Content

Archiwum

Pokład załogi

Re: Pokład załogi

Postprzez Cecilia Row » 14 Lis 2014, o 00:06

Cecilia podążała za Lilith, wciąż rozmyślając o spotkaniu w korytarzu, którego właśnie była świadkiem. Dziewczyna jakby zupełnie zapomniała, że miała zapamiętywać drogę - zamiast tego myślała o Blazie i Ragnarze i ich konflikcie - zastanawiała się co takiego trzeba zrobić, żeby chcieć się nawzajem pozabijać. Ciekawiła ją też postać Aarayi - nie wiedziała, jaką rolę właściwie odgrywała ona w zaistniałej sytuacji. Kiedy dotarła do ambulatorium, otrząsnęła się nieco z rozmyślań i zwróciła uwagę na Llilith. "Wszystko w porządku?" zapytała. Zastanawiała się, jak dziewczyna przeżyła niedawne zajście. Żałowała, że od razu nie poświęciła jej czasu - Lilith wydawała się być twarda i silna, ale Cecilia nie znała jej za dobrze i martwiła się, że za jej wesołym usposobieniem kryć się może delikatna istota; a przecież błękitnooką pilotkę poruszyły losy nowo poznanych załogantów - każdy kto widział z jakim zapałem, a jednak rozsądkiem i stanowczością starała się zapobiec rozlewowi krwi, by to zauważył. Uzupełniając w swojej apteczce zużyte środki opatrunkowe spojrzała spod opadających na oczy kosmyków grzywki w twarz swojej towarzyszce, czekając na jej odpowiedź i zastanawiając się, czy i jak będzie mogła jej pomóc.
Awatar użytkownika
Cecilia Row
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 5 Sie 2014, o 21:02

Re: Pokład załogi

Postprzez Lilith Blindshoter » 22 Lis 2014, o 17:25

- Tak wszystko w porządku. – odparła Lilith – Zastanawia mnie trochę to powiedział Blaze. Że tu dyplomacja zawsze zawodzi. Mało wiem o Mandalorianach. – wyjaśniła – co prawda słyszałam co nieco o tym, że przekładają czyny nad słowa, ale nie myślałam, że to aż tak dosłownie. Ponadto nie sądziłam, że ich tradycje mogą wciąż być tak hmm żywe. – przysiadła na jednym z łóżek – Nie wiem co myśleć. To trochę dziwne znaleźć się pośród przedstawicieli wymarłej cywilizacji. Trochę jak mieć do czynienia z gatunkiem zagrożonym wyginięciem. Na pewno nie sądziłam, że nawet teraz, gdy jest ich tak niewielu będą próbowali się nawzajem pozabijać. – zamilkła na chwilę i zamyśliła się. W sumie to koniec końców Porucznik okazał się bardziej opanowany od Blazea, który wyraźnie parł do konfrontacji. Westchnęła. Ciężko jej było zrozumieć tych ludzi.
- A ty, co o nich sądzisz? Są tacy jak się spodziewałaś?
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: Pokład załogi

Postprzez Riven Skirata » 22 Lis 2014, o 21:00

Ragnara opanowało potworne zmęczenie. Powstrzymanie żądzy krwi wymagało od niego niemałej siły woli. Mężczyzna zaczął się rozglądać za czymś na czym mógłby usiąść i niemal natychmiast zauważył średniej wielkości kontener na jedzenie, oddalony od niego o pół metra. Morkai nie zastanawiając się podszedł do niego i usiadł na nim.
- Przejdę od razu do sprawy. - Powiedział Ragnar do kobiety, gdy nareszcie udało my się wygodnie usadowić. - Twoje relacje z Blazem mają wpływ, na jego zachowania, a przez to na sprawność bojową oddziału. Morkai upewnił się ,czy Aaraya słucha go i podjął wątek.
-Osobiście wolałbym wypruć z niego flaki, rozkoszować się jego krwią na twarzy, powoli rozrywać żebra i kręgosłup, lecz to nie jest dobre rozwiązanie na obecną chwilę. - Na twarzy dowódcy oddziały abordażowego zagościł uśmiech, gdy myślał o krwawej rozprawie, jednak zniknął tak szybko jak się pojawił. - Słuchaj mnie. Jeśli nie chcesz aby twój chłoptaś skończył z moim toporem w trzewiach, to wpłyń na niego. Nie wiem jak ale zrób to.
- Jeśli nie masz do mnie żadnych pytań to jesteś wolna.
Awatar użytkownika
Riven Skirata
Gracz
 
