Content

Filmy

Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez David Turoug » 18 Gru 2016, o 12:38

Co do przedstawienia Tarkina i innej znanej wszystkim postaci:

W sumie w Rogue One mamy co najmniej dwie postaci, które mają duże role w Nowej Nadziei. Jedną jest właśnie Tarkin, którą gra Guy Henry i trzeba przyznać że podołał zadaniu. Zarówno aktorsko jak i wizualnie. Swoją drogą świetne wprowadzenie postaci, którą najpierw widzimy od tyłu, następnie odbicie w iluminatorze, a dopiero potem mamy ujęcie od przodu. Początkowo myślałem, że na tych tylnych zdjęciach występ Tarkina się zakończy, ale mile się rozcarowałem.
W drugim przypadku mamy kilkusekundowy występ Lei, którą jednak nie grała odmłodzona czy odtworzona cyfrowo Carrie Fische, a Ingild Deila. O grze za wiele powiedzieć nie można, jednak do sfery wizualnej nie można się przyczepić.


Mnie podobała się też postać droida K-2SO, któremu chyba daaawno nie czyszczono pamięci, dzięki czemu był zdolny wytworzyć coś na wzór własnej osobości, a'la C3PO czy R2D2.

W sieci pojawiają się też co raz liczniejsze informacje o odwołaniach do serialu Rebelianci i to potwierdzone przez producentów. M.in. obecność niejakiego robota Choppera czy wezwanie do stawienia się przez "generał(a) Syndullę". Chociaż pytanie czy chodzi o znaną Twi'lekankę czy jednak tak jak to w polskiej wersji tłumaczenia było generała, a więc faceta. Jakoś przestałem oglądać Rebeliantów na początku II sezonu, ale chyba będę musiał do niego wrócić.

Jeżeli chodzi o efekty, to bardzo podoba mi się przedstawienie jak działa laser Gwiazdy Śmierci, którego moc płynie tylko z jednego reaktora, tak by nie zniszczyć całej planety, a jedynie pewien jej obszar. Coś jak wybuch potężnej bomby atomowej.

Mam też taki prywatny smaczek, do formuły którą wypowiada Chirrut Îmwe "I'm one with the Force. The Force is with me". A tutaj jest post z mojego opowiadania Bezimienny, gdzie mistrzyni Thane, dwukrotnie wypowiada się o byłych Jedi "Tal Vapor Mocą jest, a Moc jest nim" i "Moc jest nią, a ona jest Mocą". Nieco podobne, a przypomnę że post z 14 października 2016. Jak widać moje postrzeganie Mocy, nie różni się zbytnio od Chirruta.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez Saine Kela » 18 Gru 2016, o 19:24

Jestem świeżo po seansie w kinie. Było cool :D Byłam podjarana filmem od początku i nie zawiodłam ^^ Była akcja, działo się sporo (może nawet trochę za szybko miejscami), ale mi pasuje. Film jak najbardziej spełnił moje oczekiwania, a przy okazji szczerze się śmiałam w niektórych momentach, a pod koniec filmu było mi smutno :(. Ogólne odczucia - pozytywne!
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez Nantel Grimisdal » 21 Gru 2016, o 22:38

Film mi się podobał i uważam, że był nawet lepszy niż VII epizod. Nie był przegadany, dużo akcji i jako spin off sprawdzał się bardzo dobrze. Czułem, że całość pasuje do historii opowiedzianej w głównym nurcie. Jeśli ktoś by mnie pytał, też polecam.

Podobały mi się też nawiązania do It's a trap! czy standardowy moment w filmach SW, kiedy pada stwierdzenie "I have a bad feeling about this". Dobre smaczki dla fanów. Motyw "ślepego mnicha" także był spoko, bo pokazywał w końcu innych użytkowników Mocy niż jedi czy Sithów. Brakowało mi jedynie star wars'owych początkowych napisów, ale rozumiem uzasadnienie, że te zostawiają dla głównej sagi.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez BE3R » 23 Gru 2016, o 13:55

Wreszcie obejrzałem, co prawda borsuczek nieco się wynudził, ale ja się jaram jak stado tybetańskich mnichów. Kurde, jedna z najlepszych części SW ever. jak obejrzę ją jeszcze parę razy pewnie wyłapię wszystkie smaczki.

<papug> Droidy rządzą!!
Awatar użytkownika
BE3R
Gracz
 
Posty: 1761
Rejestracja: 27 Paź 2011, o 21:47
Miejscowość: Chorzów

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez Tzim A'Utapau » 26 Gru 2016, o 21:48

Nieco podobne, a przypomnę że post z 14 października 2016. Jak widać moje postrzeganie Mocy, nie różni się zbytnio od Chirruta.


Ta formuła jest w EU w takiej czy innej odmianie, bo wszystko się kręci w pandeizmie Mocy. ;)

U Jedi byłoby to natrętne. W przypadku Chirruta ta interpretacja jest jednak nieco... głębsza. Po pierwsze, chodzi w niej o mantrę, o powtarzalność, redundancję treści, o dorzucenie do amerykańsko-europejskiego Force'a jeszcze filozofii wschodu. Dobre dopełnienie w świetle tego, co można nazwać aktywną medytacją. Chirrut był przerysowany, był kolejnym "pomyleńcem" jak Obi-Wan, szalonym magikiem. I takie coś kupuję.

Co więcej, Chirrut, co mnie niezwykle pozytywnie zaskoczyło, ANI RAZU nie użył Mocy tak, jak nas przyzwyczajono. U niego naprawdę nie mamy pewności jako odbiorcy, czy to kwestia szczęścia, jakiegoś tajemnego wyszkolenia, czy Mocy tej, jak ją znamy. Świetne odświeżenie tematu.

Dobre smaczki dla fanów. Motyw "ślepego mnicha" także był spoko, bo pokazywał w końcu innych użytkowników Mocy niż jedi czy Sithów.


Nowy Kanon generalnie chce iść w większą ilość znaczących się grup force userów. Już w ep. VII mieliśmy Kanatę i Rycerzy Ren.

----

Film ok. To już nie bajka, a więc z założenia musi być gorszy jakościowo, ale serio bardzo dobry. Ep. VIII pewnie go pobije na głowę. :D
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez Kittani Levfith » 30 Gru 2016, o 21:08

Tak jak przy VII miałam mieszane uczucia i nie potrafiłam określić, czy to co widziałam podoba mi się czy jestem rozczarowana tak tutaj nie mam wątpliwości - wypada lepiej niż poprzednik i podoba mi się jako całość. Trochę drażni mnie to tłumaczenie tytułu... Po angielsku brzmi epicko (zarówno jako tytuł filmu jak i nazwa jednostki), po polsku już coś zgrzyta ale to chyba i tak najlepsze z możliwych tłumaczeń, więc już nie narzekam. Film dobrze wpasowuje się pomiędzy III a IV i układa się w całość, a chyba o to najbardziej w tym wszystkim chodzi. Jeśli ktoś zna kanon to z pewnością dostrzeże więcej i lepiej odbierze niż widz prosto z ulicy. Są nawiązania i jakieś drobne smaczki, na które człowiek sam się uśmiecha. Na początku trochę opornie idzie ale w miarę upływu czasu wszystko się rozkręca. Nadal nudzą mnie jednak sceny bitew... Chyba zwyczajnie jeszcze mnie to nie jara. :(
Dobrze wykreowane postacie zdecydowanie działają na korzyść filmu i na to zwróciłam szczególną uwagę. Główna aktorka bardziej przekonująca od Rey i moim skromnym zdaniem lepiej dopasowana do całego klimatu SW. Chirrut jest miłym zaskoczeniem - tak wykreowany bohater rzuca nowe spojrzenie na kwestię Mocy z trochę innej perspektywy i filozofii, która za tym stoi. Pozostaje też mała luka na domysły na jakiej zasadzie się to opiera, nic nie jest powiedziane wprost - trzeba przyznać, że ten zabieg im się udał. K-2SO z miejsca skradł moje serce i mam nadzieję, że będzie impulsem dla tworzenia droidów na forum. Krennic też nie jest złą postacią - fakt, trochę sztampową i łatwą do przewidzenia w swoich działaniach ale właśnie o to chodzi. Przez to wpasowuje się w ideę Imperium, władzy oraz dopełnia całości w filmie reprezentując drugą stronę. Gdzieś pod sam koniec stwierdziłam, że nawet Cassian z mordy pasuje a szczerze mówiąc trochę się rozczarowałam jego widokiem na samym początku. Trochę jest bardzo łagodnym określeniem.

Tytuł najlepszej stylówki zgarnia Krennic. Sama chciałabym mieć takie ubranie. :D
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez BZHYDACK » 31 Gru 2016, o 00:12

Jestem po seansie i cóż mogę powiedzieć. Film ogląda się bardzo dobrze, jest szybka akcja, jest spójna historia, są wyraziści bohaterowie, może bez wielkiego tła, no ale w dwugodzinnym filmie nie sposób przecież przybliżyć sylwetki wszystkich.
Mamy masę nawiązań do Starej Trylogii (z oczywistych powodów) i do Rebeliantów też, jest oczywiście klasyczne "mam złe przeczucia". Film kradnie zdecydowanie K2, chyba najfajniejszy droid w uniwersum SW do tej pory, niby mechanicznie obojętny, ale z werwą, Chirrut wymiata, jego kumpel też.
Zdecydowanie na plus po raz pierwszy w historii SW wykorzystanie fizyki w próżni i przy braku grawitacji!
No i a propos:
Dziwi jednak trochę fakt, powoływania się na Moc przez matkę Jyn i jej samej. W końcu za wiele wspólnego z nią nie maja.

Przecież Jyn jest mocowładna :P a przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie. Chirrut ją wyczuwa o wiele mocniej, ona sama ma jakieś przeczucia, odczuwa zniszczenie miasta, a w walce tak jakby przewidywała ruchy przeciwników.


No i na koniec:
George Martinn może być dumny. Valar Morghulis!
Awatar użytkownika
BZHYDACK
Gracz
 
Posty: 320
Rejestracja: 18 Sty 2016, o 12:29

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez Jack Welles » 13 Sty 2017, o 13:28

Mi się Łotr też mega podobał i jarałem się strasznie wszystkimi umieszczonymi w nim smaczkami :)

Najbardziej przypadł mi do gustu motyw gdy główna bohaterka wpadła na dwóch kosmitów (bardzo charakterystycznych bo jeden ma jaja na twarzy xD ), których znamy z kultowej sceny gdy Obi zmasakrował ich w knajpie na Tatku :D


Mam również teraz jedną rozkminę, gdyż troszkę chyba zmienia Star Warsy pod względem fizyki:

chodzi mianowicie o skoki w nadprzestrzeń w okolicy masywnych obiektów. Dotychczas było tak, że w bliskiej odległości od planet/gwiazd/generatorów grawitacji nie dało się wskoczyć w hiperprzesprzeń, no i dało się dzięki tym ostatnim kogoś z niej wyrwać, a w Łotrze przynajmniej jeden skok odbył się w naprawdę bliskiej odległości od planety.


Rozpoczynamy pseudonaukowy bełkot? :D
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez Tzim A'Utapau » 14 Sty 2017, o 01:06

Rozpoczynamy pseudonaukowy bełkot?


Pewnie.

Poszły się rypać następujące założenia:

- brak komunikacji w hyperze (komunikatory działają, pogadajmy w hyperze, yay)
- cienie masy (walić planety, lecimy przez nie)
- nie wiem, jak działają więc interdyktory
- podróżowanie w linii prostej?

Co to znaczy dla SW?

To znaczy, że ch** strzelił całą metodologię transportu, prowadzenia wojen, logistyki i generalnie jest jeszcze mniej logicznie, niż było. Choć nikt nie wierzył, że to możliwe. Wszystkie gwiezdne wojny są głupie. Tarcze planetarne są głupie. Floty na orbitach są głupie (swoją drogą, w ep. I Naboo było blokowane przez Federację Handlową. Jak to?)

Kiedy chciało się kogoś zaorać, wystarczyło każdorazowo skakać hiperem na powierzchnię planety, zostawiać bombę i wracać do domu. Wszyscy oficerowie floty to debile.

Ciekawi mnie, jak wookiepedia to sprostuje. Bo to ona nadawała logiki tam, gdzie zabrakło jej w filmach. Wygląda na to, że hyper w nowym kanonie SW ma bardziej przypominać rodzaj teleportu. Szkoda, bo nadprzestrzeń i sposób jej funkcjonowania były jednym z wyróżniających ten świat elementów.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez BZHYDACK » 14 Sty 2017, o 01:31

- cienie masy (walić planety, lecimy przez nie)


To akurat nigdzie nie poszło, gdyż nowym kanonem jest też serial Rebelianci a w nim:
- W jednym odcinku statek podczas lotu w nadprzestrzeni znalazł się na kursie kolizyjnym z rojem komet i jeśli dobrze pamiętam, musieli wychodzić z nadprzestrzeni i omijać.
- W innym odcinku pojawił się prototyp Interdyktora, który działał na zasadzie właśnie studni grawitacyjnej, tylko że ukierunkowanej w konkretne miejsce. Przy okazji, pokazało to również że Nadprzestrzeń jest odwzorowaniem zwykłej przestrzeni.

Wychodziłoby zatem, że teraz nadal można się wrypać w planetę, ale można wskoczyć znacznie bliżej. Znaczyłoby to, że wchodzenie/wychodzenie z Nadprzestrzeni bardziej będzie przypominać otwieranie portalu do sąsiedniego wymiaru, a mniej rozpędzanie się do ponadświetlnej.
Awatar użytkownika
BZHYDACK
Gracz
 
Posty: 320
Rejestracja: 18 Sty 2016, o 12:29

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez BE3R » 14 Sty 2017, o 11:17

Wy tak serio o fizyce w SW?

Z tego co kojarzę to zawsze Filmy>kreskówki>książki czy jakoś tak jeśli chodzi o kanoniczność. Osobiście obstawiam super duper wyjaśnienie z cyklu mieliśmy urządzenie niwelujace działanie studni grawitacyjnej bo to szpiegowski transportowiec był. Tak czy inaczej technicznie "nowe SW" ssą po same kule. Już widzę zakrwawione od walennia w ścianę ryje game designerów próbujących znaleźć balans w kolejnej strategii spod znaku SW ;)
Awatar użytkownika
BE3R
Gracz
 
Posty: 1761
Rejestracja: 27 Paź 2011, o 21:47
Miejscowość: Chorzów

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez David Turoug » 14 Sty 2017, o 18:28

BE3R napisał(a):Wy tak serio o fizyce w SW?


Dovin basal, biotechonologia yuuzków, która mogła przyciągać, odpychać różne obiekty, od statków-koralowych po księżyce :D Mogła też ignorować przyciąganie innych ciał niebieskich, także tyle jeżeli chodzi o fizykę.

Jack Welles napisał(a):Najbardziej przypadł mi do gustu motyw gdy główna bohaterka wpadła na dwóch kosmitów (bardzo charakterystycznych bo jeden ma jaja na twarzy xD ), których znamy z kultowej sceny gdy Obi zmasakrował ich w knajpie na Tatku


Też podobała mi się ta scena. Takie smaczki i odwołania do postaci z klasycznej Trylogii naprawdę zwiększały przyjemność z oglądania, podnosząc ogólną ocenę Rogue One.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez Sskirt » 14 Sty 2017, o 18:30

Wobec tego rodzą się pytania, jak możliwe jest przelecenie przez pole siłowe(chociaż tylko w 7 epizodzie, w Łotr Jeden było jakoś nie przenikalne(chyba, że nikt nie wpadł na tak samobójczy pomysł jak przelecenie przez nie w nadświetlnej :D )), skoro przelecenie przez pas asteroid, czy planetę nie jest już możliwe. Chociaż nie wykluczam, że po epizodzie 6 pojawiło się jakieś cudowne odkrycie naukowców, którzy stwierdzili, że da się w nadprzestrzeni przelecieć przez dowolny przedmiot(to każe się zastanowić od jakiej prędkości będzie można przelatywać przez dane obiekty (domyślnie jest to prędkość światła, ale może wyjdzie coś innego(na rękę Disneyowi). To jednak każe stawiać kolejne pytania, mianowicie(jeżeli nadprzestrzeń przypomina istniejąca przestrzeń, jak było wspomniane) co się stanie, jeżeli wyjdzie się z nadprzestrzeni w miejscu występowania innego obiektu, bo zgodnie, z zasadami logiki(nie dotyczy STAR WARS), w miejscu jednego atomu, nie może być dwóch atomów. :geek:
Image
This user in the most of time can't write on chat and see archive of chat
Awatar użytkownika
Sskirt
Mistrz Gry
 
Posty: 235
Rejestracja: 3 Sie 2016, o 21:59
Miejscowość: Kraków

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez BZHYDACK » 14 Sty 2017, o 19:31

Przypuszczam, że aby to wyjaśnić, to pociągną ten motyw ze wspomnianą już w TFA "częstotliwość odświeżania pola" - no bo przecież to nie jest stała bariera, tylko strumienie cząstek. W takim razie cząstki pola będą tworzyć barierę nie stałą ale, można powiedzieć, szybko migającą i taki ryzykant jak Han mógł liczyć, że wychodząc z nadprzestrzeni tak blisko planety trafi właśnie w takie "mignięcie".
Awatar użytkownika
BZHYDACK
Gracz
 
Posty: 320
Rejestracja: 18 Sty 2016, o 12:29

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez Sskirt » 14 Sty 2017, o 19:58

Jeżeli pole naprawdę by tak "migało" i to w taki sposób, że dałoby się przelecieć miedzy jednym mignięciem a drugim, to oznaczałoby, że każda rzecz, która się o niego rozbije, będzie poddawana "krojeniu na bardzo cienkie plasterki", będąc ciut odkrajana przy każdym mignięciu(nie wiem, czy ubywałoby czegoś na tyle szybko, aby był to efekt zauważalny, chociaż to możliwe(wola Disneya)
Image
This user in the most of time can't write on chat and see archive of chat
Awatar użytkownika
Sskirt
Mistrz Gry
 
Posty: 235
Rejestracja: 3 Sie 2016, o 21:59
Miejscowość: Kraków

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez Sskirt » 14 Sty 2017, o 20:13

To właściwie która fizyka jest kanoniczna na Mgławicy Mocy :? ?
Image
This user in the most of time can't write on chat and see archive of chat
Awatar użytkownika
Sskirt
Mistrz Gry
 
Posty: 235
Rejestracja: 3 Sie 2016, o 21:59
Miejscowość: Kraków

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez Tzim A'Utapau » 14 Sty 2017, o 20:40

Żadna. SW nie toleruje fizyki. Ma swój zamknięty świat fizyczno-logiczny. Nie przeszkadza mi to, tak działa SF. Przeszkadza mi, że następuje brak logicznej spójności w fikcyjnym świecie.

- Nadprzestrzeń właśnie miała się nie zachowywać jak zwykła przestrzeń.
- Cień masy według starego kanonu generowały tylko obiekty o znaczącej masie w przestrzeni realnej (inaczej każdy kosmiczny pył byłby przeszkodą) i w stosunku relatywnym do masy samego statku (masy/energii jakiejś umownej, bo prędkość w ogóle nie była brana pod uwagę).

W skrócie hipernapęd to wskoczenie w prywatny tunel. Tym, co trzymało rzecz w ryzach logiki, były jego ograniczenia. Linia prosta, cienie masy, zabezpieczenia navicompa. W SW podróżowało się jak statkami w fantasy, nie jak w SF. To było cool i sensowne.

co się stanie, jeżeli wyjdzie się z nadprzestrzeni w miejscu występowania innego obiektu


Nic, bo nie powinno do tego logicznie dochodzić. Obiekty o znaczącej masie są uwzględniane przez navicomp i pomijane, a obiekty w nieznaczącej masie mają TAK DUŻO przestrzeni kosmicznej do dyspozycji, że prawdopodobieństwo zderzenia dwóch statków jest znikome. Po prostu nie możesz wyjść z nadprzestrzeni w miejscu drugiego obiektu - przesunie cię. Co innego uderzyć w ten obiekt tuż po (np. milisekundę) wyjściu z hipera.

Jeżeli zaś uderzymy w obiekt o znaczącej masie (cień) w hyperze, to jednostka w nadprzestrzeni ulega zniszczeniu. Cień masy zostaje nienaruszony. To było jedyne sensowne rozwiązanie przyjęte przez podręczniki RPG. Gdyby ta zasada nie działała, jednym myśliwcem mógłbyś zniszczyć planetę metodą kamikaze.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez Mistrz Ind'yk » 14 Sty 2017, o 21:12

A sprawa nie dotykała też zwykłej technologii, która była zastosowana na każdym statku? W trylogii Thrawna bodajże było opisane to, że cienie masy są wykrywane przez komputer, które nie pozwala na skoki z nich ani przez nie. Na tej zasadzie też miały działać Interdictory, które tworzyły nie realny ślad grawitacyjny (który przyciągałby do nich rzeczy), ale sam cień dla komputerów pokładowych. W tym że zabezpieczenie to było wpisane w podstawy każdego statku, nie dało się go wyłączyć bez wyłączania statku. Co też nie ma sensu zasadniczo, a do tego komplikuje sprawę jeszcze bardziej. Można powiedzieć, że U-wing i Sokół anno domini 36 ABY miały to wyłączone, ale znaczyłoby to, że daleko nie zalecą... Choć w sumie to stare książki, więc może w tym jeszcze raz pozmieniali sporo.

Co za to muszę przyznać, znakomicie został wykorzystany Han i jego skok na planetę w grach planszowych i karcianych. Rozwala system tak, jak w filmie rozwalił gwiezdnowojenną pseudologikę :D .
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez Rafael Rexwent » 27 Sty 2017, o 02:55

Tuż po nocnym seansie jestem i powiem, że jestem pod ogromnym wrażeniem. Zwłaszcza, że czuję się zaszczycony, iż załoga Hammerheada ma krew mojej postaci :P Bo kto normalny się wpierdziela kamikaze w ISD? :D No właśnie, tylko Rafael i ta załoga z R1. Były trzy momenty jak się bardzo podekscytowałem: 1. Ip-man Rebelii i jego pierwszy strzał "na ślepo" w Tie Fightera (o tej fenomenalnej postaci rozpiszę się bardziej jutro). 2. Nalot Y-wingów na ISD. Naprawdę zarąbisty. 3. Pojawienie się Lei i skok Tantive IV w nadprzestrzeń.
Krótko podsumowując na dziś - chcę takiego czegoś więcej pod jednym warunkiem - niech się opanują z tymi skokami nadprzestrzennymi, bo zaraz się okaże, że będzie można już w atmosferze sobie skoczyć.
Image

"Nie wahaj się powiedzieć ludziom na których ci zależy o uczuciach żywionych do nich. Bo jutro może ich tam nie być." ~ Akagi

"If you do not fight now, then when will you?" ~ Type-005
Awatar użytkownika
Rafael Rexwent
Gracz
 
Posty: 290
Rejestracja: 7 Lis 2014, o 17:01

Re: Łotr Jeden. Gwiezdne wojny - historie

Postprzez Quorn » 24 Mar 2017, o 22:15

Obejrzałem w końcu. O jaki piękny ładunek klimatu Star Wars. I to jakiego klimatu: ciężkiego i tragicznego. Do pewnego momentu miałem nadzieje, że to się dobrze skończy ale potem zaczął się festiwal umierania w stylu parszywej 13. Coś... Pięknego.

Może i bohaterowie nie byli specjalnie głębocy ale myślę, że taka historia nie potrzebowała bandy emo obarczonych masą problemów/konfliktów.

Znacznie lepsze gwiezdne wojny niż TFA.

Inspirujące kino akcji dla MG.
Awatar użytkownika
Quorn
Gracz
 
Posty: 1045
Rejestracja: 2 Lis 2015, o 17:50
Miejscowość: Zakupane

PoprzedniaNastępna

Wróć do Filmy

cron