Grałem kilka godzin, skończyłem w całości hutte i skasowałem
Zżerała za dużo czasu, a to tylko krótka cholerna beta
Moje wrażenia to przede wszystkim średnia, jeśli nie powiedzieć słaba grafika. Widać, że Bioware celuje w baaardzo szerokie spektrum odbiorców o najprzeróżniejszej konfiguracji sprzętowej. Druga sprawa, że żadnej rewolucji tu nie uświadczymy, nie grałem w WOW, ale mam okazję obserwować jak wygląda gra, miałem styczność z innymi MMO i muszę stwierdzić, że to nie jest przełom w gatunku.
Mechanika gry to tradycja jak tylko być może, zręcznościowość walki jest umowna i ogranicza się do wciskania przycisków odpowiedzialnych za umiejętności, tak samo jak u konkurencji. Reszta też bez zmian. Jedyne co odróżnia ten produkt to questy główne (poboczne również są z pełnymi ścieżkami audio, ale to nie to samo), które dzięki temu, że mają nagrane głosy, kamerę która przypomina zubożoną wersje mass effecta (animacja postaci także) wciąga. Mimo tego, że początek jest dosyć blachy, nie wiadomo jak będzie później, ale chce się to odkrywać. Do tego dochodzi zupełnie iluzoryczna świadomość, że mamy jakiś wybór ścieżki dialogowej, który coś zmienia, tak naprawdę nie za bardzo prócz dwóch rzeczy. Niektóre wybory, mają oznaczenie czy dadzą nam punkty jasnej czy ciemnej strony (pomimo tego że frakcje i tak dzielą się na tą jasną i na tą ciemną, ale możemy być np. złym/dobrym sithem), co prawda z tego co grałem nie ma to dużego wpływu na fabułę(może później, bo niektóre wybory są dość kontrastowe) i grając pod siebie raz wybieram jedną a innym razem drugą stronę. Teraz trzeba będzie rozstrzygnąć problem czy opłaca grać się pod siebie, czy maskować dana stronę, aby otrzymać więcej punktów obdarowujących nas jakimiś bonusami, podobno sprzętowymi, przeznaczonymi dla danego podejścia. Drugi wpływ, co nie jest już oznaczone i nieco częstsze to wpływ na kompanów. Kompana odblokowuje się po jakimś czasie i można się na niego zdecydować, lub zrezygnować, choć jest pomocny, tzn. nie zrezygnować, a raczej nie używać. Tak czy inaczej przypomina to system z normalnych Kotorów, kompan po prostu dostaje punkty zależnie od naszego podejścia do jakiejś tam sprawy. Jego podejście możemy wyczuć poprzez przeczytania wpisu o danym kompanie w "Codexie". Co to daje do końca nie wiem, ale pewnie podbija kompana w jakimś tam stopniu. Do tego nie są to zwykłe łażące npc-e można także z nimi rozmawiać, co prawda pewnie nie za często i tylko w kantynach lub na statku, ale to zawsze jakiś ukłon do starych Kotorów.
Gra tak czy inaczej ma klimat gwiezdnych wojen, trochę go rozbija widoczna i naga mechanika MMO, ale nawet daje rade, trzeba też powiedzieć, że jest to sam początek przygody, który nie wymaga od nas nudnego bicia mobków poza questami przez ileś godzin aby awansować o poziom, być może przez całość rozgrywki tego nie ma ale kto to wie.
Rozwój postaci wydaje się dosyć ubogi, ja zauważyłem tylko umiejętności kupowane u gościa, a po wybraniu specjalizacji (10 lvl) wybierane z drzewka, więc prezentuje się to dosyć kiepsko. Żadnych punktów, żadnych biegłości, dochodzi tylko system craftingu, w który nie wnikałem i wiem tylko, że spośród kilku specjalności można wybrać 3 aktywne (można je później zmieniać)
Podsumowując gra nie wygląda ani na rewolucję, ani na jakiś wielki skok do przodu, ratuje to wszystko sposób przedstawienia fabuły i kompani z jakąś historią oraz świat SW. Czy sam ją kupie i będę płacił koło 50 zł mce ? Tylko i wyłącznie gdy znajdzie się kumpel, nie mam ochoty na wchodzenie w to na ślepo i szukania tam jakiś nowych ludzi, do tego boje się, że znudzi mi się to po 1 mce, a 2 bańki na start to nie jest tak mało