Content

Archiwum

[Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

[Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Mistrz Gry » 14 Mar 2018, o 22:52

Cassian Crayar przybywa z: [Hypori] Prosta robota

Wuuf pozostał na statku oświadczając, że przypilnuje interesu. W tym czasie Cassian i Deera uiścili opłatę portową za jedną, standardową dobę i ruszyli w poszukiwaniu znajomych zielonoskórej, dzięki którym mieli zdobyć nowe numery identyfikacyjne "Coruscantczyka". Swoje kroki skierowali do legendarnej "Zordo's Den".
- To najbardziej znana kantyna na stacji, znajdziesz tam wszystko czego potrzebujesz, oczywiście za odpowiednią cenę. - rzekła Twi'lekanka, kiedy przemierzali korytarze - 6 tysięcy kredytów powinno wystarczyć, de Bika mówił, że będzie potrafił wgrać kody.
Kantyna była przepastna, a głośna muzyka wraz z tańczącymi paniami na pewno pozwalały na oddanie się wielu uciechom. Jeden z głównych holobanerów reklamował dzisiejszą promocję "Martwy Jedi - dziś - 25 cr". Był to specjał tutejszych barmanów, choć cena była duża, każdy wiedział, że alkohol jest tyle wart. Nie mniej rebelianci nie mieli czasu na delektowanie się tutejszymi przyjemnościami.
- Są! Tak jak myślałam! Idziemy do lady! - powiedziała nieco podnieconym głosem Deera. Miejsce do którego podeszli zajęte było przez człowieka i Zabraka. Obaj uśmiechnęli się widząc swoją dawną znajomą.
- Deera, proszę proszę! Masz nowego chłopaka, młody! Ostatnim razem był z tobą ten rosły gość. - zaczął facet.
- Wright? Right? Allright? - dopytywał czerwonoskóry Zabrak - Ale mniejsza o to. Nie widziałem cię z dwa lata i pewnie nie przybywasz w odwiedziny tylko masz interes.
- A czy ten gość ma interes z tobą czy też do ciebie? Jak się nazywasz młodzieńcze? - dopytywał człowiek - Jestem Carl i to ci powinno na razie wystarczyć. Hmm po waszej nerwowości domyślam się, że macie nie lada kłopoty, a wyjście z dużych problemów, dużo kosztuje...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Cassian Crayar » 14 Mar 2018, o 23:36

Cassian nie czuł się komfortowo zostawiając swój okręt i droida w obcych pazurach, ale nie było dużego wyboru. Wuuf był poszukiwany i możliwe, że nawet w tym miejscu mogły znajdować się listy gończe z jego podobizną. Co prawda w Zordo's Haven panowały pewne zasady co do używania broni, ale nagroda za dostarczenie Shistavanina w ręce Imperium mogła być dostatecznie duża by przyćmić umysły nawet najrozsądniejszych bywalców stacji, a ci niekoniecznie stanowili większość tutejszej populacji. W końcu pełno było tu awanturników, najemników i różnorakich przestępców - Od przemytników po zabójców.

Młodzieniec szedł za Deerą, która poprowadziła go wprost do Zordo's Den. Nie protestował, wydawało się, że Twi'lenka wiedziała co robi i wcale się nie pomylił bo już wkrótce odnalazła ona swoich znajomych. Wyglądało na to, że znali się dość dobrze skoro nie nastręczyło to aż nazbyt dużych trudności. Człowiek i Zebrak nie zrobili na Cassianie żadnego wrażenia, z pewnością nie dostrzegłby ich w tłumie i nie zwróciliby jego uwagi. Wyglądało jednak na to, że oni Deerę zapamiętali i nie tylko ją. Był to dobry znak. W końcu z przyjaciółmi interesy robiło się najlepiej, czyż nie? Chłopak nie skomentował wzmianki o tym, że jest nowym chłopakiem Deery. Nie miał na to specjalnie czasu, a jeżeli sama Twi'lenka zechce, to ona będzie mogła to zrobić. Zresztą nie sądził, że i ona miała chęci na wdawanie się w dyskusje ze znajomymi o jej związkach.

- Cass. - Przedstawił się krótko. Również nie musiano o nim wiedzieć wiele więcej. Nie mieli zabawić tu długo. - Kto obecnie nie ma kłopotów? Zawsze się znajdą jakieś problemy i osoby, które będą potrafiły je rozwiązać. - Młodzieniec starał się brzmieć jak najbardziej swobodnie. Mimo, że dostrzeżono ich spięcie i nieciekawą sytuację, to nie trzeba było podnosić ceny kodów jeszcze bardziej przez wdawanie się w wielkość kłopotów. - Deera, moja... droga przyjaciółka twierdziła, że jesteście tymi, którzy chętnie rozwiązują problemy i zdaje się, że się nie pomyliła. - Cassian popatrzył się na Deerę w krótkim oczekiwaniu. Interesy najlepiej robiło się ze znajomymi, a poza tym ich znała więc oczekiwał, że będzie prowadziła rozmowę i negocjacje. Jeżeli jednak będzie się ociągać, co byłoby normalne po wszystkich przejściach, sam weźmie sprawy w swoje ręce.

