Content

Korelia

[Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Image

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez David Turoug » 6 Sty 2009, o 03:03

- Korelia to w pełni ucywilizowana planeta, serce przemysłu 'światów jądra'. - odparł z uśmiechem Skidder - Wątpię, aby przeciętni ludzie udawali się w góry by poznać ich tajemnice. Pomimo, że Korelai utrzymuje się z licznych nowych technologii, stoczni, któe są na orbicie, to środowisko nie jest zanieczyszczone, więc ludzie mogą nawet za miastem pooddychać lepszym powietrzem, nie muszą udawać się w góry. Myślę, że do granicy 500 może ciut więcej metrów, damy sobie rade. Potem szczerze wątpię, aby ktokolwiek pomógł nam w odszukaniu zbroi, więc bedziemy zdani na siebie.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez Oto'reekh » 6 Sty 2009, o 13:48

- Wygląda na to, że to naprawde nie będzie łatwe, no coż jeśli nam się nie uda będe mógł przynajmniej powiedzieć, że widziałem Koreliańskie góry z bliska. - powiedział humorsytycznie Gand.
- To co jesteśmy umówieni ? Dzisiaj już jest chyba zbyt późno aby wyruszyć więc mozemy zaczać jutro z samego świtu. Dzisiaj mogę jeszcze kupić niezbędny sprzęt dla nas, no chyba, że swój już masz. - skończył Oto'reekh wyjaśniając jeszcze Skidderowi gdzie znajduje się jego statek i upewniając się czy jutrzejszy termin mu pasuje.
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez Harvos » 6 Sty 2009, o 14:05

-Zawsze i wszędzie- Odparł Harvos na pytanie Ganda, czy są gotowi. Jemu nie było potrzebne więcej, niż miał...
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Harvos
Gracz
 
Posty: 922
Rejestracja: 12 Paź 2008, o 18:11
Miejscowość: Беларусь

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez David Turoug » 6 Sty 2009, o 15:25

- A więc jutro z samego rana spotykamy się pod Twoim statkiem. Dla mnie sprzętu nie kupuj, skoczę na 'Rangy Eagle' i zabiorę to co mi będzie potrzebne. Mimo wszystko, zaopatrzcie się w jakąś broń. - rzekł Skidder
Znajomi następnie pożegnali się. Liam spotkał się z Bashakiem, właścicielem kantyny i poinformował go, iż jutro wyjeźdza, a termin powrotu nie jest znany. Zjadł jeszcze obiado-kolację i udał się na spoczynek.

Akcja przenosi się do: [Korelia] Poszukiwanie mandaloriańskiej zbroi
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez David Turoug » 8 Mar 2009, o 15:06

Liam Skidder przeniósł się z: [Korelia] Poszukiwanie mandaloriańskiej zbroi

Od czasu wyprawy poszukiwawczej, której celem było znalezienie mandaloriańskiej zbroi, Skidder ponownie zamieszkał u Joe'go. W ostatnich tygodniach do byłego pułkownika dochodziły niepokojące informacje z HoloNetu, starych znajomych z armii oraz od klientów kantyny.
Dziwna aktywność Sithów... Ponadto zauważono flotę Imperium... O co w tym wszystkim chodzi.. - pomyślał Liam, pijąc czerwonego karła.
- Joe, wspominałeś, że na Coruscant ruszyło Centrum Rekrutacyjne do Floty, wiesz coś więcej? - zapytał Skidder
- Hmm, nie za dużo. Od przemytników dowiedziałem się, że wcześniej nie prowadzono zaciagu na taką skalę, po prostu kto chciał to się zgłaszał, a obecnie wszędzie można znaleźć ulotki zachęcające do wstąpienia, do floty. Wątpię, żeby Republice brakowało pilotów... To po prostu wygląda jak przygotowania do... - tutaj właściciel kantyny urwał wypowiedź i zbladł.
- Też mi się to nie podoba - odrzekł szorstkim głosem był pułkownik - Ponad rok spędziłem na Korelii, chyba już wystarczy tego wypoczynku. Pora udać się na Coruscant.
- Zwariowałeś? Już swoje w Armii wysłużyłeś - krzyknął zaskoczony Joe
- To prawda Liam, pieniądze masz, ludzie Cię szanują. Dla wielu z nas powinieneś być bohaterem Republiki, szkoda, że dowództwo trochę zepchnęło Cię na margines. Byłeś człowiekiem od najgorszych zadań, ale nigdy jakoś specjalnie Cię nie wyróżnili - rzekł Vanquish, jeden z weteranów Wojen Klonów, który nie był klonem.
- Parę medali mi przyznali... Zresztą kto powiedział, że chcę ponownie wstąpić do Armii? Po prostu chcę lepiej zorientować się w sytuacji. Ciekawe czy na stołecznej planecie mnie pamiętają.
Po tych słowach Skidder hojnie zapłacił właścicielowi kantyny, choć ten nie specjalnie chciał przyjąć zapłatę. Następnie zabrał swoje rzeczy i ruszył do doków, gdzie czekał na niego 'Rangy Eagle' po gruntownym remoncie.


Liam Skidder przenosi się do: [Coruscant] Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez Mistrz Gry » 14 Lis 2010, o 19:50

Mark Lonley i Rewo Stari przenoszą się z [Korelia] Zniknięcie Siostrzenicy


Kilkanaście minut później, siedzieli w pierwszej napotkanej kantynie o nazwie "Cichy Joe". Zamówili bo mocnym drinku i bez słowa siedzieli naprzeciwko siebie, spoglądając przez okna na wieczorne życie Korelii.
- Idę się wylać - rzucił Mark, po czym wstał i poszedł w stronę toalety.[/justify]
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez David Turoug » 14 Lis 2010, o 20:01

Marcus Lowland przybywa z: [Korelia] Szpital

Lowland przybył do lokalu z towarzystwie jednego z przyszłych adeptów Ciemnej Strony Mocy. Był to nieco ponad 20-letni Rodianin, który przyznał się Marcusowi że dotychczas trudnił się "brudną" robotą w postaci morderstw i mniejszych szwindli. Wojownik Sith usiadł przy ladzie, jednak czuł, iż w pomieszczeniu znajduje się postać z ogromnym potencjałem, który odpowiednio wyszlifowany, byłby ogromnym wsparciem dla Zakonu Sithów. Człowiek spojrzał przez ramię i zauważył samotnie siedzącego przy stoliku młodzieńca może 17, 18-letniego. Zostawił przy kontuarze swego dotychczasowego towarzysza, ruszył ku nastolatkowi.
- Witaj... Czy mógłbym się do ciebie dosiąść? - spytał Lowland, jednak nie czekając na odpowiedź nonszalancko spoczął na krześle, po czym użył Perswazji Mocy - Opowiedz coś o sobie.
Sith zdziwił się nieco, że sztuczka umysłowa nie zadziałała na jego rozmówcy, co było kolejnym dowodem na to, iż młodzieniec ma spore możliwości, choć prawdopodobnie nie jest ich do końca świadom. Były uczeń Lorda Weirdensa musiał zmienić taktykę.
- Wybacz moją bezpośredniość. Nazywam się Lowland i poszukuję kompetentnych ludzi do pracy w pewnej organizacji. Nie ukrywam, że jest on nieco poza prawem, choć perspektywy wynikające z członkostwa w niej są olbrzymie. Może byłbyś zainteresowany...? - rzekł Sith, widząc płaszcz na drugim krześle - Widzę, że nie jesteś sam, może twój towarzyszy również byłby chętny wysłuchać mej oferty?
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez Rewo Stari » 14 Lis 2010, o 20:11

- A ty co domokrążca? Komiwojażer? - Stari rozsiadł się wygodniej, sięgnął pod tunikę i udając, że się drapie odpiął pasek na kaburze blastera. - Słuchaj koleś wyjaśnij lepiej wprost o co chodzi, jestem zmęczony, wkurzony i lekko pijany, a jak mój kumpel wróci z kibla to zamiast przystać do Twojej sekty, organizacji terrorystycznej, czy co tam jesteś, wypali ci dwie dziury w brzuchu, bo ja będę celował w głowę. Chłopak wyjął papierosy i zapalił.
Image

Dwie sprawy dotyczących Rewo Stariego:
1. Jeśli spotykasz moją postać po raz pierwszy to zakładajmy bardzo proszę, że Twoja postać nie wie jak się moja nazywa (ta prośba dotyczy też MG), i proszę również o to by nikt nie strugał kozaka, który wie jak zmieniał Stari nazwisko i kim naprawdę jest, to bardzo irytujące.
2. Również nie powinieneś wiedzieć od razu, że jest Kiffarem, bo tego zwyczajnie nie widać z powodu braku tatuaży.
Awatar użytkownika
Rewo Stari
New One
 
Posty: 216
Rejestracja: 17 Lip 2010, o 13:20

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez David Turoug » 14 Lis 2010, o 20:23

Lowland nie należał do zbyt nerwowych ludzi, jednak arogancja z jaką został potraktowany przez "małolata" nie mogła obejść się bez reakcji. Marcus jednym ruchem dłoni wyrwał peta z ręki Stariego, a następnie drugim ruchem przygwoździł ją do stołu tak by młodzieniec nie mógł jej oderwać.
- Błąd... Następnym razem zapewne będziesz grzeczniejszy. - rzekł głosem nieznoszącym sprzeciwu Sith - Tak się składa, że jesteś nieco bardziej utalentowany niż kilkadziesiąt biliardów istot w tej Galaktyce i radzę byś zastanowił się nad tym co tutaj zaszło...
Były uczeń Lorda Weirdensa momentalnie odpuścił rozmówcy, gdy do ich stolika podszedł Joe Bashak, właściciel kantyny. O dziwo, dawny przyjaciel pułkownika Liama Skiddera, legendy Republiki, miał nieprzyjazną minę, a jego głos również wskazywał na nerwy.
- Czy pan jest sekretarzem senatora Olee Bando? - spytał kantyniarz.
- Owszem. - odburknął Lowland, kłamiąc bez zmrużenia okiem.
- Radzę by opuścił pan mój lokal. Chyba Bando zapomniał, że na Korelii nie ma przyjaciół. A już na pewno nie tutaj. Był jednym z tych, którzy żądali złożenia broni i oddania się w ręce Imperium. Poza tym bezkarnie lżył z Liama.
Marcus nie spodziewał się, że mógł tak fatalnie wybrać postać, w którą się wcielił. Nim jednak odpowiedział właścicielowi lokalu, usłyszał ogromny wybuch, a następnie sygnał na komunikatorze, oznaczający kłopoty. Lekceważąc Bashaka, rzucił w stronę Rodianina by wyszedł z "Cichego Joe".
- No cóż, zastanowiłeś się nad moją ofertą? - spytał Stariego, świdrując go nieprzyjemnym spojrzeniem. - Twój znajomy na pewno poradzi sobie bez ciebie...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez Rewo Stari » 14 Lis 2010, o 21:19

- Jedi? - Szepnął Stari i jego myśli wyskoczyły, do przodu, mógłby okiełznać trochę swoje zdolności, może dałby radę opanować je na tyle by móc zaglądać głębiej w przeszłość przedmiotów, a może dzięki członkostwie Zakonu uda mu się odnaleźć zabójcę ojca, bez pomocy Johna? Ruszył za mężczyzną i wyszli na zewnątrz. - Mam tu pewne zobowiązania, rozumiesz jestem detektywem, szukam jednej dziewczyny.
Image

Dwie sprawy dotyczących Rewo Stariego:
1. Jeśli spotykasz moją postać po raz pierwszy to zakładajmy bardzo proszę, że Twoja postać nie wie jak się moja nazywa (ta prośba dotyczy też MG), i proszę również o to by nikt nie strugał kozaka, który wie jak zmieniał Stari nazwisko i kim naprawdę jest, to bardzo irytujące.
2. Również nie powinieneś wiedzieć od razu, że jest Kiffarem, bo tego zwyczajnie nie widać z powodu braku tatuaży.
Awatar użytkownika
Rewo Stari
New One
 
Posty: 216
Rejestracja: 17 Lip 2010, o 13:20

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez David Turoug » 14 Lis 2010, o 21:39

Lowland nerwowo rozglądał się po okolicy. Na zachodzie zauważył czarną smugę dymu, która znajdowała się nad dokami. Chwilę później jego komunikator po raz wtóry dał o sobie znać, tym jednak razem Sith go nie zlekceważył.
- Czego tam do jasnej cholery?
- Sir, wysadzili nasz transporter. Większość adeptów zginęła. Bronimy się przed...
- Przed czym? - dopytywał Marcus, jednak jedyną odpowiedzią były suche traszki oraz kolejny odgłos wybuchu.
Z alejki obok, jacyś osobnicy pokazywali palcami na Wojownika Sith i dwóch towarzyszących mu młodych mężczyzn. Nie oznaczało to nic dobrego dla Lowlanda i jego świty. Musieli znaleźć jakąś drogę ucieczki z Korelii.
- Właśnie w tym momencie twoja umowa została zerwana. - rzucił krótko były uczeń Lorda Weirdensa i ruszył przed siebie.

Marcus Lowland, Rewo Stari i Uran Geetz udają się do: [Korelia] Ewakuacja z potrzasku
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez Mistrz Gry » 14 Lis 2010, o 22:10

Mark w związku z wypiciem dość dużej ilości kolorowych alkoholi, co nie zdarzało mu się nigdy, spędził trochę więcej czasu w toalecie niż zamierzał. W końcu, uporawszy się z problemem, przemył twarz i wyszedł na bar.
Przy stoliku, gdzie przed chwilą siedział, pozostały jedynie dwa drinki.
Rewo Stari zniknął.
Lonley wpierw spokojnie rozejrzał się po kantynie w poszukiwaniu chłopaka, następnie zapytał twi'leka czy nie widział Ripitto. Ten potwierdził jego wyjście z jakimś mężczyzną trzy minuty temu. Mark wybiegł przed kantynę, jednak nigdzie nie dostrzegł korelianina.
Zaklął w duchu już teraz myśląć, co powie Mr Johnowi.
Ochłonąwszy po nagłym wzroście adrenaliny, skontaktował się ze swoim zleceniodawcą. Rozmowa nie należała do najprzyjemniejszych, a Mark został natychmiastowo wezwany z powrotem do Nar Shaddaa.

W czasie, gdy oczekiwał na transport, po tym jak wymeldował siebie i Stariego z hotelu i zabrał wszystkie rzeczy, wysłał do Rewo wiadomość na komunikator, który tamten otrzymał od Mr Johna.

... ... Zrobiłeś błąd mój przyjacielu. Jeśli jeszcze nie jesteś martwy, bądź pewien, że niebawem będziesz. Wytropię cię i zabiję za to, że mnie zostawiłeś. Że Mr John ma mnie teraz w garści. Mark Lonley i jego stara ekipa będą cię ścigać po całej Galaktyce, dopóki nie zdechniesz ... ...


Wysłał wiadomość, przegryzł wargi, położył głowę na oparciu i próbował przysnąć w drodze Nar Shaddaa.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez Dagos Bardok » 15 Lut 2011, o 21:59

Do kantyny "Cichy Joe" wszedł młody chłopak. Praktycznie gdyby nie okazanie odpowiedniego dowodu swego wieku nie dostałby żadnego alkoholu. Z przykrością dla barmana Avilius wcale go nie zażądał.
- Szklankę wody - powiedział spokojnym głosem, będąc lekko zamyślonym.
Gdy barman z lekko zdziwioną miną nalewał wodę do szklanki ten usiał przy jednym ze stolików i pogrążał się w coraz głębszych refleksjach.
Inteligencja. Czymże ona jest dla sprytu, który tak często pomaga wielu osobom nie dać wpaść w kłopoty. Czy da się to pogodzić? Logiczne myślenie, analizowanie akcji czy bezsprzeczny pociąg w wiarę szczęścia?
- Proszę - mruknął z kwaśną miną barman, jak gdyby mówiąc, że niepotrzebnie się tu targał wyłącznie ze szklanką wody. Słowa starszawego mężczyzny oderwały Kane'a od marzeń sennych i przywróciły do rzeczywistości.
- Dziękuję. Nie zapłacę teraz. Proszę przyjść z następną szklanką za jakieś 14 minut - telegraficznym głosem przekazał pracownikowi garść informacji. - To wszystko...
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez Mistrz Gry » 16 Lut 2011, o 02:21

Joe Bashak właściciel kantyny sam obsługiwał klientów. Zresztą nawet jeżeli ktoś się u niego zatrudniał, to po dość szybkim czasie opuszczał "Cichego Joe" uznając iż jest to kantyna, w której trudno o rozróby, nagie ciała tancerek czy chociażby mniejsze szwindle. Lokal był jednym z najporządniejszych na Korelii, na dodatek oferował pokoje dla gości oraz niezwykle smaczne potrawy. Nie bez kozery słynny krytyk restauracji Robert McLowitsh, w swym artykule przyznał kantynie niezwykle wysokie oceny (6/6 za posiłki, 5/6 za wystrój).
Kane siedząc w barze, mógł oglądać liczne pamiątki z czasów Wojen Klonów, Rebelii oraz czasów najnowszych. Ogrom z przedmiotów należał do legendarnego w Republice pułkownika Liama Skiddera, pierwszego dowódcę plutonu "Mgła", który zapisał je w swoim testamencie Bashakowi, jako swojemu najlepszemu przyjacielowi. Oprócz suwenirów, Aviliusowi na pewno nie umknął fakt iż w lokalu rzeczywiście przebywa naprawdę porządna klientela. Udało mu się nawet wyłapać czteroosbową rodzinkę, bardzo fachowo obsługiwaną przez małżonkę właściciela. Na Zewnętrznych Rubieżach był to widok wręcz niespotykany, jednak w tej koreliańskiej knajpce wszystko stało na najwyższym poziomie...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez Dagos Bardok » 16 Lut 2011, o 18:40

Kane spojrzał na mężczyznę, który podał mu zamówioną wodę. Wbrew wszelkim plotkom i opiniom na temat kantyn w tejże części galaktyki młody chłopak mile się zaskoczył. Było tu czysto, przygrywała spokojna nuta, a klienci przyzwyczajeni do fachowej obsługi nie narzekali na nic. Avilius oderwał się od zagapienia, które dotyczyło żony właściciela, która obsługiwała pewną rodzinę. Nie zastanawiając się nawet czy sam Joe Bashak stoi obok niego zaczął wychwalać miejsce nazywane "Cichym Joe".
- Podoba mi się tutaj. Zupełnie inaczej niż w coruscantckich barach gdzie burda goni pijaństwo i prostytucję. Kim był ten... Skidder? - zapytał z pewną nutą zadumy.
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez Mistrz Gry » 16 Lut 2011, o 19:00

Mężczyzna siedzący najbliżej Kane'a słysząc pytanie "Kim był ten Skidder" o mało się nie zadławił stekiem z Banthy. Zmierzył groźnym wzrokiem młodzieńca i pokręcił głową z dezaprobatą, a na końcu zmienił miejsce jak najdalej od Aviliusa. Nie chciał mieć nic wspólnego z osobą, która nie ma pojęcia kim jest legendarny pułkownik Republiki, znany nie tylko na Korelii, ale bez przesady można stwierdzić, że w całej Galaktyce.
Nieco łagodniej zareagował właściciel kantyny Joe Bashak, jeden z najlepszych przyjaciół Liama. Nim jednak zdążył wyjaśnić to i owo przybyszowi, obsłużył jeszcze kilka osób podając wykwintne jadło i napoje. Dopiero po kilkunastu minutach dosiadł się do stolika Kane'a.
- Nie wiem skąd się urwałeś młodzieńcze, wyglądasz raczej na inteligentnego, aczkolwiek zadając takie pytanie zaczynam mieć wątpliwości. Dokładnie na przeciw ciebie wisi spory poster z wizerunkiem Liama wraz z podpisem. - odparł neutralnym tonem Bashak - Zresztą nawet gdyby nie to oraz liczne pamiątki po nim i Republice, to pułkownik Skidder wystarczająco dużo uczynił dla tej frakcji licząc od Wojen Klonów, przez czasy rebelii, po ostatnie lata. Jesteś pierwszą osobą w moim lokalu, która nie wie kim był ten wielki Korelianin... Zresztą co ja mówię ten wielki człowiek.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez Dagos Bardok » 16 Lut 2011, o 19:15

- Liam Skidder, urodzony w roku 40 BBY na Korelii, syn admirała Lorena Skiddera. Zginął w bitwie, podczas misji na planecie Zatruxi. Żołnierz piechoty, ryzykując własne życie uratował dwóch swoich ludzi - wyrecytował z pamięci Kane wpatrując się w wizerunek żołnierza. - Holonet, artykuł opublikowany 23ABY, tuż po jego śmierci. Spytałem bo chciałem usłyszeć o nim od Pana, nie relację dziennikarskich hien.
Avilius w końcu odwrócił wzrok od posteru i spojrzał na Bashaka. Około 60 lat, dość niski i niezbyt sprawny bojowo. Nie zapewni bezpieczeństwa - pomyślał automatycznie wpatrując się w barmana. Mały głosik w jego głowie od razu porównał go do innych barmanów spotykanych przez młodzieńca.
- A więc.. - rozpoczął tajemniczo biorac łyk wody ze szklanki. - Gdzie znajdę mundur polowy Liama Skiddera?
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez Mistrz Gry » 17 Lut 2011, o 00:08

- Dziwne pytania zadajesz młodzieńcze. Liam pozostawił wiele mundurów po sobie. Jeżeli zechcesz się odwrócisz, to za sobą ujrzysz jeden ze wzorów, z czasów Rebelii. Chyba rok 3 BBY, choć mógłby być również z 4 BBY. Inny, w bardzo dobrym stanie został przekazany "Muzeum Bohaterów Republiki" w naszym mieście. Instytucja ta znajduje się dwie przecznice za rynkiem, stąd jakieś 4 kilometry. - odparł Bashak wyliczając znane mu miejsca w których znajdowały się pamiątki po pułkowniku - Zdaje się, że na Coruscant znajdują się dwa uniformy z czasów najnowszych. Jeden w Bazie Wojsk Lądowych, drugi w którymś z muzeów. Któryś z podróżników, opowiadał mi nawet że gdzieś na Zewnętrznych Rubieżach, ktoś zorganizował niewielką Izbę Pamięci Liama Skiddera. Wybacz, ale muszę obsłużyć gości.
Joe Bashak nie sprawiał wrażenia typowe sknerowatego kelnera czy właściciela kantyny, dla którego najważniejszym zajęciem było liczenie zarobionych kredytów. Przyjemność sprawiało mu gawędzenie ze swoją klientelą i opowiadanie o przeszłych czasach oraz ich bohaterach. Można by rzecz, że właściciel "Cichego Joe" był jednym z niewielu reliktów zeszłej epoki. Nie dał się porwać "wyścigowi szczurów", nie mieszał się w mafijne układy, nie sprowadzał do lokalu prostytucji i narkotyków. Czy to się komuś podobało czy nie, Bashak był osobą zasługującą na szacunek, szczególnie ze strony osób sprzyjających Republice...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez Jean Lewis » 23 Maj 2011, o 13:41

Jean znużona długą drogą postanowiła odpocząć w przydrożnej Kantynie.
Przekroczywszy próg, poczuła ogromne zmęczenie. Zapragnęła jak najszybciej usiąść w zacisznym kącie i napić się czegoś rozgrzewającego i stawiającego na nogi.
Miała świadomość, że przed nią jeszcze wiele tak wyczerpujących chwil. Po zamówieniu kawy u gburowatego barmana schowała twarz w dłoniach by dać wytchnienie obolałym z wytężania wzroku w ciemności oczom.
W tle brzmiały słowa doskonale znanej piosenki, której słowa przypominały jej chwile spędzone z mężem, niedługo przed jego śmiercią.
Kelnerka postawiła kubek z gorącą kawą przed nią, aromat unosił się delikatną poświatą nad jej głowę. Upiła łyk i rozejrzała się dookoła.
Postać główna:
Image
Awatar użytkownika
Jean Lewis
New One
 
Posty: 24
Rejestracja: 22 Maj 2011, o 19:25

Re: [Korelia] Kantyna 'Cichy Joe'

Postprzez Mistrz Gry » 23 Maj 2011, o 15:24

W kantynie nie było wielu gości, zaś ci obecni zajęci byli swoimi sprawami i nikt nawet nie zwrócił uwagi na reporterkę New Republic Daybreak. Dwa stoliki dalej, pod oknem, młoda parka wpatrywała się w sobie w oczy, od czasu do czasu szepcząc coś na ucho. Nastolatkowie ubrani byli według obecnej mody, przy czym warto zauważyć, że spódniczka blondynki bardziej przypominała wąski pasek materiału niż ubranie. Biorąc pod uwagę godzinę, najpewniej zerwali się z lekcji.
W kącie pod ścianą trzydziestokilkuletni mężczyzna dopijał właśnie siódme tego dnia piwo. Już na pierwszy rzut oka można było przyporządkować go do grupy przemytników - zawadiackie (choć teraz już nieco mętne) spojrzenie, luzacka poza, znoszona skórzana kurtka, blaster w nisko zawieszonej kaburze i głośne przechwałki dotyczące jego "maleństwa" pozwalały największemu ignorantowi bez błędu rozpoznać jego profesję. Towarzyszący mu rodianin już dawno przestał reagować na otaczający go świat i, spokojnie opierając owadzią głowę o ścianę, chrapał w najlepsze zupełnie nie przejmując się przechwałkami kolegi po fachu. Jakby nie patrzeć, była to trochę wczesna pora na wprowadzenie się w taki stan.
-No mówię ci, kurwa twoja mać, że te informacje były dwa razy sprawdzone! - krzyknął do komunikatora mężczyzna siedzący przy ladzie. - Nigdy nie sprzedaję trefnego towaru, do cholery! Wynająłeś mnie, bo chciałeś wiedzieć gdzie szlaja się ta kurwa, twoja żona, a ja ci podałem adres hotelu, gdzie dymał ją jakiś twi'lek masażysta. Co mnie to obchodzi, że jak dojechałeś to jej tam nie było? Jakbyś, kurwa, nie był zajęty obracaniem sekretarki, zdążyłbyś na czas! Że co!? Ty... A idź, do cholery!
Wzburzony mężczyzna rozłączył się bez pożegnania i trzasnął komunikatorem o blat lady jednocześnie mrucząc pod nosem coś w stylu "najbardziej popieprzone małżeństwo, jakie widziałem" i zamawiając podwójną koreliańską whisky. Wysoki szatyn na oko miał czterdzieści-czterdzieści pięć lat i brzuszek oznajmiający zanik aktywności fizycznej, pomimo czego jednak jego bicepsy wciąż zdradzały, że w przeszłości nie stronił od siłowni. Ubrany był w proste, granatowe spodnie i czarny t-shirt z nadrukowanym napisem w jakimś dziwnym języku - sądząc po wulgarnym słownictwie mężczyzny, nie były to życzenia miłego dnia dla mijających go przechodniów.
-Jeszcze raz to samo, Joe... - powiedział do barmana. - Na tej cholernej planecie nie pożyjesz nawet miesiąca, żeby nie próbowali cię wyruchać w dupsko...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

PoprzedniaNastępna

Wróć do Korelia

cron