Content

Taris

[Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Image

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Chaxu'ellenc » 7 Paź 2009, o 18:50

Po monologu Skiddera Chaxu z powrotem usiadł na swoim miejscu. Zadowolony z wykonanej pracy, schował osełke do jednej z kieszeni pasa. Chcąc sprawdzic swoje dzieło, delikatnie przejechał ostrzem po odstających włosach na lewej ręce. Kilka z nich bezwładnie opadło na podłogę transportowca.
Schował miecz do pochwy i rozglądnął się po statku. Tylko on i Kamioanka siedzieli cicho, reszta natomiast z zapałem krytykowała misje. Wookie zauważył że pułkownika nie ma razem z nimi, gdyż uzgadniał on sczeguły lotu z pilotem. Pociągnął mały łyk z swojej piersiówki i skierował swój wzrok z powrotem na Nale. Wyglądała jakby myślami była gdzie indziej.
rodzi lęk, ale wciąga jak narkotyk
Chaxu'ellenc
Ryan Azyl
Paradoks dwóch łowców.
Awatar użytkownika
Chaxu'ellenc
New One
 
Posty: 187
Rejestracja: 8 Gru 2008, o 20:29

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Oto'reekh » 7 Paź 2009, o 19:24

Nala spojrzała swoimi dużymi zielonymi oczyma na Wookiego siedzącego niedaleko niej. Wpatrywał się w nią więc postanowiła się odezwać.
- Wszystko w porządku ? - zapytała zwyczajowym dla siebie głosem wypranym z emocji - Nie dali nam za dużo odpoczynku przed kolejnym zadaniem, co ? - zapytała
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Chaxu'ellenc » 8 Paź 2009, o 18:32

- Nie ma co narzekać - odpowiedział - Poza tym nie przywykłem bezczynnego siedzenia -
Przypinając manierke do pasa dodał dodał:
- Przynajmniej wylatujemy z tej zruinowanej planety -
rodzi lęk, ale wciąga jak narkotyk
Chaxu'ellenc
Ryan Azyl
Paradoks dwóch łowców.
Awatar użytkownika
Chaxu'ellenc
New One
 
Posty: 187
Rejestracja: 8 Gru 2008, o 20:29

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Peter Covell » 13 Paź 2009, o 22:23

[justify]Jason Manten, zrządzeniem losu, czy też decyzją Mocy, znajdował się w zupełnie innej części bazy, jednak gdy Lean została ranna od razu wyczuł drobne zawirowanie - normalnie nie zwróciłby na nie uwagi, ale ze względu na niedawny kontakt z dziewczyną, jego zmysły Jedi wciąż były wyczulone na sprawy z nią związane. Momentalnie przyspieszył kroku i skierował się w jej stronę pozwalając kierować się Mocy, a chwilę później z szybkiego marszu przebiegł do biegu, gdy już był niemal pewny lokalizacji młodej twi'lekanki.
Wspomagając swoje ciało umiejętnościami Mistrza Jedi do rannej dziewczyny dotarł w rekordowo krótkim czasie. Sięgnął swoimi zmysłami i Mocą do niej, by sprawdzić jej stan i z ulgą stwierdził, iż jej życiu i zdrowiu nic nie zagraża, zaś utrata przytomności spowodowana była w równej mierze szokiem co i niespodziewanym bólem. Właśnie chciał wstać z klęczek i poszukać Harvosa, gdy kolejne wydarzenie odbiło się cichym echem w Mocy...

Mężczyzna nie miał pojęcia z czym ma do czynienia dopóki nie zobaczył metalowej głowy droida, który tak skutecznie go ścigał. Musiał przyznać sam przed sobą, że zwinność, z jaką poruszała się ta maszyna wprawiła go w niemałe zaskoczenie, zaś to, że udało się robotowi go dorwać było skutkiem jedynie nieznajomości jego możliwości. Następnym razem na pewno nie dałby się złapać.
Tyle, że następnego razu nie będzie.
Wbijając nienawistne spojrzenie w droida, mężczyzna mocno ścisnął szczękę, zaś niewielka kapsułka umieszczona w jego zębie pękła uwalniając do organizmu wyjątkowo silną truciznę. Twarz szpiega stężała w krótkim wyrazie bólu, gdy jego trzewia nagle zapłonęły żywym ogniem, a dwie sekundy później całe jego ciało zwiotczało.
Człowiek był martwy.

*****

Syd Gilmour rzeczywiście osobiście pofatygował się, by zobaczyć żołnierzy Skiddera przed ich odlotem na Zatruxi. Nie miał jeszcze pojęcia o zamieszaniu wywołanym pościgiem za imperialnym szpiegiem, jego śmierci ani strzelaninie, w której ranna została Lean Essaj, a mimo to na jego twarzy malował się ten sam wyraz zmęczenia i smutku, jakim przywitał niedawno Liama.
-Szeregowy Chaxu-ellenc! - powiedział silnym głosem, który kontrastował z uczuciami na jego twarzy - Od tej chwili jesteś oficjalnie żołnierzem należącym do 18 Samodzielnego Plutonu "Mgła". Decyzja o twoim przeniesieniu wchodzi w życie z tą chwilą...
Podszedł do rosłego wookiego i uścisnął jego włochatą dłoń, a następnie przyjrzał się twarzom pozostałych żołnierzy. Wiedział, że nie mieli oni wystarczająco dużo czasu, by odpocząć i dojść do siebie po wydarzeniach na Felucii, ale to właśnie oni najbardziej nadawali się do misji, jaką zleciło naczelne dowództwo.
-Myślę, że przydługie przemowy możemy sobie podarować. - zaczął - Nie bez powodu to właśnie wy zostaliście wybrani do wykonania tego zadania i mam nadzieję, że nigdy ani ja, ani pułkownik Skidder nie będziemy żałować tej decyzji. Osobiście muszę przyznać, że nie jestem zadowolony z tego, że moi chłopcy mają ratować dupsko jakiegoś Jedi, który utknął na największej dziurze z znanej galaktyce. Niestety, ktoś w sztabie uznał, że taka współpraca z Zakonem dobrze wszystkim zrobi, a jeśli wam się uda, będzie czym się pochwalić w prasie. Krótko mówiąc: nie spierdolcie tego, bo raz, że wtedy Zatruxi stanie się waszym grobem, a dwa my tutaj nie mamy dup odpowiednio blachą obitych, by utrzymać się na nogach, kiedy będą szukać winnych. Poza tym, - uśmiechnął się przyjaźnie - powodzenia, niech Moc będzie z wami, jak to mawiają Jedi...

-Konkretny facet. - Waters pozwoliła sobie na dość swobodny ton, gdy brygadier opuścił ich towarzystwo - Pułkowniku? Mam pytanie...
-Słucham, o co chodzi?
-Co zamierza pan zrobić, kiedy nie znajdziemy tego Jedi? Jak długo będziemy go szukać, a kiedy uznamy zadanie za niewykonalne? Czas będzie działał na naszą niekorzyść, a bieganie po lasach Zatruxi w poszukiwaniu Rycerzyka i jego miecza świetlnego niespecjalnie mi się podoba...
[/justify]
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez David Turoug » 14 Paź 2009, o 13:21

- Zobaczymy na miejscu... - odparł Liam - Ale jeżeli uznam, że znalezienie Jedi jest niemożliwe, albo prawdopodobieństwo iż ów Rycerz zginął jest duże, zarządzę odwrót i napiszę stosowny raport...
- Zrozumiałam - odparła Waters, po czym ruszyła ku transporterowi.

***
Po dość długiej podróży transportowiec, z plutonem "Mgła" na pokładzie znalazł się w systemie Zatruxi.

Akcja przenosi się na: [Zatruxi] Bitwa na orbicie || Ucieczka z planety
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Harvos » 14 Paź 2009, o 15:48

- Samodestrukcja? - Mruknął droid, podnosząc się znad, martwego już, szpiega. Trzeba będzie powiadomić o tym mistrza Mantena... A nikt nie lubi otrzymywać złych wieści. Harvos bezceremonialnie przerzucił przez ramię ciało zbiega i ruszył w drogę powrotną, by na najbliższym zakręcie trafić właśnie na wspomnianego Jedi, klęczącego w jakimś nagłym przypływie skupienia. Robot zrozumiał, o co chodzi.

- Więc to wyczułeś - Powiedział doń, zbliżając się - Niestety, nie mogłem nic zrobić. Musimy powiadomić władze bazy, być może zażądają szczątek do jakiejś sekcji zwłok. Co powinniśmy zrobić?
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Harvos
Gracz
 
Posty: 922
Rejestracja: 12 Paź 2008, o 18:11
Miejscowość: Беларусь

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Peter Covell » 15 Paź 2009, o 15:26

-Możemy mieć tylko nadzieję, że nie miał wspólnika... - powiedział zamyślony Jason - Myślę, że ciało powinniśmy przekazać odpowiednim ludziom, niech oni też zajmą się sprawdzeniem szpiega, jego lokum i ewentualnych pomocników. Wiszą nad nami o wiele ważniejsze sprawy, a poza tym Lean powinna wrócić do Świątyni, ranna nic nam nie pomoże. Ja zajmę się formalnościami, a ty przetransportuj naszą przyjaciółkę do statku. Wracamy na Coruscant.
W tym momencie Lean, opatrywana przez medyka piechoty, otworzyła oczy i spojrzała na stojących nad nią Harvosa i Jasona. Wciąż miała dość szkliste i nieprzytomne spojrzenie, ale wszystko wskazywało na to, że szybko dojdzie do siebie - kilka godzin w zbiorniku z płynem bacta powinno zrobić z niej nowiutką osobę. Uśmiechnęła się blado do droida po czym jęknęła cicho, gdy medyk przypadkiem za mocno ucisnął ranę postrzałową.

Dwie godziny później wszystko było załatwione, a cała trójka znajdowała się na pokładzie statku, jaki przywiózł tutaj Lean i Harvosa. Dziewczyna uparła się, że nie ma zamiaru spędzić całej podróży w przedziale medycznym i wykonywała wszystkie czynności przedstartowe, by udowodnić, że nic jej nie jest. Jason spojrzał na jej zawzięty wyraz twarzy, a następnie wzruszył ramionami uśmiechając się do droida. Gest ten zdawał się mówić "niech robi co chce, w razie czego przejmę stery"... Chwilę później z rykiem obudziły się do życia silniki repulsorowe i Suwantek powoli uniósł się na ziemię.

Akcja przenosi się do [Coruscant]Świątynia Jedi
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Peter Covell » 28 Paź 2009, o 14:09

Akcja przenosi się z: [Zatruxi] Bitwa na orbicie || Ucieczka z planety

Peter Covell sprawnie posadził prom na lądowisku na Taris. Już wcześniej zapowiedział, że będą potrzebowali natychmiastowej pomocy medycznej dla dwóch mężczyzn rasy ludzkiej i gdy tylko otworzył właz, do środka wpadli lekarze i natychmiast przenieśli Caliusa i umierającego Skiddera do ambulansu, jaki następnie zabrał ich do centrum medycznego. Nala Sai udała się tam również.

-Nieźle latasz. - Victoria Waters podeszła do Covella, gdy ten opuścił pokład statku i patrzył za oddalającym się ambulansem - Nieźle, jak na Jedi, oczywiście.
-Dawniej byłem przemytnikiem. - wyznał szczerze - Decydując się na walkę w garnizonie na Zatruxi byłem przekonany, że robię tak, jak trzeba. Gdybym zgodził się z decyzją pułkownika, zarówno on jak i Andy byliby teraz cali.
Nie czekając na odpowiedź kobiety, podszedł do Jaspara Sato, obecnie sprawującego obowiązki dowódcy plutonu "Mgła". Uczucie, że Aeshi jest w niebezpieczeństwie nie opuszczało Petera, a dodatkowy ciężar w postaci odpowiedzialności za zdrowie i życie Andy'ego oraz pułkownika Skiddera sprawiły, że na jego twarzy malowało się potworne zmęczenie, zaś oczy straciły całkiem swój blask.
-Proszę przyjąć najszczersze wyrazy żalu, podporuczniku Sato. Mam nadzieję, że pułkownik Skidder wyjdzie z tego cało...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez David Turoug » 28 Paź 2009, o 14:47

Stan pułkownika Skiddera, był krytyczny, wręcz agonalny. Ponownie zaczęły zanikać podstawowe funkcje życiowe. Ubytek ogromnej ilości krwi ciągle powodował pogarszanie się stanu Liama. Będąc już na jednej z sal operacyjnych, Koreliańczyk zapadł w śmierć kliniczną...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Dagos Bardok » 28 Paź 2009, o 15:14

- On pewnie też ma taką nadzieję - rzucił szybko Sato próbując wymusić sztuczny uśmieszek - pacjenci w porównaniu do dowódców nie dostają dokładki na stołówce.
Sato stał oparty o powłokę statku.
- W sumie miałem szanse leżeć obok niego, ty odbiłeś pocisk - powiedział odwracając twarz w kierunku Petera.
- Nie myśl, że to jakieś podziękowanie - rzucił jakby próbując się wytłumaczyć. Odchodził lecz zatrzymał się na chwilę i rzucił - Jedi to idioci... przynajmniej większość.
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Oto'reekh » 28 Paź 2009, o 18:51

Sai upewniła się, że pułkownik dotrze w jednym kawałku do szpitala, towarzyszyła mu do samego końca podając plazmę i kontrolując opatrunki, jednak przed drzwiami na sale operacyjną została wyproszona. Mogła jedynie stać przed szybą sali i obserwować czy wysiłki lekarzy i najnowocześniejsza technologia pomoże uratować tego człowieka...
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez David Turoug » 28 Paź 2009, o 19:12

Lekarze przystąpili do ponownej reanimacji Skiddera, starając się przywrócić podstawowe funkcje życiowe. Ekrany pokazujące stan rannego, kilka razy wykazały podjecie przez serce akcji, jednak była to ostatnia próba pozostania Koreliańczyka wśród żywych. 10 minut później w wyniku silnego wykrwawienia oraz zatrzymania funkcji życiowych, główny lekarz orzekł zgon pułkownika. Liam Skidder udając się na Zatruxi miał pożegnać się z Armią Republikańską, jednak nie w taki sposób... Pewnie gdyby sztywno trzymał się rozkazu mówiącego o przejęciu Jedi i szybkiej ewakuacji, składałby teraz raport z misji i szykował się na długi urlop, na ukochanej Korelii...

***
Pluton - "Mgła" - rozpoczynał służbę w sile 28 żołnierzy oraz czworo sanitariuszy. Podczas niedługiej "działalności" oddziału, śmierć poniosło 10 ludzi (razem ze Skidderem), 5 kolejnych odniosło rany na tyle poważne, iż nie mogli kontynuować czynnej służby, 2 inny zostało przeniesionych do innego plutonu. Obecnie po akcji na Zatruxi, zdolnych do dalszej pracy w Armii Republiki było 15 żołnierzy...

***
30 minut od śmierci pułkownika Liama Skiddera rzecznik tymczasowej bazy wojskowej Nowej Republiki oficjalnie ogłosił ten fakt przez lokalne radio...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Oto'reekh » 28 Paź 2009, o 19:47

Sai znalazła się w tymczasowych barakach resztek "Mgły" jeszcze przed komunikatem. Gdy tylko weszła poczuła na sobie wzrok reszty oddziału.
- Co z nim ? - wręcz krzyknął Gontarski zrywając się z miejsca
Nala powoli pokręciła głową i obserwowała zmianę na twarzach wielu z żołnierzy.
- Po kilkunastominutowej reanimacji pułkownika, główny chirurg ogłosił zgon, nie mogli już nic dla niego zrobić... - urwała i jednak jej głos był nienaturalny dla ludzi, pozbawiony emocji ale jednocześnie był racjonalny. Twarz Nali również nie wyrażała głębokiego smutku, przynajmniej dla zewnętrznego obserwatora, ktoś kto przebywał z nią dłużej mógł dostrzec lekki grymas oraz lekkie napięcie w niemal nieskazitelnym tonie głosu.
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Peter Covell » 29 Paź 2009, o 01:18

W chwili ogłoszenia śmierci pułkownika Skiddera Peter nie przebywał wraz z żołnierzami "Mgły". Nie musiał słyszeć komunikatu - poczuł drobną zmarszczkę na oceanie Mocy i wiedział, że człowiek, któremu zawdzięczał ratunek z Zatruxi, umarł.
Nie, nie umarł, albowiem nie ma śmierci - jest Moc.
Covell poszedł do centrum medycznego, by sprawdzić jak ma się Andy Calius. Droid medyczny nie chciał udzielić mu żadnych informacji, ale wreszcie pojawił się jakiś lekarz, który zdawkowo poinformował Jedi, że Andy przebywa obecnie w zbiorniku z bactą, gdzie dochodzi do siebie. Nie, nic mu nie będzie. Tak, wyjdzie z tego. Tak, będzie się można z nim jutro zobaczyć.
-Pan też powinien nieco o siebie zadbać. - na koniec dodał medyk - Wygląda pan raczej na przemęczonego.
Nawet nie wiedział jak Peter się z nim zgadzał...


Akcja przenosi się z: [Zewnętrzne Rubieże]Patrole wojskowe

Cztery X-Wingi miękko opadły na płytę lądowiska, gdzie już czekała obsługa naziemna gotowa do odebrania "ptaszków" i zadbania o ich niezawodność.
-Sprawdźcie komunikator! - grzmiał Kavis Sega - Nawalił nadajnik, nie mogłem rozmawiać z moimi ludźmi! Ma, cholera, działać bezbłędnie następnym razem!
Musiał jednak skończyć swoje groźby, bo w zasięgu wzroku pojawił się Kel Croft, któremu Kavis zasalutował oficjalnie. Choć byli bliskimi przyjaciółmi, obowiązywała ich pewna hierarchia, której starali się przestrzegać - zwłaszcza na widoku. Yves zeszła po drabince swojego myśliwca w momencie, gdy dowódca Piorunów zabierał Kavisa przed oblicze kogoś siedzącego jeszcze wyżej, komu należy zdać sprawozdanie z misji. Miała nadzieję, że Nowa Republika wyśle okręty wojenne, by te wykurzyły Imperium z systemu Vanquo.
-Yves? - usłyszała za plecami znajomy głos
-Peter? - nie mogła uwierzyć, nawet jeśli spoglądała w oczy przyjaciela - Wiedziałam, że żyjesz! - krzyknęła radośnie i rzuciła się w ramiona Jedi
Covell cieszył się niezmiernie z faktu, że zdążył nieco się ogarnąć - przede wszystkim porządnie umyć, ogolić i założyć czyste ubranie. Przynajmniej nie musiał witać swojej najlepszej przyjaciółki wyglądając jak siedem nieszczęść. Peterowi nie umknęła obecność Conrada, jak pamiętał brata, Andy'ego.
-Hej! - krzyknął do niego - Mam dobre wieści: twój brat żyje!
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Conrad Calius » 29 Paź 2009, o 14:10

Conrada zatkało. Początkowo nie wiedział ani kto mu to powiedział ani czy do niego czy to tylko majaki. Następnie podbiegł do Jedi który powrócił ze świata umarłych jak mu sie wydawało i złapał go potrząsając nim w niemal szaleństwie i zapytał
-Gdzie on jest?-więcej nie mógł z siebie wydusić. Patrzył na Jedi wzroiem zszokowanym w którym pojawily się już szkliste oznaki wzruszenia.
Image
Awatar użytkownika
Conrad Calius
New One
 
Posty: 60
Rejestracja: 14 Kwi 2009, o 20:09

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Andy Calius » 29 Paź 2009, o 14:19

Andy obudził się następnego dnia. Byl w wyśmienitym nastroju chociaż nadal bolał go cały bok. Robot medyczny właśnie przyniósł mu śniadanie które Calius zjadł z pełnym smakiem i wałśnie miał zacząć opieprzać robota że mu nałożyli tak mało gdy do pomieszczenia wszedł Conrad. Widać było że chce się rzucić na brata ale starszy uśmiechając się przestrzegł go -Uważaj bo mi jeszcze kości połamiesz. -
Nady opowiedział mu całą historię na Zatruxi a gdy doszedł do momentu gdy stracił przytomność Conrad dokończył mu i przekazał wieść o śmierci pułkownika który ich uratował. Andy zasmucił się i spoważniał jeszcze gdy dowiedział się o przebiegu patroli w których brał udział jego brat. -Imperium daleko się zapuszcza.- skwitował tylko.Andy chciał już wstać żeby zobaczyć się z Peterem lecz droid medyczny mu tego zakazał. Poprosił więc aby Jedi przyszadł do niego.
Postać główna
Image

Postacie poboczne

Nax Vardo MC 004
Louis Carbon
Etan Kovalsky

Postacie nieaktywne
Marcus Climek
Bal kote, darasuum kote, Jorso’ran kando a tome. Sa kyr'am nau tracyn kad, Vode an
Awatar użytkownika
Andy Calius
New One
 
Posty: 554
Rejestracja: 10 Lut 2009, o 20:54
Miejscowość: Warszawa

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Peter Covell » 2 Lis 2009, o 23:20

Peter spał czternaście godzin, a kiedy wreszcie się obudził, miał wrażenie, że przejechał po nim czołg z wyłączonymi repulsorami. Pomocne okazały się gorący prysznic i ćwiczenia, ale ostatecznie Jedi i tak miał ochotę na jeszcze kilka godzin w łóżku. Niestety, gdy tylko zamykał oczy widział twarz Liama Skiddera, który oddał życie łamiąc rozkazy i wypełniając prośbę Covella. Nie potrafił też zapomnieć o rannym Andy'm, a także dziwnych wizjach, jakich doświadczył na Zatruxi. Próbował porozumieć się z Aeshi, ale dowiedział się, że nie ma jej w Świątyni. Polecono mu również jak najszybciej wracać na Coruscant oraz zabrać ze sobą "tego wrażliwego na Moc chłopaka, który chce się szkolić, by Rada mogła o tym zadecydować". Peter miał nadzieję, że Calius się nie rozmyśli w ostatniej chwili.
-Witaj, Andy. - powiedział wchodząc do pokoju rannego - Widzę, że czujesz się lepiej niż wczoraj. No co tak patrzysz? Jestem Jedi, wyczuwam poprawę! - wyszczerzył zęby w zawadiackim uśmiechu, ale zaraz spoważniał - Odbyłem dwie dotyczące ciebie rozmowy. Pierwszą z podporucznikiem Kroftem, drugą z Radą Jedi. Otrzymałeś pozwolenie, by czasowo nie latać z eskadrą aż do chwili, gdy zadecydujesz o swoim dalszym losie... Mówiąc krótko, lecisz na Coruscant, by stanąć przed Najwyższą Radą Jedi. Teraz wszystko sprowadza się do twojej decyzji: czy nadal chcesz starać się o zgodę na szkolenie Jedi?

*****

W czasie, gdy Andy zastanawiał się nad odpowiedzią na pytanie mogące zadecydować o całym jego dalszym życiu, Conrad siedział na niezbyt wygodnym krzesełku w pokoju, gdzie zebrali się piloci Eskadry Piorun.
-Mam przyjemność przedstawić wam nowych pilotów naszej eskadry. - powiedział Kel Croft - Ester wszyscy już znają, a poza tym ciężko o niej mówić, że jest "nowa", gdyż ma pierwszą misję bojową za sobą. Tej trójki jednak nie znacie...
Pierwszą "nową" była Aglaa Trualin, Twi'lekanka o jasno-zielonym kolorze skóry. Na oko wyglądała na niewiele niż osiemnaście lat, co wywołało zdziwienie Yves Cinn, ale nie skomentowała ona w żaden sposób tego faktu. Dziewczyna i tak sprawiała wrażenie strasznie przejętej faktem, że wszyscy "starzy" piloci eskadry się jej przypatrują i oceniają. Potem Kel przedstawił im Bothanina, Velsiga Nay'kora, który posiadał już stopień chorążego - na X-Wingach latał już prawie dwa lata, ale został przeniesiony, gdy rozwiązano jego poprzednią eskadrę. Doświadczeniem bojowym przerastał zatem wielu pilotów będących w "Piorunach" już od dłuższego czasu. Ostatnim pilotem był Lorn Grainer, prawdziwy żółtodziób, który raptem miesiąc wcześniej zakończył szkolenie na orbicie Endoru.
-Wciąż nie ma z nami Andy'ego. - kontynuował Kel - Na razie leczy się w klinice, ale w najbliższym czasie i tak nie wróci, gdyż leci na Coruscant, gdzie ma stanąć przed Radą Jedi, by ta zadecydowała o tym czy nadaje się na członka Zakonu. Nie chcę tracić tak dobrego pilota, ale trzymam za niego kciuki i mam nadzieję, że i wy będziecie mu kibicować. Czy macie jakieś pytania? Jakiekolwiek?
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Andy Calius » 3 Lis 2009, o 09:12

Andy nie spodziewał się że Rada zainteresuje się nim. Ucieszył się tym bardzo ale i zmartwił gdyż wiedział jakich wyrzeczeń będzie to go kosztowało. W końcu gdy droid medyczny oświadczył że Calius może już wstać, Andy poszedł do Petera.
-Podjąłem decyzje. Lece z tobą na Coruscant. NIech Rada zadecyduje czy nadaje się czy nie.- powiedział uśmiechając się do Jedi.
-Kiedy lecimy?-zapytał jeszcze - Chciałbym pożegnać się z eskadrą przed odlotem- dodał po chwili.
Postać główna
Image

Postacie poboczne

Nax Vardo MC 004
Louis Carbon
Etan Kovalsky

Postacie nieaktywne
Marcus Climek
Bal kote, darasuum kote, Jorso’ran kando a tome. Sa kyr'am nau tracyn kad, Vode an
Awatar użytkownika
Andy Calius
New One
 
Posty: 554
Rejestracja: 10 Lut 2009, o 20:54
Miejscowość: Warszawa

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Peter Covell » 3 Lis 2009, o 11:54

Peter jednak nie odpowiedział, lecz niespodziewanie upadł na kolana z wyrazem bólu i niedowierzania na twarzy. Rękami chwycił się za głowę, jakby chciał ją uchronić przed rozerwaniem na części przez jakąś tajemniczą siłę - wystarczyło, że miał wrażenie jakby jego dusza została rozdarta na drobne, ostre kawałeczki, które następnie ktoś nieporadnie złożył w jedną całość. Całość, która sprawiała, że jego oddech stawał się ciężki, zaś powietrze bardziej przypominało ogień niż życiodajną mieszankę gazów. Oczy Petera zaszły łzami, gdy zrozumiał on, że serce Aeshi
(bądź dzielny, ukochany)
zabiło po raz ostatni, że już nigdy jej nie zobaczy, nie usłyszy jej śmiechu, nie spojrzy w te radosne oczy, nie poczuje zapachu jej włosów... W tym samym momencie zapragnął zemsty na tym, kto pozbawił go jego szczęścia, a jego szczęście pozbawił życia. Chciał dorwać mordercę i sprawić, by cierpiał tak, jak teraz cierpi on. Chciał zabrać mu wszystko, co miał, sprawić, by na końcu błagał o śmierć modląc się o koniec mąk...
(Spokój to kłamstwo, jest tylko namiętność)
Z ust Petera wyrwał się nieartykułowany ryk bólu, nienawiści i rozpaczy. Wszystkie przedmioty, a nawet łóżko Andy'ego i droid medyczny, poszybowały w powietrze - chwilę później dołączył do nich sam Calius, który zawisł kilkadziesiąt centymetrów nad ziemią. Covell walczył z pragnieniem
(Dzięki namiętności osiągam siłę)
zemsty, toczył zacięty bój ze samym sobą, ze swoją ciemną naturą, Ciemną Stroną samego siebie.
Niespodziewanie wszystko się skończyło - podniesione przez niego rzeczy spadły na ziemię, zaś sam Peter zaszlochał leżąc na ziemi...
Bądź silny, ukochany - kołatało na dnie jego myśli.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Taris] Tymczasowa baza wojskowa Nowej Republiki

Postprzez Andy Calius » 3 Lis 2009, o 12:02

Andy upadł na łóżko a żebra go piekły. Mimo tego widok Petera i uderzenie gorąca jakiego przed chwilą doświadczył wstrząsnęły nim. Calius wstał i podszedł ostrożnie do Jedi. Nie spodziewał się że wybuchnie on ale wydawało mu się że cierpienie spowodowane jakims strasznym zakłóceniem w Mocy załamało Petera.
-Nic ci nie jest- zapytał cicho. Nie bał się go ale współczuł mu w cierpieniu.
-Co sie stało?- zapytał w końcu.
Postać główna
Image

Postacie poboczne

Nax Vardo MC 004
Louis Carbon
Etan Kovalsky

Postacie nieaktywne
Marcus Climek
Bal kote, darasuum kote, Jorso’ran kando a tome. Sa kyr'am nau tracyn kad, Vode an
Awatar użytkownika
Andy Calius
New One
 
Posty: 554
Rejestracja: 10 Lut 2009, o 20:54
Miejscowość: Warszawa

PoprzedniaNastępna

Wróć do Taris

cron