Content

Archiwum

[Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Daesha'Rha » 17 Lip 2019, o 09:16

Kiedy grupy zatrzymały się i stanęły naprzeciwko siebie, Daesha'Rha zacisnęła mocno pięści. A kiedy odezwała się pierwsza osoba proponująca kapsuły, Twi'lekanka zagryzła zęby. Przez chwilę bała się, że popęka jej szkliwo.
Głupcy! Nawet w panice i strachu nie potrafili się dogadać. Zawsze ktoś musi coś zepsuć! Tylko czemu kosztem życia innych?
Przez chwilę miała ochotę złapać prowodyra rozłamu za chabety i wyrzucić przez śluzę. Ale wtedy odezwała się Tarra Kayn, namawiając do dalszego marszu. A to utwierdziło Daesha'Rha, że lepiej chyba będzie przekonać tych ludzi nieco bardziej pokojowo.
- Śmiało - powiedziała do stojącej przed nią grupki, która wcześniej z niemal widocznym fanatyzmem patrzyła w korytarz prowadzący do kapsuł - Ewakuujcie się. Wejdźcie do serca imperialnego statku, dajcie się wystrzelić w zimną przestrzeń. Ale gwarantuję wam, że połowa z was zostanie zastrzelona, chociażby przez statki lecące nam z pomocą, bo nikt nie będzie się pytał, coście za jedni. A druga połowa zostanie w kosmosie i zdechnie z głodu. Nawet nie wiemy, gdzie jesteśmy. Nie wiemy, czy w pobliżu jest jakiś przyjazny do życia układ. Nie wiemy, czy kapsuły nie zostały przypadkiem zabrane przez załogę statku.
- Bardzo nie chcę umywać rąk - kontynuowała - Ale nie dajecie mi wyboru. Proszę więc bardzo - ci, którym zależy na uratowaniu własnego życia, idą teraz ze mną dalej. Ci, którzy są gotowi na bolesną śmierć albo ponowny powrót do imperialnej celi - droga do kapsuł wolna. Ale nie oczekujcie ode mnie, albo od kogokolwiek innego, że wam pomożemy. Jeśli tu i teraz wejdziecie w ten korytarz, jesteście zdani na siebie. Bezbronnych, przerażonych i wycieńczonych więźniów. A w zasadzie, to trupy. Bezbronne, zimne trupy.
Image
Awatar użytkownika
Daesha'Rha
Mistrz Gry
 
Posty: 200
Rejestracja: 29 Mar 2018, o 19:55

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Nantel Grimisdal » 17 Lip 2019, o 15:27

Ledwo wróciła mu świadomość, a już został zmuszony do szybkiego działania. Krzyki Treca zwróciły jego uwagę, a swąd topiącego się pancerza tylko potwierdzał, że jego kompan jest o włos od śmierci. Płyty ciężkiej zbroi, które uratowały go od natychmiastowej śmierci, teraz stały się śmiertelną pułapką, zaciskającą swoją pętlę na szyiu poranionego. Nantel nie miał wyboru i rzucił mu się z pomocą. Chwycił brzegi palącego się pancerza i z całej siły wyrwał zaczepy, odrzucając każdy uszkodzony element na bok. W tle słyszał desperackie próby robalu, którzy próbowali ich osłonić.
Ich sytyacja stawała się rozpaczliwa. Nantel wychylił się zza osłony i dostrzegł, że imperialni żołnierze śmieleni swoim sukcesem opuścili swoje kryjówki i zasypali boltami dwójkę pilotów. Tamci dostali się w ślepy zaułek i nie mieli gdzie uciec.
Od początku misji czuł się odpowiedzialny za każdego ze swoich ludzi, którzy zostali przydzieleni mu do pomocy. Tak, jak uważał, właśnie powinni postępować ci obdarzeni wrażliwością na Moc. Musieli chronić tych, którym natura poskąpiła tej umiejętności. I mimo że nadal nie czuł się pewny ze swoimi zdolnościami, to po treningu z Jainą potrafił już w sposób kontrolowany sięgnąć po Moc. Tym samym musiał ochronić tych, którzy mu towarzyszyli. Za wszelką cenę. To od niego i jego ludzi zależał też los więźniów ze statku i reszty rebeliantów. Musieli im pomóc.
Wiedział, że zwróci na siebie uwagę i wystawi się na ostrzał. Nie dbał o to, a wręcz na tym mu teraz zależało, gdy chciał uratować geonosian. Wstał zza osłony i wyprostował się. Ręką sięgnął po swój blaster. Tak jak uczyła go Jaina, sięgnął ku otaczającej go nawet w tym miejscu Jasnej Strony. Poczuł, jak ta silna energia, pełna spokoju i pewności, przechodzi przez jego ciało. Do tej pory robił to tylko na treningach, na spokojnie pod okiem nauczycielki. Teraz pierwszy raz miał sprawdzić się, jakie postępy poczynił i czy da radę. Skupił się na swoich myślach, które kazały mu z determinacją walczyć o wolność i ochronę towarzyszących mu osób. Pozwolił, by Jasna Strona wypełniła go całkiem...
Poczuł się inaczej. Dobrze, spokojnie. Zmęczenie jakby ustąpiło. Cały świat wokół jakby zwolnił, a jego zmysły wyostrzyły się. Widział, jak wszyscy wokół też poczuli tą zmianę. Trec przestał krzyczeć, robale strzelać i spojrzeli się w jego stronę. Imperialni też odwrócili się do niego. Ci odruchowo unieśli karabiny, chcąc strzelać, ale wszystko działo się jakby wolniej. Nantel widział, jak podnoszą broń. Dwóch z nich nie zdążyło. Nantel szybkim ruchem podniósł swój pistolet i wypalił bolty w sam środek ich hełmów. Nim padli na ziemię, trzeci z żołnierzy strzelił do nowego przeciwnika. Ku swojemu zaskoczeniu, Nantel zdążył zobaczyć mknący jakby wolniej pocisk i uchylił się przed nim. Czerwony bolt rozbił się o skrzynie za jego plecami. On sam natomiast obrócił się, zmienił pozycję i posłał strzał w stronę ostatniego Imperialnego. Trafienie w szyję zakończyło walkę. Pośrodku stał tylko Nantel, z opadającym po szybkich ruchach płaszczem na plecach.
Wtedy też z szoku ocknęła się trójka jego ludzi. Geonosianie szybko podlecieli do Treca i pomogli mu wstać. Nantel wyczuwał od nich dziwną siłę i determinację. Trec również jakby za nic miał ból spowodowany poparzeniami i tylko pewnie staną na nogach. Splunął, chwycił mocniej swoje działko i kiwnął Nantelowi głową na znak, że da radę.
- Idziemy po naszych ludzi i więźniów - zakomunikował im, choć czuł, że wcale nie musi. - Po czym zabieramy się z tego pieprzonego statku. Zabierzcie im granaty - skinął głową na martwych żołnierzy i włączył komunikator, chcąc skontaktować się z rebeliantami. - Tu Nantel, czy ktoś mnie słyszy? Gdzie jesteście?!
Dopiero teraz poczuł osłabienie, gdy tak dużo Mocy przepłynęło przez niego. Nie dał jednak tego po sobie poznać i poprowadził swoich ludzi. Korytarz był teraz wolny. Co sił pognali dalej.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Mistrz Gry » 18 Lip 2019, o 13:52

