Content

Korelia

[Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Image

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Chmura » 15 Lut 2011, o 22:06

- Coś jest na rzeczy... - podzielił się szeptem sierżant swoją obawą z resztą oddziału - I na pewno nie chodzi o przydziały...
- Ja mam jedno pytanie - zwrócił się już otwarcie w stronę porucznika, z wyraźnie wymalowanym na twarzy uśmiechem - Kiedy będę mógł coś rozpieprzyć?
Chmura miał nieodparte wrażenie, że Sullustianin nie mówi wszystkiego. Być może mieli zostać wysłani na jakąś misję, albo jeszcze gorzej. Może to ma być jakieś zabójcze szkolenie. Pewne było, że raczej nie dowiedzą się tego, zanim nie będzie za późno...
Image
Awatar użytkownika
Chmura
New One
 
Posty: 72
Rejestracja: 21 Sty 2011, o 23:14

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Mistrz Gry » 16 Lut 2011, o 02:05

Mimo iż porucznik Nubo, mówił tym swoim charakterystycznym dialektem, to chorąży Fist czuł, że dowódca nie zniósłby teraz sprzeciwu. Medyk należący będący do tej pory tylko wsparciem został właśnie włączony do głównego trzonu. Nie zdołał wykrztusić z siebie ani słowa, cały zbladł, a jego lewa ręka zaczęła drżeć. W końcu opanował stres powstały po przekazanej przez Nubo wiadomości i nieznacznie skinął głową.
Natomiast żadnych problemów z przyjęciem rozkazów porucznika nie mieli dwaj szeregowi, Neumann oraz Wilson. Tak jak wybrali dla siebie funkcje, tak zostały przyjęte i zaakceptowane nie tylko przez szefa II-plutonu zadaniowego "Błysk" ale także przez samego generała Gilmoura. Również żadnych przeciwwskazań nie widział podporucznik Lewis Webster, który od tej pory oprócz pilotowania będzie musiał zająć się łącznością. Nie był to dla niego żaden kłopot, gdyż przeszedł podstawowe szkolenie w tym zakresie jeszcze w Akademii Lotniczej. Teraz przejdzie tylko szybki kurs, przypomni sobie kilka czynności i pozna parę nowych. Bułka z masłem... - pomyślał Webster wpatrując się w Sullustatnia.

Kilkanaście minut wcześniej pułkownik Gool-Din otrzymał notatkę od porucznika Nubo Nefa. Swoim zwyczajem dwukrotnie przeczytał tekst by niczego nie przeoczyć. Chwilę później wysłał odpowiedź na prywatny komunikator oficera, który powinien mieć zawsze ze sobą.
- Wyrażam zgodę na pański pomysł. Swoją drogą wydaje mi się niezwykle ciekawe. Jeżeli to możliwe, proszę w jak najszybszym czasie poinformować mnie, o reakcji podwładnych. - brzmiała notatka podpisana zamaszystym sygnaturą - Pułkownik Rev Gool-Din.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Chester Westman » 16 Lut 2011, o 15:14

Pojawienie się Nefa w tak dobrym nastroju zwiastować mogło tylko jedno - kolejne szalone zadanie dla plutonu.
- Alvai, strzelec wyborowy. Liczę chłopcze, że sprostasz zadaniu i będziesz mógł odstrzelić skrzydła gamorańskiego komara bagiennego z odległości 500 metrów. - z ust Sullustianina padła informacja dotycząca pierwszego przydziału.
- Nawet z kilometra, sir. - mruknął cicho, czekając na przydziały reszty plutonu.
PIrotechnik Stark, Neumann - broń ciężka, Wilson i Fist - blastery nieco lżejsze. Funkcje wydawały się całkiem słuszne, jednak ich przydział zwiastował ćwiczenia umiejętności i dalsze szkolenie pod okiem Nefa, co mogło być dla oddziału wyjątkowo wymagające i niebezpieczne.
- Brak pytań. - pokręcił głową Alvai, czekając na dalsze rozkazy.
Image
Awatar użytkownika
Chester Westman
Gracz
 
Posty: 384
Rejestracja: 8 Sty 2011, o 20:45

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Nubo » 16 Lut 2011, o 17:50

Porucznika cieszyło nastawienie Starka. Rozumiał go doskonale i sam chętnie wyrwał by się z tego miejsca i wyruszył na kolejną misję. Chociaż ostatnio jego zadania wyglądały raczej mało bohatersko: skontaktowanie się z osobą będącą w kręgu zainteresowania wywiadu i zapewnienia jej pracy, szantaż pewnego przedsiębiorcy który nie rozumiał w pełni że Imperium jest złe. Zero wybuchów i strzelanin.

-Już wkrótce będziecie mogli sprawdzić swoje umiejętności - Nubo spojrzał na swój chronometr. Chociaż na zewnątrz było jeszcze jasno, to czas świadczył że zbliża się wieczór - Macie pół godziny na odpoczynek. Radziłbym wykorzystać ten czas na drzemkę bo mamy całą noc przed sobą. Rozejść się i czekać w kwaterach. Poinformuje was o wymarszu.
Awatar użytkownika
Nubo
New One
 
Posty: 85
Rejestracja: 26 Gru 2010, o 15:03

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Mistrz Gry » 16 Lut 2011, o 18:39

Wszyscy starannie zasalutowali porucznikowi Nefowi i udali się do swojego baraku, by wypocząć po ponad trzygodzinnych zajęciach teoretycznych. Pierwszy do pomieszczenia wkroczył szeregowy Wilson. Zmęczony pracą umysłową raptowanie rzucił się na swój materac, a sekundę później głośno krzyknął i zaczął kląć na czym świat stoi. Dopiero chwilę później do kwatery wstąpili pozostali członkowie II plutonu zadaniowego "Błysk".
- Patrzcie u licha, co jest w moim łóżku... - rzekł Kim rozcierając sobie dolną część pleców - Ktoś podrzucił mi... No właśnie co?
Wzrok szeregowego powędrował w stronę starszego sierżanta Starka, gdyż to on znał się najlepiej na takich rzeczach. O dziwo Neumann, Fisto i Alvai również odkryli na swoich pryczach podobne przedmioty przypominające miny. "Chmura" zapewne też miał coś podobnego na łóżku, jednak jeszcze nie sprawdził swojego miejsca wypoczynku. Co więcej był to spory test dla Jhorena, choć ten mógł być nie do końca świadomy czym różnią się rzeczy podłożone kolegą od jego "niespodzianki"...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Chmura » 16 Lut 2011, o 22:49

To ciekawe, pomyślał. Więc porucznik wymyślił jakiś rodzaj testu. Sierżant przyjrzał się temu, co znalazł Wilson, a potem rzucił okiem na pozostałe, żeby upewnić się, że są identyczne.
- Cóż, nie mam pojęcia co to jest - odrzekł, udając zdziwionego. Oczywiście wiedział, a przynajmniej tak mu się wydawało. - Ale nie martwcie się, najwyżej wszyscy zginiemy...
Chmura wydobył spod swojego łóżka zestaw narzędzi i rozdał te najpotrzebniejsze kolegom. Dla niego samego zabrakło, więc będzie musiał trochę poimprowizować nożem.
- To kto chce dziś zostać saperem? - rzucił pytanie, tak jakby pozostali członkowie plutonu mieli jakiś wybór. - Będziecie robić dokładnie to, co wam powiem. Z każdym kolejnym krokiem będziecie też mi mówić, co widzicie. Nie wiem, jaki ta mina ma zapalnik, więc najbezpieczniej będzie założyć, że wszystkie na raz - roześmiał się. - Dlatego musicie być bardzo, bardzo ostrożni.
Jhoren odsłonił swoją minę "niespodziankę". Wyglądała identycznie jak reszta, tak więc powoli zabrał się do roboty.
- No dobra, przyjrzyjcie się swoim zabawkom. Co widzicie? - każdy po kolei opisał minę, niektórzy bardzo lakonicznie. - W porządku, z czasem nabierzecie wprawy i będziecie wiedzieć, na co zwracać uwagę. - Chmura opisał ogólnikowo elementy tej bomby. - Najpierw należy zdjąć zewnętrzną osłonę. W tym celu musicie znaleźć jej mocowania, a dalej to już chyba się domyślicie. - wszyscy powoli odpieczętowali pokrywę za pomocą dostępnych narzędzi. - Jak już to zrobiliście, możecie otworzyć minę. Tylko ostrożnie, pokrywa również może być podłączona do zapalnika. Im wolniej będziecie to robić, tym większą będziecie mieli szansę zauważyć, czy coś jest nie tak.
Niektórzy zaczęli się już pocić. Sierżant usunął osłonę swojej miny i dokładnie się jej przyjrzał.
- Ok, co teraz widzicie? Tylko szczegółowo tym razem - zażądał. - I nie sugerować się tym, co mówią inni.
Chmura słuchał, jak pozostali opisują wnętrze bomby. Oczywiście pomijali niektóre istotne elementy, ale to nie zmieniało faktu, że coś się nie zgadzało. Nakazał powtórzyć wszystkim. Tym razem starali się wyłapać więcej szczegółów, każdy więcej od poprzedniego. Nadal coś było nie tak. Stark zamilkł i przewertował w myślach całą swoją wiedzę, w poszukiwaniu tego, co mu umknęło. Zestarzał się w tej Akademii...
Omówił, tym razem dokładnie, wszystkie elementy, na jakie przyszli saperzy powinni zwracać uwagę przy rozbrajaniu ładunków wybuchowych, również takie, których tu nie było. Potem zadał pytanie, co teraz powinni zrobić - niestety nikt nie znał poprawnej odpowiedzi, choć jedna osoba była całkiem blisko. Krok po kroku, wyjaśnił, jak należy rozbroić ten ładunek. Mówił powoli i powtórzył dwukrotnie. Następnie pluton, poza sierżantem, wziął się do roboty. Spokojnie i ostrożnie, chociaż niektórym trzęsły się ręce, a chorążemu Fistowi w szczególności. Stopniowo kolejne miny zostawały rozbrajane, gdy nagle rozległ się alarm. Ktoś stracił ręce, pomyślał Chmura.
- Medyka! Mamy rannego! - wrzasnął. - A nie, to medyk leży - zauważył i roześmiał się. Tim Fist stał sparaliżowany nad swoją zabawką, a wszyscy się mu przyglądali. W końcu doszedł do siebie i spostrzegł, że nic mu nie jest.
- W porządku, jeden ranny. Słaby wynik, ale jeszcze się poprawicie. A teraz wszyscy wyjść i włączyć komunikatory, żeby było mnie słychać - i uczynili, jak nakazał.
- Tim - odezwał się sierżant. - Masz szansę na rehabilitację. Dobry saper powinien umieć poprowadzić amatora nawet na ślepo, tak aby rozbroił bombę. To jest twoje zadanie. Mam tu taką sytuację - opisał - Mów, co mam po kolei robić?
Plutonowy medyk był zaskoczony, ale po dopingu kolegów, którzy zaraz otrzymali uwagę, żeby nie podpowiadali, zrobił, co trzeba. Powtórzył w miarę dokładnie to, co zapamiętał. Chmura wysłuchał go i odpowiedział:
- Aha, znaleźliśmy twój błąd. Pomyliłeś kabelki - wyjaśnił, że to całkiem powszechny błąd u początkujących i powiedział na czym dokładnie polegał, po czym przeciął odpowiedni u siebie i rozbroił ładunek. - Gdybym zastosował się do tego, co mówiłeś, to mógłbym naprawdę stracić ręce, bo ktoś podrzucił mi prawdziwą minę, a nie, jak w waszym przypadku, atrapy.
Odetchnął. Nie było to żadne wyzwanie ale uświadomiło mu, że sporo zapomniał. Teraz trzeba odświeżyć wiadomości, gdyż nie było wiadomo, co ich dalej czeka.
Korzystając z jeszcze z okazji, że nikogo nie ma, pociągnął dwa łyki ze swojej piersiówki i wyszedł na zewnątrz...
Image
Awatar użytkownika
Chmura
New One
 
