Content

Inne Lokacje

[Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Image

[Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Mistrz Gry » 25 Sie 2012, o 23:31

Amon Rage przybył z [Korriban] Dreshdae

Lot przez nadprzestrzeń trwała kilka dni, pod czas których Scott starał się raczej unikać Sitha. Amon z resztą był zbytnio zajęty regeneracją swoich sił i prócz zapytania gdzie tak właściwie lecą, nie zwracał zbytnio uwagi na podstarzałego przemytnika. W odpowiedzi usłyszał, że najpierw lecą na pewną planetę, gdzie Scott ma do załatwienia jedne interes, a potem kierują się prosto do Zordo's Haven. Najwyraźniej taka odpowiedź zadowoliła Amona, gdyż nie drążył tematu. Ponadto miał własne plany na temat jak ten skok w nadprzestrzeni miał się skończyć.
- Właśnie przybyliśmy na tą planetę, o której mówiłem. Jeśli chcesz rozpro... - zaczął mówić Scott zaglądając do kabiny Amona. Niestety nie zdołał dokończyć gdyż właśnie dostał zawału serca. Zawału serca spowodowanego zmiażdżeniem go Mocą przez Amona.
W kokpicie, do którego udał się następnie Amon, chwilę zabrało mu zorientowanie się nawikomputerze, gdzie tak właściwie się znajduje. W odpowiedzi uzyskał nic nie mówiącą nazwę Dancreti. Chwilę potem rozbrzęczał się komunikator.
- Do niezidentyfikowanego frachtowca! Znajdujesz się w strefie zastrzeżonej przez flotę Nowej Republiki! - mówił głos, należący najprawdopodobniej do pilota jednego z czterech X-wingów, które pojawiły się na ekranie taktycznym frachtowca. - Masz 30 sekund na podanie celu przylotu i włączenie transponderu - w przeciwnym przypadku otworzymy ogień!
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Amon Rage » 26 Sie 2012, o 00:57

Niewątpliwym atutem przyspieszającym proces regeneracji nadwyrężonego organizmu i uszkodzonego ciała było rozpoczęcie przyjmowania przez Amona regularnych, normalnych posiłków oraz zastosowanie zdobytych naprędce przez Scotta różnych środków zawierających bactę. Co prawda w stanie, w jakim się znajdował nawet zanurzenie w zbiorniku z leczniczym płynem niewiele by pomogło, lecz najważniejsze było przeżycie, a to zdaje się, na jakiś czas przestało być jego problemem.
Względny spokój niestety nie trwał zbyt długo, a Sith prędko pożałował, że tak wcześnie pozbawił pilota życia. W chwili obecnej mężczyzna byłby bardziej, niż przydatny, lecz nie było teraz miejsca na jakiekolwiek gdybanie. Wsparłszy się o konsolę, Amon odetchnął ciężko i odchrząknął, choć nie potrzebował oczyszczać gardła z żadnych zalegających w nim substancji. Przez chwilę zastanawiał się, jakiej winien udzielić odpowiedzi, lecz ostatecznie stwierdził, że postawi wszystko na jedną kartę i zrobi dokładnie to, co niegdyś w bardzo podobnej sytuacji zrobił Yarin, który poprzez Moc wpłynął na umysły wrogich pilotów, ocalając ich wszystkich przed niechybną śmiercią. Dlatego też najpierw skoncentrował się, a potem odnalazł w Mocy wszystkich czterech pilotów X-Wingów, ku którym sięgnął na chwilę przed tym, nim jego spokojny, opanowany głos popłynął przez komunikator.
- Tu mówi Scott Ryleigh, kapitan Gryzonia. Według zlecenia mam odebrać z kosmoportu Nowego Nystao ładunek drewna Fijisi.
Kolejne słowa wypowiadał z wysoką starannością, jak gdyby samym brzmieniem swego głosu mógł wzbudzić zaufanie, a to było niezwykle ważne, jeśli chciał wpłynąć na umysły republikańskich pilotów. Do tego, aby dopełnić należytych procedur, odszukał na konsoli odpowiedni przycisk, a choć zajęło mu to większą część z pozostałych sekund, to udało mu się na czas uruchomić transponder. Generalnie informacje jakie przekazywał były tym, co udało mu się w trakcie medytacji wyczytać z myśli martwego mężczyzny. Była to jedyna deska ratunku i od tego w zasadzie zależało, czy za kilka chwil nie stanie się gwiezdnym pyłem.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Mistrz Gry » 26 Sie 2012, o 21:22

- Nie sądziliśmy Scott, że jesteś na tyle głupi by się tu znowu pojawiać - odezwał się głośnik komunikatora po dłuższej chwili. - Wyłącz tarcze tego rzęcha i kieruj się na koordynaty, które ci wysyłam. I lepiej niczego nie kombinuj bo tym razem nie będziemy mieli sentymentu zrobić ci z czterech liter trzecią Gwiazdę Śmierci. - dodał głos. Dla podparcia jego słów republikańskie myśliwce rozerwały swój klucz i weszły na wektor przechwytujący, a komputer pokładowy poinformował Amona o nadejściu zapowiedzianych danych. Wedle nich Amon miał wylądować na powierzchni planety w miejscu oznaczonym na mapie jako placówka wojskowa.

Opcje:
1. Udajesz, że jesteś grzeczny i pryskasz w czasie wlotu w atmosferę planety (ryzykowne, ale jeśli Ci się uda, nie będziesz musiał tłumaczyć się trepom)
2. Lecisz tam gdzie każą i starasz się dogadać się z trepami (mniej ryzykowne niż punkt pierwszy, ale będziesz musiał wymyślić co naściemniać żołnierzom; mogę Ci podpowiedzieć, że szary człowiek nie widzi różnicy pomiędzy Sithem i Jedi, pamiętaj jednak jak wygląda Twoja postać :D)
3. Lądujesz i robisz wejście w stylu złego Sitha i przebijasz się dalej (równie ryzykowne co poprzednie bo nie masz gwarancji na zablokowanie wszystkich strzałów, no i nie wiesz co oni tam mają; ponadto w ten sposób raczej z nikim nie dogadasz się na powierzchni plus Twój rysopis pójdzie w eter; pamiętaj też, że tak na prawdę nie powinieneś nic wiedzieć o Waylandzie ;) )
Zadeklaruj się co chcesz zrobić w swoim poście i ja sam pchnę akcję by pokazać jak Ci poszło - w 1 i 3 opcji opisz, aż do samego lądowania, a w 2 do momentu próby ucieczki.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Amon Rage » 28 Sie 2012, o 22:00

