Content

Archiwum

Gwiezdny Galeon "Black Hole"

Re: Gwiezdny Galeon "Black Hole"

Postprzez David Turoug » 13 Gru 2015, o 00:10

Los był niezwykle przewrotny. Zanim zespół najemników, o przeróżnej profesji, postawił stopy na gwiezdnym galeonie "Black Hole", wszyscy byli skoncentrowani i znali każdy szczegół zadania. Jednak tuż po dokonaniu swoistego abordażu, wszelkie plany spaliły na panewce, a zamiast nich pojawiła się naciągana improwizacja, okraszona furą szczęścia oraz idiotyzmu zarazem. Choć Hunt praktycznie nie znał swoich współtowarzyszy w najgorszych scenariuszach, nie myślał, iż z niektórymi przyjdzie mu walczyć. Zamiary Kiryła były jednoznaczne, podobnie jak motywacja. Łowca chciał ratować swoją dupę, kosztem życia kogoś innego.
William nie dość, że przeżył konfrontacje z Mandalorianinem i szturmowcami, to jeszcze skorzystał z łaski nieznajomej kobiety. Przez sekundę, mógł dokładnie obejrzeć lufę blastera łowczyni, na szczęście obca postanowiła darować mu życie i zająć się pomocą rannemu Kiryłowi. Przez krótką chwilę, Korellianin miał ochotę zakończyć rozprawę z leżącym mężczyzną, jednak zdrowy rozsądek archeologa przeważył nad emocjonalnym rozwiązaniem. Naukowiec pchnął repulsorową paletę, teraz już o wiele lżejszą niż na początku. Znajdowało się na niej kilkanaście mniejszych, plastalowych skrzyń i cylindrycznych pojemników. Choć większość skarbów została zniszczona bądź pozostawiona w magazynach imperialnego okrętu, to przynajmniej parę dóbr kultury, między innymi z Alderaanu czy Korelii, już za parę chwil miało znaleźć się na promie Svelte.
Niecałe piętnaście sekund później, Hunt wraz z kosztownościami znalazł się przy statku, będącym następcą Lambdy. Jeżeli nic nie spieprzy się na sam koniec, to misja zostanie zakończona. Niestety Will miał spory niedosyt i żałował, że cała akcja rozstrzygnęła się w taki, a nie inny sposób. Jedno musiał przyznać na pewno, szczęście mu sprzyjało.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Gwiezdny Galeon "Black Hole"

Postprzez Lilith Blindshoter » 16 Gru 2015, o 06:15

Ledwo Hunt cofnął się w głąb korytarza Gall przykucnęła przy nieprzytomnym mężczyźnie.
- Pobudka - Chwyciła go mocno za ramiona i potrząsnęła nim sprawdzając czy tylko lekko go zamroczyło czy może jego kontakt z rzeczywistością został poważniej zerwany. Nie było to bardzo niebezpieczne, małe były szanse ażeby najemnik doznał obrażeń, przy których taka czynność mogła pogorszyć jego stan, mimo wszystko w innych warunkach upewniła by się czy może go ruszyć, jednak teraz zwyczajnie nie mieli na to czasu.
Mężczyzna na razie był nie przytomny. Zaklęła. Niełatwo będzie jej zaciągnąć go na prom. Jednak nie mogła go zostawić. Jego pancerz świadczył o przynależności do Mandalorian, i choć język nieco kulał to jednak wiedział coś o jej rodzinie. Poznał ją, choć jej zdawało się iż, nigdy nie widziała jego kubła na oczy. Klnąc w duchu, iż akurat teraz zmusił mu się film urwać, Spróbowała podnieść go w miarę do pionu, tak by mogła podeprzeć go i miarę możliwości zatargać na Lambdę, jednocześnie pozostawiając sobie drugą rękę choć w części "wolną" by móc w niej trzymać własną broń. Włożyła w tę czynność sporą część swoich sił. Zdawało jej się, że ta bądź co bądź krótka droga do promu wydłuża się z każdym jej krokiem.
- No pomóż mi trochę - rzuciła do nieprzytomnego kompana. Przez chwilę zdało jej się, że czuje jakaś reakcję nikłą zmianę w ciężarze jakby mężczyzna próbował poruszać nogami, jednak, to musiało być złudzenie, bo gdy spojrzała na niego, to zdawał jej się wciąż tak samo nieprzytomny.
Po niespełna pół minucie która jej samej zdała się wiecznością dotarli do promu. Zataczając się próbowała wprowadzić go na trap jednak najemnik zsunął się z podpierającego go ramienia młodej kobiety. Rozpaczliwym porywem sił wciągnęła go na pokład Lmbdy. I...
Tak o to wciągnęła nieprzytomnego najemnika w sam środek walki na noże. Ujrzała dwóch mężczyzn. Jednego bladego i chudego uzbrojonego w nóż, i drugiego ciemnoskórego, znajdującego się w znacznie gorszej sytuacji.
Podniosłą swoja bronią, jednocześnie znów potrząsając nieprzytomnym mężczyzną.
- Hej lepiej się obudź - Warknęła - Nie wiem do którego powinnam strzelać.
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: Gwiezdny Galeon "Black Hole"

Postprzez Kelan Navarr » 16 Gru 2015, o 14:30

Mimo podstawowego szkolenia w walce wręcz, Keren polegał głównie na doświadczeniu wyniesionym przez lata pracy w fachu przemytnika, a to mówiło o unikaniu bezpośrednich konfrontacji. Gdy napastnik wyprowadził kolejny cios, Caldon nie próbował go kontrować, a jedynie uskoczył możliwie jak najdalej. Ostrze przecięło powietrze, a Asa Lung warknął poirytowany. Przyparty do ściany promu, Keren na oślep sięgnął dłonią w bok i natrafił na jakiś twardy przedmiot, stanowiący element dekoracji pojazdu. Bez wahania rzucił nim w napastnika. Nie wyrządził mu tym sposobem żadnej krzywdy, ale moment odwrócenia uwagi pozwolił mu na zmianę pozycji. Mężczyzna skoczył w kierunku trapu promu, starając się zyskać jak największy dystans przewagi nad napastnikiem. Lung ruszył z furią jego śladem. Wykorzystując chwilę swobody, przemytnik wyszarpnął z kabury swój wysłużony blaster, który niejednokrotnie ocalił mu skórę i gdy znajdował się już na trapie, zwrócił się błyskawicznym ruchem w stronę wnętrza pojazdu. Ułamek sekundy później na wprost lufy pojawił się zmiennokształtny, który ze względu na miejsce, które wybrał Caldon, zauważył wycelowaną broń zbyt późno.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Gwiezdny Galeon "Black Hole"

Postprzez David Turoug » 16 Gru 2015, o 19:25

Hunt wprowadził repulsorową paletę w głąb promu Svelte. Mężczyzna nie zdawał sobie sprawy, że gdyby Mandalorianka chciała, mogła strzelić mu w plecy, a on nic nie mógłby zrobić. Ostatecznie dowiózł kosztowności do jednostki ewakuacyjnej. Choć dopiero teraz doszło do niego całe zmęczenie, nie zaniechał bezpieczeństwa, przytwierdzając platformę do jednej ze ścian maszyny, by ta podczas startu nie bujała się od burty do burty.
Dopiero po tym, ciężko usiadł na podłodze, ocierając pot z czoła. Zdał sobie sprawę, że w prawej ręce ciągle trzymał blaster. Naukowiec nie wiedział, że podczas misji zespół odniósł spore straty, choć zastanawiająca była nieobecność Brimlocków podczas próby przejęcia artefaktów i dóbr kultury. Na rozliczenia przyjdzie czas po opuszczeniu gwiezdnego galeona "Black Hole". Całe zdarzenie, na pewno odbije się szerokim echem w HoloNecie, szczególnie jeżeli przeciwnicy Imperium przejmą odpowiednie częstotliwości. Jedno było pewne, jeżeli monitoring zainstalowany na okręcie zarejestrował twarz Williama, to ten nie będzie tylko poszukiwany w sektorze Mortex, gdzie badał ślady Opiekunów Nieba na Almanii, ale list gończy zostanie wysłany do wszystkich Światów Jądra, a może nawet Środkowych Rubieży. Jego oficjalna kariera archeologa właśnie została przekreślona. Mężczyzna nie przejmował się tym, a szczególnie zależało mu na zobaczeniu twarzy ojca Richarda Wilhelma Hunta, który był zagorzałem poplecznikiem Imperium...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Gwiezdny Galeon "Black Hole"

Postprzez Mistrz Gry » 21 Gru 2015, o 19:32

Zaskoczony Asa Lung, zawahał się tylko przez chwilę, wibroostrze rozcięło jedynie ubranie na plecach pilota, zaś po chwili to łowca stał się zwierzyną. Na szczęście dla zmiennokształtnego nie rzucił się on w bezmyślnej furii za pilotem. Czekającego na swego prześladowcę Kerena wystraszyło coś innego, kobiecy głos zdecydowanie pytający się do kogo ma teraz strzelać. Zdecydowanie nie była to dobra wiadomość dla czarnoskórego pilota. Odwrócił się gwałtownie widząc Bothanina i jakąś nastolatkę targających jednego z jego towarzyszy. Poznał szybko barczystą postać Kiryła. Nie mieli wiele czasu na wyjaśnienia, wycie silników Svelte zaczęło powoli się oddalać, a oni sami stali się głównym celem o czym świadczyły uderzenia blasterowych boltów o poszycie promu. Keren z blasterem ruszył w stronę kokpitu, jednak zgodnie z przewidywaniami nie spotkał na swej drodze nikogo, jego towarzysze zajęli się wciągnięciem na pokład Lambdy rannego i zamknięciem rampy. W gwałtownym zrywie ostrzeliwany prom wystartował. Ku przerażeniu załogi wrota olbrzymiego hangaru Galeonu zaczęły się zamykać. Pilot otworzył skrzydła i przechylając prom na burtę wymknął się od niechybnej śmierci. Na zewnątrz powitała go czerń kosmosu i pojawiający się znikąd niewielki trójkątny kształt. Nieznana jednostka zaraz po zmaterializowaniu się otworzyła ogień w kierunku Lambdy. Promień Lasera z łatwością odstrzelił pionowe skrzydło. Maszyna zanurkowała gwałtownie i z dzikim wyciem silników wykonywała dzikie ewolucje starając się za wszelką cenę uniknąć zniszczenia. Niewielka dziewczyna dobiegła do wstrząsanego eksplozjami kokpitu.
— Straciliśmy deflektor, jeszcze jedno trafienie…
— Odliczanie do skoku 6…
— Wiesz gdzie lecisz?
— … 5…
— Byle dalej stąd.
— …4…
— Jeżeli to przeżyjemy kupię ci piwo.
—…2…

Keren zaklął kiedy jednostką szarpnęło. W iluminatorze zobaczył strzępy prawego skrzydła oraz ognisty wybuch, a chwilę później gwiazdy zamieniły się w smugi. Żyli.
— Dziękuję, teraz tylko… — dziewczyna nie zdążyła skończyć, gdy kolejny wstrząs zmusił ich do wyjścia z nadprzestrzeni, skok najwyraźniej nie do końca się powiódł. Dokładnie przed nimi znajdowała się piękna Błękitno-zielona planeta. Zbliżali się do niej zdecydowanie zbyt szybko.
— Pomóż mi
— warknął Keren — albo wszyscy zginiemy!
Sypiący iskrami prom Lambda sunął ku powierzchni planety ciągnąc za sobą solidna smugę dymu i szczątków z odstrzelonych skrzydeł. Jakby tego było mało prędkość wejścia w atmosferę była zdecydowanie zbyt duża...

Tymczasem w przestrzeni.

Prom Svelte pilotowany przez Jasmine zniknął w hiperprzestrzeni. Krótki mikroskok i załoga, jak i ładunek znalazła się w pobliżu dobrze znanego frachtowca Nadzieja. Ledwie prom zadokował, a już Frachtowiec wszedł w nadprzestrzeń. Nie mieli wiele czasu, szybko musieli zniknąć z radarów. Zdobyte przez najemników łupy z pewnością zapewnią na długo finansowanie rebelii. Jednak prawdziwy cel misji właśnie się budził i zdecydowanie nie miał dobrego humoru.
— Kim jesteście? — wiszący w powietrzu Ark zabawnie machał nogami, podczas gdy kobieta mierzyła z blastera w głowę Ferdka. Stojący za nią Owip niedbale uniósł swoje działko. – Czego ode mnie chcecie.
— Witaj Jaino, jesteś już bezpieczna. –
spokojny kobiecy głos Mai’fach dobiegł z okolic wejścia do rampy. Podczas gdy Hunt zajmował się paletą z łupami, Telemachus i Mai, przyszli powitać najnowszy nabytek ruchu oporu.
Jesteś wśród swoich, nazywam się Mai’fach, a to są Brimlocki, nie zrobią ci krzywdy. Ark dość gwałtownie opadł na pokład, a Ferdek nonszalancko zasalutował.
— Władasz mocą.
— Jedynie odrobinę, nie przeszłam szkolenia
– Mai, uśmiechnęła się. – Takich jak ja jest tu więcej. Potrzebujemy jedynie przywódcy. Hunt odwrócił się spoglądając na niezwykłą scenę. Na pokładzie promu znajdowali się wszyscy którzy przeżyli niebezpieczną eskapadę. Dopiero teraz archeolog zrozumiał kto był prawdziwym celem.
Telemachus wyszedł z tyłu, niosąc w rękach niewielkie zawiniątko, mimo że nie zdążył jeszcze zdjąć zbroi wyglądał naprawdę uroczyście. Delikatnie skłonił się kobiecie podając jej trzymany w rękach przedmiot. Dłoń Jedi dotknęła metalowego walca, spokojnym ruchem unosząc go w górę.
— Poprowadź nas do zwycięstwa. Odbudujmy to co prawe i dobre. Przywróćmy dawną chwałę zakonowi Jedi.

Przez piękną twarz niemłodej przecież Jainy Solo przemknęło coś na ślad cienia. Wspomnienie doznanych krzywd i upokorzeń. Wiele lat więzienia odcisnęło piętno na umyśle oraz ciele mistrzyni. Oprawcy nie zdołali jednak złamać kobiety. Wiedziała, że Moc nie pozwoliła jej zniszczyć. Wierzyła w nią i teraz miała szansę. Zrobi wszystko, co w jej mocy.
Podejmę ten ciężar, tak długo, aż nie zginę bądź nie znajdzie się ktoś lepszy na moje miejsce.
W lekkim półmroku zalśniła błękitna klinga miecza. Szlachetna broń wybudziła się po wielu latach. W zupełnej ciszy, przerywanej jedynie buczeniem miecza, Jaina złożyła przysięgę. Przypadkowa grupa ludzi, która była jej świadkami, wiedziała dobrze, że to nie jest koniec ich walki, to nie był nawet początek końca. Byli jednak pewni jednego. Imperium zyskało nowego Potężnego wroga. Rozpoczął się nowy etap walki o wolność.

Akcja przenosi się do [Przestrzeń] Frachtowiec Nadzieja

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Poprzednia

Wróć do Archiwum

cron