- Poszukujemy kodów identyfikacyjnych, jesteście w stanie Deerze i mnie je załatwić? - Wystarczyło teraz poczekać na odpowiedź i cenę. Cassian uważnie obserwował Carla i Zebraka w oczekiwaniu na odpowiedź i potencjalną możliwość targowania jeżeli cena byłaby zbyt wygórowana jak na ich budżet. W innym wypadku, z racji pośpiechu, wziąłby co by dali.
Awatar użytkownika
Cassian Crayar
Gracz
 
Posty: 58
Rejestracja: 18 Lis 2017, o 19:12

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Mistrz Gry » 15 Mar 2018, o 11:43

- Widzę, że gracie w otwarte karty... - mruknął rozbawiony Zabrak, dopijając drinka o kolorze krwistoczerwonym.
- Czyli wam się spieszy, a pośpiech kosztuje. - dodał Carl - Noon jak myślisz ile mogą kosztować nowe numery dla... No właśnie czym latacie?
- YT-2400. - odparła sucho Deera.
- Lekki, koreliański frachtowiec. Ech, gdzie te czasy gdy piloci rozbijali się YT-1300 na miarę legendarnego Sokoła Millenium. Czasem mam wrażenie, że te czasy już nie wrócą. - kontynuował rozmowę Zabrak, pilnie przyglądając się Twi'lekance - Tak na moje oko 10 tysięcy kredytów i da się zrobić, tylko oficjalnie będziecie musieli reagować na inną nazwę niż dotychczasowa.
- No właśnie Cass, jak teraz wabisz swój statek? "Pogromca Dam"? Skubnąć Deerę to jest wyczyn, urodziwa kobieta.
- Jeszcze słowo, a rozkwaszę ci ten uśmiech na ryju, a potem wysmaruję gębę łajnem bath. - ucięła zielonoskóra, zaciskając pięści. Seksistowskie przytyki zaczęły powoli ją drażnić i gdyby nie konieczność współpracy z Carlem Labadonem, na pewno nie siedziałaby teraz z nim przy jednym stoliku.
- No dobra, to 10 tysięcy kredytów i za godzinę macie nowe... no powiedzmy prawie nowe numery identyfikacyjne, pasuje? Hej panie Cass coś pan taki cichy? Nawet nie spróbujesz negocjować? - dopytywał Zabrak Noon, prowokując człowieka do włączenia się w dyskusję.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Cassian Crayar » 15 Mar 2018, o 12:54

- Nie widziałem, że jesteśmy w klubie dla gwiezdnych dżentelmenów i interesy powinno się owijać w bawełnę. - Cassian uśmiechnął się. Rzadko pozwalał sobie na spoufalanie się, ale to nie była prywatna rozmowa, a interesy. Czuł już, że bez negocjacji się nie obędzie i trzeba będzie walczyć by nie zostać wykiwanym przez cwaniaczków. - Jeżeli jednak plotki i przyjacielskie rozmowy są ważniejsze od interesów... Bardzo miło z waszej strony, że interesujecie się waszą starą znajomą, naprawdę. - Młodzieniec szczerze wątpił, że Carl i Noon będą chętni do rozmowy na tematy byle jakie. Cass dosiadł się jednak do tej dwójki, choć nie czuł się komfortowo mając odkryte plecy i zamówił dla Deery i dla jej znajomych coś do picia. - YT-1300 były świetnymi maszynami, ba! Nadal są o ile się je konserwuje, ale nie oszukujmy się. Technika nieprzerwanie się rozwija i wciąż pojawiają się nowe pomysły konstrukcyjne... Swoją drogą ostatnio widziałem takiego YT. Zachowany w niezłym stanie, ale widać było, że zaczyna odstawać w tyle od nowszych maszyn...

Cassian liczył, że drink dla rozmówców i krótka rozmówka zdołają zmiękczyć jego oponentów w dyskusji. W końcu zawsze przyjemniej jest robić interesy z osobą, która stawia ci drinka i podziela twój entuzjazm w spólnych zainteresowaniach - Pojazdach kosmicznych. Młodzieniec szybko też dostrzegł, że Twi'lenka postawiona została za obiekt dość sprośnych żartów i postanowił wykorzystać to na swoją korzyść, choć jego kontakty z płcią przeciwną były do tej pory dość sztywne.

- "Pogromca Dam" - Parsknął. Może nie wyszło to tak naturalnie jak powinno, ale śmianie się z cudzych "dowcipów" też zjednywało sobie innych. - Raczej "Kurwimiot" albo "Rozdziewiczacz" - Tu Cassian klepnął Deerę w pośladek. Nie wiedział czego spodziewać się po jej reakcji, ale dostanie w mordę mogło być nawet sprzyjającą okolicznością. W końcu śmiech to zdrowie i kolejne skracanie dystansu między rozmówcami. Poza tym zawsze mógł powiedzieć, że Twi'lenka jest ostra, zwłaszcza w łóżku... - Niezwykle trudna z niej sztuka, ale każda kiedyś pęka. Jeżeli ma się odrobinę cierpliwości i duży statek, ale warto było. Zresztą sami to widzicie. - Duży statek. Cass pogratulował sobie w myślach tego sformułowania.

Mając nadzieję, że tak poprowadzona rozmowa i przygotowany grunt będzie odpowiedni do zbicia ceny, Cassian zastanowił się od czego zacząć. Nie wiedział dokładnie ile warte były kody identyfikacyjne oprócz tego, że prawdopodobnie sporo. Trzeba było jednak przyjąć, że Carl i Noon będą chcieli ich oskubać na nieco większą kwotę, a w przypadku negocjacji zechcą mieć pułap bezpieczeństwa z którego będą mogli zejść. Młodzieniec podejrzewał więc, że cena 10.000 kredytów była zawyżona, ale nie wiedział o ile. Sam obstawiał, że może jakieś 3000 kredytów. Z drugiej strony musiał dać kontrofertę, z której sam mógłby negocjować, ale sami nie mieli zbyt dużej ilości kredytów bo tylko sześć tysięcy. Oczywiście zawsze mógł naruszyć swoje rezerwy ze statku... Cass zdecydował się w końcu, że zbije cenę o połowę i zaoferuje 5000 kredytów. Taka cena wydawała się względnie bezpieczna i mogła wywołać śmiech lub politowanie, ale nie powinna zrywać negocjacji, a raczej zmusić drugą stronę do obniżenia ceny. Może o 1000 lub półtora tysiąca kredytów. Wtedy Cass mógłby zaoferować sześć, ale wątpił, że zdołałby kupić za tyle nowe kody. Prawdopodobnie będzie musiał naruszyć swoje rezerwy z okrętu, ale zakładał, że ostateczna cena będzie oscylować w okolicach 7000 kredytów.
Awatar użytkownika
Cassian Crayar
Gracz
 
Posty: 58
Rejestracja: 18 Lis 2017, o 19:12

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Mistrz Gry » 15 Mar 2018, o 13:37

Próba żartów nie zrobiła na Carlu i Noonie większego wrażenia. Skwitowali to oszczędnymi uśmieszkami. Natomiast klepnięcie w tyłek Deery przyniosło pewne skutki, ale nie były one zbyt przyjemne dla Cassa. Twi'lekanka z niespodziewanym impetem zdzieliła Crayara po twarzy otwartą ręką, tak że ten zachwiał się na stołku i omal z niego nie spadł. To wywołało olbrzymie salwy śmiechu ze strony rozmówców.
- Chyba wiem kto dominuje w tym związku. - skwitował Zabrak śmiejąc się do rozpuku.
- Tknij mnie jeszcze raz gówniarzu, a połamię ci tą rękę w trzech miejsca i wybiję parę zębów. - krzyknęła Twi'lekanka obdarowując kompana wręcz nienawistnym spojrzeniem - Są granice których nie należy przekraczać. Wracając do rozmowy 10 tysięcy do jest kosmiczna cena i w sumie podziękuję za współpracę.
- Dobra dobra, po tym teatrzyku jestem skłonny załatwić wam numery za 8500 kredytów, to uczciwa cena. - skontrował Carl, dopijając swojego krystalicznego drinka - Młody żyjesz? Akurat za te półtora klocka będziesz mógł sobie wstawić ze dwa zęby. Hmm, szczerze mówiąc Deera, nie przypominam sobie żeby ktoś był tak zuchwały i klepał cię po dupsku!
- Jeszcze słowo i tobie rozpieprzę krzywy nos. - zielonoskóra była zdecydowanie w bojowym nastroju, po ty co zrobił Crayar. Nikt więcej jej nie zaczepiał i nie miał zamiaru robić żadnych przytyków. Zabrak Noon nawet nie próbował kontynuować serii niefortunnych żartów.
- To jak będzie dogadamy się? Cass masz 8,5 tys cr na kody dla tej ślicznotki? Może wtedy ci wybaczy jakże haniebne zachowanie. - zagaił nieco sarkastycznie, czekając na decyzję człowieka. W tym samym czasie odezwał się komunikator. Wuff był na łączu.
- Cassian pośpiesz się. Przy doku widzę kilku szemranych typków i mam wrażenie, że awantura jest murowana... Mieliście załatwić kody, a nie gawędzić przy drinkach.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Cassian Crayar » 15 Mar 2018, o 14:38

Cóż, Cassianowi nie poszło zupełnie tak jak chciał. Można powiedzieć, że zupełnie nie tak jak chciał, ale koniec końców cena została zbita. Młodzieniec jednak nie do końca był pewny co lepiej zadziałało. Śmiech z jego wpadki czy stanowcza postawa Twi'lenki. A może jedno i drugie. Trzeba było jednak iść w zaparte. Chłopak roztarł swój policzek, który pulsował bólem i robił się czerwony, ale zrobił dobrą minę do złej gry i zmusił się do uśmiechu. Zęby miał całe, cena poszła w dół, a to najważniejsze. Mimo wszystko nie spodziewał się aż tak mocnego uderzenia. Ał.

- Żyję, ale co to za życie. - Mruknął. - Teraz nie będę miał z nią życia. - I nie wątpił, że była to prawda. Jakby jeszcze tego było mało, to Wuuf miał zamiar wplątać się w kolejną awanturę albo ona wplątać jego. A miał zostać na statku by ich unikać. Cassian postanowił szybko zaryzykować i zaproponować ostateczną ofertę. Niewiele niższą, ale w granicach rozsądku. Na dalsze negocjacje nie było już czasu, a i tak musieli na kody poczekać i wrócić się na statek po dodatkowe pieniądze. W końcu mieli przy sobie tylko część. - Spotkajmy się w pół drogi i damy wam okrągłe osiem tysięcy. Mówiliście, że musicie załatwić kody i chwilę wam to zajmie, a my musimy wrócić na okręt po dodatkowe kredyty. I ogarnąć krojący się tam burdel... - Dodał na wpół do siebie. Kto był tak głupi by próbować robić kłopoty na Zordo's Haven? Co prawda o ile blastery nie pójdą w ruch, to możliwe, że nikt nie zareaguje na jakieś wybryki na lądowiskach, ale mimo wszystko... - Spotkamy się tutaj, jak myślę? Chyba, że chcecie uściskać Deerę zaraz przed odlotem i odprawicie nas na lądowisku?

Jeżeli miałyby wybuchnąć większe kłopoty, to Cass wolałby nie ścigać się po całej stacji w poszukiwaniu kodów do ucieczki. Z drugiej wątpił czy Carlowi i Noonowi będzie chciało się ruszać swoje cztery litery by "uściskać" Twi'lenkę w ramach pożegnania. Lepiej też było się nie rozdzielać by dopilnować interesów. Siła przyłożenia kobiety mogła być niezbędna do konwencjonalnego rozwiązania problemów w hangarach, o ile doszłoby do potyczki. Na Zordo's Haven lepiej było nie używać blasterów. Po obgadaniu ostatnich szczegółów i dobiciu targu, partnerzy z przypadku wrócili tą samą drogą jaką tu przyszli by dowiedzieć się co działo się z wokół YT. Po drodze Cassian przeprosił Deerę za jego akcję w kantynie i mruknął coś o Hypori. Powiedział, że mu przykro. Tak się zwykle mówiło gdy się traciło bliskich i przyjaciół. Puste słowa, w końcu nie znał całej tej zgrai dłużej niż kilka minut, ale warto było coś powiedzieć. Na sam koniec skontaktował się jeszcze raz z Wuufem by dowiedzieć się szczegółów i czegoś więcej na temat tych "szemranych" typów.
Awatar użytkownika
Cassian Crayar
Gracz
 
Posty: 58
Rejestracja: 18 Lis 2017, o 19:12

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Mistrz Gry » 16 Mar 2018, o 12:18

