Content

Archiwum

[Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 10 Sty 2020, o 00:34

Reakcja chłopaka, była taka jak Idris się spodziewał. Impulsywna, podżegana przez aurę ciemnej strony. Chłopak zinterpretował słowa na opak, bo taki był aktualnie jego stan. Mówił, że był na dnie i że nigdy nie pozwoli już innym decydować o swoim losie, tak bardzo się mylił.
-Robisz to, dokładnie pozwalasz ciemnej stronie sterować sobą i decydować. Nie widzisz co się z tobą stało? Wcześniej była to dla nas misja, dla zarobienia grosza. Nie miał byś problemu odpuścić, bo to przecież tylko misja jakich mamy setki do wzięcia. Jednak teraz zaciekle bronisz się, ciągnie cie tam mimo, że jasno powiedziałem, że nie musimy. Że lepiej będzie nie iść, odpuścić. Ale sidła ciemnej strony cię tam zaciągają, teraz to już nie jest kwestia misji, to kwestia tego co dzieje się w twojej świadomości, obrazów i obietnic, które pokazuje ci ciemna strona. Sięgnij głęboko, a zdasz sobie sprawę, że to prawda. Akko, na którego niema wpływu żaden mroczny byt, nie miał by problemu zawrócić. Musisz zdać sobie sprawę, bycie użytkownikiem mocy to wielka odpowiedzialność. Może wyrządzić wiele krzywdy wstępując na tę ścieżkę. Podążanie zaś ogółem ścieżką mocy to dzisiaj wyrok śmierci. Zanim zaczniesz podejmować odważne decyzje i myśleć, że zawojowałeś świat i moc jest z tobą - nabierz pokory i wpuść ją do siebie by ją poznać, zgłęb jej tajniki, poznaj jej historie. Bez tego najpierw staniesz się ofiara ciemnej strony, a zaraz potem padniesz ofiara imperium. Szybko, i boleśnie. Też kiedyś myśleliśmy, że Zakon nie upadnie. Jak bardzo się myliliśmy, jak bardzo bolało gdy poległ Skywalker. Nikt nie jest ponad tym, a ja nie próbuje ci wydawać rozkazów, chce cie prowadzić ścieżką, która ci pomoże.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 10 Sty 2020, o 01:04

- Wciąż proponujesz mi obrać ścieżkę zakonu, który upadł i mistrza, który mimo swej ogromnej potęgi ostatecznie poległ. W czym niby będziemy od niego lepsi by nie skończyć jak on? Jak tylko we dwóch przeciwstawimy się sile, która obaliła cały wasz kult? Zakon mający w swych szeregach wiernych i prawdziwie oddanych, cierpliwie studiujących arkana mocy i praktykujących sztukę walki, której nie sposób posiąść innym sposobem.
Dobył miecza od Idrisa i uruchomił go, po czym zatracił swój wzrok w nieskazitelnej bieli emanującej z świetlnej klingi.
- Uleczone ostrze... - po raz kolejny przytoczył jego słowa. - Nigdy nikogo nie uleczyłem.
Powolnym aczkolwiek szalenie płynnym ruchem delikatnie falował ostrzem w ryt swych oddechów zataczając nim faliste kształty w powietrzu.
- Zawsze byłem obojętny na cudze krzywdy, choć tak naprawdę, w głębi serca brzydzę się przemocą. Choć niestety towarzyszy mi ona przez cale życie, będąc - na przekór losu mym najwierniejszym druhem. Ty zaś twierdzisz, że znasz drogę, która nie prowadzi do przemocy a daje spokój. Zastanawiam się czy po tym wszystkim potrafiłbym aż tak głęboko zaufać czyimś przekonaniom...
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 10 Sty 2020, o 09:02

Idris milczał przez chwilę, słowa Akko były typowymi dla kogoś, kto zwyczajnie nie znał historii. Ale nie można było o to winić nikogo, Imperium dbało o odpowiednią propagandą. Mężczyzna podszedł do Akko, położył dłoń na miecz świetlnym i powolnym ruchem zabrał go Akko.
-Zakon upadł, mistrz poległ. Moc i idea będą trwały wiecznie. – podniósł miecz, popatrzył na niego chwilę po czym wyłączył go i zapiął do pasa.
-To broń Jedi, jedność z jej użytkownikiem. Chcesz iść przed siebie w objęcia ciemnej strony, on nie będzie ci towarzyszył. Ten kryształ raz już cierpiał. – mężczyzna obrócił się bokiem do Akko i dodał.
-Siła Jedi nie leży w sile, tylko w mocy. Jedi nie liczy się w osobach bo ich sprzymierzeńcem jest moc, a potężny to sprzymierzeniec. Raz zakon miał już swojego ostatniego wyznawcę i o ironio – był to czas kiedy był najpotężniejszy, i pokonał przytłaczający mrok. Nie widze powodów, by moc nie dążyła do tego raz jeszcze. – odszedł w bezpieczne miejsce po czym usiadł wygodnie, zamknął oczy i zrobił to co porzucił dziesiątki lat temu – medytował.
-Mistrzu, jeśli tam jesteś i mnie słyszysz. Odnalazłem swoją ścieżkę i obiecują, że nie zatrzymam się póki nie dotrę do jej końca. – postarał się wysłać myśli w mocy, być może uda mu się dosięgnąć tych, którzy już odeszli.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 10 Sty 2020, o 11:03

- A zatem przekonajmy się... - zaczął Akko.
Upór Idrisa był godny podziwu. W tym wszystkim było jednak coś więcej, coś co w pewnym stopniu przekonało młodego złodzieja. Staruszek miał racje, to miała być zwykła misja zarobkowa, proste zlecenie i łatwy zysk. Urden dopiero teraz dostrzegł jak bardzo dał się omamić. Oślepić zwodniczym wizją i szeptom. Wróciło do niego pewne wspomnienie. Wyprawa podczas, której plądrowali dryfujący w kosmosie wrak. Tam również prowadziło go przeczucie, a to co zwieńczyło jego dociekliwość było strasznym doświadczeniem. Na swój sposób traumatycznym. Dziś zrozumiał, że towarzyszyło mu później przez resztę życia choć był tego nieświadomy. Może faktycznie warto było poszukać w końcu spokoju? Odpocząć od nieustannej walki? Obietnica Adenuu wydawała się być prawdziwa. Może miał szanse odpędzić demony przeszłości raz na zawsze?
- Zaufam Ci przyjacielu.
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 10 Sty 2020, o 11:33

Idris pogrążony w medytacji zaczął słyszeć w oddali głos, początkowo nieco stłumiony, ale z każdą chwilą nasilał się. Idris przez chwilę pomyślał, że nawiązał kontakt ze Skywalkerem, ale chwilę później już wiedział czyj to głos. I nie dochodził z jego głowy. Koło Morellianina stał Akko, dudrając w swoim stylu. Idris wstał i otrzepał się z trawy i piasku.
-Takie decyzje właśnie mogą naprowadzić cię na słuszną ścieżkę, żadne inne. Nie zbiedniejemy jeśli nie zarobimy na tej robocie. Nie zapominaj, całe życie oszczędzałem zamiast wydawać zarobione kredyt. Mówiąc najprościej, mamy fure forsy i tysiące lat dziedzictwa Jedi na statku. Musimy znaleźć temu dom, a przy okazji i nam żebyśmy mieli jakiś punkt wypadowy. Od dziś nasze podróże nie będą już zarobkowe, od dziś wybierzemy się w podróż po reliktach Jedi, po upadłych świątyniach. Poprowadze cię przez całą historię naszego zakonu, pokaże ci echa mocy, ukaże ci moją przeszłość. Jak tylko odzyskam sprawność mocy. - rozejrzał się i wskazał na drogę powrotną. Musieli wrócić na statek, Idris zastanawiał się czy istniała krótsza droga do tego. Miał dziwne wrażenie, że wokół planety dzieje się coś co nie przypadkiem dzieje się właśnie wtedy, gdy są na planecie... przeczucie.
-Myślisz, że gdybyśmy oddalili się na bezpieczną odległość, to jesteś w stanie ominąć zabezpieczenia Świtu i sprowadzić go do nas na autopilocie? Wczytać nasza pozycję. Chciał bym dostać się jak najszybciej na orbitę i coś sprawdzić. - podwinął rękawy, powoli czuł jak gdyby rodził się na nowo. Nie, wrócił właśnie do życia.
-A i jeszcze jedno, od dziś Mistrzu Idrisie. - rzucił z przekąsem i czekał aż Akko sprawdzi co są w stanie zrobić.

W skrócie zawracamy, bo tak będzie lepiej dla Akko, a i był to tez pierwsyz test co zrobi. Chcieli byśmy sprowadzić statek zdalnie bliżej nas, ale tak by nie wykryły go siły Imperialne. Powiedmzy, 30min do godizny drogi od nas. Jesli się uda ładujemy się na niego i pora spotkać sie z moim ulubionym ślimacyzm przyjacielem. Jeśli się nie da, ciśniemy na nogach do statku i pokieruj nami tak żebyśmy się ze ślimakiem spotkali.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 11 Sty 2020, o 16:18

Zrezygnowali, czasami lepiej jest odpuścić i zachować życie. Nie zawsze jest tak, że wszystko się udaje. Tym razem to Akko mógł mieć poczucie klęski starszy z mężczyzn czuł, że uratował towarzysza przed śmiercią lub też czymś gorszym. Ciemną stroną mocy. Teraz wystarczyło tylko cofnąć się i powrócić na statek. Powrót Akko przerwał koncentrację Idrisa, lecz tuż przed przerwaniem medytacji miał od dawne zapomniane uczucie, jakiś byt chciał się z nim skontaktować. Nie był pewien kto, lecz z pewnością obecność Akko wzmocniła próbę kontaktu. Nie dał nic po sobie poznać. Problemem był sam powrót. Imperialne straże nadal czuwały a oni sporo czasu poświęcili na spory i dyskusje. Jak dotąd wszystko im się udawało, tylko jak długo ta szczęśliwa passa mogła trwać.

Nawiązanie łączności ze statkiem nie było problemem, jeżeli tylko chcieli mogli go wezwać. Wszystkie systemy sprawne i gotowe. Niestety nawet z umiejętnościami hakera sterowanie zdalne nie było zbyt proste. Obaj mężczyźni musieliby skupić się na pilotażu by utrzymać maszynę w ryzach. Ze szczytu góry świątynnej widzieli dogodny płaski teren niedaleko. Wystarczyło tam dotrzeć i wezwać frachtowiec. Na oko mieli do przejścia jakieś pięć kilometrów lasem, jeśli się postarają zdążą przed zmrokiem.

Ruszyli, a im bardziej się oddalali od świątyni tym cichszy był zew nawołujący Akko. Szli stosunkowo szybko chronieni przez gęsty las. A może to dlatego, że towarzyszyło im to uczucie które towarzyszy uciekającym zwierzętom? Nie znali odpowiedzi, szli przed siebie.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 11 Sty 2020, o 22:33

...od dziś Mistrzu Idrisie.

Akko przez dłuższą chwile zastanawiał się nad słowami Adenuu. Nie przeszkadzał mu fakt wywyższania się. Zresztą przez całe swoje życie pracował lub wykonywał zlecenia dla kogoś będącego w hierarchii przestępczego półświatka zdecydowanie wyżej od niego, "chłopaka będącego na dnie". Była jednak niegdyś jedna osobą, którą zwykł nazywać mistrzem i miał po prostu uraz do tego słowa. I choć pogodził się już z kartami historii jakie zapisał dla niego Ender Bilgwester coś w nim zadrżało na dźwięk tego słowa.
Idris wydawał się jednak inny. Podróżowali i pracowali razem już od blisko dwóch lat, a wydarzenia tego dnia tylko przypieczętowywały w młodym hakerze przekonanie, że można mu zaufać. Że ma wobec chłopaka większe plany. Może nawet uratował go od zgubnej ścieżki, którą bliski był wybrać. Choć nadal słyszał zew. Głos cichy i spokojny, niknący jednak z każdym krokiem, z którym oddalali się od mrocznej świątyni. Akko miał nadzieje, że Idris w jakiś sposób odpędził w nim spaczenie jednak nie. Wciąż w nim tkwiło, co bardzo niepokoiło złodzieja. Postanowił jednak nie wspominać o tym. Nie obnażać swych słabości. Postanowił, że upora się z tym sam. Teraz lub kiedyś, nieważne, ale zrobi to na pewno.

- Myślisz, że gdybyśmy oddalili się na bezpieczną odległość, to jesteś w stanie ominąć zabezpieczenia Świtu i sprowadzić go do nas na autopilocie? Wczytać nasza pozycję. Chciał bym dostać się jak najszybciej na orbitę i coś sprawdzić.
Pytanie Adenuu wyrwało go z głębokich rozmyślań nad genezom i skutkami jednania się z intencjami mrocznej strony mocy. Odstawił je na inny czas.
- Wydaje mi się, że bez problemu. - zaczął haker wystukując sekwencje przycisków na swym datapadzie. Urządzenie przerzucało wyświetlane panele z danymi a Akko najwyraźniej coś sprawdzał. - Udało mi się już nawiązać łączność z naszym statkiem i zaprogramować koordynaty. Autopilot jednak uruchomi szereg niepotrzebnych czynności w systemie pokładowym oraz obierze "bezpieczny" kurs do celu co znacząco zwiększy ryzyko wykrycia statku przez Imperium. Proponuje abyśmy sprowadzili frachtowiec pół-zdalnie. Ja zadbam o jak największą synchronizacje z układem sterującym oraz systemami obliczającymi sekwencje koordynacyjne i położenie statku, Ty zaś będziesz sterował systemem wspomagania. ...Innymi słowy ja zajmę się komunikacją i stabilnością połączenia ze statkiem, a Ty pilotuj najlepiej jak potrafisz. - Wyjaśnił na koniec w wielkim skrócie.
Aby to zrobić Akko sklonował swoje autorskie oprogramowanie i zgrał modyfikacje tymczasowo na datapad Adenuu.
- To miejsc powinno nadać się idealnie, Mistrzu... - wskazał dłonią niezbyt odległy płaski teren. Nowy przydomek Idrisa jakoś dziwnie wyszedł z jego ust. Będzie musiał się przyzwyczaić...
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 12 Sty 2020, o 00:14

Akko szybko przeanalizował sytuację i podał możliwe scenariusze. Plan był do zrealizowania, a Idris wiedział, że ze zdolnościami Akko i jego, nieskromnie mówiąc, dobrymi umiejętnościami manewrowymi są w stanie zrobić to całkowicie zdalnie. Akko wskazał też dość sensownie miejsce, więc pozostało tylko przejść do sedna. Idris strzelił kostkami w dłoniach i wyciągnął swój datapad, który był już przygotowany przez Akko.
-Zupełnie jak za czasów szkolenia. Mieliśmy takie symulatory myśliwców jeszcze z czasów wojen klonów, na których szkoliły się właśnie klony. Był jeden problem, miały opóźnienie, więc trzeba było obliczać jak poleci myśliwiec po tej sekundzie czy dwóch. Nie wiem jakie tu będzie opóźnienie, ale ty jesteś nawiedzonym hakerem obdarzonym mocą, a ja Jedi na odkupieniu, jeszcze bez mocy, ale i tak jestem niesamowity - rzucił by rozładować napięcie.
-A, Akko. Co do mocy, nie mamy prawa jej używać otwarcie. Tylko kiedy wiesz, że już nic innego nie uratuje ci życia. Jeśli ktoś zauważy to doniesie Imperium, a wtedy jesteśmy straceni. Pamiętaj, być może jesteśmy jedyną tlącą się iskrą zakonu. - zaraz potem położył ręce na datapadzie i rozpoczęli realizację planu. Pora było oddalić się i rozpocząć szkolenie Akko.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 12 Sty 2020, o 17:30

Mężczyźni skupieni na prowadzeniu jednostki mieli pełne ręce roboty, Frachtowiec wystartował lecz leciał dziwnie ociężale i bardzo źle reagował na polecenia. Idris zdrowo się napocił zanim postawił swoją jednostkę na ziemi. Zapewne te problemy i chybotliwy lot maszyny uratowały mu życie. Gdy tylko podeszli do frachtowca i otworzyli rampę. Akko wrzasnął jak oparzony.
- Idris Padnij.
Moc silna w młodzieńcu ostrzegła go przed zasadzką. Nad ich głowami przemknęły jakieś fale. Lecąc ku ziemi Adenu wyraźnie czuł szarpnięcie powietrza na plecach. Odruchowo przeturlał się i chwycił za miecz wiszący u pasa, mięśnie zadziałały bez zarzutu Jedi w pełnej krasie stał przed opadającymi wrotami. To na nim skupiła się uwaga szturmowców wybiegających z wnętrza frachtowca z miotaczami sonicznymi. Od razu zrozumiał, że są szkoleni do walki z władającymi mocą.

Zachowanie Idrisa dało cenne ułamki sekund Akko, młodszy z mężczyzn widział wybiegającą z rampy
piątkę przeciwników, póki co ich cała uwaga skupiała się na jego towarzyszu. Zabij ich podpowiadał głos z ostrzy. Ratuj się, podpowiedział strach. Emocje ponownie wyostrzyły zmysły młodzieńca, czas płynął dla niego wolniej, czy jednak wystarczająco wolno, jeden ze szturmowców zaczął obracać swój miotacz w kierunku Akko.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 12 Sty 2020, o 19:40

Pilotaż zdalny był najgorszą rzeczą w historii pilotażu jaka przytrafiła się Idrisowi, jednak jakoś udał się posadzić świt. Adenuu otarł pot z czoła i obaj zbliżyli się do statku, kiedy nagle Akko dał znak by paść. Idris nie czekając długo runął na ziemię czując podmuch na plecach. Rampa zaczęła opadać, a on przeturlał się przez plecy dobywając jednocześnie ostrza. Z rampy wylała się istna fala szturmowców, tych szturmowców, tak wyposażonych... jak wtedy. Wiedzieli, że tu są i kim są. Idris przez kilkadziesiąt lat robił wszystko by ich unikać, ale kiedy odnalazł Akko wiedział, że prędzej czy później do tego dojdzie.
-Potrzebuje cię, wzywałas mnie przez te wszystkie lata, pora wrócić[/b] - pomtyślał i uśmiechnął się szeroko.
-Witam oprawców, to wasz szczęśliwy dzień. W swojej karierze prawdopodobnie nie próbowaliście jeszcze schwytać Jedi, który niema mocy. - wykrzyknął rozbawiony i zamarkował cięcie, jednak tylko zamarkował i uskoczył w drugą stronę tak by skupić na sobie jak najwięcej uwagi i odwrócić szturmowców plecami do Akko. Nie zdążył przekazać mu ważnej rzeczy, dlatego rzucił ją teraz niby do szturmowców tak by Akko wyraźnie ją usłyszał.
-Jedi nigdy nie zabija z zemsty, gniewu czy z premedytacją. Ale jeśli broni własnego życia, to własnie je wybiera. - Zaraz potem znalazł lukę i rzucił swoją drugą rękojeść nad szturmowcami tak by dosięgnęła Akko. Jednocześnie liczy na to, że kilku z nich spojrzy na trajektorię lotu, co później da szanse znaleźć otwarcie Idrisowi.
[i]-Przyjdź do mnie
- pomyślał raz jeszcze szykując się na showdown z oprawcami zakonu, do którego dopiero co wrócił.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 12 Sty 2020, o 22:52

Z trudnościami ale jednak, udało im się sprowadzić frachtowiec w wyznaczone miejsce. Na widok statku Akko poczuł momentalnie silny niepokój. Coś zdecydowanie było nie tak i czuł to bardzo wyraźnie, choć nie wiedział jeszcze dokładnie co. Nagle właz Świtu trzasnął i zaczął się otwierać. Idris był zdecydowanie bliżej statku, jednak złodziej zdołał go w porę ostrzec. Mistrz w ostatniej chwili uchylił się i zrobił unik, a z wnętrza statku wybiegli szturmowcy...
Wszystko co potem działo się naprawdę szybko. Analityczny umysł hakera szybko zliczył przeciwników będących w zasięgu wzroku a uruchomiony odruchowo datapad zlokalizował pozostałych, kryjących się na pokładzie frachtowca. Ta krótka chwila jaką dał mu Adenuu wystarczyła by zhakować system komunikacyjny wbudowanych w skafandry szturmowców i dezaktywować go boleśnie dla jego użytkowników prostą sekwencją agresywnych kodów sprzecznych. Silne trzaski w interkomach na chwilę ogłuszyły ich a ostatecznie pozbawiły całkowicie komunikacji między sobą.
Kolejne słowa mądrości Idrisa dotarły do Akko gdy tylko rozpętał się wir walki, jednak napływ adrenaliny skutecznie zaburzał jego wewnętrzny spokój i opanowanie. Paskudne, bliźniacze ostrza niemal krzyczały by ich dobył i rzucił się w dzikiej szarży na oponentów. Dobył ich, choć przyznając przed samym sobą, że boi się ich wpływu. Jednak mimo uznania wcześniej racji swojego mistrza nie wypędził ze swej głowy wszystkich głosów...

Fala soniczna przemknęła tuż obok niego. Zapewne trafiłaby gdyby nie kłębiąca się w nim intuicja. Przetoczył się przez ramie skracając dystans dzielący go od najbliższych dwóch szturmowców, a kończąc manewr zakręcił młynka bliźniaczymi ostrzami i ciął pancerze przeciwnik głęboko i dotkliwie. Czuł jak przebija się przez ich warstwy i rani bezpośrednio ich ciała. Ostrza były krótkie, jednak zdradziecko ostre i paskudnie powykrzywiane tak więc pozostawiały okropne rany. Jeden ze szturmowców zdołał odskoczyć, drugi zaś szykował odwet. I tym razem Akko zdołał uniknąć zamaszystego pchnięcia bronią. Odskoczył niewiele w bok, nadal zachowując odpowiedni dystans i pozostając w zasięgu. Przez chwile stał do niego plecami, przykucnął i dokończył swoisty piruet wbijając jeden nóż w udo szturmowca i powalając go na ziemie. Ostrze weszło głęboko, więc aby nie tracić tempa pozostawił je wite w jego nogę i płynnie przeszedł do kolejnego cięcia drugą ręką. Tym razem trafił w plecy kończąc z pierwszym oponentem. Drugi, ten który wcześniej odskoczył zbierał się już do ponownego wystrzału ze swej broni, jednak Urden uprzedził go wyrzucając w jego stronę do tej pory ukryty za pasem wibrosztylet. Trafił.
Podszedł i wyrwał z leżącego twarzą do ziemi szturmowca wbite bliźniacze ostrze. Ich głód wyraźnie się nasilał co przerażało Akko. Wtedy ponownie przemówił mistrz Adenuu gasząc w nim narastający gniew i chęć zabijania. Jego głos był silniejszy od podsycania paskudnych noży. Ukrył je w pochwach i ruszył biegiem w stronę pozostałych przeciwników. Idris zmagał się z trzema, finezyjnie unikając raz za razem ich natarć i ostrzałów. Kątem oka haker dostrzegł, że ze Świtu wybiegają kolejni... Ponownie chwycił datapad i podpiął się pod sygnał ich frachtowca. Wszystkie systemy były w gotowości więc jeszcze w biegu udało mu się uruchomić jedno z dział. Przeprogramował impuls natężenia pocisków na jak największą szybkostrzelność i bez zastanowienia zdalnie otworzył ogień do wybiegających właśnie z wnętrza statku szturmowców. Wiązka niczym deszcz zalała plac przed frachtowcem od razu powalając trzech z napastników. Choć w tym momencie to młody Urden czuł się napastnikiem...
Druga grupa szturmowców była obecnie mocno rozbita, a trzech z z siedmiu zginęło na miejscu więc Akko na ten moment wybrał pomoc mistrzowi. Miecza świetlnego nie chciał używać. Nie czuł się pewnie dzierżąc nieznaną mu broń w tak opresyjnej chwili. Zdecydował się zatem na swych najwierniejszych kompanów. Blastery. Ciężki pistolet blasterowy BlasTech DL-44 z lunetą celowniczą posłużył mu do zdjęcia z większej odległości jednego z walczących z Adenuu szturmowców. Gdy podbiegł bliżej bardziej zaczął polegać na BlasTech DL-22 z Tłumikiem i wygaszaczem błysku marki Merr-Sonn...
Choć działo się wiele, był to dopiero początek ich walki.
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 13 Sty 2020, o 21:18

Wydarzenia następowały błyskawicznie, Idris wstał oszołomiony trafieniem falą dźwięku szumiało mu w uszach a wzrok chyba go okłamywał. Akko dosłownie zmasakrował trzech szturmowców. Własnie zastrzelił trzech kolejnych.
- UWAŻAJ!
Chłopak odwrócił się w samą porę by strzelić z blasterów i oberwać od pozostałych przy życiu szturmowców wybiegających z wnętrza jednostki. Pchnięty falą dźwiękową poleciał daleko do tyłu wypuszczając z rąk broń i waląc plecami o ziemię. Idris musiał wykorzystać szansę zanurkował pod rampę w miejsce gdzie rzucił swój miecz. Autoblaster przez chwilę uniemożliwiał szturmowcom wyjście i skończenie roboty. Zamilkł, gdy z wnętrza rozległ się głuchy wybuch. Postacie w białych pancerzach rzuciły się do przodu Idris został otoczony siedząc pod rampą wejściową nie miał za dużego pola manewru. Nagle usłyszał odgłos upadającego ciała chwile później kolejny a towarzyszyły mu strzały. Akko był w opałach. Musiał mu pomóc, wyturlał się spod rampy rozcinając szturmowca po prawej.

Potężny ból przeszył mu całe ciało, jak bardzo bolało, gnoje. Gniew i strach zakipiały w Akko uniósł z trudem głowę, lecz jego ruchy były bardzo powolne blastery leżały gdzieś w trawie porastającej polankę. Sięgnął kolejny raz do ostrzy.
"Jesteś godzien młodzieńcze, ból i strach pozwolą sięgnąć po prawdziwą potęgę, a ona cie wyzwoli. Zabij ich, zanim zabiją ciebie. Zabij ich wszystkich."
Słyszał już ten głos, to on go wołał, to on go prowadził. Ten głos należał do istoty którą znał jako strzępy materiału z których zabrał noże. Noże. Och, jak bardzo były potężne, uczynią go niepokonanym.
Zabij wszystkich

Dłonie zaciskające się na rękojeściach promieniowały siłą, czuł wypełniającą go żądzę. Żądzę mordu. Była odrażająca ale jakże potężna. Wstał zwinnie niczym kot i w kilku susach był przy szturmowcach osaczających Idrisa. Sztylet wszedł gładko w szczelinę pancerza i opuścił go zakrwawiony i szczęśliwy? Krew napędzała chłopaka który wpadł w śmiertelny trans. Liczyło się tylko to by jak najokrutniej zabić przeciwnika. Zębate ostrza były ku temu idealne. Wycie konających zlało się ze strzałami ostatniego szturmowca. Rozcinanego przez miecz świetlny. Ktoś śmiał pozbawić go ofiary. Ten ktoś za to zapłaci.
Zabij!
Jesteś potęgą, jesteś furią, jesteś niepowstrzymany. Ograniczenia są dla słabych ty jesteś silny, zniszcz go zanim ponownie cię opęta.

Z gardłowym okrzykiem Akko rzucił się na przyjaciela, miecz odruchowo sparował atak sztyletów. Ostrze mitycznej broni jedi zadrżało w starciu z pradawną bronią. Idris nie pierwszy raz widział coś takiego. Ostrze wykonane z Cortosis w znaczący sposób skracało żywotność miecza świetlnego a w niektórych przypadkach potrafiło go wręcz wyłączyć. Nie miał wiele czasu jeżeli zamierzał odzyskać swojego towarzysza.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 15 Sty 2020, o 01:43

Jesteś godzien młodzieńcze, ból i strach pozwolą sięgnąć po prawdziwą potęgę, a ona cie wyzwoli. Zabij ich, zanim zabiją ciebie. Zabij ich wszystkich.

Zabij!
Jesteś potęgą, jesteś furią, jesteś niepowstrzymany. Ograniczenia są dla słabych ty jesteś silny, zniszcz go zanim ponownie cię opęta.


Mroczny, przenikający umysł i trzewia głos nęcił go zwyrodniale. Prowokował do okrucieństwa. Strasznego. Bezlitosnego. Odrzucającego na bok wszelkie przejawy skrupułów. Żądza momentalnie owładnęła go tak łatwo, że czułby się słaby i bezbronny. Gdyby tylko czuł.
Oni byli jego ofiarami. Tylko jego... Jak on śmiał?! Bezczelny! - Brzmiały głosy resztek pogrążonej świadomości. Nie był już sobą. Nie był nawet nikim podobnym. Na wzniesieniu, tuż obok Świtu Zmierzchu stał teraz ktoś obcy. Dzierżący plugawe bliźniacze ostrza. Widzący w przyjacielu wroga...

Pogrążony mirażami swoich koszmarów Urden ruszył zawzięcie w dzikim natarciu na swego mistrza. Ostrza syczały złowrogo podsycając w nim gniew i chęć mordu. Adenuu był wówczas ucieleśnieniem jego wszelkich koszmarów. Widział w nim Endera. Tego, który jako pierwszy prawdziwie zdradził młodego i naiwnego złodzieja. Widział w nim bezimienną dziewczynę, która niczym bezduszny kat wydała niegdyś na niego wyrok śmierci. Widział w nim winowajcę. Zdrajce i oszusta.
Natarł na niego z dziką, nieposkromioną furią, choć bliźniacze ostrza finezyjnie tańczyły w jego dłoniach wijąc się i zataczając płynne kręgi niby w tańcu. Śmiertelnym tańcu. Każdy cios natrafiał jednak na opór. Miecz świetlny okazał się niezwykle upartym i zawziętym przeciwnikiem. Frustracja narastała w owładniętym omamami umyśle hakera. W oczach z czystego, niemal pierwotnego gniewu pojawiły się łzy. Gdy Adenuu odskoczył od niego próbując po raz kolejny przemówić swemu padawanowi do rozsądku ten odpowiedział milczeniem. Bliźniacze ostrza padły beztrosko na ziemie. Jak gdyby porzucone zwierze w dzikim lesie. Chłopak nie spuszczając swego mistrza z oczu wyciągnął w jego stronę dłoń. Tak bardzo chciał go udusić...
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 15 Sty 2020, o 08:10

Idris miał dużo szczęście, był wytrawnym wojownikiem, ale wobec tak przygotowanego oddziału ciężko było się obejść bez mocy. Z pokładu wysypywało się coraz więcej szturmowców, którzy pędzili prosto na Akko.
-UWAŻAJ – wrzasnął w porę by chłopak zdążył ustrzelić wroga, a zaraz potem rozpętało się całkowite piekło. Akko poszybował rażony falą do tyłu gubiąc blastery, a Idris dał nura pod rampę gdzie dorwał swój drugi miecz. Młody dureń postanowił zignorować broń rzuconą mu przez Adenuu, i właśnie to go zgubiło. Idris był otoczony, ale jeszcze gorzej miał się Akko. Jedi musiał mu pomóc i to jak najszybciej. Nie wiedział do końca co się tam działo bo rampa zasłaniała mu widok, ale brzmiało to jak odgłos padających martwo ciał i krzyki zduszone przez kubły na imperialnych łbach. Idris już wiedział, jeszcze nie wiedział jak, ale już wiedział co się działo. Wybiegł zza rampy wykonując zgrabny młynek, który rozciął stojącego obok szturmowca i wtedy zdał sobie sprawę.
-Przeklęte ostrza sithów... – powiedział sam do siebie spoglądając na to co dzierżył Akko. Nie, to nie był Akko, chłopak owładnięty magią ciemnej strony po prostu dokonał rzezi, mordu. Przekaźnikiem tego były ostrza, ale Idris był gotowy na wszystko. Chłopak wiedziony ciemną stroną natarł na Idrisa, a ten przyjął cios na miecze świetlne pozwalając Akko zajrzeć sobie w oczy. Nie był teraz sobą, ale będzie pamiętał obrazy i słowa, a Idris musiał to wykorzystać.
-Nie chciałeś być już kontrolowany, a teraz nie jesteś nawet sobą. Oddałeś się, walcz z tym. – powiedział spokojnie wykręcając młynek mieczami i odrzucając Akko, ale ten naturalnie nie zatrzymywał się. Znów doskoczył do Jedi pałając rządzą mordu, a Idris odskoczył i okrążył chłopaka.
-To twoja lekcja wyniesiona z Syngii, to szybka ścieżka do potęgi, którą przez chwile obrałeś. Zobacz jak wiele kosztowała. Pomyśl, ile więcej mogła by kosztować. – Akko nie dał za wygraną, naparł z taka mocą, że Idrisa aż cofnęło, a ostrze jednego z mieczy zamigotało. Czas się kończył, wymienił jeszcze kilka cięć z Akko po czym gdy ujrzał w oczach chłopaka łzy, wyłączył jeden z mieczy.
-To co się stało niech będzie lekcją. Traumatyczną, ale lekcją. Pora wracać, Akko. – Uczeń Idrisa upuścił ostrza na ziemię i wyciągnął do niego rękę, ale to nie był jeszcze gest uległości. Idris wykorzystał szansę i szybko znalazł się przy chłopaku. Wiedział, że krótki wstrząs może wybudzić go z transu tym bardziej, że ostrza nie były już w jego dłoniach. Będąc przy chłopaku jeszcze siłą pędu pociągnął go za rękę, a zaraz potem przetoczył się plecami po jego boku i używając rękojeści wyłączonego miecza stuknął go w potylicę. Nie mocno, nie tak by zemdlał. Tak by się przebudził. Musieli uciekać, pora było to skończyć. Imperium będzie tu zaraz z posiłkami, a oni wciąż byli dwójką niepełnosprawnych mężczyzn. Jeden niby Jeid, ale bez mocy, a drugi niby padawan, ale jeszcze po ciemnej stronie.


Tak to ustaliliśmy, jak coś wszystko do interpretacji.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 15 Sty 2020, o 23:15

"Głupce!, nie!"
Było za późno Akko rzucił broń, która dawała mu przewagę. Jego kontrola nad Mocą była zbyt nikła by zrobić coś więcej niż połaskotać byłego Jedi. Ten z łatwością dopadł chłopaka. Przewrócił go na ziemię starając się odzyskać towarzysza. Uderzenie wybudziło Akko z transu ale ból i gniew dodały siły jego nieudolnej próbie użycia mocy. Krzyknął z bólu próbując się podnieść. Idris wiedział że musi to zakończyć. Pułapka na pokładzie nie mogła być przypadkowa. Wstał górując nad siedzącym jeszcze młodzieńcem. Miał tego dosyć.
Trafienie w plecy rzuciło nim do przodu, zanim całkowicie stracił przytomność zobaczył wypadające z lasu postacie w zbrojach. Szturmowcy nie zostawili im cienia szansy. Jak głupio...

Ciemność.
Ból

Idris z trudem rozchylił powieki, opuchnięta obita twarz była maską zakrzepłej krwi i siniaków. Bolało go absolutnie wszystko. Każdy oddech wskazywał na połamane żebra. Jego oprawcy wlekli go właśnie gdzieś w ciemność. Słyszał jak ich stopy uderzają o kamienie. Wreszcie znaleźli swój cel. Z głuchym chlupotem ciecz przyjęła ciało mężczyzny. Wreszcie koniec bólu, spokój. Ta chwila musiała nadejść, liczył się z nią od odejścia z zakonu. Płyn wdarł się do płuc, już niedługo...

Akko ocknął się pierwszy. Z jakiegoś powodu Imperialni uznali że to on był sprawcą masakry. Może zdradziło go ubranie splamione krwią? A może to dlatego, że tylko jeden ze szturmowców padł ofiarą miecza świetlnego? W każdym razie żył, i był świadkiem tego jak katują jego mentora i przyjaciela. Dwójka szturmowców wywlekła nieprzytomnego Morelianina.

- Witaj przyjacielu. - głos ociekał jadem i nienawiścią.
- Twój towarzysz przetestuje coś dla nas, bo widzisz nie chcielibyśmy żebyś odszedł zbyt wcześnie. Mamy sporo rachunków do wyrównania. Przydałoby się ci dwanaście żyć. Gnoju.
Imperialny oficer stanął za konsoletą. Dopiero teraz Akko zdał sobie sprawę, że jest uwięziony w jakimś rodzaju pola siłowego. Nie był skuty ale z całą pewnością dotkniecie ścianki zbiornika nie było dobrym pomysłem. Na górze znajdowały się jakieś przekaźniki, na dole brud naniesiony piach i krew. Potężny wstrząs elektryczny wykrzywił ciało chłopaka i wydobył ryk z jego płuc. Ból był dominujący.
- Możesz się drzeć do woli. To tylko rozgrzewka.
klik - Krzyk i kolejne wyładowanie.
- skoro już wiesz kto tu rządzi powiedz kim jesteś i ilu znasz innych mocowładnych. Brak współpracy będzie karany.
Kolejne wyładowanie przeszyło Akko, w żołądku się gotowało chyba zaraz się porzyga. Imperialny oficer był z siebie wyraźnie zadowolony wyszedł zza konsolety by napawać się cierpieniem chłopaka.
- Zabiłeś moich ludzi, młodych, świetnie wyszkolonych zawodowców. Znałem każdego z nich, ich plany marzenia byłem ich dowódcą. A teraz mam w kostnicy dwanaście trupów i wiem że nie umarli spokojnie. Te noże skurwysynu. Będziesz cierpiał, obiecuję ci to. Najpierw, najpierw regulamin. Kiedy już powiesz co wiesz, będę mógł się tobą zając jak należy. Będziesz zazdrościł swojemu kumplowi że bo zwyczajnie odpaliliśmy. A teraz mów.
Oficer wrócił za konsoletę. Złodziej pozbierał się już na tyle bu móc mówić.

Oczy otworzyły się szeroko, siła wracała do mięśni, połamane żebra zrastały się przestając boleć. Czuł jakby obudził się z długiego snu. Zmysły wyostrzyły się a nici mocy ponownie stały się widoczne. Widział dwie postacie w białych pancerzach celujące z blasterów do sadzawki. Słyszał bicie ich serc, czuł ich słabe umysły tak łatwe do zmanipulowania czy zniszczenia. To oni go bili "odpłać się za cierpienie, uwolnij się" Czuł ciemną stronę, kusiła. Dawała mu swoją potęgę. Odrodzenie. Czy powinien trzymać się dawnych zasad wymarłego już zakonu. Setki myśli uderzyły w leżącego na dnie Morelianina. Wspomnienia, głównie te złe. Moc, która go wskrzesiła była pierwotna, prymitywna kierująca się instynktami. To nie było nic naturalnego. Nawet kiedy był Jedi nie spotykał się z taką prymitywną nieokrzesaną emanacją mocy. To miejsce. Musiał je jak najszybciej opuścić. Uwaga Idrisa skupiła się na dwóch białych postaciach. Oni jeszcze nie wiedzieli.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 16 Sty 2020, o 11:57

Nadszedł moment, Akko leżał rozbrojony Idris był pewien, że mogą zając się ważnymi rzeczami – ucieczką. Jednak moc nie miała go jak ostrzec, jeszcze nie. Z lasu wybiegła cała zgraja szturmowców, a Idris poczuł tylko jak pchany siłą leci do przodu. Kilka bezwładnych obrotów i jego ciało leżało bezwładnie. Szturmowcy byli już praktycznie przy nim, myśli przemknęły mu przez głowę. Działo się to co przewidział, a przecież nie widział tego dzięki wizji mocy. Wraz z jego powrotem na łono zakonu jego przeciwnicy zareagowali szybko i do tego mieli Akko.
-Idris… – usłyszał, zanim zapadła ciemność.

***

Otworzył oczy, nie miał pojęcia co się dzieje. Przeszył go potężny ból, był pokiereszownay. Twarz pulsowała od bólu, a krew kapała z nosa. Co za ból, co za parszywy ból. Słyszał stukot butów szturmowców, wlekli go gdzieś… nie maił pojęcia gdzie, chciał zamknąć oczy i na chwilę odpłynąć by nie czuć bólu, tak się stało.
-Idrisie… – znów ten głos zanim zamknął oczy, wyraźniejszy. Otworzył oczy chwilę później, mokry. Płyn wypełniał płuca, czyżby to był koniec? Odkąd odszedł z zakonu wiedział, że tylko ściga się z czasem. To już, można zasnąć na zawsze… wyklęty przez samego siebie, nie zostawiając po sobie spuścizny i mądrości…
-Wstań… – nim zamknął oczy usłyszał już wyraźnie, bardzo znajomy męski głos. Delikatny i mądry, dodający siły. Znów zapadła ciemność.

***

-Witaj w domu, Idrisie Adenuu. – obudził się nabierając głęboko powietrza. Coś było nie tak, było… inaczej. Czuł, że rany się goją, nie czuł już bólu. Ale to nie to… to było fizyczne, naturalne… chodziło o to, że czuł wszystko. Uczucia, aurę, jasność, mrok, cierpienie, złość. Widział więcej, lepiej… to uczucie…
-Moc jest ze mną… – szepnął bardzo cicho do siebie będąc jeszcze w szoku. Tak dawno tego nie czuł, że zapomniał jak to jest jej służyć. Czuł jak gdyby spotkał dawno utraconego przyjaciela. Wici mocy łączyły się ze sobą dając mu dostęp, pozwalając czytać między wierszami. Jednak między nimi mroczne i ciemne plamy, podszepty… zauważył dwóch szturmowców, coś podżegało go żeby się zemścił. Odrzucił te myśli, powoli rozejrzał się po pomieszczeniu, już wiedział czemu ciemna strona do niego mówiła. Był w jej sercu, w fontannie ciemnej strony. Czuł to, ale miał swoje lata na karku, miał swoje zasady. Zakon Jedi właśnie się odradzał, a jego przyszłość również była gdzieś niedaleko. Musiał działać szybko, imperialni na górze jeszcze nie wiedzieli. Rozejrzał się za ewentualnymi kamerami, jeśli je zauważył mocą zakłócił je bądx te obrócił. Zaraz potem wykonał szybki ruch obiema dłońmi jak gdyby chciał zgnieść cos pomiędzy. W tym samym czasie sięgnął do mocy, czuł ją, była namacalna. Kubły szturmowców grzmotnęły o siebie ciągnąc wiotkie ciała. Skorupa roztrzaskała się, a żołnierze padli na ziemię nieprzytomni. Idris rozejrzał się, ciemna strona emanowała z tego miejsca, dzika i pierwotna… ściany zawierały inskrypcje w zakazanym języku Sithów.
Świątynia… – mruknął. Wiedział już gdzie byli, to oznaczało wiele bardzo złych rzeczy. Akko, musiał go odnaleźć. Musieli opuścić te planetę. Odlecieć w nieznane regiony, musiał go uczyć. Przykucnął i wspomagając się mocą skoczył w górę, wylądował obok szturmowców by ich przeszukać, zabrać wszystko co będzie mu potrzebne. Identyfikatory, karty, komunikatory żeby słyszeć rozkazy. Imperialna jednostka na pewno specjalizowała się ściganiu i likwidowaniu uciekających przed nimi Jedi.

A czy kiedykolwiek specjalizowała się w Jedi, którzy postanowili na nich zapolować?



W skrócie, wipe szturmowców. Przeszukuje ich, biore co najważniejsze. Staram sie sięgnąc moca do Akko żeby dac mu znać że żyje i żeby go uspokoić. Zaraz potem rozglądam się za wyjściem. Staram się rozeznać w sytuajci, zlokalizowac Akko i słabe punkty kompleksu.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 17 Sty 2020, o 23:22

Fala ciemności zalała jego świadomość pogrążając zmęczony umysł ciszą odmętów mroku. Cisza, wszechobecna i absolutna, i jedynie kołyszący szum nadchodzących fal. Nicość i ból. Straszny ból...

- Jesteś ścierwem. - odezwał się głos. Bardzo znajomy, choć nigdy z nim prawdziwie nie rozmawiał.
Kolejna fala rozbiła się o krańce eteru.

- Brzydzę się Tobą! - warknął głos.
Czuł ból.

Otworzył oczy.
Bezkres miejsca, w którym się znalazł przytłoczył go. Stał pośrodku czarnego jak noc jeziora, a woda u jego stóp była dziewiczo niewzburzona. Idealnie gładka tafla odbijała blask wznoszących się nad nim głębin kosmosu i blask milionów gwiazd.

- Stałeś się parszywym śmieciem. Zabiłeś tych ludzi. - syczał głos kryjący się w ciemności. - Zamordowałeś! Wszystkich!

Słowa raniły go. Nagle powracały do niego obrazy. Krwawe, mroczne obrazy tego co się wydarzyło. Spojrzał na swe zakrwawione ręce. Z przerażeniem uświadomił sobie, że to nie jego krew na nich spoczywa...
- To... To nie ja. - za jąkał się a trzewia spowiły paskudne nudności. Obrzydzenie na myśl o swoich nikczemnych czynach.

Usłyszał kroki. Z każdym kolejnym dostrzegał wyłaniające się z gęstwin mroku kręgi na tafli wody. Ich dźwięk przyprawiał go o dreszcze. Czuł strach, ponieważ jego głos, wypowiedziane przed chwilą z trudem słowa niczym nie różniły się od brzmiących z mroku obelg.

- Zabiłeś tych ludzi. Wszystkich. Zabiłeś go..., swojego przyjaciela. - tajemniczy głos nie był już spokojny. Wręcz przeciwnie. Brzmiały w nim nuty gniewu, złości, pretensji i pogardy. Szalenie wyraźne nuty...

Z mroku wyszła postać, z którą momentalnie stanął twarzą w twarz. Poznał ją. Niestety. Nie było mowy o pomyłce. Nie miał żadnych wątpliwości z kim rozmawiał, co przerażało go doszczętnie.

Stał twarzą w twarz z samym sobą.
Swym lustrzanym odbiciem. Bliźniaczym, paskudnym obliczem samego siebie.

- Zabiłeś go... - syknął ten drugi, mroczny Akko.
Ten pierwszy zamilkł. Do oczu napłynęły łzy. Żalu. Smutku i rozpaczy. Umysł zsyłał mu okropne wizje. Bliźniacze ostrza. Ich nęcący głos. Podjudzanie. A na przeciw niego Idris. Ten, który do końca w niego wierzył.
Ten, którego w napadzie szału zabił...

- Nie! - krzyknął, przez łzy.
Nie chciał w to wierzyć. To wszystko było kłamstwem. Nie był taki. To nie on! To mrok go omamił. Zawiódł na złą ścieżkę. Na ciemną stronę...

Ten drugi wciąż do niego mówił. Głosem cichym i spokojnym. Nęcącym w kółko tą samą melodie...
Nie słyszał jednak ani słowa. Cisza...
I tylko z oddali, jakby z innego miejsca. Innego czasu... Dobiegał kojący głos. Nie słowa, a sama ich "obecność" była dla niego opoką. Aurą spowijającą to czego tak naprawdę potrzebował.

Ten drugi krzyczał widząc, że jest ignorowany. Jednak Akko już go nie dostrzegał. Nie słyszał. Zamknął oczy i oddał się ezoterycznym siłom bijącym z oddali.
A więc nie był mordercą. Nie zatracił się aż tak, by zabić przyjaciela. Czuł z tego powodu spokój. Odzyskał wiarę...
Odpowiedział na wezwanie mistrza wybudzając się z koszmaru. Odpędził bezkres mroku.


*****


- Zabiłeś moich ludzi, młodych, świetnie wyszkolonych zawodowców. Znałem każdego z nich, ich plany i marzenia, byłem ich dowódcą. A teraz mam w kostnicy dwanaście trupów i wiem że nie umarli spokojnie. Te noże skurwysynu. Będziesz cierpiał, obiecuję ci to. Najpierw, najpierw regulamin. Kiedy już powiesz co wiesz, będę mógł się tobą zając jak należy. Będziesz zazdrościł swojemu kumplowi że bo zwyczajnie odpaliliśmy. A teraz mów.

Ocknął się i niestety to co zobaczył, nie było zbyt obiecujące. Był uwięziony, a obecnie przesłuchiwany i torturowany. Wiedział jednak, że pomoc nadejdzie, więc postanowił grać na zwłokę.
- To oni nas zaatakowali. Nie dali nam wyboru. - zaczął złodziej. - Nie chciałem ich śmierci. Widziałem jej już w życiu zbyt wiele. Jednak te ostrza..., noże o których mówisz. To one... To one opętały mnie i skłoniły do okrucieństw jakie spotkały twoich towarzyszy...
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 19 Sty 2020, o 21:57

Pokonanie dwójki szturmowców było jedynie wstępem. Mógł zapomnieć o wykorzystaniu roztrzaskanych hełmów, za to miał do dyspozycji dwa blastery E-11 i sporo imperialnego Szpeju. Komlink dalekiego zasięgu milczał jak zaklęty. Mimo to mógł być spokojny, jego wyostrzone zmysły nie rejestrowały żadnego zagrożenia. Moc tak potężna kiedy był w sadzawce powoli go opuszczała, znowu był starym sobą. Czuł przepływająca przez ciało energię, odzyskał samego siebie. Pozostało dręczące pytanie co z jego towarzyszem. Musiał opuścić to miejsce i uratować Akko.

Ruszył przed siebie w kierunku widocznego w oddali wyjścia ze świątyni. Nie musiał iść daleko. NA drodze stanęło mu wąskie przejście za którym znajdował się bunkier. Jedna ze strzelnic kontrolowała wąskie przejście doskonale oświetlone reflektorami, mysz się nie prześlizgnie. Idris przyczaił się sięgając mocą. W bunkrze była załoga przynajmniej pięć istnień...

Oficer odwrócił się i po chwili wrócił ze znajomym ostrzem w dłoni. Uśmiechał się złowrogo spoglądając na swoją ofiarę. Widząc przerażenie w oczach Akko roześmiał się głośno.
- Głupcze, ta planeta roi się od zabójczych artefaktów, wiesz ilu ludzi straciliśmy zanim nauczyliśmy się nie dotykać niczego?
Odłożył ostrze na szafkę za sobą. Leżały tam też oba miecze Idrisa oraz bliźniacze ostrze. Była to ostania rzecz jaką Akko zauważył powalony kolejnym wyładowaniem.

Ból urwał się gwałtownie wraz z głuchym hukiem, dźwięk przetoczył się po całym kompleksie, ale nie to było najważniejsze. Bariera znikła wraz z energią a Akko wypadł na zewnątrz. Przez chwilę w całym kompleksie panowała absolutna ciemność. Mężczyzna poczuł nagły przypływ sił. Jego zmysły ponownie uległy wyostrzeniu a znajome nawoływanie wróciło
"zabij"
Gdzieś w mroku czaił się jego oprawca, Akko słyszał przyspieszone bicie serca imperialnego oficera.

Ciemność zalała wszystko baza została pozbawiona energii. Zaś Idris wyczuł istotę posługującą się mocą wewnątrz kompleksu. Teraz miał szansę na przebicie się przez strzeżone przejście. Mógł biec wprost do bazy, lub też zboczyć w prawo na lądowisko na którym stał jego ukochany statek. Wiedział że w obu przypadkach napotka na swej drodze szturmowców.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 21 Sty 2020, o 00:48

Mimo znieważania i tortur Akko za wszelką cenę zmagał się z samym sobą by zachować kontrole i tłumić wewnętrzny gniew. Po tym co zobaczył "tam" - w dziwnym iluzorycznym świecie. Znajomej pustce manifestującej jego introwertyczną przestrzeń. Nie chciał nigdy więcej spotkać "jego". Mroczne, nikczemne, nęcące złowieszczo do najgorszego własne oblicze. Nie! Nigdy więcej - obiecał przed samym sobą.

Pomieszczenie, w którym był przetrzymywany nagle spowił mrok, a po rozchodzącej się głucho ciszy haker wywnioskował, że utrata zasilania dotyczyła całego imperialnego kompleksu. Na zewnątrz działo się coś bez wątpienia globalnego, - jeśli można było tak to nazwać, jednak nie to było obecnie zmartwieniem Urdena. Chłopak instynktownie odnalazł się w mroku. To było bez wątpienia środowisko, w którym złodziej czuł się wyśmienicie. Jego wzrok zdecydowanie szybciej przyzwyczaił się do panującej ciemności niż imperialnego oficera, tak więc czym prędzej ruszył w stronę miejsca, gdzie przechowywane było ich wyposażenie.

Bliźniacze ostrza szeptały. Słyszał ich wołanie.
Jednak nie tknął ich. Wytrwał w swych nowych, aczkolwiek silnych przekonaniach.
Dobył mieczy świetlnych należących do jego mistrza.

Postanowił jednak nie tracić zbyt szybko przewagi jaką dawała mu przyjazna ciemność. Szybko, lecz z niesamowicie zręcznie i ostrożnie zakradł się tuż obok oficera i dopiero wtedy uruchomił świetlne ostrze. Ciął od dołu po skosie lecz nie by zabić, a jedynie unieszkodliwić imperialnego wojskowego i dać sobie szanse na ucieczkę z ich bazy.
Miał już dość zabijania...

Jeśli będzie ku temu okazja, Akko chce się dobrze rozejrzeć po pomieszczeniu, zebrać cały swój ekwipunek, przede wszystkim szuka datapadu.
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 23 Sty 2020, o 08:47

Idris zabrał blaster i potrzebny szpej imperialny, wszystko co mogło się przydać. Comlinki niestety milczały, ale naturalnie nie wszystko mogło iść jak by tego chciał. Wyjście z sadzawki zadziałało orzeźwiająco, znów był sobą, a moc płynęła przez niego dając mu skupienie i ostrość umysłu. Czuł się jak nowo narodzony. Ruszył przed siebie bardzo ostrożnie, musiał się stąd wydostać i to jak najszybciej. Ruszył przed siebie mijając kolejne sekcje, świątynia była stara i przepełniona ciemną stroną, teraz czuł to jeszcze bardziej. Dotarł do miejsca, z którego widział wąski przesmyk, a za nim bunkier. Była też wieżyczka, i to ona była największym problemem. Nieco z boku w oddali na lądowisku dostrzegł swój ukochany statek z całą masa historii na pokładzie, ale wiedział, że ważniejsze jest by wydostać Akko, statek sprowadza zdalnie raz się już udało.
*Muszą wyjść...*
Pomyślał, a w głowie pojawił się plan. Nie miał nic czym sam mógł by zdezaktywować wieżyczkę, nie miał też Akko, żeby ją zhackowac, ale miał pomysł. Nagle światła pogasły, a Idris wyczuł wyraźną sygnaturę w mocy, wiedział czyją. Akko działał, ale nie wyczuwał agresji czy nienawiści. Akko był sobą. Idris odnalazł od strony bunkra większa część skalną, którą mógł by obruszyć. Sięgnął mocą i agresywnym gestem szarpnął w dół by kamienie spadły za bunkrem. Plan był prosty, kilku szturmowców z piątki którą wyczuwał powinna wyjść z bunkra w celu sprawdzenia terenu, powinna się też obrócić wieżyczka. Gdy tylko szturmowcy pojawią się, Idris stara się sięgnąć mocą i wykonać mind trick, nakazując szturmowcom powrót i w pierwszej kolejności eliminacje kolegów, w drugiej wyłączenie wieżyczki, a w trzeciej ogłuszenie samych siebie, mocno. Idris miał nadzieję, że da mu to czyste przejście a moc była jego jedynym sprzymierzeńcem w tej nierównej przeprawie i na nią właśnie liczył. Oczywiście ubezpiecza się blasterem, ale wolał by go nie używać. Jeśli w ciemnościach udało by się przemknąć niezauważenie, Idris rozważa taką opcje.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron