przez Trouble » 3 Paź 2018, o 17:21
Statek wyglądał tak jak typowy statek Imperium - Sterylnie. Chyba nawet szpitale w przeciętnej placówce na środkowych rubieżach, ba, nawet w Światach Jądra nie były tak sterylne jak statek Imperium. Trouble aż bała się pomyśleć jakie standardy panują w wojskowych placówkach medycznych. Koniec końców jednak wycieczka krajoznawcza się skończyła i wylądowała w jednoosobowej celi! Uf, chwała bogom, czy innym istotom! Przynajmniej Aayla nie jęczała jej nad uchem i mogła w spokoju pomyśleć. Na niewiele się jej jednak to zdało, w końcu to była cela Imperium, a nie jakiegoś gangstera. Nie spodobało się to jej wcale, a wcale... A potem było już tylko gorzej. Zawodzenie Dwójki, którą widocznie targano na przesłuchanie, a potem długa, długa cisza. I irytacja temu towarzysząca. Nie mogła tego znieść. Jak ktoś mógł jej coś takiego zrobić?! Zostawić w pilnie strzeżonej celi, z której nie mogła znaleźć wyjścia, a potem zostawić bez choćby radia!? Aaargh! Miała sobie ochotę łeb rozwalić o drzwi pomieszczenia. Szczęściem dla niej przyszli po nią wcześniej niż wprowadziła swój błyskotliwy plan ucieczki w życie.
Trafiła do kajuty kapitana i dowódcę jednostki. Jakiegoś chissa. Tavosa zignorowała. Niech wie, że ma do niego problem i się wkopał! A co! Z nią się nie zadziera! A jeśli już się zadziera, to ten ktoś będzie miał kłopoty. Chwilowo jednak nie wiedziała jak mu tych kłopotów dołożyć więc usiadła na wskazanym miejscu i stosownie do swojego lekkiego i optymistycznego podejścia do życia, które w tej chwili przedstawiało się paskudnie, nonszalancko zarzuciła nogę na nogę i rozejrzała się z ciekawością po pomieszczeniu, słuchając przy tym komandora.
- Panie Komandorze, z całym szacunkiem, ale to nie ja wpadam w kłopoty. To one wpadają na mnie. - Wskazała przy tym na Tavosa. - On panu potwierdzi, nie? Ja się na akcję nie pchałam, to on rzucił propozycję. Ja nic nie chciałam wiedzieć, on mi nie mówił, to okeeej! Nie będę przecież naciskać? Każdy ma tajemnice. Co prawda potem wyszło szydło z worka, że wożę na pokładzie oddział uderzeniowy, to mało zębów z podłogi nie zbierałam i aż mnie korciło żeby pójść z nimi na akcję, nie? No to jak dał mi się okazję wykazać, to dałam czadu na sto i dwadzieścia procent. W końcu taka akcja w towarzystwie komandosów to czaderskie doświadczenie! No, a że pomagałam Imperium, to już swoją drogą, prawda? A tak nawiasem mówiąc... - Odwróciła się do Tavosa i wystawiła do niego rękę. - Wciąż mi wisisz za tą całą akcję w fabryce i całą zabawę. Ale wracając, jakoś nie przypominam sobie, żeby ktoś był poirytowany moim zachowaniem jak strąciłam tamten myśliwiec! O! Albo to całe narzekanie na gadulstwo! Niby to takie problematyczne i irytujące, ale jak się pojawił problem z wysłaniem kogoś do tej szychy z fabryki to od razu mnie posłano na szpicę, a potem każdy chciał tylko zbijać ze mną piąteczkę, nie? No może przesadzam. Ale prawie tak było! - Trouble w końcu wzięła głębszy oddech. Ale jej tego brakowało. Nie wiedziała jak długo siedziała w celi, ale było to dla niej zdecydowanie za długo. W końcu mogła pokłapć nieco jadaczką. - Eee... Służyć? Jak służyć? - Popatrzyła się niepewnie to na jednego, a to na drugiego. - Z całym szacunkiem, ale ja się nie nadaję do służby. Gdzie byście mnie niby chcieli wsadzić? Do szturmowców? Jestem za niska! Niewymiarowa, że tak powiem! A może na pilota myśliwca? Pff... Z szacunkiem do waszej myśli technicznej, ale wasz TIE, a mój Złomek, to jak Tattoine, a Naboo. Co miałabym więc robić? - Popatrzyła się na Tavosa. - Aż tak mnie polubiłeś, że mam latać z tobą regularnie na misje?