Sam Zabrak nie pamiętał dokładnie, o co w tym wszystkim chodziło. Wiedział, że jest wrażliwy na moc i szybko dowiedział się jakie mogą być tego konsekwencje. Potrafił intuicyjnie z tego faktu korzystać, acz dostrzegł szybko, że wyrywa mu się to z pod kontroli. Efektami ubocznymi były nie tylko emanacje mocy, ale również okrutne migreny i głosy w głowie. Powtarzające się krzyki ofiar. Nie wiedział czy były to postacie z mglistej przeszłości, czy osoby które ostatnio zabił w swojej pracy. Wiedział też, że miał kontakt z imperium w przeszłości... jednak nie był pewien jak one wyglądały. Sam fakt, że nie obudził się, mając twarz oficera nad sobą był intrygujący. A opuszczona placówka śniła mu się po nocach. Coś się musiało stać, że go tam zostawili.
Śniła mu się pewna twarz kobiety i nie była to jego siostra. Sen się powtarzał przez ostatni miesiąc prawie codziennie. Wspomnienia z placówki medycznej dawały o sobie znać. Wodzony niezrozumiałymi dla niego wizjami w mocy uzyskał przeczucie, że prawdę odzyska jak dotrze do tej kobiety... choć we śnie była kompletnie niewyraźna, był pewien że ją rozpozna.
Próbując uspokoić rozdrażniony przez niezrozumiałą moc umysł, usłyszał dźwięk nadchodzącej wiadomości. Wiadomość została wysłana automatycznie i zawierała treść na temat nowego celu od anonimowego pracodawcy dla anonimowych łowców. Najwidoczniej łowca głów nie został skasowany ze wszystkich list jego kontrahentów. Jeszcze do tej pory nie otrzymał zlecenia od kogoś starego. Wracając do sił wykonywał łatwiejsze zlecenia nie zwracając na siebie uwagi. Jeszcze nie odezwał się do Zordo, choć informacja o jego powrocie do apartamentu na pewno do niego dotarła. Ślimak nie odzywał się póki co. Mogło to być niepokojące.
Pieniądze w tytule spodobały mu się od razu. Ktoś go w końcu zaczął poważnie traktować. Trzy miliony kredytów za jakiegoś gościa. Doczytał dalej. Jakiś Peter MacLeod. Przeszukał szybko holonet, widział to ogłoszenie... stare było i warte ledwie dziesięć tysięcy. Miał też dziwne wrażenie, że widział gościa, ale nie pamięta go. Był świecie przekonany, że skądś go znał.
Ostatnio był widziany na Hosko. Pracodawca wspomniał, że ostatni łowcy, których wysłał stracili jego nadajnik na wskazanych koordynatach planety. Sprawa była świeża wedle słów pracodawcy. Jeśli chciał uzyskać nagrodę warto było działać teraz. A potrzebował nieco większej sumki. Jego "śmierć" właściwie wyzerowała mu większość jego ważniejszych kont.