Posty: 101
Rejestracja: 31 Sie 2011, o 12:58

Re: Pokład załogi

Postprzez Lilith Blindshoter » 22 Lis 2014, o 22:02

Zaciekawienie szybko przeszło w zaskoczenie, zmieszanie, a później nawet lekką irytację. Słowa Porucznika sprawiły, że młoda kobieta lekko się zaczerwieniła. Mówił tak jakby ją i Blaze’a coś łączyło, a przecież to był czysty nonsens. Znali się nawet nie dobę. Jaki ona mogła mieć wpływ na tego człowieka. Jakie miała podstawy by się w to w ogóle mieszać. Nawet gdyby próbowała grać rolę głosu rozsądku nie musiałby jej w ogóle posłuchać.
- Przykro mi Dowódco, ale nie mam najmniejszego wpływu na Corr’a. – powiedział w końcu – Znam go ledwie kilka godzin. Nie mam żadnych argumentów którymi mogłabym go przekonać. – wyjaśniła krótko, poczym, choć jakaś część jej świadomości wrzeszczała jak tylko mogła, że robi coś szalenie głupiego, dodała – Zresztą trudno mi jednoznacznie stwierdzić czy to ty Dowódco wyszedłbyś zwycięsko z uczciwego pojedynku.
Wiedziała, że jej słowa były nierozważne, może nawet impertynenckie. Nawet domyślała się, że zapewne ich pożałuje. Ragnar był jej dowódcą, będzie słuchać jego rozkazów na polu bitwy i podczas wszelkich ćwiczeń jakie ten zaordynuje dla swojego oddziału, ale nie miała zamiaru być pionkiem w jego grze.
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: Pokład załogi

Postprzez Cecilia Row » 23 Lis 2014, o 00:30

Cecilia, zaintrygowana, spojrzała na Lilith. "Mandalorianie? Hm. Literatura prezentuje ich w tak zróżnicowany sposób, że niejeden twórca przypisywał im rolę tricksterów. Fakt, tricksterami byliby niezłymi, gdyby nie to, że pomimo całej swojej zmienności, przystosowywania sę do sytuacji, relatywizmu związanego z pojmowaniem przez nich zasad moralnych mają w sobie coś stałego. Ale to dziwne - nacja ta istnieje od tak wielu lat, a mimo to i tak zbyt wiele o nich nie wiadomo. W szkołach przerabia się zagadnienia dotyczące ich kultury tylko jako dodatek do omówienia poematu "Dha Verda Werda", i, może czasami, na historii. Część osób kojarzy ich z archetypem wojownika, część, ta, która wie co nieco o ich mitologii, może mogłaby coś o nich powiedzieć w kontekście walki jako metafory życia i tym podobne. Mnie najbardziej ciekawi ich język - jest mało znany poza ich ludem; te parę zdań z jakimi miałam kiedyś styczność rzucają jednak nowe światło na całe pojmowanie ich kultury... Tak mi się wydaje." - spojrzała na Lilith, przypominając sobie, że znajduje się na statku, a nie w swoim dawnym pokoju lub w bibliotece, dyskutując z koleżanką ze studiów. - "Pewnie cię to nie ciekawi? Wybacz, że się rozgaduję, po prostu... Historia najnowsza jest pełna mrocznych spraw; czas zwykł wyjaśniać wszelkie niejasności, ale od zniszczenia Mandalory czasu upłynęło stosunkowo niewiele. Z jednej strony mogło to spowodować w kulturze Mandalorian nieodwracalne zmiany, z drugiej - w przeszłości często byli oni stawiani w podobnych sytuacjach i przetrwali. Po prostu... wiemy o nich bardzo mało. Żałuję, że nie znam ich języka. Istnieje coś takiego jak prawo relatywizmu językowego, wiesz, taka tam sobie teoria, w myśl której język ma swoje odbicie w procesie myślenia... Z jednej strony to dobrze - ten sposób można się wielu rzeczy dowiedzieć, z drugiej... Chyba bałabym się, gdyby ktoś nie będący mną analizował moje słowa. Oh, wybacz dygresję..."- zreflektowała się. "Ale to mi przypomina, że przyszłam tu... właśnie po słowa."- powiedziała zmierzając w stronę jednego ze stołów i biorąc do ręki leżący na nim cyfornotes. Wąski pierścionek zalśnił na jej palcu, gdy wkładała urządzenie do torby. "Dokąd teraz idziemy?" - spytała. Przez myślenie o słowach wpadła w specyficzny nastrój i miała nadzieję, że Lilith nie będzie miała jej dość - wolała teraz nie zostawać ze swoimi myślami i słowami sam na sam.
Awatar użytkownika
Cecilia Row
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 5 Sie 2014, o 21:02

Re: Pokład załogi

Postprzez Riven Skirata » 24 Lis 2014, o 20:37

Ragnar, gdy usłyszał słowa kobiety, błyskawicznym ruchem poderwał się z siedziska i zaczął podchodzić do Aarayi.
- Wyszedłbym z niego zwycięsko, bo to nie istnieje coś takiego jak uczciwa walka, czy pojedynek. - Powiedział do Aarayi. - Myślałem, że jako doświadczony wojownik już zdołałaś to zrozumieć, lecz zawiodłem się na tobie kolejny raz.
Ragnar momentalnie przyskoczył i chwycił w żelaznym uścisku Aaraye za ramiona.
- Słuchaj mnie durna babo! Nie będę się powtarzał. Możesz mi mówić, że nie masz wpływu na swego chłoptasia. A jeśli nawet jest prawdą to co mówisz, spróbuj go zdobyć! Myślisz, że próby manipulowania Correm sprawiają mi przyjemność?! Tu chodzi o dobro całego oddziału! - Morkai krzyczał niepokornej podwładnej prosto w twarz. - To już nie jest prośba, to rozkaz!
Porucznik puścił Aaraye, odwrócił się i podniósł swój hełm, który spadł gdy gwałtownie wstawał z pojemnika.
Awatar użytkownika
Riven Skirata
Gracz
 
Posty: 101
Rejestracja: 31 Sie 2011, o 12:58

Re: Pokład załogi

Postprzez Lilith Blindshoter » 25 Lis 2014, o 00:12

Poczuła jakby przenikający ją na wskroś podmuch lodowatego wichru. Pobladłą lekko, a jej źrenice rozszerzyły się nieznacznie, choć nawet ona sama nie umiała powiedzieć czy bardziej ze złości, szoku, czy strachu. Naprawdę stanęła naprzeciw szalejącego żywiołu. Stała jak wmurowana, nie cofnęła się, nie drgnął jej nawet jeden mięsień. Poza niewielką zmianą odcieniu skóry i tłukącego się gwałtownie serca nic nie zdradzało tego co działo się w jej wnętrzu. Nie drgnęła nawet gdy chwycił ją za ramiona. Miała wrażenie że traci grunt pod nogami. Do prośby mogła się nie zastosować, ale do rozkazu musiała. Gdy w końcu ją puścił przez kilka sekund wciąż stała nie zdolna do żadnego ruchu. Potem spuściła głowę. Miał racje była beznadziejna. Była słaba. Zacisnęła pięści tak mocno, że jej paznokcie, choć krótkie, przebiły skórę. Przez kilka kolejnych sekund wałczyła sama z sobą, ale ostatecznie, choć ledwo przeszło jej to przez gardło wyksztusiła:
- Tak jest, Dowódco. – nie pozostało jej nic innego niż, rzecz oczywista zastosować się do rozkazu.
Odczekała jeszcze krótką chwilę, jednak widząc że jej dowódca w ogóle stracił zainteresowanie jej osobą i mając na uwadze jego wcześniejsze stwierdzenie, iż jeśli nie ma żadnych pytań może się oddalić, zrobiła to pospiesznie. Ruszyła w stronę windy. Szła miarowym krokiem, z opuszczoną głową, zagłębiając się we własnych myślach i wątpliwościach. Blaze’a minęła niemal bez słowa, a może mruknęła coś bez znaczenia. Nigdy nie powinna była się do niego odzywać. Na pewno nie więcej niż to było absolutnie konieczne. Tak byłoby lepiej i dla niego, i dla niej. Nigdy nie powinna opuszczać swoje skorupy.
Nie była pewna ile czasu zajęło jej dotarcie do pustego magazynu. Weszła do pomieszczenia i dosłownie zwaliła się na podłogę pod jedną ze ścian. Podkurczyła nogi, oparła łokci na kolanach i ukryła twarz w dłoniach. Nie płakała. Chciała tylko poczuć kojący chłód na twarzy, a zdawało jej się, że dłonie ma jak z lodu. „Jak mogłam być taka głupia?” pomyślała Aaraya uderzając pięścią podłogę. Byłą na siebie wściekłą. Sama doprowadziła do tej beznadziejnej sytuacji. I co teraz powinna zrobić? Z jednej strony naprawdę lubiła towarzystwo Blaze’a, zdawało jej się że i jemu jej towarzystwo nie przeszkadza. Chciała z nim rozmawiać, ale z własnej woli, nie z rozkazu. Chciała być uczciwa wobec człowieka, dla którego miała niedługo stać się towarzyszem broni. Żeby być względem niego w pełni uczciwa, nie powinna się nigdy więcej do niego odzywać i zignorować polecenie Ragnara. Jednak z drugiej strony, Porucznik Morkai był jej dowódcą. Jeśli nie wykona jego rozkazu kim będzie? Buntownikiem? Zdrajcą? Do głowy przychodziły jej coraz bardziej paranoidalne myśli. Gwałtownie odchyliła głowę do tyłu uderzając nią w ścianę, liczyła, że ból choć trochę rozjaśni jej myśli. Ale nie pomogło. Czy nawet gdyby teraz zachowywała się jakby nic się nie zdarzyło, czy byłaby pewna, że jej zachowania są dyktowane jej własnymi chęciami, a nie rozkazem? A jeśli nawet czy miałaby prawo do zaufania jakim Mandalorianin mógłby ją obdarzyć? Czy w ogóle zaufałby jej gdyby wiedział jakie polecenie otrzymała od dowódcy? Działanie każdej drużyny powinno opierać się na zaufaniu. Zespół albo by się zgrał i nauczył się sobie ufać, albo jego niedostosowane elementy wcześniej czy później by odpadły. To powinno przyjść samo i na pewno przyszłoby: z czasem. Jej dowódca chciał efektów od razu dlatego próbował prawdziwe zaufanie zastąpić strachem. To nie mogło działać. Nie za długo. W wcześniej czy później musi nastąpić katastrofa. Znów kilkakrotnie uderzyła czaszką o stalową ścianę. Co powinna zrobić? Co w ogóle może zrobić?
Znów była w wiezieniu, tym razem we własnym mózgu, we własnym sumieniu. Znów bez wyjścia. Znów osaczona i nie mogąc się bronić.
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: Pokład załogi

Postprzez Blaze Corr » 3 Gru 2014, o 00:29

Blaze nie zwracając uwagi na nikogo udał się w stronę ścian, z dala od wszelkich hałasów. Miał szczęście, bo trafił na przerwę w remontach a hangar spowiła błoga cisza. Usiadł powoli opierając plecy i głowę o ścianę. Położył hełm obok siebie i zamknął oczy. Musiał wszystko ułożyć sobie w głowie. Jego relaks przerwał jakiś krzyk niosący się echem po całym pomieszczeniu, krzyk bardzo łatwy do zidentyfikowania cechujący się typowym nieopanowaniem emocji.
- Ragnar ciszej! - wrzasnął beznamiętnie Blaze i otworzył oczy, kręcąc przecząco głową. Nie wiedział gdzie znajdował się jego dowódca, ale szanse żeby usłyszał jego prośbę były nikłe.
Westchnął głęboko, sięgając po swój hełm i nakładając go na głowę. Nareszcie...
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: Pokład załogi

Postprzez Lilith Blindshoter » 7 Gru 2014, o 21:29

Tricksterzy, archetypy i teoria relatywizmu językowego... Lilith czuła się totalnie skołowana tym naukowym słowotokiem. Nie uważała się za osobę głupią, ale tego było po prostu za dużo, jej życie to loty w śród gwiazd, sabak, burdy i strzelaniny w kantynach, przemytnicy i piraci. Teorie językowe to nie jej świat.
- Właściwie to wszystko mi jedno dokąd pójdziemy. - odpowiedziała - możemy po prostu przed siebie. - powiedziała wychodząc z pomieszczenia.
Szły korytarzami Darasuum pogrążone w rozmowie
- Właściwie jak trafiłaś tutaj? - zapytała Cecilię - Mówisz tak... no wiesz ładnie. Jesteś medykiem, musisz być dobrze wykształcona. Czemu nie pracujesz gdzieś na jakimś cywilizowanym świecie?
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: Pokład załogi

Postprzez Riven Skirata » 7 Gru 2014, o 22:10

Ragnar widział, że Aaraya źle znosi jego rozkaz. Kobieta dobrze panowała nad mimiką swojej twarzy, lecz sposób w jaki się poruszała zdradzał, że była zdenerwowana. Dla typowego osobnika rasy ludzkiej takie szczegóły być może były niedostrzegalne, jednak dzięki takim znakom Morkai przeżył tyle lat.
- Teraz na ciebie kolej Blaze. - Powiedział do siebie Ragnar, gdy Aaray zniknęła w windzie. Porucznik założył na hełm i zaczął wywoływać podwładnego na interkomie. - Alor'uus Blaze Corr masz się zgłosić do mnie w punkcie zbiórki. Zdawać się mogło, iż Ragnar ze złośliwym naciskiem wypowiedział ragnę Corra.
Awatar użytkownika
Riven Skirata
Gracz
 
Posty: 101
Rejestracja: 31 Sie 2011, o 12:58

Re: Pokład załogi

Postprzez Blaze Corr » 8 Gru 2014, o 22:00

Z drzemki obudził Corra migający czerwony kwadracik w lewym górnym rogu, informujący o przyjściu wiadomości. Pomrugał kilka razy oczami, aby otworzyć wiadomość.
- Oho, zaczyna się. - podsumował z ironicznym tonem i odczekał chwilę, aby się dobudzić, po czym wstał i rozciągnął się, strzelając palcami.
Ciekawe co Wielki dowódca mi powie. - uśmiechnął się pod nosem i spokojnym krokiem ruszył w niedawne miejsce zbiórki. Kiedy tam dotarł od razu zobaczył stojącego sztywno Ragnara. Nie zdejmując hełmu stanął w lekkim rozkroku przed nim, zaplatając ręce za plecami.
- Sir. - rozbrzmiał metaliczny głos. Wiele wysiłku kosztowało Corra użycie tego jednego słowa. Tak jakby ktoś kazał mu połknąć a potem wypluć drut kolczasty. Jego mimka twarzy wiadoma pozostawała tylko dla niego samego.
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: Pokład załogi

Postprzez Riven Skirata » 8 Gru 2014, o 23:31

- Blaze, Blaze sam wiesz, że nachętniej wydarłbym jeszcze bijące serce z twej piersi, jednak to musi poczekać. - Powiedział Ragnar, gdy stawił się przed nim wezwany podwładny. Morkai rozglądnął się po bokach upewniając się czy nikt ich nie podsłuchuje i ruchem ręki kazał Corrowi zdjąć hełm. Kiedy Porucznik upewnił się, iż raczej nikt nie będzie podsłuchiwał ich rozmowy, czy fizycznie czy przez cuda techniki, rozpoczął swój wywód. - Ty nie chcesz być przedłużeniem mej woli, a ja nie chcę ciebie mieć jako swego podwładnego. Jak rozumiem w tej kwestii zgadzasz się ze mną w pełni. Wezwałem cię tu aby rozwiązać całą tą sytuację. Jesteś świetnym żołnierzem, dlatego postanowiłem podać ci dłoń, która wyciągnie cię z tego dołka...
Ragnar szybko przerwał wywód, kiedy po drugiej stronie hangaru rozległ się łomot spadającego kontenera z jedzeniem. Pracownicy szybko to pozbierali i upewniwszy się czy nic nie zostało uszkodzone szybko wracali do zajęć, trwożliwie patrząc na sylwetkę Morkaia. Ten gdy upewnił się, że robotnicy nic nie usłyszeli, ściszonym głosem podjął wywód.
- Proponuję ci stanowisko mojej prawej ręki w tym oddziale, a jeśli się dobrze będziesz sprawował to masz moje słowo, że wstawię się u Thara w twojej sprawie.
Morkai wyznawał zasadę, iż wrogów trzeba blisko, Blaze się to tej grupy zaliczał. Plan Ragnara na pewno był wielkoduszny w niego mniemaniu, ale jeśli coś nie wyjdzie to Porucznik zawsze mógł zainscenizować śmiertelny wypadek, z Correm w roli głównej.
Awatar użytkownika
Riven Skirata
Gracz
 
Posty: 101
Rejestracja: 31 Sie 2011, o 12:58

Re: Pokład załogi

Postprzez Blaze Corr » 9 Gru 2014, o 00:41

Życzę powodzenia - pomyślał na słowa wyrwania swojego serca. Początkowo kiedy usłyszał słowa niosące niespodziewaną ofertę, podszedł do niej z wielkim dystansem, bowiem dobrze wiedział, że w propozycji kryje się drugie dno. Dobrze wiedział też, że jego współpraca z Ragnarem wyszłaby wszystkim na dobre, dlatego że razem tworzyliby śmiertelnie niebezpieczne połączenie. Lecz to złudna wizja pozytywnie myślącej osoby, która miała nikłe szanse powodzenia w tej sytuacji, przynajmniej w stu procentach. Nie ufał Ragnaraowi i zdawał sobie sprawę, że odczuwa on lęk przed "nieszczęśliwym wypadkiem", ale czy w tej sytuacji musi do niego dojść?
- Przyjmuję ofertę. - powiedział, po chwili zastanowienia - Możesz liczyć z mojej strony na dotrzymanie umowy, pytanie czy ja mogę zrobić to samo? - spytał, przenikliwie obserwując jego reakcję.
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: Pokład załogi

Postprzez Riven Skirata » 9 Gru 2014, o 20:17

- Dobrze. - Powiedział Ragnar po chwili zastanowienia. - Ważna jest dla mnie przede wszystkim wola Mandalora i dobro tego statku. Pamiętaj jedno ja dotrzymam obietnicy nawet za cenę śmierci, ale jeśli ty dasz mi powód to uznam, że złamałeś nasz rozejm, zabiję cię.
Reakcja Ragnara była zdumiewająca nawet dla niego samego. Mężczyzna zdał sobie sprawę, że Blaze przestał go już denerwować. Być może przyczyną była dyscyplina jaką Morkai narzucił sobie, jednak z drugiej strony sposób w jaki Ragnar postrzegał Corra zmienił się. Podwładny przestał już drażnić Ragnara, a teraz zyskał w jego oczach mały zalążek szacunku. Faktem jest, iż Mandalorianin w szaro-żółtym pancerzu w każdej chwili mógł stracić to co uzyskał.
- Co Blaze nie wierzysz mi? - Ragnar niemal przyjacielsko poklepał Corra po ramieniu.
Awatar użytkownika
Riven Skirata
Gracz
 
Posty: 101
Rejestracja: 31 Sie 2011, o 12:58

Re: Pokład załogi

Postprzez Blaze Corr » 9 Gru 2014, o 21:29

- Możesz liczyć na to samo. - odpowiedział z powagą. Cała sytuacja zaskoczyła Blazea. Raczej nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw, że dwaj wrogowie mogą zacząć współpracować. Corr patrzył na to wszystko ze sporym dystansem, lecz nie mógł ukryć faktu przed sobą, że jego postrzeganie Ragnara uległo lekkiej zmianie. Pewne jest, że postara się wykorzystać szansę, która się ujawniła jak najlepiej i że nie popełni już żadnych błędów... nie tym razem.
Kiedy Ragnar poklepał Blazea po ramieniu, on sam tylko uważnie go obserwował.
- Postaram się uwierzyć. - odpowiedział.
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: Pokład załogi

Postprzez Mistrz Gry » 14 Gru 2014, o 20:49

Na statkach pirackiej flotylli rozległ się krótki dzwonek alarmowy ostrzegający przed niedługim skokiem w nadprzestrzeń. Poprzedzał on także przemowę kapitana, która była częstym rytuałem przed przystąpieniem do zadania.

Załoga przenosi się do Nowy horyzont
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Pokład załogi

Postprzez Riven Skirata » 4 Sie 2016, o 22:10

Porucznik zdał dowodzenie na zdobycznej jednostce, udał się do hangaru a potem zapakował się na wahadłowiec desantowy, który leciał z powrotem na Darasuum. Podróż odbyła się bez zakłóceń i Ragnar po chwili kroczył korytarzami macierzystej jednostki. Jego pierwszorzędnym celem były pomieszczenia medyczne, gdzie miał się zgłosić na kontrole.
Ragnar był wściekły. Mimo, że oddział abordażowy osiągnął założone cele w ostatniej misji, żądza krwi Porucznika nie została ugaszona. Zarówno to jak i świadomość jak łatwo mógł stracić życie z powodu laserowego bolta, którym oberwał w napierśnik, sprawiło, że w obecej chwili Ragnar był mniej stabilny psychicznie niż zazwyczaj. Nie to, że niby Morkai bał się śmierci. Miał pełną świadomość, iż nie jest nieśmiertelny i w końcu ktoś go zabije. Dla Ragnara ważne jedank było aby ten zgon miał znaczenie, a śmierć od anonimowego pocisku nie wyglądała za dobrze.
Mężczyzna zmierzał korytarzami Darasuum w kierunku pomieszczeń medycznych z zamiarem poddania się oględzinom swej osoby. Ragnarowi nie podobała się ta opcja, wolałby spędzić czas doskonaląc swe umiejętności w posługiwaniu się blasterem, zamiast użerać się z podrzędnym konowałem. Jednak nie mógł sprzeciwić się wytycznym. Rzadko zapuszczał się w te rejony statku, jednak o ile pamięć nie zawodziła wojownika, powinien być już w pobliżu swego celu. Pozostali załoganci nie dążyli do konfrontacji z Porucznikiem. Żaden z nich nie pozdrowił przechodzącego obok nich mężczyzny, jedynie czasem zerkali w jego kierunku z widoczną niechęcią w oczach, jednak robili to na tyle roztropnie by sam Ragnar tego nie odnotował. Przynajmniej tak sądzili. Morkai spod HUDa w swoim hełmie widział wszystko, jednak nie zważał na to robactwo i ich wspaniałomyślnie oszczędził. W końcu dotarł do odpowiedniego pomieszczenia. Bez wahania otworzył drzwi, które ktoś ozdobił napisem informującym, że tu znajdują się pomieszczenia medyczne i wszedł do środka. Ragnarowi ukazał się widok na sale ,wypełnioną łóżkami z leżącymi na nich rannymi, oraz różnorakim sprzętem medycznym.
Awatar użytkownika
Riven Skirata
Gracz
 
Posty: 101
Rejestracja: 31 Sie 2011, o 12:58

Re: Pokład załogi

Postprzez Cecilia Row » 8 Sie 2016, o 00:40

Wszystkie zabrudzone gazy i waciki zostały wyrzucone do utylizatora, lśniące blaty stołów przetarte solidną dawką płynu odkażającego, a w najdalszym kącie ambulatorium droid medyczny cicho pracował składając w całość odłamki kości piszczelowej i strzałkowej odurzonemu środkami przeciwbólowymi młodemu mężczyźnie. Cecilia wiedziała na czym polega ten proces - delikatne wydłubanie każdego okruszka tkanki kostnej spomiędzy poranionych mięśni i tłuszczu, ułożenie ich by pasowąły do siebie jak puzzle i połączenie tymczasowym spoiwem, bogatym w makro- i mikroelementy pomagające w odbudowywaniu elementów szkieletu kostnego i uzupełnianiu braków, które w miarę zrastania sie kości zostanie wchłonięte przez organizm; następnie połatanie naczyń krwionośnych, połączenie włókiem mięśniowych, i wreszcie pokryciu wszystkiego warstwą syntetycznej skóry, lub, które to rozwiązanie było według Cecilii pewniejsze, założenie kilku rozpuszczalnych szwów na wypadek, gdyby później pojawiły się problemy i wymagana była jeszcze jedna ingerencja w ranę i dokonanie poprawek. Zabraczka nie lubiła patrzeć na roboty składające kości - wydawały jej się zbyt bezduszne i niedelikatne, i mimo, że miała pewność, że ich oprogramowanie zmusza je do jak największej wydajności i sprawiania pacjentowi minimalnej ilości bólu czuła się źle na myśl, że maszyna nigdy nie będzie tak naprawdę świadoma co pacjent może czuć, a jej delikatność nie będzie wynikać z potrzeby. Zamiast tego Cecilia przysiadła obok łóżka nieprzytomnym mando, obserwując jego unoszącą się i opadającą pierś. Za znajdującą się obok nieprzezroczystą półścianką cicho szumiała bacta w której unosił się poparzony technik, zza parawanu, kryjącego sąsiednie łóżko dochodziły od czasu do czasu ciche szmery, w miarę jak kolejny z pacjentów dochodził do siebie po upadku z wysokości i uspokajał się po przebytym wstrząsie. Row postanowiła że posiedzi i odpocznie, przynajmniej przez chwilę, nim droid skońćzy wykonywać swoje zadanie i powróci do czuwania przy nieprzytomnym Mandalorianini, jednak nie dane jej było siedzieć długo. Chwilę później drzwi ambulatorium rozsunęły się i do środka, dzwoniąc metalowymi płytami i głośno uderzając grubo podbitymi butami o posadzkę wtoczyła się wysoka sylwetka w czerwonym pancerzu. Zabraczka poznała w nim gniewnego mężczyznę który wcześniej, nieomal nie wywołał bójki na korytarzu. Mgliście przypomniała sobie aurę hybris jaka go wtedy otaczała i żal pobrzmiweający w tych kilku zdaniach które skierwoał do niej. "Ciekawe, czy jest bohaterem tragicznym skazanym na hamartię, czy może bajroniczym mścicielem...?" - pomyślała, nie do końca świadomie zastanawiając się jak bardzo się rozczaruje jeśli ludzi nie będzie tak łatwo rozgryźć jak bohaterom lektur - tych klasycznych i jasnych, jak i postmodernistycznych, wymagających przenikliwości. Gdy jednak wstała, bo zapytać co się stało, odczuła jak bardzo była zmęczona - ani nie miała wprawy z obchodzeniem się z ludźmi ani sił żeby ich dobrze zrozumieć, zwłaszcza biorąc pod uwagę barierę kulturową. Mogła jedynie zebrać się w sobie i być medykiem pokładowym - i w głębi ducha liczyła, że mężczyzna przyszedł szukać pomocy medycznej, a nie rozmowy, gdyż wbrew temu co obiecała, nie wiedziała, czy zdołałaby stanąc na wysokości zadania i być dobrym rozmówcą.

Jeśli Ragnar nie będzie chciał rozciągać sceny w ambulatorium na kolejne posty, wyedytuję i dodam fragment zamykający o tym jak Cecilia bada Mandalorianina itp, dobrze?
Awatar użytkownika
Cecilia Row
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 5 Sie 2014, o 21:02

Re: Pokład załogi

Postprzez Lilith Blindshoter » 8 Gru 2016, o 21:03

Niewiele czasu minęło od ostatniej akcji mandaloriańskich piratów lecz Lilith już czułą niedosyt latania, liczyła na więcej. Nie trudno więc się dziwić iż drżała z podniecenia na samą myśl o tym co przyniesie los, od pierwszej chwili gdy na pokładzie ogłoszono drugi stopień gotowości. Oczywiście nie dowiedzą się więcej póki trwałą zwołana u Kapitana narada, więc Lilith, nie mogąc doczekać się szansy na kolejny lot, chodziła jak Vornskr w klatce.
„No, ile można czekać?!?” dudniło jej w myślach.
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: Pokład załogi

Postprzez Mistrz Gry » 22 Gru 2016, o 10:19

Niesamowity strach przeszył umysł i ciało kobiety. Coś strasznego musiało się stać. Odczuła jedynie cień potęgi która kryła się za wyzwoloną olbrzymią mocą. Nie wiedziała co się stało ani dlaczego zaś jej umysł był całkiem skołowany. Przed chwilą stała przy maszynie a teraz siedziała na podłodze trzymając się za głowę, w której jeszcze się odbijały echa dziwnego wydarzenia. Lilith nie miała najmniejszego pojęcia co się stało. Impuls który w jakiś sposób odebrała przeraził ją do szpiku kości...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron