Content

Archiwum

[Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

[Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 7 Gru 2016, o 15:36

Akcja przenosi się z tego tematu:
[Nar Shadaa]Zabawa w chowanego

Mesa nie była zbyt duża, ale wyglądała na całkiem wygodną nawet przy tylu istotach przebywających w niej podczas lotu. Pierwszym, co rzucało się w oczy, był duży stół z prostokątnym blatem. Na nim stały już butelki z alkoholem i leżały karty do pazaaka. Przy jednej ze ścian stał kontuar z jedzeniem i brudnymi naczyniami. Całość, tak jak reszta statku wyglądała na starą, ale bez oznak rdzy czy niszczenia. Widać załoga na poważnie traktowała solidność statku, którym transportowała niebezpieczne bestie.

W pomieszczeniu była już czwórka spośród załogi. Dwóch zabraków właśnie otwierało swoje butelki z alkoholem, a rodianin wcinał coś, co mogło być jego obiadem. Jak na razie brakowało jedynie kapitana, który pewnie siedział za sterami statku. W jednym z kątów, przy drugich drzwiach prowadzących z mesy, przy jednym z panelów grzebał astrodroid i spawał właśnie dwa małe kabelki.

- Siadaj! Bierz karty i możemy grać! - krzyknął do niego Klagram na wejście. - Zaczynamy bez Starego. Dołączy jak tylko ustawi autopilota. Grałeś już dużo? Może masz własną talię, co?

Tak jak ci pisałem, możesz użyć Mocy i wygrać albo "ustawić" sobie inny wynik. Możesz też zdać się na los i rzucić k20.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 7 Gru 2016, o 16:07

- A zdarzyło mi się chwilę nawet wciągnąć za bardzo - rzekł Michael z lekkim uśmiechem - teraz to raczej okazyjnie grywam - dodał rozsiadając się przy stoliku.

- W chałupie niejedna mi się wala - kontynuował biorąc karty do ręki - ale bardziej lub mniej zdekompletowaną... W każdym razie, jeśli mogę się oczywiście spytać, będziecie polować na coś konkretnego na Onderonie?


wyrzuciłem 4
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 9 Gru 2016, o 00:44

- Mamy zamiar złapać całe stadko Pikobi. Jakiś narwany dziwak wymyślił sobie, że będzie porównywał te z tymi żyjącymi na Naboo. Że niby badania ważne dla medycyny. Kogo to obchodzi, czy jedne są w pomarańczowe ciapki a drugie w żółte? Dobrze, że płaci solidnie, bo łapanie tego badziewia jest strasznie nudne. Wolałbym już jakąś solidną bestię.

- Ostatnim razem solidna bestia wyciągnęła ci jedno oko, Klagram - Rodianin okazał się mieć dość cięty język, czemu reszta załogi zawtórowała śmiechem.

- E tam, zwykłe pieprzenie. Po coś mam drugie, nie? - Uśmiechnął się zabrak w stronę Michaela, mrugając przy tym jedynym zdrowym okiem.

Gra przebiegała w dość wesołym nastroju. Początkowo Bix miał trochę szczęścia, powiększając swój stosik kredytów. Atmosfera była swobodna i zagraniom często towarzyszyły docinki i salwy śmiechu. Same stawki nie były duże, widać było, że gra toczy się dla samej rozrywki. Z biegiem czasu Michaelowi zaczęło iść gorzej. W momencie, kiedy był do tyłu o sto kredytów, przyszedł kapitan i w jednej partii zgarnął prawie całą pulę. Jak ogłosił, zgodnie z tradycją, stawia po tym biednym przegranym piwo.

- Dla mnie już starczy. - Odezwał się Kanis. Chyba strułem się tym parszywym żarciem na Nar Shaddaa. Idę poleżeć żeby nie zesrać się potem w środku roboty. Patrząc na niego, Bix zauważył, ze rzeczywiście wielki mężczyzna poci się mocno, jest czerwony na twarzy bardziej niż byłby po alkoholu i wygląda jak ktoś, kogo nieźle skręca w jelitach.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 13 Gru 2016, o 12:15

- Jak się ma kredyty to można wydziwiać - wzruszył ramionami Michael na wieść, że łowcy będą polować na Pikobi. - Byłem przekonany, że jak lecicie na Onderon to polować na coś dużo większego, ale biznes to biznes - dodał.

To że mu nie szło w karty zupełnie mu nie przeszkadzało, a wręcz było na rękę. W ten sposób bardziej się wkręcił w towarzystwo i atmosfera nie stężała. Łowców, wbrew swojej niezbyt zachęcającej powierzchowności, okazała się być grupą całkiem sympatycznych osób... A przynajmniej kiedy mają pod ręką karty i alkohol.

Michael niezbyt się znał na medycynie. Gdy się źle czuł szedł do znajomego lekarza, który coś mu tam przepisywał i tyle. Odniósł jednak wrażenie, że Kanis nie cierpiał z powodu prostego zatrucia pokarmowego. Nie miał zamiaru jednak się wtrącać... A przynajmniej nie za bardzo.

- Nie wydaje wam się, że waszemu kumplowi może nie wystarczyć tak po prostu przeleżenie tego? - spytał się, sącząc pocieszalne piwo. - Wyglądało to na coś poważniejszego.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 14 Gru 2016, o 23:08

- Nic mu nie będzie. Przechoruje przez dwa czy trzy dni i będzie dobrze. - Odezwał się Klagram. - Tu każdy z nas już przynajmniej raz był bliski śmierci. Czy to od ran, czy też jakiegoś chemicznego czy toksycznego paskudztwa, jakie wydzielają różne stwory. Zawód nie należy do bezpiecznych.

Zabrak uśmiechnął się przyjaźnie do Michaela i przy ostatnim zdaniu klepnął go z siłą po plecach. Bix odczuł w żebrach jego siłę. Towarzysze Kanisa zdawali się nie przejmować zbytnio losem kolegi, jakby takie sytuacje były dla nich codziennością. Piwo powoli się kończyło, załoga skupiła się na jego dopijaniu albo wymianie zdań między sobą. W tle, przy jednej ze ścian, astromech właśnie skończył naprawiać panel i odjechał w stronę większej z ładowni.

- Dobra, nieroby. Koniec zabawy i zabierać mi się tu za robotę. - Przerwał rozmowy kapitan. - Klagram, przejrzyj sprzęt w ładowni. Gwit Ca pomóż mu. reszta wie, co ma robić.

Jargo dopił swoje piwo i skierował się z powrotem na mostek, zgarniając wcześniej do jednej z kieszeni wygrane kredyty. Reszta załogi skierowała się w różne części statku, by zająć się swoimi obowiązkami. Michael został przez nich zostawiony przy stole z resztką piwa.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 20 Gru 2016, o 15:20

- Rozumiem - odpowiedział Michael Klagramowi bez przekonania i postanowił sobie czasowo nie zaprzątać tym głowy. Może i faktycznie tak było i Kanis wyjdzie z tego bez szwanku, ale ostrożności nigdy za wiele. Piwo jednak zdawało się być w porządku, więc swój kufel Bix wypił bez żadnych oporów.

Gdy załoga rozeszła się do swoich zadań, Michael posiedział jeszcze chwilę w mesie. Wydawało mu się, że już się wczuł w klimat jaki panował wśród załogi. Ot zgrana grupa awanturników, którzy znali się na swojej robocie. Poza tym nic szczególnego i nie wyczuł żadnych negatywnych wibracji, których musiałby się obawiać. Dopił więc resztkę piwa i wyszedł przejść się po pokładzie. Wiedział co prawda, że wiele do oglądania nie ma, ale stwierdził że głupio by było nie rozejrzeć się. Następnie miał zamiar wrócić do swojej "kajuty" i pomedytować trochę.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 22 Gru 2016, o 20:23

Wychodząc z mesy, Bix skierował się w losowym kierunku. Każdy wydawał się dobry, kiedy jeszcze statek stanowił całkiem nieodkryty obszar. droga, którą obrał zaprowadziła go do maszynowni, w której pracował właśnie jeden z zabraków. Zajęty był najwyraźniej rutynowym przeglądem, toteż Michael postanowił mu nie przeszkadzać i skierował swe kroki w stronę dużej ładowni, po drodze mijając najprawdopodobniej kajuty załogi. W największym module statku, jakim była ładownia stało mnóstwo różnej wielkości klatek oraz wszelakiego sprzętu do łapania najróżniejszych stworzeń. Każdą z klatek sprawdzał właśnie Gwit Ca wraz z pomagającym mu Klagramem. Michael postanowił zajrzeć jeszcze na mostek, gdzie kapitan skinął mu głową i wrócił do wyznaczania dalszego kursu. Z kokpitu widać było znajome światła mijanych gwiazd, rozmazane na tle próżni podczas podróżny w nadprzestrzeni.

Wracając już w stronę swojego legowiska, Michael usłyszał dziwne odgłosy zza drzwi, obok których przechodził. Przypominały stękanie czy też jęczenie z bólu. Między nimi słychać było płytki oddech jakiejś osoby. W pewnym momencie zza drzwi dobiegł przeraźliwy krzyk bólu. Tak silny, jakby rozdzierano kogoś żywcem. Bix rozpoznał ten głos. To krzyczał Kanis.

Widząc, że Bix dobija się do drzwi, zza których dobiegają wybitnie niepokojące odgłosy, astromech podjechał pod nie i podłączył się do panelu. W tym czasie krzyki zdążyły ustać, ale wystarczyło jeszcze kilka sekund i droid otworzył drzwi. Widok, który Michael ujrzał za nimi był wybitnie nieciekawy.

Kanis leżał na podłodze kajuty w kałuży krwi. Zamiast tułowia, miał pod żebrami jedną wielką miazgę. Jego trzewia - jelita, żołądek, wątroba - były wypatroszone i leżały poszarpane obok dziury w brzuchu. Wyglądała, jakby coś wybuchło mu od środka. W tym momencie już nie żył, jedynie kończyny poruszały się lekko w pośmiertnych drgawkach. Zanim Michael zdążył się bardziej przyjrzeć i zorientować w sytuacji, między nogami coś mu przemknęło. Poruszało się niemożliwie szybko, tak sprawnie, że zanim Bix się odwrócił, zniknęło ponownie w zakamarkach statku.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 28 Gru 2016, o 12:45

Bix w ostatnim momencie powstrzymał się by sięgnąć po swoją broń i bynajmniej nie chodziło o jego blaster. Sytuacja przedstawiała się dramatycznie. Najwyraźniej coś wniknęło w ciało Kanisa, by następnie rozerwać jego wnętrzności.

- Kanis... Obawiam się, że to nie była niestrawność - rzekł w kierunku zwłok, sam nie wiedząc czemu. Nie było jednak czasu na kontemplacje. Było trzeba szybko poinformować kapitana o tym i szybko przedsięwziąć jakieś kroki by tego paskudztwa się pozbyć. Otóż to coś wyraźnie uciekało przed nim, co może sugerować, że jeszcze nie czuje się na siłach by atakować. Jednak sposób w jaki załatwiło Kanisa sugerowało, że niebezpieczeństwo jest na poziomie śmiertelnym.

Michael zamknął drzwi do kajuty i szybkim krokiem udał się w kierunku kokpitu. Miał zamiar ściągnąć kapitana do kajuty by ten na własne oczy zobaczył co się stało. Doszedł bowiem do wniosku, że w ten sposób przyspieszy akcję polowania na to coś. Szczęście w nieszczęściu na załogę transportera składali się łowcy, których chlebem powszednim było polowanie na takie paskudztwa.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 2 Sty 2017, o 01:27

Nim Michael doszedł do kokpitu, we wspólnej mesie natknął się już na zaalarmowanych krzykami członków załogi. Gwit Ca, Klagram i kapitan dokładnie w tej samej chwili weszli do niej, zgodnie patrząc w kierunku swojego pasażera. Każdy z nich czujnie spoglądał na Bix'a, szukając najmniejszych oznak reakcji u niego. Widać lata doświadczeń kazały im przypuszczać, że jedyna nowa osoba na pokładzie, musiała sprowadzić na nich kłopoty i z góry zakładali, że krzyki Kanisa mają związek z Michaelem. Nie pomagał fakt, że nadszedł właśnie od strony kajut.

- Gdzie jest Kanis? Co mu się stało? - warknął Klagram.

- Lepiej szybko odpowiedz. On nie jest cierpliwy - dorzucił jeszcze oschle kapitan.

Poprzednia miła i przyjazna atmosfera zniknęła w mgnieniu oka. Klagram zrobił pierwszy krok w kierunku Bix'a, powoli chcąc się do niego zbliżyć. Gwit Ca nie spuszczał obydwu z oczu, a Michael dostrzegł, że rękę trzyma za plecami, chowając jakiś przedmiot. Sytuacja robiła się coraz bardziej nieciekawa.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 4 Sty 2017, o 10:29

- Za jakie grzechy? - jęknął Michael w myślach. - Na pokładzie grasuje jakieś jedzące wnętrzności paskudztwo, a jeszcze załoga z zasady od razu dybie na ciebie... Jak żyć panie imperatorze? - Basterowiec wiedział, że gdyby chciał to udałoby mu się odstrzelić wszystkich zgromadzonych w mesie w mężczyzn, nim zdołaliby powiedzieć Nostromo. Mijało się to jednak z celem. Po pierwsze bowiem to nie w jego stylu - przecież jeszcze nic się nie stało. Poza tym trudno winić załogantów za to, że swoje podejrzenia kierują od razu w kierunku nieznanej im osoby. No i Bix będzie jeszcze potrzebował ich pomocy by pozbyć się tego czegoś... Właściwie to czego?

- Panowie spokojnie - podniósł Michael ręce w pokojowym geście. Mówił miarowym i opanowanym tonem, starając się uspokoić swoich rozmówców. - Czy polowaliście ostatnio na coś nietypowego? Ponieważ wydaje mi się, że to coś właśnie dorwało Kanisa. Lepiej sami może sprawdźcie to. Zobaczycie wtedy, że nie mogłem mieć nic wspólnego z tym. Pośpieszcie się proszę jednak, bo to coś biega właśnie swobodnie po pokładzie, a nie chciałbym skończyć podobnie jak on - dodał z lekką nutą strachu w głosie. Miał nadzieję, że łowcy przynajmniej na chwilę powstrzymają się od agresji i faktycznie zajrzą do kabiny Kanisa. Tylko głupiec bowiem mógłby twierdzić, że nieboszczyka śmierć mogła spotkać z ludzkiej ręki.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 5 Sty 2017, o 15:12

Po słowach Bix'a zapadła niezręczna cisza. Widać było, że każdy z załogi zastanawia się, czy człowiek, którego przed chwilą oskarżali, mówi prawdę. Dobrze się im piło i grało ze swoim pasażerem, ale nieufność nabyta widocznie podczas licznych zleceń kazała im powątpiewać w słowa Michaela. W końcu ciszę przerwał kapitan.

- Klagram, idź to sprawdzić. Tylko ostrożnie. Nie wiem, co to za cholerstwo, które on opisał. Weź...

Michael nie dowiedział się, co takiego miał wziąć Klagram. Zanim ten minął go w korytarzu, poczuł najpierw dziwny niepokój a następnie silny, wręcz zwalający z nóg ból głowy. Reszta słów kapitana rozmyła się w szumie krwi w uszach Bix'a. Nie to było jednak najgorsze. Wraz z porażającym bólem poczuł coś jeszcze. Fala strachu gniewu i bólu przetoczyła się przez galaktykę. Nastąpiło potężne zachwianie w Mocy. Michael z niepokojem stwierdził, że jakieś potężne źródło Ciemnej Strony Mocy się przebudziło. Gdzie? Nie wiadomo, ale było niesamowicie silne.

Oprzytomniał dopiero po dłuższej chwili. Nawet nie zauważył, kiedy został posadzony przez załogę na kanapie. Czuł, że musi wyglądać strasznie blado. Pot lał mu się struszkami po plecach.

-Ej, wszystko w porządku? Chyba nie złapał tego samego, co Kanis? - usłyszał obok siebie głos Gwit Ca.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 9 Sty 2017, o 11:28

Michael pierwszy raz coś takiego poczuł. Owszem miał już wcześniej kontakt z miejscami, w których bytowali w swoim czasie wyznawcy Ciemnej Strony Mocy, ale były to zawsze raczej jej słabe źródła - nic co mogłoby się choćby częściowo równać z tym co właśnie poczuł.

- Spokojnie - rzekł słabym głosem - to tylko zbieg okoliczności... Zapomniałem swoich tabletek na chorobę nadprzestrzenną, a i jeszcze piwo wypiłem, no i masz babo placek. Już powinno być ze mną okej - dodał siląc się na blady uśmiech.

- Czy mogę jakoś pomóc? - podniósł się z kanapy. Co prawda w głowie mu ponownie zaszumiało, ale nie dał po sobie nic poznać.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 12 Sty 2017, o 07:10

Kapitan nie wyglądał na przekonanego tłumaczeniem Michaela, ale widocznie uznał, że bezpieczeństwo statku i całej jego załogi jest teraz ważniejsze niż szukanie dziury w całym w tłumaczeniu swojego gościa. Po chwili do mesy wrócił też Klagram i zdał relacje z tego, co zastał w kajucie Kanisa. Potwierdził słowa Bix'a dość barwnie opisując zmasakrowane ciało swojego kolegi, choć samego stworzenia nie udało mu się znaleźć.

- I dobrze - stwierdził kapitan. - Nikt w pojedynkę ma mi go nie szukać. Idziemy teraz do zbrojowni wziąć porządny sprzęt i podzielimy się na dwie grupy. Bix, skoro twierdzisz, że masz siłę stać na nogach, idziesz z nami. Pójdziesz z Klagramem i Gwit Ca. Stoq, ty idziesz ze mną. Przypominam, że nikt ma mi w pojedynkę po statku nie łazić.

Zbrojownia okazała się niedużym pomieszczeniem, ale za to zawierała tyle sprzętu, że mógłby się w niej wyposażyć cały oddział wojska. Jak zauważył Michael, była też najlepiej zabezpieczonym pomieszczeniem na statku, z solidnymi drzwiami i grubszymi ścianami, a kod do drzwi kapitan wpisywał starając się zakryć sobą cały panel. Michaelowi przypadł do użycia standardowy karabin E-11, ale reszta załogi zaopatrzyła się w rzeczy znacznie lepsze. Zmodyfikowane ciężkie pistolety blasterowe były idealne do walki w ciasnych pomieszczeniach, a Stoqu wziął nawet granatnik, choć pewnie załadowany czymś mniej destrukcyjnym dla statku niż zwykłymi granatami.

- Pamiętajcie żeby nie strzelać w poszycie statku. Łajba jest wytrzymała, ale nie chcecie tego sprawdzać - te słowa zwrócił głównie w stronę Bix'a. - Plan jest taki. Zaczynacie od najdalszego kąta i sprawdzacie każde kolejne pomieszczenia. Po drodze zamykacie wszystkie przejścia. Pamiętajcie żeby zabezpieczyć też czymś szyby wentylacyjne, skoro to takie małe. Wasza trójka zaczyna od dużej ładowni. Pamiętajcie żeby dać znać przez komunikator, jak coś znajdziecie. I nie świrować mi za bardzo. Klagram, to do ciebie było. Idziemy.

Kapitan machnął ręką na Stoqu'a i ruszyli w stronę mostka. Klagram i Gwit Ca spojrzeli w stronę Michaela i ruszyli powoli, rozglądając się, w stronę ładowni.

- Zapolujmy na to gówno. - W oczach Klagrama Bix dostrzegał pełną determinację.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 17 Sty 2017, o 11:22

Chwilowe zachwianie równowagi w strumieniu Mocy już chyba zanikło do końca. Michael jeszcze jakąś chwilę dochodził do siebie, choć nie przeszkadzało mu to w wybraniu broni. Zdecydował się na E-11, głównie ze względu że był w sumie jak na karabin niewielki. Miał za to większą siłę rażenia niż jego DL-18. Mógłby oczywiście chwycić po swój ukryty oręż, ale obawiał się, że w ciasnych przejściach Bukanera jego użycie mogłoby być zbyt niebezpieczne. No i oczywiście wolał nie ujawniać się przed załogą transportera.

Nie krępował się za to by Mocą szukać tej obcej formy życia. Podążając za dwójką łowców, starał się wyczuć jakieś ukryte oznaki życia. Nic jednak niestety nie wyczuwał. Choć może byłoby to trzeba określić inaczej: otóż wyczuwał wszystkich znajdujących się na pokładzie łowców i paręnaście kryjących się po pokładzie małych stworzonek, które za pewne były tym samym dla Bukanera co szczury na żaglowcach. Nie rejestrował za to obecności paskudztwa, które rozszarpało Kanisa.

Choć Michaelowi daleko było do znawcy historii, to coś mu świtało, że starożytni Sithowie parali się alchemią, w wyniku której powstało całkiem sporo niebezpiecznych stworzeń. Jakoś jednak wątpił by natrafił na takie paskudztwo. Mimo to niemożność wyczucia jego bardzo go niepokoiło. Nawet przez chwilę zastanawiał się, czy to nie przez przypadek jakiś robot, ale było to za bardzo "organiczne" w swoich ruchach.

Nie pozostało więc nic innego jak szukać tej obcej formy przy użyciu konwencjonalnych środków.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 18 Sty 2017, o 21:30

Całość wyglądała jak w starym holonetowym filmie. No prawie. Kiedy w trójkę dotarli do ładowni, Michael zobaczył znajomy już sobie widok klatek i różnego typu urządzeń pomocnych do łapania różnych bestii z całej galaktyki. Mniej więcej pięć metrów od wejścia stała jedna z klatek, którą jeszcze niedawno naprawiali Klagram i rodianin. Wokół było pozostawione w pośpiechu mnóstwo sprzętu, w tym lampa, ręczna spawarka i kilka śrubokrętów. Reszta ładowni pozostawała w lekkim półmroku, ukazując w nikłym świetle lamp zarysy klatek i ścian w dalszej części pomieszczenia. Dla lepszej widoczności towarzysze Michaela pozapalali latarki. Klagram wskazał kierunek, w którym mieli iść. Zaczęli od lewej strony, zamykając za sobą drzwi i idąc zwróceni plecami do siebie, by widzieć wszystko, co dzieje się wokół nich.

W pewnym momencie, sprawdzając kolejny z zakamarków, Klagram zatrzymał się gwałtownie i dał im znać, żeby mocniej poświecili w róg między jedną z klatek a ścianą. Ich oczom ukazała się dziwna narośl, przypominająca trochę wyglądem szary mech z trzema wystającymi szypułkami zakończonymi małymi główkami. Kiedy nieformalny dowódca ich małego oddziału zbliżył się do tego, szypułki podniosły się lekko w górę, jakby wyczekując, kiedy się zbliży. W tym momencie, w odróżnieniu od filmów, które Bix miał okazje obejrzeć, nikt z członków załogi nie zachował się jak debil i nie podszedł, żeby przyjrzeć się dziwnemu znalezisku. Zamiast tego Klagram odpalił jakiś mały ładunek z lotną substancją i rzucił na to coś. Momentalnie zajęło się ogniem, małe główki pękły wypuszczając chmarę jakiegoś pyłku, który momentalnie spalił się razem z resztą istoty.

- Za chuja nie wiem, co to za kurestwo. Niech płonie. - Klagram wybitnie dał do zrozumienia, że badanie groźnych gatunków pozostawia naukowcom.

W tym momencie, kiedy pozostała dwójka wciąż spoglądała w mały, dogasający już płomień, Michael odwrócił się instynktownie za siebie. Czuł się obserwowany. Rozglądając się dookoła dostrzegł mały ruch jakieś dziesięć metrów od siebie, za dźwigiem do klatek. kiedy poświecił tam latarką, spojrzał wprost na dziwne stworzenie, które widział wcześniej. Było większe, niż kiedy przebiegało mu pod nogami, rosło bardzo szybko. Mimo, że patrzył wprost na nie, wciąż nie mógł go wyczuć, co było bardziej niż niepokojące.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 3 Lut 2017, o 11:29

Michael w stu procentach zgadzał się z Klagramem. Uważał, że w takich warunkach jakich oni właśnie się znajdują, najbardziej rozsądne będzie pozostawienie pobudek naukowych za burtą. Najważniejsze w tym momencie jest znaleźć zagrażającą im obcą formę życia i ją unicestwić.

Nagle instynktownie odwrócił się. Miał już się w myślach skarcić, że zachowuje się jak mała dziewczynka, gdy słup światła padł na łeb obcego. Najbardziej uderzające, prócz oczywiście niemożności go wyczucia, był brak oczu. Głowę potwora pokrywała zupełnie gładka skóra. Mimo tego uczucie, że mu się to coś przypatruje, nie opuszczało go. Nie było to miłe, zwłaszcza jeśli wzięło się pod uwagę paszczę pełną kłów, z której zwisały strugi śliny. To coś w skrócie przypominało przerośniętego owada skrzyżowanego z jakimś upiornym robotem.

Michael nie tracił jednak czasu. Od razu podniósł swój karabin i wycelował prosto w łeb obcego, po czym oddał trzy szybkie strzały. Może powinien najpierw ostrzec swoich nowych towarzyszy, ale bał się że w ten sposób spłoszy bestie. Już za chwilę jednak nie powinni mieć żadnych powodów do zmartwień. Przecież nic nie powinno wytrzymać trzech celnych boltów blasterowych w łeb, prawda?
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 9 Lut 2017, o 01:11

Michael niemal już widział, jak trzy szybkie i celne strzały trafiają w łeb obcego stworzenia. Nie doczekał się jednak triumfu. Bestia była tak szybka i zwinna, jak przy ich ostatnim spotkaniu w kajucie Kanisa. Jedynie jeden z boltów musnął ogon stwora, pozostałe trafiły natomiast w klatki za nim. Przeciwnik z niesamowitą szybkością schował się pomiędzy sprzętem, znikając im całkiem z oczu. Michael, przyświecając sobie latarką, nie zauważył żadnych śladów, jakie bestia mogłaby po sobie zostawić. Ani krwi, ani strzępków ciała.

- I jak trafiłeś to? - wydarł się Klagram.

Nie czekając na odpowiedź, skoczył w bok, by z daleka móc zajrzeć za klatki, gdzie po raz ostatni mignął cień stwora. Chwilę tak stał, obserwując, po czym powoli, krok za krokiem zaczął zbliżać się do kryjówki. Rodianin stał w tym czasie z drugiej strony, osłaniając go. Zabrak świecił latarka na prawo i lewo, nie mogąc niczego znaleźć. W końcu światło urządzenia natrafiło na niedużą dziurę w podłodze, wystarczającą jednak, by tamten stwór się zmieścił. Wyglądała, jakby ktoś przegryzł pręty kratki odpływowej.

- Szlag! - warknął. - Kratka. Jebany przegryzł pręty kratki w podłodze. Pewnie jest już na dole w maszynowni. Biegniemy! Zanim nam znowu ucieknie!
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 28 Lut 2017, o 12:50

- Cholera nie! - krzyknął Michael zaskoczony. Był on naprawdę zaskoczony, gdyż takie coś zdarzyło mu się pierwszy raz. Właściwie można powiedzieć, że zawsze trafiał w cel. Nic mu nigdy nie uciekło spod lufy. Obcy był więc znacznie bardziej niebezpieczny niż na to wcześniej się zapowiadało...

Nie było jednak czasu na rozmyślania i zbieranie rozbitego światopoglądu. Michael niemal biegnąc podążał za resztą łowców. Cel był prosty i trudny w tym samym czasie - było trzeba ubić tego sukinkota nim urośnie jeszcze bardziej. Problemem było to, że stwór był prawie że niewidzialny i potrafił sobie torować drogę, nie zważając na kraty i klapy. Plan polegający na fizycznym blokowaniu mu drogi trafił więc szlag.

- Mam złe przeczucia co do tego... - mruknął Bix pod nosem, wbiegając do maszynowni.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 2 Mar 2017, o 00:50

Wbiegł do maszynowni zaraz za Klagramem. Zdążył tylko zobaczyć, jak ten próbuje uchylić się przed niesamowicie szybkim atakiem stwora. Nie udało mu się. Zabrak padł na ziemię, a z jego ramienia trysnęła fala krwi. W miejscu, gdzie powinien znajdować się biceps, widniała krwawa miazga wokół sporej dziury. Klagram wrzasnął z bólu i odruchowo spróbował się odtoczyć, wpadając na Michaela i prawie zwalając go z nóg. Rodianin w tym samym czasie oddał strzał za oddalającym się stworem. Na próżno. Zniknął między przewodami chłodnicy.

Ledwo Michael zdążył złapać równowagę, wyczuł, że musi cofnąć się o krok. Moc go nie zawiodła. Z prawej strony wystrzelił stwór, celując ostrymi zębiskami w trzewia najemnika. Bix w ostatniej chwili zdążył zasłonić się karabinem. Gdyby nie jeden krok w tył, bestia by trafiła. Zamiast tego odbiła się od broni i ponownie schowała w zakamarkach maszynowni. Michael miał ułamki sekund na reakcję. Karabin po uderzeniu zębisk tego wynaturzenia poszedł w rozsypkę, Klagram leżał na ziemi w powiększającej się kałuży krwi, a Gwit Ca w panice odwracał się to w jedną to w drugą stronę gotowy do ostrzelania wszystkiego, co się poruszy.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Transporter Bukaner] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 22 Mar 2017, o 13:03

Michael nie tracąc zbędnie czasu, wypuścił z dłoni szczątki karabinu i wyszarpnął z kabury swój blaster.
- Zabierz go i zawołaj resztę - krzyknął do Gwit Ca - Dam sobie radę do czasu jak wrócicie - dodał wkładając w swój głos całą swoją siłę perswazji. Wiedział, że właściwie wszyscy na pokładzie transportowca znaleźli się w śmiertelnym niebezpieczeństwie i będzie musiał tymczasowo zrezygnować z ukrywania się. Bowiem wyglądało na to, że tylko on miał jakieś szanse by uśmiercić potwora. Wolał jednak, przynajmniej czasowo, pozbyć się zbędnej widowni, która by tylko go rozpraszała.

Najemnik nie dyskutował z Michaelem i cicho wykonał jego polecenie. W tym samym czasie blasterowiec był już w pełnym skupieniu, odpowiadającym intensywności niemal transowi. Zdawał sobie sprawę, że nie jest stanie wyczuć obecności stwora, ale potrafił za to wyczuć jego ruch. Co prawda wystarczyło, że ta obca forma życia pozostanie w bezruchu i cały misterny plan weźmie i pójdzie na spacer, ale było to ostatnie czym się obecnie Michael przejmował.

Gdy Gwit Ca zniknął za rogiem, Michael zablokował wejście do maszynowni od wewnątrz. Następnie odpiął przy użyciu Mocy ukryte wewnątrz kolby blastera zatrzaski, uwalniając w ten sposób swoją ostateczną broń. Po chwili półmrok maszynowni rozświetlił się niebieskim blaskiem pochodzącym od najbardziej wyrafinowanej broni w galaktyce - miecza świetlnego.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Następna

Wróć do Archiwum

cron