Content

Archiwum

[Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 24 Gru 2019, o 01:12

Wędrówka nocą była odważnym acz również szalenie niebezpiecznym posunięciem czego skutek przyszło im odczuć rychlej niż można by się spodziewać. Przemierzając pięknie bujną i pierwotną florę planety Akko czuł jednak, że pierwszy raz od naprawdę dawna prawdziwie żyje. Rześkie i czyste powietrze było mu bowiem wielce obce na Coruscant. Tu zaś biło po płucach napawając energią. Czuł ją całym sobą. Syngia była miejscem iście niezwykłym w doznania...

W ostatniej chwili zdradził ją szelest. Bestia zagrzmiała gardłowo i rzuciła się na nich wieńcząc swą dziką szarżę. Akko uchylił się zwinnie, przetoczył przez ramie i kończąc unik dobył wibrosztylet. Równie sprawnie zareagował Idris, jednak mentor od razu wyszedł z kontrofensywą. Broń której dobył nie sposób było opisać słowami młodemu złodziejowi. Pierwszy raz widział coś podobnego. Świetlne ostrze zabłysło w mroku rozświetlając oblicze bestii, zatańczyło w powietrzu po czym znikło przywracając ciemność nocy, w której nie było już żadnego potwora.
Akko postanowił nie pytać. Choć zapamiętał fakt, że Adenuu tak wiele jeszcze przed nim ukrywa. *Szczerość za szczerość starcze...* Syknął w duchu, głosem nawet samemu sobie bardzo obcym.

Wiele godzin marszu przyprawiło Idrisa o pierwsze przejawy zmęczenia, czego nie można było dostrzec w zachowaniu Akko. Młody złodziej parł przed siebie z ogromną determinacją, nie zwracając nawet uwagi na trudności swego kompana. Mimo surowej pogody i niebezpieczeństw czyhających na nich pod osłoną nocy nie widać było po nim zwątpienia. Był mocno zmotywowany. Nie. Bardziej pogrążony celem ich wędrówki. Odczuwał jednak spokój. Pierwszy, prawdziwy od tak dawna stan ukojenia.
Nie spostrzegł nawet prawie gdy osunął się ze szlaku i znalazł na dnie leja powstałego wskutek rozbicia się kosmicznego wraku. Przez chwile zwątpił, słysząc mocą wyobraźni burzliwe wywody Adenuu o braku odpowiedzialności i niepotrzebnym ryzyku jednak już wcześniej wybrał. Podjął jedyną słuszną decyzje. Wołany głosem cichym i spokojnym. Nęcącym w kółko tą samą melodię. Gdzieś z trzewi odległego wraku dobiegała pieśń i melodia o przeznaczeniu.
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 2 Sty 2020, o 20:46

Jeśli została jedna rzecz, której Adenuu brakowało przez te kilkadziesiąt lat, to właśnie regularnego władania mieczem świetlnym. Kiedy ostrza zabłysnęły by sprowadzić do parteru drapieżnych oponentów, Idris był sobą. Walka bez użycia mocy była bardziej wymagająca, ale pamięć mieśni po tylu latach treningu nie mogła zawieść. Nie chciał się rozgadywać, sprawdził czy z Akko wszystko dobrze, ale nie umknęło mu jego pytające spojrzenie. Czas się zbliżał, szybciej niż Idris tego chciał. Ruszyli dalej,i po jakimś czasie stało się oczywiście coś co spieprzyło wszystkie plany Adenuu. Nie dało się bez problemów, po cichu, do celu. Wpadanie w kłopoty było niemal ich broszką. Młody Urden zsunął się w dół i zaczął kombinować, jednak zamiast wychodzić, schodził niżej w stronę wraku, niczym zahipnotyzowany. Adenuu od dłuższego czasu widział, że chłopak jest podatny na wiele bodźców i nie podobało mu się to, ale teraz wszystko tylko się nasilało. Nawoływania nic nie dawały, a wyciągnięcie go stamtąd zajęło by więcej czasu, więc Idris zapalił klinge miecza i skoczył, wbijając ją w piach by wyhamować bezpiecznie. Trzymał się blisko Akko, ale nie przerywał mu. Chciał zobaczyć czy podejrzenia są właściwe, i co znajdą we wraku.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 3 Sty 2020, o 21:49

Wrak był poskręcanym strzępem metalu, tu i ówdzie widać było rozszarpane zwierzęta i kości. Te pierwsze z pewnością należały do okolicznej fauny i mogłyby ofiarami futrzaka który ich zaatakował. Te drugie leżały tu od dziesięcioleci. Pierwszą rzeczą która uderzyła w umysł Akko był niemal całkowity brak roślinności. Zeszklona niegdyś od uderzenia i pożaru powierzchnia planety oparła się roślinności. Mógł więc dokładnie widzieć okolicę. Niewielki lej nie był zbyt dobrze oświetlony, a mimo to Akko nie miał najmniejszych problemów z dostrzeżeniem detali, nawet tak małych jak spalone insygnia oficera czy nienaturalnie wyglądająca kupka szmat. Szedł ostrożnie wiedziony dziwnym zewem, który rozbrzmiewał w jego głowie.

Idris czuwał na górze niezbyt głębokiego leja. Niewyraźnie widział poruszającego się w mroku chłopaka. Cokolwiek było na dole nie powinno przedstawiać większej wartości. Morelianin zmarszczył czoło, słysząc za plecami jakiś hałas. Bestia którą zranił była w okolicy, i chyba miała mu za złe przysmażenie futra. Ostrożnie sięgnął ręką. Tak zimny cylinder był tam gdzie powinien. Skupił się jak niegdyś, starając się wyostrzyć zmysły. Nic się nie stało. Po tylu latach powinien się przyzwyczaić, ta planeta. Coś w środku mężczyzny zadrżało. Instynkt? Uskoczył tuż przed tym jak w miejsce w którym stał spadło kilkadziesiąt kilogramów włochatej wściekłości.
Akko jakiś czas będzie musiał poradzić sobie sam.

Podszedł do materiału który skrywał stare zwłoki, kości były pogruchotane, podobnie jak czaszka istoty. Lecz to nie obrażenia przykuły jego wzrok. Na pasie miała przyczepione dwa skrzyżowane bliźniacze długie noże. Pochwy miały przynajmniej czterdzieści centymetrów i wyglądały na zużyte lecz nieuszkodzone. Jego wzrok spostrzegł tuż obok rozbity cylindryczny kształt. Broń musiała należeć do mocowładnej istoty. Nagle jego uwagę przykuł głośny dźwięk dochodzący z góry krateru. To bestia z lasu zaatakowała jego towarzysza. Akko wiedział ze Idrisowi nic się nie stało. Z tej odległości nie powinien mieć większego problemu z trafieniem stojącego na krawędzi sporych rozmiarów kotostwora. Wystarczyło sięgnąć po blaster.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 3 Sty 2020, o 22:14

Los chciał, że Idris nie mógł dołączyć do Akko. Bestia, której zraniona duma i głód nie pozwalały przestać śledzić dwójki łowców, postanowił przypuścić atak. Idris uskoczył, a ręką samowolnie powędrowała za pas. Cylindryczny kształt znów był w ręku Adenuu. Mężczyzna wziął głęboki oddech i poczuł znajomy impuls.
-Nie, jeszcze nie. - mruknął zapalając ostrze, które rozświetliło część skarpy ukazując bestię w pełnej krasie. Adenuu wiedział, że musi być od drapieżnika szybszy, więc zamarkował cięcie z góry po czym zakręcił młynek i wyprowadził cięcie bezpośrednio od dołu chcąc sprawnie wbić klingę świetlną w okolice od brodą zwierzęcia. Liczył na to, że instynkty poprowadzą zwierzę tak, że samo nastawi się na drugie cięcie. W pogotowiu zawsze była druga rękojeść, którą Idris gotów był dobyć by zblokować ewentualny cios z boku i dokończyć dzieła. Kot jednak, jak na kota przystało, zdołał wywinąć się z opresji,a klinga delikatnie musnęła szyje. Adenuu cieszył się bo każda chwila dłużej z mieczem w ręku sprawiała, że przypominał sobie dodatkowe rzeczy i czerpał jeszcze większą przyjemność. Idris odskoczył do tyłu i i ustawił się w pozycji frontalnej, ostrze buczało przyjemnie, A Idris na chwilę zapomniał, że odciął się od mocy. Ruszył do przodu, a kot skoczył. Adenuu wytrąciło to nieco z tropu, nie wyczuł tego bo moc mu nie podpowiadała. Kot trafił w rękojeść, która wypadła z ręki Adneuu, ale odpowiedź była gotowa. Drugą ręką dobył oręż zza pasa, wykonał wślizg pod wciąż opadająca bestią i włączył klingę. Swąd spalonej skóry mówił wszystko, zwierze padło martwe, a Adenuu zwinnie wstał, od razu lokalizują ci podnosząc wytrącone ostrze. To była jego najdłuższa walka z użyciem miecza od dziesiątek lat. Morellianin spojrzał w dół krateru, przyznał sam przed sobą - na chwilę zapomniał o Akko.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 3 Sty 2020, o 23:02

Wrak nawoływał złodzieja. Z każdym krokiem głośniej i wyraźniej. Gdy Akko wszedł do środka mógłby niemal przysiąc, że słyszał przeszywające go wszechobecne bicie bębnów. W ryt uderzeń serca bębny dudniły, a wrak pochłaniał w pełni jego skupienie i świadomość. Złodziej rozejrzał się dookoła. Był nadzwyczaj ciekaw każdego detalu tego miejsca. Jak wiele tajemnic mógł skrywać stary wrak na zapomnianej planecie? Eksploracja całkowicie go odcięła od wydarzeń u szczytu leja, gdzie jego towarzyszowi ponownie przyszło zmierzyć się z zagrożeniami tutejszej fauny. Przez krótką chwile zastanowił się nawet nad losem mentora, jednak szybko odrzucił chęć wsparcia go, przypominając sobie jak szybko i sprawnie ten uporał się z bestią, która wyskoczyła na nich tej nocy.
Powoli i ostrożnie, aczkolwiek z ogromną ciekawością podszedł do - jak mniemał, okrytych materiałem zwłok. Bez zawahania. W przeszłości nie raz grabił ofiary przestępczych zatargów Dolnego Coruscant, więc widok zwłok nie robił na nim specjalnego wrażenia. Odwinął delikatnie fałdę materiału i odsłonił zwitek starych kości. Jego uwagę od razu przykuły dwa, bliźniacze ostrza spoczywające w zniszczonych, aczkolwiek nadal zachowanych pochwach. Pozostając w swego rodzaju transie, nadal odczuwając dziwne, aczkolwiek znajome intencje, chwycił za ich rękojeść i powoli wysunął ostrza. Ich kształt i rozmiar bardziej przypominał długie noże o dość egzotycznym wykonaniu. W świetle nocy ich lekko złote klingi biły dziwnym blaskiem. Tym co jednak najbardziej zachwyciło złodzieja było samo wykonanie oręża. Idealne. Perfekcyjnie leżące w dłoni. Znakomicie wyważone. Subtelnie ostre. Wyobraźnia Akko ukazała mu jak wirują one w jego rękach niosąc śmiercionośną zgrozę wszelkim napotkanym wrogom. Ne odłożył ich na miejsce. Nie było o tym mowy. Przypiął je starannie po obu bokach bioder do skórzanego pasa po czym wstał. Nie odszedł jednak daleko... Tuż obok mogiły leżał metaliczny przedmiot o cylindrycznym kształcie. Analityczny umysł złodzieja szybko skojarzył jego kształt i formę rozpoznając ogromne podobieństwo do broni, którą dobył Adenuu podczas walki z bestią. Tym razem mniej pewnie. Zastawiał się chwilę, ale w końcu podszedł i podniósł przedmiot. Metalowa rękojeść była mocno zniszczona. Choć znał się na technologiach i sam nawet czasami konstruował różne urządzenia, przedmiot ten niczego mu nie przypominał. Żadnej, wcześniej napotkanej przez niego formy konstrukcji. Zacisnął go mocniej w dłoni i okręcił chcąc obejrzeć z każdej strony. Wtedy z niewielkiego otworu u trzonu swego rodzaju rękojeści wysypał się krwawoczerwony, krystaliczny pył...
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 3 Sty 2020, o 23:51

Miecz świetlny był całkowicie zniszczony, kolor kryształu zaś dokładnie wskazywał na właściciela. Jedyną wartościową rzeczą były noże. Prosta acz piękna broń. To że ją znalazł z pewnością nie było przypadkiem, to przeznaczenie. Wyjął obie bronie z pochew. Nawet nie wiedział kiedy przypiął sobie pas z bronią. Akko zawirował ostrzami, zakręciły się w dłoniach z radością spełniając jego wolę. Ach jak bardzo pragnął przetestować nowa broń na czymś... żywym. Spojrzał ku górze gdzie właśnie zgasła poświata. Idris chyba skończył, szkoda.
Rozejrzał się na dole szukając jeszcze jakichś detali, nie znalazł nic godnego uwagi. Chyba najwyższa pora wyjść z leja.

Noc była coraz ciemniejsza, Morelianin nie był w stanie dostrzec co robi jego towarzysz, widział tylko jakieś dziwne błyski, jakby odbicie słabego światła na metalicznych powierzchniach. Po raz kolejny tej nocy mógł żałować, że odciął się od mocy. Wspomnienie trudnych chwil i polowań Imperialnych zaraz po klęsce Republiki szybko rozwiały jego wątpliwości z pewnością podjął dobrą decyzję. Trzeba się było zbierać, przed nimi jeszcze długie godziny wędrówki.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 6 Sty 2020, o 13:46

Akko opuścił wrak ukrywając w sobie wszelkie doznania jakich doświadczył w jego wnętrzu. Zamilkły tajemnicze głosy w jego głowie, zamilkły też bębny dudniące w trzewiach wraku. Przy pasie spoczywały skryte w pochwach piękne bliźniacze ostrza. Z niewiadomych mu powodów czuł coś na podobieństwo dumy z posiadania ich. Rękojeść uszkodzonego miecza świetlnego wrzucił do swojej torby. Zważywszy na to, że z podobnych korzystał Idris, Akko uznał, że chętnie pogrzebie w dziwnym urządzeniu i dowie się o nim czegoś więcej. Lubił konstruować i modyfikować różne przedmioty a ów rękojeść wydawała mu się bardzo intrygująca technologią.
Wracając do swojego kompana wyjął datapad i sprawdził ich aktualną lokalizacje. Przed nimi nadal daleka droga do ruin. Conajmniej kilka długich godzin marszu przez trudny teren. Aczkolwiek obaj byli zdeterminowani. Mogli się niezle wzbogacić na tym zleceniu, to było pewne. Jednak Akko miał dziwne przeczucie, że Syngia będzie miejscem, które skrywa o wiele więcej tajemnic.
- Wszystko w porządku? - zapytał, gdy spotkał się z Adenuu.
Chciał szybko ukierunkować ich rozmowę na bezpieczny dla niego tor, gdzie uniknie nieprzyjemnych pytań o to czego doświadczył we wnętrzu wraku. Z jakiegoś powodu nie chciał o wszystkim mówić Idrisowi. Głęboko w nim tliło się przekonanie, że towarzyszące mu uczucia, dziwne wizje i szepty powinny pozostać tylko w jego świadomości. Przynajmniej do czasu aż nie pozna ich prawdziwej natury.
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 6 Sty 2020, o 13:58

Walka pochłonęła Adenuu na tyle, by spostrzec Akko dopiero w momencie gdy gramolił się już z leja. Morelliann w tym samym momencie zatknął rękojeści za pasem i zarzucił roztrzepaną grzywkę na bok z teatralnym dmuchnięciem. Akko klikał coś na datapadzie, jak gdyby nigdy nic, aż zapytał czy wszystko dobrze. Idris poirytował się w duchu, skoro tak łatwo wygramolił się z krateru, to czemu dopiero teraz? Temat jednak chyba nie był warty wałkowania.
-Och tak, w najlepszym. Dziki kot wrócił, nie wiem czy widziałeś, czy też byłeś zajęty kontemplowaniem na dnie tego shab krateru po cholera wie czym. - machnął ręką kończąc wylew swojej frustracji. Wskazał kierunek zarzucając torbę na plecy.
-Idziemy, nie możemy tu zostać, zrobiliśmy za dużo zamieszania. Może się zlecieć więcej drapieżników, a co najgorsze - humanoidów. - mruknął i tym razem ruszył przodem. Po całej akcji czeka ich długa rozmowa, wiele rzeczy musiał mu powiedzieć nm sprawy wymkną się spod kontroli. Jeśli chłopak ma żyć, to musi wiedzieć, cokolwiek z tą wiedzą zrobi. W końcu był już dla Idrisa jak rodzina.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 6 Sty 2020, o 20:52

Ruszyli, tym razem nie niepokojeni przez nikogo. Wędrówka była niezwykle trudna, w lesie księżyc nie dawał praktycznie wcale światła, latarki owszem dawały radę mimo to Morelianin był pewien, że widzi zdecydowanie gorzej od swojego towarzysza. Gdy po raz kolejny omal nie upadł potykając się o korzeń zwrócił wreszcie na siebie uwagę Akko. Młody szedł jak w transie. Co i rusz dotykał rękojeści swojej najnowszej zdobyczy. Dodawały mu pewności siebie, wręcz prosiły o okazję by mógł je wyjąć z pochwy. Jak na złość nic ich nie atakowało. To powodowało lekką irytację chłopaka. Kiedy wreszcie będzie mógł ich użyć.

Skrajnie zmęczeni zauważyli, że już się przejaśnia. Byli niedaleko od samej bazy i wejścia do świątyni, o ile ich przewodnik i umiejętności nawigacji na podstawie samej mapy terenu mówiły prawdę. Świt zdecydowanie ułatwił by dalszą wędrówkę. Imperialni strażnicy z pewnością byli zmęczeni. Pewnie nie tak jak dwójka podróżników ale jednak. Może to właśnie okazja do bezszelestnego prześlizgnięcia się przez kordon posterunków?

Idris wyjrzał z krzaków i natychmiast padł na ziemię. Akko zdumiał się zachowaniem przyjaciela, ale szybko zrobił to samo. Za krzewami kończył się stok z którego schodzili, z jego skraju mogli widzieć kawał okolicy. W odległości góra kilku kilometrów widniała potężna góra z olbrzymimi widocznymi nawet z tej odległości posągami. Morelianin widział je już. Nie wróżyły niczego dobrego. Pradawni Sithowie. Świątynia nie należała do użytkowników jasnej strony mocy i zdecydowanie była olbrzymia. Widziany przez makrolornetkę imperialny posterunek u jej stóp wyglądał na mały. Zaś zadokowany przy nim AT-AT był niczym szczeniaczek przy stopach olbrzymich posągów. No tak to główne wejście mają w sumie namierzone. Wokół nie widać było żywego ducha. Żołnierze zapewne jeszcze spali, lub też schronili się w punktach obserwacyjnych. Krótka acz intensywna obserwacja ujawniła dwa takie miejsca. Jedno na wzgórzu niedaleko nich. Drugie dość silnie umocnione przy samym wejściu do świątyni. Hmm, wygląda na to, że ich informator nie do końca mówił prawdę. Wejście do świątyni było otwarte. Ktoś odpieczętował wrota.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 6 Sty 2020, o 23:31

W końcu dopadło ich zmęczenie. Zdecydowanie bardziej odczuwał je Idris, Akko bowiem niosła niewyjaśniona siła witalna czerpiąca z jego zaburzeń imersji, które bez końca towarzyszyły mu odkąd wylądowali na planecie. Dziwne ukojenie przynosiła mu myśl o dobyciu bliźniaczych ostrzy i walce nimi...
Musieli w końcu odpocząć. Idealnym wydawał się moment dojścia do grani, z której mieli doskonały widok na najbliższą okolicę. W oddali dostrzegli cel swojej wędrówki. Tym co urzekło młodego złodzieja był masyw górski u podnóży którego dostrzegł dwa tajemnicze posągi. Ich kształt oraz charakter nic mu nie mówiły, jednak z jakiegoś powodu imponowały mu. Mógłby niemal przysiądź, że nawoływały go...
- Powinniśmy odpocząć. Przespać parę godzin i odzyskać siły.
Wskazał na obalone w pobliżu ogromne drzewo. Podszedł do niego i zajrzał do wnęki jego konaru. Spokojnie obaj mogli wejść do środka i schronić się w swego rodzaju "jaskini".
- Śpijmy na zmianę, tak dla bezpieczeństwa. Ty pierwszy staruszku... - zaproponował. Uruchomił datapad i zaczytał plik z mapą, na której zaktualizował nowo pozyskane dane, między innymi dokładną lokalizacje świątyni i punkty obserwacyjne. - Proponuje ruszyć o świcie do celu szeroką flanką, od wschodu. Poszukajmy jakiegoś innego wejścia do ruin. Jeśli do zmroku nam się nie uda, zastanowimy się nad przedarciem się głównym wejściem pod soloną nocy..., co ty na to?
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 7 Sty 2020, o 10:59

Wędrówka w końcu doprowadziła ich do celu, ale gdy tylko Idris wychylił się zza grani natychmiast dał sygnał żeby paść i leżeć płasko jak tylko się da. W oddali majaczyło coś co było wejściem do świątyni, odpieczętowanym, w towarzystwie Imperium. Najgorsze było to, że wejście zdobiły dwa posągi, niestety prezentujące Sithów.
*Ach cudownie, mam tu niestabilnego w mocy adepta, który wejdzie do świątyni ciemnej strony. Chyba zaczynam łapać dlaczego Akko dość dziwnie się zachowywał. Chłopak rezonował z mocą, jednak w tym wypadku nie tą stroną, z która powinien. Jeśli nie zacznę rozmawiać z nim otwarcie i go szkolić, to go stracę.*
Musieli odpocząć inaczej zwyczajnie organizm nie pozwoli im dłużej działać, Akko zaproponował, żeby objęli warty co 2 godziny zaczynając od niego, jako, że jest młodszy więc może pociągnąć jeszcze chwile dłużej. Idris skinął głową , i oparł się o drzewo. Zanim jednak zasnął spojrzał na chłopaka i zrobił pierwszy krok.
-Posągi, które widziałeś u wejścia do świątyni. To posągi pradawnych użytkowników… mocy. Jednak tych po drugiej stronie barykady, Sithów. Już nie istnieją, ale gdy istnieli, byli chorobą tocząca galaktykę. Gdy wrócimy na statek, będziemy musieli porozmawiać. O wielu rzeczach. – zakończył idris i opuścił głowę. Miał dwie godziny na regenerację i mimo, że zamierzał spać, to ręce ułożył tak by droga do jednej czy drugiej rękojeści była jak najkrótsza.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 7 Sty 2020, o 22:01

Adenuu poszedł spać, a młody Urden tak jak ustalili objął pierwszą warte. Była noc, cicha i pozornie spokojna. Gdzieś w oddali panoszyły się odgłosy fauny i flory co działało na złodzieja bardzo kojąco. W jego głowie bowiem burzyły się myśli. Wiele myśli. Tym co jednak najbardziej kłębiło się w nim były ostatnie słowa Idrisa. Starzec wiedział dużo. Na każdym kroku zaskakiwał swoją wiedzą, jednak wszystko owiewał w brzmieniu tajemnicy. Jak gdyby wiedza była czymś zakazany. Jak gdyby Akko na nią nie zasługiwał... Gniew wzburzył się w nim momentalnie. Sam był zaskoczony, że od jakiegoś czasu to uczucie tak łatwo się w nim zbiera. Kiedyś, wbrew opinii Adenuu bardziej potrafił się opanować. Był bardziej pokorny. Cenił sobie spokój...
Zbliżała się zmiana warty. Akko postanowił jednak nie czekać aż wybije pełna druga godzina snu mentora. Obudził go wcześniej i o razu rzucił pytaniem dręczącym go tej nocy.
- Idris... - podszedł do niego i zbudził kompana. - Wiele przede mną ukrywasz. Broń, której dziś użyłeś..., coś podobnego znalazłem w wraku, przy zwłokach mocowładnego, o którym tak bardzo nie chciałeś rozmawiać... Nie podoba mi się brak twojego zaufania. - wyraźnie było w nim słychać gniew, choć wszystko wskazywało na to, że był w pełni świadomy swoich słów i doskonale się kontrolował. - Chyba czas na poznanie całej tej historii...
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 7 Sty 2020, o 22:03

Adenuu zbudził się, i spojrzał na chłopaka. Widział, że odkąd Idris zasnął to młodzian zadawał sobie w głowie kolejne pytania, nadszedł czas, Akko miał racje. Idris zawiesił na chwilę głowę, to co zamierzał zrobić było bardzo blisko powrotu na łono mocy, a przynajmniej na łono tego kim był, skąd się wywodzi, gdzie przynależy. Przed przeznaczeniem nie można było uciec, a Idris już jakiś czas temu czuł, że chłopiec jest jego przeznaczeniem i katalizatorem wszystkiego co miało nadejść. Być może,jest też nową nadzieją.
-To o czym zaraz opowiem... tego nie da się zamknąć w jednej myśli. To tak naprawdę tysiące lat mistycznej historii, która opierała się na walce dobra ze złem, ciemnej i jasnej stronie ścierającej się ze sobą. O oczyszczeniu galaktyki, trzewieniu tradycji i wierzeń. Koniec końców to też tragiczna historia odrodzenia i upadku symbolu, który dziś w galaktyce nie znaczy nic. – przygryzł wargę gdy cała wiedza przeleciała mu przed oczyma. Wszystko o czym się uczył, co studiował i czego był częścią.
-Jest coś co nas otacza, przenika, wiąże. Życie, śmierć, narodziny, uczucia to wszystko jest częścią czegoś wielkiego i mistycznego co kieruje losami wszechświata. Jedni nie mają o tym pojęcia, drudzy nazwą to szczęściem. Dla nas od dziesiątek tysięcy lat to coś znamy jako Moc. – bacznie przyglądał się Akko, być może chłopak nie zdawał sobie sprawy, ale był to początek jego podróży z której nie było już absolutnie odwrotu.
-Służymy mocy, a nie odwrotnie. Jesteśmy jej narzędziem by pomagać w przebiegu zdarzeń, kto wykorzystuje moc do własnych samolubnych celów, kto nagina ją do własnej woli – korzysta z jej ciemnej strony tworząc bruzdę, skazę na jej prawdziwej naturze. Moc dąży wtedy do swojej pierwotnej formy manifestując to na róże sposoby. Od dziesiątek tysięcy lat, manifestacją ciemnej strony, byli Sithowie zaś jasnej, Jedi. - zatrzymał się na chwilę, czuł niesamowitą radość opowiadając o tym wszystkim. Nie umiał jej wyjaśnić, była obecna tak po prostu, nie potrafił jej zahamować.
-Przez te wszystkie lata, Jedi byli przekaźnikiem mocy służac jej woli, strzegli pokoju i ładu w galaktyce zgłębiając jej tajniki i skrupulatnie przekazując to kolejnym generacjom. Sithowie zaś, dążyli do zakucia mocy w okowy i wykorzystywaniu jej do własnych celów, oddając się emocjom i gniewowi. Walki trwały, z różnymi skutkami, ale moc zawsze znajdowała swój balans. Około 100 lat temu, Jedi byli u szczytu swojej potęgi. Liczyli swoje zastępy w tysiącach będąc szanowanymi mistykami i legendarnymi wojownikami. Strzegli Republiki, ale ich czujność była uśpiona po tym, jak blisko tysiąc lat wcześniej ostatni sithowie zniknęli. Jeid nie zauważyli, że knuli zemstę. Lord Sithów o tytule Darth Sidious, przejął władzę nad Republiką i dyrygował wojną, w której pełnił rolę lidera obu stron. Jako Kanclerz Palpatine i Lord Sidious, Jedi dali się wciągnąć w te intrygę i doprowadzili do własnej zguby. U początku tamtych czasów na świat przyszedł też Anakin Skywalker, dziecko zrodzone z mocy, najpotężniejsza istota jaka pojawiła się w zapiskach. Jeden z mistrzów Jedi wierzył, że chłopak jest zapowiedzianym wybrańcem i przywróci równowagę mocy. Mimo swego wieku rada zgodziła się go szkolić. Był wspaniałym człowiekiem, pniezrównanym wojownikiem, ale był tez porywczy, miał w sobie wiele gniewu i skrywał uczucia. Wszystko to dorpowadziło do tego, że Anakin Skywalker stał się uczniem Lorda Sidiousa, i doprowadził wraz z nim do upadku Jedi. Cierpienia młodego Skywalkera przypieczętował jego pojedynek z przyajcielem i mistrzem, który przegrał, a z którego wyszedł okalecozny i na skraju śmierci. Sith nadał swojemu uczniowi imię Darth Vader i zakuł go w pancerz, który pozwolił mu żyć i dokonać aktu ostatecznej zemsty. Republika została przeistoczona w Imperium Galaktyczne, a Darth Vader przemierzał galaktykę tropiąc i mordując każdego ocalałego Jedi. Zostało jednak w galaktyce po samym Anakinie, bliźniaki, które miały być kluczem do przywrócenia równowagi mocy. Kilkanaście lat później, Luke Skywalker syn Anakina Skywalkera, pod okiem Obi-Wana Kenobiego, wyrusza ku przygodzie, która prowadzi go ścieżkami Jedi i wraz z Rebelią walczy o przywrócenie pokoju w opanowanej przez Imperium Galaktyce. Podczas konfrontacji z Imperatorem, Luke'owi udaje się przemówić do ojca i odnaleźć w nim pokłady tego kim kiedyś był, na te krótką chwilę powraca Anakin Skywalker, niszcząc Imperatora i samemu ginąc czym dopełnia przepowiedni i przywraca równowagę mocy tak jak zostało zapowiedziane. Luke Skywalker bierze na swoje barki odbudowę Zakonu Jedi, i tutaj też zaczyna się moja historia. – spojrzał na Akko, uśmiechnął się delikatnie.
-Nazywam się Idris Adenuu, jestem Morellianinem, moja rasa odpowiada ludzkiej, ale żyjemy długo. Byłem częścią Zakonu Jedi, pobierałem nauki między innymi od samego Skywalkera. Zdążyłem ukończyć wieloletnie szkolenie i zostać bardzo młodo mianowany Rycerzem Jedi. Wtedy nadeszły mroczne czasy i drugi upadek, ale już nie tylko Zakonu Jedi, ale mocy szeroko pojętej. Imperium zaatakowało i postanowiło zniszczyć wszystko co związane z mocą, wybić nas co do jednego i siać propagandę my galaktyka nie pamiętała nic. Zrobiona z nas abominacje, groźnych kryminalistów, aż w końcu zapomniano. W dniu w którym padł zakon i Mistrz Skywalker, jedyną szansą na przeżycie było odciąć się, zająć się czymś innym. By zachować pamięć i przekazać wiedzę komuś innemu, ale też częściowo ze strachu, pożegnałem moc i świadomie odciąłem się od niej. Wykorzystałem wiedzę o lokalizacji świątyń by plądrować je zanim zrobi to Imperium. Część zachowałem, za resztę starałem się żyć. Przez dziesiątki lat żyłem kosztem zapomnianego dziedzictwa mojego Zakonu wyrzekając się tego kim byłem, by żyć. – opowieść była ciężka, ale musiał to zrobić żeby Akko dobrze zrozumiał. Idris podniósł głowę i wskazał na młodego Urdena.
-Aż nie pojawiłeś się ty. Młody, nieokrzesany chłopak władający mocą, choć sam o tym nie wiedział. Miałem dwie opcje, zostawić cię tam na pewną śmierć, bo tak kończą użytkownicy mocy, albo dobić świadków i zabrać ze sobą. Wiesz którą ścieżkę wybrałem. Chciałem jak najprędzej stłumić w tobie moc, nauczyć cię nieświadomie jak się od niej odciąć. Chciałem pozbawić cię problemu. Ale teraz już wiem, że moc nie tego chciała. Trafiłeś do mnie bo to wola mocy, wciąż jesteś dla mnie katalizatorem, moc próbuje przebić się do mnie a ja usilnie nie chce jej wpuścić. Zacząłem rozumieć, że trafiłem na ciebie by cię wyszkolić, przekazać ci tysiące lat naszej tradycji. Jesteśmy tu, by Zakon Jedi trwał, tak jak trwał przez tysiące lat mimo tego, że momentami ograniczał się do jednej osoby. Nigdy nie zniknęliśmy, zawsze byliśmy w galaktyce i zawsze będziemy. Tego chce moc. – wstał i wyjął jedną z rękojeści. Ścisnął ją mocno i spojrzał na Akko.
-Służba mocy to wiele wyrzeczeń, które jednak można dostosować do ciężkich czasów. Będziesz musiał nauczyć się panować nad gniewem, podejmować decyzję trudne i akceptować to jak toczą się losy twoje i kompanów. Tylko od ciebie zależy czy ścieżka którą podążysz da iskrę, która przywróci dawną chwałę. Czy przyjmiesz moc i jej prośbę o pomoc? – wyciągnął rękojeść w stronę chłopaka wyraźnie czekając na to czy ją podejmie. Ten jeden gest powie Idrisowi wszystko i określi, czy Łowca Artefaktów Idris Adenuu wróci na łono dziedzictwa Jedi, tam gdzie jego miejsce.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 8 Sty 2020, o 01:37

Słowa Idrisa brzmiały w głowie Akko odbijając się donośnym echem. Nawet nie potrafił zebrać myśli. Natłok emocji towarzyszący ujmującej opowieści Adenuu całkowicie go zdezorientował na krótka chwilę. W jakimś stopniu współczuł mentorowi jego przeszłości. Potrafił się z nim pojednać w bólu i trwodze. Sam często tracił wszystko w przeszłości... Jednak opowieść Idrisa była na nieco inną skale. Starzec opowiadał o setkach, ba! nawet tysiącach istnień, które oddały swe życie za dobro swej sprawy. Nie wszystko było zrozumiałe dla złodzieja. Moc, przeznaczenie, oddanie, Jedi, Sithowie, jasna strona, ciemna... Przez chwilę zastanowił się nad wyjaśnieniami ów zjawiska, które przytoczył Adenuu. Czy ciemna strona była w nim? Prowadziła go? A może manipulowała? Sięgnął pamięcią wstecz. W najodleglejsze odmęty wspomnień. Gdy pierwszy raz poczuł "ten" rodzaj gniewu. Wołanie ciemnej strony mocy... Czym tak naprawdę była ta moc? Mimo, że słowa Idrisa graniczyły z szaleństwem, coś w Akko podpowiadało mu, że mówił prawdę. Tak wiele sytuacji w jego życiu pozostawiało tak wiele pytań, na które moc mogła dawać jasną odpowiedź. Mogła tłumaczyć tak wiele...
- Idris... - zaczął, zbierając się na odwagę by wydusić z siebie choćby słowo.

Chwycił rękojeść.
Przeszyło go dziwne uczucie. Świadomość mocy drzemiącej w nim, a której przekaźnikiem był ów przedmiot. Nie pytajcie skąd wiedział jak uruchomić ostrze. Sam do końca nie wiedział co nim prowadziło. Ostrze zabłysło w jego dłoni, a wszystkiemu towarzyszył specyficzny dźwięk aktywacji. Biel. Czysta i nieskazitelna. Dziewicza. Piękna w swej prostocie. Zapatrzył się w nią, inspirowała go w dziwny, nie do opisania sposób. Ostrze rozjaśniło mrok nocy chłonąc całkowicie spojrzenia Akko oraz Idrisa. Niczym w rytm rytuału Akko zatracił się w intensywności bieli miecza świetlnego.
- A więc to jest twoja tajemnica...
Wykonał kilka płynnych ruchów ostrzem. Nadzwyczaj lekkim. Niesamowicie oddanym jego intencjom. Miecz świetlny na krótką chwilę przyćmił nawet fascynacje bliźniaczymi ostrzami, które spoczywały przy jago pasie.
- Z tego co mówisz przyjacielu... - zaczął dziwnie spokojnie, nadal wpatrując się w mieniące się ostrze - Moc, o której opowiadasz to piękne zjawisko. Dające siłę oraz zapewniające spokój... Dlaczego jednak, ów moc, skoro w twoich opowieściach tak mistyczny byt nie uchronił swych oddanych wyznawców od zagłady? Czemu była tak obojętna na losy swych użytkowników?
Blask bieli zgasł tak nagle. Akko przez chwilę przyglądał się metalurgicznej rękojeści po czym, jakby w geście świadczącym o chęci oddania jej z powrotem wystawił dłoń w stronę Idrisa i dokończył swą myśl. - Mówisz o przeznaczeniu i konieczności oddania się sprawie, jednak ja nie widzę sensu by ryzykować dla tak niejasnych celów... Choć coś w głębi mnie podpowiada mi, pcha mnie w stronę twych słów mądrości, obawiam się... Obawiam się, że sugerujesz złą drogę przyjacielu...
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 8 Sty 2020, o 08:18

Akko wydawał się łapać nurt, ale Idris wiedział, że ciemna strona zdążyła już złapać go w sidła. Nie takie jednak, z których Idris nie mógł by go uwolnić. Chłopak zadawał wiele pytań i wstępnie wydawał się sceptycznie nastawiony, ale to było zrozumiałe na tym etapie. Idris wskazał palcem na białe ostrze.
-Nie jest białe przypadkiem. To co skupia energię miecza świetlnego to kryształ kyber, rezonuje on z mocą i jest poniekąd żywy. Użytkownicy ciemnej strony przelewając w kryształ swój gniew, cierpienie i wszystkie złe emocje sprawiają, że kryształ krwawi przyjmując szkarłatny kolor co w rezultacie daje czerwone ostrze. Białe… białe natomiast otrzymujemy odwracając ten proces. Jedi jest w stanie uleczyć krwawiący kryształ, a wówczas ten zawsze przyjmie biały kolor. Na takie ostrze właśnie patrzysz. – przerwał na chwilę rozglądając się, bo wciąż byli przed liniami wroga.
-Piękni mocy polega na tym, że pozwala ona płynąć kolei rzeczy, wydarzenia muszą się toczyć własnymi torami w zgodzie z kosmiczną siła. Niestety, korupcja ciemnej strony jest tym co sprawia, że bieg tych wydarzeń zostaje zakłócony. Dzieją się wtedy różne rzeczy, ale moc zawsze jest w stanie wyprowadzić wszystko do pionu nawet jeśli oznacza to kontynuacje zakonu Jedi w jednostkach. Ciemna strona to nie tylko istoty czułe na moc. To także to co reprezentuje Imperium. Naszym obowiązkiem jest przeciwstawiać się tym wynaturzeniom o czym ciężko było pamiętać po destrukcji zakonu. Nie wiem ilu nas zostało, czym się zajmujemy, ale wierzę, że moc ma plan i widzę to w jej aktach. Trafiliśmy na siebie, a to nie przypadek. Użytkowników mocy pozostała garstka, trafić jeden na drugiego to prawdziwa rzadkość.[b] – Położył rękę na ramieniu Akko i wskazał na majaczące w oddali wejście do świątyni.
[b]-Twoje osądy są jakie są, bo ciemna strona już gra z tobą w pokrętną grę. Podpowiada ci rzeczy, które uznajesz za słuszne. Kusi cię łatwą i szybką ścieżką do potęgi, ale potęga nie uczyni cię szczęśliwszym. Ta planeta rezonuje mroczną energią, a ty się jej poddajesz. Odrzuć wszystko co ci oferuje, odetnij się od tego i wykonaj pierwsze krok ku temu, by przywrócić galaktyce światło. Wiele lat uciekałem kryjąc się przed przeznaczeniem, ale jestem być może ostatnim Jedi pamiętającym Zakon Skywalkera, być może jestem ostatnim, który ma szanse kontynuować go w tej formie. Możesz dokonać wielkich rzeczy Akko… -
przerwał na chwilę i ścisnął jego ramię mocniej odwracając go delikatnie ku sobie.

…Ale wielkich rzeczy nie dokonuje się prostą, szybką i mroczną ścieżką.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 8 Sty 2020, o 22:26

Piękno mocy polega na tym, że pozwala ona płynąć kolei rzeczy, wydarzenia muszą się toczyć własnymi torami w zgodzie z kosmiczną siła.
...ciemna strona już gra z tobą w pokrętną grę. Podpowiada ci rzeczy, które uznajesz za słuszne. Kusi cię łatwą i szybką ścieżką do potęgi, ale potęga nie uczyni cię szczęśliwszym.
Ta planeta rezonuje mroczną energią, a ty się jej poddajesz. Odrzuć wszystko co ci oferuje, odetnij się od tego i wykonaj pierwsze krok ku temu, by przywrócić galaktyce światło.
Możesz dokonać wielkich rzeczy Akko…Ale wielkich rzeczy nie dokonuje się prostą, szybką i mroczną ścieżką.


Idris pięknie opowiadał o mocy i przeznaczeniu. Akko nigdy wcześniej nie widział w nim takiego przejęcia i emocji, co było naprawdę ciekawym doświadczeniem. Jednak coś wciąż go zastanawiało, może nawet martwiło w postawie swego mentora. Nie odpowiedział na jego pytanie. A przynajmniej nie wprost. A było ono dla młodego złodzieja bardzo istotne... Skoro jednak unikał odpowiedzi, to postanowił odpuścić. Sam dowie się czemu... Moc..., tak mistyczny byt nie uchronił swych oddanych wyznawców od zagłady. Czemu była tak obojętna na losy swych użytkowników. Powtórzył sam przed sobą nurtujące go pytanie.
Musiał też przyznać, że opowieść Adenuu pozwoliła mu w końcu nazwać to z czym borykał się od jakiegoś czasu. Ciemna strona mocy. A więc tym były te wszystkie nawoływania. Ten cichy i spokojny głos. Nęcący w kółko tą samą melodię... Przez krótką chwilę zastanawiał się kiedy to wszystko w nim się zaczęło. Kiedy pierwszy raz usłyszał tajemniczy zew. W przeszłości młodego Urdena było bez wątpienia wiele mrocznych wydarzeń. Złych, przesiąkniętych gniewem i żalem. Jeden dzień, jednak zapamiętał lepiej niż wszystkie inne. Postanowił jednak nie wracać do wydarzeń z tamtego dnia. Starych ran się nie rozdrapuje. Tego nauczył się bardzo szybko. Nigdy bowiem nie było warto wracać do dni, które już przeminęły. Ważne jest bowiem tylko przetrwanie.
Poczuł zmęczenie. Fizyczne i psychiczne. Musiał to wszystko przemyśleć. Zastanowić się jaką drogę ostatecznie obrać. Cel jednak już znał doskonale.
- Nie oczekuj konkretnej odpowiedzi, proszę. - zaczął w końcu Akko wchodząc do wnętrza obalonego drzewa i opierając się o duży wystający korzeń. - Przyznam Ci jednak szczerze przyjacielu, że twoja opowieść obudziła we mnie chęć poznania całej prawdy na temat mocy. Jeśli jednak mam dokonać wielkich rzeczy, jak sugerujesz, niestety nie obiecam Ci niczego ponad to, że postąpię wtedy wedle własnych uczuć. To one prowadziły mnie przez całe dotychczasowe życie i choć nie było mi łatwo, nigdy jednak nie żałowałem swoich decyzji. Nigdy...
Przez chwile jeszcze spoglądał na swojego kompana jednak nie był ciekaw jego reakcji. Znał ją, a przynajmniej spodziewał się tej jednej konkretnej. A może Idris skrywał więcej tajemnic? Może był jeszcze kimś innym?


Wedle wcześniejszego planu śpimy na zmianę trzymając wartę. Odpoczywamy do świtu, flankujemy od zachodu drogę do świątyni szukając jakiegoś alternatywnego wejścia. Jeśli nie znajdziemy nic do zmroku, zbliżamy się do samego głównego wejścia by zadecydować co dalej.
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 8 Sty 2020, o 23:10

Dyskusja była wyczerpująca, i dała obu dużo do myślenia. Mieli na to dużo czasu, nawet mimo wart udało się dobrze wypocząć. I przemyśleć. Akko ciągle czuł zew wzywający go do świątyni. Ostrza w pochwach przypominały mu o swej skuteczności za każdym razem jak tylko ich dotykał. Czy to przypadkiem czy celowo. Nie był to jednak czas na zabawy bronią. Ruszyli przedzierając się przez las. Już wcześniej oznaczyli sobie posterunki Szturmowców. Nie było więc dużym problemem obejście ich i znalezienie się u podnóża góry. Niestety zdecydowanie za daleko od wejścia do świątyni. Im bliżej byli tym mocniejsze było u Akko pragnienie wejścia do środka. Fizycznie czuł się jak młody bóg, całkowicie nieśmiertelny pewny siebie i chętny do przyjęcia tego co mu się należało. Jego przeciwieństwem był spokojny i opanowany Morelianin, pozbawiony mocy mógł tylko patrzeć jak jego towarzysz prze do przodu i liczyć na skuteczność swych nauk.

Dotarli do skalistego zbocza, tam w głębi pod skałami kryły się nieprzebrane skarby, Akko czuł to, Morelianin wiedział. Zbocze było porośnięte rzadką roślinnością i dość strome. Wspinaczka mogła skupić na nich uwagę któregoś ze strażników. Z kolei przejście lasem porastającym gęsto okolicę wokół głównego wejścia dawało szanse na bezpieczne dotarcie do linii posterunków i straży strzegącej wejścia. Obejście góry zajmie z pewnością pół dnia, w dodatku jak znaleźć wejście skoro Imperium jest tu od dawna. Nie wyglądało to najlepiej.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 9 Sty 2020, o 23:42

Wyspali się i porządnie odpoczęli, a o świcie ruszyli dalej. Ich nocna dyskusja nadal brzmiała w umyśle chłopaka. Słowa mentora zbudziły coś co od bardzo dawna było w nim uśpione. A może nawet od zawsze? Sens życia, cel, przeznaczenie. Wszystko to było mu do tej pory zupełnie obce. Żył z dnia na dzień, chcąc jedynie przetrwać. Próżnie trwać swej wątłej egzystencji, której tak naprawdę sam sobie nigdy nie mógł wybaczyć. Teraz jednak ktoś w niego wierzył. Widział w nim kogoś zdolnego do wielkich rzeczy. Obiecujący siłę i mądrość. To wszystko tak pięknie w nim kwitło. Gdyby tylko ucichły te tajemnicze nawoływania. Nie mógł się ich pozbyć. Wciąż trwały i trwały...
Świątynia widniała na horyzoncie gdy schodzili z wąwozu i wtargnęli w mocniej zalesione tereny. Szukając dłonią w sakwie swojego datapadu trącił rękojeść jednego z bliźniaczych ostrzy. Momentalnie przeszyła go chęć dobycia broni, jednak zdusił tę rządzę. Była mu obca, nieznajoma. Nie chciał jej towarzystwa wiedząc, że istnieje ryzyko utraty kontroli. A tego zwyczajnie się bał. Chwycił mocno zmodyfikowane urządzenie i ponownie rzucił okiem na mapę okolicy. Gdyby tylko zboczył z obranej ścieżki trafili by na pobliski posterunek Imperium. Wtedy mógłby wypróbować ostrza... Nie! Przyjdzie na to czas bez zbędnej prowokacji. Musiał nad sobą panować. Z jakiegoś powodu nie chciał zawieść Adenuu.
Wraz ze zbliżaniem się do wejścia świątyni uczucia towarzyszące złodziejowi zmieniały się. Nie potrafił ich nazwać. Nie były złe ani dobre. Bardziej kojące. Dziwnie przyjemne... Gdy dotarli do skalistego zbocza mogli się wspinać, choć zapewne niosło to ogromne ryzyko ujawnienia się A tego raczej nie chcieli. Przynajmniej nie teraz. Jednak nie to odwiodło Akko od tej drogi. Zdecydowanie nie to.
- Powiedziałeś, że zaufasz mi podczas tej wyprawy. - odezwał się cichym i spokojnym głosem do swego towarzysza. Stał do niego plecami i wyglądało na to, że wybrał już kierunek ich dalszej wędrówki.
Nie czekając nawet na odpowiedź ruszył powoli w głąb lasu. Mapa wyświetlona na datapadzie nie wskazywała żadnej znanej ścieżki, a Idris mógł to bez problemu dostrzec, stojąc tuż obok.
- Pozwól proszę płynąć kolei rzeczy przyjacielu. - odniósł się do słów swego mentora o "pięknie mocy". - Jeśli ciemna strona czegoś ode mnie chce, to stawmy temu czoła. Udowodnij mi tym samym, że można zaufać jej jasnemu obliczu, o którym mówisz z takim przekonaniem. Bo jeśli oczekujesz ode mnie wielkich rzeczy to pogódź się z moją naturą. - zrobił dłuższą przerwę, między innymi na głęboki oddech i chwile zastanowienia. - Jestem przekonany, że gdzieś tam jest inne wejście do świątyni...
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 9 Sty 2020, o 23:55

Po długim śnie ruszyli przed siebie, wędrówka naturalnie trochę musiała trwać, ale Adenuu był już wypoczęty i gotowy na to co ich czekało. Był jednak jeden bardzo ważny problem, którym był fakt tego, że Akko pędził w objęcia mroku i sam nie zdawał sobie z tego sprawy tłumacząc to innymi rzeczami. Chłopak klikał coś na datapadzie wspominając o tym, że Idris obiecał zaufać mu na tej misji. Tak było, dopóki Jedi nie zdał sobie sprawy, że chłopak był ślepo prowadzony przez ciemną stronę mocy. Idris odetchnął, pierwszy raz od dawna po prostu się otworzył. Zaprosił moc, która od dawna chciała wrócić i wierzył, że przywitają się jak starzy przyjaciele. Idris musiał uświadomić Akko co się z nim dzieje, zanim chłopak całkowicie uwierzy, że to jego świadome decyzje.
-To co tobą teraz kieruje i co wskazuje ci drogę, to nie przeznaczenie w którego nurt wchodzisz, to ciemna strona która zwodzi cię, pozwala byś jej wierzył, byś myślał że jesteś panem sytuacji. Nie jesteś, to co prowadzi cię do tej świątyni to coś co chce tobą zawładnąć. Podążając tą ścieżką, jakkolwiek byś tego nie nazywał, biegniesz prosto w objęcia ciemnej strony, a wejście do tej świątyni oznacza pierwszy krok w stronę tego co jest przeciwieństwem prawdziwego Jedi. Trzeba nauczyć opierać się pokusie, podejmować decyzje które się nam nie podobają, ale są słuszne. Jedi musi zachować czysty umysł, nie gonić za adrenaliną. Uważam, że najlepszą i najbardziej dojrzałą decyzją było by zawrócić na statek i opuścić te planetę, która toczy cię niczym choroba, wżera się w twój umysł i próbuje cię omamić korzystając z twjej czułości na moc. Nie myśl, że jesteś boską postacią, która może oprzeć się wszystkiemu. Upadali w ten sposób potężni, upadł sam Anakin Skywalker - A on za sobą miał lata treningu. Droga w dół jest bardzo szybka, prosta,kusząca. Ale szybko zamienia się w studnia, na której dno upadasz. A z dna niema już powrotu. - chłopak musiał zacząć myśleć trzeźwo, nie kierował się już misją, kierował się tym co chciała od niego ciemna strona, a Idris doskonale to wiedział i nie potrzebował do tego sam mocy.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 10 Sty 2020, o 00:22

Akko zatrzymał się, pozostając nadal tyłem do kompana.
- Nie mów mi o byciu na dnie. - syknął, a Idris trafił w naprawdę czuły punkt.
Złodziej zacisnął pieści, było to wyraźnie wdać. Po chwili jednak dało się zauważyć, że nabrał głęboki oddech i wypuścił go bardzo powoli z płuc. Odwrócił się do Adenuu i spojrzał mu prosto w oczy. W jego spojrzeniu nie było jednak spodziewanego gniewu. Było coś zgoła innego. Głębszego.
- Wiele razy byłem na dnie. Nie dostając od życia nic nigdy nawet nie odbijasz się od dna. - zaczął z wyraźnym przejęciem. - Nigdy jednak nie uległem. Choć często miałem już wszystkiego dość. Wiele razy byłem na skraju. O krok od poddania się. Odpuszczenia. Rezygnacji... Nigdy jednak tego nie zrobiłem! Wiesz dlaczego? Bo obiecałem sobie, że nie pozwolę innym decydować o swoim losie. Zbyt wiele razy zawiodłem się na innych. Na ich parszywych choć odważnych osądach. Chciałem cholernie pokazać, że mam gdzieś swoje przeznaczenie. Niesprzyjający mi wiecznie los. Walczyłem z tym każdego dnia aż w końcu, gdy niemal poległem w tej nierównej walce pojawiłeś się ty. Zabierając mnie z tego piekła, w którym spędziłem całe życie i pokazując inne perspektywy. - na chwile przerwał dobierając odpowiednio następne słowa. Były szalenie istotne, jeśli nawet nie najważniejsze w tym co chciał z siebie wyrzucić.
- Nie zachowuj się zatem jak ci wszyscy, którzy od zawsze wiedzieli co jest dla mnie lepsze, a przez których wciąż byłem nikim. Wciąż byłem na dnie...
Wskazał ręką dalszą, niezbyt zarysowaną ścieżkę w gęstwinach lasu, przez który się przedzierali.
- Jeśli choć trochę jesteś od nich inny to ruszajmy. Idź przodem i udowodnij, że moje obawy są tylko tworem mej wątpliwej w świat wyobraźni. Jeśli jednak wolisz zawrócić zgoda, zróbmy tak. Jestem twoim dłużnikiem i spłacę swe długi. Odpracuje każdy jeden kredyt i odwdzięczę się uczciwie za okazaną mi niegdyś pomoc. Wiedz jednak, że gdy tak się stanie wrócę tu bez Ciebie i dokończę naszą wędrówkę. Sam, bez niczyich obaw...
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron