Cyborg ze stoickim spokojem stał za Riley i mierzył w jej plecy z blastera. Zdawał się nie zwracać uwagi na jej opowieści, całkowicie skupiony na pilnowaniu jej.
- Nie interesują mnie twoje historie - powiedział nagle, kiedy skończyła opowiadać mu o tragedii Michaela Cudzą. Czyli jednak słuchał - Już od dawna nie muszę przejmować się ludzkimi problemami.
A więc jednak dało się go rozproszyć. A przynajmniej zająć część RAM'u. Cyborg chyba zachował w sobie część człowieka, bo widocznie nie umiał skupić się na wielu wątkach jednocześnie.
I właśnie ta wada doprowadziła cyborga do gwałtownego i śmiertelnego "zatrucia"... gaśnicą.
Riley usłyszała łomot, a kiedy się odwróciła, cyborg leżał u stóp Ertisa, który trzymał pokładową gaśnicę z wyraźnym wgnieceniem od uderzenia.
- Mam nadzieję, że umiesz naprawić hipernapęd - powiedział Ertis - Bo mamy towarzystwo. Przed chwilą dwa frachtowce wyszły z nadświetlnej i wywołują kapitana przez komunikator.
Ertis poprowadził Riley na wyższy pokład, do mostka. Stamtąd, przez iluminator, kobieta dojrzała dwa statki, zwrócone do nich dziobami.
Odezwał się komunikator z pokładu wyżej, z miesjca, gdzie ukrywał się cyborg. Przemówił ludzkim głosem.
- Jednostka YV-929, zgłoś się. Mówi kapitan Rufus, dowódca frachtowca "Szczygieł". Proszę podać swoją identyfikację i cel przybycia do naszego sektora, odbiór.