Zaskoczony Asa Lung, zawahał się tylko przez chwilę, wibroostrze rozcięło jedynie ubranie na plecach pilota, zaś po chwili to łowca stał się zwierzyną. Na szczęście dla zmiennokształtnego nie rzucił się on w bezmyślnej furii za pilotem. Czekającego na swego prześladowcę Kerena wystraszyło coś innego, kobiecy głos zdecydowanie pytający się do kogo ma teraz strzelać. Zdecydowanie nie była to dobra wiadomość dla czarnoskórego pilota. Odwrócił się gwałtownie widząc Bothanina i jakąś nastolatkę targających jednego z jego towarzyszy. Poznał szybko barczystą postać Kiryła. Nie mieli wiele czasu na wyjaśnienia, wycie silników Svelte zaczęło powoli się oddalać, a oni sami stali się głównym celem o czym świadczyły uderzenia blasterowych boltów o poszycie promu. Keren z blasterem ruszył w stronę kokpitu, jednak zgodnie z przewidywaniami nie spotkał na swej drodze nikogo, jego towarzysze zajęli się wciągnięciem na pokład Lambdy rannego i zamknięciem rampy. W gwałtownym zrywie ostrzeliwany prom wystartował. Ku przerażeniu załogi wrota olbrzymiego hangaru Galeonu zaczęły się zamykać. Pilot otworzył skrzydła i przechylając prom na burtę wymknął się od niechybnej śmierci. Na zewnątrz powitała go czerń kosmosu i pojawiający się znikąd niewielki trójkątny kształt. Nieznana jednostka zaraz po zmaterializowaniu się otworzyła ogień w kierunku Lambdy. Promień Lasera z łatwością odstrzelił pionowe skrzydło. Maszyna zanurkowała gwałtownie i z dzikim wyciem silników wykonywała dzikie ewolucje starając się za wszelką cenę uniknąć zniszczenia. Niewielka dziewczyna dobiegła do wstrząsanego eksplozjami kokpitu.
— Straciliśmy deflektor, jeszcze jedno trafienie…
— Odliczanie do skoku 6…
— Wiesz gdzie lecisz?
— … 5…
— Byle dalej stąd.
— …4…
— Jeżeli to przeżyjemy kupię ci piwo.
—…2…Keren zaklął kiedy jednostką szarpnęło. W iluminatorze zobaczył strzępy prawego skrzydła oraz ognisty wybuch, a chwilę później gwiazdy zamieniły się w smugi. Żyli.
— Dziękuję, teraz tylko… — dziewczyna nie zdążyła skończyć, gdy kolejny wstrząs zmusił ich do wyjścia z nadprzestrzeni, skok najwyraźniej nie do końca się powiódł. Dokładnie przed nimi znajdowała się piękna Błękitno-zielona planeta. Zbliżali się do niej zdecydowanie zbyt szybko.
— Pomóż mi — warknął Keren —
albo wszyscy zginiemy!Sypiący iskrami prom Lambda sunął ku powierzchni planety ciągnąc za sobą solidna smugę dymu i szczątków z odstrzelonych skrzydeł. Jakby tego było mało prędkość wejścia w atmosferę była zdecydowanie zbyt duża...
Tymczasem w przestrzeni.Prom Svelte pilotowany przez Jasmine zniknął w hiperprzestrzeni. Krótki mikroskok i załoga, jak i ładunek znalazła się w pobliżu dobrze znanego frachtowca Nadzieja. Ledwie prom zadokował, a już Frachtowiec wszedł w nadprzestrzeń. Nie mieli wiele czasu, szybko musieli zniknąć z radarów. Zdobyte przez najemników łupy z pewnością zapewnią na długo finansowanie rebelii. Jednak prawdziwy cel misji właśnie się budził i zdecydowanie nie miał dobrego humoru.
— Kim jesteście? — wiszący w powietrzu Ark zabawnie machał nogami, podczas gdy kobieta mierzyła z blastera w głowę Ferdka. Stojący za nią Owip niedbale uniósł swoje działko.
– Czego ode mnie chcecie.
— Witaj Jaino, jesteś już bezpieczna. – spokojny kobiecy głos Mai’fach dobiegł z okolic wejścia do rampy. Podczas gdy Hunt zajmował się paletą z łupami, Telemachus i Mai, przyszli powitać najnowszy nabytek ruchu oporu.
Jesteś wśród swoich, nazywam się Mai’fach, a to są Brimlocki, nie zrobią ci krzywdy. Ark dość gwałtownie opadł na pokład, a Ferdek nonszalancko zasalutował.
— Władasz mocą.
— Jedynie odrobinę, nie przeszłam szkolenia – Mai, uśmiechnęła się.
– Takich jak ja jest tu więcej. Potrzebujemy jedynie przywódcy. Hunt odwrócił się spoglądając na niezwykłą scenę. Na pokładzie promu znajdowali się wszyscy którzy przeżyli niebezpieczną eskapadę. Dopiero teraz archeolog zrozumiał kto był prawdziwym celem.
Telemachus wyszedł z tyłu, niosąc w rękach niewielkie zawiniątko, mimo że nie zdążył jeszcze zdjąć zbroi wyglądał naprawdę uroczyście. Delikatnie skłonił się kobiecie podając jej trzymany w rękach przedmiot. Dłoń Jedi dotknęła metalowego walca, spokojnym ruchem unosząc go w górę.
— Poprowadź nas do zwycięstwa. Odbudujmy to co prawe i dobre. Przywróćmy dawną chwałę zakonowi Jedi.
Przez piękną twarz niemłodej przecież Jainy Solo przemknęło coś na ślad cienia. Wspomnienie doznanych krzywd i upokorzeń. Wiele lat więzienia odcisnęło piętno na umyśle oraz ciele mistrzyni. Oprawcy nie zdołali jednak złamać kobiety. Wiedziała, że Moc nie pozwoliła jej zniszczyć. Wierzyła w nią i teraz miała szansę. Zrobi wszystko, co w jej mocy.
—
Podejmę ten ciężar, tak długo, aż nie zginę bądź nie znajdzie się ktoś lepszy na moje miejsce.W lekkim półmroku zalśniła błękitna klinga miecza. Szlachetna broń wybudziła się po wielu latach. W zupełnej ciszy, przerywanej jedynie buczeniem miecza, Jaina złożyła przysięgę. Przypadkowa grupa ludzi, która była jej świadkami, wiedziała dobrze, że to nie jest koniec ich walki, to nie był nawet początek końca. Byli jednak pewni jednego. Imperium zyskało nowego Potężnego wroga. Rozpoczął się nowy etap walki o wolność.
Akcja przenosi się do [Przestrzeń] Frachtowiec NadziejaKliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GryDziękuję wszystkim którzy przeżyli, jak i tym którzy padli, niestety wakacje dały się we znaki.
Kel. Możesz ich rozbić ale nie musisz w sumie macie świetne wyjście do następnego Questa.
Dave, nic się nie martw twoja rola zostanie należycie doceniona w Holonecie. <papug> Bez kominiarki na włam iść...
Tak czy inaczej, epicki dobiegł końca. Reszta należy do Was.