Po tak obszernych zeznaniach oraz pod nadmiarem wiedzy o tym, jak szeroki zasięg ma cała akcja i w co ona sama się wpakowała Kittani bez słowa puściła Borska. Dotychczas chyba nie zdawała sobie sprawy z tego, co się dzieje dookoła niej i na jak szeroką skalę są prowadzone działania. Imperialne Służby Bezpieczeństwa powoli schodziły na dalszy plan, teraz wszystkie myśli były zapełnione Siatką. Fakt, futrzak uporczywie twierdził że jest ważną osobistością ale żeby aż tak? Na samą myśl o tym, co by się stało jeśli Gweek poćwiartowałby go na kawałki aż zrobiło jej się gorąco. Na szczęście póki co pozostawali na neutralnym gruncie który powoli miał szanse na zmianę w pozytywne stosunki a nawet współpracę. Nim jednak Kittani postanowiła uzgodnić z całą resztą potencjalną chęć pracy dla Fenna i warunki na jakich miałoby się to odbyć wpierw musiała się dowiedzieć jeszcze kilku rzeczy, tym razem bez trzymania go za szmaty.
- Rzeźnik z Taris. Nie brzmi to za ciekawie. Czy Ian też dla nich pracował i miał takie ciekawe przydomki? Skoro już o nim mowa i podglądacie kąpiących się... - tutaj poklepała się po kieszeniach w swoim stroju, najwyraźniej czegoś poszukując. - ... wiesz coś na temat tego małego kawałka plastiku? Wygląda na identyfikator i kartę dostępu, tylko do czego? - zapytała pokazując mu ową rzecz przed oczyma. Na pytanie skierowane w jej stronę rozłożyła bezradnie ręce ze zdziwioną miną - najwyraźniej zupełnie się tego nie spodziewała.
- Gweek? Nie wiem, przybłąkał się. - wzruszyła ramionami. - Gdy byłam w warsztacie przyszedł i ostrzegł mnie o ludziach Hutta. Jak się znalazł w mieście a przede wszystkim jak trafił do warsztatu - tego już nie wiem. - dodała po chwili namysłu przypominając sobie to, co miało miejsce w Bestine. Gestem dłoni dała IG znak, że może opuścić broń i udała się w stronę kokpitu.
Po rozmowie z całą załogą Skyrunnera wszyscy zgodnie stwierdzili, że należy udać się na Gamorr i dołączyć do Siatki, tym samym trzymając się możliwie jak najdalej od Imperium. Zdawać by się mogło że wszyscy przyjęli tą propozycję z radością - Gweek cieszył się z wiadomych względów, IG co prawda nie odczuwał takich emocji jak radość ale był w pełni świadomy, że ,,robota" zapewne oznacza strzelanie i zabijanie. Cad i Garll również wydawali się być zadowoleni z takiego obrotu sprawy, chociaż większym entuzjastą tego pomysłu był Duros. Dla Kittani najważniejszy był fakt, że była jak najdalej od ISB i ludzi Hutta Yarla, chociaż chyba jako jedyna nadal gdzieś z tyłu głowy miała pełną świadomość tego, że tym razem przy najdrobniejszym potknięciu mogą nie wyjść z tego cało. Jedno pytanie ciągle ją nękało - kiedy wyczerpie się jej pula szczęścia?
