Content

Taris

[Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Image

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Peter Covell » 12 Sie 2009, o 18:38

-Nie ma sprawy. - Lean uśmiechnęła się kącikiem ust - Jeśli nie mamy tu już...
-Ja cię znam!
Zdziwieni Lean i Harvos obrócili się w stronę niskiego sullustanina, który z cyfronotesem w jednej i rejestratorem w drugiej ręce biegł w ich kierunku. Niektórzy żołnierze oglądali się za niewysoką istotą, ale większość nawet nie zwróciła na niego uwagi, zajęta swoimi sprawami.
-Witaj! - powiedział do Harvosa - Nazywam się Thru’leeb Nikto i jestem reporterem znanej gazety "New Republic DayBreak". Jeśli mnie wzrok nie myli, jesteś tym droidem, który wspomagał Jedi w czasie głośnej akcji na Drunost. Zechciałbyś może odpowiedzieć na kilka moich pytań?
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Harvos » 12 Sie 2009, o 19:18

-Nie mam nic do powiedzenia- Droid nie silił się na żadną uprzejmość, zdecydowanie nie był w "humorze"... Nie chciał jednak dać tego po sobie poznać i dodał: -Jestem droidem protokolarnym i nawigacyjnym, nie brałem udziału w walkach.

Harvos odwrócił się od reportera i kontynuował swój marsz na lądowisko, odruchowo zasłaniając twarz kapturem, który niedawno się osunął.

-Chodźmy- Rzucił do Lean, dając jej do zrozumienia, że przebywanie z sullustaninem wcale nie jest dobrym pomysłem.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Harvos
Gracz
 
Posty: 922
Rejestracja: 12 Paź 2008, o 18:11
Miejscowość: Беларусь

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Ester » 13 Sie 2009, o 19:27

Droida i czerwonoskórą Twi'lekankę wyminęła idąca żwawym tempem w kierunku kwatery pilotów dziewczyna. Ester chwilę temu zostawiła swoją maszynę na lądowisku i teraz zastanawiała się co ją czeka. Sama tego chciała. Nie wiedziała zbyt wiele o Eskadrze Piorunów, po za tym, że stracili w staniej bitwie kilku pilotów. Uważała to za zły moment, na dołączanie do eskadry, ale dowództwo postanowiło inaczej. Ech, właśnie dlatego Rosk odradzał jej zaciąganie się do jakiejkolwiek formacji wojskowej. Nie lepiej samemu być sobie panem? Nie ma jednak róży bez kolców. Stanęła przed drzwiami do wspólnego baraku, poruszając niespokojnie ramionami. Torba zaczynała jej nieznośnie ciążyć. Odetchnęła głęboko i weszła do środka. W pomieszczeniu siedziało kilku pilotów najwyraźniej o czymś rozmawiając.
- Cześć. - powiedziała trochę nieśmiało. - Jestem Ester Harrison. Dostałam przydział do waszej eskadry. - zdjęła torbę i postawiła ją u swoich stóp, żeby rozprostować plecy.
Image

Ester "Hawkeye" Harrison

"You know, sometimes I amaze even myself."
Awatar użytkownika
Ester
New One
 
Posty: 42
Rejestracja: 11 Sie 2009, o 19:19

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Peter Covell » 13 Sie 2009, o 21:49

Piloci obrzucili kobietę zaskoczonymi spojrzeniami - nie było wątpliwości, że żaden z nich nie spodziewał się nikogo nowego tak szybko. Przez krótką chwilę, która dla "obiektu sensacji" mogła wydać się wiecznością, panowała nieznośna cisza, jaką przerwał dopiero Kel odklejając się od podpieranej przez niego ściany i wyciągając rękę w kierunku gościa.
-Podporucznik Kel Croft, dowódca eskadry. - przedstawił się, a następnie wskazał mężczyznę obok - To chorąży Kavis Sega, mój zastępca.
-Miło mi poznać. - ten momentalnie przywołał na twarz jeden ze swoich zalotno-szelmowskich uśmiechów - Cieszymy się, że dołączyłaś akurat do naszej eskadry, bo...
-Proszę się nim nie przejmować. - przerwał mu Kel - To nasza maskotka, naprawdę nikt nie bierze go na poważnie. - minął kolegę i wskazywał dalej - Piloci Anya Bailo, Conrad Calius, Richard Bong, Raymond Collishaw oraz Yves Cinn.
Wszyscy skinęli głowami nowoprzybyłej i przyjaźnie się uśmiechnęli, ale nikt nie wydawał się równie podekscytowany co Kavis Sega. Anya patrzyła raczej spode łba na osobę, która być może jest tutaj na miejsce jej, niedawno utraconego, ukochanego - Briana Folsoma, Richard, jako jedyny przedstawiciel obcej rasy w eskadrze, chciałby by niekoniecznie wszyscy nowi byli ludźmi, zaś Collishaw zastanawiał się, jak u diabła, tej jednej udało się przylecieć przed pozostałymi. Sytuację po raz kolejny uratował, na co dzień mrukliwy i mało rozmowny, Kel.
-Ester niedawno skończyła szkolenie pilota X-Winga, zaś dotarła do nas przed pozostałymi uzupełnieniami, ponieważ dysponuje własną "Igłą". Mam nadzieję, że wszyscy jakoś się ze sobą dogadamy... - znacząco spojrzał na Anyę - Muszę coś załatwić, więc Yves, gdybyś mogła...?
-Jasne, sir.
-Dzięki.
Kel wychodząc z baraku przyjaźnie uśmiechnął się do Ester i powiedział, że jak wróci zajmą się formalnościami, ale teraz niestety musi udać się do swoich zwierzchników. Zanim drzwi się za nim zamknęły, Yves dostrzegła, że już sięgnął do kieszeni po kolejnego papierosa. Po raz kolejny zapadła cisza, zaś Sega i Cinn wymienili krótkie porozumiewawcze spojrzenia, po czym kobieta się odezwała.
-Ester, łóżka, gdzie nie ma bałaganu są wolne, więc wybierz jakieś, ale nie przywiązuj się do niego za bardzo, bo niedługo mają nam dać taki, gdzie nie będziesz musiała oglądać chorążego Segi w samych slipkach.
-Hej! Macie coś do moich slipków?
-Co ty... - mruknęła Anya przełamując opory do "nowej" - Tylko ten właściciel... - skrzywiła się z udawaną odrazą - Naprawdę, dziewczyno, - spojrzała Harrison w oczy - chcesz wstać przed nim, żeby wyjść na kawę zanim zacznie się przebierać.
Piloci zaśmiali się krótko, po czym Conrad, Richard i Raymond wrócili do gry w karty, zaś Kavis i Anya zaczęli ze sobą cicho rozmawiać. Ukradkowe spojrzenia, jakie zastępca dowódcy rzucał "nowej" nie dały się wręcz nie zauważyć...
-Jak chcesz, mogę oprowadzić cię po bazie. - zaproponowała Yves przerywając kolejną sytuację z rodzaju tych niezręcznych...

*****

Lean skrzywiła się niemiłosiernie widząc jak Harvos potraktował dziennikarza. Słyszała już wiele opinii o Thru’leebie Nikto i generalnie większość z nich sprowadzała się do prostego zdania: "Jeśli nie chcesz, by zmieszał cię z błotem, nigdy mu nie odmawiaj, chociaż mglistych i nieznaczących, odpowiedzi". Droid właśnie to zrobił, a na dodatek posłużył się przy tym wymówką, której prawdziwość łatwo było sprawdzić...
-Harvos... - zaczęła - Nie wydaje mi się, by to był dobry pomysł... Thru’leeb Nikto ma naprawdę dobrych informatorów i łatwo dojdzie do tego, że jednak walczyłeś na Drunost, a gdy zorientuje się, że go okłamałeś, nie zostawi ani na tobie, ani na Zakonie suchej nitki... Jesteś pewien, że nie chcesz wrócić i wytłumaczyć się... nie wiem... Chwilowym przeciążeniem obwodów? Dobra, to brzmi głu... Hej!
Lean wskazała palcem mężczyznę, który przy pomocy holokamery nagrywał bazę wojsk republikańskich i akurat skierował na ich dwójkę - gdyby nie to, że była na bieżąco z technicznymi nowinkami, nigdy nie rozpoznałaby niewielkiego urządzenia - w pełni legalnego, a jednocześnie wyjątkowo małego. Kiedy twi'lekanka krzyknęła nieznajomy momentalnie schował kamerę, a następnie ruszył biegiem w stronę pobliskich baraków, między którymi zniknął.
-Obiektom wojskowym nie można nawet robić zdjęć! - krzyknęła podniecona - Powinniśmy go gonić! - spojrzała na droida niemal z prośbą w oczach...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Harvos » 13 Sie 2009, o 22:50

Harvos niespecjalnie przejął się opowieścią Lean o dziennikarzu, zresztą - nie interesowała go nigdy opinia tłumu. Jednak gdy ta wspomniała o pościgu za nielegalnym kamerzystą, natychmiast zwrócił "wzrok" w stronę delikwenta i zaczął gonić go dużymi susami - zupełnie takimi, jakimi ścigał pojazd na Drunost.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Harvos
Gracz
 
Posty: 922
Rejestracja: 12 Paź 2008, o 18:11
Miejscowość: Беларусь

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Ester » 14 Sie 2009, o 13:31

Hawkeye uścisnęła z szacunkiem dłoń dowódcy, starając się jednocześnie zapamiętać litanię imion i nazwisk. Czuła się trochę obco, ale tak chyba czuł się każdy "nowy". Na pierwszy rzut oka Pioruny stanowiły ciekawą mieszankę różnych charakterów, więc raczej nie będzie się z nimi nudzić. Podniosła torbę i rzuciła ją na wolne łóżko stojące na przeciw łóżka chorążego Segi. Uśmiechnęła się do Anyi dodając tonem pogawędki przy piwie:
- Gdybym nie lubiła mocnych wrażeń, nie zaciągałabym się do armii, a już na pewno nie do eskadry myśliwców. - pochyliła się nad torbą, wyjmując kilka drobiazgów i dla pewności sprawdzając czy nic jej nie brakuje. Cały czas czuła na sobie wzrok Kavisa. Taaak, z pewnością nie będzie się nudzić.
- Dzięki, chętnie się przejdę. - odparła Yves i podeszła do wyjścia, nie omieszkając rzucić pod drodze chorążemu lekko zadziornego uśmiechu.
Image

Ester "Hawkeye" Harrison

"You know, sometimes I amaze even myself."
Awatar użytkownika
Ester
New One
 
Posty: 42
Rejestracja: 11 Sie 2009, o 19:19

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Peter Covell » 15 Sie 2009, o 13:11

Pierwsze kilkadziesiąt metrów przeszły w milczeniu, a Yves przez krótką chwilę przypominała sobie jak wyglądało jej dołączenie do eskadry. Również weszła na "czyjeś" miejsce, ale nie była pozostałym pilotom "narzucona przez dowództwo", a przyjęta zaraz po tym, jak zaprezentowała im swoje umiejętności w symulatorze. Ester nie miała takiej szansy i jej początki mogą być znacznie trudniejsze...
-Tutaj mamy stołówkę. - Yves wskazała duży budynek, z którego akurat wychodziło czworo mężczyzn w skafandrach pilotów - Na szczęście nie jadamy z piechotą, więc nie dochodzi do tradycyjnych "różnic zdań", ale niektórzy z nich przychodzą tu specjalnie szukając zaczepki, więc trzeba być ostrożnym.
Była to prawda - żołnierze wracający z frontu, gdzie ich jedynym zadaniem była ewakuacja mieszkańców planet Zewnętrznych Rubieży, byli rozgoryczeni ponoszonymi stratami i brakiem możliwości odgryzienia się Imperium, więc swoją złość i frustrację wyładowywali na pilotach, których winili za brak wsparcia z powietrza w czasie walk. Nie brali pod uwagę, że obecna strategia Nowej Republiki to zlepek, niepowiązanych ze sobą, planów zupełnie nie pasujących do obecnej metody podboju Imperium i cała wina leży po stronie generałów i polityków, którzy zajmowali się medialną autoreklamą, nie dbając przy tym o ludzi, jakich posyłali do boju.
-Kantyna oficerska. - wskazała kolejny budynek z prefabrykatów - Nie mamy do niej wstępu i pewnie długo nie będziemy miały. - uśmiechnęła się, po czym westchnęła cicho i zmieniła temat o sto osiemdziesiąt stopni - Ester, wiem, że to mogło wyglądać tak, że wszyscy na ciebie krzywo patrzą, ale w czasie ostatnie bitwy wszyscy straciliśmy ludzi, z którymi byliśmy blisko... Ta eskadra potrzebuje świeżej krwi, pilotów, którzy wnieśliby nieco życia, bo bez nowych zadań dziadziejemy i zamykamy się w swoim małym, bezpiecznym światku. Wiem, że niektórzy twierdzą, iż powinno się nas rozwiązać po bitwie o Zatruxi, gdzie po prostu nie daliśmy rady zrobić tego jak należy, ale mam nadzieję, że ty nie należysz do tych ludzi i nie uważasz tego przydziału za jakąś karę...

*****

Lean puściła się biegiem za Harvosem, ale jej zgrabna sylwetka nie świadczyła o dobrej kondycji fizycznej. Osoby spędzające sporą część dnia przed ekranem komputera, jak czyniła to czerwonoskóra twi'lekanka, rzadko zostają mistrzami w biegach, więc dziewczyna już po stu metrach czuła ostre kłucie w boku, zaś odległość między nią a droidem zaczęła drastycznie maleć...
W tym samym czasie "nielegalny kamerzysta" wpadł między droidy budowlane stawiające nowe baraki z prefabrykatów. Mężczyzna starał się kluczyć tak, by zgubić pogoń, co w gąszczu maszyn, materiałów budowlanych i ciasnych przejściach między gotowymi konstrukcjami, nie było specjalnie trudne. Wpadł między dwóch żołnierzy piechoty rozpychając ich na boki i przewracając na ziemię. Kiedy rozlegały się za nim gniewne okrzyki niezadowolonych szeregowców, znikał już w "uliczce" prowadzącej w prawo, w kierunku magazynów...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Harvos » 15 Sie 2009, o 15:22

Istota organiczna mogłaby dać w tym momencie za wygraną, ale Harvos był droidem i mógł pozwolić sobie na "zabawę" - w końcu on się nie zmęczy, a ludzkie ciało w końcu zacznie zawodzić nielegalnego kamerzystę.

Starając się nie zmiażdżyć po drodze nikogo ani niczego, odbił się od ściany przeciwległej do zakrętu w uliczkę i wskoczył w nią, nie poddając się w pościgu. Najważniejsze było teraz utrzymanie uciekiniera w zasięgu widzenia, dlatego co jakiś czas wyskakiwał wyżej, by nie stracić go z "oczu".
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Harvos
Gracz
 
Posty: 922
Rejestracja: 12 Paź 2008, o 18:11
Miejscowość: Беларусь

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Ester » 15 Sie 2009, o 20:03

Szła przy boku Yves słuchając jej uważnie i starając się zapamiętać rozkład bazy. Nie odzywała się zbyt wiele. Ester miała bardziej naturę słuchacza, niż mówcy. Trochę niepokoiły ją te wewnętrzne starcia między poszczególnymi formacjami armii Nowej Republiki. Stare przysłowie mówiło, że zgoda buduje, a niezgoda rujnuje. Trudno jednak, żeby po przegranej bitwie wszyscy byli w wyśmienitych humorach i nie szukali winnych tej porażki. Cóż, na razie najważniejsze to nie dać się sprowokować. Po słowach Yves o powitaniu w eskadrze milczała chwilę by właściwie dobrać słowa.
- Wiem co to znaczy stracić dobrych przyjaciół. Nie zdążyliście ich jeszcze dobrze opłakać, a już wpychają wam nowych na ich miejsce. Nie spodziewałam się więc wielkiego przyjęcia powitalnego z tortem. I tak było lepiej niż w moich przypuszczeniach. Żeby zbudować dobry zespół z nowymi elementami trzeba czasu. I nie, nie uważam tego przydziału za karę. Teraz jesteście moją eskadrą i jeśli mogę wam w jakikolwiek sposób pomóc, to jestem do waszej dyspozycji. - urwała na chwilę. - Można się gdzieś tutaj napić czegoś mocniejszego? Jakiś bar, albo kantyna gdzie nie trzeba mieć oficerskich ozdóbek? Ach, i cieszę się, że troszczysz się o moje dobre samopoczucie. - dodała z lekkim uśmiechem.
Image

Ester "Hawkeye" Harrison

"You know, sometimes I amaze even myself."
Awatar użytkownika
Ester
New One
 
Posty: 42
Rejestracja: 11 Sie 2009, o 19:19

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Peter Covell » 16 Sie 2009, o 13:15

-Dobrze wiedzieć, że tak podchodzisz to sprawy. - twarz Yves nieco pojaśniała - Z "czymś mocniejszym" może być problem, bo na terenie bazy nie możemy spożywać alkoholu, ale nie ma rzeczy niemożliwych. Nieco procentów się przyda wszystkim w eskadrze, więc, choć będzie nas to kosztowało nieco zachodu, może się opłacić...
Nie mówiąc nic więcej skinęła na Ester, by poszła za nią, a następnie obie skierowały się do gęsto postawionych baraków dla techników floty. Niedaleko stąd były hangary dla myśliwców, w tym X-Wingów Eskadry Piorunów, o czym Cinn nie omieszkała wspomnieć nowej znajomej, podobnie jak o tym, że zapewne w najbliższym czasie będzie musiała "przestawić" swoją maszynę z miejsca, gdzie ją posadziła. Minęły otwarte, potężne wrota, przez które widać było tęponose myśliwce używane przez pilotów Nowej Republiki, a Yves odruchowo się skrzywiła, gdy zobaczyła jak niewiele zostało tych w barwach Eskadry Piorunów. Niedługo się to zmieni, pomyślała i odegnała od siebie wspomnienia spadającego na ziemię B-Winga Petera czy eksplodującego X-Skrzydłowca Briana. Stanęły przed drzwiami do niewielkiego, trzyosobowego baraku, którego konstrukcja była nieco inna niż pozostałych - nie było wątpliwości, iż jego właściciele postanowili zbudować sobie "mieszkanko" na własną rękę, nie korzystając z gotowych przysłanych przez Flotę. Yves zapukała zdecydowanie, a gdy odpowiedziało jej głośne "wejść", otworzyła drzwi.
-Oooo! Panie przyszły w odwiedziny!
Leżący na koi zabrak momentalnie się ożywił i zmienił pozycję z horyzontalnej na siedzącą, szybkim ruchem sięgając do wyłącznika projektora holo - trzydziestocentymetrowa, roznegliżowana tancerka z Ryloth zniknęła, a muzyka towarzysząca nagraniu ucichła.
-Podejrzewam, że nie przyszłyście tutaj, by dotrzymać towarzystwa mechanikowi, więc może od razu przejdźmy do rzeczy...
-Potrzebujemy czegoś mocniejszego niż sok z jumy. - bez zbędnych wstępów zaczęła Yves - Najlepiej w ilości wystarczającej dla całej eskadry. - zabrak zagwizdał przeciągle
-Niezłe zamówienie. Jak zamierzacie mi zapłacić?
-Mamy pieniądze, nie martw się.
-Nie o tym myślałem... - mężczyzna dokładniej zaczął się przyglądać obu kobietom - Pieniądze w bazie, gdzie nic nie można kupić nie mają wielkiej wartości.
-Nawet o tym nie myśl, Fargo. - twarda nuta w głosie Yves przypominała o jej mandaloriańskich korzeniach - Podaj cenę, którą będziemy mogły zaakceptować.
-Widzicie, nie mamy obecnie wielu zajęć, więc strasznie się tu nudzę, a te holonagrania, które mam znam już na pamięć i już niespecjalnie mnie zajmują. Jeśli załatwicie mi jakieś nowe, im bardziej pikantne, tym lepiej, to pogadamy na temat alkoholu.
-Jasne... - westchnęła Yves - Lepiej już szykuj paczkę dla nas, kolego...

Kiedy opuściły barak mechaników Yves westchnęła z ulgą - dobrze, że był tylko Fargo, a nie cała trójka. W gruncie rzeczy byli niegroźni, ale ich lubieżne uśmiechy i dwuznaczne propozycje nigdy nie wpływały na nią zbyt pozytywnie. O ile Kavis Sega był zabawny, a jego zaloty były bardziej żartem lub swobodnym flirtowaniem, o tyle nie miała wątpliwości, że Fargo naprawdę miał nadzieję na nieco przyjemności w zamian za butelkę koreliańskiej whiskey...
-Niektórzy mężczyźni są gorsi od hutta. - Yves przewróciła oczami - Skąd niby mamy wziąć holonagrania z roznegliżowanymi tancerkami? - myślała na głos...

Skoro tak dobrze Ci idzie pisanie, myślę, że możesz zaprezentować nieco, mile widzianej, inwencji i rozwiązać ten problem ;) W końcu nikt tutaj nie każe pisać wg scenariusza Mistrza Gry ;)

*****

Lean miała wrażenie, że zaraz wypluje płuca. Oparła się o ścianę najbliższego baraku obiema rękami i zwiesiła głowę między nimi próbując złapać oddech i pozbyć się tych czarnych plam sprzed oczu. Zakaszlała głośno żałując jednocześnie, że nigdy nie przyszło jej do głowy, by zamiast samej diety zastosować również nieco ćwiczeń i gorąco przyrzekając sobie, że gdy tylko wrócą do Świątyni Jedi, poszuka czegoś takiego, jak siłownia...
Nieco ochłonąwszy przywarła plecami do ściany i usiadła na ziemi pozwalając zmęczonym mięśniom nieco odpocząć. Wiedząc, że nie nadaje się do tego, by pomóc Harvosowi w pościgu, postanowiła jednak do czegoś się przydać i wyjęła swój przenośny komputer. Jej palce, zapewne najbardziej wytrenowana część ciała młodej twi'lekanki, zatańczyły na klawiaturze i już kilka sekund później przed oczami miała listę akredytowanych przez wojsko dziennikarzy, którzy mieli wstęp na teren tymczasowej bazy na Taris. Zdziwiło ją, że było ich tak dużo, lecz nie zastanawiała się dłużej nad podejściem armii do prasy, bo rozpoznała twarz "nielegalnego kamerzysty". Wierząc w notatkę pod jego nazwiskiem, pracował dla Coruscant Holo News.
Lean, zapominając o otaczającym ją świecie i nieznośnym bólu w boku, zabrała się za dokładne sprawdzanie dziennikarza. Coś jej mówiło, że powinna mu się przyjrzeć bliżej...

W czasie, gdy Lean Essaj z trudem łapała oddech, uciekający mężczyzna wydawał się mieć doskonałą kondycję i wyjątkowo wytrzymały organizm. Na jego czole nie pojawiła się nawet kropla potu, choć biegł już dłuższy czas uciekając za droidem. Na jego nieszczęście, coraz więcej żołnierzy oglądało się za nim, a niektórzy zaczynali nawet rozważać czy nie powinni go zatrzymać i sprawdzić o co chodzi. Na razie jednak, zwykła ludzka obojętność, brała górę...
Nagle zobaczył to, czego podświadomie szukał - magazyny, gdzie trzymano materiały budowlane, żywność, amunicję, mundury i wszystko inne, czegoś żołnierz może potrzebować. Co prawda przed drzwiami stał znudzony republikański strażnik, ale uciekinier wiedział, że jest jeszcze jedna droga do środka. Nie zastanawiając się wiele, przebiegł wzdłuż bocznej ściany drugiego z magazynów aż dotarł do drabiny prowadzącej na dach. Szybko wdrapał się na górę, a następnie pobiegł do jednego z wielkich wylotów klimatyzacji, gdzie zapomniano zamontować kratki. Wskoczył do środka, po drodze zdejmując, ściśle przylegającą do skóry, maskę imitującą twarz człowieka, którym nigdy nie był i którego nigdy nawet nie widział...
Był bezpieczny.
Na razie...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Harvos » 16 Sie 2009, o 17:26

Bezpieczeństwo jednak powoli zbliżało się do końca - droid nie dawał za wygraną, konsekwentnie ścigając człowieka (Tak przynajmniej mu się wydawalo). Również nie zwracając uwagi na strażników, podbiegł do ściany jednego z magazynów, przy którym w jakiś sposób ścigany znikł. Maszyna przygarbiła się, kucnęła i potężnie wybiła w górę, chwytając dłońmi dach i mozolnie, choć w zgrabnym przewrocie stanęła na jego powierzchni. Harvos przylgnął do dachu i uruchomił podczerwień, pospiesznie rozglądając się po okolicy - w międzyczasie przesuwał się po magazynie, szukając wnęk, wlotów, zasłon - kwestią czasu było to, że wreszcie trafi na wejście klimatyzacji...
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Harvos
Gracz
 
Posty: 922
Rejestracja: 12 Paź 2008, o 18:11
Miejscowość: Беларусь

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Ester » 16 Sie 2009, o 18:48

Ester zrozumiała, że to jej pierwsza okazja do wykazania się przed eskadrą. Sądziła raczej, że nastąpi to w ogniu walki, ale jak widać życie lubiło zagrać jej na nosie. Ruszyły powolnym krokiem nadal przechadzając się po obozie. Najpierw pomyślała o tym, żeby jakoś skontaktować się z Roskiem, który bez problemu załatwiłby jakieś hologramy. Jednak pewnie każda rozmowa przy użyciu terminala była rejestrowana przez wywiad Nowej Republiki. Naboo też była zbyt daleko, żeby wysłać wiadomość za pomocą Kolca. Zostało kombinowanie w obrębie bazy.
- Mechanicy to z pewnością nie jedyna grupa posiadająca jakieś ciekawe holofilmy. Jesteśmy w wojsku, pełno jest tutaj facetów, którzy...eee, lubią taki rodzaj filmów. - mówiła nieco przyciszonym głosem. - Słyszałam, że kiedy są przerwy w walkach i nie ma nowych rannych, chirurgom polowym strasznie się nudzi. Pewnie mieliby coś w zanadrzu. - urwała na chwilę. - Jeśli to dobrze rozegramy możemy dostać parę butelek nie wydając ani kredytu. Fargo ogląda swoje hologramy, bo nie ma innych. A gdyby znaleźć kogoś chętnego na wymianę hologramów? Znasz jeszcze jakichś wielbicieli holotancerek?
Image

Ester "Hawkeye" Harrison

"You know, sometimes I amaze even myself."
Awatar użytkownika
Ester
New One
 
Posty: 42
Rejestracja: 11 Sie 2009, o 19:19

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Conrad Calius » 16 Sie 2009, o 21:39

Conrad cały czas szedł za dziewczynami. Teraz wręcz nie mógł wyrobić ze śmiechu słysząc temat takiej ważnej dyskusji między dwoma paniami. Niestety swoim chichotem zdradził swoją obecność i dając za wygraną wyszedł z ukrycia i uśmiechając się i rumieniąc naprzemian powiedział.
-Jeśli mogę w czymś pomóc to ja znam pewną osobę która ma takie holofilmy w zanadrzu.- powiedział tłumiąc śmiech na widok twarzy oby kobiet.
Image
Awatar użytkownika
Conrad Calius
New One
 
Posty: 60
Rejestracja: 14 Kwi 2009, o 20:09

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Peter Covell » 17 Sie 2009, o 00:58

Przez pierwszych kilka sekund Yves zastanawiała się jak zareagować. Nie miała pojęcia dlaczego Conrad poszedł za nimi i przez cały ten czas się nie odezwał i nie dał do zrozumienia, że ich śledzi. Nie wiedziała czy zrobił to jedynie dla kawału czy może z innego powodu... Tak czy inaczej, postanowiła utrzymać odrobinę dystansu... niewidocznego dystansu.
-Skoro tak... to po prostu nas tam zaprowadź. - powiedziała starając się przywołać uśmiech

*****

Uciekający mężczyzna odsunął kratkę wentylacyjną i zeskoczył na ziemię. Pod kwadratową rurę podstawił krzesło, na które wszedł, by ponownie przykręcić swoje "wyjście awaryjne", a następnie błyskawicznie dopadł do jednej z szafek i przebrał się w ubrania zwykłego pracownika magazynowego. Nałożenie "nowej twarzy" trwało dosłownie niecałą minutę, pamiętał też o tym, by "wymienić" linie papilarne i mikrochip modulujący jego głos. Jeszcze tylko przefarbował włosy używając do tego barwnika w sprayu i wyszedł na halę, by wmieszać się pomiędzy innych "zwyczajnych" ludzi...

Lean, przewertowała sieć w poszukiwaniu wszelkich informacji o dziennikarzu, którego gonił Harvos i dość szybko trafiła na wzmiankę, która sprawiła, że jej głowoogony nerwowo zadrżały. Bez chwili namysłu sięgnęła po komunikator i spróbowała połączyć się z droidem.
-Harvos! Wszystko wskazuje na to, że sprawa jest bardziej skomplikowana niż myśleliśmy. Spotkajmy się przy Suwanteku, to nie jest rozmowa na niezabezpieczoną linię...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Harvos » 17 Sie 2009, o 11:54

Harvos nie wiedział, o co chodzi, ale postanowił nie kłócić się z Lean w takiej kwestii. Stalowym paluchem włączył na krótką chwilę swój komunikator, by odpowiedzieć:

-Przyjąłem- Po tym krótkim kontakcie, najzwyczajniej w świecie zeskoczył z dachuy magazynu. Oczywiście, żeby nie zrwócić na siebie niczyjej uwagi, zrobił to w miejscu gdzie na zejście cień rzucają inne budynki, ale i tak huk spadających kilogramów mandaloriańskiego żelaza nie mógł umknąć niezauważony. Nie zważając na to, pospiesznym krokiem udał się w kierunku lądowiska, na którym stacjonował Suwantek.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Harvos
Gracz
 
Posty: 922
Rejestracja: 12 Paź 2008, o 18:11
Miejscowość: Беларусь

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Ester » 17 Sie 2009, o 12:15

Ester poczuła jak wzbiera w niej śmiech. Ona tutaj układa zmyślne plany jak dobrać się do czegoś mocniejszego i przy okazji zniszczyć połowę sił Imperium, a i tak zawsze zjawia się ktoś, kto mówi "Mogę to zrobić prościej." Przez chwilę miała dziwny wyraz twarzy, próbując nie parsknąć śmiechem.
- Będziemy wdzięczne za każde wsparcie. - wydusiła w końcu. Była ciekawa ile czasu śledził je Conrad, i czy słyszał ich rozmowę na temat eskadry.
Image

Ester "Hawkeye" Harrison

"You know, sometimes I amaze even myself."
Awatar użytkownika
Ester
New One
 
Posty: 42
Rejestracja: 11 Sie 2009, o 19:19

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Conrad Calius » 18 Sie 2009, o 15:27

Conrad uśmiechnął się i przeszedł przodem w stronę pomieszczeń podoficerów obsługi naziemnej bazy wojskowej. Dał obum dziewczynom do zrozumienia żeby poszły za nim. Calius najwidoczniej wiedział kogo szuka bo poszedł od razu do pokoju wspólnego dla chorążych. Tam zagadał jakiegoś pryszczatego wyrostka o coś czego nie mogły usłyszeć koleżanki.
-Ja i moje koleżanki chcieliśmy się zabawić ale jeden ze znajomych musi mieć wizualne wspomaganie. Ile będzie kosztował holofilm? Coś najlepiej nowego i mało znanego-szepnął do ucha dryblasowi. Tan uśmiechnął się i odburknął - 100 kredytów po starej znajomości-. Gdy Conrad dał mu kasę dodał głośniej
-A co u twojego braciszka , dawno was nie widziałem ostatnio na wyścigach na Coruscant?- zapytał beztrosko. -Zginął. Był razem ze mną w eskadrze.-odpowiedział bezbarwnie Conrad.
-Aha przykro mi -odpowiedział tonem jakby wcale tak nie było.
-Przyjacielu i moje drogie panie przysiądziecie się do nas w sporcie jakim jest wychylanie z kubka?-zapytał patrząc na Yves i Ester dryblas mętnym głosem. Conrad miał juz w kieszeni holofilm więc czekał na decyzje koleżanek.


wydatek 100kr
Image
Awatar użytkownika
Conrad Calius
New One
 
Posty: 60
Rejestracja: 14 Kwi 2009, o 20:09

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Ester » 19 Sie 2009, o 11:57

Zmierzyła dryblasa badawczym wzrokiem. Spokojne szare oczy nie wyrażały niczego. Na swój sposób mogło to być nawet nieco przerażające. Ziewnęła demonstracyjnie. Owszem miała ochotę sobie chlapnąć, ale w towarzystwie eskadry, a nie pryszczatego wyrostka oglądającego pornosy.
- Nie wiem jak wy, ale jestem nieco zmęczona. Może innym razem, drogi...panie. - odparła uprzejmie.
Image

Ester "Hawkeye" Harrison

"You know, sometimes I amaze even myself."
Awatar użytkownika
Ester
New One
 
Posty: 42
Rejestracja: 11 Sie 2009, o 19:19

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Peter Covell » 19 Sie 2009, o 13:57

Lean skinęła Harvosowi, gdy ten pojawił się na pokładzie Suwanteka. Obróciła swój komputerek w stronę droida i wskazała zdjęcie mężczyzny, którego widzieli jak filmował bazę wojskową.
-Otto Gruber. Facet pracuje dla Coruscant Holo News, które w ostatnim czasie wprowadziło nowy program, w którym przedstawiają nagrania działań zbrojnych. Zdaje się, że na nagrywaniu bitew i śmierci żołnierzy można całkiem nieźle zarobić, bo większość serwisów informacyjnych prześciguje się w dostarczaniu widzom nowych dawek "prawdziwego oblicza wojny". W świetle tych wydarzeń, nie byłoby nic dziwnego w tym, że filmował teren bazy wojskowej, bo okazuje się, że nasze siły wydają czasem takie pozwolenia, jednak zainteresowało mnie dlaczego zaczął od razu uciekać. Sprawdziłam więc nieco tego człowieka i okazało się, że tuż po wybuchu wojny zgłoszono jego zaginięcie, a tu nagle gość wyskakuje nam na Taris. Szybko włamałam się więc do Coruscant Holo News i sprawdziłam kogo gdzie wysłali i zgadnij co znalazłam...? - zawiesiła na chwilę głos - Otto Gruber nigdzie nie został wysłany! Krótka wizyta na stronie policji Coruscant upewniła mnie w tym, że jeszcze go nie odnaleziono, co oznacza, że nie powinno go tutaj być. Jestem przekonana, że to nie był prawdziwy Gruber... Może szpieg Imperium? Powinniśmy to zgłosić albo Radzie Jedi albo tutejszemu dowódcy... Wybór należy do ciebie... - spojrzała na niego z nadzieją w oczach, modląc się w duchu, by podjął decyzję, która pozwoli im uczestniczyć w złapaniu szpiega...

*****

Yves była zadziwiona znajomościami Conrada, jakie ten zdążył nawiązać w czasie krótkiego pobyty na Taris. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że chłopak sporo czasu spędził błąkając się bez celu po bazie i miał wiele okazji, by poznać nowych ludzi. Poza tym, istniała spora szansa, że tego osobnika znał już wcześniej... Tak czy inaczej, ucieszyła ją odmowa Ester, której również nie podobała się opcja spędzenia choćby pięciu minut więcej w towarzystwie tego typa.
-Nie wiem jak wy, ale jestem nieco zmęczona. Może innym razem, drogi...panie.
-Tak... miałyśmy męczący dzień. - dodała Yves - Dziękujemy za pomoc...
Dryblas jedynie uśmiechnął się obrzydliwie dochodząc do wniosku, że obu kobietom spieszy się do "brudnych zabaw" przy holonagraniach. Żałował jedynie, że jego tam nie będzie, bo obie wydały mu się wyjątkowo smacznymi kąskami... Wzruszył jedynie ramionami i rzucił krótkie pożegnanie, gdy Cinn obróciła się na pięcie i pociągnęła za sobą Ester.
-Ten człowiek był po prostu obleśny. Nie wiedziałam, że przyjmujemy aż tylu nieciekawym typów do armii... - obróciła się do Conrada, gdy je dogonił - Mam nadzieję, że nie masz wielu takich ziomków. - powiedziała z ironicznym uśmiechem, który jednak szybko zniknął z jej twarzy na rzecz dość przyjaznego jej wyrazu - Dzięki za pomoc, same pewnie byśmy szukały tych nagrań przez pół dnia. Chodźmy zatem odwiedzić Fargo...

Mechanik okazał się na tyle zachwycony nowymi holofilmami, że wyszli od niego bogatsi o trzy butelki whiskey nieznanego pochodzenia oraz beczułką tarisjańskiego piwa. Teraz należało przetransportować alkohol do baraku eskadry tak, by nikt tego nie zauważył.
Na szczęście nie okazało się to specjalnie trudne, bo w zamian za butelczynę whiskey, jeden z magazynierów, miły chłopak, którego marzeniem było zostać pilotem myśliwca. Niestety, z powodu dokuczliwych, choć niegroźnych, problemów zdrowotnych nie udało mu się przejść testów, więc przynajmniej starał się być tak blisko "gwiezdnych bohaterów", jak tylko się dało. Przyprowadził repulsorowy wózek i między skrzynie z zaopatrzeniem załadowali niewielką beczułkę piwa i butelki whiskey, a następnie przykryli je zwykłą plandeką. Pięć minut później stali pod barakiem eskadry, żegnając się z zaopatrzeniowcem.
-Lepiej nie stójmy za długo na zewnątrz. - powiedziała Yves do Ester pokazując jej drzwi do wspólnego baraku...

*****

Akcja przenosi się z:[Felucia] Operacja <<Wiatrołap>>

Transporter osiadł na płycie lądowiska, a gdy otworzył się właz, żołnierze plutonu "Mgła" dostrzegli zabudowania tymczasowej bazy wojskowej na Taris. Razem z nimi wylądował Mistrz Jason Manten, który chciał na własne oczy przekonać się o stanie jednostek Nowej Republiki, które stacjonowały na tej planecie. Wychodząc spojrzał na pułkownika Skiddera i wyciągnął do niego dłoń.
-Gratuluję panu pańskich ludzi. Naprawdę świetni żołnierze... - powiedział
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Harvos » 19 Sie 2009, o 14:16

Droid swoim zwyczajem przez jakiś czas milczał, wpatrując się w zdjęcie Grubera. Po chwili, zdecydowanym tonem powiedział:

-To nie był Gruber. Ten uciekinier... Nosił maskę. Gdy uciekał na dach jednego z magazynów, wyraźnie zarejestrowałem, jak zdziera imitującą zasłonę z twarzy... Nie wiedziałem, co miał pod nią, jednak musiał używać przykrywki innego człowieka tak, by wszelkie niedogodności trafiły na cudze konto.

Znów przez chwilę milczał, przypominając sobie o pytaniu Lean.

-Sądzę- Zaczął mówić -Że najpierw trzeba skontaktować się z tutejszymi dowódcami... Rada ma inne sprawy na głowie, a czy można do nich zaliczyć problem tego osobnika, przekonamy się po rozmowie z lokalnymi przełożonymi bazy.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Harvos
Gracz
 
Posty: 922
Rejestracja: 12 Paź 2008, o 18:11
Miejscowość: Беларусь

PoprzedniaNastępna

Wróć do Taris

cron