Content

Opowieści Tom II

Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Image

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Opliko » 5 Kwi 2018, o 00:37

- A może właśnie podejdziemy tak szybko jak można, ale tak by myśleli, że zostaliśmy zniszczeni. Jeśli tylko uda się nam wylądować wystarczająco gwałtownie by można to z odczytów czujników uznać za rozbicie się, ale nic nam się poważnego nie stanie, to możemy po prostu wysadzić silniki by byli już pewni że nie żyjemy. I tak będziemy pewnie potrzebować innego transportu na okręt, jeśli nie chcemy by nas zestrzelili. A ukrycie się będzie trudne. Więc jeśli sprawimy, że Imperium będzie wierzyło, że nie żyjemy, wszystko będzie znacznie prostsze.
Yuu nie wierzył, że slicerka da radę zabezpieczyć ich statek zupełnie przed wykryciem. A jeśli by jej się nie udało, może się to fatalnie skończyć.
Image
Ilość eksplozji przetrwanych przez postać:
Ilość przetrwanych rzutów o ścianę:
Ilość zdrad:
Discord: opliko#3114
Awatar użytkownika
Opliko
Gracz
 
Posty: 265
Rejestracja: 22 Cze 2016, o 13:59

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Nantel Grimisdal » 5 Kwi 2018, o 14:48

wszystkie te pomysły, które proponowali były tak szalone, że równie dobrze mogli wyskoczyć z nadprzestrzeni tuż przed tymi okrętami i zacząć nadawać "Witajcie". Może byliby tak zaskoczeni obecnością więźniów z Kessel przed swoim dziobem, że nawet by ich nie zestrzelili. Wzięli by ich ładnie do cel, z których mogliby uciec podczas oczekiwania na ponowne przewiezienie do kopalń. Marcello westchnął na wspomnienie tak łatwego planu. Niestety. Wszystko wyglądało na to, że będą musieli zrobić to inaczej.
- Ej a gdyby tak użyć tego droida? Z tego co wiem po przestrzeni krąży mnóstwo jakichś zapyziałych fal, które czasem echem odbijają się po układach. Takie coś skanery traktują jako zakłócenia i zwykle technik nie zwraca na nie uwagi.
Przeszedł na fotel pilota statku, pogrzebał trochę w systemie, by srawdzić, co ten statek rzeczywiście potrafi. Potem wrócił do reszty.
- Możemy zrobić tak: droida przeprogramujemy, by przez kilka sekund nadawał jakiś syf, który wygląda jak stare fale radiowe. Dalej zrobimy kilka skoków po układzie tuż po tym jak do niego dolecimy. Krótkich bardzo, na małych odległościach, z dokładnymi współrzędnymi. Na ich ekranach takie coś będzie wyglądać jak zakłócenia. Jak dobrze pójdzie, to uda nam się ukryć i wylądować po drugiej stronie Jedhy. Co wy na to?
Był dumny z siebie, że wymyślił to całkiem sam, bez pomocy Nolda. Jego obecność wyraźnie pobudzała jego zdolności i pomysły.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Kelan Navarr » 9 Kwi 2018, o 18:07

Plan był na tyle nietypowy i odmienny od zwykłego liczenia na łut szczęścia, bądź dobrowolnego oddania się w role imperialnych, że wszyscy podeszli do niego z pewną dozą ekscytacji. Gdy wszystkie dane zostały już wyliczone, a przeprogramowany przez Trishę L-1T8 podłączył się do komputera pokładowego, Marcello przystąpił do działania. W końcu ukazała się ich oczom. Żółto – brązowa kula przypominająca ugryzione jabłko, całym swym wyglądem starająca się zniechęcić potencjalnych gości. Nie bez powodu Jedha pozostawała od kilkudziesięciu lat niezamieszkała. Gigantyczna wyrwa w planecie zdestabilizowała ekosystem i klimat. Huraganowe wiatry wiejące z prędkością nawet 300km, przenoszące niewielkich rozmiarów skały, stały się zjawiskiem całkiem powszechnym, skutecznie zmiatając z powierzchni pozostałe wioski i osady.
Zebrani w kokpicie członkowie grupy w milczeniu spoglądali na tak brutalnie namacalny dowód imperialnej działalności. Choć od tamtych wydarzeń minęło blisko osiemdziesiąt lat, paradoksalnie sytuacja w galaktyce nie uległa głębszej transformacji. Tym razem nie było jednak nikogo po drugiej stronie barykady. Kogoś, kto mógłby przeciwstawić się istniejącemu stanowi rzeczy. Tak przynajmniej wydawało się Mirtonowi. Lata spędzone na Kessel nie tylko zmieniły go psychicznie, lecz także pozbawiły dostępu do jakichkolwiek informacji z galaktyki. Podobnie jak reszta załogi nie wiedział nic o Jainie Solo i kierowanym przez nią Ruchu Oporu. Z drugiej strony, prawdopodobnie mało by go to obchodziło. Pojęcia takie jak ideały i szczytne cele, stały się dla niego pojęciami równie odległymi, co perspektywa powrotu do imperialnej służby.


