Content

Archiwum

[Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 24 Paź 2019, o 11:01

Idris wyczuł w pytaniu Akko propozycje przekrętu, z którego już kilka razy korzystali w podobnych sytuacjach. Złodziej ukradkiem przygotował swój datapad do działania. Wszystko mieli doskonale przećwiczone - jeśli mężczyzna zdecyduje się uchylić choć rąbek zawartości kryształu młody haker namierzy przedmiot, wyślę impuls skanujący i stworzy kopie zapasową zawartości. Jak do tej pory nigdy nie zeszli poniżej siedemdziesięciu pięciu procent pozyskanej zawartości a tyle uważał, że w zupełności im wystarczy do wykonania zadania. Chyba, że Adennu zagra dodatkowo na zwłokę i Akko będzie miał odrobine więcej czasu, to była szansa nawet na całość danych...

Plan jest taki, że w momencie wyświetlenia zawartości kryształu Akko korzysta ze swojego modyfikowanego właśnie do takich działań datapadu(wspominałem o tym w kp) i hakuje jego zawartość tworząc na swoim urządzeniu kopie zapasową(tutaj tez w kp zaznaczałem w umiejętnościach takie talenty wiec mam nadzieje ze temat do zagrania)
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 26 Paź 2019, o 08:55

Żądanie Irdisa wydawało się zasadne, cóż złego mogło się stać. mężczyzna położył na stoliku mały czytnik holograficzny i zamocował w nim kryształ. Chwilę później ujrzeli przed sobą twarz starszego już mężczyzny. Był wyraźnie zdenerwowany kiedy opowiadał o swojej pracy na jednej z planet. Szybkie przewinięcie.
- Tak pilnowaliśmy przed poszukiwaczami artefaktów wejścia do kompleksu. Teoretycznie wszystko jest zalane betonem, ale naukowcy chcieli mieć możliwość zbadania tego miejsca więc zostawiono śluzę. Ciężko tam trafić, a od kiedy naukowcy odeszli zamknęliśmy ją na głucho żeby ze środka nic nie wylazło. Oczywiście można ją otworzyć, klucz ma…
Kolejne szybkie przewinięcie i ta sama twarz ale zdecydowanie bardziej zdenerwowana. Gadająca głowa z pewnością nie miała powodów do radości.
- Przecież wam wszystko powiedziałem, nie wiem już nic więcej.
Kolejne przewinięcie. Twarz wskazywała tym razem na dość intensywne przesłuchanie.
- Tylko na nagraniach…. widziałem…
Holoprzekaz gwałtownie się urwał. Stał za tym ochroniarz, który nacisnął przycisk stopu. z uśmiechem odchylił się do góry spoglądając na obu mężczyzn z zainteresowaniem wpatrujących się w projektor.

68% Tyle wskazywał wyświetlacz Akko, nie było źle ale mogło być znacznie lepiej. Z drugiej strony przynajmniej coś mieli. Chłopak dał dyskretny znak swojemu towarzyszowi. A Idrid mógł wrócić do negocjacji.

Zarówno kupiec jak i sprzedawca przez chwile mierzyli się wzrokiem, obaj nie byli amatorami. Morelianin miał słabsze karty. Ochroniarz mógł sobie pozwolić na odrobinę litości.
- Jak widzieliście towar jest pierwsza klasa, mogę wam obniżyć cenę do dziewięciu tysięcy. Tak na zachętę bo pewnie jeszcze nie raz po coś przyjdziecie. To jak dobijamy targu na początek współpracy.
W głosie jak i przekazie mężczyzny pojawiły się łagodne nuty. Łowcy artefaktów mieli co prawda skan znacznej części zeznań, bez przejrzenia danych nie mogli wiedzieć co tak naprawdę Akko ukradł. Przez Irdisem była ciężka decyzja.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 26 Paź 2019, o 13:23

Protokół z jakiego zmodyfikowany datapad korzystał podczas klonowania i szyfrowania pozyskanych danych był osobiście napisany przez młodego hakera więc cały proces nie sprawiał mu żadnych problemów, a Akko ukradkiem choć z ekscytacją przyglądał się jak wskaźnik procentowy rośnie. 10, 24, 37, 55, 60..., ochroniarz niespodziewanie urwał transmisje wyłączając urządzenie. 68%. Taką wartość danych udało się przechwycić. Był co prawda nadal zsynchronizowany z małym czytnikiem holograficznym leżącym na stole a jego uwadze nie umknął fakt, że kryształ w nim pozostał wiec w teorii mógłby wznowić połączenie w trybie czuwania i kontynuować transmisje ale było to dość ryzykowne. Spojrzał na Adennu dając mu znak, że ich plan się powiódł. Teraz pozostawało pytanie - grać dalej w ryzykowną grę o dużą stawkę czy zaspokoić się małym zwycięstwem i nie narażać? Temperament Akko pchał go w stronę niebezpieczeństwa i brawury jednak przeczucie podpowiadało mu aby pozostawić decyzje mentorowi. Idris w końcu był mistrzem negocjacji...
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 28 Paź 2019, o 14:00

Wyświetlane z holoprojektora obrazy były rzeczywiście tym czego szukali, Idris przyglądał się obrazom z kamienną twarzą już węsząc plan, niezależnie od tego ile informacji uda im się skopiować. Idris był duchem już stary, jak na swoją rase nie, ale duchem już tak. Podczas swoich tułaczkę i przygód brał udział w gorszych wymianach, z którym wychodził dużo lepiej. Negocjował z lordami półświatka i liderami klanów, tych o wątpliwej reputacji tez. W dodatku był byłym jedi. To wszystko drażniło jego poczucie wartości, fakt, że jakaś losowa osoba próbuje targować się z nim i myśli, że wygra mimo, że potężniejsi ulegali. Adenuu nie zastanawiając się zbyt długo przechylił szklaneczkę do końca, otarł rękawem twarz i wstał. Wyświetlił kwotę 1500 kredytów i zrobił subtelny ruch w stronę odejścia od stolika.
-Strzał w dziesiątkę to to nie jest. Wcześniej dostałeś 5 tysięcy, możesz dostać jeszcze 1500 i cieszyć się zyskiem jeżeli nie, to informacje nie są dla nas więcej warte, nie dokładnie tego szukamy. - powiedział pewnym głosem rzucając kilka kredytów za drinki na bar, gra ciała wskazywała na to, że jest naprawdę zawiedizony i chce zakończyć temat. Żeby podgrzać atmosferę i zminimalizowac czas podjęcia decyzji przez rozmówcę, rzucił niedbale do Akko.
-Ruszaj się młody, mamy jeszcze dzisiaj spotkanie z jednym z liderów klanu Huttów. Tam poświęcimy więcej zasobów. - zagrywki psychologiczne były czymś co Idris bardzo lubił, a niewielu było takich, którzy skutecznie potrafili się prze dnimi bronić.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 29 Paź 2019, o 21:59

- Nie tak szybko, nie ma się co obrażać.
Mężczyzna zamierzał ugrać jak najwięcej. W końcu kredyty nie śmierdzą. Widząc odchodzących kupców wyczuwał jakaś nieczystą zagrywkę w końcu dostał 5000 czemu nagle mieli by rezygnować z dobicia targu. Coś nie grało. Być może zdradziła go postawa, a może zaskoczenie. W każdym razie zbił nieco ze swojej ceny.
- Dwa. Dwa pięćset i kryształ jest wasz. Ja tu gardło sobie podrzynam a wy tak twardo negocjujecie. Nie było łatwo wyciągnąć te dane.
Przybrał smutną minę, lecz nie było trudno przejrzeć że się zgrywa. Idris mógł wyjść z niczym zapłaciwszy sporo za część skradzionych danych lub doinwestować i zgarnąć całą pulę.

W kantynie pojawiło się sporo nowych klientów Akko wyczuł w tym okazję do szybkiej ewakuacji. Nawet jeśli ochrona zacznie strzelać będą mieli za kim się schować. Złodziej zauważył że zajęty negocjacjami oficer nie zwraca uwagi na leżący wciąż w projektorze nośnik. Jak mawiają okazja czyni złodzieja a sięgnięcie po cudzą własność nigdy nie sprawiało chłopakowi problemu. Byle tylko Adenuu odwrócił uwagę gościa.

Ten ostatni podniósł się już namawiając do tego samego swojego towarzysza. Wzmianka o Huttach mogła poprawić jego pozycję, lub ją pogorszyć. Nie wiadomo jak wysoko w organizacji był ich przekupny gospodarz. Z jego miny mogli wywnioskować że niezbyt.
- siedem i pół za kryształ i informację, dorzucę wam voucher do kasyna. TO jak mamy deal?
Wyciągnął w stronę Idrisa dłoń z zamiarem przybicia targu.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 1 Lis 2019, o 14:21

Negocjacje trwały. W tym czasie w kantynie zrobiło się dość tłocznie i gwarno. Akko w myślach na chwile wrócił do incydentu sprzed wejścia do ów przybytku, gdy w podobnym tłumie przytłoczyła go dziwna fala emocji i niezrozumiałych bodźców. Nawiedziły go stany bliżej nieokreślone, a przynajmniej trudne do opisania słowami. Wziął głęboki oddech i uspokoił się w duchu. Stłamsił też w sobie instynktowną chęć wykorzystania zamieszania, kradzieży kryształu i ucieczki.
Gdy pracował w pojedynkę i każdego dnia walczył o przeżycie na ulicach Dolnego Coruscant bez zastanowienia chwytał się takich okazji. To właśnie tego typu decyzje i ich szalenie umiejętne egzekwowanie pozwoliły mu przeżyć i ukształtowały jego osobowość oraz umiejętności. Od blisko dwóch lat należał jednak do grupy, której przywodził Adenuu. Tak jak niegdyś Enderowi Bilgwesterowi, tak teraz jemu zawierzył swój los młody złodziej, mając nadzieje, że nie popełnia drugi raz tego samego błędu. Chęć przynależenia do grupy, bycia jej częścią była pokusą i potrzebą w nim najsilniejszą. Niezrozumiałą choć pierwotną. Zawsze był sam. Zawsze mógł liczyć tylko na siebie. Zawsze go to drażniło. Bolało. Tak wiec po raz wtóry postanowił komuś zaufać.
Choć okazja była świetna, nie wykorzystał jej. Ze spokojem przyglądał się kryształowi spoczywającemu w urządzeniu i czekał na decyzje Idrisa. Oby słusznie...
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 4 Lis 2019, o 12:38

Idris swoimi działaniami coś osiągnął. Fakt, że nie było to nic wielkiego, ale jednocześnie potrzebowali tych informacji i nie chcieli kłopotów. Mały blef i lata doświadczeń nauczyły Idrisa, że czasami więcej i inaczej się nie da. Mężczyzna odwrócił się w stronę rozmówcy i uśmiechnął.
-Niech będzie, być może zaowocuje to dłuższą współpracą. - powiedział po czym wyciągnął rękę by uścisnąć dłoń i dobić targu. Liczył na to, że pozyskane informacje pozwolą im znaleźć to czego szukali i w końcu pchnąć sprawę do przodu, w końcu zlecenie było na tyle kasowe, że w zasadzie warte było nawet zapłacenia za informację ceny wyjściowej.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 11 Lis 2019, o 22:46

Po opuszczeniu kantyny nikt ich nie zaczepiał. Przeszli przez dzielnicę handlową kupując jakieś drobne suweniry, w końcu ciężko odpuścić podczas pobytu na Nar Shadda. W końcu zdecydowali że najwyższa pora zarobić trochę kredytów. Z łatwością wrócili do kosmoportu taksówką. Adennu uiścił opłatę za dokowanie i ruszyli w przestrzeń. Gwiazdy zamieniły się w smugi a nawikomputer wskazywał cel podróży: Syngia.

Zeznania oficera były całkiem ciekawe, dokładnie opisywały okolicę świątyni. pofałdowany lesisty teren oraz niewielką bazę imperialna z garnizonem składającym się z trzydziestu żołnierzy. Zapomniany posterunek na zadupiu planety. W okolicy nie było żadnych dużych miast a nad powierzchnia planety patrole prowadziły dwa IPV-1 stare ale groźne patrolowce. Nie dysponując hipernapędem nie miały szans na przechwycenie maszyny Adennu. Z drugiej strony mogły skutecznie utrudnić lądowanie. Mężczyźni musieli opracować plan.

