Content

Opowieści Tom II

Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Image

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Opliko » 6 Lut 2018, o 01:47

-Na pewno nie przewidzieli że zrobi to grupa w której ktoś może naprawdę być jednym ze strażników. Pewnie w obecnej sytuacji zwykłe pokazanie znajomej twarzy wystarczy bez żadnego potwierdzenia tożsamości. Gorzej z głosem, ale to można próbować wyjaśnić problemami ze zdrowiem. - Umbaranin zrobił na chwilę przerwę i sięgnął do przymocowanego do pancerze pasa by znaleźć tam standardowe ładunki wybuchowe.
Najpewniej nie będzie mógł użyć termodetonatora, chyba że od czasu gdy ktoś mu wcisnął jeden taki pozbyto się konieczności korzystania z kodu by go odpalić. A raczej odpalić bez wymienienia dość kilku części, co Yuu zrobił ze swoim dawnym egzemplarzem. Przez pewien czas śledczy szukali szturmowca zakładając, że łatwiej niż złamać zabezpieczenia było kupić detonator bez nich.
Granaty mogą jednak się przydać mimo mniejszego zasięgu. Wystarczy że znajdzie jakiś zbiornik z paliwem i już ten się znacznie zwiększy.
Przydać mogły się też zapasowe ogniwa blasterowe. Te w odpowiednich rękach mogły zostać zamienione w dość prymitywne ładunki wybuchowe. Nawet jeśli nie są najlepsze w tej roli, to większa ilość ładunków = większe zamieszanie.
Po chwili Umbaranin wrócił do mówienia:
-W razie gdyby był jakiś problem ze strażnikami na lądowisku to mogę zająć się odwróceniem ich uwagi z pomocą jakiejś eksplozji.
Image
Ilość eksplozji przetrwanych przez postać:
Ilość przetrwanych rzutów o ścianę:
Ilość zdrad:
Discord: opliko#3114
Awatar użytkownika
Opliko
Gracz
 
Posty: 265
Rejestracja: 22 Cze 2016, o 13:59

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Saine Kela » 6 Lut 2018, o 20:01

Trishy udało się znaleźć odpowiednią drogę, którą powinni przebyć, pod warunkiem, że tym razem mapa nie zawiezie ich w ślepą uliczkę. Te plany najwyraźniej nie były kompletne, albo jak domyślała się hakerka, ktoś świadomie nie umieścił pewnych miejsc na mapie. Nie chciała o tym teraz myśleć, tym bardziej, że miała inne sprawy na głowie. Strój szturmowca leżał na niej... właściwie to nie leżał w ogóle. Mało co przypominała żołnierza, a choć może i bardzo drobna nie była to ciężko było ją przyrównać do kiepskiej postury mężczyzny. Niestety tu musiało im wystarczyć.
- Nie wybrałabym nigdy głównego wyjścia, ale z drugiej strony pewnie teraz po korytarzach błąka się pełno żołnierzy, mogą nie zwrócić na nas uwagę, nawet jak będziemy się spieszyć. Z drugiej strony proste wejście do hangaru w dodatku w sytuacji kryzysowej może być jednak ryzykowne... - chrząknęła i poprawiła opadające rękawy.
Powiedzieć, że czuła się mało komfortowo, to powiedzieć za mało. Miała wrażenie, jakby zbroja miała z niej zaraz spłynąć.
Po drodze można byłoby narobić jakiegoś zamieszania, żeby odciągnąć żołnierzy od strefy hangarów, inaczej jak się połapią to będziemy mieć cały batalion na głowie.
Nie mogli liczyć na to, że przemknąć się tak po prostu do hangarów i odlecą, oczywiście mogłoby się tu jakimś cudem udać, ale cuda zdarzają się rzadko, a ona nie chciała liczyć na cud. Musieli dopomóc swojemu szczęściu i zwiększyć swoje szanse. Ich plan miał ręce i nogi, ale wiele rzeczy mogło pójść nie tak. Nadal też nie wiedzieli dlaczego alarm się włączył i co właściwie się działo, bo coś jej się zdawało, że to nie oni byli przyczyną, a przynajmniej nie pierwotną. To tylko potwierdzało jej przekonanie, że im szybciej stąd uciekną, tym będzie lepiej. Cokolwiek się dzieje, ona chciała być od tego daleko. Trzymanie datapadu nie było wygodne, tak samo jak i broni. Do tego jeszcze kask... obawiała się, że mało co będzie przez niego widzieć, a to z pewnością nie ułatwi im sprawy.
- Im szybciej ruszymy tym lepiej. Alarmy nadal wyją, system został zresetowany, co też jest na naszą korzyść, ale jak zamknąć na cztery spusty więzienie, to nawet w przebraniu samego Imperatora się stąd nie wydostaniemy. - ponagliła ich.
W razie czego może obejść zamki, ale to zawsze trochę trwa, a ich przewagą było to, że chyba nikt się jeszcze nie zorientował w ich ucieczce, albo imperialni mieli większą sprawę na głowie. W każdym razie trzeba było działać, póki każdy z nich miał w sobie jeszcze odrobinę szaleństwa.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Kelan Navarr » 19 Lut 2018, o 06:49

Podporucznik Eior zażywał rozkoszy w towarzystwie dwóch Twi’lekanek, gdy odezwały się syreny alarmowe. Wyrwany ze snu, pchnięty na powrót w szarą rzeczywistość służby na Kessel, był niepocieszony. Obraz jego towarzyszek o doskonałych ciałach rozmył się, ustępując widokowi niewielkiego pomieszczenia o durametalowych ścianach, skąpanych teraz w pulsującym, czerwonym świetle. Pierwszy alarm w ciągu jego dotychczasowych dwóch lat spędzonych na zesłaniu – jak nazywał służbę na tej zapomnianej przez cywilizowane światy skale – całkowicie go zaskoczył. Awaria systemu? Przecież nikt nie miał prawa uciec – myślał, pospiesznie zakładając mundur.
Na korytarzu wpadł na niego sześcioosobowy oddział szturmowców.
- Co się dzieje? – zatrzymał ich Eior.
- Awaria systemów – odpowiedział jeden ze szturmowców – W męskiej części otwarte są wszystkie cele. Wybuchły zamieszki.
Eior przełknął przekleństwo, starając się nadać swej twarzy jak najbardziej obojętny wyraz.
- Ruszajcie, niebawem dołączę do was z posiłkami.
- Tak jest, sir – wyprężył się żołnierz i wraz z towarzyszami ruszyli się biegiem w kierunku męskiej części kompleksu.
- O kurwa – westchnął głośno Eior, gdy białe pancerze zniknęły mu z pola widzenia.
Był przerażony, choć w trakcie rozmowy dawał z siebie wszystko, by nie dać tego po sobie poznać. Obszar objęty zamieszkami był obecnie ostatnim miejscem, w którym chciał się znaleźć. Skierował się więc szybkim krokiem w najmniej używaną część kompleksu, licząc że nie spotka nikogo na swej drodze. Musiał sprawiać profesjonalne wrażenie, więc zaszycie się we własnej kwaterze nie wchodziło w grę. Kolejnej degradacji już by nie zniósł. Zresztą nie był sobie w stanie wyobrazić, że mógłby upaść jeszcze niżej, niż ta dziura.
Przemierzał opustoszałe korytarze już dobrych kilkanaście minut, gdy syreny ucichły. Mężczyzna ożywił się – czyżby oznaczało to, że kryzys został zażegnany? Gdy z najbliższego korytarza wyszła czteroosobowa grupa imperialnych żołnierzy, poczuł ulgę. Nie biegli, a to musiało znaczyć, że sytuacja jest pod kontrolą. Dopiero po chwili zauważył, że prowadzili ciemnoskórego mężczyznę w więziennym uniformie.
- Jak wygląda sytuacja? – spytał, gdy się zbliżyli. – I kto to jest?
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Nantel Grimisdal » 20 Lut 2018, o 14:40

Wyszli zza rogu i zobaczyli jakiegoś oficera. Stał sam na środku korytarza, co sprawiało trochę wrażenie jego bezradności. Mieli farta. Teraz należało tylko nie spalić swojej przykrywki i odpowiednio zająć się oficerem. Musieli się też spieszyć. Każda chwila zwiększała szanse, że Imperialny dostrzeże niedopasowany mundur kobiety i zorientuje się, że coś jest nie tak. Na razie uśpili jego czujność i taki stan należało utrzymać.
- Sir! Ten tutaj próbował być sprytny i skorzystał z awarii celi i próbował zwiać. Już mu wytłumaczyliśmy, że nie jest wcale taki sprytny, jak myślał - dla lepszego efektu Marcello szturchnął wielkoluda lufą karabinu - przy okazji wyśpiewał nam, że jego kumple z celi pognali do hangaru i tam się gdzieś zadekowali. Prowadzimy go teraz żeby wskazał miejsce. W nagrodę przestaliśmy go bić. Sir, proszę skorzystać z naszej ochrony. Nie wiemy, czy to, co mówi jest prawdą i czy więcej więźniów nie kręci się po korytarzach. Z nami będzie pan lepiej chroniony.
Próbował nawijać jak najwięcej, by odwrócić uwagę oficera i skupić ją na problemie więźniów i bezpieczeństwa. Jednocześnie rozejrzał się po korytarzu w poszukiwaniu kamer. Przy kwaterach oficerów zwykle ich nie było. Jeśli byłoby tak i tym razem, to może jego kumple wykorzystają okazję już teraz i przejmą oficera.

by Kel
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Saine Kela » 21 Lut 2018, o 17:13

Wyszukała najlepszą możliwą trasę, jaką mogą pokonać i ruszyli w drogę. Oczywiście potrzeba było znaleźć jeszcze jakiegoś oficera, ale na samą myśl o tym, co się wydarzy, aż ją ściskało. Nie wątpiła w to, jak skończy ten nieszczęśnik i nie mogła nic na to poradzić. Działali wspólnie i choć wiele kwestii jej się nie podobało, to znajdowali się w więzieniu, a tu każdy walczyło o przetrwanie. Oni w szczególności teraz o to walczyli. Nikt nie wiedział o ich ucieczce, ale byli jak zwierzyna, która wciąż czekała na czyhające zagrożenie. Ich bezpieczeństwo było względne, wystarczyła drobnostka, by wszystko runęło. Nie musieli biec ani uciekać, ale do którego momentu?
Trisha trzymała się nieco z tyłu. Niedopasowana zbroja bardzo jej uwierała i ograniczała ruchy, do tego przez hełm niewiele widziała, a poza tym, wolała nie być na widoku w razie czego. I słusznie, ponieważ po przejściu kilkudziesięciu metrów i paru skrętach w kolejne korytarze natknęli się na oficera. Ten nie zorientował się w maskaradzie, ale wiedziała, że nie mieli wiele czasu. Stała nieco zakryta przez towarzyszy i starała się nie rzucać w oczy. Wiedziała też, że pozostali zagadają oficera, a potem pewnie go zabiją. Denerwowała się. Nie tylko tym, co zaraz się wydarzy, ale też samym faktem ich planu i tym gdzie brną. Każdy kolejny krok był dla nich ryzykowny.
Zerknęła na datapad, dostrzegając idealne miejsce do zasadzki. Szturchnęła jednego z mężczyzn i wskazała głową przed siebie, mając nadzieje, że zrozumie. Byli blisko, bardzo blisko. Niewiele ich dzieliło od wolności, choć zdawała sobie sprawę z tego, że najtrudniejsze dopiero przed nimi.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Nicciterra » 22 Lut 2018, o 00:45

- Oni tu są. ONI TU SĄ!!! - w pewnym momencie ryknął. Redolz za bardzo się wczuł w odgrywanie świra, lecz to spowodowało, że oficer cofnął się o krok i następnie zatrzymał, jeszcze tylko dwa kroczki i będą w ślepym punkcie, co wynikało z tego co kręciła głową Trisha. "Szturmowcy" podążyli za oficerem
- Co mu się stało? - zapytał nieco zdezorientowany podporucznik
- Czasami składa zdania bez sensu Sir, acz rozumie co się do niego mówi - Mirt zrobił krok ku oficerowi, by ten znów się odruchowo cofnął. Chwycił za szyję Redolza i znów kolejny kroczek. Oficer zauważył, że jego podkomendni wywierają na niego jakąś presję fizyczną, ale było już za późno. Ciemnoskóry facet w końcu przestał udawać i skoczył nagle na oficera. Przestał trzymać ręce za plecami, jakby miał związane. Uderzył go pięścią w brzuch, potem błyskawicznie obszedł i sprawnym wyuczonym ruchem skręcił kark.
Będąc w ślepym miejscu dla kamer, szybko zaczął się przebierać i jednocześnie zmieniać formę. Proces był tak bolesny że aż syczał z bólu, łatwiej było odzyskać swoją formę, aniżeli przyjąć nową. Wkrótce grupa była bogatsza o oficera, zaś prawdziwy leżał rozebrany przy ścianie, gdzie nie sięgała żadna kamera.
Image
Awatar użytkownika
Nicciterra
Mistrz Gry
 
Posty: 562
Rejestracja: 18 Paź 2016, o 11:39

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Kelan Navarr » 24 Lut 2018, o 16:12

Na tyle, na ile pozwalała im szybkość najwolniejszej w grupie Trish, przemieszczali się w kierunku lądowisk. Zamieszki w więzieniu były wystarczająco rozpraszającym uwagę służb imperialnych czynnikiem, by ryzykować dodatkową chwilę zwłoki. Nadarzyła się wyjątkowa okazja i nie mogli jej zmarnować. Grupę z naturalnych przyczyn prowadził Kehx pod postacią imperialnego oficera. Za nim dwójkami podążali Mirt z Marcello i Umbaranin z Trish, toczącą zawzięty bój ze swym pancerzem.
W ogólnym chaosie panującym w placówce doskonale wtapiali się w tło. Mijały ich dziesiątki strażników w białych pancerzach, lecz nikt nie zwrócił na nich uwagi.
- To może się udać – mruknął Marcello.
- Nie zapeszaj – odparł Mirt, choć sam zaczynał wierzyć w powodzenie przedsięwzięcia. – Patrzcie, to wrota lądowisk.
Faktycznie przed nimi znajdował się ostatni punkt kontrolny stojący na drodze do wolności. Za masywnym panelem kontrolnym siedział chuderlawy mężczyzna o niezdrowej cerze. Wlepił wzrok w zbliżającą się grupę.
- A wy dokąd? – przywitał ich bezceremonialnie, gdy podeszli wystarczająco blisko.
- Sprawy w stolicy – skłamał gładko Clawdite, starając się możliwie najdokładniej imitować głos podporucznika.
Pryszczaty przyjrzał mu się uważnie.
- Myślałem, że dopiero za dwa dni. Jak wygląda sytuacja w kopalni? Pokazaliście tym gnojom, gdzie ich miejsce?
- Tak. Powinni powybijać tych skurwysynów, byłby spokój.
- Racja – zarechotał mężczyzna za panelem. – Wtedy nie musielibyśmy tkwić na tym zadupiu.
Clawdite skinął głową.
- Co w ogóle z twoim głosem, Eior? Brzmisz jakoś… inaczej.
Mirt nieznacznie przesunął dłoń w okolice rękojeści blastera.
- Zwykłe przeziębienie.
- Kogo chcesz oszukać? – drapieżnie uśmiechnął się mężczyzna, po czym dodał po ciągnącej się w nieskończoność pauzie. – Przecież wiemy, że to od towaru. Następnym razem weź dla mnie podwójną działkę.
- Załatwione.
- Dzięki – mężczyzna rozpromienił się i wdusił przycisk sterujący wrotami. – Owocnych łowów.
Wrota za panelem rozsunęły się, ukazując płytę lądowiska i stojący na niej stary transportowiec typu Lambda. Wolność była na wyciągnięcie ręki.

***


Dwóch szturmowców przemierzało korytarze kopalni nr.6 podczas rutynowego patrolu. Zamieszki w części więziennej zostały praktycznie stłumione, nim zdążyły przybrać niebezpieczne rozmiary. Co bardziej opornych wywrotowców wleczono właśnie do karcerów, gdzie przez najbliższe tygodnie mieli czas na przemyślenie swej postawy, bądź na utratę zmysłów.
- … a Twi’lek na to: chyba z twoją starą! – spuentował dowcip jeden z mężczyzn, a drugi wybuchnął niekontrolowanym śmiechem.
- Dobre! Muszę to sprzedać Ryżemu – udało mu się wreszcie wydusić po dłuższej chwili.
Weszli w kolejną odnogę korytarza i wesołość momentalnie uch opuściła. Na posadzce leżało ubrane jedynie w bieliznę ciało podporucznika Eiora.
- O kurwa! On nie żyje – wyszeptał znajdujący się bliżej ciała mężczyzna. – Mamy uciekiniera!

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Nantel Grimisdal » 25 Lut 2018, o 12:26

Statek. Wreszcie! Po tygodniach spędzonych w tej zapadłej dziurze możliwość chwycenia sterów statku była jak spełnione dziecięce marzenie. Gdy wrota otworzyły się, ukazując podstarzały prom, musiał powstrzymywać się żeby nie pobiec i nie rzucić się na fotel pilota. Poczuł, że się udało, uciekną stąd.
Kiedy weszli na pokład od razu wybrał fotel pilota i chwycił ster. Nie przeszkadzał mu raczej średni stan jednostki. Była już stara i trochę zdezelowana, ale wyglądała na sprawną. Kontrolki na pulpicie zapaliły się całkiem ochoczo. Od razu zabrał się za przygotowanie do startu.
- Ja się tym zajmę, zajmijcie miejsca - rzucił do pozostałych - Noldo sprawdź poziom paliwa, silniki manewrowe i otwórz klapy.
Przez chwilę zapamowała cisza. Marcello zajął się swoją częścią kontrolek, po czym zdawał się czekać nie wiadomo na co.
- Noldo! Słyszysz, co mówię?! Nie leń się!
Odwrócił się w stronę miejsca, gdzie powinna uwijać się jego wiewiórka. I wtedy do niego dotarło. Jego prxyjaciel nie żył i nie miał z kim już latać. Jego niezastąpiony drugi pilot został w tym przeklętym miejscu. Cała radoś z widoku statku i ucieczki z Kessel nagle zniknęła. Marcello jakby oklapł i z wysiłkiem sięgnął do kontrolek po prawej, kończąc przygotowanie startu. Cieżko mu będzie przyzwyczaić się do latania bez z Nolda. Ich ucieczka była okupiona ciężką stratą, przynajmniej dla niego.
Po cheili poderwał prom donlotu i wzniósł go w górę, ku przestrzeni. Czuł znajome wibracje pracujących silników, pokonujących siłę grawitacji, które jednak nie były już tak przyjemne jak kiedyś.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Saine Kela » 26 Lut 2018, o 17:41

Wolała nie patrzeć na morderstwo oficera imperialnego. Jakby nie było, miał po prostu pecha, choć nie wątpiła, że na sumieniu miał nie mniej, niż wielu osadzonych w tym więzieniu. Mimo to ich fortel się udał. Przez moment myślała, że wszystko spali na panewce, gdy mijali z ostatnich punktów. Mimo to udało się, a Trisha nie mogła uwierzyć ich szczęściu. To było łatwe, zdecydowanie za łatwe i miała wrażenie, że albo ktoś za tym stał, albo zwyczajnie wykorzystali okazję, którą ktoś im przypadkowo dał. Niestety w głowie wciąż miała martwych oficerów i tamtego żołnierza, który ich zabił, a na jej widok po prostu odszedł nie robiąc jej nic. Nadal coś jej nie pasowało, ale... ale teraz cieszyła się.
Wystartowali, a kobieta mogła w statku wreszcie zdjąć z siebie ten przeklęty hełm i pancerz. Serce waliło jej jak opętane i zaraz znalazła sobie wolne miejsce, gdzie oklapła. W tym momencie nie miała już nic innego do roboty. Pomogła im, a oni pomogli jej, co będzie dalej to się okaże. Bała, to jasne, bo nie była pewna co będzie jak opuszczą Kessel. I co ona miałaby teraz zrobić? Zerknęła na resztę. Wszyscy byli równie podnieceni całą eskapadą. Jakby nie było ich ucieczka zapewne zapisze się w historii tego więzienia. Oczywiście jak wreszcie władze połapią się, że ktoś zniknął, ale patrząc na zamieszanie jakie było w placówce trochę im to zejdzie, a oni będą mogli się oddalić na bezpieczną odległość. Nie. Obecnie w Imperium żadne miejsce nie było dla nich bezpieczne, ale tym starała się teraz nie przejmować.
Odetchnęła, spoglądając na wygaszony już datapad. Kto by pomyślał, że jej hakerskie umiejętności pomogą w ucieczce więźniów? Rozdzielą się? Tylko gdzie i jak? Nie bardzo wiedziała, co dalej i co właściwie miała zrobić ze świeżo odzyskaną wolnością. Było to dla niej niepojętne.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Opliko » 27 Lut 2018, o 00:54

Dostali się na statek i byli wolni. Minęło zdecydowanie zbyt wiele czasu odkąd skończyła się jego droga przez Imperialne rangi, był jednak gotów do niej powrócić, tym razem lepiej przygotowany na oczekujące go wyzwanie.
Jednak oznaczało to, że jego "przyjaciele" przestali być już mu potrzebni... Umbaranin przez chwilę myślał nad najlepszym sposobem na pozbycie się źródła potencjalnego tropu dla Imperialnych, jednak ostatecznie zdecydował że każda z nich była zbyt ryzykowna. Do tego ta cała Trisha mogła pomóc mu stworzyć fałszywą tożsamość. Do tego dochodziła jeszcze sprawa statku: gdyby był sam pozbyłby się go niszcząc kompletnie by nie zostawić żadnych śladów, jednak slicerka - szczególnie z pomocą zmiennokształtnego, który mógł zdobyć dostęp do różnych miejsc i rzeczy - mogła umożliwić im zachowanie pojazdu. A skoro już mieli statek, to potrzebowali pilota.
Czyli pomylił się w swojej ocenie - każdy tu był mu wciąż przydatny. Najlepszym wyborem było więc na razie zostanie z grupą ekswięźniów.
Image
Ilość eksplozji przetrwanych przez postać:
Ilość przetrwanych rzutów o ścianę:
Ilość zdrad:
Discord: opliko#3114
Awatar użytkownika
Opliko
Gracz
 
Posty: 265
Rejestracja: 22 Cze 2016, o 13:59

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Kelan Navarr » 1 Mar 2018, o 17:41

Komunikator zabrzęczał głośnym piskiem. Gubernator Kessel, pełniący tę funkcję od ponad dwóch lat – od czasu, gdy jego poprzednika zwolniono dyscyplinarnie ze stanowiska – głośnym przekleństwem okazał swą dezaprobatę. Niechętnie odebrał połączenie. Nad wyświetlaczem zmaterializował się holograficzny obraz imperialnego oficera.
- Czego – warknął, nawet nie próbując udawać zainteresowania, czy uprzejmości.
- Przepraszam, że…
- Do rzeczy.
Oficer głośno nabrał powietrza
- W szóstce doszło do zamieszek w męskiej części.
- I z tego powodu mnie budzicie? Cholera, od czego macie Mussilę? Zarządców kopalni mianowałem z jakiegoś powodu – ta rozmowa zaczynała do męczyć i chciał wrócić do brutalnie przerwanego snu.
- Nie żyje dziesięciu żołnierzy imperialnych.
- Nadal nie rozumiem…
- Mamy czwórkę zbiegów – tym razem to oficer wszedł gubernatorowi w słowo. – Właśnie trwa pościg.
Gubernator zamilkł. Ucieczka? Niemożliwe! Nie po wszystkich krokach jakie podjął, by zapewnić sobie spokój. Przed oczami stanęła mu atrakcyjna twarz Twi’lekańskiej reporterki, która przeprowadzała z nim wywiad niecały rok temu. Dla kogo ona pracowała… Gorące Ryloth? Słoneczne Ryloth? Wyobraził sobie jej minę, gdy dowiaduje się o nowych zbiegach i zacisnął dłonie w pięści.
- To lepiej, żeby zakończył się sukcesem – wycedził przez zaciśnięte zęby. – Zabijcie, lub złapcie tych sukinsynów, albo dołączycie do osadzonych.
- Tak jest, sir – oficer zdążył wyprężyć się jeszcze służbiście, nim gubernator zakończył przekaz.
Mężczyzna o idealnie przygolonym wąsie usiadł w ciemności na brzegu łóżka w swym ascetycznie urządzonym pokoju i jęknął cicho.
- Cholerni partacze.


***



- Nadlatują – zakomunikował Mirt wpatrując się w ekran radaru.
- Przecież widzę – rzucił siedzący za sterami Marcello, sprawdzając wskaźniki. – Trzymajcie się.
Ostatnie polecenie było zbyteczne. Od początku lotu cała czwórka siedziała jak na szpilkach, nerwowo oczekując na opuszczenie atmosfery i skok w nadprzestrzeń, który raz na zawsze wyrwałby ich z imperialnych szponów. Na zawsze, czyli do kolejnego spotkania, lecz każda chwila wolności wydawała się wiecznością.
Imperialny prom, który porwali, najlepsze chwile miał dawno za sobą i nigdy nie zostałby dopuszczony do służby w bardziej cywilizowanej części galaktyki. Trzy podwójne, zdezelowane działka obrotowe nie stanowiły wielkiej siły ogniowej, więc gdy usłyszeli charakterystyczny wizg myśliwców typu TIE, w serca uciekinierów wkradła się odrobina zwątpienia.
- Już po nas – jęknęła Trisha.
- Nie pierdol, tylko wyłącz lokalizator w tym złomie – rozkazał Marcello, nie odrywając wzroku od ciemniejącej przed dziobem promu przestrzeni. – Jak już im zwiejemy, nie chcę mieć na głowie imperialnego niszczyciela.
Energicznie skręcił stery, unikając kilku par zielonych wiązek, wystrzelonych przez któryś z dwóch statków grupy pościgowej.


Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Nantel Grimisdal » 1 Mar 2018, o 18:59

Siedząc za sterami statku był nareszcie w swoim żywiole. Zbyt dawno już, jak na jego gust, miał okazję do poczucia tego przyjemnego dreszczyku adrenaliny. Siedząc w więzieniu, co jakiś czas wspominał swoje ucieczki przed siłami porządkowymi lub innymi konkurencyjnymi przemytnikami. Normalnie aż łezka się w oku kręci - pomyślał. Zupełnie nie przeszkadzał mu stan promu. Poradzi sobie z nim i nawet będzie to lepsze wyzwanie.
- Ruszcie tyłki! Mirt do tylnych działek. A jak którego zestrzelisz, stawiam flaszkę. Ten z was, co ogarnia sprzęt, leci do maszynowni i pilnuje mi silników, bo będą niezłe przeciążenia. Drugi siada do drugich splów - krzyknął do pozostałych mężczyzn - Trisha...
Nagle szarpnął w lewo, w ostatniej chwili unikając kolejnej zielonej wiązki, która o włos minęła kokpit.
- Kurwa! Brakuje tu Nolda... Trisha, jak już rozwalisz lokalizator, weź podłącz się do systemu i rób za drugiego pilota. Będziesz moim astromechem! Wylicz współrzędne skoku i dawaj osłony tam, gdzie ci powiem.
Po tym, jak powydawał rozkazy, dodał gazu i wykręcił beczkę, dając czas strzelcom na zajęcie miejsc i wycelowanie. Miał nadzieję, że silniki w tym starym rzęchu wytrzymają jego zabawy. Wykonał serię kolejnych uników i akrobacji w przestrzeni, spojrzał na skaner notując pozycje myśliwców i ewentualne sukcesy jego strzelców.
- No dobra, czas na numer wieczoru - szepnął do siebie, mając świadomość, że bez wiewióra będzie on trudniejszy.
Kiedy Trisha była już gotowa, kazał przekierować jej tarcze na tyły, zwolnił i zaczął szaleńczą serię uników. Kiedy myśliwce tie zbliżyły się na małą odległość, wcisnął hamulce do dechy i włączył wsteczny ciąg silników. Pozwolił, by rozpędzone myśliwce go minęły. Miał nadzieję, że fortel się uda.
Strzelać! Zajebać tych przed nami! - wrzasnął - Trisha tarcze, na przód!
Jeśli im się uda, zestrzelą wystarczająco dużo ścigających, by przygotować się do skoku. Piloci Imperium powinni być teraz wystarczająco zdezorientowani. Dzięki temu slicerka wprowadzi współrzędne i zanim tamci się ogarną, oni już znikną w nadprzestrzeni.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Nicciterra » 1 Mar 2018, o 20:48

Wolność, czuł jej smak tuż na końcu języka, kiedy rozmawiał z gościem ze stanowiska. Nie mógł tak o odpuścić, miał o co walczyć. Jego pałac... rodzina... wszystko znów wróci na swoje miejsce. Dosłownie znieruchomiał jak stanął w środku statku. Tyle lat... tyle lat...

Dopiero głośna komenda Marcella wyrwała go z letargu. Zorientował się, że miał zamknięte oczy, że wyobraźnią sięga swojej kobiety, że widzi wyrośnięte dzieci na psotne nastolatki. Rasa Clawdite jednak miała zdecydowanie duże trudności w życiu pośród innych ras. Zawsze dyskryminowani i wytykani ze strachu przed nimi...

Oni się już dowiedzieli kim jest... Musi być w stosunku do nich ostrożny i znaleźć moment kiedy rozpłynie się w tło i już nigdy nie będą wiedzieć kim jest. Teraz jednak byli jeszcze w statku. Trzeba było jeszcze przeżyć pościg i udać się w jakieś zatłoczone miejsce, albo wylądować na jakiejś zamieszkanej planecie, czy stacji.

- ooo tak!!! - umysł podrzucił mu widok tych imperialnych mord z więzienia. Strzelanie do nich będzie czystą przyjemnością
- Lecę na działka! Dajmy im popalić! - rzucił zachęcająco, kiedy to udał się na drugie stery
Image
Awatar użytkownika
Nicciterra
Mistrz Gry
 
Posty: 562
Rejestracja: 18 Paź 2016, o 11:39

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Saine Kela » 1 Mar 2018, o 21:20

Radość nie trwała długo, ponieważ w ich ucieczce pokapowali się znacznie szybciej niż przypuszczała. Miała nadzieje, że przez zamieszanie uda im się zbiec jak najdalej, ale najwidoczniej nie mogło być aż tak dobrze. Gdy na ich radarach pojawiły się imperialne statki, do tego rozpoczął się ostrzał, Trisha aż zamarła z przerażenia. Dopiero ostre słowa mężczyzny przy sterach przywołały ją do porządku i zerwała się, by wykonać polecenie. Uporanie się z lokalizatorem okazało się trochę trudniejsze niż sądziła, a przy odrobinie wytrwałości i zdecydowanie większej ilości desperacji popędzanej przez strach udało jej się odłączyć namierzanie. Grzebanie w komputerze pokładowym statku nie było szczytem jej możliwości, ale teraz liczyło się wszystko.
- Już! - odkrzyknęła, gdy tylko skończyła.
Zaraz potem obijając się o ściany rozklekotanego transportowca dopadła do głównego komputera, podłączając się do systemu. Plus był taki, że ta stara jednostka szczytem technologicznym nie była, a co za tym idzie, gmeranie w jej cyfrowych bebechach było jak układanie dziecięcych klocków. Miała robić a astromecha? Niech będzie, wyboru nie miała, poza tym, tak samo jak pozostali chciała wyrwać się z tego miejsca z dala od wiązek laserów imperialnych myśliwców. Maszyna działała trochę opornie, a wyliczenie kursu dość wolno, ale na to nie mogła mieć wpływu. Włamała się i przeskoczyła kilka komend, ale cudów nie zrobi, poza tym mogłoby się wiązać z niebezpieczeństwem, że komputer nawigacyjny wyśle ich w czarną dziurę albo inny syf, co skończy się równie źle jak spotkanie z Imperium.
- Trzy minuty do skoku. Bardziej nie przyspieszę!
Ale to nie byłą jedyna jej praca. Ponieważ komputer zajmował się już wytyczaniem trasy, ona mogła zająć się drugą sprawą. Przełączyła się do systemów obronnych jednostki, które były gorzej niż kiepskie i na słowa mężczyzny włączyła osłony na na tle, a potem na przodzie statku. Jednostką porządnie telepało, a kobieta musiała się dobrze trzymać, żeby jej nie odrzuciło. Czuła, że żołądek podjeżdża jej do gardła, a ciśnienie skacze niebezpiecznie wysoko. Chcąc nie chcąc, cała ich piątka musiała teraz dobrze ze sobą współpracować, nie było czasu na pytania czy wykłócanie się, podświadomie każdy zajął się swoją rolą i przyszło im to wyjątkowo łatwo i naturalnie.
Czas mijął i choć wydawało się, że te trzy minuty to dosłownie chwila, ona sama miała wrażenie, jakby ich walka o przetrwanie trwała wieczność.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Opliko » 4 Mar 2018, o 02:10

Czyli Yuu został "ogarniającym sprzęt". Nie uważał się za eksperta, ale pewna wiedza musiała sama przyjść przy tym czego się uczył. W końcu jeśli wie się jak sprawić by silnik eksplodował, to znaczy że zna się choć trochę jego budowę. A co najważniejsze - że potrafi się rozpoznać kiedy jest z nim coś zdecydowanie nie tak.
Umbaranin zszedł więc do maszynowni by "oglądać silniki". Statkiem szarpało, ale na razie wszystko działało. Nie mógł się jednak powstrzymać przed rozmyślaniem nad możliwymi scenariuszami uszkodzeń.
W każdym momencie mogły pójść kompensatory, co przy tych agresywnych manewrach mogło oznaczać, że zginął rozpłaszczeni na ścianach. Wyciek z reaktora mógł oznaczać, że śmierć nie nastąpi od razu, a tego co mogło stać się z silnikami gdyby nie zadziałały mechanizmy bezpieczeństwa nawet nie warto opisywać. I to wszystko bez wliczania faktu, że do nich strzelano! Jedna dziura w kadłubie mogłaby zabić ich wszystkich. Po prostu kilka minut w próżni i mają nieodwracalne uszkodzenia mózgu.
Image
Ilość eksplozji przetrwanych przez postać:
Ilość przetrwanych rzutów o ścianę:
Ilość zdrad:
Discord: opliko#3114
Awatar użytkownika
Opliko
Gracz
 
Posty: 265
Rejestracja: 22 Cze 2016, o 13:59

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Kelan Navarr » 5 Mar 2018, o 17:37

Salwa z działek promu trafiła w jeden z imperialnych myśliwców, momentalnie zmieniając go w ognisty obłok. Drugi z pilotów, nie spodziewając się oporu, spanikował i odbił w przeciwną stronę. Nie miał już szans dogonić uciekinierów przed opuszczeniem przez nich atmosfery. Komputer przy pomocy Trishy wykonywał już obliczenia skoku nadświetlnego i gdy tylko za szybą kokpitu rozlała się czerń próżni kosmicznej, Marcello pchnął przepustnicę. Gwiazdy zlały się w białe linie, by po ułamku sekundy ustąpić miejsca charakterystycznie pulsującej, niebieskiej przestrzeni. Skoczyli w nadświetlną, byli wolni.
- Kurwa, udało się nam – wydyszał Mirt, jakby był tym faktem głęboko zaskoczony. – Naprawdę nam się, kurwa udało!
Pozytywny nastrój udzielił się wszystkim, którzy stłoczyli się w kokpicie. Towarzyszące im napięcie i niepewność wreszcie znalazły ujście w chwili zwycięstwa. Marcello rozsiadł się na fotelu pilota, zakładając dłonie za kark i z rozkoszą zamykając oczy. Stojąca za nim Trisha entuzjastycznie poklepała go po ramieniu. Nawet najbardziej milczący członek załogi uśmiechnął się nieznacznie. To przypominał przynajmniej nieznaczny grymas, który wykwitł na niebieskawej twarzy. Nawet siedzący z tyłu imperialny oficer uśmiechał się promiennie.
- To gdzie teraz? – spytał Marcello.
- Trzeba zniszczyć ten statek i się rozdzielić – odparł Mirt. – Pozostanie razem oznacza poważne zwiększenie szans na zostanie złapanym.
Reszta zgodnie pokiwała głowami.
- Zewnętrzne Rubieże – rzucił Clawdite. – Naturalny wybór. Pozbędziemy się statku i jeszcze na nim zarobimy.
- Słusznie – skinął Mirt. – Może Sleheyron? Dziura kontrolowana przez Huttów, imperium raczej nie będzie tam zaglądało.
Nikt nie zaoponował.
Dalszą rozmowę przerwał zgrzyt dochodząc ze strony rufy. Nie zdążyli w żaden sposób zareagować na tajemniczy dźwięk, gdy lejąca się niebiesko przestrzeń przed dziobem statku, zmieniła się na powrót w miliardy gwiazd. Charakterystyczna wibracja pokładu zanikła. Silniki przestały działać.
- Nie, nie, nie! – ryknął Mirt, rzucając się do konsoli. – Tylko nie to!
Marcello rozpaczliwie sprawdzał wszystkie systemy, próbując przywrócić dopływ mocy do napędu, gdy całkowicie padło zasilanie. Wszystkie elektroniczne urządzenia na statku przestały funkcjonować.
- Co się dzieje? – Clawdite poderwał się ze swego fotela.
- Nie mam cholernego pojęcia. Nic z tego nie rozumiem. Padły wszystkie systemy.
- Podtrzymywanie życia też?
Pilot przytaknął.
- To oznacza, że mamy… - Trisha szybko zaczęła kalkulować, lecz Marcello był szybszy.
- Niecałe dziesięć godzin życia.
- Kurwa! – Mirt grzmotnął dłonią we framugę drzwi kokpitu. – Mamy przejebane. Nikt nas tu nie znajdzie…
Marcello wpatrujący się niczym zahipnotyzowany w przestrzeń za szybą, oznajmił jedynie krótko:
- Już nas znalazł.
- Co to jest? – Trisha praktycznie przykleiła się do szyby, nie odrywając wzroku od rosnący nad nimi cień. – Imperium?
- Wątpię – odparł pilot. – Ten okręt ma wyjątkowo dziwny…
Nie zdołał dokończyć. Bez czucia osunął się za sterami, jakby ktoś zdzielił go w głowę. Za jego przykładem poszła slicerka, która bezwładnie padła na zimną posadzkę promu. Mirt dostrzegł jeszcze tylko, że Umbaranin również wiotczeje w swym fotelu, nim sam poczuł nieznoszące sprzeciwu zaproszenie od ciemności.


***



Rzeczywistość wróciła powoli i boleśnie. Mirt z trudem otworzył oczy i zdezorientowany rozejrzał się wokół. Leżał na stole operacyjnym w sporym pomieszczeniu o śnieżnobiałych ścianach. Obok dostrzegł swych kompanów pogrążonych jeszcze w śpiączce. Jedynie Umbaranin zdawał się już powoli dochodzić do siebie. Co się stało? – pomyślał Mirt, próbując usiąść. Bolał go kark i każdy mięsień w ciele, lecz nie zauważył żadnych obrażeń. Stanął na chłodnej, metalowej posadzce i poczuł charakterystyczne wibracje. Byli na jakimś okręcie, lecz cała reszta pozostawała zagadką.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Opliko » 6 Mar 2018, o 19:41

Co się stało? Ostatnie co Yuu pamiętał, to brak zasilania w promie i nagłe omdlenie towarzyszy. Sam najwyraźniej też zemdlał.
Pomieszczenie w którym się obudził było zupełnie białe. Ktokolwiek je dekorował nie miał gustu. Jednak Umbaranin widział kiedyś budynki Kaminoan, które dla większości istot wyglądała ponoć właśnie tak. Jednak w spektrum ultrafioletu zdecydowanie nie było one pozbawione kolorów. Być może tu też po prostu ich nie było widać?
Jednak od kwestii wyglądu ważniejsze było co tu się znajdowało. Byli tu wszyscy uciekinierzy, a jedynie on i Mirt byli przytomni. Najwyraźniej więc cokolwiek doprowadziło do nagłego omdlenia, zadziałało na nich słabiej. Poza nimi były tu tylko... stoły operacyjne. Uzasadniało to kolor biały.
Oznaczało to też, że nie trafili w ręce Imperium. Wówczas zapewnienie opieki medycznej byłoby ostatnim priorytetem.
Nie zmieniało to jednak faktu, że raczej nie byli tu po prostu gośćmi. Nie było widocznego sposobu otwierania drzwi, a sposób w jaki się tu dostali wciąż nie był jasny. Niemal na pewno jednak ich nagła utrata przytomności była jakoś związana z ich "gospodarzami" - kimkolwiek by nie byli.
Umbaranin spróbował wstać i wkrótce tego pożałował - bolało go wszystko. Zmusił się jednak do przybrania pozycji siedzącej.
- Zgaduję, że wiesz równie dużo co ja... Czyli nic. - powiedział do Mirta - Jedyne co chyba na razie możemy zrobić to spróbować obudzić resztę i czekać. Chyba, że masz inny pomysł?
Yuu powoli wstawał. Bóle mięśni cały czas dawały się we znaki. Miał nadzieję, że inni powoli też odzyskiwali przytomność. Może ktoś z grupy będzie miał jakiś pomysł lepszy niż czekanie...
Image
Ilość eksplozji przetrwanych przez postać:
Ilość przetrwanych rzutów o ścianę:
Ilość zdrad:
Discord: opliko#3114
Awatar użytkownika
Opliko
Gracz
 
Posty: 265
Rejestracja: 22 Cze 2016, o 13:59

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Nantel Grimisdal » 7 Mar 2018, o 14:55

Wędrował przez więzienne korytarze, zmierzając w stronę swojej celi, chociaż nie wiedział, po co to robi. Przed nim biegła jego wiewiórka. Ochoczo machała ogonkiem, jakby nie mogąc się doczekać tego, co znajdzie u celu podróży. Poza ich dwójką nie zauważył nikogo, więzienie było puste.
W końcu dotarli do jego celi i Noldo skręcił, znikając w wejściu do niej. Kiedy jednak Marcello także do niej zajrzał, zamiast obdrapanych sal i pryczy, zobaczył czystą białą salę, z kilkoma łóżkami, z których czwórka był zajęta przez innych uciekinierów, jego kompanów. Wszyscy leżeli bez ruchu, a wokół nich krążyły jakieś widmowe postacie. Coś przy nich robili, w rękach mieli równie niewyraźne narzędzia. Wiewiórka siedziała na środku sali i machała łapkami, jakby zachęcając go, by i on wszedł do środka.
- Nie Noldo, nie... - mamrotał pod nosem.
W końcu jednak pojawiły się pierwsze przebłyski świadomo$ci. Dotarło do niego, że to był tylko sen. Skupił się teraz na otoczeniu. Oczy miał jeszcze zamknięte, ale czył pod plecami jakieś łóżko, a zapach pomieszczenia przypominał jakąś wysterylizowaną salę. Usłyszał obok siebie głosy swoich "kompanów". Dobrze. Byli więc razem, pewnie umieścili ich tu wszystkich. Ale kim byli? Kto ich tu uśpił i ściągnął? W jakim celu? Czy to te same istoty pomogły im uwolnić się z więzienia?
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Saine Kela » 7 Mar 2018, o 18:07

Chwila radości trwała krótko. Ledwo wyrwali się Imperialnym, zaraz pojawiły się kłopoty ze statkiem. Trisha nie rozumiała, co się dzieje, a atmosfera zdenerwowania była tak ciężka, że mogłaby przygnieść. Później jednak stało się coś jeszcze dziwniejszego. Przez głowę przeszła jej krótka myśl "Co...?", a potem zapadła w ciemność. Nie wiedziała ile w niej trwała, ale z jednej strony było to błogie uczucie, z drugiej czuła irracjonalny strach.
Zaczęła się budzić i gwałtownie się uniosła, gdy tylko zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak. Ten nagły ruch sprawił, że zaczęło jej się kręcić w głowie. Jęknęła głucho, walcząc z mdłościami i otwarła szerzej oczy. Rzeczywistość dochodziła do niej bardzo wolno i opornie, a skatowany umysł nie był w stanie przetworzyć poprawnie danych, z którymi właśnie miała do czynienia. W odruchu obronnym, zaczęła patrzeć na wszystko jak na dane systemowe, b to przynajmniej było dla niej jasne i proste, a obecna sytuacja wręcz aż krzyczała o błędzie systemu.
- Gdzie my... co my? Szlag... czuje się, jakby ktoś przywalił mi porządnie w łeb.
Zwiesiła nogi ze stołu, rozglądając się po pomieszczeniu. Trzech jej towarzyszy było przytomnych, czwarty jeszcze leżał. W ogóle całe to pomieszczenie było dziwne. Poza pięcioma stołami nie było tu niczego oprócz drzwi, być może prowadzących na korytarz... czego? Statku? Tak, jak tylko stanęła na podłodze, wyczuła wibracje, to był statek, pewnie ten, który dostrzegli zanim stracili przytomność. Ale jak w ogóle do tego doszło? Czyżby przesłano im jakiś wysokoenergetyczny impuls, których ich powalił? I kto to zrobił? Skoro ich ściągnęli i położyli tutaj, to jak sądziła, musiał być tego jakiś powód. On, albo oni musieli się ujawnić. Jej wzrok zaczął wędrować po ścianach szukając punktów zaczepienia, śladów monitoringu czy w ogóle czegoś znajomego, co pozwoliłoby jej dokonać identyfikacji. Potem spojrzała na mężczyzn, ale nie mówiła nic więcej, bo i tak żadne z nich nie mogłoby odpowiedzieć jakiekolwiek pytanie. Może wkrótce i to się wyjaśni.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Kelan Navarr » 12 Mar 2018, o 18:51

Dźwięk rozsuwających się drzwi podziałał na uwięzionych niczym przycisk aktywujący. Mirt momentalnie przylgnął do ściany tuż przy minimalnym wgłębieniu mieszczącym jedyną drogę wyjścia. Pozostała czwórka wyczekująco przyczaiła się na wprost wyjścia, będąc w każdej chwili gotowa do podjęcia działania. Spodziewając się najgorszego, nie przygotowali się na to co nadeszło – na imperialnego droida protokolarnego, który jakby nigdy nic, wszedł do pomieszczenia i zaskrzeczał wokabulatorem:
- Witam! Jestem L-1T8. Moim zadaniem jest zapewnienie wam odpowiedniej pomocy. Widzę, że wszyscy się już obudzili, wybornie. Pozwólcie proszę za mną, tutaj nie jest dla białkowców zbyt wygodnie. Poza tym musicie być głodni – dodał po chwili. – Biologia istot organicznych jest również częścią mojego oprogramowania.
Nie czekając na resztę odwrócił się w drzwiach i wyszedł z pomieszczenia. Dopiero tam skierował receptory na powrót na uciekinierów, którzy zastygli w pozie pełnej niedowierzania. Czekał cierpliwie. Pierwszy ruszył się Marcello, który wzruszywszy ramionami powiódł wzrokiem po kompanach i podążył za droidem. Reszta po chwili zawahania ruszyła za nim.
- Wybornie – skomentował droid i poprowadził ich korytarzem.
Już po chwili okazało się, że statek na którym się znaleźli jest raczej niewielkich rozmiarów, przywodząc na myśl lekki frachtowiec. Marcello natychmiast rozpoznał robotę korelliańskich inżynierów. Co stało się z okrętem zbliżającym się do nich, nim stracili przytomność, nie byli w stanie określić. L-1T8 poprowadził ich do pomieszczenia wspólnego, w którym centralny punkt zajął spory, okrągły stół. Dookoła ustawiono sześć magnetycznie przymocowanych foteli. Najbardziej uwagę zbiegów przykuło jednak pięć suto zastawionych talerzy, rozstawionych w idealnych odstępach. O ile do tej pory nie uświadamiali sobie, jak głodni byli na Kessel, tak zapach roztaczający się po pomieszczeniu szybko wyedukował ich w tej kwestii. Chowając konwenanse i zasady dobrego wychowania w odległych i mrocznych miejscach, rzucili się na posiłek. L-1T8 przyglądał im się ze stoickim spokojem charakterystycznym dla maszyn.



W miarę jak zaspokajali głów i pragnienie, coraz mocniej zaczęli odczuwać mniej podstawową potrzebę – chęć wiedzy. Ze zdwojoną siłą wrócił wszystkie „gdzie”, „kto”, „dlaczego”, lecz zanim którekolwiek zdołało sformułować je w konkretne pytania, holoprojektor na środku stołu zamigotał, materializując przed ich oczami zakapturzoną postać. Płaszcz luźno wisiał na jej ramionach, uniemożliwiając określenie płci, czy wieku.
- Witajcie – postać odezwała się spod kaptura kobiecym głosem. – Miło widzieć, że nasze oczekiwania względem waszej piątki nie okazały się bezpodstawne i zdołaliście zbiec, choć bez naszej pomocy nie byłoby to możliwe.
- To wy otwarliście cele?
- Nie tylko. To my złamaliśmy zabezpieczenia systemu, doprowadzając do jego restartu i utraty wszystkich danych.
- Ten szturmowiec… - szepnęła do siebie Trisha.
- Tak, pani Corse. To był nasz człowiek. Uprzedzając kolejne pytania, tak, awaria hipernapędu w promie to też nasza zasługa, podobnie jak pojemnik z gazem ukryty w szybie wentylacyjnym, który pozbawił was przytomności. Dajmy sobie spokój z udawanym zdziwieniem, na lądowisku kopalni z konkretnego powodu znajdowała się tylko jedna jednostka.
- Czego od nas chcecie? – wycedził Mirt. – Nie wierzę w pierdoloną bezinteresowność.
- Lubię pańską bezpośredniość kapitanie Nian. Zgodnie z pańskim życzeniem, przejdźmy więc do konkretów. Jak zauważył już kapitan, ściągnęliśmy tu was z bardzo konkretnego powodu. Każde z was posiada unikalny zestaw umiejętności niezbędnych do wykonania pewnego zadania. Zestaw ten poparty jest dodatkowo szalenie istotną cechą – nie macie absolutnie nic do stracenia.
- A jeśli odmówimy?
- Taką możliwość naturalnie również wzięliśmy pod uwagę. Wtedy odeślemy was prosto na Kessel, gdzie zostaniecie powitanie z otwartymi ramionami przez imperialne służby.
Gdyby wzrok Mirta miał niszczycielskie właściwości, wyświetlacz holograficzny pochłonęłoby momentalnie morze ognia i iskier. Nic sobie z tego nie robiąc, kobieta kontynuowała.
- Uprzedzę inny pomysł, który mógłby wydać się wam całkiem dobry, czyli pozorna zgoda i próba ucieczki. Uśpiliśmy was nie po to, by łatwiej przenieść na nowy środek transportu. Gdy spaliście, każde z was poddaliśmy drobnemu zabiegowi, mającemu na celu zapewnienie absolutnej lojalności. Każdemu z was wszczepiliśmy niewielki implant. Niewykrywalny prze żadne urządzenia, znajduje się tuż przy rdzeniu kręgowym i pozwala nam śledzić wasze funkcje życiowe i położenie. Gdybyście wpadli na wyjątkowo głupi pomysł dezercji, implant wybuchnie zapewniając wam błyskawiczną, acz niezbyt efektowną śmierć. Wszelka próba zewnętrznej ingerencji w urządzenie poskutkuje tak samo.
- Wy…
- Co mamy zrobić? – przerwała Marcellowi Trisha, która zdawała się najbardziej opanowana z całej grupy. – I co stanie się z nami, gdy wykonamy już zadanie? Jaką mamy gwarancję, że i tak nas nie wysadzicie?
- Odejdziecie wolno – odpowiedziała kobieta. – Macie na to moje słowo.
- Pierdolenie – Mirt uderzył dłonią w stół.
Zakapturzona postać zignorowała jego uwagę. Zamiast tego nad stołem zmaterializował się klinowy kształt imperialnego okrętu.
- Oto nowy, ściśle tajny projekt imperium. Poza tymi zdjęciami nie posiadamy na jego temat żadnych informacji.
- Czy ten gwiezdny niszczyciel, który widać tu obok – Umbaranin wskazał fragment obrazu – jest standardowego rozmiaru?
- Niestety tak.
- O kurwa – westchnął jedynie Mirt.
- Na rozkaz Imperatora Daali budowane są dwie bliźniacze jednostki tego typu, mające stać się okrętami flagowymi floty. Budowane, muszę dodać, w całkowitej tajemnicy. Obecnie dokują nad Jedhą, gdzie ukryte przed niepowołanym wzrokiem, przechodzą ostatni etap produkcyjny. Za dwa tygodnie nad Bastionem pierwszy z okrętów zostanie zaprezentowany opinii publicznej. Zaproszono wszystkich najważniejszych oficjeli. Dziesięć czołowych postaci imperialnej armii równocześnie znajdzie się w momencie prezentacji okrętu ma jego pokładzie, a to wszystko na oczach samego Imperatora.
- Nadal nie rozumiem co nam do tego – mruknął imperialny oficer nijak nie pasujący do toczonej rozmowy.
- Macie wysadzić okręt w trakcie prezentacji – odparła kobieta, a w pomieszczeniu zapadła cisza.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

PoprzedniaNastępna

Wróć do Opowieści Tom II