Żółto – brązowa tarcza zbliżała się ku nim nieubłaganie. Systemy alarmowe frachtowca milczały. Wszystko wskazywało na to, że jakimś cudem podstęp Macrello zadziałał i imperialni nie zdawali sobie sprawy z ich obecności, bądź nie podejmowali z tego tytułu żadnych działań. Pozostawało nie zmieniać tego stanu rzeczy.
- Kurwa, chyba się udało! – Mirt plasnął dłonią w plecy Marcello, aż ten zachwiał się w fotelu. – Nieźle.
Statek pewnie zanurkował w atmosferę, a przed oczami zebranych zaczęło materializować się skalisto – piaszczyste pustkowie.
- Kessel to przy tym pierdolony resort wypoczynkowy – mruknął Mirt. – Jeśli rozjebiesz nas o skały, to nawet jeśli przeżyjemy katastrofę, zdechniemy z pragnienia. Tak przypominam.
Marcello jedynie mocniej pochylił się nad sterami, prując przestrzeń powietrzną Jakku z prędkością kompletnie nie przystającą wysokości na jakiej się znajdowali. Choć krajobraz śmigał przed nimi z zawrotną prędkością, wciąż pozostawał bardzo podobny, oferując te same kolory, piach i skalne pustkowie. Nigdzie nie dostrzegli najmniejszego śladu życia.


Urozmaicenie nadeszło po blisko sześciu godzinach lotu. Horyzont ku któremu zmierzali, zabarwił się na brunatno, skrywając tarczę palącego bezlitośnie słońca. Zapanował półmrok.
- Co się dzieje? – zaniepokoiła się Trisha.
Marcello rzucił okiem na wskaźniki, a jego mina nie zwiastowała niczego dobrego.
- Burza piaskowa. Cholernie potężna.
- Co robimy Marcelino? – spytał Mirt. – Jeśli spierdolimy w górne obszary atmosfery, natychmiast nas wykryją i profilaktycznie zestrzelą. Póki co dajesz sobie radę, więc jeśli uważasz, że damy radę przelecieć przez to cholerstwo, to ja ci ufam mimo tego ptaka. Uciekać nie ma sensu. I tak nas ta kurwa dopadnie.
Każda sekunda zbliżała ich do rozszalałego żywiołu.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Nantel Grimisdal » 10 Kwi 2018, o 19:26

Marcello popatrzył na Porga i wymienił z nim wymowne spojrzenie. Sytuacja była nieciekawa i Mirt miał rację - nie mieli wielu opcji. Pilot frachtowca jeszcze raz popatrzył na wskaźniki i na burze piaskową przed nimi. Było naprawdę paskudnie. Kolejne spojrzenie na Nolda powiedziało mu, że tym razem jego przyjaciel nie ma pomysłu na wyjście z sytuacji. Zwierzę skoczyło jedynie na skaner, tupając uparcie w jeden punkt na ekranie.
- Mirt ma rację, jak spróbujemy ominąć burzę od góry, to zestrzelą nas w chwilę. Nie ufam też temu statkowi na tyle, by pchać się w środek tego piekła - wskazał reszcie kilka miejsca na statku, przy suficie, podłodze, przerwanym przewodzie. - Wystarczy dokładniej się przyjrzeć i można zauważyć, że o ile do tej pory statek działał, to coś tak wścibskiego jak rozpędzony do setek kilometrów piasek, rozsadzi mu wszystkie systemy i wciśnie się w te niedopracowane szczeliny.
W czasie, gdy on tłumaczył reszcie, w jak tragicznej są sytuacji, porg nadal uparcie tupał w ekran skanera. Zwierzę się nie poddawało, a kiedy jego starania nie przynosiły efektu, w końcu podleciał do twarzy Marcella i pomachał mu krótkimi skrzydłami przed twarzą.
- Ajć, Noldo!
Zwierzę wróciło na skaner i znowu zaczęło tupać. W końcu Marcella olśniło i zrozumiał, co pokazuje mu Noldo.
- Ej słuchajcie! Noldo coś ma! Tu na skanerze są jakieś góry. Nie aż tak wysokie, ale może będzie tam jakaś jaskinia czy szczelina żeby ukryć się przed burzą do czasu aż przejdzie. Zmieniam kurs. Powinniśmy zdążyć zanim ta ściana do nas dotrze.
Chwycił za stery i skierował statek w prawo w stronę niewysokich szczytów, których wierzchołki były już prawie całkiem starte przez osiemdziesiąt lat atakowania kamieniami i huraganowym wiatrem. Odległość nie była daleka, więc zbliżali się bardzo szybko. Noldo świergotał radośnie.
- Tam! - Trisha wskazała czarny otwór ziejący w skalnej ścinie.
Miejsce było niemal idealne do ukrycia. jaskinia w ścianie góry zwrócona byłą tyłem do nadchodzącej burzy piaskowej, a wielkością akurat pasowała na ich statek. Miejsce aż prosiło się, by się w nim schronić. Marcello zwolnił i delikatnie wprowadził statek do środka, po czym posadził go na skalistym podłożu.
- Dobra, musimy czekać. Trzymajcie jednak broń w pogotowiu. Ta planeta wygląda na wymarłą, ale jak znam życie, to coś na niej przeżyło i to własnie w takim miejscu jak to się ukryło.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Kelan Navarr » 11 Kwi 2018, o 15:25

Gdy tylko hydrauliczne wsporniki statku dotknęły kamiennego podłoża jaskini, na zewnątrz rozszalało się piekło. Świat zniknął, pochłonięty przez - zdawać by się mogło - żywą, brunatną materię. Jakieś kształty niesione przez wiatr przemykały na zewnątrz, zaś niektóre głośno rozbijały się u wejścia. Głuche uderzenia słyszalne były nawet w wyciszonej kabinie pilotów.
- Szansa przetrwania lotu w burzy piaskowej trzeciego stopnia wynosi 2,001% - ze wspólnego pomieszczenia statku dał się słyszeć głos droida, który z jakiegoś bliżej nieznanego powodu postanowił nagle podzielić się tymi danymi.
Wszyscy spojrzeli po sobie wymownie.
- To chyba podjęliśmy dobrą decyzję, nie? - skomentowała Trisha.
- Jak daleko mamy do celu? - spytał Mirton.
- Trzy godziny lotu, lub miesiąc intensywnego marszu.
- Wybieram trzy godziny - niespodziewanie odezwał się przeważnie milczący Umbaranin, wprowadzając resztę drużyny w konsternację.
Czy było to coś na kształt żartu? Próba socjalizacji? Trisha na wszelki wypadek uśmiechnęła się nerwowo.
- Hej, blaszaku! - krzynkął MIrt, a na korytarzu rozbrzmiały metalowe kroki. W końcu L-1T8 pojawił się w zasięgu wzroku.
- Jestem L-1T8 - odparł droid - lecz moje oprogramowanie obejmuje wszystkie określenia używane w stosunku do droidów w dwóch milio...
- Ile może trwać to chustwo? - przerwał mu mężczyzna.
- Nie jestem pewien, czy rozumiem, co ma pan na myśli.
Mirton przewrócił oczami i westchnął ciężko.
- Burza piaskowa, kurwa - wskazał za szyby. - Ile trwają na Jedha.
- Od pięciu, do dwudziestu godzin - momentalnie odparł droid. - Najdłuższa odnotowana trwała pełną standardową dobę.
Kilka przekleństw rozległo się w kabinie.
- Wygląda na to, że mamy trochę czasu. Wychodzimy do jaskini, czy bawimy się tutaj?
Niedwuznaczny uśmiech wykwitł na twarzy mężczyzny, gdy jego wzrok napotkał spojrzenie Trishy.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Saine Kela » 12 Kwi 2018, o 18:50

Jakimś cudem im się udało, choć Trisha przez całą tę akcję od wyjścia z nadprzestrzeni, aż po lot nad powierzchnią miała serce w gardle. Nie wiedziała do czego ich to doprowadzi, ani czy szczęście dalej będzie im sprzyjało, ale promień nadziei gdzieś się tam znalazł, co więcej sama również miała w tym swój udział, programując układy tak, by zwiększyć ich szanse. Niestety radość nie trwała długo, a ich lot został przerwany przez burzę piaskową. Było to dość niefortunne, choć do przewidzenia, patrząc na to jak ta planeta została zdestabilizowana. To cud, że w ogóle miała jeszcze jakąś atmosferę, choć raczej do normalnego zamieszkania się nie nadawała. Chyba że w jaskiniach, ale i to raczej nie.
Musieli lądować i przeczekać burzę, co było im mocno nie na rękę, choć z drugiej strony zwiększało ich szanse na przeżycie. Z drugiej strony do tej pory non stop coś się działo, jeszcze od Kessel byli w ciągłym biegu, albo czym się zajmowali, a teraz czekało ich w najlepszym razie kilka godzin, w najgorszym kilkanaście, oczekiwania. Bezczynnego i nudnego, a co za tym idzie, przyjdzie czas na opadnięcie emocji i odetchnięciu. Z jednej strony dobrze, ale z drugiej... Trisha nie czuła się pewnie w towarzystwie grupy mężczyzn, powszechnie uznanych za najgorszych przestępców.
- Nigdzie nie wychodzę. Zrobię diagnostykę systemów i postaram się jeszcze połatać to cholerstwo i... - tu spojrzała na Mirta ostrym wzrokiem. - Żadnych zabaw. Oficer więzienny chciał się zabawić i skończył z butelką w głowie. Lepiej skupmy się na przetrwaniu najbliższych godzin i zebraniu sił na dalszą część misji.
Odwróciła się i wyszła z kokpitu, z zamiarem zajęcia się swoimi sprawami. To będzie o wiele lepsze rozwiązanie, a dzięki temu jakoś jej czas zleci. Przydałoby się też coś zjeść i może zdrzemnąć. i tak z jaskini się nie wydostaną na razie, więc dobrze byłoby jakoś pożytecznie wykorzystać ten czas. Choć na samą myśl babrania się w tym przestarzałym systemie aż szlag trafiał, gdyby miała większe możliwości pobawiłaby się tym, na razie jednak mogła robić tyle, ile była w stanie.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Nantel Grimisdal » 15 Kwi 2018, o 20:18

- No dobra, mamy tu kilka godzin czekania, to trzeba je jakoś zapełnić.
Mówiąc to Marcello wyszedł z kokpitu za Trishą, ale zamiast skierować się za nią do któregoś z systemów statku, udał się w stronę lodówki we wspólnej części statku. Tam znalazł to, czego szukał - jedzenie. Po ostatniej uczcie naprał apetytu na normalne żarcie i razem z Noldem robili się już głodni. Niestety lodówka nie zawierała alkoholu, ale mówi się trudno. Znad przygotowanej dla siebie kanapki, składającej się ze wszystkiego, co znalazł w lodówce, odezwał się do reszty.
- Ja bym stąd nie wyłaził. Wyłączyłem zewnętrzne świstła i te w kokpicie, więc całkiem dobrze zlewamy się z ciemnością jaskini. Jak nie będziemy się ruszać, to jesteśmy całkiem nieciekawi. O ile nie poniosła mnie wyobraźnia i w tych jaskiniach cokolwiek żyje.
Potem zabrał się za zjedzenie stworzonego przez siebie dzieła kulinarnego. Okruszki zostawił dla Nolda. Zastanawiał się, czy nie zabrać się po tym za coś pożytecznego i w końcu stwierdził, że drzemka i odpoczynek dla pilota, to bardzo pożyteczna rzecz do roboty.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Kelan Navarr » 16 Kwi 2018, o 15:34

Mirton jedynie wzruszył ramionami, odprowadzając Trishę wzrokiem. Jej kołyszące się biodra przyciągały niczym magnes. Mogła zgrywać niedostępną, lecz Mirt wiedział swoje i miał zamiar to udowodnić z pełną mocą. Skoro pilot wolał troszczyć się o swego bardziej autonomicznego ptaka - jego sprawa. Pozostała dwójka zdawała się być nieobecna duchem, więc slicerka zostawała w całości dla Mirta.
Podążył jej śladem aż do pomieszczenia z centralną jednostką komputera.
- Tak piękna kobieta nie powinna przebywać w takim miejscu... sama - zakreślił dłonią obszar wokół siebie. - Pomyślałem, że dotrzymam ci towarzystwa. Dla twojego bezpieczeństwa.
- Potrafię o siebie zadbać - odpowiedziała kobieta, cofając się o krok i opierając plecami o opierając o urządzenie.
Mężczyzna zbliżył się do niej. Czuł jej oddech i zapach, wypełniające całą jego świadomość. Był gotów i nie potrafił dłużej czekać. Sięgnął do paska swoich spodni.
- Pokażę ci, jak może o kobietę zadbać prawdziwy mężczyzna.
Zatrzask paska odskoczył z cichym szczękiem, gdy od strony kokpitu dobiegł krzyk Marcella.
- Chodźcie tu! Szybko!
Trisha wykorzystała chwilę nieuwagi niedoszłego napastnika i zwinnie wymknęła się pod jego ramieniem. Mirton zaklął szpetnie i potężnym kopnięciem wymierzonym w przypadkową skrzynię wyładował swoją frustrację. Wciąż oddychając ciężko wrócił do reszty załogi.
- Czegp, kurwa - warknął, wzrokiem ciskając gromy po zgromadzonych.
- Słuchajcie - Marcello wdusił jeden z przycisków. - Nadawana przed chwilą na ogólnodostępnej częstotliwości, zanim sygnał się nie urwał.
Kokpit wypełnił nieznajomy, męski głos z pogłosem charakterystycznym dla hełmów pilotów imperialnych.

Baza, tu Beta8. Warunki fatalne. Nie jestem w stanie wrócić. Stan myśliwca krytyczny. Przyślijcie pomoc. Moje współrzędne to EZ9087654 ZY54754. Powtarzam. Tu Bera8...

- Samotny myśliwiec? - spytał Umbaranin.
- Pewnie rutynowy patrol, albo ćwiczenia - odparł MIrt. - Te współrzędne. Sprawdziłeś je?
- To właśnie jest najlepsze - odparł Marcello. - Zaledwie sto kilometrów na południe od nas. Dotrzemy tam w ciągu dziesięciu minut. To nasza przepustka do bazy. Musimy tam tylko dotrzeć przed imperialnymi i przejąć transportowiec ratunkowy.
- A potem tylko dostać się na tego giganta i rozwalić go nad Bastionem. Łatwizna - stwierdził z przekąsem Clawdite.
- Nie wyruszą, póki trwa burza - zignorował jego uwagę Mirt. - To faktycznie daje nam, kurwa szansę.

Tymczasem zamieć wciąż bezwzględnie smagała bezbronną powierzchnię planety.


Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Saine Kela » 17 Kwi 2018, o 17:34

Wolała się oddalić od Mirta, który nawet nie ukrywał swoich zamiarów, ale pozostanie sam na sam z nim było jedną z gorszych opcji. Trisha nie wiedziała jakby się to skończyło, gdyby nie nagłe wezwanie z kokpitu. Znalazła się tam, mając wrażenie, że serce zaraz wyskoczy jej z piersi. Miała nadzieje, że nikt nie zauważył jej poruszenia. Wszyscy byli zajęci tajemniczym wezwaniem, które zostało przechwycone. W momencie, gdy Mirt wszedł, odsunęła się od niego maksymalnie daleko, na tyle, na ile pozwalała niewielka przestrzeń kokpitu, a dla pewności stanęła po drugiej stronie zmiennokształtnego Redolza. Wprawdzie każdy z zebranych tutaj mężczyzn napawał ją strachem, w końcu została z nimi uwięziona, ale pozostali wydawali się przynajmniej kompletnie nią niezainteresowani, Mirt z kolei po prostu był niebezpieczny. Niebezpieczny dla niej.
Pojawiła się kolejna szansa na to, by ich misja się powiodła. Nie wątpiła w to, że załoga zagubionego patrolu będzie miała ogromnego pecha.
- Nasze szanse rosną. - dodała.
To jednak nie zmieniało faktu, że nigdzie się nie ruszą, póki burza nie ucichnie, co za tym idzie, kilka następnych godzin będzie wiało nudą, a do tego istnieje szansa, że Mirt ponownie spróbuje ją zaatakować. Była w potrzasku, a nie chciała z nim walczyć, to raczej w niczym by nie pomogło, szczególnie w realizacji ich misji. Spojrzała na Clawdite'a.
- Mam do skalibrowania systemy sterowania, mógłbyś mi pomóc? Konsole są tak fatalnie ustawione, że musiałabym ciągle biegać od jednej do drugiej. Mamy jeszcze kilka godzin i trzeba je spożytkować.
Tak, szukała jakiegoś wyjścia z sytuacji. Spokojnie mogłaby sobie poradzić z tą pracą i nie potrzebowała niczyjej pomocy, ale to był szczegół nieistotny kompletnie. Kilka następnych godzin miała spędzić z dala od Mirta i reszty, czekając aż burza ucichnie i będą mogli ruszyć dalej.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Nicciterra » 17 Kwi 2018, o 18:42

Redolz stał się nieobecny właściwie. Całe te manewry i zamieszanie przy wlocie w szaloną atmosferę świata-cmentarza nie ruszyło go za bardzo. Wszystko jakoś tak w końcu do niego dotarło, że jest w dupie tak czarnej, że gorzej być nie może. Zagrożenie życie zaś nie imało się z jego urażoną dumą. Wciąż nie mógł przeboleć, że czeka go praca charytatywna i to z największym poświęceniem, bo z pewnością będzie to go kosztować życie. Gorzej, już właśnie był w trakcie takiej roboty... Jeśli przeżyje, a raczej nie przeżyje, to znajdzie i zabije tą sukę co go zmusiła do takiego poniżenia. Nie... ktoś taki nie popełnia takich błędów.

Redolz graniczył w swych przemyśleniach między chorobliwą złośliwością a złudną nadzieją. Nie miał powodu by walczyć w tej sprawie, a gdy o niego poprosił został skrajnie poniżony. Jego dumę raziła rana tak wielka, że miał ochotę się jakoś wyżyć. Zrobić tej suce na złość i zrobić wszystko by akcja się nie powiodła. Z resztą to nie byłoby takie trudne. Zabić wszystkich obecnych. Bułka z masłem. Tylko co dalej?

No właśnie.

To gówniate pytanie wciąż wwiercało się w głowę zabójcy i trzymało go w ryzach jego wredność. Co dalej? Samobójstwo? Z godnością? No raczej tutaj wolał uczepić się tej złudnej nadziei, że kobieta która ich uwolniła jest równie głupia co pojętna. Wtedy zrobią robotę, ona go wypuści, a on ucieknie i dorwie tą szmatę za tą zniewagę. O tak, próbując ją zabić, tak mógłby zginąć. To on musi mieć ostatnie słowo!

Z jego przemyśleń wyrzuciła go jedyna kobieta w składzie samobójców.
- Czego!? - ryknął na nią, lecz ta jakoś niespecjalnie się tym przejęła. Ewidentnie coś miała w głowie. Nie patrzyła się na niego ,tylko na Mirtena. No tak, temu się poruchać chciało, już od początku ucieczki ma parcie. Mózg obcego działał nieco inaczej i jakoś nie było mu prędko do figli i to jeszcze z człowiekiem... z resztą on kochał pieniądze i przemoc... i właśnie... fajnie byłoby komuś przywalić. Komuś udowodnić, że jest pizdą. Bicie Thrishy byłoby po prostu zbyt łatwe. Złośliwy uśmiech wpełzł na twarz "oficera imperium". Może Mirt da się sprowokować i da mu powód, by mu złamać... nos, tak nos, potrzebują w końcu reszty jego kończyn i kości, ale nos nie był mu potrzebny, no i zęby.
- konsole tak? Jasne, łatwizna. Znam się na tym - powiedział do niej po czym dodał ciszej
- a właściwie czego Ty ode mnie chcesz? - usłyszał odpowiedź po czym kręcił się obok, raz po raz szukając spojrzenia Mirtena, czy może go to zdenerwuje. Nie miał zielonego pojęcia co kobieta robiła i co on robił słysząc jej komendy i najwidoczniej jej to nie przeszkadzało, kiedy to poprawiała po nim całą robotę...

A może ubije tego zwierzaka Marcello? Chociaż nie... ostatnio to rzucił się z gołymi rękami na czteroosobowy patrol po śmierci jego ostatniego "Nolda" czy jak on to zwał. Umbaranin! O tak nagle cichociemny stał się ciekawym obiektem.
- Hej mordeczko! - zagadał do cichego przez cały czas łysola, odszedł na chwilę od Thrishy. Taaak, niech sobie Mirt pomyśli. Zaraz tam wróci.
- Jesteś póki co najbardziej bezużyteczny wiesz? - popchnął go
- Mirt potrzebuje, by mu ktoś obciągnął, może się przydasz na coś? - zaśmiał się szyderczo, badając jego reakcję.
Image
Awatar użytkownika
Nicciterra
Mistrz Gry
 
Posty: 562
Rejestracja: 18 Paź 2016, o 11:39

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Nantel Grimisdal » 17 Kwi 2018, o 22:09

Marcello przyglądał się reakcji pozostałych. Okazja była wręcz idealna do wykorzystania i musieli zdobyć tamten statek. Nic więc dziwnego, że pozostali byli zgodni w tej kwestii. Potem jednak, jego zdaniem, wdali się w dziwną dyskusję. Chyba zbyt długo byli w zamknięciu i zaczynało im się nudzić. Ten wielki, poznawał tego typu zachowanie, wyraźnie chciał komuś przywalić. Nie wybrał na cel ani jego, ani Nolda, co mogło oznaczać, że ich... lubi? Na pewno uznaje za bardziej przydatnych. Ale tak to już było z takimi. Noldo tak zawsze powtarza.
- Chodź Noldo. Też się trochę tym statkiem zajmiemy. Przede wszystkim jego działkami, skoro mamy je przetestować już niedługo.
Przepchał się przez grupkę stojącą na wejściu do kokpitu, chwycił z magazynu kilka narzędzi rozpoczął przegląd ich uzbrojenia. Zajmie mu to pewnie kilka godzin. Akurat, by burza zdążyła się skończyć. Wtedy od razu poderwie statek i skieruje się w stronę rozbitków i ich sygnału. A w między czasie nie będzie musiał się przejmować wybrykami swojej znudzonej załogi.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Kelan Navarr » 19 Kwi 2018, o 16:41

- Weź się odpierdol – mruknął Umbaranin, lecz ledwo skończył zdanie, twarda pięść spadła na jego twarz.
Spróbował poderwać się na nogi, lecz drugi cios rzucił nim z powrotem na fotel, pozbawiając na moment przytomności.
- Cipka – skwitował Redolz i w Towarzystwie Trishy opuścił pomieszczenie.
Mirton został sam z pilotem i powoli dochodzącym do siebie błękitnoskórym, który zaczął pod nosem wygłaszać plany wobec zmiennokształtnego.
- Wciąż odbieramy sygnał? – spytał w końcu Mirt, przerywając niezręczne milczenie.
- Nie. Straciliśmy go jakiś czas temu. Prawdopodobnie szlag trafił nadajnik.
- Doskonale. Jeśli pilot wciąż żyje, nie zdoła nadać żadnej wiadomości na nasz temat. Musimy i tak zachować ostrożność i wylądować w odpowiedniej odległości, bo inaczej cała operacja pójdzie się jebać. Ile mamy czasu?
- Jeśli zespół ratunkowy wyruszy natychmiast po burzy, mamy jakąś godzinę przewagi. Nie ma siły, żeby lecieli teraz.
- Starczy. Pokaż mapę okolicę. Nie wylądujemy przecież temu chujowi na głowie.
Ekran zamigotał i wyświetlił mapę najbliższej okolicy wokół punktu, z którego nadano wezwanie o pomoc. Noldo ćwierknął i zeskoczył na mapę.
- Spierdalaj pierzasty – Mirt machnął ręką, a wzburzony ptak odskoczył ku swemu opiekunowi. Pilot zmrużył oczy.
- Noldo twierdzi, że ten kanion nada się do lądowania.
Były imperialny przewrócił oczami.
- Czy ty na serio uważasz, że ten pierdolony ptak do ciebie gada? Kurwa, zamknięto mnie z grupą psychicznych.
Mirt raz jeszcze spojrzał na mapę. Skonfundowany lustrował ją dłuższą chwilę, aż twardo wlepiając wzrok w szalejący poza jaskinią żywioł bąknął cicho:
- Ten kanion to najlepsze miejsce do lądowania.
Noldo wydobył z siebie triumfalny świergot.

***


Silniki frachtowca ożyły, wzbijając w powietrze tumany piasku i kurzu. Marcello pewnie podniósł jednostkę i wyprowadził ją w mrok nocy. Trudno było uwierzyć, że jeszcze niedawno przez powierzchnię planety przetaczał się bezlitosny żywioł. Nad ich głowami mienił się bezlik gwiazd, rozświetlających mroki nocy.


***


Jesteśmy na miejscu – oznajmił Marcello dysząc ciężko. – Sygnał nadano zza tych skał.
Choć nocą temperatura drastycznie spadła, każde z nich wyglądało jakby dopiero co wziąwszy kąpiel, zapomniało się osuszyć. Trisha z trudem łapiąc oddech zwaliła się na jeden z głazów. Szaleńczy bieg połączony ze wspinaczką wystawił ich osłabione pracą w kopalni ciała na bezlitosną próbę. Nie mieli jednak wyjścia. Imperialny statek ratowniczy – o ile takowy faktycznie miał przylecieć – był ich najłatwiejszym sposobem na infiltrację placówki i dalej, ostatecznego celu misji. W przypadku niepowodzenia, czekał ich lot w pobliże bazy wroga i próba przekradnięcia do środka, co wiązało się z dużym prawdopodobieństwem wykrycia i domyślną eksterminacją w taki, czy inny sposób.
- Za ile najwcześniej mogą się tu pojawić te gnoje? – spytał Mirt.
- Czternaście minut.
- To zapierdalamy, nie mamy czasu. Rusz dupę księżniczko.
Wychynęli zza skał z bronią gotową do strzału i zatrzymali się zdezorientowani.
- To na pewno to miejsce? – spytała Trisha.
- Jestem pewien – zarzekł się Marcello. – Dokładnie przed nami.
- Chuj, a nie przed nami – warknął Mirton. – Przecież tu jest, kurwa, sam piach. Zjebałeś Marcelino.
Umbaranin z opuchniętym nosem w milczeniu trzymał się z tyłu grupy. Marcello nie potrafiąc pogodzić się z porażką, zaczął wspinać się na niewysokie, piaszczyste wzgórze. Był w połowie drogi, gdy zawadził o coś nogą i rozłożył się w piasku jak długi. Podniósł się poirytowany, klnąc w kilku językach, gdy coś przykuło jego uwagę. Przypadł do ziemi i zaczął rozgarniać ją nerwowo. Reszta grupy spoglądała na niego pytająco. Ich zwątpienie przerodziło się w wybuch entuzjazmu, gdy nad piaskiem zaczęła majaczyć krawędź skrzydła myśliwca TIE.
- Zasypała go burza! – krzyknął triumfalnie Marcello. – Jest tutaj!
W oddali dał się słyszeć pomruk silników imperialnego transportowca.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Nantel Grimisdal » 20 Kwi 2018, o 08:50

- Dawać tu i kopać! Ruszcie zadki! - krzyczał, jednocześnie rozgarniając piach jak oszalały.
Kolejne fragmenty skrzydła zaczynały się odsłaniać spod przykrywającego go piachu. Marcello w głowie miał tylko, by kopać jak najszybciej. A natym się przecież znał. Każdy, kto przeżył Kessel, znał się na kopaniu, choćby miał to robić gołymi rękami. Teraz liczyło się tylko, by dotrzeć do kabiny przed pojawieniem się Imperialnych. Może wtedy uda im się zająć pilotem i wymyśleć jakąś bajeczkę. Gościu, którego w środku zasypało mógł być przytomny albo i nie. Myśliwce miały przecież wystarczający zapas tlenu, ale nie wiadomo, czy przez burzę czegoś nie uszkodziło. W każdym razie musieli być przygotowani na każdą możliwość.
- Kurwa, szybciej... - mamrotał coraz bardziej zdenerwowany.
Tymczasem Noldo świergorał im nad głowami. Cwaniak miał skrzydła i nie zmęczył się tak jak oni podczas morderczego biegu. Teraz przysiadł na odsłoniętym fragmencie skrzydła i przyglądał się szaleńczej pracy swojego przyjaciela.
- Noldo, ty też rusz dupę! Odwróć ich uwagę czy coś! Znasz nasz plan C, zrób go! - krzyczał do ptaka, nie przerywając kopania.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Opliko » 21 Kwi 2018, o 13:55

