przez Narik Nenu » 9 Paź 2012, o 02:28
Tevak jedynie westchnął żałośnie. Miał świadomość, że samemu nie da rady uciec, wpierw jednak musiał przemóc zrezygnowanie i rozgoryczenie swoich towarzyszy niedoli, a to nie było takie znowu łatwe. Orell nigdy nie był typem przywódcy, a tym czasem musiał tchnąć nową nadzieję w serca tych nieszczęśników i poprowadzić ich ku wolności. No i przygotować drobiazgowy plan ucieczki.
Pogrążony w myślach powlókł się wraz z Madison, która wyprzedziła go od razu, na koniec kolejki nie chcąc marnować sił w bezsensownej walce o byt. Nic więc dziwnego, że zastał jedynie żałosne resztki szarej, grudkowatej masy na dnie miski. Reszta "towaru" rozeszła się po kątach i pałaszowała w najlepsze swoje porcje brei, jakby to były najwykwintniejsze obiady w Pięćsetce Republiki, co jakiś czas zazdrośnie zezując na porcję sąsiada.
Patrząc na tę scenę, Twi'lek poczuł do nich swego rodzaju odrazę, że tak łatwo godzą się na swój los i nie mają odwagi stawić oporu, nawet daremnego.
Po prostu chcą przeżyć, tłumaczył ich przed samym sobą wychowanek Skippera.
- Chcesz moją porcję? Straciłem apetyt - rzekł z roztargnieniem, podsuwając swoją miskę stojącej w pobliżu Madison, co zresztą ta przyjęła z wdzięcznością.
Potrzebuję planu, pomyślał Tevak, wodząc wzrokiem dokoła. Musiał się stąd wydostać, chociażby samemu, a najprostszym ku temu sposobem była...
Awaria generatora! Tak!
Trzeba by ja w jakiś sposób wywołać, na pewno nie zrobi tego jednak samemu. Musiał, tak jak zakładał wcześniej, pozyskać chociaż część grupy zamkniętej w magazynie.
- Hej, Madison... - Ta uniosła głowę i spojrzała nań pytająco. Tevak już otworzył usta, by wtajemniczyć ją w szczegóły planu, lecz szybko zreflektował.
Kamery! Przypomniał sobie, że być może każdy jego ruch i każde słowo rejestrują kamery. Skoro tak szybko reagowali na próby ucieczki, to bardzo prawdopodobne.
- Już nic. - Musiał znaleźć jakiś inny sposób komunikacji między więźniami. Twi'lek w roztargnieniu chwycił swoją tchun, by doznać olśnienia.
- Hej, Yt! - krzyknął w stronę swojego pobratymca, by zwrócić jego uwagę. Miał ułatwione zadanie, jako że ten skończył już posiłek i snuł się bez celu po magazynie.
Jeśli to rozumiesz, przekaż to innym Twi'lekom z grupy. Mam plan, który wymaga ich pomocy. Niech zgromadzą wokół siebie kilka osób, które będą podtrzymywać rozmowę na dowolny temat. Przekażę ci szczegóły za pomocą moich lekku, a ty podasz to dalej, aż oni przekażą to wszystkim w swojej grupie. Naprawdę potrzebuję waszej pomocy.
Tevak przekazał te słowa tylko przy pomocy ruchu własnych lekku, co było dość karkołomnym zadaniem, bowiem język lekku nie był przystosowany do przekazywania złożonych pojęć. Twi'lek musiał posłużyć się wieloma językowymi wybiegami, by literalnie przekazać całą treść, a i tak pojawiły się pewne luki. Oby Yt znał ten język - na Ryloth był powszechny, zaś kto nie potrafił się nim posługiwać, był traktowany jak upośledzony. Zanikał on jednak wśród obcoświatowców, którzy odrzucili tradycję Twi'leków.
Nr GG: 12246614