Klejnot Korelii, Koronet, nie był kamieniem szlachetnym, który świecił jasno. Koronet był architektonicznym bękartem, wzorowane na antycznych rzygacze zdobiły stupiętrowe wieżowce, a kolejki mknęły przez miasto z prędkością tysięcy kilometrów na godzinę. Z tego miejsca, będącego przecież swoistą wyspą wśród nieciekawego krajobrazu planety, biły zderzenia przeciwstawieństw. Koreliańskie zamiłowanie do staromody i nie mniej koreliańskie zamiłowanie do najnowocześniejszej technologii zawsze toczyły ze sobą bój, tworząc niepowtarzalną syntezę.
Synteza ta znajdowała ujście w międzygwiezdnych statkach najnowszej generacji pilotowanych przez zawadiaków w skórzanych kurtkach. To była esencja koreliańskiej kultury. Kultury, która przecież przez wielu była uważana za najdoskonalszego przedstawiciela cech ludzkich.
Coruscant było stolicą galaktyki. Korelia była stolicą najpopularniejszego w galaktyce gatunku. A także whiskey, miotaczy, ścigaczy i bryczesów. Tu się rodzili najlepsi kosmiczni kowboje.
***
Vrath Aryn przybył na do Koronetu, ponieważ zainteresowała go praca oferowana w tutejszym porcie za pośrednictwem stacji Hutta Zordo. Nagroda wynosiła dwadzieścia pięć tysięcy kredytów, chodziło o transport. I tylko tyle, łatwa kasa.
Zabrak osadził frachtowiec w porcie, opłacił lądowisko na ledwie trzy godziny (Koronet dyktował zbójeckie ceny za opłaty portowe) i był już o krok od przyjęcia zadania. Sprawdził jeszcze raz warunki umowy. Wszystko wydawało się jasne.
Zadanie jest bardzo proste. Anonimowy zleceniodawca zostawi w magazynach na Korelii (w magazynie numer 2 na lądowisku numer 3) paczkę - kamienny sarkofag oraz 5 000 kredytów. Przesyłka ma wymiary 2,5 m x 1,7 m x 1 m u podstawy i kształt graniastosłupa.
Wystarczy odebrać sarkofag i przetransportować go wzdłuż Szlaku Handlowego Hergliców na planetę Giju (tam zostawić w magazynie numer 3 na lądowisku numer 2). Trasa jest krótka i bardzo łatwa w nawigacji. Lądowanie na planecie też nie sprawi trudności, a lądowisko jest zwolnione z kontroli celnej i jakichkolwiek opłat.
Sarkofag nie może zostać otwarty. Zleceniodawca uprzedza wszelkie domysły co do wysokiej nagrody - przesyłka nie powinna sprawiać kłopotów z prawem, nikt też nie będzie próbował jej przejąć. 25 000 to kwota mająca stłumić zwyczajową dla dżentelistot ciekawość. Zleceniodawca nie udzieli więcej informacji. Aby móc wykonać zadanie, wystarczy się zgłosić do Zorda (nie trzeba się stawiać osobiście na stacji, wystarczy projekcja).
Zleceniodawca wierzy w uczciwość zleceniobiorcy i nie boi się, że jego przesyłka zostanie skradziona. To wszystko.
Inne informacje:
- 5 000 z góry i 20 000 po wykonaniu zadania. I ŻADNYCH pytań.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry