Content

Archiwum

"Załamanie nerwowe" - rajd piracki "Darasuum"

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Lilith Blindshoter » 22 Maj 2014, o 21:59

Pulpit z ekranem monitora sensorów po prostu oszalał. Patch zaczął gwizdać i ćwierkać wyjaśniająco. Nie potrzebowała jego wyjaśnień, ani tej iluminacji, jaką zafundował jej myśliwiec, by zrozumieć, że wleciał w sam środek potyczki. Miała ledwie sekundy na ogarniecie sytuacji. Gdzieś nieopodal Koreliańska kanonierka DP20 wymieniała ogień z przemalowanym na czarno Nebulonem. Zaś prosto na nią leciał myśliwiec o przyciężkawym wyglądzie, który dosłownie kilka sekund wcześniej o mało nie zderzył się z tarczami frachtowca. Był taki sam jak te myśliwce, które wcześniej dostrzegła kontem oka. Tamte były już nie groźne uwięzione przez ściągające promienie czarnej fregaty. Ale ten był wolny i chodź wciąż znajdował się dość daleko, to jednak zbliżał się. Nie miała wiele czasu na zastanowienie.
Nieco w bok i zdecydowanie za myśliwcem widziała frachtowiec i nadlatujący z drugiej strony prom. Przyciężkawy myśliwiec był w pułapce. Wszystko działo się jednocześnie. Mózg przetwarzał wiele informacji niejako niezależnie od jej świadomości. Nie była pewna, w którym momencie stwierdziła, że myśliwiec to wróg. Tok jej myśli, który na to wskazywał uświadomiła sobie dopiero później. Niemal machinalnie ustawiła system rozpoznawania swój- obcy tak by identyfikował myśliwiec jako wroga. A gdy tylko upewniła się, że ani prom, ani frachtowiec nie znajdują się na linii strzału i prawdopodobnie nie znajdą się w niej przez najbliższe kilak sekund, nacisnęła spust. Tamten myśliwiec wyglądał na ciężki i mało zwrotny, przy odrobinie szczęścia nie powinien jej uciec. Jednak, gdyby coś poszło nie tak, miała jeszcze dość czasu żeby zanurkować i uniknąć zderzenia.
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Blaze Corr » 22 Maj 2014, o 23:03

- Ver’alor! Systemy aktywne, tarcze podniesione, silniki uruchomią się za 6, 5… - raportował jeden z pilotów, kiedy tuż przy statku przemknął masywny myśliwiec. Wszyscy w kabinie odruchowo schylili głowy, mając wrażenie, że zaraz dotknie ich swoim pancerzem.
- Jasna cholera! – zdołał krzyknąć Blaze, kiedy wtrącił się drugi pilot – Silniki włączone! Systemy wskazują, że z nadprzestrzeni wyłonił się kolejny myśliwiec! – krzyknął z niepokojem w głosie, naciskając klawisze panelu, jakby grał na jakimś instrumencie.
– Wygląda na to, że ostrzeliwuje wroga. – dodał, nie dowierzając w to co widzi na obrazie monitorów.
- Może wyjdziemy z tego cało. – rzekł Blaze, ze stoickim spokojem, stając za pilotami i wpatrując się w systemy nawigacyjne. Wszyscy zachowywali zimną krew, w końcu to nie pierwsza sytuacja klasyfikująca się do beznadziejnych, z których jakoś wychodzili w jednym kawałku.
- Łączyć mnie z tym statkiem! – Corr wiedział, że musi jak najszybciej poznać zamiary pilota, zanim jego obecność zostanie wykryta przez wroga – Zidentyfikuj się! Haar’chak…- w tym samym momencie cały statek zakołysał się.
- Większość mocy skierować na tarcze, chronienie ładunku jest priorytetem! Szybki zwrot z możliwych linii strzału obu myśliwców! Strzelać czym się da, nie trafcie przyjacielskiego statku!
Patrząc w przestrzeń czarną jak noc, Blaze ujrzał bardzo poważne zniszczenia promu.
- Drex, uciekaj! – rozkazał krótko przez komunikator.
Po frachtowcu rozległ się hałas walających się skrzyń w ładowni i siarczyste przekleństwa reszty oddziału, czekającego na rozkazy.
Teraz statki tańczyły kosmiczny taniec do melodii, którą grał los.
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Drex Aurelian » 23 Maj 2014, o 15:03

Cholera, jaki ze mnie idiota! - krzyknął Drex i puknął się w czoło, kiedy wrogi myśliwiec trafił jego statek - Dobra, co robić, co robić?
W momencie, kiedy pilot zaczął się zastanawiać stało się coś niezwykłego. Z nadprzestrzeni wyleciał myśliwiec, który ku zdziwieniu Drexa, myślącego już o swoim niebywałym pechu, zaczął strzelać do wrogiego myśliwca. Chwilę później usłyszał w słuchawce słowa Ver'alora Corra, który kazał mu uciekać.
Się robi! Ver'alor, poinformuj mnie, kim jest gość z myśliwca co nam pomógł. - odpowiedział pilot, po czym zaczął wycofywać statek w stronę planety, przerzucając energię na tarcze tylne i silniki, aby jak najszybciej zwiać stamtąd. Pokierował statkiem tak, aby myśliwiec najpierw nie trafił przodu jego promu, który nie miał tarcz, a następnie ze wzmocnionymi tylnymi mógł zabierać się za ucieczkę. Kurs wyznaczył w kierunku planety, gdzie miał się udać z rozkazu Thara.
Myśli Drexa były skupione na dwóch rzeczach. Na tym, aby uciekać tak szybko, jak tylko się da i kim jest pilot i dlaczego zaatakował wrogów Mandalorian?
- Jednak mam szczęście, nie ma co. - pomyślał sobie Drex pędząc statkiem, możliwie jak najdalej od bitwy i wszelkich niebezpieczeństw, stopniowo też rozkładając energię na resztę tarcz, kiedy już odleciał na bezpieczną odległość od Rihkxyrk'a.
Image
Awatar użytkownika
Drex Aurelian
Gracz
 
Posty: 81
Rejestracja: 28 Mar 2013, o 13:06
Miejscowość: Łódź, kraina dresiarzy i wojen klubów

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Thrak Skirata » 26 Maj 2014, o 22:46

Morale wyczuwalnie wzrosło. Nic dziwnego, strille były urodzonymi myśliwymi, każdy Mando to wiedział. Załoga dostała nowego ducha walki, a motywacja zawsze odgrywała wielką rolę. Małe oddziały odpowiednio zmotywowane potrafiły się bronić, przez bardzo długi okres. Osobiście wolał, jak jednostki wykonywały swe zadania w ciszy i spokoju. Gdy bez krzyków i wrzasków, ruszali na pozycje wroga. To miało dla przeciwnika zawsze przygnębiający efekt.
Nie mieli szczególnego wyboru, musieli puścić myśliwce, nie mogą ich holować w nieskończoność, a załogi raczej nie były w stanie kontynuować walki. Czasami trzeba wybrać mniejsze zło.- Ściągnąć wroga.- Powinno spowolnić wroga i dać czas na zajęcie odpowiedniej pozycji do strzału lub pozwolić na dokowanie i podpięcie rękawa cumowniczego. - Pilnujcie odległości i kursu. - Rozkazał swojej załodze. Monitorowanie tych rzeczy było kluczowe w tym specyficznym momencie.
Informacja o kolejnych pociskach, zirytowała Skiratę.- Za blisko, nie uzbroją się. - Pomyślał kapitan. Nie wiedział skąd mu taka myśl przyszła do głowy. Przeciwnik był zdesperowany, że postąpił w ten sposób. Odległość była relatywnie niewielka a statek cały czas skracał dystans. Zwrot nie wchodził w grę. Było za mało czasu. Torpedy mogły by uderzyć w śródokręcie, albo sekcje rufową. Nie można ryzykować. - Zestrzelić pociski.- Trafienie może mieć opłakane skutki. Ostatnio walka elektroniczna pomogła, oby teraz nie zawiodła. Mandalorianie mieli bogów za czasów Taungów, jednak teraz by się przydali.
Na wiadomość o kolejnym kontakcie, Thar zacisnął pięści. Nie mógł nic zrobić, dopóki nie wyeliminuje wrogiego statku. To co się tam działo jednak przeszło jego wszelkie wyobrażenie. - Nie mógł się z nimi skontaktować, a dane nie były jasne.
Image
Awatar użytkownika
Thrak Skirata
Gracz
 
Posty: 674
Rejestracja: 15 Cze 2011, o 18:57

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Mistrz Gry » 8 Cze 2014, o 22:23

Thar

Od razu po wydaniu rozkazu artyleria przeciwlotnicza rozpoczęła ostrzał. Do wyeliminowania były tylko dwa cele - niestety zbliżały się bardzo szybko, a raczej takie wrażenie można było odnieść. Odległość pomiędzy obiema jednostkami była stosunkowo niska, to też pociski szybko pokonywały dystans. Ochronny płaszcz laserowego ognia zdmuchnął pierwszą rakietę, artylerzystom brakło jednak szczęścia przy drugiej. Dowódca przeciwników okazał się być nad wyraz sprytnym osobnikiem - z pocisków zostały zdjęte blokady, wystrzelone je już uzbrojone. Rakieta wstrząsowa z pełną prędkością gruchnęła w lewą burtę eksplodując przy tym spektakularnie. Osłony jednak wytrzymały - co prawda ich stan na lewej burcie spadł do zaledwie 10% mocy, jednak wciąż broniły okrętu. Mocno osmolony pancerz lewej burty zdawał się być nienaruszony.
"Darasuum" zatrząsł się mocno po przyjęciu ekspolozji, jednakże nie wytrąciło to z rytmu artylerzystów i operatorów promieni ściągających. Ci pierwsi kontynuowali ostrzał, osiągając coraz większą skuteczność dzięki dobrej robocie tych drugich - po 'wypuszczeniu' z sideł myśliwców, promienie ściągające przekierowano na DP20. Złapany niewidzialną siłą okręcik został unieruchomiony. Już minutę później, inkasując trafienie za trafieniem tarcze rufowe jednostki padły, a błękitne wyładowania zatańczył po naruszonym pancerzu. A potem zgasły silniki...
- Sir, przebiliśmy tarcze wrogiej jednostki, ich silnik padły, przerwali ostrzał...

Drex

Po pierwszych salwach, które zafundował załodze promu przeciwnik, walka dla załogi Drexa skończyła się. Podkomendni Aureliana mogli dziękować w duchu za to, że żyją Mocy, i przeklinać pilota, że zachował się tak nieodpowiedzialnie w obliczu nadciągającego wroga. Cóż, tym razem się im upiekło. Nieniepokojeni przez nikogo, odlatywali zgodnie z rozkazem Corr'a w kierunku planety.

Aaraya, Blaze, Kirył i Katrina

Frachtowiec wykonał zwrot na bakburtę i ruszył z miejsca. Na początku powoli, ociężale. Jednak po kilkunastu sekundach nabrął jako takiej prędkości oddalając się od zagrożenia. Pilot nie otrzymał konkretnych wytycznych to też ruszył za Promem mandalorian, który kierował się ku planecie, nazwy której, nawet nie znali. Czy kierunek był przypadkowy? A może po prostu to był naturalny odruch - byle dalej od zagrożenia? Motywacji można było się tylko domyślać. Tak czy siak, kurs który objęli uniemożliwiał aktywną obronę - prom klasy Helot wyposażony był jednie w standardowe uzbrojenie, tj. dwa średnie działa laserowe skierowane na przód.
Pilot Rihkxyrk'a nie zdążył zrobić zwrotu, może nawet nie próbował. Zawierzył mocnym tarczom i ciężkiemu opancerzeniu, które i tym razem zdały egzamin. Po kilku salwach X-wing Aarayi minął się z przeciwnikiem, który zatoczył szeroką pętlę i ruszył w pościg za uciekającym Helotem, który gnał już z pełną prędkością - która nawiasem mówiąc, nie była zbyt imponująca. Dogonienie frachtowca pilotowi Rihkxyrk'a zajęło ledwie minutę. Oponenci Mandalorian przegrywali tą bitwę i widać jedynym ich celem było wyrządzenie jak największych strat. Myśliwiec otworzył ogień - Helot wykonał niemrawy unik. Część laserowych boltów przeszła obok, część rozprysnęła się na tarczach. Pasażerowie przebywający w ładowni odczuli to najbardziej - uderzenie wstrząsnęło nimi mocno i posłało wszystkich na płyty pomieszczenia. Szczególnie przykre było to dla Kiryła - przecież nie znosił latania. Wściekły i z dającym o sobie znać żołądkiem dźwignął się ponownie na nogi. Otulona kocem Katrina, która starała się nakryć swój wstyd wcale nie miała lepiej. Dezorientacja i strach mieszały się ze sobą - nie pamiętała jak się tu znalazła, nie pamiętała nawet co ostatnio zapamiętała. A jedynymi osobami, które mogły wiedzieć coś na ten temat byli żołnierze, pokroju osobnika, w czarno-czerwonym pancerzu, który klął właśnie na czym świat stoi.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Kirył » 9 Cze 2014, o 19:14

- Cholera… Zamorduję… Niech no tylko… go… dopadnę… - wydusił z siebie Kirył, powstrzymując wymioty. Mówił naturalnie o swoim cholernym dowódcy, Blaze’ie Corrze, który najwyraźniej usilnie próbował go zabić tymi kosmicznymi akrobacjami. W końcu młodemu najemnikowi udało się opanować wariujący żołądek.
Korzystając z chwili spokoju, jaką postanowił dać mu jego organizm, spojrzał na kobietę, którą wyratowali z kontenera na pokładzie Helota. Młoda, ładna, wedle ludzkich standardów wręcz piękna. Jedyne co zakłócało to piękno to strach bijący z jej twarzy na widok pancerzy grupy szturmowej. Niemniej, najemnik powstrzymał w końcu potok przekleństw płynący z jego ust pod adresem dowódcy. Pomyślał, że może dziewczyna uspokoi się nieco widząc, że jej wybawcy są mimo wszystko ludźmi i nie mają wrogich zamiarów wobec niej. Spokojnym ruchem zdjął hełm z głowy i przypiął go do pasa. Następnie postukał lekko w płytę ramieniową, otwierając ukrytą tam skrytkę i wyciągnął z niej batona energetycznego, jednego z kilku ukrytych w jego pancerzu „na czarną godzinę”.
- Hej mała, nie bój się, krzywdy ci nie zrobimy. Póki co to mój dowódca robi krzywdę mnie, tymi akrobacjami w kosmosie… - powiedział uspokajającym szeptem do kulącej się dziewczyny, po czym dodał, wyciągając w jej stronę dłoń z batonem energetycznym. – Pewnie nie wiesz jak długo byłaś tu zamknięta co? Trzymaj, zjedz, powinien przywrócić ci siły.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image



POSTACI ARCHIWALNE
Tex Arvo - Mandalorianin


„– Na moim sihillu – warknął Zoltan, obnażając miecz – wyryte jest starodawnymi krasnoludzkimi runami prastare krasnoludzkie zaklęcie. Niech no jeno który ghul zbliży się na długość klingi, popamięta mnie. O, popatrzcie. – Ha – zaciekawił się Jaskier, który właśnie zbliżył się do nich. – Więc to są te słynne tajne runy krasnoludów? Co głosi ten napis? – „Na pohybel skurwysynom!””
Awatar użytkownika
Kirył
Gracz
 
Posty: 176
Rejestracja: 6 Maj 2012, o 22:11
Miejscowość: Tomaszów Mazowiecki

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Blaze Corr » 12 Cze 2014, o 11:34

Sytuacja była trudna, Blaze starał się jak mógł, aby wygrać bitwę, zachowując przy tym w całości Helota, który w rzeczywistości naprawdę niewiele oferował, lecz jego wartość zawyżał towar w ładowni. Nieznajomy myśliwiec okazał się sprzymierzeńcem i ratunkiem dla załogi. Całe szczęście, tarcze spisywały się na medal, broniąc pancerza przed wściekłymi strzałami z działka wroga. Corr miał ochotę udusić pilota, że wybrał tak niekorzystny kurs, uniemożliwiający atak i odsłaniający tarcze energetyczne na ponadprogramowy wysiłek. Corr lubił latać, dlatego znacznie mniej odczuwał niedogodności związane z ciągłym zmienianiem położenia frachtowca od reszty jego załogi, lecz wstrząs, który wszyscy odczuli był tak silny, że posłał go na drugą stronę pomieszczenia. Nie przejął się tym zbytnio a szyderczy uśmiech zagościł na jego twarzy, kiedy usłyszał w głośnikach wściekłego Kiryła, który widocznie zapomniał wyłączyć komunikator.
- Obrót o 180 stopni, pełna moc silników – rozkazał, z wielką przyjemnością, myśląc o kolejnej burzliwej reakcji swojego żołnierza – kiedy znajdziemy się na jednej linii z wrogiem wal ze wszystkiego co mamy, tylko uważaj, żeby się z nim nie zderzyć! Masz zakończyć jego żywot jednym manewrem. I cholera jasna! Oddal się od tej planety! – rzekł stanowczo. Dowódca powoli zaczynał mieć dość walki z myśliwcem.
- Aurelian, trzymajcie się na orbicie, nie wlatujcie w atmosferę. - przekazał pilotowy promu.
- To miał być spokojny skok na opuszczony frachtowiec. – pomyślał zirytowany, patrząc na bolty, które chybiły swój cel i odlatywały w przestrzeń – przynajmniej nie jest nudno –wzruszył ramionami i zaczął obserwować informacje na monitorach Helota. Nie wiedział co dzieje się z fregatą i szczególnie nad tym nie ubolewał, gdyż najważniejsze w tej chwili stało się zniszczenie wroga i ocalenie cennego ładunku.
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Lilith Blindshoter » 13 Cze 2014, o 01:57

Niestety mimo, iż oddane przez nią strzały były celne, wrogi myśliwiec przetrwał. Zaklęła siarczyście. Musiała zanurkować by uniknąć zderzenia. O ile można mówić o „nurkowaniu” w przestrzeni gdzie wszystkie wymiary w praktyce są jednakowe. Zauważyła iż tamten drugi też skręcił starając się zawrócić. Zrobił bardzo szeroki łuk poczym ruszył pogoń za oddalającym się frachtowcem. Aaraya wyrównała lot. Przez te kilak sekund leciała w tym samym kierunku, niejako równolegle do trzech pozostałych maszyn. Prom był już daleko i zdecydowanie zmierzał w stronę planety, na razie był bezpieczny. Z frachtowcem sytuacja miała się znacznie gorzej. Był wolniejszy i chyba nie mógł strzelać za do tyłu. Rihkxyrk nie był zbyt szybki ale i tak szybszy od tej łatającej cegły jaką był Helot. Ale w przeciwieństwie do myśliwca załoga frachtowca mogła liczyć na pomoc.
Nagle zauważyła iż ktoś usilnie próbuje ja wywołać. X-wing przyspieszył. Meteor choć mniej wytrzymały był znacznie szybszy od wrogiej jednostki. Puściła się w pogoń Mogła ich dogonić. A skoro miała taką szansę musiała z niej skorzystać.
- Patch czemu u licha zablokowałeś połączenia? – fuknęła na droida – Chcesz żeby nas zestrzelili albo co? - droid zaćwierkał urażony. – Nie zwalaj winy na statek. Dobra, nie ważne po prostu, zrób coś bym mogła z nimi pogadać. No dalej połącz mnie albo przerobię cię na żyletki.
Robocik zagwizdał wojowniczo.
- Ej, tylko nie „Konserwo”. – warknęła dziewczyna, choć na prawdę nie złościła się na Patcha.
Kabinę wypełnił męski głos. „Zidentyfikuj się!” Powtórzone kilka krotnie z wyczuwalna rosnąca irytacją. Głos choć zniekształcony przez lekko trzeszczące głośniki był całkiem przyjemny dla ucha.
Musiała też odpowiedzieć na wezwanie. Z braku lepszego pomysłu postanowiła trzymać się standardowych formułek.
- Tu Meteor II, niezależna prywatna jednostka. – powiedziała głośno i wyraźnie, licząc jednocześnie że jej głos przetworzony przez system łączności nie zabrzmi idiotycznie lub dziecinnie. – Postaram się zająć tym myśliwcem. – zapewniła rozmówców, wtedy jednak zauważyła, iż Helot najwyraźniej ma zamiar zmienić kurs – Nie zawracajcie! – niemal krzyknęła w eter – Przy waszej zwrotności to bez sensu. – dodała pospiesznie.
Teraz musiałą tylko dopaść i rozwalić ten myśliwiec, zanim frachtowiec zdąży wpakować się w większe tarapaty. Na szczęście jej statek już doganiał Rihkxyrk’a.
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Kayla Hale » 13 Cze 2014, o 23:05

Kate znajdywała się w beznadziejnej sytuacji. Oprócz bólu i złowieszczego śmiechu mężczyzn, który świetnie się bawili poniżając kobietę w najgorszy sposób, nie pamiętała nic. Jakim cudem tu się znalazła, ile to trwało. Nie mniej, gdy zobaczyła tajemniczych osobników w zbrojach była przekonana, że jej koszmar jeszcze się nie skończył. Dali Katrinie koc, którym ta natychmiast się okryła, a po niespodziewanych akrobacjach, które spowodowały dość bolesny upadek na prawy bok, zawinęła go wokół siebie jak ręcznik, który sięgał do ziemi i zakrywał całe zmasakrowane ciało Kate oprócz ramion ozdobionych przed tatuaże.
Mężczyzna, który zdjął swój hełm i odsłonił swoją twarz, zaskoczył kobietę swoim wyglądem, nigdy nie widziała czegoś podobnego na własne oczy. Nie wiedziała czego od niej chce i jeszcze zanim się odezwał była najgorszych myśli. Musiała przyznać, że pozytywnie się zaskoczyła, lecz wolała trzymać się na dystans.
-Nie pamiętam co się zdarzyło nim znalazłam się tutaj- szepnęła uciekając wzrokiem, bała się, że zaraz zapełnią się łzami. Nie wypowiedziała się ani nie przedstawiła żadnego gestu, który mógłby świadczyć o przyjęciu oferowanej przekąski. Fakt faktem, że była głodna i osłabiona, lecz nie zwracała na to najmniejszej uwagi. Znalazła sobie wygodny kąt, usiadła w nim i z kolanami podsuniętymi pod brodę wpatrywała się tępym wzrokiem w podłogę.
R.I.P:
Image

Image
Awatar użytkownika
Kayla Hale
Gracz
 
Posty: 181
Rejestracja: 25 Gru 2012, o 18:41
Miejscowość: Katowice

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Thrak Skirata » 15 Cze 2014, o 01:12

Kapitan odliczał czas do zderzenia. Czas jakby zatrzymał się w miejscu, a fregata szła na czołowe z torpedami. Thar przytrzymał się swojego stanowiska, czekając na nieuniknione. Nie mógł już nic więcej zrobić, pozostała wiara w baterie dział i ich załogi. Uderzenie zatrzęsło mostkiem, jeden pocisk eksplodował na tarczach, zatem nadal mogą prowadzić walkę.
Stanowiska podjęły się wykonania rozkazów i na efekty nie trzeba było długo czekać. Na kolejnych ekranach obserwował sytuację na polu walki. Centrala ogniowa spisywała się nieźle. Przeciwnik otrzymywał kolejne trafienia. Na meldunek o unieruchomieniu wroga, zamyślił się. Statek trzeba było jeszcze oczyścić z załogi i wyeliminować ich myśliwiec i nowy cel.
- Nadać wezwanie do natychmiastowej kapitulacji. Zaznaczyć, iż w przypadku złożenia broni nie zginą. - Sam nie wierzył, ze to powiedział. Pozwolenie na kapitulację i zostawienie świadków? To nie miało tak wyglądać i nigdy tak też się nie działo. Poniekąd liczył, że zachowają się tak by ratować swoje życie - Musimy odciążyć Corra i Aureliana. - Mruknął do załogi. Starał się być opanowany i spokojny. Komunikacja krótkiego zasięgu wystarczy do tego celu.
Czekając na odpowiedź, zaczął postępować wedle jednej z procedur. - Zwrot 35 stopni na bakburtę. Podchodzimy na ich lewą. - Tak cy inaczej będą musieli zając pozycje do abordażu. W razie niespodzianki podejdą burtą gdzie dysponują lepszą tarczą. - Ponowić apel. Przygotować wolne jednostki do abordażu -
Image
Awatar użytkownika
Thrak Skirata
Gracz
 
Posty: 674
Rejestracja: 15 Cze 2011, o 18:57

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Drex Aurelian » 15 Cze 2014, o 19:55

Drex niepokojony przez nikogo kontynuował swój lot w kierunku planety, gdzie miał zamiar pozostać na jej orbicie, do czasu zakończenia bitwy. Widok za iluminatorami pokrzepił go, gdyż widział tam wyraźnie że przeciwnicy padają, dlatego rzucił do wszystkich na promie:
- No panowie, dzisiaj się nam upiekło, ale to wszystko dzięki anonimowemu myśliwcowi, ciekawe kto to taki. Przesiedzimy sobie chwilę na orbicie i spadamy na "Darasuum" delektować się zwycięstwem.
Manewr Corra, który nagle Aurelian zauważył bardzo go zdziwił, po cóż Ver'alor miałby zawracać w stronę groźnego myśliwca? Korelianin wiedział, że ma wyraźnie postawione zadanie - przeżyć i nie dać się zniszczyć, dlatego cały czas kierował się ku orbicie, uruchamiając komunikator i rzucając do Corra:
- Ver'alor, co wy wyprawiacie, rozum wam odjęło? Nie uważam, żeby wasz Helot nadawał się do walki, proponuję kontynuację lotu moim kursem, bez odbioru.
Drex postanowił jeszcze sprawdzić, czy może komunikacja z Nebulonem została naprawiona, wysyłając do nich zapytanie o nowe rozkazy od Mandalora, choć Aurelian wątpił, czy się uda, choć nowe rozkazy i tak nie były w tej sytuacji zbytnio potrzebne.
Image
Awatar użytkownika
Drex Aurelian
Gracz
 
Posty: 81
Rejestracja: 28 Mar 2013, o 13:06
Miejscowość: Łódź, kraina dresiarzy i wojen klubów

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Mistrz Gry » 30 Cze 2014, o 17:55

Thar

Jeśli wezwanie do kapitulacji i obietnica darowania życia zaskoczyła załogę Thara, to ta nie dała tego po sobie poznać. Nie było to absolutnie w stylu Mandalorian, ale ci którzy obsługiwali stanowiska czujników i widzieli co wyczynia Helot dowodzony przez Corra, wiedzieli, że kapitan postąpił tak tylko ażeby ratować życie drużyny abordażowej. Za takie kardynalne błędy, los dowódcy drużyny był już przesądzony - oczywiście, jeśli Helot nie zostanie wcześniej zestrzelony. Po kilku sekundach ciszy nadeszła zniekształcona szumem zakłóceń odpowiedź:
- Tutaj dowódca "Sztormu"... poddajemy się. Odwołuję myśliwiec... - z głosu człowieka, dało się wyczuć zrezygnowanie i tłumiony gniew. Był przekonany, że zwycięży dysponując lepszym statkiem. Jednakże taktyka Thara i tym razem przyniosła oczekiwane rezultaty. I uratowała kilka istnień.
- Sir, prom gotowy do startu. Czy zechce pan osobiście dowodzić abordażem DP20? - zapytał okuty w zbroję oficer. - Ściągamy pozostałe myśliwce?

Blaze, Aaraya, Kirył, Kate, Drex

Helot zgodnie z rozkazami Blaze'a zaczął wykonywać obrót. Chociaż pilot starał się jak mógł, ograniczeń statku siłą woli pokonać jednak nie mógł. Manewr nie mógł się powieść - przeciwnik dysponował szybszym i zwrotniejszym statkiem. Uparcie siedział na ogonie frachtowca i raz po raz osłabiał jego osłony. Musiał jednak uważać na X-winga Aarayi, która to z kolei siedziała na jego ogonie.
*bum, łup, bum* - osłony Helota padły. *bum, bum, bum* - osłony Rihkxyrk'a różnież. Sekundy dzieliły ich od unicestwienia jednakże... ni z tego ni z owego wroga maszyna odpadła i zawróciła w stronę jednostki macierzystej. Aaraya straciła szansę na zestrzelenie, Blaze i jego załoganci zachowali za to życie. Kirył i Kate mogli podziękować Bogom, w których wierzyli, że turbulencje ustały. Drex mógł zawrócić już prom - bitwa dobiegła końca.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Lilith Blindshoter » 1 Lip 2014, o 00:19

Kolejny strzał zniszczyłby myśliwiec, ale czy zdążyłaby wstrzelić zanim tamten zniszczył by Helota? Miała już właśnie nacinać spust, gdy powstrzymał ją świergot Patcha. Nim zrozumiałą co jest grane, jej przeciwnik po prostu odleciał w stronę większego statku. Pierwszą myślą, w porę powstrzymaną przez zdrowy rozsądek, byłą chęć pogoni.
- CO jest grane? – zapytała samą siebie – Meteor II do Helota. Czy wiecie co się dzieje? – zapytał nieco wygłupiona dziewczyna. Powoli docierał do niej że wszyscy są już bezpieczni, statek przed nią choć pozbawiony osłon był cały. Niewielka była w tym jej zasługa. Ale jednak wplątała się w te całą aferę i teraz trzeba było jakoś z tego wybrnąć. Chciała odnaleźć innych Mandalorian, ale nigdy nie spodziewała się, że wpadnie na nich w ten sposób. Chyba nikt by się tego nie spodziewał. Jak często podczas bitwy z nadprzestrzeni wyskakuje ci nieoczekiwana pomoc? Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że wygląda to delikatnie rzecz ujmując dziwnie. Co ona im właściwie powie? I co ważniejsze co ma teraz zrobić?
- Meteor II do Helota. Czy wiecie co się dzieje? – powtórzyła swoje pytanie na wszelki wypadek gdyby poprzednia wiadomość nie dotarła, z tym jej złomem nawet to było możliwe – Albo co robić dalej? – dodała w końcu.
Teraz pozostało jedynie czekać na odpowiedź.
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Blaze Corr » 9 Lip 2014, o 21:21

Każdy kto byłby w stanie ujrzeć co wyprawia Helot w przestrzeni, uznałby że kapitanowi brakuje piątej klepki. Nawet do tego wniosku doszedł on sam, lecz jak się okazało za późno. Corr nie mógł pojąć dlaczego wydał tak bezmyślny rozkaz. Chęć zaimponowania dowódcy? Nagły zastrzyk adrenaliny? Niechęć przed ucieczką i walka do końca? Najbardziej prawdopodobnym wydaje się ostatni punkt.
Gdy zobaczył, że wrogi myśliwiec zawraca, wypuścił z ulgą powietrze.
- Kurs na Nebulona. - powiedział krótko niespokojnym tonem.
Kiedy Helot znalazł się w odpowiednie odległości, Blaze podjął próbę kontakltu z Nebulonem. - Thar. Tu jednostka szturmowa, wracamy z niezłym łupem. Myśliwiec znajdujący się w pobliżu nie jest wrogą jednostką. Powtarzam, brak wrogich jednostek w pobliżu. Bez odbioru. - kończąc nadawać do dowództwa myślał, czy dożyje kolejnego dnia kiedy postawi nogę na Darasuum. Przez chwilę poczuł zmęczenie służbą i ciągłym życiem na statku, lecz szybko odgonił te myśli. - Wracamy. - nadał Drexowi.
- No brawo niezależna prywatna jednostka, uratowałaś nasze tyłki. Trzymaj się blisko i trzymaj kurs w kierunku czarnego okrętu. - Corr wiedział, że w głównej mierze zawdzięczają życie pilotowi tego myśliwca.
- Bądźcie gotowi na otwarcie ognia w jego stronę. Ostrożności nigdy za wiele - rzucił do pilotów. Lot na statek strasznie dłużył się kapitanowi zapewne dlatego, że wiedział iż czeka na niego lśniący hak zwisający na samym środku hangaru w karze za lekkomyślne czyny.
Kiedy nareszcie Helot z gracją kilkutonowego słonia wylądował na durastalowej płycie hangaru Corr sprawdził swój blaster i odbezpieczył swoją broń.
- Do wszystkich. Nie wiemy kim jest pilot myśliwca. Trzymać cel cały czas na muszce, strzelać wyłącznie na rozkaz. - W czasie wydawania rozkazu, cała załoga zdążyła opuścić Helota. Blaze rozstawił ludzi po swoich obu stronach i powoli zbliżał się do zdezelowanego myśliwca, mierząc swoim DC tak samo jak jego ludzie w kabinę pilota.
- Wydawało mi się, że jest w lepszym stanie. - prychnął. Zatrzymał się kilkanaście metrów od zardzewiałego myśliwca i włączył zewnętrzny głośnik swojego hełmu.
- Wyjdź powoli i unieś wysoko ręce. Nie wykonuj gwałtownych ruchów. - powiedział w kierunku pilota.
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Lilith Blindshoter » 10 Lip 2014, o 23:09

Z Helota odpowiedział jej ten sam głos co uprzednio. Uspokoiło to trochę dziewczynę i pozwoliło jej oderwać się od rozmyślań, przynajmniej na chwilę.
- Zrozumiałam – odparła jedynie przez łączność po czym podleciała nieco bliżej Helota. Wcinęłą przycisk składający płaty skrzydeł, by tamci wiedzieli, że ma dobre zamiary. Lewa górna klapa składała się opornie i z wyraźnie słyszalnym w kabinie pilota zgrzytem. Zgodnie z zaleceniem podanym przez łączność Aaraya obrała kurs na czarną fregatę.
Niewielki astromech zagwizdał z niepokojem.
- Tak, właśnie tam lecimy. – powiedziała – Spokojnie, to Mandalorianie, jak ja. – dodała nie wiedząc czy bardziej stara się uspokoić Patcha czy siebie. Nie wiedziała jak wytłumaczyć swoje nagłe pojawienie się, poza powiedzeniem prawdy, rzecz oczywista. Jednak zdawało jej się, że prawda ta brzmi wprost niewiarygodnie. Starała się nie myśleć co będzie później. A w tym czasie sylwetka Nebulona rosła powoli przed jej małym zdezelowanym myśliwcem.
Lądowanie w hangarze poszło jej, o dziwo, dość gładko. Dziewczyna przez chwile obserwowała jak z Helota wysypuje się grupa ludzi w pancerzach. Po chwili na jej czele stanął wysoki i na oko dość dobrze zbudowany ozdobnik w żółto-szarym Beskar’gamie. Gdy przemówił zrozumiała, iż to właśnie z nim rozmawiała wcześniej.
Cóż teraz nie miała innego wyjścia jak znów zastosować się do instrukcji. Nacisnęła przycisk otwierający owiewkę… I nic się nie stało, kabina pozostałą zamknięta dokładnie tak jak przed sekundą. Ponownie nacisnęła przycisk. Znowu nic. Z irytacją ponowiła próbę jeszcze kilka krotnie.
Zaklęła pod nosem. „ Bez gwałtownych ruchów, dobre sobie, to niby jak mam wysiąść z tego złomu?” pomyślała. Po kolejnej nie udanej próbie otwarcia kabiny przy akompaniamencie siarczystych przekleństw we wszystkich znanych jej językach kilkukrotnie uderzyła w owiewkę. Dopiero za trzecim razem usłyszała szczęk zwiastujący że zaczepy puściły. Popchnęła owiewkę w górę a ta łaskawie otwarła się w końcu z niemiłym skrzypnięciem.
Patch zagwizdał ostrzegawczo.
- Nie, zostań w gnieździe.- rzuciła szybko do zaniepokojonego droida – Dam sobie radę.
Przysiadła na brzegu kabiny i ześlizgnęła się po kadłubie lądując na pokładzie. Przy lądowaniu przygięło ją trochę w kolanach, ale to nic. Powoli wyprostowała się i uniosła ręce.
Prze zmyśl przeszło jej, że przy swoim niewielkim wzroście nie wygląda chyba zbyt imponująco. Nie była też przesadnie dobrze uzbrojona. Miała przy sobie jedynie swój sztylet i jeden nie odbezpieczony blaster KYD-21, cała reszta jej niewielkiego ekwipunku spoczywała bezpiecznie w ładowni Meteoru.
- Spokojnie.– odezwała się w końcu rozglądając się po hangarze z wyraźnym zaciekawieniem– Jestem grzeczna.
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Thrak Skirata » 12 Lip 2014, o 01:24

- Ściągamy myśliwce i dokujemy. - Kapitan nie pozwolił sobie na rozluźnienie. Wróg ogłosił kapitulację, ale ostrożności nigdy nie za wiele. - Nie. Jesteśmy gospodarzami, więc przyprowadzicie go do mnie. Trzeci ma go sprowadzić na pokład. Rozbroić załogę i zamknąć w celach. - Odpowiedział pierwszemu oficerowi. Rozkazy były niecodzienne, aczkolwiek obiecał, że nie zabije wrogiej załogi. - Wyrzucimy ich w systemie obok . - Mrugnął pod nosem. Nie było żądnej umowy gdzie zostaną wypuszczeni.
Meldunek Blaze'a wpłynął w odpowiednim czasie. Jednostka mu towarzyszącą była oznaczona jako wróg i stanowiła do tej pory cel. Sam Corr był na cenzurowanym. - Oby ten łup rzeczywiście był niezły. - Powiedział w myślach Mandalor. Już podjął decyzję co do jego dalszych losów.
W oczekiwaniu na zabezpieczenie wrogiego statku Thar nadzorował ściąganie unieruchomionych myśliwców i podejście do hangaru frachtowca. - Pierwszeństwo dla Corra i niezidentyfikowanego myśliwca. Potem przejęte maszyny.- Zalecenia dla kontroli lotów i obsługi promieni miały charakter asekuracyjny. Pozwoli to na zmniejszenie szans na utratę pojazdu pełnego ludzi. - Rozbroić pilota i przyprowadzić do mnie. - Nadał do Ver'alora. - Po przybyciu kapitana Dp 20 stanowicie eskortę.-
Widok z hangaru był wyświetlony na jednym z ekranów. Wygląd pilota wzbudził pewne zdziwienie. Nie mówiąc o statku. T-65 i to jeden z wczesnych modeli produkcyjnych. - Ciekawe, bardzo ciekawe. - Wyszeptał. Na pierwszy rzut oka myśliwiec wyglądał na złom. Bardzo ciekawiła go motywacje pilota. Beskar'gam, był składany z wielu pancerzy i tego nie dało się ukryć.
- Pierwszy przejmujesz mostek idę do swojej kajuty. - Nie było potrzeby sprowadzać obcej osoby na mostek. Sprawa kapitana wrogiej jednostki i niezależnego pilota muszą być rozstrzygnięcie w trybie natychmiastowym. - Jeśli stawią opór nasza umowa jest nieważna. Melduj o każdym zagrożeniu lub anomalii. - Przyjął salut oficera i skierował się do wyjścia z mostku.
W korytarzu czekało już dwóch Mandalorian w roli eskorty. Cały czas za nim podążał strill. Zawsze czujny i zawsze pozostawiający strugi śliny na pokładzie. Teraz zostało tylko oczekiwać na gości.
Image
Awatar użytkownika
Thrak Skirata
Gracz
 
Posty: 674
Rejestracja: 15 Cze 2011, o 18:57

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Kirył » 13 Lip 2014, o 21:47

Kirył z trudem powstrzymywał potok przekleństw, które cisnęły mu się na usta, gdy tylko wyczuł ruch Helota. Na szczęście zwrotność tego złomu nie była zawrotna, co ułatwiło opanować odruch wymiotny, jaki pojawił się przy pierwszym ruchu statku.
Podczas lotu powrotnego na pokład Darasuum, młodzieniec co jakiś czas zerkał na ocaloną dziewczynę, coś w niej było znajomego, coś poruszało w nim jakąś strunę, której nie był w stanie opisać. Czuł jednak, że ma ona coś wspólnego z jego życiem sprzed amnezji.
Rozkaz to rozkaz, dlatego zaraz po wylądowaniu w hangarze Nebulona, Kirył razem z resztą oddziału wybiegł z pokładu Helota i stanął w szyku otaczającym zdezelowanego T-65. Nawet na chwilę jednak nie zapomniał o tajemniczej dziewczynie prawdopodobnie znającej odpowiedzi na część trapiących go pytań. Dlatego kiedy tylko usłyszał polecenia Thara o przyprowadzeniu przed jego oblicze pilotki X-Winga, nie potrafił się powstrzymać i odezwał się do przełożonego.
- Ver'alor, ta dziewczyna z promu, chyba potrzebuje pomocy medycznej, czy nie powinniśmy odprowadzić jej na pokład medyczny? Przy okazji mogę nadłożyć trochę drogi i "dostarczyć" gościa kapitanowi.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image



POSTACI ARCHIWALNE
Tex Arvo - Mandalorianin


„– Na moim sihillu – warknął Zoltan, obnażając miecz – wyryte jest starodawnymi krasnoludzkimi runami prastare krasnoludzkie zaklęcie. Niech no jeno który ghul zbliży się na długość klingi, popamięta mnie. O, popatrzcie. – Ha – zaciekawił się Jaskier, który właśnie zbliżył się do nich. – Więc to są te słynne tajne runy krasnoludów? Co głosi ten napis? – „Na pohybel skurwysynom!””
Awatar użytkownika
Kirył
Gracz
 
Posty: 176
Rejestracja: 6 Maj 2012, o 22:11
Miejscowość: Tomaszów Mazowiecki

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Kayla Hale » 13 Lip 2014, o 22:47

Katrina kuląc się w kącie, próbowała skupiać się wyłącznie na swoich myślach. Nie pamiętała co dokładniej się stało, w sumie to w ogóle niewiele pamiętała. Może to nawet i lepiej? Jednak pozostaną blizny, nie tylko te psychiczne, które na zawsze zmieniły dziewczynę, ale i fizyczne, z którymi by sobie poradziła mając do dyspozycji jakiś pakiet medyczny. Porozmawia o tym z mężczyzną, który jako jedyny wydawał się być skłonny do udzielenia jej pomocy. Kate musiała przyznać, że jest w nim coś znajomego, lecz za nic nie potrafiła sobie przypomnieć co. Jednego była pewna – jemu mogła ufać. Nie wiedziała jak odpowiedzieć na pytanie "dlaczego", ale tak jest. I nie chodzi tu o to, że chciał jej pomóc. To poczucie pojawiło się nagle, ale tak samo nie chciała dać do zrozumienia mężczyźnie, że tak jest...pewnie i tak nie będzie chciał z nią za wiele rozmawiać. Cóż, życie jest podłe, jednak nie trzeba umrzeć, by przeżyć piekło.
R.I.P:
Image

Image
Awatar użytkownika
Kayla Hale
Gracz
 
Posty: 181
Rejestracja: 25 Gru 2012, o 18:41
Miejscowość: Katowice

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Blaze Corr » 13 Lip 2014, o 23:40

Blaze uważnie obserwował pilota myśliwca ześlizgującego się z kadłuba latającej kupy metalu. Upewnił się, że wszyscy są na pozycjach i zabezpieczają teren wokół myśliwca, nie chciał żadnych niespodzianek.
- Dobrze Kirył jeżeli jej stan tego wymaga, wycofaj się i zabierz ją na oddział medyczny. - powiedział powoli podchodząc do pilota.
- Osłaniajcie mnie - rzekł do swoich ludzi na specjalnym kanale, po czym włączył głośniki - Połóż ręce na kark i odwróć się do mnie plecami - rozkazał kobiecie. Gdy wykonała jego polecenie podszedł bliżej i zaczął przeszukiwać pilota jedną ręką, a drugą wciąż trzymał ją na muszce. Starał robić to delikatnie, aby nie wydać się kobiecie brutalną i bezmyślną maszyną wykonującą wyłącznie swoje obowiązki. Podejrzewał, że kobieta nie stanowi żadnego zagrożenia, co potwierdzało uratowanie ich tyłków przed zmasakrowaniem, lecz tak czy inaczej musiał być ostrożny.
Odebrał wybawczyni sztylet i blaster, które podał żołnierzowi znajdującemu się najbliżej niego. Dobył zza swojego pasa kajdanki i powoli zsuwając ręce kobiety zapiął je tak, aby nie sprawiały więźniowi dyskomfortu. Blaze czuł się dziwnie. Może dlatego, że rzadko trafia się okazja doprowadzenia jakiegokolwiek żywego więźnia do dowództwa. Na większości misji, które wykonywał razem z niezastąpionymi członkami swojej drużyny, obowiązywała zasada "najpierw strzelaj potem pytaj", wtedy nikt z wrogów nie był zbytnio rozmowny. Trzymając pilotkę za bark odwrócił ją w swoją stronę i skierował dłonie w stronę jej hełmu, który zdejmowany przez dowódcę oddziału ukazał twarz dziewczyny. Wydała się ona Corrowi bardzo znajoma, a spojrzenie, którym został obdarowany wzbudzało jednoczesne zaufanie i fascynację. Przez chwilę utkwił wzrok w jej oczach, lecz dzięki swojemu kubłowi, osoba obserwowana nie była w stanie zdać sobie z tego sprawy. Hełm pilota poszybował w powietrzu i niczym piłka wylądował w rękach tej samej osoby, która odebrała mizerne uzbrojenie.
- Pójdziesz ze mną. - rzekł - Przeszukać statek - wskazał palcem na X-winga - droida tymczasowo wyłączyć. Dwie osoby do eskorty. - rozkazał i z wyczuciem chwycił kobietę za ramię ruszając w stronę kajuty Alora.
- Jesteś prowadzona do Mandalora. Waż każde swoje słowo.
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: Statek piracki "Darasuum"

Postprzez Lilith Blindshoter » 15 Lip 2014, o 00:06

- Połóż ręce na kark i odwróć się do mnie plecami - powiedział do niej mężczyzna w żółto-szarej zbroi. Trudno sobie wyobrazić bardziej irracjonalne stwierdzenie, iż powiedział to zarazem stanowczo i monotonnie, ale tak właśnie było. Jakby było to procedurą, którą znał w teorii ale niezbyt często stosował w praktyce. Choć wykonywanie rozkazów jako takich nie było dla niej problematyczne, to zdecydowanie nie podobało jej się wykonywanie poleceń wydawanych przez niemal całkowicie obcą osobę. Niezbyt chętnie i z lekkim ociąganiem zastosowała się do poleceń. Przeszukanie było mniej nieprzyjemne niż się spodziewała. Wydawało się jej, że mężczyzna stara się by nie czuła się nie komfortowo. Było to dość zaskakujące. Rozbrojona poczuła się niepewnie, jakby wybrakowana. Uspokajał ją jednak fakt, iż póki ma wolne ręce to zawsze może choć próbować się bronić.
O ile do tej pory nie działo się nic nie oczekiwanego o tyle założenie kajdanek było zdecydowanie niemiłą niespodzianką. Szarpnęła się lekko.
- Ej!, Co jest?!- żachnęła się, a na jej twarzy, choć tego i tak nikt nie mógł zobaczyć, odmalował się wyraz irytacji. Jej wcześniejsza ciekawość dosłownie w okamgnieniu przerodziła się w czujność. W dzieciństwie wszystko był prostsze. Każdy Mandalorianin jakiego znała był osobą, której mogła bezgranicznie zaufać. Byli jej rodziną, przyjaciółmi. A teraz?
Nagle stojący za nią człowiek chwycił ją za ramie i obrócił twarzą do siebie. Udało mu się to bez trudu, nie tylko dlatego, że różnica mas była po jego stronie, dziewczyna była zamyślona i nie stawiała specjalnego oporu. Jednak gdy mężczyzna podniósł ręce by zdjąć jej hełm instynktownie cofnęła się lekko. To jednak nie powstrzymało Mandalorianina. Lekko zdezorientowana i zdenerwowana dziewczyna starała się przywołać na twarz jakiś nie odgadniony wyraz twarzy ale chyba nie bardzo się jej to udało. Chwila gdy spoglądała wprost w wizjer hełmu stojącego przed nią wojownika wydawał się ciągnąc w nieskończoność. Nie sposób było ocenić czemu tamten tak się przygląda. Miała tylko nadzieje, że nie jej bliźnie. W końcu odwróciła lekko twarz tak by nie mógł widzieć jej lewego policzka.
- Napatrzyłeś się już? – zapytał zirytowana ta dziwną sytuacją.
Mężczyzna nie odpowiedział zakomunikował tylko :
- Pójdziesz ze mną.
po czym wskazał palcem na jej złom
- Przeszukać statek . Droida tymczasowo wyłączyć. – Z za jej pleców dobiegło ja ćwierkanie zaniepokojonego astromecha - Dwie osoby do eskorty. – dodał chwytając ją za ramię i prowadząc ją w bliżej nie określonym kierunku. - Jesteś prowadzona do Mandalora. Waż każde swoje słowo.
Cóż to przynajmniej wyjaśniało, czemu jest w kajdankach. Zastanawiała się kto i w zasadzie jak, został ich wodzem. Biorąc pod uwagę nagły i przykry koniec jaki spotkał ich poprzedniego Mandalora, można było założyć, iż tradycja dotycząca hełmu mogła pójść się co najwyżej bujać, gdyż prawdopodobnie ten razem z cała resztą został rozpylony na atomy. Cóż w sumie do zostania Mandalorem równie dobrze mogło wystarczyć poparcie wszystkich pozostałych przy życiu Mandalorian. W tym wypadku jeśli ktokolwiek w całej galaktyce mógł wiedzieć czy ktoś z jej klanu ocalał, to właśnie człowiek, do którego ją prowadzono. W jej serce wstąpiła nowa nadzieja. Za nią ćwierkanie Patcha przeszło w głośne gwizdy, gdy maluch z wściekłością obrzucał próbujących go wyłączyć Mandalorian wyzwiskami. Słyszała go jeszcze wchodząc do jednego z szarych durastalowych korytarzy, jednak potem odgłosy świadczące o niezadowoleniu jej astromecha ucichły, co mogło zwiastować iż w końcu udało się go uciszyć, albo że odeszli już zbyt daleko od hangaru.
Czójnie obserwując otoczenie, a jednocześnie wahając się między nadzieją a beznadzieją, Aaraya wraz towarzyszącymi jej milczącymi osobnikami dotarła w końcu do miejsca przeznaczenia.
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum