Finał wgniata w fotel. Czy tam w łóżko w moim przypadku. Mamy akcję, mamy wspomnienia, mamy ujawnioną przeszłość i mamy zaskoczenie. Po kolei.
Tak jak można się było spodziewać, IG-11 nie zawiódł. Znów widzimy, co potrafi dobrze zaprojektowany droid. Przy okazji widzimy też, jak stosunek Mando do niego zmienia się w czasie, na końcu wyraźnie zależy mu na tym, by maszyna przetrwała - co w sumie nie dziwne, bo droid ocalił mu życie. Zdecydowanie znakomity pokaz droida "opiekuńczego". Szkoda... ale pewnie to było to, czego Mando potrzebował.
Nasz główny bohater. Nareszcie wiemy, jak się nazywa! I moim zdaniem bardzo zgrabnie wybrnięto z potrzeby pokazania twarzy Mando. I znowu, jednostka IG okazała się bardzo pomocna. Znowu widzimy trochę jego przeszłości, to jak został uratowany przez Mandalorian. Ciekawe, że oni mieli znaczek Straży Śmierci. Plus parę scen jak z Terminatora zawsze na plusie. No i wreszcie dostaje jetpack - zresztą chyba należał wcześniej do Paza Vizsli.
Cara Dune. Znowu znakomity pokaz. Niewiele mówiła, miała kilka fajnych akcji, ale najwięcej powiedziało o niej jedno słowo, skąd pochodzi. Z Alderaan. Co tłumaczy właściwie całą jej przeszłość.
Grief Karga - w sumie tak trochę się pałętał przy nich, mogłoby go właściwie nie być, ale też i nie przeszkadzał.
Moff Gideon - o tak, kolejny świetny występ. Zwłaszcza że wyszło na to, iż jego rozprawa z Mando jest w znacznej mierze osobista - był jednym z oficerów którzy są odpowiedzialni za rzeź Mandalorian. Noc Tysiąca Łez. Prawdziwy Zły do kości. Najmocniejsza scena to było jednak zakończenie. W sumie spodziewałem się że przeżyje, ale TEGO się nie spodziewałem. Chyba przez pięć minut zbierałem szczękę z podłogi. BTW, nie zdziwię się jeśli okaże się, że moff Gideon jest mocowładny.
Mały Yoda. Poza byciem jak zawsze słodkim miał też parę scen. Widzimy, że nie ma już problemów z telekinezą, choć nadal go wyczerpuje. Jak na moje, to też trochę za bardzo cieszył się z wysadzenia szturmowca z miotaczem ognia. Dark Side? Przy czym wyraźnie widać, że rozwój tego dziecka idzie trochę inaczej niż u ludzkiego, w niektórych sprawach jest już wyraźnie dojrzały, a w innych - jak dwulatek. Tak mnie naszło, że może rasa Yody zasadniczo nie używa mowy, komunikując się gestami uszu i/lub Mocą, a uczą się mowy tylko do kontaktów z innymi rasami? To by tłumaczyło, dlaczego mały Yoda nie mówi jeszcze, a także dlaczego Yoda mówił tak dziwnie.
Mandaloriańska Kowal-Kapłan też świetnie się pokazała. Cały czas liczę na to, że to ktoś znajomy. Dostaliśmy trochę historii, nakreślony został motyw przewodni drugiego sezonu, no i zobaczyliśmy ją też w akcji. A, no i jakoś tak mam wrażenie, że KOTOR zmierza do Kanonu wielkimi krokami. Wojny Mandaloriańskie, niedawno Revan...
Parę innych uwag.
Skauci na początku - scena trochę niepotrzebna, ale też i nie nużąca. W pewnym stopniu zrozumiała, bo nikt nie chce spotykać się z szefem w stanie podwyższonego ciśnienia. No i scena komediowa, gdy żołdacy próbują strzelać do puszki (?).
Szturmowcy śmierci - nie powiem, w sumie pokazali się z dobrej strony. Zresztą cała scena walki jest dobrze zrobiona, widać wyraźnie, że tu idzie o życie, że nie są to jacyś nieśmiertelni superbohaterowie. Przy tym widać wyraźne podobieństwa między tą walką a walką w pierwszym odcinku.