Content

Filmy

Old vs. New

Re: Old vs. New

Postprzez Oto'reekh » 17 Gru 2009, o 22:38

Andy no parę efektów przy użycia aftereffecta da rade zrobić, ale w nowej sadze było tyle CGI, że raczej debil czy jedna osoba nie dałaby rady :P Po to zakłada się specjalne studia z mnóstwem ludzi aby to robili :D
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: Old vs. New

Postprzez ZetZet » 27 Sie 2011, o 01:26

Ja myślę że obie trylogie są jednakowo dobre. Obie mają mnóstwo zalet, ale też żadna nie jest pozbawiona wad (chociaż to też raczej kwestia interpretacji).
Często pisze się o nienaturalnym w nowej trylogii wątku przejścia Anakina na ciemną stronę. A popatrzmy jak wyglądało kuszenie Luke'a - fajna, klimatyczna i mroczna sceneria. Pierwszy raz widzimy Imperatora - największego złego całej sagi. Szkoda jednak, że jeśli spojrzymy praktycznie (jak zazwyczaj patrzy się ca nową trylogię) to widzimy jak marne były argumenty Palpatine'a aby przekonać Luka do ciemnej strony. Gdyby Luke zabił wtedy Vadera to by dopiero było nienaturalne - odrobina gniewu i zastraszenie. Anakin przynajmniej te swoje powody miał. Nie bronię tutaj nowej trylogii i przyznaję że jest naiwna.
Dalej - często znienawidzeni Gunganie z Jar-Jarem na czele. O ileż lepszy byłby ten film, gdyby więcej miejsca dostał Palpatine. Albo chociaż więcej relacji na linii Anakin - Obi-wan. Albo chociaż więcej Maula. Tylko że w takiej sytuacji często zapomina się o Ewokach w starej trylogii. A to ten sam poziom.
Definitywnie największa różnica między trylogiami działająca na korzyść starej to fakt pewnego rodzaju odrębności Mrocznego Widma. Obie trylogie prezentują pewien model - 3 główne postaci (w kreacje męskie i jedna żeńska) z czego jednak da się wyłonić tego głównego bohatera - Luke/Anakin. Mroczne Wdimo trochę tą harmonię burzy - mamy tutaj trochę innego głównego bohatera. Czy to źle? Cóż, zależy. Moim zdaniem kreacja Neesona to jedna z najlepszych kreacji w sadze, a Mroczne Widmo jako samodzielny film ma szansę pobić wszystkie pozostałe. Problemem staje się dopiero przy porównywaniu wszystkich 6 filmów jako 2 trylogii czy nawet jednej sagi - w tej sytuacji zamiast szansy na bycie najlepszą zostaje jedną z gorszych (a nawet powiedziałbym najgorszą).
Kolejna silna zaleta starej trylogii wo wspaniały czarny charakter - Vader to zdecydowanie jeden z najlepszych czarnych bohaterów kina. Ale nie licząc kapitalnego image'u to jednak nie jest postać wymagająca aktorsko (poza genialnym głosem Jonesa).
A co po drugiej stronie? Kolejno: Maul, Dooku i Anakin. Pierwszy ma image, nie jest jednak postacią która może się mierzyć z Vaderem. Zresztą został stworzony tylko po to, aby w Mrocznym Widmie powstała epicka walka na miecze (co moim zdaniem się udało). Dooku jest za to dużo ciekawszą postacią - wyróżnia się, jego wygląd nie jest demoniczny. To pewna nowość. I myślę, że gdyby Lucas wcześniej wpadł na pomysł wykreowania tej postaci to mogło by to wyglądać inaczej. Zwłaszcza że Lee to genialny aktor i mógł naprawdę dużo więcej dać tej sadze. Anakin za to podobnie jak Maul spisany na straty: raz że Christensen musiałby pokazać aktorstwo na poziomie Lee czy McDiarmida, aby pokazać wyróżniającą się rolę; a dwa to fakt że miał na pokazanie się w takiej formie jedynie półowę filmu. Zresztą już na starcie Christensen miał trudniej od reszty - to co było dla każdej "główniej postaci" rozbite na trzy części, on miał pokazać w dwóch. Do tego nawalił w Ataku Klonów. W 3 części było co prawda - moim zdaniem - o niebo lepiej, ale niesmak pozostał. Osobiście ciekaw jestem co by pokazał, mając na to trzy części.
Palpatine był świetny w obu trylogiach, ale nowej dał zdecydowanie więcej. Tylko że jednocześnie zabrał czas Anakina/Dooku - sytuacja trochę jak z Qui-Gonem.
Jakie więc będą korzyści nowej trylogii? Na pewno efekty specjalne. Poza tym osobiście uważam, że nie było zbyt wielu momentów w których człowiek się nudził (czego niestety nie powiem o Nowej Nadziei, której zdecydowanie za długi "początek" nudził przez prawie pół filmu. Do tego nudzi coraz bardziej po każdym kolejnym obejrzeniu). Również większa różnorodność postaci - Boba ze starej trylogii nie umywa się do Jango. Lando czy Takin są bladymi postaciami wobec Mace'a Windu czy Hrabiego Dooku.
Ciekawostką jest też fakt, że filmy uznawane potocznie za najlepsze (Powrót Jedi i Imperium kontratakuje) nie były reżyserii Lucasa. Lucas jest fantastycznym pomysłodawcą i twórcą. Ale reżyserem średnim i lepszym raczej dla dużo młodszego widza.

Ja osobiście, jako fan całego uniwersum - a nie tylko filmów, chyba jednak skłaniam się ku nowej trylogii. Jest pełniejsza ciekawych aluzji, lepiej pokazuje system polityczny, ma więcej postaci. Pewnie w dużej mierze mój wybór jest podyktowany także antypatią do postaci Hana Solo (aczkolwiek Forda lubię bardzo). Nowa trylogia ma ciekawsze miejsca (sporo zawdzięcza efektom, jednak Naboo w dużej mierze zawdzięcza swój urok krajobrazom). No i - chociaż jest to bardzo nieprofesjonalne - to o wiele milej ogląda mi się na ekranie Portman niż Fisher. Niezależnie od umiejętności aktorskich. Christensen mocno drażni - szczególnie w Ataku Klonów - ale nie jest w stanie mi to zepsuć jakoś istotnie oceny Nowej Trylogii. Zwłaszcza że Williams doskonale wiedział co zrobić, aby nawet drewniany wątek miłosny mógł być miło odebrany.

I na koniec - mówi się, że powinno się zacząć oglądać od starej trylogii. To pewnie prawda - mam dwoje znajomych którzy nie widzieli Gwiezdnych Wojen, i właśnie tak doradziłem im je oglądać. Doradziłem im tak jednak, głownie dlatego że nowa poznana na wylot mimo wszystko nadal dużo oferuje. Ze starą mogłoby być różnie i musi ona dostać swoją przewagę w postaci pierwszego obejrzenia. Ale to nic, tak jest dobrze. I obie je bardzo lubię.
ZetZet
New One
 
Posty: 4
Rejestracja: 26 Sie 2011, o 23:46

Re: Old vs. New

Postprzez Kaleb Varr » 17 Sty 2013, o 06:53

Ja się wypowiem raczej krótko. Moim zdaniem części IV-VI mają ten deficyt, że walki na miecze świetlne są bardzo statyczne co niektórych może odrzucać. Zaś I-III są owszem widowiskowe, pełne akcji itp., ale nie mają już takiego wciągającego klimatu co "stara trylogia". Ja osobiście wolę się wkręcić w fabułę i klimat niż rajcować efektami, dlatego jestem za częściami 4-6.
Kaleb Varr
New One
 
Posty: 1
Rejestracja: 17 Sty 2013, o 05:44

Re: Old vs. New

Postprzez Galak Starrk » 3 Sty 2019, o 02:27

Stara trylogia jest historią prostą, ale opartą na archetypowych, dobrze napisanych bohaterach. Nie ma tam szału, ale jest poprawnie, film nie aspiruje do tworzenia jakiś wielowymiarowych głębokich postaci. Walki są fakt, stateczne i dość drewniane, ale mają odpowiedni ładunek emocjonalny, żeby jednak interesować. No i celownik szturmowców... Serio, oglądając ten film można wyrobić sobie przeświadczenie, że jednak bohaterom głównym nic nie grozi. No i ewoki, tylko po to żeby zrobić figurki dla dzieci -_- Wady wiadomo są, ale właściwie łatwo mi ją traktować jako całość, bo świetnie jako trylogia funkcjonuje. Jest spójna, konsekwentnie prowadzona logiczna. Solidnie zrobione filmy, z elementami wybitnymi, jak muzyka czy klimat.
W nowej trylogii mam sporo zgrzytów; epizod I to totalnie niepotrzebna postać Obi-Wana - gość służy tylko temu, żeby dodać filmowi motyw pomszczenia mistrza. Wcześniej tylko szlaja się za Qui-Gonnem i pilnuje statku. Zresztą łatwo zauważyć, że Qui-Gon w jedynce to tak naprawdę Ben Kenobi z IVki. Z tego co się kiedyś doczytałem to bazowo w Mrocznym Widmie miał być jeden Jedi, a dopiero potem podzielili tą rolę na dwie postacie (właśnie dla większego ciężaru gatunkowego walki), tylko że zrobiono to w taki sposób, że ta druga jest beznadziejna. Obi-Wan jest nudny. Jar-Jar - dno totalne, miałem 6 lat jak byłem na tym w kinie, i naprawdę nie bawiło mnie to w ogóle. Liczyłem, że ten Sebulba go odstrzeli. Z minusów dodam jeszcze Anakina - wiem, że ciężko o dobrze grające dziecko, no ale było słabo + rozwalenie tego centrum dowodzenia droidami... No ok, czaje że Moc itp, ale trochę przesada jednak. Midichloriany absurd totalny. Droidy - jeszcze gorsze od szturmowców.
Z plusów Darth Maul - zawodowiec, bardzo solidnie wykonał swoją robotę. Opracował sobie konkretnie na film styl walki, był przerażający, silny, wypadł naprawdę dobrze. Wypaczanie tej postaci w dalszych produkcjach starwarsowych było dla mnie przykre. Fajny był wyścig ścigaczy. Reszta plusów to to, co wcześniej - muzyka, klimat + dochodzi jednak świetna choreograficznie (bo z prawdziwą walką to te filmów się mają xD) walka.
Atak klonów odebrałem gorzej niż pierwszą chronologicznie część serii. Wątek miłosny był tak drętwy i akward, że naprawdę mega psuł mi odbiór tego filmu. To było żenujące dla mnie jak byłem dzieciakiem, a jak wracałem do tego po latach to mnie murowało. Jakby odpowiadał za to Tommy Wiseau. Część chyba najbardziej widowiskowa, w końcu pole do popisu dla McGregora. Nie podobała mi się w ogóle postać Grieviousa - wprowadzona trochę z tyłka, nieciekawa, machająca tylko mieczami. Dużo lepiej wypadł Dooku, ale to też jednak klasa aktora zrobiła swoje. Generalnie film mi się podobał, ale Anakin i jego wątki tak psuł ten film. Dialogi fatalne. Trochę za dużo akcji - trochę to już było męczące, światła lasery i inne bajery. Zamiast tego można było więcej czasu poświęcić na jakiś character development.
Trzecia część - wątek polityczny płytki, nieinteresujący. Szkoda świetnego Dooku, który odpada na samym początku, ale ogólnie to była dobra scena, nawet Anakin dobrze wypadł. Z Nowej Trylogii to jego najlepszy zresztą film, jako postaci. Dialogi dalej są drętwe, ale widać że jakoś ewoluuje; co prawda ten przeskok na ciemną stronę wypadł moim zdaniem zbytnio na siłę i za prosto, ale nie był aż tak totalnie z tyłka. Fajnie wypadła tez postać Sidiousa, świetnie było też zobaczyć jak jego plan w końcu się realizuje. Anakin na ciemnej stronie trochę bez logiki, nagle zamienił się z gościa, który po prostu chciał ocalić ukochaną w jakiegoś snującego plany podboju Galaktyki tyrana? Dużo fajniej wyszłoby, gdyby przejął w filmie rolę głównego antagonisty, ale widocznie nie taka była koncepcja, a gdyby była to pewnie byłaby skopana :D

Traktując trylogię nową jako całość to totalnie nie podobała mi się postać Yody; w jego roli lepiej wypadłby Windu, jako taka twardsza i bardziej zdecydowana frakcja w Zakonie. Yoda ze starej trylogii, czyli fikśnięty ekscentryczny mistrz żyjący jak pustelnik jest fajny, natomiast ten z I-III to tak naprawdę knujący glut bawiący się w politykę, chcący kontroli.
Filmy są mocno nierówne, dlatego troche ciężko sie je ogląda. To takie filmy z typu, przy których łatwo zasnąć, bo nagle przez x czasu na ekranie jest albo nic interesującego, albo dno. Ale generalnie co mam powiedzieć i tak jestem fanem xD Szkoda tylko, że Lucas zamiast uczyć się na swoich błędach, to je powiela.
Jakbym miał wystawić noty to za starą trylogię 8/10, za nową 5/10.
Awatar użytkownika
Galak Starrk
Gracz
 
Posty: 13
Rejestracja: 30 Gru 2018, o 17:16

Poprzednia

Wróć do Filmy

cron