Zdrajca powiedział wszystko o zmianach oraz regularnych trasach patroli, Akko z łatwością był w stanie je wymanewrować. Problemem było dostanie się w pobliże bazy. Imperium wprowadziło w promieniu 30 kilometrów strefę zakazu lotów, popierając swój zakaz automatycznymi bateriami przeciwlotniczymi. Z zeznań wynikało, że poza standardowymi podejściami mogą znajdować się miny oraz drony zwiadowcze. Niezaminowane i względnie bezpieczne były trzy drogi. główna która dostarczano zaopatrzenie wysłużonym acz wciąż działającym A5 Juggernaut. Druga trasa wiodła krętą ścieżką przez lasy i miała w zamyśle służyć do ewakuacji i zwiadu. Nikt z niej nie korzystał. Trzecią drogą była nieduża rzeka przepływająca w pobliżu bazy. Jakoś nikt nie pomyślał o tym aby zabezpieczyć przystań. Szturmowcy często kąpali się w rzece przy sprzyjającej pogodzie, była to jedna z nielicznych rozrywek na tym zadupiu. Przedarcie się w okolice bazy było początkiem drogi, dotarcie do świątyni wymagało przejścia przez wąski betonowy kanał usiany wieżyczkami blasterowymi. Wymagało to posiadania karty kodowej lub wyłączenia wieżyczek. Na chwilę obecną musieli jakoś rozwiązać ten problem lub znaleźć alternatywne wejście do świątyni. Okolice były usiane wrakami i szczątkami minionej bitwy o planetę, w niektórych miejscach podobno nawet straszyło. Były strażnik wskazywał na miejsce katastrofy promu jako jeden z potencjalnych punktów zagrożenia. Podobno rozbił się tam jakiś mocowładny. Cóż wszystko to były jedynie plotki. Jedynym faktem była świątynia i to że z pewnością nie była naruszona. Żołnierz nie wiedział dlaczego jej nie zbadano, był pewien że nikt ze środka niczego nie wynosił.

Mieli jeszcze dużo czasu, mogli spokojnie przygotować i dopracować plan. Autopilot działał bez zarzutu, Adenuu czekał na towarzysza w lobby, Urden dotarł stosunkowo szybko, nie był zbyt zadowolony, jego shakowana wersja danych pomijała niezwykle istotny fragment o polach minowych. Po raz kolejny jego starszy towarzysz miał rację. Teraz wystarczyło tylko opracować plan.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 11 Lis 2019, o 23:46

Negocjacje wreszcie dobiegły końca. Dobili w końcu targu i opuścili lokal zyskując bardzo cenne informacje, ciekawy trop i zlecenie sugerujące dość konkretne zyski. W dodatku dało się też odczuć, że w przyszłości będą mieli kolejny kontakt na Nar Shaddaa i partnera w biznesach.
Akko miał jeszcze coś do załatwienia na księżycu. Chciał odwiedzić kilka miejsc i spotkać się z kilkoma osobami, które na przestrzeni lat zdążył poznać. Idris nie pochwalał jego działań "na własną rękę", jednak nie potrafił też kontrolować chłopaka na tyle by ukrócić mu swoistą samowolkę. Adenuu uratował chłopaka, przygarnął i dał pracę, za co złodziej był mu wdzięczny. Mentor okazał się jednak niewzruszonym materialistom i doskonale wycenił ów czyny określając tym samym "dług" jaki młody Akko Urden musi u niego odpracować. Przez kilka pierwszych miesięcy, Akko w ogóle nie zwracał na to uwagi, jednak z czasem pojawiały się momenty, w których przez myśl przeszło mu porzucenie jego załogi i pójście własną ścieżką. Adenuu zręcznie wtedy przypominał mu o zobowiązaniu, z początku w postaci ilości kredytów, później nawet przeinaczając go w ilość zleceń, które ma u niego odpracować. Problemem Akko było jednak to, że pieniądze się nigdy go nie trzymały. Lubił się z kasynami, nie stronił też od ryzykownych zakładów z ludźmi z przestępczego półświatka - stąd też zamiłowanie do Nar Shaddaa, księżyca którego określał często "drugim domem". Tak więc jego dług nie malał, a nawet narastał... I tym razem przyszło mu wyciągnąć rękę do mentora po kredyty. Oczywiście przegadał go bez problemu, poniekąd mówiąc prawdę, częściowo jednak kłamiąc jak z nut.

- Witaj Gangruu. - złodziej ukłonił się nad wyraz wytwornie do znanego mu na dzielnicy handlarza.
Stary Gamorreanin był wybitnie paskudnym osobnikiem. Obrzydliwe lico warknęło gardłowo i splunęło na bok co i tak w jego wykonaniu było dość miłym odwzajemnieniem przywitania. Obcy beknął i odszedł od blaszanej, mocno zardzewiałej lady swego straganu. Złodziej równym krokiem podążył za nim po czym oboje zniknęli z ulicy wskakując do odsłoniętego włazu. Prawdziwa działalność starego Gangruu, odką go poznał, budziła podziw młodego hakera. Gamorreanie nie należeli do najbystrzejszych, a mimo to jemu udało się ukręcić niezły szwindel. Jakiś czas temu Akko zlecił mu pozyskanie kilku interesujących go przedmiotów i dość konkretnego wyposażenia, tak więc dziś liczył, że dobije targu i odbierze swoje zamówienie. W niewielkim pomieszczeniu, bez okien ani widocznych jakichkolwiek innych wyjść aniżeli tego, którym się tu dostali stał jedynie dość spory metalowy stół, dobrze oświetlony zwisającymi neonami oraz pancerna szafa na zamek magnetyczny podwójnie szyfrowany. Akko odruchowo oszacował ile trudności zajęło by mu złamanie szyfru i dobranie się do tajemniczej zawartości szafy jednak szybko porzucił te myśl.
- Czy masz wszystko o co prosiłem? - zapytał.
Handlarz warknął na niego bulgocząc coś pogardliwie pod nosem, jak gdyby pytanie miało go urazić. Po chwili wyłożył na stół zamówione sprzęty. Pierwsze co rzuciło się w oczy młodemu złodziejowi to dwa, dość konkretnie zmodyfikowane blastery. BlasTech DL-22 z tłumikiem i wygaszaczem błysku marki Merr-Sonn oraz nieco większy BlasTech DL-44 z konkretną lunetą celowniczą. Od razu wyciągnął po nie łapy, jednak skarciło go kolejne warknięcie. Znał zasady. Wyłożył kredyty oraz oddał swoje dwa stare blastery w zastaw, tak jak się umawiali. Niecierpliwy jak zawsze nie poczekał jednak na reakcje handlarza i od razu pozwolił sobie przywłaszczyć nową broń. Zakręcił nimi aktorsko w dłoniach po czym wrzucił do kabur na udach, a na stole pojawiły się kolejne przedmioty. Lekki kombinezon bojowy, komunikator wojskowy, holoprojektor na nadgarstek oraz wibrosztyet. Suma jaką wydał na wszystko była dość pokaźna, jednak Gangruu dysponował towarem dobrego sortu, a tego własnie oczekiwał.

Odwiedził później jeszcze kilka miejsc, spłacił kilka osób, którym był coś winien z reszty kredytów Adenuu jakie mu pozostały a ostatnich kilka przegrał z przyjemnością w swoim lubionym kasynie. Wiedział jednak, że nie mają za dużo czasu więc postanowił nie odwlekać swojego powrotu na frachtowiec Świt Zmierzchu...
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 28 Lis 2019, o 13:07

Mieli to, i tyle Idrisowi wystarczyło. Rzucił kilka kredytów Akko by ten dobrze przygotował się do tego co może ich czekać, a gdzie robić zakupy jak nie tu?
-Łab, dopisze to do twojego długu – mruknął. Sam wypił drinka, i gdy Akko wrócił ruszyli w drogę powrotną. Ustawiając autopilot, Idris czekał na Akko by omówili plan działania, ale rozmowa okazała się co najmniej wyzwaniem, które Idrisa bardzo irytowało. Musiał odciąć Akko od mocy zanim ten zacznie łączyć fakty że moc, to ta jego moc. Chłopak wszedł do pomieszczenia i skinął głową.

- Ruina jest naszym głównym celem, nim jednak do niej dotrzemy... - zaczął po chwili, uruchamiając zapis informacji na datapadzie. Udało mu się dostać do rejestru kodu i zmodyfikować go na tyle by wzbogacić go o dodatkowe, szacunkowe oczywiście, projekcje miejsc i trudności jakie na nich czekają po dotarciu na miejsce. Wszystko wyświetlał na swoim nowym holoprojektorze spoczywającym na nadgarstku. - Musimy ominąć dwa IPV-1, ale z tym nie powinienem mieć problemu. Sugeruje jednak wylądować w pewnej odległości od ruin. Znalazłem na mapach ścieżkę ewakuacyjną - wyświetlił mapę i zaznaczył na niej omawiane miejsce. – To najdłuższa droga jednak wydaje się być najbezpieczniejszym wyborem. – Idris zdecydował się już jakiś czas temu na oddanie całości operacji w ręce Akko, musiał się uczyć nawet jeżeli na błędach a to był dobry moment na oddanie sterów.

-Plan wydaje się logiczny i spójny, nie możemy zrobić wiele wiecej bo i tak zawsze wszystko wychodzi albo wysypuje się w praniu. To będzie dobry sprawdzian dla ciebie. – Akko jednak kontynuował.
- Wybrałem tą drogę jeszcze z innego powodu... - zaczął po chwili haker. – W jej pobliżu według pozyskanych danych znajduje się cmentarzysko wraków powojennych, podobno planeta jak i sama świątynia nie była dotąd przez nikogo poza imperium odkryta ani plądrowane. Chciałbym przeszukać te tereny, to może być dla nas łatwy łup... – Wyraźnie do czegoś dążył, a Idris nie potrzebował mocy żeby to czuć, rozmowa zmierzała na złe tory, ale Morellianin wciąż wyczekiwał dobrego momentu na odbicie tematu.
-Może być łatwym łupem jak i łatwym cmentarzyskiem dla nas samych. Jeśli będziesz w stanie wykonać wczesniej zwiad i zebrać informacje, moze spróbujemy, ale nic ponad to. Chłopak przez chwile zastanawiał się nad czymś, jak gdyby wahając podjęcia decyzji.
- Idris... kim są mocowładni? - zapytał w końcu odnajdując odpowiedni urywek zapisków, które wyświetlił na holoprojekcji. – Podobno jeden z nich rozbił się gdzieś w pobliżu ruin. – Idris zamknął na chwilę oczy. *Shab* pomyślał klnąc w mandaloriańskim, które zdażył się nauczyć podczas wojaży. Pało złe pytanie, bardzo złe.

- Im mniej się nimi będziemy interesować tym lepiej. To zapomniana kasta, sprowadzili na galaktyke zagładę, sprowadzili na nią imperium. Nic dobrego nie przyniosło im to kim byli, tym bardziej niema sensu zabierać ich historia naszego czasu[b]. – Króciótko, ale wiedział, że to nie koniec pytań. Akko znał Idrisa już jakiś czas. Podróżowali razem od ponad dwóch lat i wiele razy przyszło im debatować na różne tematy. Pierwszy raz jednak złodziej widział swego mentora tak chłodnego nieskorego do rozmowy. To tylko podsyciło ciekawość chłopaka.
- [b]A wiec musieli być potężni, skoro aż tak wpłynęli na losy galaktyki...
- brnął z tematem nieustępliwie. – Czym była ich siła? Moc, którą podobno władali? - rzucając te pytania nie odrywał wzroku od Adenuu, bacznie analizując jego zachowanie.
- Była chorobę, która toczyła ich struktury i sprawiła ze była im przeznaczona zagłada. Nie są celem naszej misji, nigdy nie będą. My zbieramy artefakty, zarabiamy i odkładamy na najczarniejszą z godzin.
-Wszyscy zginęli? – teraz była szansa uciąć dyskusję, i właśnie do idris zamierzał zrobić.
-Miejmy nadzieje ze wszyscy, jesli nie, oby nigdy nie wylezli na powierzchnie.
- Miejmy nadzieje... - powtórzył cicho niemal sam do siebie. - Nie mniej jednak chciałbym i to miejsce uwzględnić w naszej wyprawie. Uważam, że powinnismy jak najlepiej sprawdzić okolice tej świątyni. Może trafimy na jakąś mniej inwazyjną drogę prowadząca do ruin.

Plan opisany w scence, mamy chyba wszystko.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 1 Gru 2019, o 21:18

Wyszli z nadprzestrzeni stosunkowo blisko planety, na iluminatorach ujrzeli ją...
Image

Zawieszona w mrocznej pustce planeta była świadkiem niejednego dziwnego wydarzenia. Odkąd upodobali ją sobie za siedlisko przedstawiciele Ciemnej Strony Mocy stała się jeszcze groźniejsza. Teraz nic nie zakłócało spokoju kosmicznej przestrzeni. Nieliczne jednostki zadokowane przy niewielkiej stacji kosmicznej pełniącej rolę kosmoportu przeładowywały towar. Zaś przestrzeń patrolował pojedynczy IPV-1. Łowcy Artefaktów nie mogli zbliżyć się do planety jednak z pasa asteroid wyraźnie widzieli zarówno stację jak i strzegącego ją patrolowca i kilka frachtowców. W przestrzeni latało tez sporo najróżniejszego śmiecia, pozostałości po dawnej bitwie i operacji Krwawy Świt. Przestrzeń kosmiczną patrolowała druga jednostka IPV-1. Szczątki nie ułatwiały zadania sensory patrolowców jak i Frachtowca nie działały najlepiej. Wprost wymarzona sytuacja by się przemknąć i wylądować na powierzchni. Idris zajął się steram tymczasem jego towarzysz wpatrywał się jak zahipnotyzowany w planetę.
Była...
...Taka...
Piękna.

Część tylko dla Akko, nie ma co psuć sobie zabawy i zaglądać.

Akko czuł jakby jego zmysły nagle się wyostrzyły, widział słyszał i czuł każdą częścią swojego ciała. Rozpierała go energia zawsze był tym działającym, teraz też czuł przemożne pragnienie aby coś zrobić chciał być centrum akcji, przetestować nową broń na jakichś typach. To mrowienie i ekscytacja, czuł je wiele razy, nigdy jednak nie było tak silne. Czul że jest nadczłowiekiem, czuł w sobie Moc...


Chłopak był podekscytowany i zafascynowany nadchodzącą akcją i tak też wyglądał. Morelianin musiał skupić się na pilotażu jeżeli chciał przemknąć i wylądować niezauważenie. Mapa wskazywała dogodną niewielką kotlinę położoną jakieś pięćdziesiąt kilometrów od ich celu. Lesista i pofałdowana powierzchnia planety nie rokowała dobrze dla czasu podróży. Szykowała się dłuższa wycieczka.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 1 Gru 2019, o 23:00

Akko pokochał kosmiczne wędrówki z pierwszym dniem, w którym opuścił Dolne Coruscant. Gwiezdne przestworza, ich pierwotna głębia i magiczna intensywność oraz nieskończona możliwość odkrywania nowych miejsc, - to wszystko dla sieroty wychowującej się w najgorszych dzielnicach trzech zer było przełomowym doświadczeniem w życiu. Nowym rozdziałem w niestaranie spisywanej jak do tej pory opowieści o losach samotnego złodzieja...
Zdołał się już przyzwyczaić do dziwnego, przeszywającego ciało uczucia towarzyszącemu wychodzeniu z nadprzestrzennych skoków. Tym razem jednak było w nim coś całkiem innego.

Poczuł kujący chłód... Przeszył go na wylot, niczym powiew mroźnego wiatru nienatrafiający na swej drodze na przeszkodę. Nie wiedząc czemu owy chłód przyniósł ze sobą gniew, a ten z kolei zapłonął w nim od środka. Rozpoznał w tym zjawisku swoistą ekscytacje.
W myślach odnalazł obrazy z przeszłości. Wspomnienia chwil, do których nie lubił powracać. W swojej naturze zawsze poszukiwał spokoju i opanowania. Stronił od przemocy i gardził nieuzasadnionym okrucieństwem. Los jednak rozdawał chłopakowi nieuczciwie karty i nie raz to przyszło mu doświadczać scen złych i okrutnych. Szybko pojął, że żyjąc na ulicy trzeba nieustannie walczyć. Więc walczył.
Szybko pochłonął go świat, w którym stał się kimś innym niż niegdyś był, a kowalem jego mrocznego jestestwa był nie kto inny jak Ender Bilgwester, dla którego niegdyś pracował. To jego widział teraz przed sobą. Tego, którego jako pierwszego obdarzył zaufaniem i tego, który jako pierwszy prawdziwie go zdradził skazując na śmierć. Dłonie nieświadomie dosięgły rękojeści blasterów. Akko niczym w transie spoglądał przez niewielki iluminator na szmaragdową planetę, jednak jego wzrok błądził gdzieś ślepo w inne miejsce. Bardzo odległe. Choć bardzo mu bliskie.

*****

Stał z nim twarzą w twarz.
Spoglądał prosto w jego szmaragdowe oczy. Był gotów dokonać zemsty... Blaster sam wymierzył karę. Wystrzelił, choć Akko nie pociągnął za spust. Trafił mężczyznę prosto w serce choć nawet to nie zmazało z jego twarzy znajomego uśmiechu. Nawet to! Złość narastała w złodzieju. Chciał krzyczeć lecz nie potrafił zebrać choćby słowa. Bilgwester stał i mimo rany nie przestawał się śmiać. Jak zwykle bezkarny. Jak zwykle pewny siebie. Jakże bardzo młody Akko chciał się mu odpłacić za zdradę. Ten, który dał mu dom i schronienie, przygarnął i był mu niczym ojciec... wystawił go i zlecił pozbycie się. Uznał za niepotrzebnego. Za nic nie warty balast. Za zagrożenie...
Zagrożenie, którym obecnie bez wątpienia dla niego się stał i choć dzieliły ich masy kosmosu tlący się w nim gniew nigdy nie zgasł. Wiódł go każdego dnia w kierunku mrocznego jestestwa niczym głos. Cichy i spokojny. Nęcący w kółko tą samą melodię...

*****

Dziwny stan świadomości opuścił Akko wraz z pierwszymi wstrząsami i szarpnięciami odczuwalnymi na ich statku. Wyrwany niczym ze snu przez krótką chwilę nie wiedział co się dookoła niego dzieje. Niepokojąco stwierdził, że w dłoni zaciska rękojeść blastera spoczywającego w kaburze przy udzie. Puścił ją panicznie. Pozostał w nim gniew i ekscytacja, lecz nie pamiętał czym były one spowodowane...
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 2 Gru 2019, o 12:16

Idris wskoczył do fotela pilota w momencie gdy wychodzili z nadprzestrzeni. Nigdy nie lubił tego delikatnego uczucia wyhamowania. Akko spoglądał przez iluminator na szmaragdową planetę, ale Idris nie miał czasu się nad tym skupić. Głowę przeszył ból, moc dobijała się by ją wpuścił, ale nie zamierzał. Często kwestionował swój wybór, nie wiedział ilu Jedi zostało, być może był ostatnią szansą na przywrócenie zakonu, ale wybrał inaczej. Otrząsnął się i rozpoczął procedury i szybką analizę taktyczną. Odepchnął się nogą i obrócił na krześle klikając kolejne przyciski by włączyć maskowanie. Systemy nawigacyjne nie działały w 100%, ale to był również problem dwóch imperialnych statków zwiadowczych, więc szanse były wyrównane. Idris przygryzł wargę i skupił się, znał swoje umiejętności i statek, wiele rzeczy mógł zrobić bez pomocy mistycznej energii. Kolejne przyciski odpalały się a silniki wytracały energię by ta została przekazana do tych bocznych. Maskowanie na pewno dawało dużo, ale nie wystarczyło by tutaj. Meżczyzna ustawił koordynaty na najbardziej sensowne miejsce lądowania, a gdy statek ustawił się w odpowiedniej pozycji, Idris spojrzał na Akko.
- No szczawiu, to łap się uchwytów bo za chwile będziesz świadkiem czegoś czego jeszcze nigdy nie widziałeś, a czego nigdy nie powtórzysz. – pchnął dźwignie, a silniki na bardzo krótką chwilę dały pełną moc. Zaraz potem uderzenie pięścią w większą kontrolkę i… wszystko zgasło, w kabinie i całym statku zapadła ciemność. Byli klocem stali dryfującym jak cała reszta, z tym, że obliczyli wcześniej koordynaty. Statek miał przedryfować bezpiecznie siłą pędu, a gdy znajdzie się za pasem żelastwa, odpalić silniki pomocnicze i zachowując minimum wykorzystania energii dodryfowac w ciemności do atmosfery, gdzie odpalając już wszystkie systemy będą mogli wylądować.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 5 Gru 2019, o 21:36

Metoda Idrisa sprawdziła się doskonale. Emitujący minimalne ilości energii Frachtowiec był nie do odróżnienia od szczątków unoszących się na orbicie. Rozwiązanie to miało też swoją wadę, poruszali się w ślimaczym tempie. Czymże zatem zająć wolny czas jak nie oglądaniem szczątków przez które dryfowali ściągani polem grawitacyjnym czasem z lekka wspomaganym silnikami manewrowymi.
A było co oglądać. Na orbicie musiała się odbyć potężna bitwa. W mroźnej pustce dryfowały zarówno wraki niewielkich myśliwców, jak i poobgryzane i wypalone kadłuby większych jednostek. Znaczna część z nich została już rozebrana przez złomiarzy z pobliskiej stacji kosmicznej. To co zostało w zupełności wystarczało by przytłoczyć swym posępnym pięknem.

Weszli w atmosferę tutaj Idris musiał aktywować systemy jednostki. I to szybko zanim grawitacja boleśnie uzmysłowi im, że kocha ich do śmierci. Nie miał czasu zwrócić uwagi na swojego towarzysza, a powinien. Młody mężczyzna zachowywał się conajmniej dziwnie.

Akko miotały bolesne wspomnienia, rozpalając jego uczucia i pragnienie zemsty. Nie wiedzieć czemu czuł je znacznie gwałtowniej niż wcześniej. Zanim się opamiętał już trzymał dłoń na rękojeści blastera. Czy chciał go użyć? Przeciw komu? Dlaczego? Pytania odbijały się od czaszki chłopaka. Dopiero potężne szarpnięcie aktywowanych silników, oraz wycie kompensatorów grawitacyjnych ponownie wyrwały go z transu. Jego opiekun lądował w agresywny sposób.

- Rozbiliśmy się?
- Wszystko zgodnie z planem.

Lądowanie było trochę twarde, frachtowiec nadawał się do lotu a pasażerowie przeżyli. Wniosek był prosty Morelianin jest mistrzem pilotażu. Fakt, przywalili nieco w drzewa, ale to tylko po to żeby zamaskować lądowanie i sam Świt Zmierzchu. Dopiero kiedy wyszli na zewnątrz i odetchnęli rześkim północnym powietrzem poczuli na co się porywają. Według planu do świątyni było pięćdziesiąt kilometrów, większość z zakazem lotów i patrolami. Mogli też liczyć na atrakcje w postaci lokalnej fauny i sprzyjającego przeziębieniom klimatu. Wszystko to w niezwykle pięknych okolicznościach przyrody. Planeta nie darmo była zadupiem galaktyki. Rosły tu prawdziwe drzewa, a ośnieżone szczyty gór wskazywały na obecność dużych ilości wody. Prymitywne cywilizacje nie zdążyły zniszczyć pięknego ekosystemu, a teraz było tu zwyczajnie za daleko aby bawić się w jakieś inwestycje. Z pewnością w promieniu kilku kilometrów nie było żadnych inteligentnych istot. Te, które nie były inteligentne z pewnością szybko nauczą się szacunku dla blasterów Akko.
Pozostało już tylko dotrzeć do celu.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 6 Gru 2019, o 15:40

Gdy dryfowali emocje w nim w końcu opadły. Choć widok szmaragdowej planety nadal napawał młodego hakera dziwnym i nieco niepojącym przeczuciem, odpuścił drążenie wspomnień napływających mu do głowy. Wyciszył się i uspokoił, udało mu się nawet zasnąć na krótko.
Manewr, który zastosował Idris był skuteczny, choć wydłużył nieco podejście do planety, zapewnił im jednak odpowiednią dozę bezpieczeństwa. Przez natłok myśli Akko nie miał zbytnio ochoty rozmawiać ze swoim mentorem. W szczególności, że sam do końca jeszcze nie wiedział co mu się tak właściwie przytrafiło. Nigdy wcześniej bowiem jego anomalie, jak nazywał je Adenuu nie były tak chaotyczne a zarazem intensywne. Owszem zdarzało mu się omdleć czy mieć zawroty głowy, a nawet zwidy. Czasami też towarzyszyły mu w różnych sytuacjach bliżej nieokreślone przeczucia, tajemnicza intuicja, jednak nie wizje tak żywe by skłaniały go do chwycenia za blaster. Głosy w jego głowie przybierały teraz wyraźniejszej i bardziej znanej mu barwy. Braterskiego tonu. Stwierdził, że zna ten głos, choć nie potrafił jeszcze bliżej określić do kogo należał.

Gdy wylądowali ekscytacja towarzysząca opuszczeniu pokładu i rozpoczęcia eksploracji planety odpędziła wszystkie towarzyszące mu podczas podróży trwogi. Idris przydzielił mu pełne dowództwo i młody złodziej chciał się wykazać. Poprawił spoczywające w kaburach blastery, sprawdził dokładnie ekwipunek, chwycił swój datapad i zarzucił na siebie gruby płaszcz. Klimat planety był dość surowy, choć fauna i flora nadawały jej magicznego, iście pierwotnego charakteru.
- Musimy być gotowi na wszystko..., i ostrożni. - zaczął złodziej, nie wierząc, że z jego ust padło takie zdanie. Z reguły to on był nie przestrzegał właśnie takich poleceń jako pierwszy.
Wczytał na datapadzie plik z prowizoryczną mapą okolicy i wskazał kierunek.
- Od świątyni dzieli nas z tego miejsca jakieś pięćdziesiąt kilometrów, - poinstruował. - Trzymając się szlaku ewakuacyjnego prowadzącego przez ten las i obierając drogę przez cmentarzysko wraków oraz miejsce rozbicia mocowładnego. Ehhh..., czeka nas długa przeprawa.
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 12 Gru 2019, o 10:45

Jasne, że się udało. Idrisowi rzadko coś nie wychodziło. Oczywiście czasami po większych bądź mniejszych trupach, ale sukces był pewny. Akko podejrzanie ekscytował się tym wszystkim i to byłego Jedi bardzo martwiło, a wiedzieć trzeba, że Idris rzadko się tez martwił. Puścił jednak to wszystko bokiem, i gdy Akko zacząl snuć plany i podsumowywać co się stało, Idris cichaczem wemknął się do swojego lokum zamykając za sobą śluzę. Odetchnął głęboko spoglądając na szaty, lekkie pancerze i całą kolekcje mieczy świetlnych. Nie wiedział co spotkają na miejscu, ale wiedział, że wszystko może się przydać żeby przeżyć. Założył jeden z lekkich pancerzy i zarzucił na nie szatę. Sięgając g wyższym szafkom, wymacał dwa cylindryczne obiekty, które nie były wyeksponowane i ściągnął je. Rękojeści mieczy świetlnych mieniły się w blasku bladego światła padającego z lampy. Idris zacisnął dłoń mocniej i zapiął oba wyrafinowane oręża z tyłu na pasku tak, by szata przykrywała je. Na chwilę wróciły wspomnienia, a wraz z nimi ten impuls, zupełnie jak krótkie basowe uderzenie, który próbował się wręcz wedrzeć w Idrisa. Moc bardzo chciała by znów ją przyjął, ale mężczyzna po prostu nie mógł. Rozstał się z tym życiem, nie przynosiło nic dobrego, jego zakon nie istniał choć czasem Adenuu zastanawiał się, czy mógł by jakoś zmienić ten stan rzeczy. Nie wiedział czy zdaży zamknąć Akko na moc zanim ten połapie się czym ona jest. Jeśli by się nie udało będzie musiał również wyjawić chłopakowi swoje prawdziwe oblicze i opowiedzieć o przeszłości. Cokolwiek szykował dla niego los, kluczem był Akko, który prawdopodobnie zdecyduje o tym jak skończy były Jedi. Tymczasem, Idris dobrał jeszcze prowiant, torbe, kilka granatów i ładunków wybuchowych, próbniki komputerowe oraz wibrosztylety a zaraz potem odepchnął po raz kolejny wezwanie mocy i wyszedł ze statku. Akko właśnie kończył swój wywód, idris miał nadzieje, że w całym tym zamieszaniu nie zauważył jego krótkiej nieobecności.
-Taaa, masz racje. – rzucił krótko udając, że słuchał chłopaka cały czas, po czym klepnął go mocno w plecy i wskazał kierunek.
-Twój plan, twoje zabawki, twoja odpowiedzialność. Prowadź młody, obyś nas nie pozabijał, bo nie przepisałem nikomu kredytów, szkoda żeby się zmarnowały – narzucił lekka presję po czym podążyl za chłopakiem. Słabo szło im planowanie, zazwyczaj improwizowali i to sprawdzało się świetnie.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 16 Gru 2019, o 20:19

Ruszyli, powoli i metodycznie zmierzając w stronę celu. Górskie szczyty kusiły swym pięknem, a lasy przez które szli napawały poczuciem izolacji. Byli tylko oni i piękno przyrody. Gdyby nie świadomość celu misji z pewnością mogliby się zatracić w tej pięknej i surowej planecie. Tak było przez pierwsze cztery godziny marszu. Pierwszy entuzjazm i euforia prysły. Zostało żmudne pokonywanie kolejnych kilometrów wzniesień. Nie mogli zbyt ryzykować, ograniczenie do minimum emisji wymagało rozsądnego korzystania z elektroniki. Raz czy dwa w krzakach coś groźnie zaburczało, zaś rześkie powietrze stało się zwyczajnym zamrażającym płuca przeklenstwem.
Niewielką pociechę podczas przemierzania tego urodziwego piekła stanowiła świadomość celu misji i perspektywa gorącej plaży. Teren i pogoda nie zawiodły i mężczyźni znajdowali się daleko od celu misji podczas gdy zmrok zaczął powoli zapadać. Wokół nie było ani śladu żywego ducha, a mapa wskazywała, że znajdują się tuż przy granicy zakazanej strefy lotów.
Do podjęcia pozostało kilka decyzji, w nocy łatwiej przemkną się przez granicę strefy, ale jest większa szansa na stanie się przekąską lokalnej fauny. Wypoczynek i rozbicie obozu na pewno nie zaszkodzą, a odzyskanie sił ułatwi dalszą wędrówkę. Obie opcje miały swoje wady i zalety.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Akko Urden » 16 Gru 2019, o 22:13

Syngia była dziewicza i pierwotna. Nieskalana burzliwą ingerencją ludzi i innych ras. Piękne krajobrazy hipnotyzowały jednak z czasem i one zaczęły nużyć gdy w szeregi ich wędrówki wdarło się zmęczenie. Akko uważnie i systematycznie zaczytywał ich aktualną lokalizacje na pozyskanych mapach. Zbliżali się do celu choć był on nadal odległym punktem na kartograficznych zapiskach. Nie rozmawiali ze sobą. Oboje napawali się nieskazitelną ciszą i przejawami odgłosów dzikiej natury, tajemniczej fauny i flory planety, która jak obaj byli świadomi skrywała wiele tajemnic.
Gdy koordynaty wskazały, że zbliżają się do zakazanej strefy lotów Akko wstrzymał ich długi marsz i zarządził postój. Zapadał powoli zmrok...
- Nie powinniśmy się teraz zatrzymywać. - zaczął Akko. - Przed nami newralgiczne miejsce na mapie, a mianowicie wtargniecie na strzeżony sektor. Pod przykrywką nocy będzie nam łatwiej pozostać niezauważonym. Choć wędrówka w nocy po takim terenie nie wróży niczego przyjemnego, mimo wszystko uważam że powinniśmy zaryzykować.
Mówiąc to zerknął na swego mentora. Idris od czasu ich ostatnich kilku rozmów wydawał się jakby nieobecny. Obojętny... Akko był ciekawy czy i tym razem pozostawi sprawy samym sobie.
Awatar użytkownika
Akko Urden
Gracz
 
Posty: 52
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 21:06

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Idris Adenuu » 17 Gru 2019, o 10:36

Wędrówka przez las była wyzwaniem. Nie dlatego, że była męcząca czy trudna. Wszystko rozbijało się o to, że było gorąco, a Idris tego nienawidził. Spędzili większość dnia na ciągłym marszu, a to pozwoliło im dotrzeć do pierwszego punktu kontrolnego zanim zapadły totalne ciemności. Opcje był dwie, ale Idris już wiedział, co Akko wybierze i postanowił nie protestować. To była misja chłopaka, cokolwiek miało się wydarzyć. Wyraźnie podekscytowany, młody przedstawił swoja propozycję, a Idris tylko skinął głowa. Sam zrobił by pewnie inaczej, ale przyjął, że totalnie nie będzie się wtrącał.
-Przygotuj broń białą, żadnych blasterów żeby nie robić hałasu. Możemy świecić jak pałeczki śmierci, możemy błyszczeć - cokolwiek, ale nie możemy być głośno. Jeśli cokolwiek nas tam zaatakuje, walczymy po cichu. PO CICHU - dodał raz jeszcze żeby Akko dobrze to sobie utrwalił. Chłopak prowadził misje, ale to na karku Idrisa były dziesiątki lat doświadczenia. Chłopak pewnie wciąż myślał, że Idris jest koło 40, a to się kiedyś zdziwi. Były Jedi poprawił nerwowo zaczepy mieczy świetlnych, jeden z nich był aktualnie ustawiony "na krótko", więc w razie czego nada się idealnie do walki. Szybko się włączy i będzie na tyle krótki, żeby sprawnie nim operować.
Awatar użytkownika
Idris Adenuu
Gracz
 
Posty: 34
Rejestracja: 7 Wrz 2019, o 10:24

Re: [Frachtowiec Świt Zmierzchu] Prawda was wyzwoli.

Postprzez Mistrz Gry » 22 Gru 2019, o 23:55

Miecze świetlne zdecydowanie się przydały, szczególnie w momencie kiedy zaatakował ich jakiś lokalny drapieżnik. Akko zrobił unik podczas gdy jego doświadczony towarzysz przysmażył stworowi szynkę. Szybko poszło z gniewnym sykiem bestia zniknęła w mroku równie szybko jak się pojawiła.
- Nic Ci nie jest?
- Nawet mnie nie drasnęła.
- Super, idziemy dalej.
Mężczyźni spokojnie ruszyli w drogę odprowadzani przez parę nienawistnych oczu. Atak z tyłu, w nocy od zawietrznej. Co mogło pójść nie tak? Jakim sposobem jego cel uniknął pazurów. Drapieżnik był głodny i zły a w dodatku bolała go dupa przypalona przez starszego z osobników. Coś zdecydowanie było nie tak. Postanowił nie zaprzątać sobie tym łba, w powietrzu unosił się zapach stira, zapowiadał on kolację, z pewnością łatwiejszą od tych dwóch którzy weszli na jego teren.

Nocny marsz nie tylko wyczerpywał siły ale i był niezwykle trudny, zwłaszcza dla starszego z mężczyzn który nie tylko gorzej widział, ale i wykazywał pewne braki kondycyjne. Akko zdawał się płynąć w powietrzu, gdyby mógł biegłby pewnie w kierunku świątyni. Coś co było w środku przyciągało go niczym magnes. Nagle wyszli na niewielką polanę będącą w rzeczywistości lejem po upadku jednego z z promów. Przez lata krater zdążył już porosnąć bujną jak na tutejsze warunki roślinnością. na jego dnie znajdował się solidnych rozmiarów wrak. Mężczyźni nie mieli większego wyboru. Mogli obejść polanę lub też wyciągnąć Akko który stoczył się do krateru a teraz mozolnie próbował go opuścić.

Tylko dla Akko.
Wspinasz się bez przekonania po stosunkowo stromej ścianie krateru, lecz coś z tylu mówi ci byś zawrócił i wziął to co Ci się należy. nie wiedząc czemu czujesz że wrak leżącej na samym dole maszyny jest wart przeszukania. Wież że jest tam twoje przeznaczenie, lecz równocześnie boisz się odpowiedzialności przecież Idris by tego nie pochwalił. Jak w ogóle można być takim sztywniakiem, i co złego może czekać na samym dole...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron