Nie wiedziała co przyszło pierwsze, ból czy może strach. Ból który przeszył jej układ nerwowy nie miała jednak żadnego materialnego źródła. Przynajmniej to odkryła siedząc na metalowej podłodze. Była cała i zdrowa, a jednak jej umysł był skołowaciały, a zmysły rozszalałe. Brak fizycznego źródła bólu powinien ja może uspokoić, jednak w praktyce tylko pogłębił poczucie strachu, które teraz przechodziło już w dojmującą grozę. Nigdy nie stwierdzono u niej problemów natury neurologicznej, a jeśli nie było też fizycznego urazu, cóż mogło się przed chwilą stać?
Miała wrażenie jakby na ułamek sekundy stanęła nad bezbrzeżną otchłanią jakiegoś mrocznego oceanu. Im dłużej rozpamiętywała to nieokreślone obce wrażenie, tym bardziej nabywała przekonania że w jakiś nieznany sposób dotknęła czegoś równie potężnego co prastarego. Ale czym było owo coś na razie nie umiała odgadnąć. Mogła mieć jedynie nadzieję iż nie był to początek szaleństwa.