To był jednak koniec pozytywów na ten moment, gdyż gdy tylko opadła wywołana przez Rage'a fala, jego oponenci ruszyli do zdecydowanego ataku. Szybko okazało się, że ograniczona przestrzeń wcale nie działała na jego korzyść, a wręcz przeciwnie. Jego oponenci działali bowiem jak jedna dobrze naoliwiona maszyna. Gdzie cios jednego z nich został odbity, tam zaraz pojawiała się klinga drugiego, przeprowadzając zdecydowany atak. Ich ciosy również tak jakby były zależne od siebie. Wielokrotnie cios jednego z nich był jedynie zwodem, mającym na celu zmuszenie Amona do odsłonięcia się w innym miejscy, które było atakowane przez innego z wojowników. Do tego wszystkiego niezbyt żywi przeciwnicy wykonywali ruchy, które były dosłownie nie możliwe do wykonania przez żywego człowieka, którego zakres ruchu był ograniczony sposobem połączenia ścięgien i mięśni. W skrócie - Amon znalazł się w nad naturalnej maszynce do mielenia mięsa i musiał przedsięwziąć jakieś zdecydowane kroki jeśli chciał przeżyć.