Content

Archiwum

[ISD "Nova"]Strach tkwi w oku patrzącego

Re: [ISD "Nova"]Strach tkwi w oku patrzącego

Postprzez Opliko » 10 Kwi 2018, o 20:29

Czyli rzeczywiście Borgis był mocowładny. Jednak jego historia rodziła dalsze pytania.
Dla Opliko najważniejszym było to, czy gdyby nie Stardust dzieci z Naboo mogłyby skończyć podobnie. Z tego co powiedział inkwizytor - istniały sposoby na osłabienie wrażliwości na moc. Być może więc gdyby nie rebelianci, to mogły by one prowadzić w miarę normalne życie. Teraz zostaną wplątane w wojnę. Jeśli sympatycy Rebelii znów dadzą radę zorganizować się tak jak za czasów Imperium Palpatine'a, to może ona trwać przez wiele lat.
Tym razem Imperium nie było tak zupełnie zależne od Imperatora. Jeśli uda im się go zabić, to nie rozpadnie się ono tak jak wtedy.
Jego wcześniejsze porównanie do Wojen Klonów nie było więc zbyt dokładne pod jednym względem: tym razem to nie będą tylko 3 lata. O ile wszystko nie zostanie zatrzymane, Galaktykę czeka znacznie dłuższy okres w którym ludzie, wiele z nich będących cywilami, będzie ginęło tylko przez to, że pewna grupa osób uważa, że walka jest lepsza od pokojowego poprawiania systemu...

- Tak jak powiedział pułkownik Borgis, pracuję dla Wywiadu. Jak możecie się więc domyślać, większość moich umiejętności leży w zdobywaniu danych. W moim wypadku, głównie z systemów komputerowych. Nie jestem jednak tylko slicerem. Przed pracą w Wywiadzie byłem w armii, a w zasadzie to w dwóch różnych armiach. Potrafię więc zadbać o siebie, choć z tego co rozumiem każdy z tutaj zebranych trafił do Inkwizycji dlatego, że jego umiejętności są wystarczające by walczyć nawet z mocowładnymi, więc najpewniej nie dorównuję wam pod tym względem.
Opliko miał nadzieję, że współpraca z oddziałem porucznika Tallava przebiegnie dobrze. Nie ufał im tak bardzo jak ufał Alvane, bo mimo wszystko nie były to osoby z tej samej branży co on i z żołnierzami miał niezbyt dobre doświadczenia... Jednak i tak musieli działać razem, więc nie było co sobie tego utrudniać.
Image
Ilość eksplozji przetrwanych przez postać:
Ilość przetrwanych rzutów o ścianę:
Ilość zdrad:
Discord: opliko#3114
Awatar użytkownika
Opliko
Gracz
 
Posty: 265
Rejestracja: 22 Cze 2016, o 13:59

Re: [ISD "Nova"]Strach tkwi w oku patrzącego

Postprzez Serith Tallav » 12 Kwi 2018, o 22:33

Porucznik stał jeszcze chwilę w swojej pozycji obserwując to przejście, którym wyszedł Pułkownik. Okazało się, że jednak jego tok myślenia i kilka rzeczy, które wcześniej spostrzegł przy zachowaniu Borgisa były dobrymi poszlakami. W dojściu do tej prawdy tak na prawdę pomogły mu wcześniejsze słowa przełożonego... O mocy, że ta przepływa wszędzie i we wszystkich, przypominając sobie wtedy sytuacje z grobowca na Ryloth. To Borgisa pierwsze zaatakował ten mocowładny... Mężczyzna założył, że inny władający mocą nie będzie w stanie rozpoznać kto ma największą wiedzę i doświadczenie z nich wszystkich... Ale jeżeli moc jest w każdym to mógł on spokojnie wyczuć tego, który tą mocą potrafi władać, albo jest jej w nim więcej? Coś takiego, nie był jeszcze tego wszystkiego pewien.
Wreszcie Serith wypuścił nagłe powietrze. - O kurwa. - powiedział do siebie, ale każdy mógł to usłyszeć. Nie był do końca pewien swojej wypowiedzi, polegał tylko i wyłącznie na swoich założeniach, które mogły być równie dobrze mylne. Nie miał zbyt wiele czasu na przyswojenie sobie tego wszystkiego bo odezwał się do niego Chiss. Obrócił się do niego wysłuchując jego wypowiedzi.
- Inaczej by nas tu nie było. W dwóch armiach? Nie małe osiągnięcie, na pewno w takim razie znasz sztuczki znane w armii Imperium Chissów, a takie, które mogą zaskoczyć i nas i potencjalnego zamachowca. - Tallav zrobił sobie chwilę przerwy, spoglądając w tym czasie na swoich podwładnych, którzy chyba nadal próbowali sobie przyswoić informacje sprezentowane im przez Borgisa.
- Gdzie moje maniery... Porucznik Serith Tallav. - przywitał się z niebieskoskórym podając dłoń. - To mój oddział. - obrócił się razem z nim ku swoim ludziom, którzy dopiero teraz zareagowali na słowa ich przywódcy. - To mój zastępca - sierżant Elayne Sedaya. - wskazał głową na długowłosą blondynkę, która na pewno mogła przykuć oko swoją urodą i innymi walorami kobiecymi. - Jakby mnie nie było to wszelakie pytania i inne sprawy do niej. - przeszedł dalej kierując się ku kobiecie z czarnymi włosami spiętymi w kucyk, można było ją łatwo rozpoznać przez niewielką bliznę nad lewy okiem. - Kapral Naya Gallia. - na sam koniec wskazał na stojącego mężczyznę o krótko ściętych, brązowych włosach, który miał pewien błysk w jego zielonych oczach. - Kapral Lucius Maral. - przedstawił mu ostatniego członka jego drużyny. Wszyscy się z nim przywitali przez uściśnięcie dłoni.
- Z tego co zostałem powiadomiony to będziemy chronić naukowca, ale za pewne to wiesz... To może ci się spodobać bo mamy działać incognito, będziemy udawać zwykłych ochroniarzy, a cały specjalistyczny sprzęt trzymać w pogotowiu. Na pewno twoje umiejętności hakerskie nam się przydadzą, póki co nie wiemy kto i kiedy ma zamiar uderzyć, więc będziemy musieli być cały czas czujni. - w ten sam moment usłyszał głos Luciusa.
- Szefie... Skąd wiedziałeś to o Bor... Pułkowniku? - zapytał go będąc chyba nadal w szoku, z resztą patrząc po reszcie reszta też była jeszcze zdziwiona? Przerażona? Na pewno ciekawa tego...
- Kilka szczegółów, które najwyraźniej nie spostrzegliście i jedno założenie... - odpowiedział mu, ale wiedział, że to go nie zadowoli. - Na przykład jego styl mówienia, kiedy opowiadał o mocy, był wolny, jakby się tym ekscytował... A założenie to, że skoro moc jest w każdym, to w mocowładnym musi być więcej, więc inny mocowładny będzie mógł go wykryć... Teraz przypomnij sobie Ryloth i pierwszy atak... - Serith dał mu na chwile zadanie, aby poprzypominał sobie pewne fakty. Ponownie obrócił się do Opilko.
- Jesteśmy jedenaście lat w służbie, walczyliśmy przeciw piratom, terrorystom i innym bandytom... No i mocowładnym. - spojrzał na chwile w bok po czym wrócił na niego wzrokiem. - Służyłeś w CFED czy w Falangach Kolonialnych? - zapytał Chissa, był dosyć ciekawy gdzie wcześniej służył.
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: [ISD "Nova"]Strach tkwi w oku patrzącego

Postprzez Opliko » 17 Kwi 2018, o 00:11

- CEDF. Tak jak reszta mojej rodziny od kilku pokoleń. No, ale Pułkownik powiedział, że mamy zorganizować sobie trening, więc możemy poznać swoje umiejętności empirycznie. Ja bym proponował strzelnicę, choć głównie dlatego, że od jakiegoś czasu nie miałem okazji by poćwiczyć z bronią większą od pistoletu.
Opliko, mówiąc o strzelnicy, sięgnął za plecy, by wyjąć z plecaka swój karabin Charric. Broń niewiele większa od E-11 i w teorii podobna mu mocą, wyróżniała oczywiście wykorzystana technologia. Chissiańskie masery, poza ciepłem, dostarczały też bowiem znaczną ilość energii kinetycznej.
Można było to łatwo zobaczyć w akcji, gdy rzeczywiście wraz z oddziałem (dawnych) szturmowców przeszli do strzelania do celów - być może częściej pudłował niż oni, ale każde jego trafienie było znacznie bardziej efektowne.
Oczywiście nie była to jedyna właściwość wyjątkowa dla tej broni. Po kontakcie z metalicznymi przeszkodami, bolty dostarczały bowiem ładunek elektryczny. Jeszcze ciekawsze było jednak coś, o czym Opliko nie miał nawet pojęcia: takiego boltu nie odbijały miecze świetlne. Przez broń jedi był on jedynie absorbowany, a do tego wciąż niósł ze sobą energię kinetyczną, sprawiając, że broniący się przed ogniem z maserów mocowładny musiałby się postarać, by utrzymać swoją broń w ręce.
Nie była to oczywiście broń bez wad - miała mniejszy zasięg niż standardowe blastery i trochę częściej wymagały wymiany ogniwa energetycznego. A do tego - co najważniejsze - większość mieszkańców Galaktyki zwyczajnie nie mogła ich kupić. Bowiem choć Chissowie nieraz sprzedawali tę broń osobom z zewnątrz, to zwykle i tak zostawała ona w dalekich częściach zewnętrznych rubieży i niewielu sprowadzało ją na światy bliżej jądra.
Nawet najlepsza broń nie zmieni jednak faktu, że po prostu oddział Tallava był lepszy od Chissa. Być może blastery nie sprawdzały się przeciwko świetlówkom, ale tak długo jak nie będą walczyć przeciw wyposażonym w nie mocowładnym, to szturmowcy mieli widoczną przewagę. Opliko nie był nawet zły, ale był na poziomie zwykłego żołnierza, a nie Inkwizytora.
Image
Ilość eksplozji przetrwanych przez postać:
Ilość przetrwanych rzutów o ścianę:
Ilość zdrad:
Discord: opliko#3114
Awatar użytkownika
Opliko
Gracz
 
Posty: 265
Rejestracja: 22 Cze 2016, o 13:59

Re: [ISD "Nova"]Strach tkwi w oku patrzącego

Postprzez Serith Tallav » 18 Kwi 2018, o 10:12

Porucznik spojrzał na Chissa z lekkim uśmiechem słysząc jego propozycję co do przetestowania się. - Właściwie dobry pomysł, będzie okazja do pobawienia się nowym sprzętem. - swoje ostatnie słowa skierował bardziej do reszty swojej drużyny niż samego Opilko. Nie tracąc czasu cały oddział ruszył przez korytarze niszczyciela. Podróż jak na standardy okrętu była nieco długa, musieli znaleźć windę, która prowadziła na niższe poziomy statku, a potem przejść jeszcze drogi krętymi "uliczkami" doprowadzając ich ostatecznie do celu - zbrojowni.
Dowódca oddziału okazał odpowiednie pozwolenie przed kwatermistrzem na nowy sprzęt. Byli nieco podekscytowani, widzieli już część zastosowań jakie posiadał pancerze oddziałów Inkwizycji, ale teraz mogąc je zobaczyć, dotknąć i przetestować... Tego się nie spodziewali. Zbroje napakowane najnowszymi gadżetami, najnowszą technologią, która mogła wytrzymać ostrzał karabinów blasterowych. Sama zbroja była wręcz idealnie dopasowana, była o wiele lżejsza od pancerzy szturmowców i nie krępowała ruchów, co nieraz było rzeczą uciążliwą w czasie akcji, można było powiedzieć, że była jak druga skóra. Hełm był jak centrum dowodzenia tego wszystkiego, napakowany noktowizją, termowizją, komunikatorem wewnętrznym (!), a także systemem widzenia w 360 stopniach, żołnierz praktycznie widział cały teren w okół siebie takie cudeńko mogło uratować dupę i to nie raz, a na dodatek cały sprzęt można było dostosować indywidualnie do każdego użytkownika co było chyba największym wybawieniem dla każdego.
Nowa broń, karabin blasterowy E-12B nowa jakość broni. Powiększony magazynek od poprzedniej wersji, możliwość modyfikowania wiązki z jaką się strzela do celu, a siła strzału była podobna jak przy trafieniu z karabina snajperskiego. Sam Serith zastanawiał się kto produkuje takie sprzęt, przy strzale z kilkunastu, czy nawet kilkuset metrów dostanie taki boltem skończy się natychmiastową śmiercią, ich poprzednia broń przy tym nowym była niczym zabawka dla dziecka. Tallav obrócił się do Luciusa oglądając karabin i uśmiechnął się.
- Teraz na serio będziesz mógł pobawić się w snajpera. - Lucius obrócił się i odwzajemnił uśmiech. Porucznik podszedł do Opilko nadal mając na twarzy swój uśmieszek. - Obok jest strzelnica, przetestujemy sprzęt, a przy okazji sprawdzimy się. - Po pobraniu broni na strzelnice każdy z nich zajął pozycję na odpowiednich stanowiskach i na znak zaczęli strzelać. Umowa była na dziesięć strzałów, kto lepiej. Po całych "zawodach" przybliżyli tarcze strzelnicze...
Jak można było się domyślić Lucius poradził sobie najlepiej, był to najlepszy strzelec w oddziale Tallava, a według dowódcy najlepszy w batalionie. Reszta poradziła sobie na swoim poziomie, podobnie jak Chiss, który po mimo obaw względem nowych towarzyszy poradził sobie z Charric całkiem nieźle, na pewno na polu walki by nie zawiódł.
Serith odstawił sprzęt i podszedł do reszty, kierując słowa do całego oddziału. - Jak rozumiem mamy teraz czas wolny, ale wykorzystajcie go do przygotowania się psychicznego, fizycznego do akcji, jak chcecie postrzelać, po testować to macie pozwolenia od pułkownika na swoich datapadach. Możecie się rozejść, póki co znajdziecie mnie w kajucie, a jak nie to wywoływać mnie na komunikatorze... To tyle. - Serith im zasalutował po czym oddając sprzęt kwatermistrzowi wyszedł... Skierował się do swojego pokoju chcąc przestudiować księgi dane mu przez Borgisa, tylko tym razem kontrolując swój czas...
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: [ISD "Nova"]Strach tkwi w oku patrzącego

Postprzez Mistrz Gry » 18 Kwi 2018, o 21:48

Po powrocie do kajuty Serith z miejsca zabrał się za naukę. Towarzyszyła mu Elayne, która początkowo czytała razem z nim, ale w końcu usnęła mu na ramieniu i Tallav z językiem Sithów musiał mierzyć się sam. Nauka jednak powoli przynosiła korzyści. Zaczynał powoli łapać podstawowe zwroty. Zauważył też, że język posiada dziwne konstrukcje gramatyczne, jakby skupiające się na pierwszej osobie. "Ja" zdawało się dominować w sformuowaniach. Albo tylko tak mu się wydawało i źle odczytał zapiski autora.
Tym razem jednak Serith kontrolował swoją naukę i po kilku gidzinach przerwał ją, by jeszcze raz przejrzeć informacje o misji dostarczone im przez Borgisa.
Celem była ochrona życia i zdrowia Arado Shito. Naukowiec zajmujący się wieloma dziedzinami nauki w rzeczywistości był głównym specjalistą Inkwizycji od artefaktów i zjawisk związanych z Mocą. Współpracował z nimi już od kilku lat i jego utrata byłaby bardzo... niemile widziana. Dziewięć dni temu cudem przeżył nieudany zamach na swoje życie. Jedynie przez przypadek zmienił środek transportu, którym miał podróżować ze względu na nagłe spotkanie w innym budynku Akademii. Ścigacz wybuchł od podłożonych materiałów wybuchowych. Naukowiec miał być jedynym obecnym w pojeździe, który z resztą należał do niego, więc było jasne, że to on jest celem ataku. Samego zamachu dokonała na razie niezidentyfikowana grupa terrorystów. Z ustalonych na razie tropów mogą być powiązani z Rebelią niejakiej Jainy Solo i obecnymi w ich szeregach mocowładnymi, którzy chcieliby zmniejszenia skuteczności Inkwizycji w walce z Mocą. Zadaniem Borgisa i jego ludzi było wyśledzenie i eliminacja tej grupy z jednoczesną ochrona profesora.
Z kolei Opliko pozostały dzień wykorzystał na znalezienie wszystkich niezbędnych informacji o planecie jak i o samej Akademii dla uzupełnienia informacji od pułkownika. Do jego zadań będzie należało skoordynowanie wywiadu i analiza zebranych informacji, do czego musiał być odpowiednio przygotowany. Na razie po prostu gromadził te dane, by potem w razie konieczności połączyć je z innymi, zdobytymi przez ich ludzi. Trochę jak stara dobra praca analityka wywiadu, którą z resztą każdy z nich musiał zaliczyć podczas szkolenia.

***


Dużo więcej do zrobienia im nie zostało. Wszyscy odpowiednio przygotowali się do zadania i na swój sposób wykorzystali resztę czasu. Należało też odpocząć, bo następnych kilka tygodni szykowało się naprawdę intensywnych. Nad Hosnian Prime dotarli wraz ze wschodem lokalnej gwiazdy nad sektorem Akademii Dragmor. Mieli więc przed sobą cały dzień na organizację działań już na miejscu.

Operacja się rozpoczęła.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Poprzednia

Wróć do Archiwum