Zdecydowanie nie takiej odpowiedzi oczekiwał wojownik Sith i na słowa dobiegające z komunikatora uniósł w górę brwi - a przynajmniej to, co z nich zostało - w wyrazie nieskrywanego zaskoczenia. W tym momencie zrodziła się w jego głowie myśl, czy pomagający mu mężczyzna był tak głupi, że próbował w ten sposób wydać go Repom, czy najzwyczajniej w świecie pragnął śmierci? Niestety, martwi nie mają prawa głosu, a odpowiedź została pogrzebana w momencie, w którym rozerwał serce Scotta jednym, drobnym impulsem Mocy.
- Po prostu się za wami stęskniłem i pomyślałem, że wpadnę do was, zanim polecę na Nar Shaddaa.
Rzekł w odpowiedzi modulując swój głos tak, aby pobrzmiewała w nim łatwo wyczuwalna żartobliwa nuta. Tylko w ten sposób mógł uśpić czujność pilotów na tyle, by ci nie byli przeświadczeni o tym, że wcale nie zamierza z nimi lądować, albowiem gdyby znalazł się w bazie wojskowej, jego kłamstwo natychmiast zostałoby obnażone, a on z pewnością trafiłby do więzienia za zabójstwo przemytnika. Ciążący u jego boku miecz świetlny byłby więc dodatkowym gwoździem do trumny.
Po raz drugi w niedługim czasie Amon złapał się na tym, iż żałował, że nie ma z nim teraz Yarina. Jego zdolności byłyby w tym momencie na wagę złota, gdyż iluzjami kreowanymi przy pomocy Ciemnej Strony zmyliłby pilotów, chroniąc ich tym samym w trakcie ucieczki. Tym samym Rage mógł liczyć jedynie na swoje własne umiejętności pilotażu, które choć stały na dość wysokim poziomie, zapewne nie dorównywały żadnemu z pilotów myśliwców. Do tego przewaga sprzętu była aż nadto wyraźna, więc w momencie, w którym usiadł za sterami frachtowca, skupił się całkowicie na znalezieniu jakiegoś sposobu ucieczki, gdyż tylko fortelem mógł wywalczyć wolność.
Wyłączywszy automatycznego pilota, delikatnymi manewrami sterów sprawdził, na ile faktycznie stać pilotowany przez niego statek. Jednostką szybką i zwrotną z pewnością nie był, lecz na chwilę obecną było to wszystko, co miał. Krótko mówiąc, Sith skierował frachtowiec dokładnie tam, gdzie życzyli sobie tego republikańscy piloci i zgodnie z ich instrukcjami, wyłączył osłony. Wydawać się mogło, że posłusznie wykonuje wszystkie ich rozkazy, lecz w momencie, gdy weszli w atmosferę planety, swoją szansę ujrzał w gęstych chmurach, które idealnie nadawały się jako kamuflaż. Obliczając więc czas jaki pozostał mu na wykonanie szalonego manewru, przygotował się do przekierowania całej mocy do silników oraz tarcz, całkowicie ignorując wszelkie uzbrojenie, które w obecnych warunkach by mu się nie przydało. W odpowiednim momencie, kiedy dziób frachtowca niemal docierał do pierwszej warstwy ciężkich obłoków, Amon przekierował moc zgodnie z wcześniejszym planem, po czym niespodziewanie szarpnął sterami, kierując statek w bok. Chciał wbić się w kłębiaste chmury Wayland, które idealnie nadawałyby się na kamuflaż zarówno przed wzrokiem pilotów jak i - a przynajmniej taką miał nadzieję - czujnikami myśliwców.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Mistrz Gry » 29 Sie 2012, o 19:04

Manewr, który wywołał Amon, z pewnością zaskoczył republikańskich pilotów. Najwyraźniej Scott nie należał do ludzi, po których mogło się spodziewać tego, iż będzie coś kombinował. W przestrzeni kosmicznej Sith nie miałby praktycznie żadnych szans na zgubienie tak blisko znajdujących się myśliwców, lecz w atmosferze i w obecności mocniej oddziałujących sił grawitacji, rachunek prawdopodobieństwa znacząco się zmieniał.
Zmieniając nagle kierunek lotu, frachtowiec przeciął tor lotu jednego z X-wingów. Pilot myśliwca, mimo wyćwiczonego refleksu, nie zdołał wystarczająco szybko odbić w bok i jego maszyna zahaczyła dwoma skrzydłami o frachtowiec, po czym następnie wbiła się w sąsiedni myśliwiec wywołując eksplozję obu. Pozostałe dwie jednostki zdołały pokonać siłą bezwładności jeszcze paręset metrów nim wyrównały i były w stanie rozpocząć pościg. Tymczasem frachtowiec pilotowany przez Amona zdołał się już oddalić na pewną odległość. Zderzenie z republikańskim myśliwcem solidnie zatrzęsło nim i uszkodziło kadłub. Szczęśliwie znajdował się w atmosferze i jedynie groziło mu ogłuchnięcie przez potworny ryk przecinanego przez statek powietrza, a nie śmierć przez nagłą dekompresję. Najważniejsze, że manewr się udał i teraz było trzeba począć kolejne kroki...

Twoje opcje:
1. próbować się chować w chmurach (równie dobrze możesz się poddać bo X-wingi słyną ze swoich systemów wykrywania :D )
2. stanąć do walki i spróbować strącić myśliwce (trudne, ale do wykonania; jeśli zdecydujesz się na tą opcję to x-wingi znajdują się obecnie na Twojej szóstej jakieś 400 metrów poniżej, tarcze dalej ci działają i są mocniejsze niż myśliwców, ale pamiętaj o tym, że statki kosmiczne w większości mają w atmosferze aerodynamikę cegły)
3. uciekać ku powierzchni planety, po czym uciekać z buta (myśliwce na pewno nie wylądują, ale z pewnością ściągną trepów; pamiętaj, że nie znajdujesz się znowu tak daleko od bazy wojskowej - wszak do niej leciałeś, no i nie wiadomo czy repy chcą wziąć żywcem Scotta [choć przed 2 myśliwców było to niemal pewne :P])
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Amon Rage » 4 Wrz 2012, o 21:57