Daesh Tarra
Słowa Tarry dotarły do więźniów i wzbudziły w nich wątpliwości co do faktycznego sensu rozdzielania się. Swego rodzaju łagodność potęgowana aksamitem jej głosu musiała wpływać na postawę grupy. Aktorka kupiła uwagę widza; i to całkiem tanim kosztem. Jednak pełny efekt uzyskała Daesh, która dzięki kontrastowi zyskiwała na zdecydowaniu i twardości właściwej urodzonym przywódcom.
W którymś momencie spojrzenia obu kobiet spotkały się. Obydwie wyczuły i rozumiały rolę jaką każda z nich właśnie odegrała. Więźniowie ruszyli dalej.

Na poziomie hangarów cała grupa wyszła na korytarz na, którym toczyła się zażarta strzelanina. Żołnierze Imperium strzelali się... z innymi żołnierzami Imperium. Różnica na pierwszy rzut oka była nie do wyłapania; dopiero po chwili dotarło do obserwujących, że część żołnierzy ma na sobie czarne napierśniki i naramiennik w czarnym kolorze. Pancerze te były inne (jakby nowsze i wyższego standardu) niż sprzęt, w które wyposażone była druga grupa. Poza tym wśród "czarnych" Daesh dostrzegła też mężczyznę z kapturem na głowie i... czerwonym mieczem świetlnym. Mężczyzna był ubrany identycznie jak ta dwójka, która przyszła po nią do celi.
- Co tu się, do najjaśnistej kurwy nędzy, odpierdala? - zapytał rzeczowo Pato. - Kim są te dupki w czarnym? Wyglądają na imperialnych ale leją załogę statku.
Obydwie grupy walczących i wzajemnie ostrzeliwujących się żołnierzy nie zauważyły grupy więźniów wychodzących z dolnych pokładów. W tym momencie na drugim końcu korytarza pojawiła się kolejna grupa ludzi w Imperialnych strojach (mieli na sobie białe pancerze szturmowców ale nie nosili hełmów). Trzecia niewielka grupa szturmowców Ci od razu zauważyli więźniów i ruszyli w ich kierunku (starając się przy tym zachować w miarę cicho by nie zwrócić uwagi pozostałych dwóch grup).
- Nosz kurwa - znowu zaklął Pato - nareszcie. Ktoś od nas.
Żołnierze podeszli i wszyscy więźniowie mogli teraz zobaczyć że Ci mają na naramiennikach odmalowane pomarańczową farbą odmalowane duże "G" albo mieli przy sobie inny pomarańczowy element.
- Hej, Pato! Co tutaj się dzieje? Kto steruje statkiem? My, Imperium czy Lojaliści? Ekipa wysłana na mostek nie odpowiada. I tak w ogóle to może lepiej idźcie się ukryć. Hangar B jest pusty i kontrolujemy go idźcie tam. Eeee.... Tarra Kayn? Tutaj? Ale dlaczego?
No to macie chwilę na porozmawianie z żołnierzami. Podjęcie jakieś decyzji. (Bo możecie np wiać do hangarów. Albo zasilić oddział i włączyć się do walki. Co kolwiek. Nie oczekuje dużych postów. Nie czas teraz na nie:D
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Daesha'Rha » 19 Lip 2019, o 10:40

Daesha'Rha spojrzała na Pato spode łba.
- Na pewno wiedzą, co robią? - zapytała ironicznie, szeptem.
Widok żołnierzy dodał jej i więźniom otuchy. Przez chwilę odczuła ulgę, że nie musi już myśleć i podejmować decyzji za ludzi idących za nią.
- W tym hangarze mamy na was czekać, czy jak? - zawróciła się do żołnierzy - Jest tam jakiś statek, transportowiec, cokolwiek? Upchniemy gdzieś nas wszystkich? Trzeba spierdalać stąd, i to w podskokach; na dole jest pożar, pewnie objął już większość tamtego pokładu.
- I w ogóle, co to za "Lojaliści"? Czemu tamci - wskazała za siebie na postać z mieczem - przyszli po mnie do celi?
Image
Awatar użytkownika
Daesha'Rha
Mistrz Gry
 
Posty: 200
Rejestracja: 29 Mar 2018, o 19:55

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Tarra Kayn » 20 Lip 2019, o 17:15

Nagaika była skrycie zachwycona postawą twi'lekanki. Zaimponowało jej to, że skłoniła wszystkich do wspólnego wymarszu a w dodatku okazała się prawdziwą przywódczynią. Chociaż, może to się obrócić przeciwko niej, bo każda kolejna decyzja będzie musiała wyjść teraz od niej. Oczywiście dla Tarry było to dość wygodne rozwiązanie, póki co. Najbardziej irytowało ją to, że wszystkie postacie były jej nieznane i nie rozumiała motywu całej tej akcji ratunkowej. O ile była to akcja ratunkowa.
Z każdą minutą spędzoną poza celą, robiło się coraz dziwniej i zawile. Z nieoczekiwanej pobudki znalazła się w środku strzelaniny, między tyloma grupami, że sama już nie widziała co począć. Jedynie co mogła zrobić to oczekiwać dalszych wydarzeń... oraz uśmiechnąć się niepewnie do żołnierza, który ją rozpoznał i dał innym do zrozumienia kim jest.
- Jeśli mnie uratujecie, wynagrodzę wam to - powiedziała cicho.
Tarra poczuła jak barczysty mężczyzna, do którego wcześniej się zwróciła, stanął bliżej niej jak ochroniarz, zasłaniając ją swoim ciałem. Chyba nie wiedział kim była aż do teraz. Tylko czy to lepiej czy gorzej? W końcu... musiała się liczyć z tym, że będzie musiała im przelać kredyty po jej ucieczce. O ile przeżyje...
Awatar użytkownika
Tarra Kayn
Gracz
 
Posty: 20
Rejestracja: 14 Sty 2018, o 22:57

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Mistrz Gry » 23 Lip 2019, o 23:45

Daesh i Tarra
- Tak, tam jest nasz punkt zbiórki. - Powiedział żołnierz z szorstkością zdradzającą jego dotychczasową służbę w szeregach szturmowców; choć bez hełmu zniekształcającego głos nie było już tak złowieszczego efektu. - Droga do niego jest bezpieczna, bo właśnie stamtąd przyszliśmy. Jest tam też druga grupa więźniów. I kilku rannych. Mamy czekać w tym hangarze na pojawienie się transportu od Rebelii.
Daesh średnio słuchała dalszych słów żołnierza. Już po "drugiej grupie więźniów", serce Daesh zabiło szybciej. Tobler. Mógł tam być. Nadzieja wlała się w jej umysł z siłą, która burzyła chłodne i logiczne podejście do świata. Zamiast "nie ekscytowania się" właśnie to robiła.

Nantel
Szli ostrożnie w głąb statku co chwila mijając ślady walk, ciała (więźniów, członków 101 kompani i imperialnych żołnierzy w czarnych pancerzach) i zniszczeń statku jasno dających do zrozumienia, że więzienna krypa kona. Z każdym krokiem rosło też poczucie zbliżania się do silnego źródła Mocy.

Daesh i Tarra
- Więźniowie, idźcie. Będziemy pilnować tego korytarzu, bo jak ktoś tam (tutaj wskazał na walczących) wygra to będzie chciał przyjść po Was. Pato, Utto. Zostajecie. Na resztę pytań odpowiedzi udzielą ważniejsi ode mnie.
W zasadzie w tym momencie dyskusja została uznana za zakończoną, bo od strony walczących nadleciał pocisk. Czerwony bolt rozerwał wiązkę przewodów sterujących w skutek czego na głowy więźniów spadł snop iskier a cała sekcja korytarza straciła oświetlenie (od razu uruchomiło się czerwone światło awaryjne). Imperialni w czarnych pancerzach wygrali potyczkę z załogą i od razu skupili swą uwagę na grupce więźniów. Tajemnicza postać z mieczem świetlnym nie ruszyła do ataku. Daesh miała silne przeczucie, że ten mężczyzna wpatruje się w nią. Gdyby w tym momencie zapytała o to Tarrę, to ta odpowiedziała by coś w stylu: "a nie, bo właśnie, że we mnie".
- Wiaaać! - Rzucił dowódca a potem dodał. - Odpowiedzieć ogniem! Chronić więźniów!
Daesh, Tarra i reszta niedawnych mieszkańców cel z miejsca posłuchała rozkazu.

Nantel
Uczucie niepokoju narastało. Moc drgała. Nantel czuł ją. Tak jak wtedy gdy był w pobliżu Istoty z Etros (tudzież Mirax Eygan znanej także jako Królowa Rakghouli); tylko znacznie, znacznie słabsze. Pomimo to jednak czuł ją. I budziło to w nim niepokój. Niepokój wzbudzało też to, że po swojej stronie miał rannego Treca i dwójkę geonosian, którzy słabo operowali w Basicu. I jeszcze czuł się niezmiernie osłabiony; wyczyn z hangaru kosztował go wiele.
Znalazł się w pogrążonej w ciemności sekcji korytarzy. Ktoś nadbiegał. Jakaś liczna grupa stóp nierównomiernie deptała po stalowej kratownicy podłogi.
- To nie wojsko. - Powiedział Trec. - Ale ja bym się skrył.

Daesh Tarra
Grupa przebiegła przez skrzyżowanie korytarzy i skręciła w stronę hangaru wskazanego przez rebeliantów. Tarra miała wrażenie, że w jednej z pobliskich wnęk na tym skrzyżowaniu dostrzegła parę błoniastych skrzydeł.

Nantel
- Więźniowie. - Powiedział Trec wychylając się z wnęki. - Ciekawe przed czym uciekają.
Pytanie było retoryczne bo odgłosy intensywnej wymiany ognia były na tyle głośne, że nie zostawiały wyobraźni wielkiego pola do popisu.
Poza tym Nantel wyczuwał go. W korytarzu - z którego uciekali więźniowie - znajdował się jakiś Mocowładny. Otaczała go aura Ciemnej Strony. Nantel, wciąż skryty we wnęce jeszcze nie widział przeciwnika, ale wiedział, że obaj wiedzą o swej obecności.

Daesh i Tarra
Wskoczyli do hangaru nie zastanawiając się nawet nad tym, by zachować choć pozory ostrożności. Grupa innych więźniów - uzbrojona w co się da - na czele z kilkoma żołnierzami z emblematami "101" od razu uniosła broń do strzału. Opuścili ją gdy zobaczyli z kim mają do czynienia.
Daesh zobaczyła, że pod jedną ze skrzyń w hangarze leżał Tobler. Miał na głowie opatrunek żelowy.
Tarra zauważyła w grupie więźniów dwójkę swoich ochroniarzy.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Nantel Grimisdal » 24 Lip 2019, o 15:43

Gdy tylko grupa więźniów ich minęła, cała czwórka wyskoczyła ze swojej kryjówki. Nantel wskazał na korytarz prowadzący do hangarów.
- Wasza dwójka niech leci do więźniów - wskazał na geonosian. -Potrzebują ogarniętych pilotów. Odpalajcie Shooting Stara i ładujcie wszystkich na pokład. Pomóżcie im. Trec, my wbijamy się do tej strzelaniny.
Dwa robale odleciały z powrotem w stronę ich transportu bez słowa sprzeciwu. Nantel nie czekał, aż zniknął, tylko pognał razem z Salanem w stronę odgłosów walki. Wyczuwał już bardzo wyraźnie, że jest tam osoba władająca Mocą i to wcale nie po ich stronie. Ciemna Strona, choć dużo słabsza niż przy ostatnich spotkaniach, dawała o sobie znać. Nantel nie czuł się teraz na siłach, by zmagać się z kimś zapewne lepiej wyszkolonym od niego, więc będzie musiał coś wymyśleć. Najpewniej dobry sposób na ucieczkę.
Spróbował jeszcze raz wywołać oddział Rebeliantów, ale ostatecznie okazało się to niepotrzebne. Gdy dobiegli do strzelaniny, dostrzegł resztę swoich ludzi. Na szczęście stali teraz po właściwej stronie korytarza.
- To my! - wrzasnął w ich stronę.
Jego ludzie bronili się dzielnie, ale od razu wyczuł, że obecność mocowładnego wśród przeciwników wzbudza ich niepokój. Wychylając się na chwilę zza osłony, sam też go dostrzegł. Obydwaj musieli się wyczuwać. Najgorsze było to, że przeciwnik dzierżył w swej dłoni coś, z czym nie mieli teraz jak walczyć - miecz świetlny. Schował się i wzrokiem odszukał dowódcę oddziału, Dżokera.
- Uciekamy! Shooting Star już czeka w hangarze. Na mój znak Trec odpala działko, wy go osłaniacie, po czym rzucamy tyle granatów błyskowych, ile mamy. Wolałbym pożadny wybuch, ale ten statek już ledwo się trzyma. Po tym od razu dajemy nogę, zamykamy najbliższą śluzę, którą mijaliśmy w tym korytarzu i uszkadzamy zamek. Zanim się połapią, będziemy w hangarze.
Czując negatywne odczucia rozsiewane przez Ciemną Stronę, Nantel wiedział, że przede wszystkim musi skupić się teraz na przezwyciężeniu tego i dodaniu swoim ludziom odwagi. Był osłabiony, ale na to sił mogło mu jeszcze starczyć. Jak uczyła go Jaina, Jasna Strona zawsze była obecna przy tych, którzy poświęcają się dla innych. A oni właśnie walczyli razem dla rebeliantów i mógł im zaufać. W grupie Jasna Strona stawała się silniejsza. Sięgnął ku niej i pozwolił, by ochroniła całą grupę.
- Na mój znak! Raz, dwa, trzy! - kiwnął głową pozostałym i razem z nimi wyskoczył zza osłony, by zasypać przeciwników strzałami i granatami.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Daesha'Rha » 25 Lip 2019, o 14:29

Daesha'Rha całą sobą czuła, że musi natychmiast pobiec do Toblera. Ale wiedziała też, że wyglądałoby to co najmniej dziwnie i mogłoby wprowadzić wśród więźniów panikę, szczególnie tych, którzy trzymali broń.
Dlatego Twi'lekanka ruszyła przed siebie żwawym, acz opanowanym krokiem.
- Chodzicie - rzuciła do więźniów.
Ci ruszyli prędko, jakby chcieli jak najbardziej oddalić się od pozostawionego za plecami korytarza oraz odbywającej się w nim walki.
Gdyby nie to, że Daesha'Rha zobaczyła w tym hangarze Toblera, absolutnie nie czułaby się bezpiecznie. Świadomość obecności tej postaci, która w tamtym korytarzu zadawała śmierć, razem z tymi żołnierzami, objawiała się gęsią skórką na karku. Ale przez chwilę Twi'lekanka pozwoliła sobie na względne poczucie bezpieczeństwa. Ważne, że Tobler żył.
Podeszła do Gunganina i uklękła przy nim. Był przytomny, ale słaby.
- O matko, Tobler - powiedziała, wodząc lekko palcem po jego opatrunku - Przepraszam, ja cię tak strasznie przepraszam. Nie wiedziałam. Matko, co oni ci zrobili... Najpierw ciebie, potem tatę... Ale zabiorę nas stąd, zobaczysz. Polecimy na Naboo, do mojej mamy, bo nie było jej z wami, prawda? A potem na moją farmę. Załatamy ci tę głowę i wrócimy do domu, tak? I będziemy mieli święty spokój, tak? Matko, Tobler, ja ci nie chciałam tego zrobić.
Gdyby w trakcie mówienia nie zaczęła obejmować jego głowy i gdyby przetarła oczy, dostrzegłaby dwóch geonosian, którzy wlecieli do hangaru i gdy tylko znaleźli się obok żołnierzy, zaczęli żywo gestykulować w rozmowie, pokazując na wyjście. Być może mieli właśnie jakiś plan, albo wiedzieli, gdzie jest statek, którym mogliby uciec. Ale Daesha'Rha nie zwróciła na nich w tamtej chwili większej uwagi. Pozwoliła sobie przez chwilę na złudzenie bezpieczeństwa.
Image
Awatar użytkownika
Daesha'Rha
Mistrz Gry
 
Posty: 200
Rejestracja: 29 Mar 2018, o 19:55

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Tarra Kayn » 28 Lip 2019, o 11:41

Tarra nie mogła uwierzyć swoim oczom. Heks? Viccire? Tutaj!? - pomyślała idąc pospiesznie w ich stronę. Gdy znalazła się tuż obok heksa, nagaika złapała go za koszulę i szarpnęła.
- Za co ja wam płacę do cholery?! - wysyczała z drapieżną miną, ukrywając swoją radość na ich widok. Była niezmiernie zadowolona, że tutaj są. Chwilę później... ukradkiem spojrzała jak twi'lekanka się rozkleiła. W tej chwili zaczynała kwestionować jej charakter przywódczyni. Ale w tej chwili to nie miało znaczenia, miała u swego boku mandolorianina. A to był sukces sam w sobie w jej położeniu.
- Nie wiem jak to zrobisz, ale musisz nas stąd wydostać - warknęła do Viccire - Co tak na mnie patrzysz? Działaj! - krzyknęła tym razem zwracając na siebie uwagę innych. Odczuła nagły brak czasu na jakiekolwiek pogawędki. Zbyt dużo osób znajdywało się w pobliżu i miała wrażenie, że zaraz wszyscy się rzucą w swoją stronę. W tej chwili dopiero zdała sobie sprawę z tego co widziała jakąś chwilę temu. Postać z mieczem świetlnym?
Awatar użytkownika
Tarra Kayn
Gracz
 
Posty: 20
Rejestracja: 14 Sty 2018, o 22:57

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Mistrz Gry » 30 Lip 2019, o 10:12

Tarra
- Szefowo... - powiedział Viccire. - Chcieliśmy pomóc. Twoi poplecznicy umieścili nas tutaj by to umożliwić a odpowiednie łapówki miały sprawić, że mieliśmy zostać zabrani przez odpowiednich ludzi. I... i wszystko się zjebało.
- Jaśniej proszę - powiedziała Tarra. - Czy, którakolwiek z tych grup. mająca coś wspólnego z tym obecnym burdelem, to ta, która ma mnie uratować?
Aktorka miała cichą nadzieję, że nie. Wydarzenia, które do tej pory rozgrywały się na więziennym transportowcu zakrawały o jakąś tanią farsę. I to w dodatku tworzoną przez grupy amatorów; bo tak właśnie postrzegała walczące ze sobą strony.
- Nieee... Statek miał zostać zaatakowany przez grupę... pewnego przedsiębiorcy z Nelvaanu. Niejakiego Pana Rento Motta. Nie lubi rozgłosu i nie przepada za imperium.
Nelvaan? Ta planeta nie wiele lepsza od Hoth? Jaki przedsiębiorca miałby mieć tam siedzibę? No tak... Pirat. Ta myśl spłynęła na Tarrę szybko. I nie była to przyjemna myśl. Nie na taki ratunek liczyła Tarra. Jeżeli siła koneksji politycznych i jej wpływów nie pozwalały jej na zorganizowanie innego wybawienia niż porwanie ze statku więziennego przez piratów to musiało być bardzo źle.

Daesh Tarra
- Daesh... Jesteś. Jesteś bezpieczna. Ach... - Na twarzy jej przyjaciela wykwitł uśmiech ulgi. Spełnienia. Uśmiech nadchodzącego odpoczynku. Spanikowała! Zbyt wiele razy widziała śmierć by nie zauważyć jej nadchodzących objawów.
- Nie, nie... Tobler.
Nagle ciężkie wrota ich hangaru zaczęły się unosić na otwartą przestrzeń kosmiczną. Z miejsca też wystartowało błękitne pole energetyczne, które utrzymywało atmosferę statku na miejscu. Względnie bezpieczny hangar, w którym mieli znaleźć schronienie, najwyraźniej przestawał takim być. Bo oto ktoś nadlatywał. Ktoś kto znał kody i mógł zdalnie otworzyć hangar. Drzwi unosił się powoli, więc procedura lądowania musiała jeszcze trochę potrwać.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Daesha'Rha » 1 Sie 2019, o 21:09

Kiedy drzwi hangaru zaczęły się unosić, Geonosianie zaczęli żywiej wymachiwać kończynami. Żołnierze widocznie nie potrafili znaleźć z nimi wspólnego języka, ale teraz chyba wreszcie zrozumieli sugestię.
- Uwaga! - krzyknął jeden z nich - Przenosimy się do drugiego hangaru, tam czeka na nas statek. Wszyscy do wyjścia, ruchy!
Pobiegli we wskazaną stronę, prowadzeni przez Geonosian. Więźniowie od Daesh czekali jednak z lekkim ociąganiem.
- Może to właśnie po nas?
- Zaczekajmy na nich, może nas podejmą...
Daesha'Rha zarejestrowała to wszystko dosłownie jednym uchem. Zaczęła w tym czasie klepać Toblera po policzkach.
- Tobler, słyszysz mnie? Jesteś mi potrzebny. Zobacz, jestem w niebezpieczeństwie. Jestem cholernie mało bezpieczna! Jasny szlag, ty wredny płazie, nie waż mi się zamykać oczu! Patrz na mnie, jak do ciebie mówię!
Gunganin lekko odpływał, ale starał się rzeczywiście skupić na niej wzrok. Wtedy pozwoliła sobie na szybki rzut okiem wokół siebie.
Więźniowie chyba byli niespełna rozumu, albo stres zeżarł im szare komórki. Jej wzrok spoczął na jedynej osobie, która mogła jej teraz pomóc.
- Tarra! - Twi'lekanka przywołała ją okrzykiem - Weź tych ludzi i biegnijcie do tego drugiego hangaru. Niech tylko zostanie tu ze mną ktoś silny, będę musiała przenieść Toblera.
Uderzyła jeszcze przyjaciela kilka razy w policzek, ale ten nawet nie zwrócił większej uwagi na to, że siła ciosów była teraz znacznie większa.
Daesha'Rha zerwała się tymczasem na nogi. Rozejrzała się szybko po skrzyniach, które stały wokół, ale apteczkę znalazła na ścianie hangaru. Ruszyła do niej biegiem, krzycząc przez ramię do więźniów:
- Idźcie za tymi żołnierzami, jeśli wam życie miłe! Ruszcie się!
Kiedy dopadła apteczki i zaczęła bieg z powrotem, więźniowie już kierowali się do wyjścia, przynajmniej ich większość.
Nie patrząc na drzwi hangaru i przezierającą zza nich pustkę kosmosu, przypadła na kolanach do Toblera. Obejrzała opatrunek żelowy na jego głowie i stwierdziła, że ktoś, kto go założył, zrobił wszystko, co w tej materii mógł. Wyszarpała zatem z apteczki strzykawkę i fiolkę z adrenaliną. Nie pamiętała, ile Tobler waży, dlatego starała się po prostu odmierzyć dawkę proporcjonalnie mniejszą, niż wstrzykiwała falumpasetom. Pewnym, choć niezbyt ostrożnym ruchem, wbiła przyjacielowi igłę w ramię. Odrzuciła potem niepotrzebną strzykawkę, przerzuciła apteczkę przez ramię i gestem przywołała jednego z więźniów, który usłyszał, że będzie potrzebowała pomocy.
- Złap go za nogi - poleciła szybko, chwytając Gunganina pod pachy - Biegiem do wyjścia! Szybko!
Image
Awatar użytkownika
Daesha'Rha
Mistrz Gry
 
Posty: 200
Rejestracja: 29 Mar 2018, o 19:55

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Mistrz Gry » 3 Sie 2019, o 10:23

Nantel
Czarne pancerze "okopały" się w głębi korytarza; mieli tam więcej kryjówek i wykorzystywali jego rozgałęzienia by lepiej się chronić. Siły rebeliantów miały gorzej. Ostrzał jaki zafundowali im lojaliści był druzgocący. Na oczach Nantela zginęło dwóch członków 101 i Pato. Co gorsza, Grimisdal czuł, że gdyby nie walka w hangarze, gdzie wydrenował swoje pokłady Mocy, mógłby ocalić życie swoich kompanów. Gniew i fala rozpaczy już czekały na progu.
Do śmierci swoich podkomendnych przyczynił się Mroczny Mocowładny, który duszącym chwytem mocy łapał za gardła i paraliżował nieszczęśników wystawiając ich na ostrzał.

Decyzja o wycofywaniu się była słuszną. I akcja ta odbyła się niemalże podręcznikowo. Żołnierze ruszyli w stronę hangaru ostrzeliwując się gęsto i zawzięcie, tak jakby pragnęli pomścić śmierć kolegów. Kilku z czarnych pancerzy padło a reszta - w tym Mocowładny - pochwali się. Granaty błyskowe też zrobiły swoje. Przez kilka drogocennych sekund korytarz był w rękach rebeliantów.
- Dalej, dalej. Do tyłu. Za śluzę. - Popędzał Trec. Jeden z żołnierzy już majstrował przy panelu sterowniczym, a po chwili wrota zaczęły się zamykać. Ostatnim, który miał przecisnąć się przez domykając się szczelinę drzwi był Utto.

Nie zdążył. Złapał go duszący chwyt Mocy. W oczach gamorreanina odmalował się strach. Strach, który Nantel widział z bliska.
Drzwi zamkną się za 3... 2... 1...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Nantel Grimisdal » 4 Sie 2019, o 13:16

Nantel nie czekał ani chwili.
- Trec, lina!
Salan wręcz odruchowo odpiał linkę, jaka stadardowo znajdowała się na wyposażeniu żołnierzy Imperium, a która jeszcze ocalała z jego sprzętu ze służby w ich siłach. Od razu rzucił w stronę przerażonego gammoreanina i zaparł się, korzystając też z najbliższej osłony do podparcia. Z pomocą rzuciło się kolejnych dwóch żołnierzy 101, łapiąc i ciągnąc za linę.
Nantel w tym czasie chwycił dwa termodetonatory, które miał przy pasie, uzbroił je z i z całej siły cisnął w stronę ściany przy wrogim mocowładnym. "Żryj to skubańcu!" - pomyślał. Od razu po tym złapał za linę i razem z resztą z całej siły pociągnął, próbując wciągnąć Utto na ich stronę śluzy. Ostatnimi siłami spróbował wesprzeć ich wysiłki Mocą, próbując przeciwstawić Jasną Stronę jej przeciwniczce i chociaż trochę ją osłabić. Nie zostawi nikogo, liczył się każdy z jego kompanów...
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Mistrz Gry » 4 Sie 2019, o 23:01

Image

A - hangar, w którym znaleźli się więźniowie. Jest tutaj Tarra i Daesh. Do tego hangaru zbliżają się piraci.

B - hangar, w którym lądował Natel. I walczył.
SS - Shooting Star
PI - Promy Imperialne

C - Miejsce, w którym obsługa statku walczyła z lojalistami. Tam jest Moczer z mieczem
D - Śluza, przy której obecnie znajduje się Nantel.

E - Ciąg schodów prowadzących na niższe więzienne poziomy; to tędy Tarra i Daesh dostały się na poziom hangarów

niebieskie kreski - pola siłowe
zielone kreski - drzwi/śluzy (zamknięte, bez hakowania nie otworzysz)

*Nie wszystkie pomieszczenia są na mapie zaznaczone. Nie mieliście czasu pobrać dokładnych map więc to co tutaj narysowałem to raczej prosta wersja tego co Wasi bohaterowie zauważyli po drodze.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Tarra Kayn » 6 Sie 2019, o 17:28

- Co?! - krzyknęła Tarra słysząc polecenie twi'lekanki.[i]''Co ona sobie myśli? Że może ot tak jej nakazać co robić i wymagać obstawy?''- pomyślała patrząc na Heksa wymownie. Jeśli ktokolwiek miał tutaj zostać to Heks. Nie żeby źle o nim myślała, ale Viccire wydawał się być bardziej... protekcyjny. A z drugiej strony, jeśli to ma być zapłata za swoją wolność, to się na nią zgadza.
- Heks! Pomóż jej z tym... - zapomniała jak zwała się ta mało znacząca rasa w imperium, więc musiała ją domyślne nazwać: Gadem.

Pokrótce kontynuowała: Ja i Viccire udamy się do tego hangaru. I do cholery masz mi wrócić żywy! - zagroziłą palcem Heksowi. Tarra była w swoim żywiole, jeśli chodzi o dyrygowanie swoimi ludźmi, co nie zmieniało faktu, że nadal była całkowicie zależna od nich jak i reszty zgromadzonych. Dosyć demaskowało to jej charakter, ale w tej chwili przestawała dbać o swój image.

Uwagę nagaiki, przykuł także fakt, że twi'lekanka i jej ''przyjaciel'' z pewnością nie należą do grupy, która miała podobno pochodzić z Nevlaan. Co ją zastanowiło, to w końcu ktokolwiek prócz Heksa i Viccire jest tutaj by jej pomóc?
Awatar użytkownika
Tarra Kayn
Gracz
 
Posty: 20
Rejestracja: 14 Sty 2018, o 22:57

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Mistrz Gry » 7 Sie 2019, o 14:24

Tarra i Daesh
Wrota hangaru otworzyły się całkowicie a nadlatujące z przestrzeni kosmicznej statki robiły się coraz większe. Reszta więźniów kłębiła się już przy dużych drzwiach rozdzielających hangary; para geonosian majstrowała coś przy elektronicznych zamkach. Na płycie lądowiska została tylko Daesh i Tobler (gunganin, który potrzebował pomocy) oraz Tarra i dwójka jej ochroniarzy.
Daesh z pewnym przerażeniem zauważyła, że aktorka obdarzyła ją i Toblera wyniosłym spojrzeniem i nakazała jednemu z jej ochroniarzy pomóc przy Toblerze. Było to rozsądne posunięcie bowiem typki, które okazały się być "znajomymi" aktorki wyglądali fizycznie lepiej niż smukła aktorka. Jednak ta niechęć w spojrzeniu Tarry sprawiła, że w sercu Daesh pojawił się cień gniewu.
Tarra natomiast z pewnym przerażeniem spostrzegła, że jej ochroniarze nie ruszyli się z miejsca.
- Szefowo... - zaczął Heks - ...ale Ci piraci. To właśnie ten ratunek z Nelvaanu. Musimy wejść na pokład ICH statków.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Mistrz Gry » 19 Sie 2019, o 12:04

Nantel

Cała sekwencja wydarzyła się w ułamku sekundy. A zdawać by się mogło, że trwała wieczność. Naprężona lina przywołała zaskoczonego gamorreanina, którego twarz najpierw zbliżyła się do zmniejszającej się otwartej przestrzeni w drzwiach, a potem przeleciała razem z resztą bańakowatego ciała przez domykającą się szczelinę. Utto wylądował na żołnierzach sapiąc ciężko i próbując od razu wstać. Mniej więcej w tym samym momencie zwolnione detonatory zaczęły złowieszczo piszczeć i chwilę później granaty już leciały przez korytarz w stronę Mocowładnego i jego lojalistycznej świty.
Drzwi zamknęły się.
Nantel i rebelianci po, krótkiej chwili usłyszeli kilka eksplozji, po której dało się słyszeć jęki ranionych żołnierzy. A potem...

JEBS*


Kolejna - tym razem silniejsza eksplozja - wstrząsnęła całym statkiem. Nantel poczuł nieprzyjemne ukłucie w uszach; jego żołnierze złapali się za głowy co świadczyło, że nie tylko on to odczuł. Gwałtowny spadek ciśnienia. Więzienna krypa rozlatywała się. Coś gdzieś wybuchło i to mocno. I mógł tylko zgadywać czy jego granaty się do tego przyczyniły.

*Tak to potem opisywali Ci, którzy przeżyli ten felerny lot.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Daesha'Rha » 20 Sie 2019, o 14:21

- Jaki ratunek? - Twi'lekanka wbiła spojrzenie najpierw w ochraniarzy, a potem w samą aktorkę - Jak to na pokład ich statków?
Czasu było niewiele, a mężczyźni nadal się nie poruszyli, tak samo, jak Tarra. Daesha'Rha zignorowała ich zatem, pozostawiając im ten problem do własnych rozważań, a sama rozejrzała się spanikowana wokół siebie. Niestety wszyscy więźniowie stali dalej pod drzwiami wyjściowymi. Roztrzęsiona i opanowana strachem Daesha chwyciła po prostu Toblera pod pachy i z wysiłkiem zaczęła ciągnąć do wyjścia.
Wtedy statkiem wstrząsnęło, gdzieś rozległ się wybuch, przechodząc dudnieniem po pokładzie i docierając do nich poprzez drganie poszycia promu. Daesha'Rha straciła na chwilę równowagę i niemal upuściła Toblera.
- Trzymaj się, wiem, że ci źle.
Przynajmniej na chwilę obecną Gunganin nie odlatywał i trzymał oczy otwarte.
- Niech ktoś mi pomoże go nieść, do kurwy nędzy!!!
Kontynuowała mozolną wędrówkę, a raczej ucieczkę, zwrócona w kierunku wlotu do hangaru. Obserwowała zbliżające się statki, mogła dostrzec już szczegóły ich budowy, w tym pewnie coś, co mogło być działkami.
- Zamknijcie hangar! - krzyknęła w stronę żołnierzy i Geonosian - Zawrzyjcie cholerny wlot albo nas wypuścicie wreszcie!
Zaczynała opadać z sił, a krzyk wcale nie pomógł zmęczonym płucom. Plecy rwały, mięśnie paliły, ale nie znalazła się wcale bliżej wyjścia. I cały czas miała nadzieję, że ktoś wreszcie jej pomoże.
Image
Awatar użytkownika
Daesha'Rha
Mistrz Gry
 
Posty: 200
Rejestracja: 29 Mar 2018, o 19:55

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Nantel Grimisdal » 21 Sie 2019, o 13:16

Nantel wciąż leżał na podłodze korytarza, gdy nastąpiła najpierw pierwsza eksplozja a potem większa, która zatrzęsła już całym statkiem. Nie był tym zaskoczony, wręcz spodziewał się czegoś takiego. Po wybuchu granatów rozlatująca się krypa została jeszcze bardziej nadwyrężona. Każda walka mogła skończyć się dalszym jej uszkodzeniem.
Dźwignął się na nogi, podpierając też wstających towarzyszy. W swoim płaszczu wyróżniał się wśród otaczających go zbroi. Od razu zwrócił się do żołnierzy.
- Szybko! Ja, Trec i knur lecimy na statek i odpalamy silniki. Joker, ty i twoi ludzie lećcie do drugiego hangaru i zobaczcie, czy więźniowie tam nie pobiegli. Jeśli ich nie będzie, od razu walcie do nas, my ich zgarniemy.
Rozdzielili się. Oddział rebeliantów- szturmowców pobiegł w jedną stronę a ich trójka w drugą. Nantel cały czas zastanawiał się, czy te dwa wybuchy na dobre powstrzymały ich pościg, czy jednak ten mocowładny był na tyle silny, by przeżyć walkę pod grodzią. Teraz nie zamierzał się o tym przekonywać, miał nadzieję, że tamte drzwi pozostaną już zamknięte. Na wszelki wypadek jednak rozdzielił swoich ludzi. Żołnierze będą mieli czas i okazję ewakuować uchodźców na Shooting Stara, a jeśli mocowładny ruszy za rebeliantami, to w pierwszej kolejności powinien chcieć dorwać Nantela. A to da reszcie czas.
Wbiegli z pełną szybkością do hangaru. Poza ciałami martwych Imperialnych, w tym hangarze nie było innych istot. Cały statek jednak trzeszczał i trząsł się coraz bardziej, zwiastując jego rychłą dekontaminację, przynajmniej w kilku jego częściach. Niektóre ze skrzyń, które w ostatniej walce tutaj służyły im za osłony, zdążyło przesunąć się kawałek, jakby statek nabrał przechyłu w polu grawitacyjnym.
- Trec do działek, ty zabezpieczasz trap - wskazał swoim towarzyszom.
Sam zaś pobiegł od razu do kokpitu i zaczął uruchamiać sekwencję startową, niecierpliwie wypatrując też sylwetek swoich ludzi lub więźniów z tego statku.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: [Szlak więzienny] - Transport na HothOne

Postprzez Tarra Kayn » 24 Sie 2019, o 12:27

- Że co do cholery?! - krzykneła Tarra tak wściekle, że można było poczuć mrowienie na plecach.
- Najpierw Imperium mi wbiło kosę w plecy a teraz chcesz mnie sprzedać piratom?!
Tarra zaciskała zęby by nie wydusić z siebie serii przekleństw i obelg lecz w danej chwili i tak była na przegranej sytuacji. Spojrzała głęboko w oczy Heksa, bez mrugnięcia oka oznajmiła przez zęby:
- Prowadź...
Heks skinął głową, lecz Tarra będąc w złym humorze zauważyła jak Twi'lekanka stęka z gunganinem.
- I niech do cholery ktoś jej pomoże z tym robalem! - krzyknęła w złości. Pomyśleć, że dopiero co leciała jako niesłusznie oskarżony więzień a teraz została pełnoprawnym zbiegiem. W rękach piratów!
Tarra gryzła wargę na samą myśl czego będą oczekiwać dobroduszni wybawcy z Nevlaan. W ich rękach będzie jak kura znosząca złote jaja. Lepiej by Heks miał to wszystko przemyślane...

Nie jest tego dużo, bo nie chciałem sobie pozwolić na powergaming jak w ostatnim poście. Ale chyba powinno wystarczyć, póki sytuacja zależy od NPC'tów :P
Awatar użytkownika
Tarra Kayn
Gracz
 
Posty: 20
Rejestracja: 14 Sty 2018, o 22:57

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron