Content

Archiwum

[Nieznane Regiony] Nieznana planeta

Re: [Nieznane Regiony] Nieznana planeta

Postprzez Saine Kela » 17 Lut 2016, o 22:58

Uciekała. Biegła ile tylko miała sił w nogach. Zmęczenie, strach, ból, nie miało to znaczenia. Musiała uciec, dotrzeć do statku i uciec. Nie wiedziała czy da radę, ale nie miała innego wyjścia. Nie zamierzała się poddać bez walki, a sama myśl o tym, by zostać złapaną przez to coś sprawiało, że nogi same pędziły do przodu.
Wbiegła w obszar bez zasilania, a chwile potem wpadła do jakiegoś pomieszczenia. Moment spokoju? Nie, na pewno nie. Nerwowe rozglądanie się i badanie okolicy. Dostrzeżenie statku, który był niemalże na wyciągnięcie jej ręki. Tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Niemal z bólem spoglądała na statek, do którego w tej chwili nie miała dostępu. Wiedziała za to już, gdzie znajduje się konkretnie i gdzie powinna zmierzać. Jeszcze nic nie było stracone.
Niestety chwilowy spokój został bardzo szybko zniweczony, a dobijający się do drzwi stwór, który chciał ją zabić, bardzo gwałtownie przypomniał jej o tragicznym położeniu, a jakim się znalazła. Jedno z wyjść, które mogło ją poprowadzić do statku zostało zablokowane, a raczej lada moment miało się przez nie coś przebić. Coś, co zdecydowanie nie miało dobrych zamiarów. Musiała podjąć szybką decyzję. Rozejrzała się dookoła, wróciła do poprzedniego pomieszczenia czując jak ściska ją w żołądku ze strachu. Spojrzała w górę i po sekundzie zastanowienia zdecydowała się wrócić do korytarza i podążyć nim dalej. Była niedaleko statku, którym tu przylecieli, musiała się tam dostać, wiedziała już, w którą powinna iść stronę. Wiedziała, gdzie jest. Teraz tylko pozostało się tam dostać. Niby niewiele, ale w obecnej sytuacji nie było to takie łatwe.
Zaczęła wspinać się po kablach i płytach, aż sięgnęła do otwartych drzwi. Musiała się jeszcze podciągnąć, a gdy już dostała się na górę, ponownie popędzić i nie zatrzymywać się. Ciemny korytarz był jej sprzymierzeńcem, ale musiała znaleźć jakieś przejście. Serce kołatało się jej jak oszalałe. Uspokój się! Skoncentruj! Czekała ją niełatwa przeprawa.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Nieznane Regiony] Nieznana planeta

Postprzez Mistrz Gry » 2 Mar 2016, o 17:03

https://www.youtube.com/watch?v=3bMGEEq ... 0&index=12 - czyta się lepiej :D

Pomimo przenikliwego zimna panującego wewnątrz okrętu, Saine nie czuła chłodu. Jej serce szybkim, dudniącym w uszach tętnem, pompowało krew do wszystkich członków, do społu z uwolnioną dawką adrenaliny popychając do działania. Kobieta nie oglądała się za siebie. Gdziekolwiek znajdowały się obecnie przez okręt, bądź jego świadomość droidy, istotny był dla niej jedynie fakt, że nie znajdowały się w zasięgu jej wzroku. Biegła najszybciej jak była w stanie, nieustannie czując na sobie wzrok wrogiej, bezcielesnej istoty. Wrak zdawał się budzić do życia. Światła w korytarzy to rozbłyskiwały, to całkowicie pogrążały znajdującą się przed nią drogę w ciemności. Kilkakrotnie cudem uniknęła zgniecenia przez zasuwające się nagle wrota, czy przez spadające niespodziewanie części okrętu. Jeden z metalowych fragmentów rozorał jej ubranie i skórę na ramieniu. Rękaw kurtki szybko zaczął nasiąkać krwią, lecz Kela nie mogła pozwolić sobie na najkrótszy moment odpoczynku. Według jej instynktu i orientacji przestrzennej, powinna znajdować się na dobrej drodze do ich frachtowca. Kela z radością zauważyła, że korytarz zaczął delikatnie opadać, a po kolejnych kilkudziesięciu metrach kąt nachylenia wzrósł tak bardzo, że kobieta zaczęła ześlizgiwać się w dół. Z każdą sekundą nabierała coraz większej prędkości, finalnie całkowicie tracąc kontrolę nad swoim ruchem. Doskonale widziała zbliżającą się krawędź i próbowała jakoś się przed nią zatrzymać, lecz jej działania poza zdartą skórą na dłoniach nie przyniosły wymiernego efektu. Po raz kolejny w trakcie ekspedycji straciła stały grunt pod stopami i runęła w dół. Spadła w ciemność, zderzając się boleśnie z metalowym podłożem. Chrzęst łamanej kości i eksplozja bólu w lewym łokciu były wystarczającą diagnozą. Zawyła z bólu, kuląc się na posadzce i zdrową dłonią chwytając odruchowo za złamane ramię. Światła w korytarzu zamigotały krótko i permanentnie zgasły. Przez ten ułamek sekundy Saine dostrzegła jednak rzecz, dzięki której na moment zapomniała o swoim stanie. Znajomy panel dotykowy osmalony przez Ostapa Bendera na samym początku ich wędrówki zdawał się być nierzeczywisty. Jęcząc przez zaciśnięte zęby, wymacała obok siebie latarkę, którą upuściła, gdy uderzyła o ziemię. Snop jasnego światła wyłowił z ciemności upragniony obiekt. Nie mogła się mylić, była już prawie u celu. Na końcu korytarza zacumowali frachtowiec i musiała jedynie się do niego dostać. Chciała już podjąć próbę wstania, gdy usłyszała kroki. Wiedziała, że było zbyt późno. Dostrzegła jedynie błysk czerwonych receptorów i silna, mechaniczna dłoń uniosła ją z ziemi. Choć Kela była normalnie zbudowaną kobietą o wadze oscylującej w granicach pięćdziesięciu kilogramów, dla trzymającego ją w powietrzu droida zdawała się być co najwyżej szmacianą lalką. Mechaniczny napastnik bez trudu rzucił nią w głąb korytarza.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nieznane Regiony] Nieznana planeta

Postprzez Saine Kela » 4 Mar 2016, o 20:09

Biegła. Biegła. Myślała tylko o tym by biec, by dostać się do statku i uciec z tego przeklętego miejsca. Nie chciała mieć z tym nic wspólnego. Fascynująca wyprawa zmieniła się w koszmar. Prawie jak powtórka w rozrywki, choć ostatnim razem, gdy było groźnie, nie była przynajmniej ścigana przez morderczą maszynę. Niewiele myślała, w jej głowie kołatało się ledwo kilka myśli. Ucieczka. Statek. Ucieczka. Ciemne korytarze. Ucieczka.
Upadek. Ból. Potworny ból. Tak bardzo się spieszyła, że w pewnym momencie ponownie straciła grunt pod nogami. Upadek nie był przyjemny, a złamana ręka bolała ją jak diabli. Zawyła, ale szybko się uciszyła, choć mogła mieć pewność, że już ją usłyszał. Otępiała z bólu rozejrzała się wokół. Rozpoznała to miejsce. Była prawie na miejscu. Jej droga ucieczki była praktycznie na wyciągnięcie ręki. I wtedy pojawił się ON. Mechaniczny krok, potem kolejna eksplozja bólu, gdy ją podniósł, a potem kolejny, gdy została rzucona w głąb korytarza. Jęknęła głucho, czując że teraz do spółki z ręką, boli ją również wszystko inne.
Była tak blisko... otwarła oczy i spojrzała. Korytarz. Nie mogła się mylić. Droid rzucił ją we właściwy korytarz! Była jeszcze bliżej, niż wcześniej. Ale nie była tu sama. Droid wyraźnie się nie spieszył, żeby ją wykończyć. Możliwe, że chciał się nią pobawić i pomęczyć i dopiero wtedy zabić. Czy miała jakieś szanse? Było tu ciemno, ale teraz nie miało to wielkiego znaczenia. Postarałą się podnieść. Omal nie zemdliło jej z bólu, ale mimo to, zaciskając zęby i czując łzy w oczach powoli się podnosiła. Szybciej! Poganiała sama siebie, ale jak ma się poruszać szybciej, skoro wszystko ją boli? Była przerażona. Adrenalina krążyła w jej krwi. Musiała uciec, od tego zależało jej życie. Jedynie co mogła zrobić, to jak najszybciej tylko była w stanie dostać się do frachtowca. Wóz albo przewóz. Nie mogła się zatrzymywać, ani patrzeć za siebie. I tak już czuła chłód zimnej metalowej śmierci. Chciała isę od tego oddalić.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Nieznane Regiony] Nieznana planeta

Postprzez Mistrz Gry » 9 Mar 2016, o 15:55

Biegła najszybciej, jak tylko potrafiła. Ze złamanego ramienia przy każdym kroku rozlewało się na resztę ciała uczucie przenikliwego bólu. Mimo wydzielanych przez jej organizm potężnych dawek adrenaliny, powoli zaczęło ogarniać ją otępienie. Ruchy stawały się coraz bardziej mechaniczne, niż wywoływane impulsami płynącymi z umysłu. Obejrzała się za siebie i dostrzegła świecącą w ciemności parę czerwonych receptorów, podążających wytrwale jej śladem. Mechaniczna istota nie biegła, lecz jej szybki krok nie pozwalał kobiecie na zbudowanie znacznej przewagi. Rozświetlane słabym światłem wejście do frachtowca było coraz bliżej. Jeszcze kilka kroków i Saine dopadła do śluzy. Czując, jak ze zmęczenia i bólu ciemnieje jej przed oczami, rzuciła się ku panelowi kontrolnemu śluzy. Pociągnęła za dźwignię, nasłuchując charakterystycznego syku. Nic się nie wydarzyło. W panice szarpnęła za dźwignię raz jeszcze, lecz rezultat był identyczny. Kroki w korytarzu rozbrzmiewały już tuż za śluzą. Zdesperowana wpadła do głównej kabiny DeepWatera w poszukiwaniu broni, bądź kryjówki. Niestety najwyraźniej całe uzbrojenie zabrali ze sobą w głąb okrętu Gree. Jej uwagę zwrócił za to pusty schowek na kombinezony.

Otoczona ciemnością, nasłuchiwała. Wyraźnie dochodziły jej uszu mechaniczne kroki w pomieszczeniu wspólnym, a brzęk przewracanych części wyposażenia statku, świadczył o obecności nieproszonego gościa jeszcze dobitniej. Nie wiedziała jak długo siedziała w schowku. Skulona na jego dnie, poddała się w końcu atakującej zewsząd ciemności. Zamknęła oczy i przestała walczyć z naciskającym uczuciem otępienia. Zasnęła.


Słabe, zielonkawe światło przebijało się przez grubą warstwę szkła. W ustach czuła jakiś plastikowy obiekt, który tłoczył w jej płuca kwaśne powietrze. Znajdowała się w dziwnym bezwładzie, a otoczenie wokół było dziwnie rozmazane. Z jej ciała starczały dziesiątki rur i przewodów, znikających gdzieś pod jej nogami. Odwróciła głowę i obok ujrzała identyczną tubę, w której zobaczyła swojego sobowtóra. Mówiłam, że ucieczka jest bezcelowa – mechaniczny głos rozległ się w jej głowie. Chciała walczyć, wyrwać się, lecz nie potrafiła poruszyć żadną z kończyn. Rura tkwiąca w jej ustach skutecznie uniemożliwiła krzyk.


Głęboko wciągając powietrze poderwała się z dna swej kryjówki. Zimne krople potu spływały jej po twarzy, rzeźbiąc nowe ścieżki na jej skórze i po szyi ściekając pod kołnierz. To tylko sen – pomyślała z ulgą, gramoląc się na nogi. Na pokładzie panowała idealna cisza. Czyżby jej mechaniczny prześladowca opuścił statek, nie będąc w stanie jej znaleźć? Nie miała wyboru. Siedząc w schowku zmarłaby z głodu, bądź wyziębienia. Ostrożnie uchyliła drzwi kryjówki, starając się przebić wzrokiem panującą w kabinie ciemność. W końcu powoli wychyliła głowę na zewnątrz. Mocny chwyt za włosy pozbawił ją złudzeń, że miała jakiekolwiek szanse na ucieczkę. Droid wyszarpnął ją z kryjówki i chwycił za gardło. Poczuła, jak jej stopy odrywają się od ziemi, gdy oprawca bez najmniejszego trudu uniósł ją jedną dłonią w powietrze. Próbowała zaczerpnąć powietrza. Wpiła palce w metaliczne przedramię, kopiąc z całych sił, lecz były to daremne próby. Przed oczami pojawiły się jej czarne plamy i zaczęła tracić przytomność. Odgłos strzału dobiegł do niej jak zza mgły. Uścisk miażdżący jej krtań zelżał, a kobieta krztusząc się i kaszląc upadła na posadzkę frachtowca. Obok niej zwalił się bezwładnie imitujący ludzkiego mężczyznę droid. Gdy Saina częściowo do siebie, zobaczyła wyciągniętą ku niej dłoń otuloną rękawiczką z czarnej skóry. Gdzieś dalej znajdowała się reszta ciała jej właściciela, wraz z charakterystyczną maską, skrywającą twarz. Miarowy syk oddechu Szeptusia wypełniał kabinę.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nieznane Regiony] Nieznana planeta

Postprzez Saine Kela » 11 Mar 2016, o 18:20

Była przerażona. Dawno nie czuła tak ogromnego strachu jak w tej chwili. Była tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Ból w ręce bardzo dobitnie przywoływał ją do rzeczywistości i jednocześnie sprawiał, że reagowała z lekkim opóźnieniem i była wolniejsza niż by tego chciała. Mimo to zmierzała w kierunku statku - statku, który miał być jej wybawieniem. Droid deptał jej po piętach, słyszała go i wiedziała, że jest tuż za nią. Miała niewiele czasu, ale na widok wejścia do statku poczuła euforię, która jednak nie trwała długo.
Drzwi nie chciały się zamknąć. Musiała nastąpić jakaś awaria, spięcie, czy cholera wie co jeszcze. Saine wpadła w panikę i jedyną rzeczą jaką mogła zrobić to się schować, co też zrobiła i przy okazji zasnęła. Sen, który na nią spłynął był koszmarny i szybko się ocknęła, a szybko bijące serce i ból w ramieniu uświadomiły ją, że jest w świecie realnym. Musiała spróbować opuścić kryjówkę...
Droid czekał. Złapał ją, gdy tylko się wychyliła, a krótko potem padł, a ona razem z nim. Jęknęła głucho, a pochwili drgnęła przerażona i uniosła głowę.
- Sze... Szeptuś? - nie wierzyła własnym oczom, sądziła, że wszyscy zginęli oprócz niej.
Poderwała się na nogi odsuwając natychmiast od mężczyzny i patrząc na niego podejrzliwie. Po tym, co ostatnio widziała i czego doświadczyła, wolała dmuchać na zimne. Syknęła z bólu, gdy złamane ramię dało o sobie znać. Aż jej się zakręciło w głowie, taki nagły ruch to był zdecydowanie zły pomysł.
- Jak? Kiedy? Co tu jest u licha grane?! - zazwyczaj spokojna i opanowana kobieta była teraz na skraju histerii. Powinna się cieszyć z wybawienia, ale nie potrafiła, bo to jeszcze nie był koniec.
- Trzeba się stąd wydostać i to jak najszybciej. - uszkodzoną rękę trzymała blisko ciała, a zdrową zaczęła szukać broni. Gdzieś przecież miała ze sobą blaster, czyżby go zgubiła? - Powiedz coś! - odezwała się w stronę mężczyzny.
Teraz miała do wykonania dwie rzeczy, a właściwie trzy. Po pierwsze zorientować się czy Szeptuś to Szeptuś, a jak tak, to naprawić jakoś drzwi statku, a na końcu wydostać się z tej planety i to w trybie natychmiastowym, zanim statek Gree postanowi odpłacić im pięknym za nadobne za zniszczenie droida.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Nieznane Regiony] Nieznana planeta

Postprzez Mistrz Gry » 15 Mar 2016, o 17:52

- Coś. – cicho zaskrzeczał wokabulator w hełmie Szeptusia. – Spierdalajmy stąd.
Ubese nie należał do zbyt gadatliwych istot, nawet wśród przedstawicieli swego gatunku. Wypowiedzenie przez niego ciągiem trzech słów, było wydarzeniem wartym odnotowania. Mężczyzna zatoczył się na ścianę. Jego charakterystyczny, syczący oddech potęgowany przez systemy hełmu, był przyśpieszony. Kurtka na jego barku była rozerwana i przesiąknięta krwią. Z jego dłoni na posadzkę od czasu do czasu skapywały karmazynowe krople. Kap, kap. Saine wpatrywała się w ten obraz jak zahipnotyzowana. Nim zdążyła zareagować, Szeptuś powoli, walcząc z samym sobą, zbliżył się do półokrągłej sofy, zajmującej róg pomieszczenia i z trudem się na niej ułożył. Potrzebował pomocy, lecz obecnie priorytetem była ucieczka. Archeolog rzuciła się ku panelowi kontrolnemu śluzy okrętu. Po kilku minutach szarpaniny, udało jej się dojść do sposobu działania mechanizmu.

Siadła za sterami. Nie wierzyła, że cały ten koszmar dobiega wreszcie końca. Prawie spodziewała się jakichś końcowych kłopotów. Silników, które nie chciały odpalić, wrogiego droida, który wcale nie okazał się martwy, czy nawet powrotu do pełnej sprawności wszystkich systemów okrętu Gree. Coś takiego działo się w każdej awanturniczej historii, którą czytała i w obliczu ostatnich wydarzeń, taki scenariusz wydawał się być naturalną koleją rzeczy. Nic jednak się nie wydarzyło. Silniki DeepWatera zabuczały natychmiast po przesunięciu odpowiednich dźwigni i frachtowiec odłączył się od metalicznego cielska okrętu Gree. Otoczeni lodowatą cieczą, pomknęli ku powierzchni, pozostawiając za sobą pogrążony w wiecznej ciemności wrak. Choć Kela nie latała nigdy podobną do kalamariańckiej konstrukcją, wszystkie wskaźniki wydawały się być w normie. Zbliżali się do niezmiennie ogarniętej sztormem powierzchni planety. Ile czasu spędzili na dole? Godziny? Dni? Nie miała pojęcia, lecz teraz, gdy zagrożenie minęło, poczuła niesamowity wręcz głód. Pilotowanie jedną ręką nie było łatwe, lecz wiedziała, że nie może liczyć na nikogo poza sobą. Z trudem opanowała frachtowiec, gdy wystrzelili nad powierzchnię wody, wpadając wprost w objęcia huraganowego wiatru. Zwiększyła moc silników i pociągnęła stery ku sobie. Umykając przed pędzącym na nich kilkusetmetrowym zwałem wody, wzbili się w górne warstwy atmosfery. Czerń przestrzeni kosmicznej przywitała z prawdziwą ulgą. W komputerze pokładowym ustawiła koordynaty na Sektor Arkaniański i gdy komputer pokładowy dokonał dokładnych obliczeń, przesunęła dźwignię hipernapędu.


Szeptuś spał, lecz jego umysł pracował na pełnych obrotach. Od czasu dawnego wypadku, gdy część jego ciała zastąpiono mechanicznymi odpowiednikami, miewał zawroty i bóle głowy, lecz to było coś innego. Mechaniczna połowa jego głowy, skryta zawsze pod hełmem przetwarzała obecnie niezliczone dane. Metaliczny, kobiecy głos nieustannie przemawiał do niego w jego myślach. Ubese czuł, że powoli traci kontrolę nawet nad organiczną częścią swego organizmu. Z jękiem chwycił się za hełm i poczuł, jak rzeczywistość ucieka mu spod nóg. Stracił przytomność. Po dłuższej chwili receptor zastępujący mu lewe oko, rozbłysnął za wyciemnioną szybką czerwonym światłem. Wreszcie była wolna.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Poprzednia

Wróć do Archiwum

cron