Dobry fortel potrafił dać sporą przewagę, lecz jeśli mieszało się go z zaskoczeniem, wtedy powstawała niezwykle niebezpieczna mieszanka, której skuteczność Sith potwierdził, w jednej chwili niemalże eliminując połowę swej nieproszonej eskorty. Mimo to nawet tak efektywne środki działania, nie załatwiały wszystkich problemów renegata za jednym zamachem. Z pewnością druga połowa jego eskorty zechce wziąć odwet za śmierć kolegów i szczerze wątpił, czy eskortowanie go do bazy wchodziło nadal w rachubę.
Wiedział doskonale, że wojskowe maszyny z pewnością mają lepsze wyposażenie od kupy złomu, którą on pilotował. W gruncie rzeczy Amon nie miał najmniejszego pojęcia odnośnie przeprowadzonych przez poprzedniego właściciela modyfikacji, dzięki którym mimo nie najlepszego wyglądu, statek posiadał pewne dodatkowe walory zdecydowanie umilające pilotaż. Jedną z takich miłych niespodzianek było uzbrojenie, o którego wojownik istnieniu nawet nie wiedział, a który odkrył czystym przypadkiem. Stało się to w momencie, gdy po spojrzeniu na radar, wyładował nagły przypływ złości przekleństwem oraz uderzeniem pięści w konsoletę frachtowca.
- Pieprzone re..!
Zaklął widząc, jak X-Wing'i ruszają w pościg za nim. Nie dokończył jednak, albowiem uderzenie jego pięści najwyraźniej aktywowało tę część systemu obronnego, o którym nie miał zielonego pojęcia. Była to chyba jedyna szansa Rage'a na uwolnienie się od pilotów, lecz zdecydowanie nie posługiwał się metodą gwarantującą mu szanse przeżycia. Z drugiej jednak strony Sith miał już doświadczenie w manewrach samobójczych, w porównaniu do których uciekanie przed wrogimi siłami zbrojnymi było niczym zabawa w piaskownicy. Szarpnąwszy więc za stery, postanowił zawrócić frachtowiec najszybciej jak to tylko możliwe, by ustawić go przodem do nadlatujących myśliwców. Wykorzystując swą przewagę pozycji, zamierzał zanurkować w dół, by wychynąwszy nagle z chmur, posłać w swych przeciwników serię ze wszystkiego, co miał na tym cholernym złomie.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Mistrz Gry » 5 Wrz 2012, o 22:48

Na pierwszy rzut oka plan Amona miał wszelkie podstawy by się udać. Niestety Sith renegat nie wziął paru rzeczy pod uwagę. Pierwszą z nich było to, że chmury, choć dla oczu są nieprzejrzyste, to dla urządzeń celowniczych X-wingów, które nawiasem mówiąc są jedne z najlepszych w galaktyce, nie istnieją. Drugą sprawą było zapominalstwo Rage'a. Wszak chwilę wcześniej przekierował całą energię generowaną przez reaktor frachtowca do silników i tarcz. W połączeniu tych dwóch faktów, Amon znalazł się w dosyć trudnej sytuacji.
Republikańskie myśliwce stosunkowo szybko namierzyły statek Amona i zdążyły go ostrzelać nim ten jeszcze wyleciał spoza chmury. Szczęśliwie Scott zamontował na swojej maszynie mocniejsze generatory tarcz ochronnych, więc nie zamieniła się ona od razu w kulę ognia. Tak czy inaczej poziom ich naładowania spadł do czterdziestu procent, przez co przyspieszył się proces rozładowywania ogniw działka blasterowego. W wyniku tego, po wyleceniu spoza chmur, Amon zdołał oddać zaledwie parę strzałów, które były o wiele za słabe by w jakikolwiek sposób zaszkodzić wrogim X-wingom.
Republikańscy piloci o tym jednak nie wiedzieli i rozdzielili się, kierując swoje maszyny w dwa przeciwne kierunki. Tymczasem frachtowiec z Amonem za sterami przeleciał pomiędzy nimi, szybko zwiększając swoją prędkość w wyniku złożenia się przyspieszenia grawitacyjnego i przyspieszenia wywołanego doładowaniem przez Sitha napędu. Dało to renegatowi duży zapas odległości pomiędzy nim, a muszącymi ponownie nawrócić myśliwcami.
To był jednak koniec sprzyjającej Amonowi fortuny. X-wingi, mimo że w znacznej odległości, zaczęły robić Amonowi z rufy tarcze strzelniczą. Pola ochronne, choć początkowo dzielnie sobie radziły, po parunastu sekundach zniknęły i frachtowiec zaczął zaliczać trafienia w kadłub. Ponownie Amon miał powody do radości, że nie znajduje się w pustce kosmicznej, tylko w atmosferze planety. Pancerz jego statku, zaczął coraz bardziej przypominać ser szwajcarski. Bardzo mocno rozgrzany ser szwajcarski. Trzeba bowiem pamiętać o tym, że każde trafienie podnosiło punktowo temperaturę kadłuba do temperatury równej tej, jaka panuje na powierzchni typowej gwiazdy (około 6 tysięcy kelwinów - przyp. autora). Do tego jeszcze trzeba dodać podgrzewanie w wyniku tarcia o powietrze. To, że system podtrzymywania życia przepalił się po paru sekundach, raczej nie powinno nikogo dziwić. To było jednak najmniejsze zmartwienie Amona - wszak kadłub zaczął się po prostu palić. Szczęśliwie na efektywnie wyglądającą eksplozje zabrakło paręset metrów, choć w sumie uderzenie w ziemię wyglądało równie malowniczo.
A co w tym czasie działo się z jedynym żywym pasażerem frachtowca? Na pewno nie przeszkadzał już mu żaden hałas... Inna sprawa, że cieknąca z uszu krew była cokolwiek niepokojąca. Ponadto był o krok od ugotowania się i tylko dzięki solidnej konstrukcji kabiny pilota nie został mokrą plamą. Ale wciąż żył i to było najważniejsze. To i jego kolejne kroki.

Pozostawiam Ci teraz wolną rękę. Znajdujesz się już na powierzchni, w średniej wielkości kraterze; X-wingi dały Ci spokój, ale w nieodległej przyszłości pojawią się trepy; wokół masz typową dżunglę - tereny zamieszkałe przez ludzi masz w odległości 3 dni marszu; podpowiem Ci, że repy dalej myślą, że walczyły ze Scottem ;)
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Amon Rage » 14 Wrz 2012, o 13:50

Gwałtowny skok ciśnienia i otaczający go hałas sprawiły, że błony bębenkowe w uszach Amona rozerwały się niczym naciągnięta kartka papieru przebita przez palec znudzonego urzędasa. Ciepła, lepka posoka płynąca wzdłuż kości żuchwy była jednak niczym, gdyż pomimo bólu i chwilowej utraty poczytalności, przynajmniej pozbył się tego cholernego huku, który kojarzył mu się jedynie z nadciągającą śmiercią. Najwyraźniej działanie w pojedynkę wychodziło mu znacznie, znacznie gorzej, niż za dawnych czasów, kiedy mógł polegać jeszcze na kimś. Świadomość tego obudziła w nim gniew, albowiem znów zaczynał rozumować niczym słabeusz, a jako Sith nie mógł pozwolić sobie na podobne oznaki upadku oraz odejścia od zasad stanowiących credo jego istnienia.
Gdyby nie pasy, jakimi przypiął się do fotela pilota, zapewne w momencie uderzenia statku o ziemię jego głowa roztrzaskałaby się o pulpit, bądź też siła uderzenia cisnęłaby jego ciałem w jakimś losowym kierunku, przyspieszając jedynie zgon, który na chwilę obecną wydawał się być jedyną pewną rzeczą. Mimo to szarpnięcie sprawiło, że jego klatkę piersiową przeszył tępy, pulsujący ból, a resztki powietrza w płucach wydostały się gwałtownie na zewnątrz. Mimo wszystko Rage nie zamierzał się poddawać, bowiem po wszystkim tym, co przeszedł w ciągu ostatnich miesięcy, śmierć z ręki dwóch repów byłoby po prostu upokarzająca. Ta wola walki o własne istnienie, wraz z nienawiścią żywioną do swych wrogów i podsycającym to wszystko pragnieniem zemsty sprawiły, że wojownik poczuł nagły przypływ sił, które wezbrały w nim na podobieństwo fali tsunami. Potężna, telekinetyczna fala znajdująca swe ujście w wyrzuconej w przód dłoni młodego mężczyzny wyrwała przednią część kokpitu będącego niczym stalowa klatka. Pod wpływem tej samej, niewidzialnej siły spowijające go pasy rozerwane zostały niczym cieniutki nitki, uwalniając tym samym ciało wojownika Ciemnej Strony, który nie marnując ani chwili, wyskoczył z kabiny.
Jego jedyną szansą na wydostanie się z owej nieprzyjemnej sytuacji, było wykorzystanie efektów jego wcześniejszych działań. Musząc działać z rozwagą, Amon postanowił raz jeszcze zdać się na Moc, która była teraz jego jedynym sojusznikiem. Z pewnością Republikanie z góry założą, że z podobnej katastrofy nikt nie mógł się uratować, a co za tym idzie, zapewne zawrócą w stronę bazy, aby zdać przełożonym raport. Ponadto zanim ściągną tu jakichkolwiek żołnierzy do oględzin wraku, już dawno go tu nie będzie. Niewiele więc myśląc, wyciął dziurę w kadłubie, by móc dostać się do ładowni. Czas działał na jego niekorzyść, lecz ładownia statku mogła zawierać przedmioty dla niego niezbędne do przetrwania w skrajnie niekorzystnych i całkowicie nieznanych mu warunkach. Tylko Scott wiedział, co znajduje się w środku, lecz w chwili obecnej nie było to już w żaden sposób istotne. Z ewentualnymi pożarami zawsze mógł sobie poradzić używając Mocy lub też środków gaśniczych, które zapewne nadal mógł wykorzystać.
Jego celami było więc pozyskanie możliwie najlepszego ekwipunku i zapasów na drogę, a potem odnalezienie najbliższego ludzkiego osiedla. Gdziekolwiek był, musiał wydostać się z tego bagnistego zadupia w trybie ekspresowym.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Mistrz Gry » 17 Paź 2012, o 18:01

Pierwszy raz od jakiegoś czasu, wszystko szło po myśli Amona... No może prawie. W każdym razie udało mu się znaleźć jakieś drobne zapasy w postaci podręcznej apteczki i niewielkiej ilości liofilizowanej żywności oraz manierki z wbudowanym filtrem. Opuszczenie rozbitego i pochłanianego przez coraz większy pożar frachtowca, również zakończyło się sukcesem. Jedyną częścią planu, którą Amon nie był w stanie wykonać, było oddalenie się od miejsca katastrofy.
Otóż nie zdążył pokonać paru metrów, gdy zaczął się zataczać jak pijany, a przed oczyma pojawiły mu się czarne plamy. Mimo tego nie poddawał się i parł na przód. "Tylko czemu wokół jest tak strasznie jasno?..." mogło mu przejść przez myśli.
- Widzę, że nasz gość się przebudził - odezwał się jakaś zamazana ciemna plama, wyłaniająca się nagle z wszechobecnej jasności. - Powiadomcie porucz...
- ...dzieścia minut temu i ponownie stracił przytomność - kontynuował ten sam głos, po tym jak Amon mrugnął, by skupić wzrok.
- On ledwo oddycha, a pan mnie wzywa?! - odezwał się nowy głos.
- Myślałem, że będzie pan chciał obejrzeć tego Jedi...
- Po pierwsze nawet: nawet nie wiemy czy to jest Jedi. Po drugie: w świetle tych rewelacji z Coruscant, które do pana musiały dotrzeć, chyba logiczne, że mam ważniejsze rzeczy na głowie niż ten zapewne-przyszły-nieboszczyk! - odwarknął nowy głos.
- ...yba znowu się budzi - usłyszał Amon jeszcze inny głos. Dziwne - przecież nie zasypiał, tylko próbował się poruszyć.
- Widzę, widzę... - odezwał się głos, który Sith usłyszał jako pierwszy - Niech siostra mu to wstrzyknie: może uda nam się zamienić choć parę słów... Słyszy mnie pan? Może pan mówić? Czy pamięta pan jak się tutaj znalazł? - ciemna plama zaczęła się nagle powiększać, by w ostateczności zmienić się w twarz jakiegoś mężczyzny w średnim wieku, który z widoczną troską przyglądał się Amonowi.


Jeśli chcesz się w jakiś sposób poruszyć, czy użyć Mocy, opisujesz jedynie zamiar. Na pytania możesz normalnie odpowiedzieć. Ogólnie Twoja postać niezbyt ogarnia co się dzieje, ma zamazane pole widzenia i nie odczuwa bólu - enjoy
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Amon Rage » 18 Lis 2012, o 13:23

Światło. Jaskrawe, wypełniające niemal całe pole widzenia i oślepiające światło sprawiło, że w pierwszym odruchu zmrużył powieki, próbując jednocześnie unieść rękę w górę, by dłonią przysłonić nieco bolące oczy. Próbował również skupić wzrok na źródle dobiegających do jego uszu słów, lecz odniósł taki sam efekt, jak w przypadku poprzedniej czynności, czyli krótko mówiąc, nie uzyskał nic. Całe ciało wydawało się dziwnie drętwe, lecz nie czując bólu towarzyszącego mu od zdecydowanie zbyt wielu dni, poddał się słodkiemu otępieniu i odpłynął na cholera wie jak długo.
Kiedy doszedł do zmysłów, a przynajmniej w niewielkim stopniu odzyskał przytomność umysłu, nie zmieniło się nic. Nadzieje na to, że jest to jedynie sen, rozmyły się w ułamku sekundy, a Sith zmuszony został do wytężonego wysiłku, w celu skupienia się na choćby krótkiej rozmowie z mężczyzną. Jego głos był na tyle charakterystyczny, że udało się Amonowi powiązać ze sobą wszystkie wcześniejsze wypowiedzi, jakie był w stanie usłyszeć w trakcie krótkich okresów przytomności. To z kolei pozwoliło wojownikowi na sklecenie naprędce historyjki gwarantującej mu nieco dłuższy okres żywotności.
- Złapali mnie łowcy nagród. Mieli mnie dostarczyć na Nar Shaddaa za pośrednictwem jakiegoś przemytnika. Coruscant...
Urwał celowo, mając przy tym nadzieję, że doktorek lub kimkolwiek był jego rozmówca, wyjaśni mu kwestię związaną z relacjami dotyczącymi owej planety. Ponadto skoro brano go za Jedi, to musiał utrzymywać ich w przekonaniu o tym stanie rzeczy, albowiem gdyby wiedzieli, że stoi po przeciwnej stronie barykady, zapewne uśmierciliby go na miejscu lub postanowili wyciągnąć z niego wszelkie możliwe informacje na temat Zakonu, do czego z oczywistych względów nie mógł dopuścić.
Jego przeżycie było kwestią priorytetową.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Mistrz Gry » 24 Lis 2012, o 18:08

- Łowców nagród? Nar Shaddaa? A to ciekawe... - mruknął rozmówca Amona. - W każdym razie jest pan obecnie pod dozorem wojskowym i zostanie pan pod nim przynajmniej do czasu konfrontacji z mistrzem Mantenem, który się zainteresował pańską osobą. Niestety nie wiemy kiedy to nastąpi, bo straciliśmy łączność z Coruscant. Prawdopodobnie minie trochę czasu nim nasi technicy rozwiążą ten problem. Tymczasem, jako pański lekarz, zalecam by pan nie opuszczał przez dłuższy czas łóżka. Przeżył pan niezły wypadek, i nawet pomimo wyjątkowej szybkiej regeneracji pańskiego organizmu, minie parę dni nim uda się mi pana doprowadzić do pełnej sprawności.
- Jeśli się pan zbytnio nie zmęczył, chciałbym zadać panu parę pytań - kontynuował wyciągając jakiś formularz. - Po pierwsze czy jest pan w stanie zdradzić swoje imię? Normalnie bym poczekał z tym pytaniem, ale zdaję się, że nie cierpi pan na amnezję pourazową. Ponadto, pomimo że zdaje się pan być człowiekiem, pańska twarz delikatnie rzecz ujmując odbiega od ludzkich standardów. Dlatego muszę się spytać czy jest to efektem wypadku, czy jej wygląd jest normalny. Z góry przepraszam jeśli uraziłem pana swoim pytaniem... - dodał podsuwając przed twarz Amona lustro. Były członek zakonu mógł w nim spostrzec swoją "normalną" twarz, z tą różnicą że były na niej jakieś dodatkowe oparzenia.

Lecim z tym koksem - odpowiadasz jak chcesz, choć istnieje opcja jakiejś chirurgi plastycznej czy coś. Musisz jednak pamiętać, że to spowoduje dłuższe przykucie Ciebie do łóżka co może, ale nie musi, mieć wpływ na dalszą akcję ;)
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Amon Rage » 24 Lis 2012, o 20:05

Amon z uwagą oraz zaciekawieniem słuchał słów mężczyzny, które jednocześnie budziły jego zadowolenie i pewną dozę niepokoju. Zwłaszcza ta druga nie mogła opuścić go nawet na chwilę i zdawał sobie sprawę, że gdyby nie duża doza szczęścia, najpewniej dawno już byłby martwy. Wychodziło jednak na to, że Moc przeznaczyła mu czyny wymagające jego dalszego żywota, bądź też pragnienie zemsty na Annihiousie sprawiło, że nawet śmierć nie była w stanie zaszczycić go swymi objęciami. Cokolwiek by to nie było, jego walka o przeżycie trwała nadal i najprawdopodobniej znalazła się w kulminacyjnym punkcie.
- Pan wybaczy, Doktorze, lecz jestem zobligowany do zachowania mej tożsamości w tajemnicy do czasu przybycia Mistrza Mantena. Jeśli on wyrazi zgodę, wtedy uzyska pan dostęp do danych, które są dla Zakonu poufne.
Odpowiedział z powagą wystarczającą, by przeciętny człowiek odniósł wrażenie, że wkracza w temat, który nie powinien interesować go dłużej, niż uderzenie serca, dodatkowo emitując ku niemu delikatny impuls Mocy mający za zadanie wpłynąć na umysł jego opiekuna. Nie od dziś było zresztą wiadomo, że Jedi byli organizacją dość ksenofobiczną, która pełna była tajemnic. Rage zamierzał w ten sposób grać na zwłokę i odsunąć od siebie niewygodne pytania, lecz w chwili, gdy ujrzał swą twarz w odbiciu lustra zaniemówił. Słowa doktora zbył niedbałym machnięciem ręki, nie do końca pewien, czy to co widzi nie jest przypadkiem wytworem jego własnej wyobraźni. Żeby to sprawdzić, opuszkami palców dotknął tych miejsc, które jeszcze nie tak dawno temu przybliżały go wyglądem raczej do potwora żywcem wyjętego z koszmaru, niźli człowieka z krwi i kości. Zasługa leczenia w bazie Republikan, czy też jego nadzwyczajnych zdolności, Sith dostrzegł w tym wszystkim nie lada okazję dla odbudowania swego zdrowia oraz urealnienia swej historyjki mającej zapewnić mu choćby skrawek zaufania repów.
- To, co pan widzi panie doktorze, to efekt starcia z Lordem Sithów Annihiousem, który dokonał przewrotu na Korriban, przejmując pełnię władzy nad Zakonem poprzez obalenie Triumwiratu. Mistrz Manten potwierdzi owe rewelacje, albowiem jest jednym z tych, którzy podobnie jak ja, byli najbardziej zaangażowani w śledzenie poczynań kultystów Ciemnej Strony.
To rzekłszy, westchnął ciężko i z cichym stęknięciem bólu, podciągnął się nieco wyżej, chcąc nieco poprawić swą pozycję. Kiedy to uczynił, po raz ostatni zwrócił się do lekarza, by utwierdzić go w przekonaniu, że jest Jedi.
- Kiedy odzyskam formę na tyle, by wstać z łóżka, chętnie wspomogę pana swymi umiejętnościami leczenia poprzez Moc, doktorze...
Celowo zawiesił głos, chcąc poznać imię człowieka, pod którego kuratelą miał się znajdować przez najbliższe kilka, a może nawet kilkanaście dni. Dni, w trakcie których musiał znaleźć sposób na wydostanie się z planety.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Mistrz Gry » 28 Lis 2012, o 23:21

Lekarz zanotował coś w formularzu i spojrzał gdzieś poza zasięg wzroku Amona.
- Myślę, że stan mojego pacjenta jest na tyle stabilny, że będzie mógł pan major z nim zamienić parę słów - rzekł do kogoś, wracając wzrokiem z powrotem ku Sithowi. - Prosiłbym jednak by nie przeprowadzał pan od razu pełnego przesłuchania...
- Zrobię jak będę uważał, porucznik. - ktoś wszedł w głos lekarzowi z wyraźną irytacją w głosie. - A teraz proszę zająć kimś kto na prawdę potrzebuje pańskiej uwagi.
- Osobiście nie wierzę w tą bujdę o łowcach nagród - odezwał się ponownie drugi głos. Należał on do w miarę wysokiego mężczyzny o nie przyjemnie poprzecinanej bliznami twarzy, który właśnie wszedł w pole widzenia Amona. Na oko miał jakieś czterdzieści lat i nie był typem oficera zbyt często siedzącego za biurkiem.
- Gdyby nie to, że póki co nie mam wystarczających dowodów, już teraz bym ciebie zastrzelił - kontynuował gniewnie. - W każdy razie, gdy sobie słodko spałeś, przeprowadziłem dosyć ciekawą rozmowę z Mantenem i nie zgadniesz - nie rozpoznał twojej paskudnej twarzy, choć przeszukał cały rejestr członków Zakonu. Zaskakujące prawda? Co więcej postanowił osobiście przylecieć tutaj, by sobie obejrzeć ciebie na żywo. Ja już wiem o co chodzi, choć nie chciał mi powiedzieć - nie raz byłem wysyłany z nim za Sithami. Tym razem jak przyleci i uzna, że jesteś jednym z nich, to wiedz że masz zagwarantowany bolt prosto w głowę. I nie będzie o dyskusji o tym, że jesteś uwięziony i że powinieneś wylądować w więzieniu Jedi - jesteś w placówce wojskowej i tutaj wpływy Zakonu nie sięgają, a ty mi wisisz życie jednego z pilotów.
- Tymczasem poleżysz sobie tutaj grzecznie przypięty do łóżeczka, a ja dam kopa technikom by odzyskali informacje z komputera pokładowego frachtowca Scotta - dodał zbierając się do wyjścia. - Gdy tylko okaże się, że to ty siedziałeś za jego sterami, to sprawdzimy wytrzymałość mocowładnych na strzały z blastera... - dodał wychodząc, a Amon ponownie stracił przytomność.
Wojownik Sith nie był w stanie określić na ile czasu wyłączyło go. Mogło to być jedynie parę godzin, choć równie dobrze od rozmowy z majorem mogło minąć parę dni. Tym razem jednak był w stanie w miarę poruszyć się, choć ręce i nogi miał solidnie przypięte pasami do łóżka. Kontakt z Mocą również powrócił, ale nie na tyle by móc swobodnie z niej korzystać, a raczej na tyle by mieć świadomość, że jeszcze go nie opuściła. Gdyby rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym się znajduje, to by niczego szczególnego nie zauważył - ot zwyczajna sala szpitalna, wyposażona w jakieś instrumenty medyczne podłączone do niego, parę krzeseł i jakaś szafka.

Masz dwie opcje - leżysz sobie grzecznie i czekasz na rozwój wypadków lub próbujesz się uwolnić. Pasy którymi jesteś przypięty wyglądają mniej więcej tak i nie są raczej łatwe do zerwania. Z pomieszczenia w którym się znajdujesz jest tylko jedno wyjście - drzwi, nie ma okien a szyby wentylacyjne są za wąskie by nimi wyjść. Póki co - jeśli zdecydujesz się na opcję ucieczki - opisz jak się uwalniasz z łóżkami. Efekt twoich działań jednak pozostaw mi.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Amon Rage » 29 Lis 2012, o 00:12

Słów oficera wysłuchał w spokoju, pragnąc dopiero na sam koniec udzielić mu odpowiedzi na wszystkie zasłyszane rewelacje. Zarzuty skierowane pod jego adresem przeistoczyły się w groźbę, której nawet idiota nie byłby w stanie zignorować. Był wojownikiem Sith i gdyby znajdował się w pełni sił, zapewne postanowiłby wyciąć sobie drogę ucieczki mieczem świetlnym, pozostawiając za sobą jedynie dymiące zgliszcza i ścieżkę trupów gęsto ścielących się po korytarzach bazy wojskowej. Nim jednak dane mu było wyrzec choćby słowo, jego świadomość ponownie utonęła w ciemności bez żadnego ostrzeżenia.
Powrót do zmysłów wcale nie był dla Rage'a ani przyjemny, ani nawet upragniony. O wiele lepiej było mu w stanie słodkiego odrętwienia i począł się poddawać owemu przygnębieniu, jakie powoli przejmowało nad nim kontrolę. W młodym mężczyźnie poczęły rodzić się wątpliwości co do szans na przeżycie, a wraz z nimi do myśli Amona wkradł się również strach i uczucie całkowitej rezygnacji. Wspomnienia dawnych chwil, kiedy niemal cały czas miał u swego boku dwie wierne osoby sprawiły, że na krótką chwilę całkowicie stracił chęć do życia.
Był to jednak krótki moment, po upływie którego ze zwielokrotnioną siłą wybuchł w nim gniew, który wyparł z niego wszystkie inne uczucia. Gniew tak silny, że zdawał się rozsadzać go od środka, rozpalać unieruchomione ciało do czerwoności. Tęczówki wojownika rozbłysły soczystą, złowróżbną barwą krwistej czerwieni ponownie przybierając wypaczony przez Ciemną Stronę kształt symbolu słońca. Dlatego choć czuł się niesamowicie wyczerpany, poczuł delikatny przypływ sił, albowiem to właśnie z gniewu czerpał największą siłę.
Rage miał cel, którego realizacja wymagała od niego zastosowania wszelkich środków, na jakie tylko mógł się zdobyć. Zemsta stanowiła w tym momencie nadrzędny cel jego istnienia, lecz bez względu na to, jak bardzo pragnął przelewać krew swych wrogów, musiał się przystosować do nowej sytuacji wymagającej od niego niekonwencjonalnego działania. Dlatego też postanowił jedynie uwolnić się z więzów opinających jego nadgarstki oraz kostki, po czym oddać się medytacji. Musiał odzyskać siły, zregenerować ciało, a co najważniejsze - odzyskać jak najsilniejszy kontakt z Mocą, która była jego ostatnim i jedynym sojusznikiem. Do tego jednak potrzebował jednej rzeczy, a mianowicie cierpliwości. Umysłami innych można było manipulować, dlatego najpierw należało uśpić czujność tych, którzy stanowili dla niego największe zagrożenie, jak chociażby major o nieznanym mu nazwisku.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Mistrz Gry » 1 Gru 2012, o 19:24

Po jakimś czasie leżenia, Amon przysnął. Śniło mu się dwóch mężczyzn, którzy najwyraźniej znajdowali się w jakiś katakumbach czy krypcie. Świadczyły o tym kamienne ściany, na których skraplała się para wodna oraz kopcące pochodnie, które ściskali w dłoniach - iście katakumbowy klimat. Widziani przez niego mężczyźni stąpali ostrożnie po pokruszonych miejscami schodach i nieśli wspólnie jakiś, wyglądający na ciężki, pakunek. W pewnym momencie jeden z nich potknął się i z pakunku wysunęła się sina dłoń. Z pewnością należała do jakiegoś mężczyzny, który prawdopodobnie nie żył. Tak czy inaczej, wyśnione przez Amona postaci, nie przejęły się tym i kontynuowali pochód w dół. Po jakimś czasie doszli do pokrytych metaliczną kratą wrót. Widniał na nich również jakiś rogaty wizerunek...
- ...alej nieprzytomny, więc nie musisz nade mną stać/ - wybudził Amona jakiś kobiecy głos. - Nałożę mu tylko maść na oparzenia i wychodzę.
- Okej, okej... Uważaj tylko na niego: przecież Stary uważa go za Sitha - odezwał się jakiś męski głos. - Będę czekał na zewnątrz.
Amon w tym czasie dalej leżał z zamkniętymi oczami nie ruszając. Prawdopodobnie uznał to za dobry pomysł i pielęgniarka nie poznała się na jego podstępie, gdyż nachyliła się nad nim i zaczęła wcierać jakąś maź w jego prawą dłoń...

Działaj :D
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Amon Rage » 5 Gru 2012, o 18:05

Senna wizja, z pewnością sprowadzona przez powracającą do niego Moc, uleciała gwałtownie w chwili, gdy jego zmysły powróciły do ciała przykutego do ambulatoryjnego łóżka. Potrzebował krótkiej chwili, by panowanie nad członkami powróciło tak samo, jak zorientowanie się w sytuacji. Czuł obecność pielęgniarki nie tylko po dotyku jej ciepłych, delikatnych dłoni, lecz po delikatnych impulsach jakie emitowała przechodząca przez nią Moc. Ta sytuacja była idealną okazją do ucieczki, albowiem nie mógł pozostać w tym miejscu ani chwili dłużej, gdy jego życie wisiało na włosku.
Nieświadoma grożącego jej niebezpieczeństwa kobieta kontynuowała swą czynność do momentu, w którym skończyła smarować jego dłoń maścią i uwolniła jeden przegub ramienia, by tę część jego ciała również pokryć warstwą leku. Wtedy to, z szybkością przekraczającą zdolności przeciętnego człowieka, Sith poderwał się z łoża i zacisnął wolną dłoń na gardle pielęgniarki z siłą, która nawet teraz musiała być porażająca mimo, iż Ciemna Strona wciąż jeszcze rosła w nim w siłę. Nie mógł pozwolić, aby wydała z siebie choćby najmniejszy dźwięk, jak również nie zamierzał dopuścić do walki między nimi, gdy jego nogi i ramię przywiązane były pasami do łóżka. Dlatego też nagłym, gwałtownym ruchem szarpnął ją ku sobie i uderzył lekarkę głową w twarz, zamierzając pozbawić ją przytomności.
Musiał stąd wiać i nie miał chwili do stracenia, albowiem z każdą minutą rosło ryzyko, że Republikanie zorientują się jakimś sposobem w jego podstępie. Dlatego też po uwolnieniu swego ciała z ciasnych więzów, zamierzał przy użyciu Mocy rozbroić i zabić żołnierza znajdującego się przy wejściu do ambulatorium, wrzucić jego ciało do środka, a następnie czym prędzej udać się w stronę hangaru.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Mistrz Gry » 11 Gru 2012, o 21:58