Taa... Praca zespołowa... Świetny pomysł gdy niektórzy po prostu szukają wymówki by wyładować się na innych.
Na szczęście, podczas pracy z materiałami wybuchowymi zdarzały się wypadki. Coś może się zawsze aktywować nieco zbyt wcześnie...

-Po cholerę kopiesz dalej? Nawet gdybyśmy zdążyli dotrzeć do kabiny zanim Imperialni tam dotrą, to nie sprzedamy im bajeczki o tylu osobach w jednym TIE. I tak nadajnik nie działa, więc musimy tylko pozbyć się ekipy ratunkowej. - powiedział Umbaranin do Marcella, wyjmując broń. W końcu niemal na pewno czeka ich walka, choć na szczęście ich przeciwnicy raczej się tego nie spodziewają.
Image
Ilość eksplozji przetrwanych przez postać:
Ilość przetrwanych rzutów o ścianę:
Ilość zdrad:
Discord: opliko#3114
Awatar użytkownika
Opliko
Gracz
 
Posty: 265
Rejestracja: 22 Cze 2016, o 13:59

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Saine Kela » 21 Kwi 2018, o 21:21

Co się wyprawiało na tym statku było nie do pojęcia. Trisha naprawdę zaczynała się obawiać o swoje zdrowie i życie i te obawy wcale nie były związane z ich misją, a z tym, z kim przyszło jej tę misję wykonywać. Sądziła, że prędzej zginie przez nich, niż przez Imperium. Innymi słowy wyglądało to kiepsko.
Dotarcie do miejsca, skąd nadawał nadajnik trochę im zajęło. Kobiecie ciężko było dotrzymać kroku pozostałym, ale jakoś dawała radę. Nie było łatwo i w sumie gdy tylko byli na miejscu miała ochotę położyć się i wyzionąć ducha. Słuchała półprzytomna przekrzykiwania się mężczyzn, a gdy wyszło na to, że starek został zakopany, wstała ciężko. Mieli mało czasu i w sumie też nie wiedziała, po co kopać, w końcu zależało im na transportowcu, a nie na myśliwcu, choć ten też mógłby się przydać, choć nie była pewna czy po tej burzy piaskowej będzie w stanie go ruszyć. Jak sądziła, piasek mógł go uszkodzić, może nawet strącił właśnie tutaj, możliwe nawet że pilot nie przeżył.
- Zaraz tutaj będą, myśliwiec na niewiele się nam zda, mowa była o transportowcu ratunkowym, na nim powinniśmy się skupić. Jesteśmy przed nimi, możemy ich wziąć z zaskoczenia. Trzeba się zaszyć i czekać
Sama również sięgnęła po swoją broń, choć nie uśmiechało jej się strzelanie do innych. Owszem umiała posługiwać się blasterem jako tako, ale nie była kimś, kto byłby w stanie zabić kogoś z zimną krwią do tego strzelając mu w plecy. Mimo wszystko te tygodnie na Kessel nauczyło jednak, że żeby przetrwać, trzeba robić rzeczy, które niekoniecznie są zgodne z naszym usposobieniem. Zawsze może też skorzystać z opcji ogłuszania. Rozejrzała się w poszukiwaniu dobrej kryjówki, zza której można byłoby spokojnie zaatakować. Niewątpliwie ratunek dla tego nieszczęśnika wyląduje tuż obok, żeby mieć lepszy dostęp.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Kelan Navarr » 26 Kwi 2018, o 14:08

Grupa rzuciła się za najbliższe skały, ciągnąc za sobą protestującego Marcella.
- Kurwa, ślady! - krzyknął Mirt i ściągniętą z ramion kurtką zaczął zacierać ewidentne dowody ich ostatniej obecności.
Gdy skrył się wraz z resztą, znad pobliskich wzgórz wyłonił się imperialny prom typu Lambda drugiej generacji. Zawisł majestatycznie nieopodal zakopanego myśliwca i składając dolne skrzydła osiadł na piaszczystym podłożu. Rampa statku opadła jeszcze zanim ucichły silniki i ukazało się im dwóch szturmowców w towarzystwie oficera. Krótka wizja lokalna poskutkowała wyciągnięciem z wnętrza promu sporego urządzenia, z gracją unoszącego się nad ziemią za pomocą silników repulsorowych. Pilot Lambdy pozostał na stanowisku, najwyraźniej nie przejawiając głębszego zainteresowania przebiegiem akcji. Tymczasem wyciągnięta ze statku maszyna ożyła i zaczęła w błyskawicznym tempie zasysać piach, odsłaniając kolejne szczegóły myśliwca.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Saine Kela » 29 Kwi 2018, o 19:43

Czekanie na przylot ekipy ratunkowej nie trwał długo. Ledwo zdołali się ukryć, a pojawił się statek, który jak przypuszczała, wylądował całkiem blisko zakopanego nieszczęśnika. Wyszło trzech ludzi, czwarty pozostawał na stanowisku za sterami statku. Szybko też zaczęli brać się do pracy, w celu odkopania statku. Trisha wiedziała, że nie potrwa długo, nim myśliwiec zostanie uwolniony, a ekipa się zwinie. To był spory minus. Plus był taki, że póki co, żaden z imperialnym nie miał świadomości obecności ex-więźniów, którzy czaili się za pobliską skałą. Problem polegał na tym, by w jakiś sposób unieszkodliwić nie tylko żołnierzy poza statkiem, ale i nie pozwolić na reakcję pilota na pokładzie. Nie było to łatwe zadanie.
Spojrzała po towarzyszach. Teraz chyba był najlepszy moment, mogli ich szybko zlikwidować biorąc z zaskoczenia. Kiwnęła głową, jednocześnie dając znać, by ktoś pofatygował się w stronę statku. Atak na żołnierzy na zewnątrz i tego wewnątrz musiał być w miarę skoordynowany, by pilot nie miał szans na reakcję, zaatakowanie, albo zaalarmowanie bazy. Spojrzała na zmiennokształtnego i dała mu znak rękę, żeby podkradł się do statku.
Gdy tylko wszyscy byli na pozycji, można było rozpocząć ostrzał. Zaskoczenie powinno być ich największą siłą w tym starciu. Może i wojowniczką nie była, ale przeciwników nie było wielu, a osłona skał dawała im dodatkową ochronę, gdy tamci pozostawali odsłonięci jak kaczki do odstrzału. Kobieta zacisnęła dłoń na blasterze. Teraz albo nigdy.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Nicciterra » 29 Kwi 2018, o 20:30

- zajdę pilota! Nie uderzajcie od razu! Niech się zaalarmują jak nagle ruszy myśliwiec, wtedy uderzycie! - wyjaśnił krótko po czym padł na ziemię i niczym wąż sunął się po piasku by dostać się niepostrzeżenie do rampy. Celem jego było zabicie pilota i przejęcie sterów. Wzniesienie myśliwca by odwrócić uwagę i dać szansę reszcie by uderzyć w tym momencie.
Image
Awatar użytkownika
Nicciterra
Mistrz Gry
 
Posty: 562
Rejestracja: 18 Paź 2016, o 11:39

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Nantel Grimisdal » 30 Kwi 2018, o 10:20

Zaciagniety za skały przez towarzyszy oddychał głęboko, próbując złapać oddech po szaleńczym kopaniu. No tak, jeśli chca tu od razu zrobić mordobicie, nie będzie według ich planu - pomyślał.
Przyglądając się ukradkowymi spojrzeniami dostrzegł, że załoga promu wyszła bez pilota. Był to pewien problem i dobrze, że duży padł na ziemię i na ochotnika chciał się tam zakraść. Ciekawe, czy spryciarz potrafi się zmienić w piasek, jak go zobaczą... W najgorszym razie odwróci uwagę żołnierzy, więc będą mogli ich odstrzelić. Wtedy jednak ktoś z nich będzie musiał się zabrać za powstrzymanie pilota przed odlotem i kontaktem z bazą, więc albo trzeba będzie biec co sił w nogach na prom albo odstrzelić najpierw antenę a potem biec co sił w nogach na statek, by zabić pilota.
Marcello uświadomił sobie, że warto by po wszystkim odkopać też ten mysliwiec. Bedą musieli to zrobić, jeśli nie chcą potem tłumaczyć, czemu go nie znaleźli albo składać dziwnego raportu o fałszywym meldunku. A jeśli pilot z myśliwca będzie jeszcze żył, to jego samego będzie dość łatwo złapać i choćby przesłuchać. Wiedza o bazie Imperium, kodach i innych przydatnych informacjach może się okazać niezbędna przy próbie dostania się na statek.
Widząc, że ich zmiennokształtny kumpel skrada się już w stronę promu, Marcello przyczaił się w swojej kryjówce z bronią w ręku, czekając na sygnał do strzału od Mirta i reszty. Noldo też siedział cicho. W tym samym czasie miał też zamiar wypuścić skrzydlatego kumpla w zupełnie przeciwną stronę. Będzie bezpieczny od tej zawieruchy i być może dodatkowy ruch jeszcze bardziej rozproszy Imperialnych. A o to im przecież chodziło.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: Nikt nie żyje wiecznie - sesja specjalna

Postprzez Kelan Navarr » 5 Maj 2018, o 12:13

W bezruchu obserwowali jak Clawdite dociera do promu i zwinnie znika w jego wnętrzu. Przez dłuższą chwilę nic się nie działo. Jedynie myśliwiec coraz mniej przypominał górę piachu, odbijając światło księżyca w czarnym, lśniącym kadłubie. W końcu ekipa ratownicza dotarła do włazu do kokpitu i zdołała go otworzyć. Jeden z żołnierzy zanurkował do wnętrza wraku. Po chwili jego hełm pojawił się ponownie w polu widzenia. Żołnierz pokręcił głową.
- To pilota mamy z głowy – mruknął Mirt. – Kurwa, co jest z tym zmiennokształtnym. Zaraz reszta ekipy się zbierze i poleci stąd w cholerę. Trzeba działać.
Poderwał się do biegu, gdy na trapie Lambdy pojawiła się postać pilota w przepisowym mundurze i czapce. Maszyna zasysająca ucichła, jedynie brzęczeniem silników repulsorowych dając znać o swej obecności.
- Nie żyje – krzyknął oficer do pilota. – Zabieramy ciało i wracamy do bazy.
Pilot twierdząco skinął głową i gdy oficer odwrócił się do niego plecami, znacząco spojrzał w stronę kryjówki grupy uderzeniowej.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

PoprzedniaNastępna

Wróć do Opowieści Tom II

cron