Content

Archiwum

[Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

[Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 13 Paź 2019, o 18:18

Gracze: Idris Adenuu, Akko Urden, MG BE3R
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry

W iluminatorze pojawiła się znana im dobrze powierzchnia niewielkiego księżyca, Nar Shadda klejnot w mroku przyciągający najgorsze indywidua oraz całkiem przyzwoitych poszukiwaczy przygód i majątku jakimi z pewnością była dwójka podróżujących Świtem zmierzchu mężczyzn. Niektórzy mogli by powiedzieć, że pamiętająca czasy wojen klonów konstrukcja niezbyt pasuje do współczesnego uniwersum, lecz czym innym miałby latać doświadczony łowca artefaktów jak nie zabytkiem? Zabytek radził sobie całkiem nieźle prowadzony wprawną ręką pilota ominął korek na podejściu do jednego z punktów kontrolnych i zgrabnym manewrem władował się w kolejkę do następnego. Pilot tradycyjnie zignorował wyzwiska dobiegające z komunikatora, z resztą tutaj wyzywano się raczej dla zasady. Nikomu nie zależało na wywoływaniu strzelanin tak blisko Nar shadda, Huttów nie interesowało z jakiego powodu powstały zniszczenia, a nawet spłukanego biedaka można było korzystnie spieniężyć - niekoniecznie w jednej części.

Frachtowiec zgrabnie wylądował na lądowisku a jego pasażerowie mieli chwilę dla siebie. Tym razem lecieli na pusto, więc po przeskanowaniu służby celne wyraziły brak zainteresowania, maszyna była już w rejestrach - stąd brak komitetu powitalnego. W skrócie, mieszkańcy księżyca mieli ich gdzieś. Dawało to całkiem spory potencjał gdyż panowie nie przybyli tu zwiedzać. Mieli zasięgnąć informacji na temat prawdziwego skarbu dla każdego kolekcjonera artefaktów. Legendy o planecie sanktuarium pamiętającej jeszcze czasy Triumwiratu Sithów. Źródłem dokładnej informacji miał być dezerter z Imperialnej armii. Idris wiedział, że mężczyzna pracował dla huttów w ochronie jednego z kasyn. Dzięki temu, że Akko dokonał drobnej redystrybucji dóbr, i przez przypadek wpadł na trop byłego szturmowca z jednostki specjalnej. Mieli teraz całkiem solidny punkt zaczepienia. Jeżeli świątynia była strzeżona przez Imperialnych to zapewne nie była rozszabrowana. Skarby tylko czekały na kogoś kto po nie sięgnie, a informacje od jednego ze strażników mogły być bezcenne.

Kilku kupców już od dawna podpytywało Adenuu czy nie ma jakichś artefaktów z mrocznej historii mocy, ktoś dość intensywnie je wykupywał z rynku. A jeżeli jest popyt, ceny fantów szybują w górę. Awanturnicy opuścili pokład kierując się w stronę najbliższego lądowiska taksówek. Stamtąd już tylko kilka kroków dzieliło ich od pulsującego neonami sektora Kasyn. Tu też pojawił się pierwszy problem, ich informator pracował w kasynie, dużym kasynie. Zawężało to pole poszukiwań do dwunastu lokalizacji. Z jakiegoś powodu chodzenie i pytanie czy w waszym kasynie pracuje Jonathan Shade, nie wydawało się najlepszym pomysłem. Informacje o ochronie kasyn nie były powszechnie dostępne, nie trzeba jednak być geniuszem by kupić na Nar Shadda wszystko czego się potrzebuje. A czasem nawet to czego się nie potrzebuje.

- Och jacy przystojni dżentelmeni, życzą sobie panowie przewodnika?

Latający Toydarianin w odblaskowym kasku z hologramem sugerującym niedwuznaczne propozycje zaatakował jako pierwszy.
- Kobiety, mężczyźni? Może coś bardziej włochatego, mogę pomóc za niewielką opłatą raptem setka kredytów.
Furkot skrzydełek, był coraz bardziej wkurzający, nagle coś odpędziło natręta. Przynajmniej na chwilę.
- Nie słuchajcie tego głupca.
Z dołu dobiegł basowy głos wydobywający się z komunikatora Ganda, tak też był w kasku, ale jego hologram był bardziej wypasiony. Tańcząca na nim Catharka przyciągnęła na dłuższą chwilę uwagę młodszego z mężczyzn.
- Moje usługi są znacznie lepsze, i tańsze jedynie dziewięćdziesiąt dziewięć kredytów za pomoc.

Zapowiadał się ciężki dzień.


Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 14 Paź 2019, o 21:22

Nar Shadda. Ze wszystkich miejsc jakie przyszło zwiedzić załodze Zmierzchu Świtu to właśnie ten księżyc najbardziej przypominał młodemu złodziejowi Dolne Coruscant, z którego pochodził. Wielu unika takich miejsc, a on czuł się tam aż nadto dobrze i swobodnie. Lubił tam wracać i z ekscytacją oczekiwał zawsze tych powrotów. Tak też było tym razem.
Idris miał swoje powody, dla których tu przybyli, jak zwykle pozostawiając znaczną ich część w tajemnicy przed resztą załogi. Nawet młody Akko często nie wiedział o wszystkim, choć jego ciekawość drążyła kapitana bez ustanku. Czasem jednak odpuszczał, wiedząc z doświadczenia jakie nabył wychowując się w slumsach Coruscant, że nie zawsze warto wszystko wiedzieć..., dla własnego bezpieczeństwa. Gdy zbliżali się jeszcze do księżyca, mijając kolejne punkty kontrolne chłopak zaszył się gdzieś na uboczu statku zastanawiając się w ciszy i spokoju gdzie i kogo potrzebowałby odwiedzić na Nar Shadda. W tajemnicy przed Adenuu, który nie popierał sytuacji gdy złodziejaszek działał w pojedynkę, udało mu się nawet ubić kilka interesów z lokalnymi, a był przekonany, że tym razem zostaną tam na pewno na kilka dni, jak nie dłużej. W sprawie dla której tym razem tu przybyli to właśnie samowolka Akko sprawiła, że pozyskali wartościowy trop i kontakt.
...Jonathan Shade... – odszukał właściwy zapis na swoim datapadzie. Urządzenie było dość mocno przerobione przez młodego hakera i na tle wielu tego typu podobnym urządzeniom wyglądało dość nietypowo aczkolwiek raczej nowocześnie. Mieli na temat tego człowieka jednak zbyt mało informacji by dokładnie określić jego aktualne położenie. Jedynym tropem była informacja o przebywaniu ów jegomościa w jednym z tuzina większych kasyn na księżycu. Akko na samą myśl o konieczności udania się do kasyna czuł narastającą ekscytacje. Uwielbiał wydźwięk nuty i smak ryzyka jakie przynosiła gra. I gdyby stary Idris tylko wiedział ile kredytów przewinęło się przez ręce młodego hazardzisty w tego typu miejscach...
Z rozmyśleń wyrwał go głos kapitana brzmiący z pokładowego systemu komunikacyjnego. Adenuu wzywał go do siebie, zapewne aby kontynuować rozmowy i nauki na temat ,,anomalii,, jakie niegdyś przytrafiały się młodemu złodziejowi, a które od kilku miesięcy uspokoiły się. Chłopak nadal nie potrafił w pełni zrozumieć ich natury. Z początku traktował je jako objawy dziwnej choroby jednak z czasem jego towarzysz a obecnie i mentor rozwiał te wątpliwości tworząc swemu uczniowi nową definicje.
- Idris, wyzywałeś mnie? - zapytał gdy dotarł na miejsce.
- Tak Akko, mamy kilka dobrych godzin zanim dotrzemy na Nar Shadda, zatem czemu by nie skorzystać z okazji. Najpierw chciałem Cie zapytać czy pojawiły się ostatnimi czasy jakieś pytania, na które chciałbyś znać odpowiedzi, byliśmy dość zajęci interesami wiec póki wpadniemy w kolejne, mamy czas.
Akko przez krótką chwilę zastanowił się w ciszy.
- Wspominałeś kiedyś, że takich jak ja, osób którym przydarzają się te dziwne anomalie było kiedyś więcej, - zaczął jakby niepewnie. - dużo więcej..., lecz podróżujemy już tak długo a nie spotkaliśmy jeszcze nikogo takiego... Czy oni tez ukrywają się z tym tak jak to radziłeś zrobić mi?
- Tak, cierpieli na te sama przypadłość... - zaczął mentor a w jego głosie chłopak dostrzegł nutę żalu. - Nie spotykamy ich dlatego bo jej ekspozycja sprowadziła na nich zagładę, wyginęli. Dziś Galaktyka o tym zapomniała, ale są tacy którzy wciąż bacznie obserwują i gotowi są zniszczyć każdego kto wykaże choć szczyptę tego zgubnego potencjału. Im mniej w galaktyce takich ludzi, tym mniej cierpienia.
- Mniej cierpienia? a więc to byli źli ludzie? Czy ta przypadłość to coś złego? - w głosie chłopaka słychać było przebudzenie strachu. Nigdy wcześniej nie myślał o tym w ten sposób. Nigdy nie zastanawiał się czy jego dziwne przypadłości mogą być niebezpieczne.
- Wręcz przeciwnie, to w większości były dobre istoty, ale cierpiały przez swoja wyjątkowość. Dziś jak widzisz, już ich nie spotykamy, chociaż ja ciebie spotkałem i żeby uchronić Cie od zgubnego losu, musimy prędko odciąć cie od tych... anomalii. Wtedy będziesz mógł żyć wolno...
- A co jeśli ja nie chcę?! - zabrzmiał rozzłoszczony głos Urdena. - Całe życie uciekam od zgubnego losu, całe życie... Nie mam już w sobie takiego gniewu jak niegdyś, ani niepotrzebnej złości. Uczysz mnie jak opanowywać wewnętrzny niepokój i kontrolować emocje ale po co to wszystko jeśli nadal najlepsze co masz mi do zaoferowania w życiu to ukrywanie się? Przeżyłem na ulicach Dolnego Coruscant obnosząc się ze swoimi umiejętnościami i tylko to uchroniło mnie od głodu i ubóstwa. Może i tym razem nie powinienem ukrywać swych talentów?
- Przeżyłeś bo miałeś szczęście..., bo najciemniej zawsze jest pod latarnia. Korzystanie z tego jest najkrótsza drogą na tamten świat, a tego przecież nie chcesz. Opanuj emocje, wycisz się i odetchnij. Usiądź i oczyść umysł, niech energia popłynie przez ciebie, ale kontroluj ją...
Akko westchnął ciężko. Tak kończyły się wszystkie ich rozmowy. "Opanowaniem emocji i wyciszeniem się" Chłopak już dawno temu przestał wdawać się w burzliwe dyskusje ze swoim mentorem. Ten zawsze potrafił go przegadać. Chłopak spojrzał przez ramie w stronę okna i bezceremonialnie zmienił temat.
- Dolatujemy...
I faktycznie niebawem przybili do doków. Gdy tylko opuścili swój statek i ruszyli w głąb dzielnic Nar Shadda naskoczyło na nich kilku przewodników oferując swe usługi. Akko nie był zwolennikiem takich rozwiązań, ale decyzje postanowił pozostawić Idrisowi. Nie odzywał się i czekał na werdykt kapitana zastanawiając się czy ten zdecyduje się na, któregoś z lokalnych przewodników czy raczej będzie wolał działać w dyskrecji...
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 15 Paź 2019, o 07:50

Znów go wzywała, ciągnęła do niego niczym wojaczka do Mandalorian. A n ignorował te sygnały, robił to już dziesiątki lat. Moc pozostawała dla niego wciąż melodią przeszłości mimo że na co dzień obcował z jej historią i artefaktami, mimo że wciąż pamiętał obrazy tamtych dni. Z krótkiego rozmyślania wyrwało go delikatne szarpnięcie – właśnie weszli w nadprzestrzeń w drodze na Nar Shadda. Nie pierwszy nie ostatni raz los kierował tam Idrisa, nie pierwszy raz będzie mu tam również towarzyszył młody Akko. Było kilka powodów dla których Idris jednocześnie lubił planetę, ale też szczerze nienawidził. Lubił dlatego, bo zawsze dość sprawnie szukało się tam celów, a ludzie byli bardzo przekupni. Nie lubił natomiast faktu jak bardzo wiele kredytów potrafił przepuścić w tutejszych kasynach. Do tego dzieciak okazał się być szalonym hazardzistom kiedy był tu pierwszy raz, co tylko potęgowało obawy o ich kolejną wizytę. Mężczyzna siedział w swojej kajucie, która była pokaźnych rozmiarów. Otaczały go relikty tysięcy lat historii mocy. Szaty, kryształy, rękojeści mieczy świetlnych, posążki, holocrony... tych ostatnich zawartości nigdy nie poznał będąc zamkniętym na moc, ale zdawał sobie sprawa jak wiele mądrości, ale i pokus muszą one zawierać. Ze ścian spoglądały ponure maski wojenne Sithów jak i Jedi co kiedyś bardzo denerwowało mężczyznę, ale teraz nie zwracał na to większej uwagi. Plan na najbliższy wypad był bardzo prosty – zrobić co jest do zrobienia, a następnie zitensyfikować szkolenie chłopaka. Byli już bardzo blisko poziomu w którym będzie mógł pokazać chłopakowi jak odciąć się od mocy, a jednocześnie nie planował uczyć go jak połączyć się z nią ponownie – tak będzie dla niego lepiej. Aktualnie panował już nad mocą, a był nią silny, ale dziki i nieokrzesany. Mimo świadomości jak wielkie zagrożenie niesie dla samego Idrisa, mężczyzna postanowił mu pomóc, z uwagi na swoją przeszłość. A propos młodzika...
-Akko, podejdź za dziesięć minut do mojej kabiny, mamy trochę czasu, nie marnujmy go. – krzyknął do komunikatora i oczekiwał na przyjście chłopaka. Trzeba było przyznać, że chłopak miał zapał bo pojawił się dość szybko, to tez był jego problem, wszystko chciał szybko - za szybko.

- Tak Idris, wyzywałeś mnie? - zapytał gdy dotarł na miejsce, a Morellianin kiwnął ręką by młody wszedł i zajął miejsce obok niego.
-Tak Akko, mamy kilka dobrych godzin zanim dotrzemy na Nar Shadda, zatem czemu by nie skorzystać z okazji. Najpierw chciałem cie zapytać czy pojawiły się ostatnimi czasy jakieś pytania na które chciał byś znać odpowiedzi, byliśmy dość zajęci interesami wiec póki wpadniemy w kolejne, mamy czas. – chłopak wydawał się nieco zbity z tropu, bo Idris rzadko pozwalał mu zadawać pytania. Dla Byłego Jedi były zawsze niewygodne, a chłopak jak i sam idris nie był jeszcze gotowy poznać prawdę.
-Wspominałeś kiedyś, że takich jak ja, osób którym przydarzają się te dziwne anomalie było kiedyś więcej, dużo więcej, lecz podróżujemy już tak długo a nie spotkaliśmy jeszcze nikogo takiego... Czy oni tez ukrywają się z tym tak jak to radziłeś zrobić mi? – Trudne pytanie, jeszcze trudniejsza odpowiedź. Ale było trafne, tego odmówić Akko nie było można. Idris czasami sam zastanawiał się jak trzymał to wszystko w tajemnicy jednocześnie babrając sobie ręce w dziedzictwie mocy.
- Tak Akko, cierpieli na te sama przypadłość. Nie spotykamy ich dlatego bo jej ekspozycja sprowadziła na nich zagładę, wyginęli. Dziś Galaktyka o tym zapomniała, ale sa tacy którzy wciąż bacznie obserwują i gotowi sa zniszczyć każdego kto wykaże choć szczyptę tego zgubnego potencjału. Im mniej w galaktyce takich ludzi, tym mniej cierpienia. – nie był pewien czy dobrze ubrał to w słowa, a już chwilę nieco pożałował końcówki. Był kiedyś rycerzem Jedi, ale nigdy nie szkolił padawana i dziś wiedział, że był to bardzo ciężki kawałek chleba. Zresztą, nie myślał nigdy o Akko jako o swoim Padawanie bo od tego była krótka droga o myśleniu o sobie jako Jedi, a przecież tyle lat udało mu się od tego odcinać.

- Mniej cierpienia? a więc to byli źli ludzie? Czy ta przypadłość to coś złego? – Spirala zaczynała się nakręcać, trzeba było to szybko ukrócić zanim zajdzie za daleko.
- Wręcz przeciwnie, to w większości były dobre istoty, ale cierpiały przez swoja wyjątkowość. Dziś jak widzisz, już ich nie spotykamy, chociaż ja ciebie spotkałem i żeby uchronić cię od zgubnego losu, musimy prędko odciąć cię od tych... anomalii. Wtedy będziesz mógł życ wolno – wiedział, że to nie wystarczy. Problemem chłopaka było to, że wraz z tym jak uczył się panować nad mocą, rósł też jego apetyt na jej używanie tyle, że świadome. Idris skutecznie ucinał to już długi czas, ale musiał nauczyć chłopaka jak odciąć się od mocy jak najszybciej. Wtedy nie będzie powrotu, bo nigdy nie nauczy go jak wrócić na jej łono, a sam nie będzie potrafił tego dokonać, nie z tym poziomem wiedzy.

- A co jeśli ja nie chcę? Całe życie uciekam od zgubnego losu, całe życie... Nie mam już w sobie takiego gniewu jak niegdyś, ani niepotrzebnej złości. Uczysz mnie jak opanowywać wewnętrzny niepokój i kontrolować emocje ale po co to wszystko jeśli nadal najlepsze co masz mi do zaoferowania w życiu to ukrywanie się? Przeżyłem na ulicach Dolnego Coruscant obnosząc się ze swoimi umiejętnościami i tylko to uchroniło mnie od głodu i ubóstwa. Może i tym razem nie powinienem ukrywać swych talentów? – Dość młody głupcze, dość! Tyle przewijało się przez głowę Morellianina, Akko miewał wciąż swoje instynkty, które mogły go szybko zgubić.
-Przeżyłes bo miałeś szczęście, bo najciemniej zawsze jest pod latarnia. Korzystanie z tego jest najkrótsza droga na tamten świat, a tego przecież nie chcesz. Opanuj emocje, wycisz się i odetchnij. Usiądź i oczyść umysł, niech energia popłynie przez ciebie, ale kontroluj ja. – Obserwował chłopaka, jednak ich potencjalny trening skończył się dotarciem do celu. Statek bywął tu nie pierwszy raz, więc nikt nie robił problemów z podejściem. Idris westchnął i podszedł do dużej szafy. Wyjął dwa wibrosztylety, które włożył za pas na plecach, tuż pod peleryną. W kaburę wsadził swój ulubiony blaster no i nie obyło by się bez kopki kredytów – do czegokolwiek była by im potrzebna. Wziął tez jednego ze swoich astro droidów, czasami przydawały się w najmniej oczekiwanych okolicznościach. Zaraz potem razem z Akko opuścili statek, ale ich spokój nie trwał długo bo momentalnie na ulicach naskoczyło na nich kilka istot, które po latach odwiedzania planety Idris zwykł nazywać Szperaczami. Dzis mogli się przydac.
-Szukamy ludzi, którzy znają ludzi, którzy pilnują miejsc. Cenny temat, płacimy dobrze, więcej niż sami chcecie. Kwestia tego kto z was ma największe informacje. Tylko, bez kłamstw. Nikt nigdy dobrze nie wyszedł na kłamstwach, nie tylko biznesowo. – rzucił mężczyzna w stronę zgrai Szperaczy.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 15 Paź 2019, o 11:02

Akko poprawił swoje blastery w kaburach i zarzucił na siebie płaszcz by nie widziały ich niepotrzebne pary oczu. Doskonale znał tego typu miejsca i wiedział, że nigdy nie warto grać w otwarte karty. Rzucił podejrzliwe spojrzenie na nagadywaczy. *Niepotrzebny nam przewodnik...* Westchnął. Znali okolice i wiedzieli jak się poruszać po mieście. Potrzebowali jedynie dokładnej informacji i wskazania drogi. Podróżowanie z przewodnikiem uważał za niepotrzebne odsłonięcie się. Był przekonany, że sypnięcie kilku kredytów z góry jedynie za dobrą informacje to bezpieczniejsze rozwiązanie niż zaufanie nieznajomemu i podążanie za nim ślepo po Nar Shadda. Sam kiedyś ,,oprowadzał,, podróżnych tylko po to by wystawić ich jak na tacy ludziom Endera Bilgwestera. Łatwa i prosta robota, szybki zysk. Lekcja na całe życie...
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 15 Paź 2019, o 13:47

Kiedy czekali na reakcję Lidów, jak zwykł nazywać tego typu postaci Idris, mężczyzna zauważył, że Akko zaczyna delikatnie tykac noga. To oznaczało, że chłopak się denerwuje, a stąd była bardzo krótka droga do destabilizacji co oczywiście prowadziło by do faktu, że musieli by tu zacierać ślady. Nic w tym złego jeśli w tym celu nie trzeba by zanihilować jednej czwartej miasta. Zazwyczaj nie korzystali z pomocy „Liderów”, ale tym razem nie mogli pytać otwarcie, więc pomoc kogoś kto przeczyta w jego zawiłej ofercie to czego potrzebują, na pewno sprawnie zaprowadzi ich bezpośrednio do celu.
*Tylko spokojnie Akko, tylko spokojnie. Pamiętaj czego się nauczyłeś. Kontroluj to co robisz, nie daj jej zawładnąć sobą.*
Myślał Idris wciąż obserwując chłopaka. Jednocześnie podparł się pod boki skąd bliżej było do wibronoży na plecach, ot przezorny zawsze ubezpieczony. W snach Idrisa często występowała wizja momentu, w którym Akko publicznie traci kontrolę i jedyną możliwością powstrzymania go jest ponowne połączenie się z mocą. Morellianin oczywiście brał pod uwagę że młody jest dla niego zagrożeniem, ale ufał, że kontroluje się na tyle, że nigdy nie będzie to konieczne.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 15 Paź 2019, o 21:23

Lekko rzucone przez Morelianina zapytanie przerzedziło tłum naganiaczy. Ludzie z pytaniami i kredytami często bywają niebezpieczni. Lepiej interesować się szukającymi seksu i rozrywki turystami. Większość naganiaczy ruszyła w kierunku innych ofiar. Również trzepocząca skrzydłami hałaśliwa istota i jej żółwio-podobny adwersarz. Przed mężczyznami pozostała jedna niezbyt wysoka postać w kapturze i masce translacyjnej. Niekształtna szata okrywała całe ciało istoty uniemożliwiając jej identyfikację. Z translatora dobiegła seria trzasków i nieco łamane słowa we wspólnym.
- Udajcie się za mną, a znajdziecie to czego pragniecie.
Zakapturzona postać zachęciła ich do podążania w swoje ślady a następnie lekkim krokiem ruszyła przed siebie. Nie mieli dużo czasu, lada moment przewodnik zniknie w tłumie.

Akko który przez całą rozmowę stał z boku, zdołał usłyszeć kilka strzępów zdań. Odchodzący przewodnicy wspomnieli że "obaj i tak skończą w Grocie" Chłopak kojarzył ten lokal z jednej z wcześniejszych wizyt. Podła speluna pełna najciemniejszych szumowin i innych groźnych typów. Tak to miejsce z pewnością miało wiele do zaoferowania. Niekoniecznie legalnych i zdrowych rzeczy, takich jak nie do końca dobrowolne transplantacje czy handel wszystkim co się dało. Cóż, może gdyby wynająć ochronę...
NIe dokończył swych przemyśleń bo rozmawiająca z Idrisem postać zaczęła się oddalać.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 16 Paź 2019, o 13:57

Złodziej był nieufny, a jego analityczny umysł sugerował skrajną ostrożność. Tajemnicza, zakapturzona postać, bez jakichkolwiek pytań przekonana, że wie czego szukają i gdzie to jest...? Nie kupował tego.
- Nie ufam jej Idris. - zaczął gdy ich przewodnik odszedł dość daleko aczkolwiek pozostawał w zasięgu wzroku. - Jeśli jednak chcesz za nią iść nie powstrzymam Cię. Proponuje jednak zachować ostrożność. Idź za nią, a ja udam, że się rozdzielamy i pozostanę w ukryciu. Będę szedł waszym śladem upewniając się, że nikt nas nie śledzi. Jeśli uznasz, że mam do was dołączyć, daj znak.
Położył dłoń na blasterze i mrugnął aktorsko okiem. Wiedział, że tego typu popisy drażnią jego mentora jednak nigdy nie potrafił się powstrzymać.
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 16 Paź 2019, o 14:28

Z całej bandy pozostała jedna, która rzuciła krótko by za nią podążać. Idris dokładnie tego się spodziewał, ale nie starał się specjalnie dać po sobie tego poznać. Nieco inne podejście do sytuacji miał Akko, który nie ufał zakapturzonej postaci i zaproponował, że odłączy się i będzie ubezpieczał temat na wszelki wypadek. Idrisowi bardzo się to nie spodobało, nie będzie miał chłopaka pod kontrolą i nie będzie mógł reagować w razie potrzeby, a to było bardzo ważne. Jednak nie mógł wiecznie go niańczyć, więc być może to był dobry moment żeby dac mu chwilę samotności w działaniu.
-Dobrze, tylko bez fajerwerków – mruknął posępnie Idris, a sam ruszył za zakapturzoną postacią. To czego docelowo szukali było dość śliskim tematem, pewnie gdyby Sithowie jeszcze istnieli, zresztą jak Jedi, Idris nie musiał by brudzić sobie rąk tym tematem. Jednak jako, że obie strony mocy są praktycznie poddane anihilacji, a ci którzy przeżyli już nigdy nie wypłyną na powierzchnie, droga była wolna. Idris, ostatni z Jedi jak czasami myślał, babrał sobie ręce w okradaniu swojego oraz wrogiego zakonu z tysięcy lat kultury żeby mnożyć kredyt. Doprawdy obrzydliwe, aczkolwiek oceniać będzie można dopiero, jak furę kredytów w końcu gdzieś ulokuje.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 16 Paź 2019, o 21:14

Kiedy Irdis ruszył za zakapturzonym przewodnikiem, jego towarzysz starał się wtopić w tłum równocześnie nie tracąc z oczu Morelianina. Podróż nie była długa. Po kilkuset metrach skręcili z gwarnej i rozświetlonej neonami głównej arterii w jedną z bocznych uliczek. Tłum nieco się rozrzedził i osłaniający kolegę mężczyzna musiał się nieco nagimnastykować by pozostać niezauważonym, a może tylko tak mu się wydawało.

Akko nieco się zdziwił, z całą pewnością nie szli do "Groty" okolica była zdecydowanie za czysta. Jego zmysły nie szczędziły mu stresu. Tyle umysłów nie kryjących się ze swoimi uczuciami. Szum był niemal nie do zniesienia. Gdyby nie nauki Adenuu z pewnością już by wybuchł. Miał jednak cel i ten cel pozwalał mu się skupić. Widział jak jego towarzysz pochodzi do jednego z oświetlonych neonami barów, mija gammoreańskiego wykidajłę i znika w czeluściach lokalu. Czekać czy wejść do środka oto jest pytanie.

W środku było zaskakująco cicho, grała subtelna muzyka lecz nie było tłumu. Przy stolikach siedzieli ludzie i obcy. Przewodnik zaprowadził go Irdisa do jednego ze stolików po czym zniknął. Mężczyzna usiadł czując się nieco nieswojo. Zdecydowanie za dużo zaryzykował no i nie miał kontaktu z partnerem. Jego wzrok omiótł lokal. Przy sąsiednim stoliku siedziała dwójka ludzi, jeden z nich miał naszywki wyglądające na służbę ochrony huttów. Nie zdołał przyjrzeć się dokładniej.
- Szukasz czegoś przystojniaku?
Niewysoka czerwonoskóra Twillek'anka w skąpym lecz pozostawiającym pole dla wyobraźni odzieniu stała przy jego stoliku. Idris zareagował.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 16 Paź 2019, o 23:46

Niczym wprawiony tropiciel Akko Urden przedzierał się ostrożnie przez tłum głównej ulicy nie spuszczając swego mentora i tajemniczej postaci z oczu. Nie miał problemu z utrzymaniem odpowiedniego tempa ani pilnowaniem odległości pozwalającej mu w równym stopniu pozostać niezauważonym jak i odpowiednio w porę zareagować jeśli byłaby taka potrzeba. Jedyne co było zastanawiające to kierunek jaki obrali. Póki co młody złodziej nie zauważył jeszcze niczego niepokojącego więc postanowił nie ingerować w wydarzenia. W pewnym momencie, wpatrzony w zakapturzoną postać przewodnika rozkojarzył się jednak za bardzo i wpadł na jednego z przechodniów. Odbił się od masywnego, aczkolwiek mocno zgarbionego stwora a spod brudnej maski zabrzmiał gardłowy ryk. Akko przyspieszył kroków słusznie nie wdając się w zapewne nieprzyjemną dyskusję z olbrzymem i nim ten zorientował się chłopak zniknął w tłumie...
Problemy złodziejaszka jednak nie ustały i przypadkowe rozkojarzenie okazało się czymś znacznie głębszym niż myślał. Nadal śledził Idrisa, jednak obecnie z ogromnymi trudnościami udawało mu się nie straci go z oczu. Wszędzie dookoła słyszał głosy. Cudze. Obce. Nieznane. Do tego szum, cichy ale narastający. W intensywnych interwałach doprowadzał go do szaleństwa, po czym nagle ustał, a cisza którą przyniósł była jeszcze gorsza. Czuł strach, niepokój, złość, pożądanie, gniew, niepewność, zazdrość. Wszystko to były uczucia nienależące do niego, aczkolwiek czuł je, namacalnie niemal doznając ich obecności.
- Spokojnie... - szepnął sam do siebie rozpoznając dziwny atak.
Nie miał ich często, a ostatnio nawet był przekonany, że całkowicie ustały. Nauki Adenuu jednak pozwoliły mu załagodzić fale bodźców i odzyskać kontrole. Poprawił płaszcz i przyspieszył kroków w duchu przyznając, że zgorzkniały mentor ma w swych metodach i mądrościach nieco słuszności. Niegdyś Akko w podobnych sytuacjach zwyczajnie tracił przytomność i budził się po paru godzinach.
Idris zniknął za drzwiami oświetlonego licznymi neonami baru jednej z bocznych uliczek dość nieznanej złodziejaszkowi dzielnicy. Chłopak pozostał chwile w okolicy rozglądając się czy czasem nikt podejrzany nie wchodzi zaraz za jego mentorem do baru, po czym sam udał się do środka. Był w swoim świecie. Jako członek bandy Endera Bilgwestera większość swoich zleceń realizował właśnie w takich miejscach jak to, więc przekupienie wykidajło, żeby ten nie zauważył blasterów i pozwolił mu wejść nie sprawiło mu najmniejszych trudności...
W środku było nadzwyczaj cicho. Akko spodziewał się też większych tłumów choć ich brak nie przeszkadzał mu absolutnie, a wręcz przeciwnie. Chwila odpoczynku od intensywnych doznać w tłumie dobrze mu teraz zrobiła. Tak samo jak kojąca dla ucha cicha i klimatyczna muzyka. Kątem oka dostrzegł Idrisa interesującego się stolikiem znajdującym się obok niego i siedzącymi przy nim osobnikami. Nie podszedł jednak nawet blisko ich. Potrzeba mocniejszego napitku wygrała z odpowiedzialnością pozostawiając wszystko w rękach brawury. Chłopak oparł się o ladę ogromnego baru i skinął na barmana. Ten nalał mu jednego z lokalnych specjałów i burknął pod nosem gdy Akko bez słowa przechylił jego zawartość. Złodziej skinął na niego raz jeszcze choć tym razem drink na dłużej zagościł w jego dłoni. Ukradkiem przyglądał się wydarzeniom mającym miejsce kilka stolików dalej...
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 17 Paź 2019, o 09:00

Powoli, bezszelestnie, z gracją oraz gotowością do działania. Tak poruszał się gdy legitymował się jako członek zakonu, ale pozostało to do dziś. Podążał za podejrzanym przewodnikiem nie będąc do końca pewnym jego intencji. Czasami tęsknił za tym jak w takich sytuacjach pomogła by mu moc, jak ułatwiła by osądy i czytanie zamiarów innych. Jednak jeśli miał by wymienić jedną zaletę odcięcia się od mocy, to fakt, że tych wszystkich rzeczy nauczył się także dostrzegać bez niej. Stał się takim elementem półświatku, który całkiem dobrze funkcjonował, a to rozwijało go jako człowieka wielu talentów. Idris jednak miał wiele dylematów, jednym z nich był oczywiście Akko.
Chłopak myślał, że Idris nauczy go panować nad mocą, odcinać się od niej ale tez łączyć na powrót, wszystko się zgadzało oprócz ostatniego. Idris chciał pozbawić chłopaka tej „choroby” i nigdy nie nauczyć go metody powrotu na łono mocy. Jednak zamierzał uświadomić wcześniej chłopaka skąd bierze się jego wiedza o mocy, jaka była jego przeszłość, dlaczego ją porzucił. A gdy chłopak w końcu połączy fakty i wyczuje, ze sygnatury Idrisa nie widać w mocy – wtedy opowie całą resztę. Tymczasem dotarli do miejsca, które jak na standardy planety wydawało się całkiem przytulne. Idris zajął wskazane miejsc ei omiótł spojrzeniem lokal. Grała przyjemna muzyka, a ludzie w dość spokojnej atmosferze dyskutowali i popijali drinki. Idris wskazując dwa palce zamówił u kelnera swój ulubiony napój – Zaabracki Pomiot i skupił się na skanowaniu otoczenia.
Jego oczom nie umknął Akko zwinnie pląsający po kasynie, z ręka na pulsie. Niedaleko od Idrisa siedziało dwoje mężczyzn, szybka analiza wskazała na dość formalny ubiór. Znaki szczególne? Naszywa służb ochrony huttów. Powrót do informacji źródłowej, jaki był ich kontakt na planecie? Imperialny dezerter, teraz w służbie ochrony huttów. Czego miał pilnować? Kasyna! A zatem znajdowali się w kasynie huttów, nie warto było robić zatem bałaganu. Przy stoliku zaś siedział być może ich cel. Z głębokiej analizy Adneuu wyrwała Twilekianka, zagaiła mężczyznę, który dostrzegł możliwość wykorzystania zasobów sytuacji do własnych celów. Mężczyzna wskazał kobiecie by nachyliła się, po czym włożył jej za strój 20 kredytów i szepnął.

-Panowie przy tamtym stoliku, szczególnie ten z naszywką. Proszę, podejdź i szepnij mu, że Idris przesyła pozdrowienia i łączy się w zrozumieniu decyzji o zmianie stron jakie podjął. Dodaj, że chętnie pomogę, a i sam potrzebuje kilku informacji. – po tych słowach zachęcił dziewczynę gestem, a ta ruszyła w stronę stolika gdzie siedzieli ochroniarze. Idris domówił jeszcze jednego drinka dla potencjalnego rozmówcy i spojrzał na Akko. Chłopak na pewno obserwował rozwój wydarzeń, więc wiedział na co patrzył stary handlarz co mogło pomóc w dokonaniu identycznej analizy. Teraz najważniejsze było, żeby Adenuu mógł porozmawiać na spokojnie z potencjalnym rozmówca, a Akko wejść w drogę każdemu kto chciał bym umyślnie bądź nie, przeszkodzić w tym spotkaniu na szczycie.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 19 Paź 2019, o 15:55

Mężczyzna siedzący przy stoliku uśmiechnął się do kelnerki i zerknął na Idrisa wzniesieniem ręki sygnalizując otrzymanie wiadomości. Po czym wrócił do konwersacji z towarzyszem. Morelianin musiał swoje odczekać zanim ochroniarz zakończył rozmowę i udał się do jego stolika. W tym czasie zdołał lepiej przyjrzeć się lokalowi. na parkiecie tańczyło kilka par, przy barze siedział Akko w otoczeniu dwóch, czasem trzech stałych bywalców. Jeden z nich najwyraźniej starał się zagadać chłopaka. Z daleka wyglądało, że bezskutecznie. Obserwacja nie wykazała niczego nadzwyczajnego, ale coś w tym miejscu ewidentnie mu nie grało. Nie był tylko w stanie powiedzieć co. Widok nadchodzącego mężczyzny zdecydowanie poprawił humor Idrisa. Ochroniarz był dobrze zbudowany, i ubrany a jego zachowanie wskazywało na dużą pewność siebie. Nie wyglądał na zwykłego szeregowca.
- Achuta. - szybko przeszedł na wspólny.- Jestem MarBao,panie Idris, pomińmy jednak formalności skoro tu trafiłeś znaczy szukasz informacji, skoro szukasz informacji jesteś gotów za nie zapłacić. A skoro jesteś gotów wydać twarde kredyty to zamieniam się w słuch.
Usiadł bezceremonialnie anektując drinka zamówionego wcześniej przez Irisa. Z całkowitym spokojem wpatrywał się w swojego rozmówcę.
Morelianin nie miał takiego komfortu, głównie z racji tego że widział co działo się przy barze.

Akko spokojnie wtapiał się w tłum sącząc drinka i obserwując okolicę, gdy przysiadł się do niego podejrzanie wyglądający typ. Szybko okazało się że podejrzenia były słuszne, koleś musiał być zawodowym chlorem. Pochłonął ilość alkoholu zdolną powalić przeciętnego człowieka i ziejąc na wpół przetrawionym winem zaczął interesować się otoczeniem.
- a bo wie pan, ja tu jestem codziennie a pana pierwszy raz widzę.
- ....
- no możliwe, bo ja mam dobrą pamięć do twarzy. - kontynuował niezrażony, mimo wyraźnie ignorującego go chłopaka.
- bardzo chciałbym poznać pana bliżej. Nie, że w tym sensie. Tak normalnie. Bo ja wie pan trochę się interesuje ludźmi, zawsze staram się zgadnąć jakie kto ma zajęcie.
Oczka mężczyzny zwężyły się w małe acz zdrowo opuchnięte szparki. Kiedy przyglądał się badawczo swojemu milczącemu towarzyszowi. Nie wyczuł niczego groźnego gdyż wrócił do przerwanego monologu.
- Wyglada mi pan na kogoś inteligentnego i mocno zmotywowanego, kogoś kto wie czego chce.
Kolejny drink zniknął w gardle Akko, oczywiście może zmienić miejsce i uniknąć pijaka, albo zwyczajnie go olać. Na razie pozostawał na swoim stanowisku obserwując nudzącego się Morelianina i wysłuchując tyrady pijaka.
- Nie sprzedawca oni z pewnością nie są tak milczący, za mało broni na łowcę nagród - facet gadał w najlepsze a w Akko powoli zaczynała narastać złość, -ale wydaje mi się że coś związanego z rządem.

Mijały minuty, cel podszedł właśnie do Idrisa i zaczęli rozmawiać kiedy Akko poczuł dotknięcie. Mężczyzna najwyraźniej stwierdził że nadeszła właściwa pora na zacieśnienie znajomości i próbował przytulić chłopaka.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 20 Paź 2019, o 12:19

Minęło trochę czasu nim Idris zakręcił się przy wskazanym stoliku, gdzie jak przypuszczał przesiadywał ich kontakt. W tym samym czasie Akko dopił kolejnego drinka i z przyjemnością oddał się relaksującej muzyce i miłemu widokowi tancerek...
Z błogiego letargu wyrwał go jednak dosiadający się obok mężczyzna. Od razu zagadnął złodzieja na co ten w pierwszej kolejności nie zareagował, niemal nie zwracając na ochlapusa uwagi. Pijaczek jednak nie poddawał się, gadał i gadał przechylając przy tym szota za szotem. Robił się bardzo upierdliwy.
- Dobra, dość tego..., nie mam zamiaru z tobą rozmawiać. - warknął w końcu młody złodziej.
Wstał, chcąc po prostu odejść od baru ignorując pijackie zaczepki jednak podejrzany typ chwycił go za ramie i szarpnął w swoją stronę bełkocząc coś o "rządzie". Akko nie wytrzymał. Odwrócił się i huknął z całej siły pięścią ochlapusa prosto w twarz, mając nadzieje, że ten się w końcu od niego odwali. Doświadczenia z Dolnego Coruscant podpowiadały mu by szybko zawinął się i najlepiej opuścił lokal nim ktokolwiek wzburzy się jego zachowaniem lub co gorsza będzie miał ochotę wszcząć większą awanturę. W przeszłości przez swój temperament zbyt często ściągał na siebie spore tarapaty w tego typu miejscach, żeby nie wyciągnąć z tego żadnych wniosków...
*Oby tylko Idris nie widział całego incydentu, bo znowu będzie "gadanie" o kontrolowaniu się, ehhh...*
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 20 Paź 2019, o 13:41

Idris odczekał chwilę widząc, jak Twilekanka rusza w stronę sąsiednie stolika i szepcze mężczyźnie na ucho to, o co prosił Morellianin. Mężczyzna uniósł rękę, więc wiadome już było, że zaraz podejdzie. Idris rozluźnił się więc nieco i przymknął na chwilę oczy by oczyścić umysł ze zgiełku. Dawno temu, gdy zamykał oczy i odprężał się rozpoczynał dryf z nurtem mocy, która pokazywał mu wizje przyszłości. Jego treningi nie ograniczały się do spędzania czasu tylko ze swoim mistrzem, ale miał też okazję pobierać nauki od wielkich jedi swoich czasów, na czele z samym Skywalkerem. Były to czasy, które Idris mimo że porzucił, to jednak ich wspomnienia często wracały. Z przemyśleń wyrwał go rozmówca, który w końcu podszedł do stolika i zagarnął drinka, stwierdzając krótko, że wie czego trzeba Idrisowi, i wszystko zależy od wielkości kieszeni. Idris słuchając tego, jednocześnie obserwował dramatyczne sceny, które rozgrywały się przy barze. Ktoś nagabywał Akko, a ten wyraźnie stawał się coraz bardziej poirytowany.
*Jakkolwiek wybuchnie, bo wybuchniesz, byleś nie użył mocy*
Pomyslał Morellianin przygryzając dolną wargę, i zanim cokolwiek wydarzyło się pod barem, odpowiedział swojemu rozmówcy.
-Witaj, trafiłeś w sedno. Kredyty się zgadzają, a mnie interesuje przeszłość, przedmioty, zapiski, bronie. Z dawnej przeszłości, tej zakonnej – nie ważne po której stronie barykady. Z pewnością wiesz o czym mówię. – Idris wiedział, że dla obu będzie lepiej gdy nie powie wprost, ściany mają przecież uszy, a Akko? Wyglądało na to, że ma kłopoty.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 21 Paź 2019, o 21:03

Gość a raczej prowokator runął z hałasem na ziemię a Akko mógł spojrzeć prosto w lufę owianej złą sławą 434. Wielki blaster dyskretnie celował mu w twarz praktycznie z przyłożenia. Czuł wewnątrz siebie, że nie jest to jedyne źródło zagrożenia. Instynkt czy też dar, jeszcze nigdy go nie zawiódł w takiej sytuacji, a doświadczenie podpowiadało, że gdyby potężny ochroniarz będący przedłużeniem blastera zamierzał go zabić to już by to zrobił. zatem grali w jakąś grę, tylko jaką.

Siedzący za stołem Idris robił dobrą minę do złej gry. Wyraźnie widział kłopoty swojego podopiecznego i zastanawiał się na ile jego ciało go zdradziło rozmówcy. Ten ostatni był wraźnie rozluźniony.
- Widzisz, - mężczyzna całkowicie zignorował hałas za swoimi plecami - doskonale wiem o czym mówisz. Wielu przybywa tu na Nar Shadda w poszukiwaniu szczęścia i pieniędzy, czasem wiedzy, czasem kłopotów. Niektórzy znajdują to po co przyszli.
Idris zauważył, że mężczyzna gestykuluje tylko jedną dłonią, druga rękę trzyma cały czas pod stołem. Nie wróżyło to dobrze. Cała ta sytuacja przestała mu się podobać.
- Oczywiście to Nar Shadda wszystko ma tu swoją cenę. Przekonaj mnie zatem żebym nie kazał rozwalić twojego kumpla i ciebie. Nie widzę powodu żeby ci pomóc a raczej nie słyszę.
Oczy ochroniarza błysnęły chciwością i wyrachowaniem. Miał w ręce całkiem sporo atutów, lecz awanturnicy nie byli całkiem bezbronni.

Akko ocenił szanse na sięgniecie po broń w konwencjonalny sposób jako zerowe. Jego blastery nie zdążą opuścić kabur. Z drugiej strony gość nie wykonywał żadnych agresywnych ruchów, po prostu czekał kiedy jego kompan zbierał się z ziemi.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 22 Paź 2019, o 14:27

Gdy jeden oprych padł od uderzenia na ziemie drugi pojawił się dosłownie znikąd przystawiając broń prosto do czubka głowy młodego złodzieja.
*Szlak by to!* Akko zaklął w duchu. Szybko przeanalizował sytuacje, bez problemu stwierdzając, że znalazł się w beznadziejnym położeniu. Nie zdąży dobyć swoich blasterów, a powalony ochlapus podnosił się z posadzki i zapewne będzie chciał odwzajemnić ,,strzał w pysk,,.
- Dobra, dobra..., spokojnie. Jakoś się dogadamy. - zaczął Akko zachowując spokojny ton głosu. Lekko uniósł ręce aby zaakcentować chęć załagodzenia zaistniałej sytuacji jednocześnie starając się wykonać kilka kroków do tylu, wiedząc że w skrajnej sytuacji dzielący ich od siebie dystans będzie kluczowy. -Naprawdę nie szukam problemów..., opuść broń kolego a ja postawie twojemu znajomemu drinka i rozejdziemy się w pokoju. Nikt nie musi już dzisiaj oberwać. - kończąc mrugnął do stojącego naprzeciw ochroniarza okiem z uśmieszkiem wskazując na jego kompana, który najwidoczniej porządnie odczuł cios wymierzony w twarz, bo ciężko się podnosił.
Kątem oka spojrzał na Adenuu. Ten nadal zachowywał spokój i rozmawiał z nieznajomym wiec Akko postanowił dać mu jeszcze szanse załagodzenia zaistniałej sytuacji. Jeśli jednak będzie trzeba..., nie zawaha się.
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 22 Paź 2019, o 14:41

Cyrk jaki odstawił się chwilę później można było śmiało zaliczyć do międzygalaktycznej szopki, której niestety Akko był głównym aktorem. Chłopak wiedział, że nie mogą ryzykować, a mimo to jego porywczość wzięła górę. I dobrze i źle, bo z tego jeszcze ich wykręci, ale gdyby eksplodowała moc - to był by prawdziwy problem. Idris wiedział też, że mężczyzna z nim rozmawiający też trzyma rękę na pulsie i nie tylko, więc nie warto było robić fałszywych ruchów w jego stronę.
-Wybacz proszę, mój protegowany ma schorzenie, jest nadpobudliwy. Nie chciał robić awantury, prowokują go drobne rzeczy. - gestem kiwnął na Akko i powiedział.
-Akko, zaczekaj przed kantyną - mówiąc to jednocześnie powoli wystukał na holopadzie na nadgarstku kwotę 5000 kredytów i nachylił dłoń w stronę rozmówcy.
Tak jak wspominałem, znam się na tym biznesie, wiem ile kosztuje informacja. Przyjmij te skromną sumę w ramach naszej współpracy. - uśmiechnął się szczerze mając nadzieję, że ogień nieco przygasł. Potrzebowlai tylko informacji, na kłopoty przyjdzie czas podczas wyprawy po sam artefakt. Poza tym, facet pracował w ochronie Huttów, a z tymi Idris wolał by mieć jedynie interesy, a nie zatargi. Swoją droga lubił negocjować i dobijac targu z Huttami, niby gangsterzy, a łby na karku... a może szyi?
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 23 Paź 2019, o 20:20

Uśmiech na twarzy człowieka był chyba najlepszą rekomendacją. Idris znalazł wspólny język z ochroniarzem. Kwota nie była niska ale w żaden sposób nie nadszarpnie budżetu łowcy artefaktów. Wyraźnie rozluźniony mężczyzna opadł wygodnie na siedzenie, niemal natychmiast pojawiła się kelnerka stawiając przed nimi trzy kolejne drinki.
Morelianin lekko uniósł brew, ale szybko rozwiały się jego wątpliwości.

Akko został zachęcony przez ochroniarza delikatnym ruchem lufy blastera do opuszczenia rąk i udania się w kierunku stolika przy którym siedział jego towarzysz. Nie miał zbyt dużego wyboru, już wcześniej wypatrzył w rogu pomieszczenia goscia z karabinem szturmowym, oraz podejrzane zachowanie barmana trzymającego ręce pod ladą. Z resztą zwinięcie się zanim prowokator się pozbiera było dobrym pomysłem. Podszedł więc do stolika z lekkością siadając obok swojego starszego towarzysza. Czekał tam już na niego drink.

- Panowie wybaczą, w tym biznesie trzeba być szczególnie uważnym, a od czasu kiedy Huttowie troszkę poprztykali się z Imperium jest wyjątkowo źle.
Oficer sącząc drinka toczył niezobowiazującą pogawędkę, zupełnie jakby mówił o pogodzie a nie walce wywiadów.
- NIe jesteście chyba imperialnymi szpiegami
Obaj żarliwie zaprzeczyli, wywołując na jego twarzy uśmiech. Starszy z mężczyzn od razu wyczuł grę w zachowaniu rozmówcy, gość nie był zwykłym trepem, i na pewno nie był szturmowcem którego szukali. Akko miał nieco inne źródło, lecz jego instynkt zwykle nie mylił się w tych sprawach. A instynkt mówił mu że bawi się w łapki z Rathtarem. Mężczyzna był groźny.
- Gość którego szukacie, został zdymisjonowany. Nie potrzebujemy byłych szturmowców. Ludzie którzy raz zdradzili mogą zdradzić ponownie czyż nie? Och nie martwcie się. Dużo nam powiedział przed odejściem. Z pewnością się dogadamy.
Zły uśmiech pojawił się ponownie na wąskich wargach oficera. Najwyraźniej dobrze się bawił, w jakiś sposób napawając się niepokojem rozmówców. Stosunkowo szybko przeszedł do meritum.
- Zapisy dotyczące jego służby na Syngii są na tym krysztale, - Na stole pojawił się niewielki nośnik danych, a kelnerka zniknęła równie szybko jak się pojawiła.
- Jest wart 10 000 cr. Jeżeli wyciagniecie dzięki niemu artefakty, zarobicie kilkanaście razy więcej.
- Zatem czemu nie zrobisz tego sam?
- Nie jestem niezależnym przedsiębiorcą.

Obaj awanturnicy wpatrywali się w leżący na tacy niepozorny przedmiot. Przez głowy przemykały rózne myśi, również te głupie. W końcu starszy z nich podjął decyzję.
- ...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 23 Paź 2019, o 21:20

Akko uspokoił się gdy zauważył, że Idris znalazł nić porozumienia ze swoim rozmówcą. Przypuszczał, że sprawy właśnie tak się potoczą bowiem Adenuu miał istny dar do prowadzenia "trudnych" negocjacji, a ogromny majątek mentora zawsze był dodatkowym mocnym atutem nawet w najgorszych sytuacjach. Choć Idris był skąpy, cholernie. Każdy wydany kredyt, którego można było uniknąć cholernie go bolał. Młody oczami wyobraźni już widział jak całymi dniami staruszek jęczy i marudzi, że gdyby ten choć trochę trzymał się jego zasad panowania nad sobą byliby bogatsi o..., no własnie o ile? Akko zastanawiał się jakie kwoty poszły w ruch tym razem.
Ochroniarz odprowadził go do stolika nie spuszczając go z celownika swojego blastera choćby na sekundę. Złodziejaszek widział ich jeszcze kilku rozstawionych po całym lokalu więc wiedział, że tym razem nie pozostało im nic innego jak "dogadać się". Po chwili zasiadł do stołu, gdzie rozmowa już trwała a drinki były polane.
- Jest wart 10 000 cr... - mówił mężczyzna wskazując na kryształ leżący przed nimi na stole.
Złodziej na krótką chwilę zawiesił na tajemniczym przedmiocie swój wzrok. Pojawiły się w nim pewne przeczucia, jednak postanowił ich póki co jeszcze nie zdradzać. Ufał im, ponieważ jeszcze nigdy go nie zawiodły.
- Jaką mamy pewność, że kryształ faktycznie zawiera dane, o których mówisz? - Akko włączył się do rozmowy. W negocjacjach, handlu i dobijaniu targów czuł się bardzo dobrze. - Jeśli zechcesz potwierdzić jego wartość to z pewnością mojemu kompanowi będzie łatwiej podjąć decyzje o jego zakupie...
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 24 Paź 2019, o 10:33

Gdy tylko mężczyzna zobaczył furę kredytów od razu chytrze zaświeciły mu się oczka. Całe koszty tego ruchu Idris w myślach już odpisywał do długu Akko, bo to przez jego głupie wybryki musiało to być tyle, a nie mniej cennych kredytów. Mimo, że nie był to człowiek, które szukali, to miał informacje, których potrzebowali. Bardzo szybko przeszedł do konkretów wyciągając kryształ z danymi i oznajmiając, że jest w nim wszystko i jego zawartość łatwo pozwoli zdobyć kosztowności kilkunastokrotnie razy większe. Idris rzucił jeszcze niedbale dlaczego sam nie skorzystał z tej możliwości, ale mężczyzna odbił piłeczkę. Podana cena była wysoka, za wysoka nawet jeśli miało by się tak pięknie zwrócić bo przecież zawsze istniało ryzyko. Do gry wszedł więc Akko,a Idris od razu wiedział co chłopak chce zrobić. Jakiś czas temu poczynili zakupy dla młodziaka, które pozwalały mu prowadzić analizę oraz hackować systemy w czasie rzeczywistym, w zasadzie bez zdradzania, że to robi. Zatem jego propozycja była typowym naprowadzeniem Idrisa na ten tor.
-Cena jest do negocjacji, ale i zaakceptowania, jeśli pokażesz nam dowód, że dane tam są. Proszę, uruchom kryształ i zaprezentuj kilka informacji. Nie musza być kluczowe, ale muszą potwierdzić zawartość. Wtedy na pewno z łatwością dobijemy targu. - Akko na pewno już wiedział, że musi być w pogotowiu. Systemy w stan gotowości i wykonujemy pełny skan, być może uda się utworzyć kopię całości i w ten sposób ekipa uniknie wykładania większej ilości kredytów.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Następna

Wróć do Archiwum