Posty: 72
Rejestracja: 21 Sty 2011, o 23:14

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Chester Westman » 17 Lut 2011, o 14:04

Po zajęciach na basenie, a później trzech godzinach wykładów, cały oddział ruszył odpocząć do skromnych kwater. Chwilę później ten sam pluton trzymał w rękach identyczne przedmioty, nie wiedzieć czemu przypominające Zevenowi miny.
- Co to, do cholery, jest?! - Alvai stał jak wryty, rozglądając się po koszarach, które za chwilę mogły wylecieć w powietrze.
- Cóż, nie mam pojęcia co to jest - odparł Chmura, najwyraźniej zdziwiony. - Ale nie martwcie się, najwyżej wszyscy zginiemy... - dodał po chwili, nieświadomie prowadząc umysł Zevena na cienką granicę między paniką a opanowaniem.
Kolejne paręnaście minut po zdjęciu pokryw z min zajmowali się opisywaniem wnętrza Starkowi. Po dokładnym przeanalizowaniu elementów i wysłuchaniu instrukcji zaczęli rozbrajanie pierwszymi, bardzo nieśmiałymi ruchami szczypiec i innych narzędzi. Poza medykiem - wszystkim udało się unieszkodliwić podrzucone "prezenty".
Następne kilka minut zajęło im rozbrajanie ostatniej miny, podrzuconej Chmurze. Tym razem cały pluton opuścił barak, zostawiając pirotechnika sam na sam z, jak się później okazało, jedynym uzbrojonym w ładunek wybuchowy przedmiotem.
- Dzięki. - Alvai mruknął cicho do starszego sierżanta. - Gdybyś nie rozbroił tej miny straciłbym ukochaną. Snajperkę, ma się rozumieć. - szeregowy roześmiał się głośno, ukradkiem rozglądając się za porucznikiem, który powinien pojawić się za parę minut.
Image
Awatar użytkownika
Chester Westman
Gracz
 
Posty: 384
Rejestracja: 8 Sty 2011, o 20:45

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Mistrz Gry » 17 Lut 2011, o 14:44

Dość dobrze poszło Michaelowi Neumannowi, który w przeciwieństwie do Wilsona wykazywał spory entuzjazm, dotyczący II plutonu zadaniowego "Błysk". Oczywiście niezbyt imponująco zaprezentował się medyk, ale w realnych warunkach, raczej nikt przy zdrowych zmysłach nie kazałby mu rozbrajać min.
- No to nasz porucznik dał nam czas do odpoczynku... Zamiast wykorzystać go choćby na drzemkę, musieliśmy bawić się w saperów. - psioczył Kim Wilson.
- Poczekaj aż wyślą nas na front, wtedy będziesz mógł narzekać. Szef zapewnił nam dodatkową rozrywkę po wykładach. Zastanawia mnie tylko fakt, czy nie przegiął z tą prawdziwą miną. - odpowiedział Neumann, po czym odwrócił się do Wilsona - W końcu gdyby padło na Ciebie to ta bombka ogłuszająca wyłączyłaby cię do jutrzejszego południa, w końcu to mina ogłuszająca.
- Dobrze, że przynajmniej pilotowi dał spokój. - rzekł podporucznik Webster pojawiając się w budynku - Znając naszego porucznika zaraz przeprowadzi inspekcję, więc lepiej uprzątnijmy ten burdel.
- Pieprze to... Zgłaszałem się do wojsk Republiki jako sanitariusz, a nie saper. - marudził Tim Fist - Co byście beze mnie zrobili, gdybym teraz został ogłuszony?
- Nie panikuj... Każdy z nas przeszedł podstawowe szkolenie w zakresie pierwszej pomocy. - odparł z uśmiechem Neumann - A Ty chcąc nie chcą, musisz dostosować się do żelaznej zasady że w pierwszej kolejności jesteś żołnierzem, a dopiero potem medykiem.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Chmura » 17 Lut 2011, o 16:08

Chmura spokojnie nabił i rozpalił fajkę. Zaciągnął się kilka razy i puścił parę niekształtnych kółek.
- Spoko. Chociaż to tylko karabin, jak każdy inny - odpowiedział Zevenowi. - Tak naprawdę, to była tylko mina ogłuszająca. Zrobiłaby najwyżej bałagan i przystroiła wnętrze moimi kawałkami, gdyby wybuchła mi w rękach. Chciałem was jednak trochę postraszyć - stwierdził z uśmiechem.
Wypadałoby się przygotować do tego, co dalej szykował im porucznik. Tak więc wypalał zioło, a następnie zamierzał udać się na jakiś porządny posiłek. Ciekawe, kiedy dostaną przepustkę...
- Żołnierz sił specjalnych powinien umieć wszystko i być specjalistą w swojej dziedzinie - rzucił starszy sierżant w kierunku pozostałych, rozmawiających członków plutonu. - To był jakiś rodzaj testu i myślę, że każdego z was czeka coś takiego. Wierzcie mi, znam się na szkoleniu. Także jeszcze dużo przed wami nauki - i przed Chmurą też, choć to przemilczał...
Image
Awatar użytkownika
Chmura
New One
 
Posty: 72
Rejestracja: 21 Sty 2011, o 23:14

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Nubo » 17 Lut 2011, o 17:36

Porucznik zjawił się o wiele za szybko. Nie było czasu na odpoczynek, nie było czasu na posiłek czy nawet na zwykłe zjedzenie batona energetycznego z tak zwanego podstawowego wyposażenia żołnierskiego. Był jedynie czas na słuchanie.

-Boltołapy, za 10 minut widzę was wszystkich w Wiosce, albo dla mniej zorientowanych obszarze treningowym C - Wioska była pojęciem używanym przez "bywalców" tutejszej bazy. W jej skład wchodziło kilkanaście budynków w stanie surowym przeznaczonych do ćwiczeń z bronią. Drużyny mogły tam trenować wejścia do budynków, odbijanie zakładników, zasadzki czy inne warianty sytuacji z którymi spotkają się w czasie prawdziwych misji. Wszystko wskazywało na to że Boltołapy będą mieli okazję do postrzelania. Po dłuższej analizie w umysłach każdego rekruta pojawił się plan bazy i obszar C, oddalony od kwater o 3 kilometry. Nie był to duży dystans. Średnio do jego pokonania wystarczyło 12 minut dla wysportowanego człowieka, dla żołnierza sił specjalnych był to czas w okolicach 9 minut. Dla Boltołapa, który był zmęczony po całym dniu i dodatkowo musiał skompletować całe wyposażenie dystans ten stanowił wyzwanie...niewykonalne.

-Wykonać - dodał spokojnie nie wspominając nawet słowem o sytuacji z minami. Jak widać odpowiedź nie była ważniejsza niż to co znajdowało się w jego datapadzie, który bacznie zaczął studiować.
Awatar użytkownika
Nubo
New One
 
Posty: 85
Rejestracja: 26 Gru 2010, o 15:03

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Chester Westman » 17 Lut 2011, o 17:59

Tak jak przewidział szeregowy - porucznik pojawił się kilka minut przed czasem.
- Boltołapy, za 10 minut widzę was wszystkich w Wiosce. - usłyszał pluton w swoich, całe szczęście jeszcze działających, słuchawkach. Podobnie jak Zeven, Neumann i Wilson rzucili się do kwater po wyposażenie. Mieli jednak nieco mniej szczęścia niż profilaktycznie spakowany dnia poprzedniego Korelianin - musieli zebrać cały ekwipunek do plecaków.
- Chłopaki, ruchy, nie ruszam się stąd bez waszego wsparcia! - Zeven krzyknął energicznie, łapiąc za snajperkę i plecak aby kilkanaście sekund później pojawić się przed barakiem w pełnej gotowości.
Spod kwater wyruszyli po trzech minutach, mając do dyspozycji ledwo 7 minut na dotarcie do "Wioski". Niezależnie od kondycji każdego z osobna - niemożliwym było aby chociaż jeden dotarł o czasie do wyznaczonego miejsca. Jedyną nadzieją dla plutonu pozostawał jakiś środek transportu, za jakim odruchowo wręcz zaczął rozglądać się Zeven.
- Jak sądzicie, załapiemy się na jakiś transport żarcia albo amunicji jadący w tym samym kierunku? - rzucił pozornie beztrosko w stronę plutonu, kiedy mieli za sobą jakieś 600, może 700 metrów i proporcjonalnie mniej czasu. Nim którykolwiek z Bolto-łapów zdążył odpowiedzieć zobaczyli Zevena otwierającego mały batonik, jaki każdy z nich powinien mieć w bocznej kieszeni plecaka, częsty nawyk ze szkolenia na szeregowego. Jeśli nie chcieli paść ze zmęczenia po ćwiczeniach w obszarze treningowym C - prawdopodobnie dobrze zrobiliby idąc za jego przykładem. Oczywiście istniało niewielkie ryzyko zadławienia się albo przygryzienia sobie języka, ale po minach na pryczach nie było to zbyt odstraszającą wizją.
Image
Awatar użytkownika
Chester Westman
Gracz
 
Posty: 384
Rejestracja: 8 Sty 2011, o 20:45

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Chmura » 17 Lut 2011, o 18:16

- Kurna - zaklął głośno Chmura, kiedy usłyszał rozkazy porucznika. Z fajką w gębie wrócił do baraku zabrać niezbędny ekwipunek. Dowódca wspominał coś wcześniej o nocce, więc wziął jeszcze wojskowe racje żywnościowe. Nadal nie miał żadnych granatów, czego wciąż żałował. Trzeba będzie je skombinować jakoś. Spakował swoją minę-niespodziankę - a może się przyda.
Sierżant wyrecytował jeszcze kilka siarczystych przekleństw, kiedy próbował na szybko dopalić fajkę. Rozkaszlał się tylko, a musiał dogonić resztę plutonu. Po około stu metrach zrównał się z nimi.
- Biegiem - odpowiedział na propozycję poszukania transportu i rzucił się do sprintu. Chociaż najszybszy nie był, miał przewagę dopingu w postaci zwiększającego wydolność płuc zielska...
Image
Awatar użytkownika
Chmura
New One
 
Posty: 72
Rejestracja: 21 Sty 2011, o 23:14

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Mistrz Gry » 17 Lut 2011, o 21:00

Żołnierze II-plutonu zadaniowego mieli tym razem szczęście. Akurat w odpowiednim kierunku jechał znajomy zaopatrzeniowiec chorąży Adam Grewski. Niezwłocznie zatrzymał repulsarową ciężarówkę tuż obok pięciu żołnierzy "Błysku".
- Podrzucić gdzieś was? Widzę, że macie ze sobą cały sprzęt. - spytał beztroskim tonem kierowca.
- Jasne. - krótko odparł Neumann, który dźwigał ciężki karabin blasterowy. Chwilę później cała drużyna siedziała na pace pojazdu - Do wioski!
Podróż nie trwała dłużej niż dwie minuty. Być może trwała by jeszcze krócej, gdyby nie ograniczenia prędkości oraz jeden z wartowników, stojących na bramce oddzielającej sektor treningowy "C" od placu defiladowego oznaczonego literą "B". Nim Wilson wysiadł z ciężarówki, spokojnie spojrzał na chronometr, kończąc baton energetyczny.
- Powodzenia chłopaki, pewnie się wam przyda. - odparł Grewski, wychylając się przez okno w drzwiach, by po paru sekundach zawrócić i odjechać w stronę magazynów.
- No to jesteśmy, Stark, Neumann, Alvai, Wilson i Fist.... - wyliczył Michael specjalista od broni ciężkiej - Mamy jeszcze 3 minuty, a po naszym poruczniku ani widu, ani słychu. Może siedzi na którejś z wież kontrolnych albo nawet wartowniczych...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Nubo » 17 Lut 2011, o 21:11

Dzięki uprzejmości Grewskiego, cały pluton zdążył na czas. No prawie cały. W czasie zamieszania zapomniano o Websterze, którego rozkaz także dotyczył i który po 15 minutach biegu wyglądał jakby stoczył walkę z samym Imperatorem osłanianym przez 3 plemiona Ewoków - ludojadów. Jak widać, porucznik Nef nie oszczędzał nikogo. Nowoprzybyłych powitały tabliczki informacyjne w kilku najpopularniejszych językach galaktyki. Pierwsze trzy ostrzegały o wkroczeniu na teren ćwiczeń z bronią. Przestrzegały przed możliwością doznania urazów w wyniku bliskiego spotkania z granatem czy blasterowym boltem. Czwarta tabliczka była jednak bardziej wymowna niż pozostałe trzy. Musiała zostać zamontowana przez samych żołnierzy.

"Na żołnierzy czeka śmierć. Na komandosów - Wioska"

Image



Wioska pomimo dosyć ponurego wyglądu spełniała w 100% swoje zadanie. Jej budowa została zaplanowana tak by dać możliwość sprawdzenia się w każdym rodzaju terenu. Były budynki z których najwyższe osiągały wysokość 3 pięter, był też niewielki zagajnik, który pozwalał symulować ataki z lasu. Był rów zalany wodą ze zniszczonym mostem przebiegającym pośrodku. Niektóre budynki groziły zawaleniem, a wprawne oko dostrzec mogło że stan ich spowodowany był zastosowaniem ładunków wybuchowych o dużej sile. Jak widać przykładano tu wagę do dużego realizmu ćwiczeń. Na prowizorycznej bramie umieszczono jeszcze jedną tablicę z planem tego obszaru. Pomocna rzecz jeżeli wiedziało się na co zwrócić uwagę, i czego dotyczyć będą ćwiczenia prowadzone przez porucznika Nubo Nefa, który zbliżał się właśnie na repulsorowym pojeździe. Wysiadł i zabrał się od razu do rzeczy.

-Bolto-łapy. Witam w Wiosce. Miejscu, które zapamiętacie do końca waszych dni. Od dziś stanie się ona waszym domem. Będziecie tu spać, będziecie tu jeść i tu ćwiczyć. Jeżeli coś pójdzie źle, tutaj też zakończycie swój trening - Nubo przerwał na chwilę gdyż kropla deszczu upadła na jego łyse czoło. Pogoda wyraźnie się psuła. Noc nie zapowiadał się przyjemnie - Ponieważ udowodniliście już, że coś potraficie zmieniam wam wasze nazwy rozpoznawcze. Neumann, Wilson i Fist, od tej pory jesteście jedynką, dwójką i trójką. Alvai czwórka. Stark, piątka. Webster szóstka - pojedyncze krople zmieniały się w mżawkę - Zadanie na chwilę obecną jest proste. Jeden do trzy, wchodzicie do budynku i przeprowadzacie symulowane "czyszczenie". Dajecie znak czwórce że teren czysty. Czwórka zajmujesz pozycje strzelecką do zdjęcia celu. Piątka zabezpieczasz wejście do budynku przy asyście szóstki, która jest twoimi oczami i twoim wsparciem - Nef wyciągnął z pojazdu sporą czarną torbę - Nie chce żebyście się wyzabijali już na wstępie. Przeładować broń na ogniwa ćwiczebne i wykonać ćwiczenia dla budynków sektora 4 alfa.
Awatar użytkownika
Nubo
New One
 
Posty: 85
Rejestracja: 26 Gru 2010, o 15:03

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Mistrz Gry » 17 Lut 2011, o 22:12

Nim wszyscy zaczęli całą akcję, Neumann jako pierwszy przestawił swój wielgaśny karabin na ogłuszanie, tak by nikomu nie stała się większa krzywda. Również pozostali członkowie II-plutonu zadaniowego postąpili tak samo. Tym razem spore zastrzeżenia miał podporucznik Webster.
- Poruczniku, czemu mam brać udział w tych ćwiczeniach, skoro w rzeczywistości będę gdzieś latał nad miejscem ataku plutonu, bądź czekał na jakimś lądowisku by po odpowiednim sygnale ruszyć na pomoc? - spytał pilot, przedstawiając racjonalne argumenty.
W tym samym czasie do akcji ruszył Wilson, Neumann i Fist. Pierwszy wchodził Kim, który solidnym kopniakiem wyważył tradycyjne drzwi na zawiasach. Ułamek sekundy później w długim hallu znalazł się granat błyskowy rzucony przed medyka, a na końcu krótką serią wszystko "wyczyścił Neumann. Gdy parter był czysty grupa niezwłocznie przystąpiła do szturmu na piętro. Tam pojawił się stary droid w postaci kuli, wystrzeliwujący w kierunku komandosów laserowe bolty. Mało brakło by ranny został chorąży Tim Fist. Na szczęście dość skutecznie sprawę załatwił Neumann ze swoim ciężkim karabinem blasterowym.
- Parter czysty! - ryknął Wilson, gdy numer 1,2 i 3 ruszyli schodami na piętro...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Chmura » 18 Lut 2011, o 16:20

Sierżant musiał przyznać, że porucznik trzyma bardzo wysokie tempo. Jeszcze nie potrafił zrozumieć celowości takiego stanu rzeczy ale być może to było normalne w służbach specjalnych. Wioska okazała się być rozbudowanym i całkiem uniwersalnym poligonem do ćwiczeń walk w terenie miejskim, czy podmiejskim. Oczywiście zaopatrzona była w stosowne tabliczki informujące o niebezpieczeństwie grożącym wszystkim przebywającym na jej terenie, a ostatnia z nich nie napawała optymizmem - umieszczona była zapewne przez szkolących się tu żołnierz, którzy, w akcie solidarności, ostrzegają innych przed Wioską. Zapowiadało się więc ciekawie.
- Wyobraź sobie, że cię zestrzelili - odpowiedział pilotowi, wyręczając Sullustianina. Przeładował blaster, przyłożył broń do ramienia i czekał na działanie pozostałych.
Pierwsi do akcji wkroczyli szeregowi i medyk. Kopniakiem otworzyli sobie wejście. Po chwili dało się usłyszeć strzały - cokolwiek miały oznaczać, gdyż Chmura nie widział, co dzieje się w środku. Niedługo po nich wszedł plutonowy snajper. Sierżant uważnie rozglądał się po okolicy, próbując wychwycić możliwe kierunki ataku. Odczekał jeszcze chwilę, kiedy drużyna szturmowa i snajper zabawiali się wewnątrz, po czym dał pilotowi sygnał ręką do wejścia. Nieważne, że był niższy stopniem.
Chmura zajął pozycję siedzącą pod oknem najbliższym wyjścia, a pilotowi wskazał miejsce po drugiej stronie. Niestety, szeregowy Wilson wyłamał drzwi z zawiasów i nie dało się ich zamknąć. Jhoren co chwila wyglądał na zewnątrz, raz przez okno, raz przez drzwi. Nic się nie działo, nikogo, czy niczego podejrzanego nie było widać, a na dodatek zaczynał padać deszcz, który dodatkowo zmniejszał widoczność. Przynajmniej jak na razie było spokojnie.
- Ej, szóstka - zwrócił się sierżant do towarzysza. - Sprawdź okna z pozostałych stron. - Może z innych kierunków skradali się wrogowie, a on nie mógł tego sprawdzić.
Image
Awatar użytkownika
Chmura
New One
 
Posty: 72
Rejestracja: 21 Sty 2011, o 23:14

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Nubo » 18 Lut 2011, o 18:07

Porucznik stojąc w strugach deszczu zgodził się kiwnięciem głowy z "Chmurą". Umiejętności przeżycia na ziemi były tak samo ważne jak technika pilotażu. Nigdy nie wiadomo było kiedy misja wymagać będzie zdobycia nowego środka transportu. Licząc że Webster zrozumiał tą lekcje, porucznik ruszył w kierunku budynku w którym odbywały się szkolenia. Kiedy wszyscy zajęli swoje pozycje przemówił przez komunikator.

-Jeżeli w takim tempie będziecie zdobywać budynki to macie szanse, że wasz przeciwnik umrze ze starości - powiedział - Jeszcze raz ! Tym razem pełnie rolę zakładnika. Jedynka i dwójka macie oddać strzał nad moim ramieniem lub głową symulując zdejmowanie wroga. Wszyscy z budynku i wykonać !

Porucznik poczekał aż pluton opuści tą ruinę i stanął w jednym z pustych pomieszczeń licząc, że nie krzyknie trafiony boltem. Choć była to broń ćwiczebna, to ból porównywalny był z wbiciem grubej igły w ciało.
Awatar użytkownika
Nubo
New One
 
Posty: 85
Rejestracja: 26 Gru 2010, o 15:03

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Chester Westman » 18 Lut 2011, o 19:24

Wypisane na małej tablicy słowa "Na żołnierzy czeka śmierć. Na komandosów - Wioska" powitały pluton, zapowiadając wyjątkowo ciężkie szkolenie pod okiem Nubo Nefa. Jak okazało się po pierwszej próbie odbicia budynku - rzeczywiście, napis był całkiem trafnym komentarzem.
Podobnie jak za pierwszym razem do środka ruszyła pierwsza trójka - Wilson, Fist i Neumann. Tym razem pomijając etap wyważania drzwi, z racji ich braku, podobnie jak poprzednio wyczyścili parter granatem i serią z ciężkiego karabinu blasterowego. Piętro, gdzie znajdował się porucznik, oczyścili dwoma krótkimi seriami, obydwie powędrowały ponad ramiona Sullustianina. Miejmy nadzieję, że dowódca nie będzie miał pretensji o jeden nieco niecelny bolt, o włos mijając pagony na lewym ramieniu.
- Czysto! - wrzasnął Wilson niecałą minutę od wejścia ich grupki do środka. Kolejne paręnaście sekund później Alvai był już na piętrze, w pełnej gotowości lustrując otoczenie przez lunetę swojego karabinu. Za chwilę w słuchawce cały oddział, włącznie z dowódcą, powinien usłyszeć komunikat piątki i szóstki o zajęciu pozycji...
Image
Awatar użytkownika
Chester Westman
Gracz
 
Posty: 384
Rejestracja: 8 Sty 2011, o 20:45

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Mistrz Gry » 18 Lut 2011, o 20:24

Tym razem porucznik Nef mógłbyć zaskoczony, gdyż oba strzały, o które prosił padły równocześnie. O ile celnego strzału po Wilsonie mógł się spodziewać, o tyle poprawne trafienie medyka Fista mogło zyskać aprobatę dowódcy II plutonu zadaniowego "Błysk".
- 5,6 na pozycjach. - odparł krótko podporucznik Webster - Czysto... Ale..
W tej chwili wszyscy którzy nasłuchiwali odpowiedni kanał usłyszeli kilka wystrzałów. Na dole ku budynkowi zbliżały się dwa "zdalniaki", okrągłe droidy z którymi grupa mogła się spotkać kilka minut temu. Tym jednak razem częstotliwość ostrzału robotów byłą zdecydowanie większa. Pilot Lewis niezwłocznie sięgnął do kabury, by oddać w ich stronę kilka strzałów ze swojego podręcznego blasteru. Gdy trafił jednego zdalniaka, ten zamiast ulec dezaktywacji, wybuchnął.
- Upss, nie przestawiłem mocy broni na ogłuszanie... - mruknął Webster - Chmura zajmij się drugim blaszakiem...
W tym samym czasie Neumann nie czekając na rozkazy delikatnie wychylił się z okna drugiego piętra i zlokalizował droida. O dziwo ten wykrył poruczenie kilkanaście metrów nad ziemią i ostrzelał okiennice, w której jeszcze przed sekundą znajdował się szeregowy do spraw broni ciężkiej. Chwilę później Michael posłał dwie krótkie serie ku "zagrożeniu".
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korelia] Republikański Kampus Szkolenia Wywiadowczego

Postprzez Chmura » 18 Lut 2011, o 20:50

Tym razem akcja zakończyła się dość szybko. To wszystko robiło się coraz bardziej irytujące, a jednocześnie śmieszne. Porucznik, dzięki swoim wymaganiom, nie mógł liczyć na poprawę relacji z podwładnymi. Coś takiego często prowadzi do nienawiści, co Chmura wiedział z własnego doświadczenia. Tak więc sierżantowi nie mogło się to nie podobać, choć oczywiście lepiej byłoby się znaleźć po drugiej stronie łańcucha dowodzenia.
Razem z pilotem powtórzyli manewr z poprzedniej próby. Tym razem Chmura przyjął pozycję stojącą. Wyjrzał na zewnątrz.
- Czysto.
- ... czysto - Webster powtórzył przez komunikator. - Ale...
Nagle w polu widzenia pojawiły się dwa droidy bojowe. Podporucznik pozbył się pierwszego, całkowicie. Drugi skierował ogień na piętro, skąd w odpowiedzi zostało posłane mu kilka strzałów. Chmura nie widział, kto to zrobił, ale dało mu to cenne chwile, kiedy uwaga droida była skupiona w innym miejscu. Sierżant wychylił się z przyłożonym do ramienia blasterem. Szybkim ruchem ustawił celownik na przeciwniku i krótką serią go wyeliminował, po czym ukrył się ponownie za ścianą.
- Przydałaby ci się porządna broń, a nie jakiś gówniany pistolet - rzucił do szóstki.
Image
Awatar użytkownika
Chmura
New One
 
Posty: 72
Rejestracja: 21 Sty 2011, o 23:14

PoprzedniaNastępna

Wróć do Korelia