Plan był prosty - przebiegnięcie kilku pięter po schodach i stres, wyraźnie widoczny podczas pierwszego zadania, miały być kamuflażem Zevena - chciał udawać chłopaka szukającego swojego młodszego brata, który zgubił się w tłumie. Cóż... plan nie był idealny, ale niestety jedyny, jaki przyszedł szeregowemu do głowy.
Po przebiegnięciu odpowiedniego dystansu po schodach stanął pod drzwiami wspomnianego wcześniej mieszkania, wciskając przycisk interkomu...
- Przepraszam za najście o takiej porze... ale zgubiłem młodszego brata... - zaczął lekko zdyszany, udając chyba całkiem sprawnie jak na pierwszą taką sytuację w życiu, czekając przy okazji aż ktokolwiek otworzy mu drzwi.
- Błagam, muszę spojrzeć przez okno, może z wysokości go znajdę... Ma ledwo 6 lat, zgubi się tutaj, jeśli go zaraz nie znajdę! - wyrzucił z siebie drżącym głosem, widząc, że drzwi uchyliły się nieco. Zeven tak bardzo wczuł się w udawanie zrozpaczonego starszego brata, że po chwili jego oczy były wypełnione łzami, wpatrzone w wąską szczelinę między solidnymi drzwiami a krawędzią ściany z ogromną nadzieją na powodzenie misji. Pozostało mu czekać na reakcję mieszkańca na tak wczesną pobudkę i, w razie powodzenia, wyciągnięcie od istoty szklanki jakiegoś napoju...