Content

Nar Shaddaa

[Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Image

[Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Mistrz Gry » 23 Maj 2011, o 23:38

Aiden obudził się z niewyobrażalnym bólem głowy. Zdawać się mogło, że w jego czaszce pracuje tysiąc droidów wydobywczych drążących nowe tunele kopalniane i nic sobie nie robią z tego, że jej właścicielowi się to bardzo nie podoba. W pierwszym momencie myślał nawet, że ten ból spowodowany jest ślepotą, która spadła na niego niczym grom z jasnego nieba, ale po kilku sekundach zdał sobie sprawę z tego, że to czerwona bandana zsunęła mu się z czoła i zasłoniła oczy.
Kiedy się wyprostował i spróbował rozejrzeć wokół droidy wydobywcze zabrały się do pracy z dwukrotnie większym zapałem.
Znajdował się w jakimś obskurnym pokoju taniego czynszowego mieszkania, którego ściany pokryte były pleśnią równie obfitą, co lasy na Endorze zielenią. Nie miał pojęcia gdzie się znajduje, ani jak się tu znalazł. Ostatnie, mgliste wspomnienia kojarzyły mu się z Imperium Galaktycznym, ale jeden rzut oka za okno uświadomił mu, że znajduje się na Księżycu Przemytników. Pomimo wszelkich prób przypomnienia sobie co on tu właściwie robi i kiedy przyleciał na Nar Shaddaa, w głowie miał jedynie pustkę. W głowie kołatało mu jedynie jedno nazwisko.
Youto Kosokhan.
Nie znał człowieka (zakładając, że w ogóle był człowiekiem) i nie wiedział skąd może go znać. Z drugiej jednak strony, jakieś zrodzone w głębi podświadomości, przekonanie podpowiadało mu, że jest on kluczowy dla odkrycia co się działo z Aidenem w ostatnim czasie.
Kiedy spojrzał na zawieszony na ścianie prosty kalendarz uświadomił sobie, że z życiorysu wypadło mu nie kilka godzin, czy nawet dni, ale równe cztery miesiące...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Yarin Lanex » 24 Maj 2011, o 20:25

Papieros i kubek mocnej whiskey” - to były pierwsze myśli - potrzeby, które mozolnie wygrzebywały się spod potężnego bólu głowy. Aiden otworzył oczy leżąc i wpatrywał się w sufit, który najprawdopodobniej przeżył czasy Starej Republiki. Starając się opanować potężne tupnięcia w czaszce, tak naprawdę potęgował je nieświadomie.
Wstając z pryczy, gdyż łóżkiem tego nie można było nazwać, zaczął rozglądać się po pokoju. W sumie widok pomieszczenia nie bardzo go przeraził - nieraz w terenie koczował w gorszych warunkach. Bardziej przerażała go kwestia braku używek, które dla Aidena były jak woda i powietrze. Po chwili dostrzegł kalendarz i uniósł brew, szepcząc:
- Ja pierdolę.
- Ja pierdolę - powtórzył tym razem nie względu na stracone miesiące. Nie mógł sobie niczego przypomnieć. Nie tylko okropny tupot w głowie przeszkadzał mu w próbie przypomnienia sobie czegokolwiek, lecz również, jakby gęsta mgła, stanowiąca gruby mur, oddzielała go od wspomnień. Jedynie miraże bujnej roślinności, skrawki mundurów. Jednak dwa słowa, jak na wierzchu, chciały się wydostać na zewnątrz jego czaszki. Imię i nazwisko. Kompletnie nic mu nie mówiące. I nic więcej.
Podchodząc do niewielkiego okna, które nie widziało środków czystości zapewne od wielu tygodniu, Stormgale zdołał jednak dojrzeć krajobraz. Bez wątpienia był to księżyc przemytników. Mężczyzna westchnął i, przyzwyczaiwszy się do bólu głowy, ruszył w stronę drzwi, za którymi, mając nadzieję, znajdzie coś na kształt łazienki.
Nie mylił się. Wziął gorący prysznic, po którym poczuł się o niebo lepiej. Kiedy wyszedł z łazienki, bardzo zgłodniał, nie mówiąc o potrzebie tytoniu. Przejrzawszy pomieszczenie, nie znalazł nic ciekawego. Ani żywności, ani broni, ani wskazówek, co dalej.
- Kurwa mać. Kim jesteś?! – krzyknął sam do siebie, gdyż po raz kolejny słyszał nieznane mu dotąd imię i nazwisko.
Spojrzawszy na drzwi wyjściowe, postanowił z nich skorzystać, gdyż uznał, że zostając w tym pomieszczeniu wiele nie zdziała, ani niczego się nie dowie. Na jego szczęście tafla drzwi rozsunęła się bez problemu, toteż Aiden, ubrany, nie kryjąc jednak swojego mechanicznego ramienia, wyszedł na zewnątrz,
Był wczesny wieczór, a kiedy mężczyzna się odwrócił, zauważył, że przebywał w jakimś niewielkim mieszkaniu. Ulice Nar Shaddaa dopiero zaczynały tętnić, niczym wypełniająca krew, koreliańska whiskey. Niestety, Aiden nie znał dobrze tego księżyca, a jeśli nawet tak by było, za cholerę nie przypomniałby sobie czegokolwiek. Jednak musiał od czegoś zacząć, by wyjaśnić to, co go spotkało. W zaułku, na prawo od wyjścia z zapyziałego mieszkania, stało kilka postaci, którzy zgromadzeni wokół niewielkiej metalowej beczki, grzali się przy ogniu, które z niego wyrastało.
- Chłopaki. Ja pierdolę. Ale mam kaca – dyszał głęboko i nierówno, a jego wzrok był rozbiegany. – Nawet nie pamiętam, jak tu trafiłem. NIexle popiłem, a to nawet nie moje mieszkanie, tylko jakieś kurwy, hehe - zaśmiał się niepewnie. - Widzę, że pewnie znacie ta miejscówkę, hm? Może kojarzycie Youto? Był ze mną wczorajszej nocy, ale chyba się zgubiliśmy.
Aiden całkiem nieźle odgrywał rolę przepitego faceta, jednak cały czas starał się być czujnym, spoglądając na grupę róznej maści osobników
- No, przyjaciele. Pomożecie staremu pijakowi, ktory z lekka przesadził z alkoholem? I poczęstujecie skacowanego szlugiem. Przecież wiecie, jak to jest – uśmiechnął się szczerze.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Mistrz Gry » 28 Cze 2011, o 18:17

Aiden Stormgale:
Jeden z mężczyzn wyciągnął paczkę papierosów w kierunku Aidena. K&N, mocne. Dość popularna marka na Nar Shaddaa - tania, ale nie należąca do tych najtańszych i najpodlejszych.
-Nie wiem coś za jeden, ale mam nadzieję, że nie obudziłeś się pod siódemką - powiedział ten, który poczęstował go papierosem. - Mieszka tam Cindi, kurwa której pizda śmierdzi tak, że czasem na ulicy ją czujesz - komentarz skwitowany został głośnym rechotem pozostałych osób. Widocznie uznali to za wyśmienity dowcip. - Z drugiej jednak strony, bierze w dupsko, więc można się trochę pomęczyć, hehehe... Cóż, po twojej minie wnioskuję, że nie obudziłeś się pod siódemką.
-Od kiedy używasz słowa "wnioskuję"!? - zapytał go rodianin jednocześnie zbliżając się do Aidena i szturchając go w bok. - Pewnie nawet nie wie co ono znaczy!
-Zamknij ryj, durniu, bo ci te twoje owadzie oczy wydłubię i zaserwuję Cindi na romantyczną kolację. Potem będą ją ruchał, a ty nawet tego nie będziesz mógł podglądać! - kolejny wybuch śmiechu świadczył o tym, że zebrane tu osobniki nie grzeszą ani wyczuciem smaku ani poczuciem humoru osoby posiadającej chociaż dwie działające szare komórki.
-Youto - przypomniał Stormgale. - Piłem z nim wczoraj i nie wiem gdzie mogę go znaleźć.
-Żadnego Youto nie znam, ale muszę przyznać, że imię to ma chujowe. Chujowe, bo wymawia się to równie łatwo, co wyrecytowanie wierszyka mając chuja w ryju. Hahahaha! Jeśli zgubiłeś swojego kompana, zajrzyj do miejsc, gdzie piliście. Jeśli było to w tej okolicy, bardzo możliwe, że chlaliście w "Supernowej" dwa poziomy wyżej. Może barman będzie was kojarzył i wie co się stało z twoim kumplem.

******

Vuul:
"Odnaleźć Youto Kosokhana".
Zadanie wydawało się proste - nawet mistrz Stadlober był stuprocentowo przekonany, że Vuul bez problemu poradzi sobie z wypełnieniem misji zleconej przez Najwyższą Radę Zakonu Jedi. Niestety, nikt nie przewidział, że ten domorosły geniusz zapadnie się jak kamień w wodę, gdy tylko dojdzie do niego plotka o tym, że na Księżycu Przemytników wylądował Rycerz Jedi.
Być może, gdyby wiedział, że w rzeczywistości wysłano za nim jedynie Ucznia, nie zachowywałby aż tak daleko idących środków ostrożności.
Wookie zdążył już zwiedzić mieszkanie, które Kosokhan zajmował wcześniej, ale było ono puste, a właściciel budynku twierdził, że lokatora nie widział od czterech dni. Początkowo nie chciał pozwolić Vuul'owi rozejrzeć się po mieszkaniu, ale ostatecznie autorytet Zakonu Jedi przekonał go, by wpuścił młodego adepta Mocy do środka. Przeszukanie nie ujawniło właściwie nic pożytecznego.
Poza malutką karteczką znalezioną za szafką, na której stała konsola komunikacyjna. Wyglądało na to, że Kosokhan przeoczył ją w czasie przeprowadzki i usuwania wszelkich śladów mogących naprowadzić kogokolwiek na trop jego nowej kryjówki, bo Vuul'owi udało się ją dostrzec tylko dzięki wyrobionej na Kashyyyk spostrzegawczości.
Treść brzmiała "Aiden Stormgale".
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Yarin Lanex » 29 Cze 2011, o 14:36

Aiden zawsze zawierzał intuicji. Jednak razem z nią w parze szedł racjonalizm. Choć ta pierwsza podpowiadała mu, że całe to towarzystwo nie jest niebezpieczne, to jednak druga z cech szeptała, by był czujny. Zresztą, jak zawsze. Ból głowy powoli mijał, jednak odczuł to bardziej, gdy zaciągnął się papierosem.
- Dzięki, uratowałeś mi życie.
Z uwagą słuchał przekomarzania się pijaczków, wciąż rozglądając się oczyma wokoło. Jego mechaniczne ramię chyba nie zostało zauważone, jednak Stormgale nie zwracał na to uwagi. Kiedy w końcu jeden z nich wspomniał o konkretnym miejscu, Aiden uśmiechnął się do siebie. Nie tylko dlatego, ze ma kolejny ślad, jak również dlatego, że będzie mógł napić się czegoś mocniejszego.
- Panowie, ratujecie mi tyłek, serio – powiedział szczerze, chwytając mechanicznym ramieniem brzeg beczki z żarzącym się ogniem. Potrząsnął nią bez żadnego wysiłku i dopowiedział: – Ogień przygasał, teraz będzie się dłużej palił.
Pozostawiając zdziwionych meneli, ruszył we wskazane miejsce.
Kiedy tam dotarł, już czuł się trochę lepiej, jednak ból głowy jeszcze się gdzieś tam kłębił. Kiedy wszedł do środka, uderzył w jego nozdrza smród potu i gęstego dymu tytoniu. Taka mieszanka pobudziała jego żołądek, ale Stormgale jedynie beknął, otarł usta i ruszył w stronę baru. Jakiś mocno pijany Gran chwycił w alkoholowym amoku Aidena, mamrocząc coś niewyraźnie, jednak ten nie zwrócił kompletnie na to uwagi i strząsnął jednym, szybkim ruchem chwyt pijaczka.
- Witaj przyjacielu – zaczął Aiden, siadając przy barze. – Potrójną whiskey. Muszę zabić ten ból głowy – mówiąc to, rozejrzał się po barze. – Niezła knajpa, jak na ta okolicę. Ale do rzeczy. Wczoraj niewąsko popiłem i chyba zgubiłem mojego kompana – uśmiechnął się Stormgale, a jego zarost zatrząsł się. – Byłem tu z nim wczoraj, Youto mu mówią. Kojarzysz może, przyjacielu?
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Jack Welles » 16 Lip 2011, o 15:35

- No to zaczynają się schody... - warknął Vuul pod nosem wychodząc z budynku. Na zewnątrz przywitał go typowy hałas godzin szczytu na Nar Shaddaa oraz niekończący się potok przechodniów. Szczęśliwie dla niego Wookiee posiadają reputacją łatwo wpadających w gniew, więc otaczające go osoby starały się raczej trzymać od niego dystans. Dzięki temu mógł się swobodnie przemieszczać deptakiem, skupiając się na wyświetlaczu cyfronotesu bez ryzyka, że z kimś się zderzy. Przeszukiwał on bowiem holonet pod kątem jakichkolwiek wzmianek o Aidenie Stormgale'ie.
Po półgodzinie oraz przejściu dwóch i pół kilometrów, schował cyfronotes zirytowany. Poszukiwania w holonecie okazały się być ślepą uliczką i Vuul stanął teraz przed bardzo ciężkim zadaniem - poszukiwaniem jednej, konkretnej osoby w gęsto zaludnionym mieście.
- Znasz może Aidena Stormgale'a? Mam do niego interes... - zagadał Wookiee barmana, który nalewał mu szklankę ziołowej wódki. Vuul skierował się bowiem do najbliższej w okolicy mieszkania Youto'a kantyny, wprowadzając tym samy w życie pierwsze założenie, które miało ułatwić mu zadanie: poszukiwany nie podróżował po całej powierzchni księżyca w poszukiwaniu kantyny. Poza tym postanowił udawać łowcę nagród, w czym miała mu pomóc przewieszona przez ramię kusza i ukryty pod bandolierami z magazynkami miecz świetlny.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Mistrz Gry » 18 Lip 2011, o 18:08

Aiden Stormgale:
Barman podał Aidenowi zamówionego drinka, którego połowę ten wypił jednym haustem. Oparłszy się o ladę przez chwilę przyglądał się gościowi lokalu, po czym z niewiele mówiącą miną, wzruszył ramionami.
-Nie przypominam sobie, żebyś wczoraj tutaj pił, Jack - odpowiedział. - Szczerze mówiąc, nie przypominam sobie, żebyś pojawił się tutaj w ciągu ostatnich dwóch tygodni, choć wcześniej czasem cię widywałem, choć nigdy nie zostawiałeś napiwków - jednoznaczne spojrzenie w kierunku słoika z napisem "ZBIERAM NA NOWY ŚMIGACZ. DZIĘKUJĘ". - Poza tym, podaj mi choć jeden dzień, kiedy piłeś tutaj z jakimś facetem, a nie tą śliczną zielonooką. Swoją drogą, jak wam się układa? Po ostatniej kłótni nie kwapiłeś się, żeby przyleźć do mojej knajpy...

*****

Vuul:
Kantyna "Skręcona Kostka" wypchana była po brzegi przedstawicielami najróżniejszych ras, więc rosły Wookie niczym nie wyróżniał się na tle reszty klienteli. Zaraz obok Vuul'a siedziało dwóch Katharów, a z drugiej strony niziutki Sullustanin. Wystarczyło rzucić okiem na zapełnioną salę, by dostrzec też Devishów, Trandoshan, Ludzi, Gammorean, Anzati, Muunów, Twi'leków, Neimodian, Bimmów, Ithorian i wielu innych. Powietrze przesycone było wymieszanymi zapachami najróżniejszych ras całej galaktyki i gwarem rozmów prowadzonych w kilkudziesięciu językach, przez który ledwo przebijała się jazzowa muzyka grana przez kwartet Bithów.
-Aiden Stormgale? - barman powtórzył nazwisko, jakby miało to w czymś mu pomóc. - Pierwsze słyszę, ale nie pytam każdego klienta o imię. Powiedz lepiej co to za interes, a podsunę ci odpowiednią osobę. Jeśli nie możesz znaleźć danej osoby, lepiej poszukać kogoś innego.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Jack Welles » 20 Lip 2011, o 17:06

- Wraz ze swoim kolesiem zapożyczyli się u mojego szefa i wszelka wieść o nich zaginęła - odpowiedział gładko Wookiee - Niby suma nieduża, ale wiesz jak jest - Huttowie nie mogą sobie pozwolić na takie akcje... Generalnie wiem tyle, że jeden z tych niebawem nieboszczyków mieszkał w okolicy. Ten nazywał się chyba Jouto Kaszana czy Youto Kosokhana.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Yarin Lanex » 20 Lip 2011, o 18:39

No, barman zaczął mówić.
Ale w momencie, gdy wymienił imię, które nie należało do Aidena, Stormgale wzdrygnął się lekko na znak zdziwienia. Kolejne stwierdzenia wręcz pędziły ku szosie wielkiej niewiadomej.
Kiedy osobnik stojący po przeciwnej stronie lady skończył, Aiden wysilił się na uśmiech. Musiał wyjść on naiwnie i głupawo, jednak mężczyzna musiał szybko przystosować się do nowej sytuacji. Ba, gdyby chodziło tu o zmianę strategii na polu walki, w ciągu kilkunastu sekund znalazłby co najmniej dwa rozwiązania. Jednak kiedy chodziło o rozmowę, nie było już tak łatwo.
- Przecież wiesz, że miałem problemy. Wynagrodzę ci niebawem takim napiwkiem, że będziesz mógł chlać do woli, haha – zaśmiał się Aiden, uderzając ludzką dłonią w blat, obserwując reakcję barmana. – A co do mojej miłości nad życie, ech…wiesz jak to jest z babami i ich fochami. Tylko spojrzysz na cycki innej, a już od razu afera. Nie odzywa się do mnie i nie wiem gdzie jest, ale pewnie ty ją widziałeś, co nie?
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Mistrz Gry » 20 Lip 2011, o 21:17

Aiden Stormgale:
-Problemy... Kto ich nie ma, co? Im ostrzejsza babka, tym większe problemy sprawia - barman mrugnął porozumiewawczo, a na jego twarzy wykwitł uśmieszek godny dwudziestoletniego żigolaka - Tak czy inaczej, jeśli chodzi o twoją piękność, Jack... Jak ona miała? Jessica? Jenica? Nie ważne... Jeśli zielonooka w jakikolwiek sposób rozpaczała po waszym rozstaniu, szybko znalazła pocieszenie w ramionach Ethana Browna. Wiesz, właściciela sieci serwisów dla droidów... no... Xilibr! Sieć Xilibr. Myślę, że za to należy mi się napiwek, Jack. Masz ty w ogóle jakieś pieniądze?

******

Vuul:

Trzy dni wcześniej
Świątynia Jedi, Coruscant


Cyrus Stadlober i Vuul stali na jednym z tarasów widokowych Świątyni Jedi. Przed ich oczami rozciągała się panorama Coruscant, stołecznej planety Nowej Republiki, jednego z najbardziej cywilizowanych światów w całej galaktyce, zamieszkiwanego przez miliardy żywych istot wyraźnie zaznaczających swoją obecność w Mocy. Mistrz i jego uczeń w milczeniu przyglądali się słońcu zachodzącemu za horyzontem złożonym z olbrzymich drapaczy chmur i wczuwali w pulsowanie otaczającej ich rzeki mitycznej energii.
-Powiedziałem Najwyższej Radzie, że jesteś gotowy, by przejść Próbę - w pewnym momencie ciszę przerwał Cyrus. - Mistrzowie wyrazili zgodę na to, byś mógł udowodnić, iż twoje szkolenie jest już zakończone i jesteś gotów otrzymać rangę Rycerza Jedi.
-Dziękuję, mistrzu - odparł Wookiee. - To dla mnie wielka pochwała.
-Poczyniłeś wielkie postępy od czasu, gdy cię poznałem, Vuul. Naprawdę uważam, że jesteś już gotów - Rycerz Jedi spojrzał w oczy swojego ucznia i uśmiechnął się ciepło. Choć na początku Vuul miał duże problemy, by odnaleźć się w cywilizacyjnej dżungli, jego obecna wiedza w niczym nie ustępowała wiedzy innych Uczniów w Akademii Jedi. - Mistrz Gintar Thyrkinn chce, żebyś odnalazł Youto Kosokhana, prawdziwego domorosłego geniusza w dziedzinie Sztucznej Inteligencji i wyuczonego w Imperium Galaktycznym mistrza neurologii. Nie muszę ci chyba wyjaśniać jak specyficzne jest połączenie tych dwóch specjalizacji. Kosokhan uznanie zdobył dzięki skutecznym i bezpiecznym metodom kasowania ludzkiej pamięci i zaszczepiania w mózgu niewielkich urządzeń generujących bodźce skłaniające nosiciela do pewnych, jasno określonych zachowań, a przez to pośredniego sterowania nim. Omamiony imperialną propagandą, głęboko wierzył, że chodzi tylko i wyłącznie o kontrolowanie psychopatów, resocjalizację więźniów i temu podobne, jednak szybko zorientował się, że Imperium wykorzystuje jego osiągnięcia w nieco odmienny sposób. Youto uciekł więc prosto w ramiona Nowej Republiki dostarczając jej cały swój dorobek, lecz i ta wykorzystała go w sposób, który naukowcowi nie odpowiadał. Wywiad wymyślił sobie, że jest to idealna metoda tworzenia szpiegów, którzy za wszelką cenę będą dążyli do wypełnienia pewnego zadania, jednak w rzeczywistości nie będą zdawali sobie sprawy z tego co, dlaczego i dla kogo robią, a tym samym, w razie wpadki, nie będą w stanie zdradzić żadnych istotnych informacji. Mistrz Thyrkinn osobiście zainteresował się badaniami Kosokhana i doszedł do wniosku, że warto spróbować wykorzystać je w nawracaniu Sithów na Jasną Stronę Mocy poprzez wpajanie im pewnych zakazów i nakazów, a także wymazanie części pamięci. Brutalna metoda, ale skuteczna i mniej nieludzka od zabijania ich... Tak czy inaczej, okazało się, że Kosokhana już na terenie Nowej Republiki nie ma. Nieufny wobec nas i Imperium, uciekł na Księżyc Przemytników...


Obecnie
Kantyna "Skręcona Kostka", Nar Shaddaa


-Kosokhan? Youto Kosokhan? - barman zmarszczył brwi podejrzliwie spoglądając na siedzącego naprzeciwko niego Wookiego. - Nie wiem kim jesteś, ale niespecjalnie kupuję twoją bajeczkę, jakoby zadłużył się on u jakiś Huttów, a potem w dodatku zniknął. Szczerze ci radzę, zapomnij o tym człowieku i wróć tam, skąd przybyłeś. Ta sprawa jest większa od ciebie i jeśli chcesz wyjść z niej żywy, zmykaj z Księżyca Przemytników. Taka moja dobra rada.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Yarin Lanex » 21 Lip 2011, o 00:06

I kolejna osoba, o której Aiden nie miał zielonego pojęcia. Chociaż bardzo się starał i użył wspomagaczy w postaci alkoholu i tytoniu, niczego sobie nie przypomniał.
- Eeee…przecież wiesz, że zawsze reguluje rachunki, A napiwek, jak wspomniałem, będzie niemały. Jak tylko znajdę ta moją, kochaną siksę – odpowiedział nie do końca pewnym głosem Aiden. – Brown powiadasz? Zawsze miała słabość do pedalskich frajerów z kasą – skłamał Stormgale, upijając końcówkę płynu z procentami.
Kolejne podpytywanie barmana o lokalizację niejakiego właściciela niemałej chyba firmy, nie miało większego sensu z jednego powodu: braku kredytów. Stormgale musiał poradzić sobie w inny sposób.
- Dobra, przyjacielu. Zmykam odnaleźć wspomnienia, haha. I masz moje słowo, słowo Jacka, że wrócę i odwdzięczę ci się z nawiązką. Do zobaczenia.
Aiden machnął mechanicznym ramieniem i zniknął, idąc w stronę wyjścia. Przy pierwszych drzwiach, które prowadziły do drugiej, mniejsze Sali, na nogach słaniał się nieźle podpity Elomin. Aiden miał przeczucie, że ów osobnik może mieć co nieco w kieszeni. Kompletnie nie miał pojęcia czy potrafi być kieszonkowcem i w sumie jak jego moralność odnosi się do ów czynu, ale musiał zdobyć kredyty.
Niby przypadkowo wpadł na Elomina i szybkim ruchem sięgnął do wewnętrznej kieszeni kurtki. Pijany obcy spojrzał na Aidena i wycedził:
- Coś tszy kurwasz ro..obisz?
Stormgale wiedział już, że nici z bezszelestnej kradzieży kieszonkowej, toteż uderzył mechanicznym ramieniem w podbrzusze Elomina. Tan jęknął, zgiął się w pół i wyrzygał jakieś przekąski. Aiden klęknął koło niego i rzucił do góry, do Twi’leka i Kel Dora, którzy spoglądali na ich dwójkę.
- Struł się. Teraz musi oczyścić żołądek. Wszystko ok.
To chyba przekonało gapiów, gdyż tylko wzruszyli ramionami i odeszli. Aiden przeszukał kieszenie chwytającego się ciągle za brzuch Elomina i znalazł garść kredytów.
- Wybacz, przyjacielu, ale musiałem.
Wstał i ruszył do wyjścia. Po lewej stronie zauważył dwie podniebne taksówki. Wsiadł do jednej i rzucił:
- Siedziba Xilibr, przyjacielu.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Jack Welles » 4 Sie 2011, o 13:49

- Nie pytałem się ciebie o rady tylko o informacje, człowieczku... - warknął Vuul w odpowiedzi, starając się nie wypaść z roli, nawet w momencie gdy jego kłamstwo zostało przejrzane. Wypowiedź barmana wyraźnie świadczyła o tym, że poszukiwana przez Wookieego osoba jest znana w okolicy oraz to, iż pracownik baru wiedział więcej niż miał zamiar opowiedzieć mu. W tej sytuacji adept Jasnej Strony Mocy postanowił darować sobie kontynuację rozmowy z barmanem, i po tym jak jednym haustem opróżnił szklaneczkę, rzucił na blat baru odliczone kredyty i wyszedł na zewnątrz.
- Teraz pozostało mi tylko czekać - mruknął Vuul w swym rodzimym dialekcie. Nie zrażony niezbyt udaną rozmową, stwierdził bowiem, iż teraz, jeśli wierzyć barmanowi, najprawdopodobniej ktoś samemu przyjdzie do niego... A raczej po niego. Tak czy inaczej Vuul był przekonany prawie na 100% o tym, że barman poinformuje kogoś dalej o tym, iż pytał się o Youto'a i ten ktoś będzie chciał się nim zająć. Teraz nie pozostało Wookieemu nic innego jak dać się znaleźć, krążąc po okolicy kantyny. Gdyby jednak nikt nie miał go szukać, młody adept Mocy postanowił przycisnąć barmana, gdy ten skończy pracę...



Sry, że dopiero teraz odpisałem, lecz prawdę mówiąc nie zauważyłem, że Popek w międzyczasie odpisał... W każdym razie obiecuję odpisywać teraz na bieżąco ;)
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Mistrz Gry » 5 Sie 2011, o 16:12

Aiden Stormgale:
-Ale do którego sklepu? - spytał taksówkarz, tłusty Gran - W okolicy są ze trzy.
-Do siedziby, powiedziałem...
-Ja se pan szanowny życzy. Byndziemy za jakieś dwadziścia minut.
Lot okazał się nieco krótszy niż zapowiadał taksiarz, ale gwałtowne przyspieszenia, niespodziewane zmiany wysokości lotu, wyprzedzanie innych śmigaczy na trzeciego i ogólny brak stosowania się do przepisów ruchu powietrznego, sprawiły, że Aiden niekoniecznie musiał być zadowolony z tego, że na miejscu znalazł się o sześć minut wcześniej.
Uregulowawszy należność za kurs, Aiden wszedł do biurowca mieszącego siedziby kilkudziesięciu firm. Podłoga w holu wyłożona była jakimś ciemnozielonym kamieniem, ściany zaś podróbką białego marmuru. Mimo żółtawego nalotu na jasnych ścianach, pomieszczenie, dzięki krzątającym się pod nogami myszo-droidom utrzymane było we względnej czystości. Jedzenie z podłogi byłoby czynem odważnym, ale przynajmniej nie kleiły się do niej podeszwy. Po lewej stronie od wejścia znajdowały się terminale informacyjne, dzięki którym bez problemu znaleźć można było dowolną firmę posiadającą biuro w tym budynku, a nawet przejrzeć listę pracowników. Naprzeciwko Aidena znajdowały się cztery turbowindy prowadzące na wyższe piętra budynku, zaś na prawo niewielki bufecik z kilkoma stolikami i coś w rodzaju portierni.


Vuul:
Cierpliwość była jedną z cech, jakich nauczyć się musiał każdy Jedi. Wychowany na Kashyyyku, Vuul od urodzenia przygotowywany był to bycia łowcą, więc zdolność czekania na dogodny moment do ataku praktycznie leżało w jego naturze. Mówiąc krótko, nie było dla niego problemem spędzenie ponad godziny przed drzwiami "Skręconej Kostki".
Gdy Wookiee po raz któryś z rzędu przechodził obok wejścia do lokalu, nagle na chodniku przed nim wyrosło dwóch Trandoshan i Faleen. Moc podpowiedziała mu, że zagrożenie pojawiło się również za jego plecami - nie mógł ich widzieć, ale niemal podświadomie wyczuwał z tyłu obecność dwóch Ludzi. Blaster wbity w plecy podpowiedział mu, że się nie mylił w przeczuciach.
-Żadnych gwałtownych ruchów - usłyszał przy uchu. - Zapraszam do tego zielonego śmigacza...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Jack Welles » 6 Sie 2011, o 11:35

Vuul zgodnie z oczekiwaniami napastników, wydał zdziwione warknięcie. Zrobił to specjalnie, gdyż chciał ich umocnić w przekonaniu, iż to on właśnie jest ofiarą w tym układzie. Szczęśliwie, najwyraźniej nie chcieli go po prostu zabić - to mogli zrobić od razu i przeszło by bez echa na Księżycu Przemytników - tylko wziąć żywcem... Najprawdopodobniej by odkryć jego zamiary by... Dopiero potem go zabić. W każdym razie Vuul posłusznie wsiadł do wskazanego śmigacza, planując swoje dalsze kroki. Sytuacja robiła się coraz ciekawsza.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Yarin Lanex » 6 Sie 2011, o 13:14

Jeżeli biurowiec, do którego dotarł Aiden miało zrobić na nim jakiekolwiek wrażenie, to tak się stało. Wrażenie, że znowu będzie szukał, pytał, grał. Cóż, chyba jak na razie, nie miał innego wyjścia. Mógł oczywiście wyjąć karabiny, granaty, albo nawet bombę i zakończyć poszukiwania dość brutalnie. Ale uzbrojony był jedynie w swoje zdolności interpersonalne, a i wątpił, by znalazł tu jakąkolwiek broń, która byłaby skuteczna.
Wpierw: zbadaj nowe otoczenie, starając nie zwracać na siebie uwagi. Łatwo powiedzieć, nie mając swoich zabawek u ludzi, którzy by mogli to zapewnić. Stormgale nie wyglądał, jako jeden z pracowników. Przepocony podkoszulek, brudne, wojskowe spodnie, ogromne i ciężkie buty. Należy stać się drzewem w lesie, kroplą w wodzie, gwiazdą na niebie – jak zwykle mawiał.
Podszedł do paneli informacyjnych i po chwili znalazł biuro Xilibr. 235 piętro. Po drugiej strony dojrzał turbowindy. Miejsce i transport zapewnione. Pora na maskowanie swojej obecności lub wtopienie się w otoczenie – jedno z dwojga. W pierwszej kwestii był zbyt niedoświadczony, jak również nie posiadał odpowiednich predyspozycji fizycznych. Drogą eliminacji pozostała druga opcja. Aiden zauważył coś na podobieństwo portierni, przy której urzędowały dwie osoby. Stormgale miał pomysł.
Pewnym krokiem, nie zwracając uwagi na przyglądających mu się mijanych osobników, ruszył w stronę portierni.
- Collins, tak? Nieważne w sumie. EB mnie oczekuje. No masz. Dla przyjaciół i dobrych klientów – tu okazał swoje nieludzkie ramię – EB, Ethan Brown. Powiedz chłopakom z góry, by się zdziwili, że wpadnie tam wielkolud z mechanicznym ramieniem. Ale mam dla EB te zlecenia, o które prosił. Wyglądam, jak wyjęty z dupy banthy, ale wracam z treningu. Dałem ciała, bo zlecenia miały być na przedwczoraj. Daj znać chłopakom, ale nie Ethanowi, niech się zdziwi, że go zdziwię, hehe. A..i nie pożałujesz, załatwię Ci nowy model WibroPochwy. Dobra rzecz, przyjacielu.
Szybkie słowa wyleciała z ust brodatego niczym kanonada boltów. Gdy Aiden skończył odwrócił się i ruszył do turbowindy, wciskając odpowiednie piętro licząc, że udało mu się przekonać lekko zszokowanego portiera.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Mistrz Gry » 6 Sie 2011, o 16:04

Aiden Stormgale:
Winda okazała się być bardziej rozklekotaną niż można się było spodziewać: na górę wlekła się w ślimaczym tempie i w akompaniamencie zgrzytających mechanizmów i dobiegającego zewsząd upiornego skrzypienia. Kiedy wreszcie znalazła się na żądanym piętrze, drzwi rozsunęły się jedynie do trzech czwartych.
Aiden przecisnął się przez wąskie wyjście i znalazł się na dość wąskim korytarzu wyłożonym zielonkawym linoleum. Jedynym urozmaiceniem była przywiędła roślinka w ceramicznej doniczce. Do biur zajmowanych przez Xilibr wchodziło się przez drzwi po lewej stronie. W chwili, gdy Aiden się do nich zbliżył, te otworzyły się i wpadła na niego rudowłosa kobieta.
Zdecydowanie nie była pięknością z okładek, ale żaden normalny mężczyzna nie uznałby jej za nieatrakcyjną. Wąska talia, okrągłe biodra, nieduże piersi, lekko zadarty, pokryty drobnymi piegami nos i wspaniałe, zielone oczy. Stormgale nie mógł mieć wątpliwości, że to o tej właśnie kobiecie mówił mu barman w "Skręconej Kostce".
-Jack, ty skurwysynu!
Siarczysty policzek, jaki mu wymierzyła był tak niespodziewany, że zupełnie nie zdążył zareagować. Nim jednak do jego mózgu dotarł sygnał o wywołanym przez niego bólu, Aiden poczuł na ustach delikatny smak owocowej szminki, zaś na karku dotyk oplatających go ramion.

Vuul:
Wookie ledwo zmieścił się w śmigaczu, ale zachęcany kopniakami ze strony gangsterów wszedł tam dość sprawnie. Mógłby rozerwać ich na strzępy, ale wtedy cały plan wziąłby w łeb. Poza tym, Jedi nie wypada zabijać w taki sposób.
Wraz z nim do pojazdu wsiadło dwóch Ludzi i Trandoshanin. Mężczyzna, sądząc po rysach twarzy, z Korelii wskoczył za stery, podczas gdy jego dwóch kolegów wymierzyło pistolety w Vuul'a. Charakterystyczna, szeroka lufa mogła sprawić, że po ciele Wookiego przeszedł dreszcz.
Rozpylacze.
Odrywając spojrzenie od wycelowanej w niego broni, zdążył zobaczyć, że pozostałych dwóch bandytów wsiada do dwuosobowego, sportowego airspeedera stojącego kawałek dalej. Żaden z przechodniów zdawał się nie zauważyć wydarzeń sprzed kilku sekund.
-Jeden ruch i zamienisz się w chmurę atomów - wysyczał Trandoshanin. Biorąc pod uwagę wyraz jego twarzy i spojrzenie, łatwo się było domyślić, że jeden podejrzany ruch ze strony Vuul'a był wszystkim, na co liczył. Naprawdę miał ochotę go sprzątnąć. - Mówić też nie musisz - dodał.
Po dwudziestu, może dwudziestu pięciu, minutach lotu spędzonego w ciszy przerywanej jedynie obelgami i prowokacjami ze strony Trandoshanina, znaleźli się u celu. Śmigacz wleciał do sporych rozmiarów garażu, gdzie stało kilka innych maszyn. Jedno spojrzenie na niektóre z nich uświadomiło Vuul'owi, że patrzy na airspeedery biorące udział w nocnych, nielegalnych wyścigach.
-Z nami. Tylko spokojnie.
Jego "znajoma" piątka przeprowadziła go przez garaż, a następnie korytarzem, na którym krzątało się więcej uzbrojonych przedstawicieli najróżniejszych gatunków. Krótki spacer zakończył się w jakimś warsztacie, gdzie dwóch mężczyzn montowało właśnie nowy napęd w śmigaczu. Jeden z nich, na widok Wookiego, oderwał się od pracy i podszedł do niego.
-Doszły mnie słuchy, że wypytywałeś w barze o Yuoto Kosokhana. Jeśli chcesz jeszcze kiedyś obejrzeć świat na zewnątrz albo jeść przy pomocy własnych rączek, powiedz kto cię przysłał i na co mu ten człowiek.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Jack Welles » 7 Sie 2011, o 16:18

- W moich rodzinnych stronach unika się rzucaniem gróźb nieznanym sobie osobom... - odpowiedział Vuul spokojnie, licząc w myślach ile go otacza, potencjalnych póki co, przeciwników. - Zostałem najęty przez Świątynię Jedi na Coruscant. Moim celem jest znalezienie go i zaoferowanie współpracy z Zakonem - kontynuował starając się z całej siły by jego słowa zabrzmiały wiarygodnie oraz by w swoim rozmówcy wywołać respekt. Wiele razy już korzystał z sztuczek umysłu na Coruscant, ćwicząc w tajemnicy na losowo napotkanych ludziach. Nie wiedział tylko jak silnym charakterem odznaczał się jego rozmówca. Tylko to bowiem, na podstawie jego doświadczenia, mogło zaważyć na jego sukcesie lub porażce. - Niezłe cacko swoją drogą tutaj montujecie - dodał spoglądając na śmigacz, od którego podszedł mężczyzna.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Yarin Lanex » 7 Sie 2011, o 20:03

Aiden szybko ruszył w kierunku, jaki wskazywał mu świetlny znak na 235 piętrze. Starając się uporządkować ostatnie wydarzenie, nie zauważył kobiety, która pewnym krokiem szła wprost na niego. Dopiero, kiedy usłyszał kroki, podniósł głowę i dojrzał niebrzydką kobietę i te jej zielone oczy. Chwilę zamroczony, nie zdążył uniknąć ciosu w policzek, który zapiekł kilka sekund później. Chcąc cokolwiek powiedzieć, Stormgale wyprostował się i zbliżył rękę do twarzy, słuchając słodkiego powitania kobiety. Nie zdążył wypowiedzieć ani słowa, kiedy poczuł ciepło ciała rudowłosej. Jej smak był kobiecy.
Aiden nie kontrolował tego, co wydarzyło się sześć sekund po pocałunku, który cały czas trwał i który odwzajemnił. Zielonooka także musiała poczuć reakcję mięśnia mężczyzny, gdyż minimalne, pionowe ruchy jej uda, nie zatrzymywały rosnącego, niekontrolowanego apetytu Aidena. Wręcz przeciwnie.
- J. <czytaj, dżej> - zaczął Stormgale, ostrożnie odsuwając kobietę. Nie znał jej imienia, więc wolał nie ryzykować i nie strzelać, jak barman. – Wybacz, ale wiesz, jaki jestem. Zmywajmy się stąd. Pogadamy po drodze. Musimy szybko podjechać w jedno miejsce – zaimprowizował, przesuwają rękę po ramieniu kobiety w taki sposób, by ją objąć i zmusił do pójścia w kierunku, który sobie życzył.
Doszli do turbo windy, a kiedy ta się otworzyła, Aiden szybko wszedł ośrodka, minimalnie szarpiąc kobietę.
- Ok. Już dobrze – zaczął. – Opowiedz, co się wydarzyło. To znaczy ja wiem, ale z twojej, typowo kobiecej perspektywy. Postaram się zrozumieć – uśmiechnął się. – I gdzie ten Yuoto? – rzucił, jakby od niechcenia, do siebie, nie patrząc na rudowłosą.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Mistrz Gry » 10 Sie 2011, o 15:28

Aiden Stormgale:
Kobieta patrzyła na Aidena oczami coraz szerzej otwartymi ze zdziwienia. Owszem, zdarzały mu się dziwne zachowania, ale teraz przechodził samego siebie. Znika na dwa tygodnie, po czym nagle pojawia się ponownie i porywa ją z biura, jakby goniła go tajemnicza organizacja o wpływach niczym głowoogony Twi'leka, macki ośmiornicy... czy jak to tam było.
Cóż, skoro ma być jak w holowidzie...
Zielonooka wcisnęła awaryjny przycisk "stop" i winda natychmiast zatrzymała się między piętrami. Co ciekawe, nie spowodowało to wypadnięcia podłogi, urwania sufitu czy jeszcze innych nieprzyjemnych niespodzianek, jakich można było oczekiwać po urządzeniu w takim stanie. Aiden wyglądał na równie zdziwionego, co przed chwilą ona.
-Jak to wyglądało w moich oczach? Wystawiłeś mnie i zniknąłeś na dwa tygodnie - powiedziała, po czym uśmiechnęła się lubieżnie. - Ale ja ci wybaczam, słodziutki - dodała próbując zdjąć mu koszulkę i jednocześnie namiętnie całując w usta.

Vuul:
-Jedi najmują już Wookiech zamiast wysłać swoich platfusów? - słowa mężczyzny wywołały śmiech jego towarzyszy. - Mamy dla ciebie lepszą ofertę. Podoba ci się nasza nowa maszynka? Super. Umiesz ją pilotować? Jeszcze lepiej. Zapomnij o tym, że szukasz Youto, dołącz do nas i wystartuj w wyścigu jednym czy dwóch. Wygrasz, zarobisz trochę kredytów i nie będziesz zależny od tych zniewieściałych magików z Coruscant.
-Co ty? Jemu proponujesz, żeby...
-Stul pysk! Tak się składa, że ostatnio, kiedy jakiś frajer z Imperium szukał Youto, straciłem kilku z moich chłopców od wygrywania wyścigów... Możesz zająć ich miejsce, brachu! Lepszej szansy nie dostaniesz, bo odmowa równa się... cóż, sam wiesz czemu.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Jack Welles » 11 Sie 2011, o 08:28

Mimo, że ostatnią rzeczą do jakiej był zdolny Vuul było uwierzenie w dobre intencje swojego rozmówcy, to musiał przyjąć jego propozycję jeśli chciał uniknąć rozlewu krwi. A na tym właśnie głównie zależało młodemu Wookieemu, nawet jeśli ceną było opóźnienie postępów w wykonywaniu przydzielonego mu zadania. Ostatnio bowiem Zakon Jedi zbyt często brał udział w skandalach i wielu oskarżało go o nadużywanie siły. Dodatkowo Vuul wierzył, że największym orężem rycerza Jedi nie jest jego miecz świetlny, a umysł... Poza tym między wierszami jego rozmówca zdradził się, że ma bliższe kontakty z Youto. Wszak Imperium nie bez przyczyny zabiło mu parę ludzi.
- I tak mi za mało płacili, jak na takie narażanie sierści - odparł Wookiee z szerokim uśmiechem, zwracając się w myślach do Mocy o wsparcie - Poza tym, byłbym głupcem, gdybym przeszedł obojętnie obok takiej okazji - dodał specjalnie nie zwracając uwagi na groźbę, którą poczęstował go jego rozmówca.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Nar Shaddaa] Zagubione wspomnienia

Postprzez Yarin Lanex » 11 Sie 2011, o 19:53

Aiden zaaferowany tym, że w końcu jest coraz bliżej wyjaśnienia tej całej, nie do końca zrozumiałej dla niego sytuacji, że nie zorientował się, iż nieznajoma spogląda na niego pożądliwie. Bardziej, niż przez chwilą.
Próba podsunięcia rudo włosowej postaci, którą chciał odnaleźć przyniosła odwrotny do zamierzonego skutek. Kiedy Stormgale myślał, w jaki sposób dowiedzieć się coś więcej o Yuoto, zielonooka zatrzymała windę. Mężczyzna lekko zaskoczony, przysunął się w stronę kobiety, pchany siłą odśrodkową. Ta zaczęła go ponownie całować, starając się pozbawić Aidena części garderoby.
- Słuchaj J. Nie teraz. Gdzie jest Yuoto? To bardzo ważne, rozumiesz? – zapytał, podnosząc trochę głos, odsuwając dziewczynę od siebie, jednak trzymając jej ramiona w męskim uścisku. - Potem mogę cię przelecieć trzy razy pod rząd, tak jak lubisz.
Cały czas patrzał jej w oczy, a po chwili ciszy, po skończonym monologu, walnął kilka razy ludzką ręką w panel windy, by ta ruszyła dalej na dół.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Następna

Wróć do Nar Shaddaa

cron