- Hola hola, żeby załatwić kody musimy mieć jakiś fundusz. Daj nam teraz połowę kwoty, a pozostałe 4 tysiące przekażesz po uzyskaniu nowych numerów identyfikacyjnych. - rzekł Noon, kończąc drinka - To jest nasze ostatnie słowo, inaczej szukajcie sobie innych jeleni.
- To jak będzie? Mój towarzysz nie lubi przeciągających się negocjacji. Co innego drobne droczenie się, a co innego godziny spędzone przy stoliku, przy patowej sytuacji. - dodał Carl, stukając palcami o blat.
- Cassian nie mamy wyboru ani czasu, daj im te zakichane cztery patyki i lecimy na statek. - zadecydowała Deera, po czym wszyscy rozeszli się w swoim kierunku. Twi'lekanka nie wracała już do incydentu sprzed paru minut, ale pewne było że Crayar poszedł o krok za daleko i na pewno nie zbudował tym zaufania.
Wychodząc za róg, około 50 metrów od nich, zauważyli że przy platformie startowej rzeczywiście stoi trzech Rodian, z blasterami w rękach i wykrzykujących coś w stronę "Coruscantczyka". Niestety ich basick był bardzo kiepski, a zdania nieskładne. W dokach nikt na Zordo's Haven, specjalnie nie przejmował się takim zachowaniem. Już nie raz droidy porządkowe musiały sprzątać ciała i zsyłać je do zsypu śmieciowego.
- Znasz ich? Ewidentnie mają coś do twojego YT-2400. Zadarłeś kiedyś z jakąś rodiańską bandą? - dopytywała Deera, gdy w kierunku jednostki padł strzał ostrzegawczy z blastera - Hmm, a może nabyłeś go w sposób nie do końca legalny? Albo poprzedni właściciel miał jakiś zatarg? Mów szybko, bo jeszcze nam brakuje żeby ten Shistavanin wyleciał z "Coruscantczyka" i powyrywał im ręce...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Cassian Crayar » 16 Mar 2018, o 13:31

Ostatecznie targi zakończyły się sukcesem. Cena okazała się lepsza niż wyjściowa, ale nie aż tak jak wyobrażał sobie Cassian, ale było nieźle. Ostateczna cena zamknęła się na ośmiu tysięcy kredytach, a w ramach zaliczki i konieczności załatwienia kodów cztery tysiące kredytów zmieniło właściciela. Sama droga powrotna na statek nie odbyła się w miłej atmosferze, a sam Cass też nie silił się na rozmowę. Gdy gierki przy stole negocjacyjnym się skończyły i znalazł się z Twi'lenką sam na sam, to znów czuł się onieśmielony. Wszystko było tym bardziej potęgowane całą sytuacją w kantynie, która nie wpłynęła dobrze na ich relacje, a także na samego chłopaka, który się czuł teraz mało komfortowo. Wzajemne animozje musiały jednak odejść na dalszy plan. Dochodzili do hangaru i kolejnych problemów. Młodzieniec widząc obecną sytuację pomyślał sobie, że nic nigdy nie jest łatwe i proste. Nawet zdobycie kodów identyfikacyjnych...

- Nie, nie i nie. Żadnych zatargów, wszystko legalnie, ale co do poprzedniego właściciela ręki uciąć nie dam. Nie ja go kupowałem. To raczej... "pamiątka rodzinna". - Cassianowi słowa te ledwo przeszły przez gardło. Owszem, była to pamiątka rodzinna, ale nigdy nie traktował tak swojego okrętu. Nie chciał z nim wiązać złych wspomnień. - Zresztą to było lata temu i nikt nie powinien mieć do tego problemów! Chyba. Trzeba jakoś rozwiązać tą sprawę bo... Czy oni właśnie strzelili w mój statek!? - Cassowi ręka powędrowała do jego pistoletu blasterowego. Szansa na polubowne załatwienie sporu właśnie drastycznie spadła. Widać było, że Rodianinowie nie mieli oporów przed narażeniem się Huttom, którzy niechętnie patrzyli się na burdy na ich stacji.

- Możemy to próbować załatwić siłą, polubownie lub sprytnie. Siłą mi się to nie widzi bo tylko ja mam coś większego niż Hold-Out. - Co prawda Cassian targał ze sobą dwa dodatkowe pistolety tego typu, ale postanowił się tym nie chwalić. - Polubownie może być ciężko biorąc pod uwagę ich agresywne zachowanie, ale znam trochę huttese. I ty chyba też masz jakiś pomysł co do rozwiązania konfliktu skoro się tak dopytujesz o moje zatargi z Rodianinami i historię statku. No i możemy poprosić Wuufa i mojego droida by obsadzili działka blasterowe na okręcie. To jest to sprytne rozwiązanie. Co prawda użycie ich byłoby skrajnie głupie, ale wycelowanie w Rodian takim kalibrem mogłoby ostudzić nieco ich zapał, a nam dać czas na wyjaśnienie sprawy... I chyba trzeba będzie to zrobić o ile nie masz lepszego pomysłu.

Jeżeli Deera nie zaproponowała nic lepszego, to Cassian skontaktował się z Shistavanem przez komunikator i polecił jemu i droidowi obsadzić działka i dać ich gościom znać, że nie są mile widziani w pobliżu statku, ale pod żadnym pozorem nie mogą strzelać. Użycie blasterów i zabicie kilku gości to jedno, ale użycie działka z okrętu i zdezelowanie hangaru to coś zupełnie innego. Sam młodzieniec wymacał swojego palmguna i ukrył go w swej lewej dłoni, a prawą rękę trzymał w pobliżu swojego A180. Gdy ich goście nieco by się uspokoili postanowił wyjść im na przeciw i zapytać się czego chcą. Młodzieniec nie miał jednak zamiaru wychodzić bezpośrednio na otwartą przestrzeń, a raczej trzymać się potencjalnych osłon, które w takim miejscu jest pełno.

Spoiler:
Awatar użytkownika
Cassian Crayar
Gracz
 
Posty: 58
Rejestracja: 18 Lis 2017, o 19:12

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Mistrz Gry » 17 Mar 2018, o 16:39

Shistavanin widząc wiadomość od Cassiana, mocno zmarszczył brwi. Nie uważał, żeby obsadzenie działek na YT było dobrym pomysłem, szczególnie że jednostka znajdowała się na Zordo's Haven. Co innego krótka wymiana ognia z blasterów gdzieś w zakamarku, a co innego strzelanie z wieżyczki, której moc była o wiele większa od standardowej broni palnej.
Nie mniej Wuuf wykonał prośbę Crayara, a gdy tylko Rodianie zobaczyli osobę na stanowisku strzeleckim, szybko pierzchli spod bramy dokowej. Niestety była to połowa sukcesu, co prawda zostawili "Coruscantczyka" w spokoju, ale ruszyli biegiem prosto w kierunki pozycji zajmowanych przez człowieka i Twi'lekankę. Nie było szans na ucieczkę, gdyż dzieliła ich odległość nie większa niż pięćdziesiąt metrów.
- No pięknie teraz biegną na nas. Wątpię, żebyśmy łatwo się z tego wykpili. - burknęła Deera, sięgając odruchowo do kabury po blaster typu Hold-Out - Za pięć sekund będzie tu gorąco, jakiś pomysł cwaniaku?
W momencie gdy obcy zniknęli de Bice z oczu, na statku rozległ się przeciągły gwizd astromecha. Shistavanin doskonale wiedział co droid chce przez to powiedzieć. Ruszył w głąb frachtowca w poszukiwaniu dostatecznie dużej szmaty by się nią owinąć.
- Wiem wiem, nam się upiekło ale te młodzieniaszki trafią z deszczu pod rynnę. Szykuj statek, a ja im pomogę. - osobnik o wilczej twarzy owinął łeb kawałkiem materiału i niespiesznie opuścił pokład, by zobaczyć co z Cassianem i Deerą.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Cassian Crayar » 17 Mar 2018, o 17:41

- Oh zamknij się bo cię tu zostawię. - Warknął zirytowany Cassian. Czemu choć raz coś nie mogło pójść w stu procentach zgodnie z planem? Rodianinowie się do nich szybko zbliżali, mieli broń i nie byli przyjaźnie nastawieni. A ich obecność tutaj jasno zdradzała, że należeli do załogi okrętu, z którym mieli problem. (Duży problem, biorąc pod uwagę fakt, że do niego strzelali.) Młodzieniec widząc, że Deera sięgnęła po swój Hold-Out pomyślał, że to jedyna rozsądna rzecz jaką mogli zrobić. Starał się to załatwić na spokojnie, ale nie dało rady. Wiedział jednak, że wszystko spoczywało na jego barkach. Odległość była zbyt duża do strzelania z tak małego blastera. - Lepiej się schowaj bo tym maleństwem nic nie zrobisz.

Adrenalina i strach zabuzowały w żyłach chłopaka gdy wyciągnął swój A180, szybko wymierzył i oddał strzał w środek torsu biegnącego Rodianina. Odległość nie była duża, ale też nie najmniejsza dla pistoletu. Nie spodziewał się jednak pudła. Nie mógł sobie pozwolić na taki luksus. Nim czerwony bolt doleciał do pierwszego przeciwnika, ręka Cassiana przesunęła się na kolejny cel i pociągnęła za spust dwa razy. Element zaskoczenia się skończył wraz z pierwszym oddanym strzałem i młodzieniec wolał mieć pewność, że w tym wypadku choć jeden pocisk dosięgnie celu. Na zastrzelenie trzeciego Rodianina nie liczył, ale i tak posłał w jego miejsce kilka strzałów. Już nie tak celnych gdyż chłopak zmieniał pozycję robiąc kilka kroków w bok w celu uniknięcia potencjalnej odpowiedzi ogniowej i znalezienia osłony zza której mógłby prowadzić dalszą walkę.
Awatar użytkownika
Cassian Crayar
Gracz
 
Posty: 58
Rejestracja: 18 Lis 2017, o 19:12

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Mistrz Gry » 18 Mar 2018, o 18:38

Dwóch pierwszych Rodian położył ostrzał Cassiana, trzeciego załatwiła Deera. Crayar zdecydowanie nie docenił kompaktowego blastera towarzyszki. Niestety wyeliminowanie przeciwników stworzył zasadniczy problem. O ile obcy oddał jeden strzał do YT-2400, o tyle ryjkowaci nie mierzyli w kierunku żadnych istot. To stawiało człowieka oraz Twi'lekankę w roli napastników.
Parę sekund później na miejsce spokojnym krokiem szedł Shistavanin, którego głowa owinięta była w płótno. Wszystko po to, by kamery nie zarejestrowały jego oblicza. Wuuf spodziewał się, że na Zordo's Haven mogły przebywać osoby, chcące wyrównać z nim rachunki. Z drugiej strony korytarza nadeszło trzech Weequayów, zatrudnionych przez Hutta jako funkcjonariusze ochrony.
- Co wy tu urządzacie nielegalne pojedynki! Za dużo testosteronu i adrenaliny?! - warczał specyficznym basickiem dowódca - Wyjaśnijcie to zamieszanie i te trzy trupy, Zordo nie lubi gdy na jego stacji wszczyna się burdy.
- Bronili się, weź te kredyty i posprzątaj sprawę. - przejął inicjatywę de Bika, wykonując drobny gest dłonią i wręczając kamień w łapy ochroniarza.
- Broniliście się, wezmę te kredyty i posprzątam... - odpowiedział sennym tonem Weequay, wsadzając kamień do kieszeni, a następnie wezwał przez komunikator droida porządkowego oraz platformę repulsorową do ogarnięcia zwłok.
- Macie kody? Mam nadzieję, że tak. Już za długo tutaj przebywamy, więc chodźmy na "Coruscantczyka" i lećmy na Tatooine zakończyć tą farsę, trwając od Hypori.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Cassian Crayar » 18 Mar 2018, o 19:12

Cała strzelanina poszła niespodziewanie szybko i sprawnie. W ich kierunku nie został oddany ani jeden strzał, a on sam położył dwóch napastników, co dopiero do niego docierało. Dwóch, trzeciego zabiła Deera z tego małego blastera. Gdzieś w pamięci młodzieńca został odnotowany fakt, że niepozorna broń Twi'lenki jest zasadniczo orężem masowej zagłady, ale jego główna uwaga skoncentrowana była na zabitych Rodianiach z wypalonymi dziurami w ich ciałach. Zabił ich. Ot tak. Jeszcze chwilę temu tu stali, biegli w jego kierunku, a potem... Przypomniał sobie dom swojej rodziny na Zewnętrznych Rubieżach. Wróciło do niego napięcie i strach tamtych dni. Twarz jego ojca, który z trudem starał się złapać powietrze i bezsilnie rozdrapywał swoje gardło... Młodzieniec był blady i nie wiedział nawet, że zamknął oczy, ale kiedy je otworzył widział twarz Amarana zamiast twarzy Rodian. Tamten dzień go prześladował w snach, a teraz i na jawie.

Kiedy przybiegli ochroniarze Hutta, Cass wciąż był w rozsypce i z przestrachem w oczach przyglądał się zabitym. Weequayowie wyrwali go jeden z otępienia, ale nie potrafił wydobyć z siebie żadnej odpowiedzi. Jego mózg dopiero wracał na stare tory i sprawdzone schematy. Na szczęście Wuuf zdołał załagodzić całą sytuację, ale... Młodzieniec przyglądał się temu wszystkiemu i nie do końca wiedział co widzi. Zdawało mu się, że jeden z Weequayów nagle otępiał, ale to mogły być tylko jego omamy i przywidzenia. Najważniejsze, że tym razem obeszło się bez strzelaniny. Coś jednak poszło dobrze. Chłopak wepchnął swój blaster do kabury przy biodrze, a małego palmguna skrzętnie ukrył w swoich ubraniach. Nigdy nie wiadomo kiedy znów się przyda.

- Kody? A tak. Kody. - Cassian przetarł swoją twarz i zmierzwił włosy. - Skontaktowaliśmy się ze znajomymi Deery. Mają je załatwić, ale chwilę to potrwa. Mówili coś o jakiejś godzinie. - Jego wzrok spoczął jeszcze raz na Rodianinach. - Chodźmy na statek... - I tak musiał wyciągnąć dodatkowe kredyty ze skrytki, a nie miał ochoty stać przy martwych ciałach. Zresztą i tak musieli chwilę poczekać nim będą mogli je odebrać. - Czy mi się zdawało czy...? - Cass spojrzał się za siebie w kierunku najemników Hutta, a potem przeniósł wzrok na Wuufa. - To znaczy, kredyty mają ogromną moc, ale rzadko się zdarza, że są tak gładko akceptowane w takich sytuacjach. - Młodzieniec zastanawiał się, czy to nie była jakaś kolejna sztuczka i czy przypadkiem nie jest stosowana też na nich. Chwilowo jednak postanowił nie dzielić się swoimi rewelacjami z Twi'lenką.
Awatar użytkownika
Cassian Crayar
Gracz
 
Posty: 58
Rejestracja: 18 Lis 2017, o 19:12

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Mistrz Gry » 19 Mar 2018, o 14:41

Shistavanin wyczuwał chaotyczną aurę Cassiana. W myślach pokręcił głową na jego postawę. Niby nosił blastery, ale po ich skutecznym wykorzystaniu, jego psychiką jakby wstrząsnął grom. Wuuf wiedział, że w wolnym czasie będzie musiał porozmawiać z Crayarem i udzielić mu stosownych rad.
- Ogarnij się chłopie. Tak wygląda życie w Galaktyce, czasem trzeba podjąć drastyczne decyzje. - rzekł krótko wilkowaty - Popatrz Deera już jest gotowa do działania.
- To że jestem kobietą nie świadczy o braku znajomości rzeczywistości. Dla mnie to nie pierwszyzna. - odparła Twi'lekanka, chowając blater - Chodźmy po te kredyty, zabierajmy kody i lecimy na Tatooine. Straciliśmy już dość czasu.
- Rozsądna opcja. Będę na was czekał na "Coruscantczyku" z gotowym statkiem do lotu. - zakończył Shistavanin - Tylko już niczego w kantynie nie wykręćcie, dość już mamy kłopotów od pobytu na Hypori.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Cassian Crayar » 19 Mar 2018, o 20:52

Cassian nic nie odpowiedział. Może i pierwszy raz kogoś zastrzelił, ale nie zabił. I choć nagłe morderstwo na dwóch Rodianach wywołało w nim wstrząs, to gorsze było uczucie powrotu młodego chłopca, który w panice i chęci obrony swojej matki zamordował swego ojca. To był wypadek, młodzieniec powtarzał sobie to w myślach, nie panował nad tym co się działo. Po prostu TO się stało. I choć relacje w jego rodzinie były skomplikowane, podszyte strachem i nieufnością, to byli rodziną i Cass wciąż trzymał w pamięci te nieliczne, mile spędzone chwile z rodzicami, gdy wszyscy zdawali się zapominać, że był wrażliwy na Moc, że był potworem, mordercą... Wrogiem publicznym.

- Już wracamy do kantyny. Nie ma na co czekać. - Cassian wszedł na okręt i wygrzebał w swojej kajucie swoją skrytkę na kredyty i przyjrzał się swoim zasobom i dokonał szybkich przeliczeń dotychczasowych wydatków. Po wszystkich zapłatach za lądowania, drobną łapówkę i kupnie kodów zostanie mu jakieś 2000 kredytów. Kiepsko, bardzo kiepsko. Major wisiał mu co prawda 2500 za przewóz droidów, ale nawet za te pieniądze nie wyjdzie na plus. A trzeba będzie kupić paliwo. Kiepsko na tym wszystkim wyszedł. Kiepsko. Trzeba było jednak zaciskać pasa i uzbroić się w pozostałe kredyty. - Jestem gotowy. Chodźmy do kantyny, załatwmy te kody i spadajmy stąd. Mam dość całej tej "przygody" równie mocno co wy.

Młodzieniec ruszył szybkim krokiem z powrotem na miejsce spotkania. Miał nadzieję, że zdoła się szybko uwinąć i już nic nie stanie im na drodze. Co prawda szczęście na Zordo's Haven nie dopisywało im szczególnie mocno, ale z pewnością nie było źle. Byli wstanie kupić kody, choć za nie słono zapłacili, mieli kłopoty z bandą Rodian, ale dali radę i nawet najemnicy Hutta nie robili problemów. O ile nie zjawiłaby się tu Inkwizycja, to chyba wszystko zakończy się dobrze.

Jeżeli nic nie im szczególnych kłopotów, to Cass i Deera szybko obrabiają trasę w obie strony, przekazują Wuufowi nowe kody identyfikacyjne i szykują się do odlotu na metę - Tatooine.
Awatar użytkownika
Cassian Crayar
Gracz
 
Posty: 58
Rejestracja: 18 Lis 2017, o 19:12

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Mistrz Gry » 21 Mar 2018, o 11:53

Zdobycie kodów identyfikacyjnych rzeczywiście sporo kosztowała Cassiana, a misja jaką zlecił mu Major na chwilę obecna na pewno nie była na plus dla młodego podróżnika. Nie mniej, tym razem obyło się bez problemów, a w kantynie oczekiwało dwóch wcześniej spotkanych mężczyzn, wraz z obiecanymi numerami. Ostatecznie Crayar i spółka uszczuplili się o osiem tysięcy kredytów, ale nic nie stało im na przeszkodzie by spokojnie opuścić Zordo's Haven.
- Macie? - spytał zniecierpliwiony Shistavanin, gdy dwójka pojawiła się na pokładzie.
- Tak, trochę uszczupliliśmy budżet ale droid może zacząć wgrywać nowe kody identyfikacyjne. Nic tu po nas. - odburknęła Deera znikając w jednej z kajut.
- No Cass, jak raz wdepniesz w banthcie gówno, tak będziesz w nie wpadał regularnie. - zacytował znane tatooińskie przysłowie Wuuf - Niech astromech robi co do niego należy. A w tym czasie mam do ciebie pytanie. Co wiesz o tej słynnej, mitycznej wręcz Mocy, którą Imperium zdelegalizowało dziesiątki lat temu?

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Cassian Crayar » 22 Mar 2018, o 08:54

Tym razem wszystko poszło sprawnie i cała "załoga" mogła odetchnąć z ulgą. Nawet Cassian zdołał się odrobinę odprężyć. Wkrótce mieli polecieć na Tatooine i zakończyć tą całą farsę. Z nowymi kodami nic nie powinno stanowić problemu, nawet Imperium.
- Co wiem o Mocy? - Cass się zastanowił. No właśnie, co o niej wiedział? Wuuf powiedział mu jedno lub dwa zdania na jej temat, a poza tym? - Eee... To jakaś siła, która... Wypełnia wszechświat? Można nią z... Robić różne rzeczy. Czasem wydaje mi się, że ją czuję. W chwilach napięcia. Zagrożenia. Gdy muszę walczyć o życie i nic więcej się nie liczy prócz przetrwania. I... - No właśnie, co jeszcze? - I chyba nie wiem nic więcej.
Awatar użytkownika
Cassian Crayar
Gracz
 
Posty: 58
Rejestracja: 18 Lis 2017, o 19:12

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Mistrz Gry » 22 Mar 2018, o 13:19

Shistavanin już po pierwszych słowach uznał, że Cass o Moc wie tyle co nic. Nie mniej dał mu dokończyć wypowiedź, a w międzyczasie astromech zakomunikował o wgraniu nowych kodów identyfikacyjnych statku. Chwilę później YT-2400 drgnął i opuścił dok Zordo's Haven, znajdując się w przestrzeni kosmicznej.
- Oblicz skok. Na Tatooine nie jest aż tak daleko. - burknął Wuuf, a droid odpowiedział mu paroma niskimi dźwiękami.
Nie minęło dziesięć minut, jak przedni iluminator ukazał charakterystyczne, rozmazane linie gwiazd i innych ciał niebieskich, a hipernapęd burczał w równomierny sposób. W końcu po przygodach na Hypori i międzylądowaniu na stacji orbitalnej lecieli do miejsca docelowego i końca misji, zleconej Crayarowi przez Majora.
- Wracając do naszej dyskusji. Niewiele wiesz o Mocy. Moc tworzy nas i wszystko dookoła, ale stwierdzenie że można z nią robić różne rzeczy, cóż jest fatalne. Tak naprawdę to ona kieruje wszystkim, my możemy jedynie strać się ją ukierunkować. W zależności od stopnia jej zrozumienia robimy to lepiej lub gorzej. - odparł de Bika nieco mentorskim tonem - Mam trochę czasu, więc zamknij oczy. Wyrównaj oddech i odrzuć wszelkie myśli. Nie rozpamiętuj przeszłości, nie wracaj do minionego zadania. Po prostu otwórz umysł i pozwól mocy swobodnie przepływać przez ciebie. Skup się na niej... Czujesz?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Cassian Crayar » 23 Mar 2018, o 11:06

Ruszyli w końcu na Tatooine, nie byli ścigani i mogli spokojnie zająć się swoimi sprawami. W tym wypadku Wuuf starał wtłoczyć do głowy Cassiana odrobinę wiedzy, ale jak miało się okazać, nie miało to być łatwe. Młodzieniec co prawda zamknął oczy i wyrównał oddech, co nie było specjalnie trudne, ale nie był wstanie odrzucić swoich myśli. Jak można było coś takiego zrobić kiedy przez głowę przelatywały ich setki, jeśli nie tysiące. Jedna myśl poganiała drugą i domagała się jego uwagi, skupienia i troski. Chłopak do tej pory nie zdawał sobie sprawy z chaosu jakim jest jego umysł i znajdujących się w nim śmieci. W takim bałaganie nietrudno było się zgubić i już wkrótce rozbiegane myśli przejęły kontrolę nad Cassianem. Nieświadomie jego przemyślenia wędrowały w niezwykle abstrakcyjnych kierunkach i daleko od aktualnego miejsca i czasu. Coraz to nowe skojarzenia tworzyły niezwykle barwną spiralę ciągu przyczynowo-skutkowego, a zmierzały one w niezwykle niepokojącym kierunku. Młodzieniec jednak nie chciał tam zmierzać. Spodziewał się tego co zastanie na końcu - Martwego ojca, zabitych Rodian, matkę która go odrzuciła, a może coś jeszcze... Chłopak zaczął się wycofywać i odrzucać swoje myśli. Nie było to jednak łatwe, a niektóre obrazy były tak wyraziste, że nie sposób było się ich pozbyć. W końcu jednak chaos zaczął ustępować przebłyskom ładu i porządku, niezwykle krótkim przebłyskom. Umysł Cassiana przypominał zasnute niebo, pełne burzowych chmur zza których raz po razie przebijał się przysłonięty błękit. Było to... Dziwne uczucie. Chłopak nie wiedział jednak czy była to Moc. Zawsze kiedy mu towarzyszyła była inna, destruktywna. Teraz miał poczucie uzyskiwania kontroli i ładu nad chaosem. Nie była to pełna kontrola. Raz po raz niebo było przysłaniane przez chmury, które waliły błyskawicami i wciąż jego skupienie umykało ku pędzącym po horyzoncie myślom, ale tym razem się pilnował i prędzej czy później kontrola wracała w ręce młodzieńca. Gdzieś z tyłu głowy młodzieniec pamiętał pytanie zadane przez Wuufa. Pytał się go czy czuje przepływającą przez niego Moc. Czuł? Nie wiedział tego, jeszcze nie teraz i dlatego milczał, a Shistavanin mógł tylko cierpliwie czekać na jakikolwiek znak.

Spoiler:
Awatar użytkownika
Cassian Crayar
Gracz
 
Posty: 58
Rejestracja: 18 Lis 2017, o 19:12

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Mistrz Gry » 24 Mar 2018, o 14:26

Shistavanin nie miał najmniejszego problemu z wręcz namacalnym odczuwaniem Mocy. Przez dziesiątki lat swojego życia zdążył poznać wiele jej aspektów, włącznie z jasną i ciemną stroną, choć czasami miewał wątpliwości co do takiego podziału tej legendarnej energii. Wuuf czuł, że Crayar się stara, choć na razie jego próby były ledwie muśnięciem brzegu potęgi. Cassian miał potencjał, jednak na razie swoje pierwsze kroki stawiał dość nieudolnie.
- Za dużo myślisz, wspominasz, starasz się zracjonalizować Moc tworząc jakiś obraz związany z przeszłością. - mówił szorstko de Bika, drapiąc się po pysku - Otwórz umysł, a zarazem porzuć wszelkie dywagacje. Niech to trafi do ciebie swobodnie, samoistnie. Moc jest wszędzie w tobie, we mnie, przenika wszystko nawet tą kupę złomu która wciąż popiskuje. Spróbuj raz jeszcze, ale nie wracaj do tego co było.
Crayar ponownie przymknął oczy, starając się pojąć wskazówki Shitavanina. W międzyczasie Wuuf sam usiadł na durastalowej podłodze statku, przybierając dogodną pozycję. Uznał, że może jego kanał Mocy wesprze nieco Cassiana w zrozumieniu tego wszystkiego. Parę minut później wokół de Biki unosiły się niewielkie narzędzia oraz kilka drobiazgów. Moc była naprawdę niezwykłym zjawiskiem.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] - W poszukiwaniu kodów

Postprzez Cassian Crayar » 25 Mar 2018, o 13:06

Na dźwięk słów Wuufa, Cassian otworzył jedno oko i bacznie się przyjrzał swojemu nauczycielowi. Wysłuchał go do końca, ale to co mówił nie do końca do niego przemawiało. Było dziwne, niecodziennie. Cała sytuacja w której się znalazł była niecodzienna. Westchnął.
- To nie takie proste. - Pokręcił głową i zamknął swoje oko. - Spróbuję...

Racjonalizować Moc, też coś... Więc co miał zrobić? Zwyczajnie siedzieć i nie myśleć? To możliwe? Młodzieniec skarcił się i rzeczywiście starał się nie myśleć. Przynosiło to jednak paradoksalny efekt myślenia o niemyśleniu. Chłopak zdenerwowany otworzył oczy i popatrzył się na Wuufa, który również siedział i medytował, a wokół niego unosiły się przedmioty. Zdziwiony Cass otworzył usta i ostrożnie dotknął palcem jednego z lewitujących przedmiotów, jakby się bał, że może go uszkodzić. Jak on to robił? Czy też mógł się czegoś takiego nauczyć? Chłopak zacisnął mocno oczy i jeszcze raz spróbował podążać za wskazówkami Shistavanina. W głowie przeszła mu myśl, że zachowuje się jak małe dziecko, które stara się wymusić na rodzicach kupno nowej zabawki, ale nie poddał się nurtowi rozmyślań. Jeszcze mocniej zacisnął powieki, wyrównał oddech i skupił się na głębokich wdechach i długich wydechach. Chcąc zająć czymś rozbiegane myśli skupił się na liczeniu... Jeden wdech, drugi, trzeci... Dziesiąty, a potem do tyłu. Nie było to zupełnie co Wuuf od niego chciał, ale była to chwilowo najlepsza rzecz jaką mógł zrobić. Przynajmniej jego myśli nie były w rozgardiaszu...

... W pewnym momencie napięcie zaczęło pomału opuszczać ciało Cassiana, liczenie ustąpiła miejsce pustce, a głowa chłopaka nieznacznie opadła. Zmęczenie i chwila spokoju dały o sobie znać. Młodzieniec pogrążył się w chwiejnym stanie między snem a jawą.
Awatar użytkownika
Cassian Crayar
Gracz
 
Posty: 58
Rejestracja: 18 Lis 2017, o 19:12

Następna

Wróć do Archiwum