Pielęgniarka bezwładnie osunęła się na Amona, który w ostatnim momencie złapał ją, by nie spadła z łoskotem na podłogę. Uwolnienie się z pasów, mając jedną rękę wolną, było już igraszką i po chwili mroczny Jedi wstał z łóżka. A raczej spróbował wstać, gdyż po długim czasie leżenia miał lekki niedowład nóg. Nie było to jednak żadną przeszkodą dla niego, choć stracił trochę czasu doprowadzając dolne kończyny do stanu używalności.
Gdy już się ogarnął, Amon zaczął przeszukiwać pomieszczenie w poszukiwaniu, czegoś co mogło mu pomóc w ucieczce. Na miecz świetlny czy jakąś inną konwencjonalną broń nie miał raczej co liczyć, ale nawet głupia łyżeczka w rękach przeszkolonego wojownika Sith była potężną bronią - przynajmniej jak na jego obecne warunki. I udało się! Oto znalazł w szafce skalpel. Nie był to może jeden z tych bajeranckich narzędzi z plazmowym ostrzem, mogącym w umiejętnych rękach przeciąć nawet jakiś bardziej topliwy stop metalu, a tylko z klasycznym stalowym i ostrym jak Maili Jackson na haju. Wystarczył jednak by poderżnąć komuś gardło tudzież wypruć bebechy. Poza tym znalazł również jakieś prochy uśmierzające ból, ale nie miał gdzie je sobie wsadzić - był bowiem w klasycznej szpitalnej piżamce, która nie miała kieszeni, a nawet tyłu, przez co wszyscy mogli podziwiać jego tyłek. Na szczęście nie były to wybory mister uniwersum (albo niestety - w zależności od gustu hipotetycznego jury), a ucieczka z uzdrowiska o podwyższonym rygorze.
Tak czy inaczej, Amon ściskając skalpel w ręku i świecąc tyłkiem, podszedł do drzwi i używając Mocy, zaczął ogarniać czy strażnik za nimi nie jest tam przypadkiem z kuplami. Wydawało się, że stał tam sam, więc Amon skupił się, przypomniał sobie wszystkie sztuczki ze szkolenia pod okiem Khayli Vuusen i z szaleństwem w oczach wyleciał z pokoju.
-Co jest do ku...? Ugh plhghd bluuuu - zdołał jedynie wysapać zaskoczony mężczyzna, gdy Rage dorabiał mu dodatkowy uśmiech na gardle. Podobno jego ostatnie myśli brzmiały następująco "Zajebiście - zabił mnie koleś z gołym tyłkiem...". Amon tymczasem zaciągnął jego ciało do pokoju, z którego co dopiero wyleciał i zaczął się zastanawiać co zrobić dalej.


Sytuacja jest taka - koleś był ubrany w coś takiego - możesz na luzie wskoczyć w jego łachy, ale musisz się liczyć z tym, że zyskasz tylko zakrycie tyłka i że z daleka i po ciemku nikt się nie pozna, że coś jest z Tobą nie tak - dalej masz facjatę taką jak miałeś - w piżamce masz +20 do zajebistości :D. Strażnik ma oczywiście przy sobie jakiegoś republikańskiego odpowiednika tego, więc zyskałeś jakąś tam broń, choć skalpel też ma swoje zalety ;). Opisz teraz jak się miotasz po korytarzach i unikasz strażników w poszukiwaniu drogi ucieczki - nie wybiegaj jednak za daleko, bo to ja Ciebie pchnę w jakieś konkretne miejsce. Korytarze wyglądają jak w jakimś typowym, futurystycznym szpitalu ;) - jakieś tam inne salki, pomieszczenia dla personelu, walające się łóżka na kółkach i kręcący się personel + strażnicy. Do dzieła! :D
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Amon Rage » 12 Gru 2012, o 15:39

Kiedy jego nogi w końcu odzyskały należytą sprawność, Amon miał w końcu okazję podrapać się po tyłku, który z racji wyjątkowo szykownego kroju szpitalnej piżamki wystawiony był na widok każdego amatora czterech liter. Przez chwilę zastanawiał się, czy aby nie założyć jej tył na przód, lecz ideę tę zarzucił niemal natychmiast stwierdzając, że raczej nikt nie byłby na tyle zaaferowany rozmiarami jego kiełbaski, żeby w chwili ujrzenia go nie odpalić ku niemu serii z blastera. Tak więc wykorzystywanie swych dolnych partii ciała w celach dywersyjnych spaliło na panewce zanim jeszcze Sith miał okazję wykorzystać ten pomysł w praktyce.
Szybka przebiórka pozwoliła mu się wpasować w miejscowy koloryt, zaś piżamkę wykorzystał do starcia z siebie krwi, która trysnęła z gardła ofiary. Znajomy ciężar karabinku blasterowego dodawał mu również otuchy, lecz owe uczucie było niczym w porównaniu do tego, co czuł ściskając w dłoni metalową rękojeść miecza świetlnego. Na zbudowanie nowego oręża był jednak jeszcze czas. Czasu na ucieczkę było zaś coraz mniej.
Wychodząc z sali ambulatoryjnej, drobnym wyładowaniem Mocy usmażył panel kontrolny, zamykając tym samym w środku pielęgniarkę i zwłoki żołnierza, tym samym eliminując jedno potencjalne zagrożenie. Będąc w obcym miejscu wypełnionym wszelakiej maści niesprzyjającym mu elementem w postaci repów, jego jedynym prawdziwym sojusznikiem była Moc i to właśnie nią się kierował. Starał się dzięki temu unikać większych grup istot, zmniejszając do minimum ryzyko wykrycia. Ponadto chcąc zwiększyć swoje szanse na ucieczkę, chciał przy użyciu Mocy wpłynąć na umysł jakiegoś pojedynczego strażnika, który mógłby go poprowadzić w stronę hangaru.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Mistrz Gry » 17 Gru 2012, o 13:52

Po drodze Amonowi szczęśliwie udawało się unikać bliższych spotkań z tutejszym personelem. Jedynie niepokojąca była obecność kamer, choć design republikańskich hełmów w pewnym stopniu zasłaniał twarz Sitha. Zaskakujący również był brak okien. Mogło, choć nie musiało, świadczyć o tym, że szpital znajduje się gdzieś na pokładzie jakiegoś statku kosmicznego czy stacji orbitalnej. Z drugiej jednak strony Rage nie wyczuwał charakterystycznych wibracji, jakie towarzyszyły zazwyczaj tego typu obiektom. Tak czy inaczej póki co nie było czasu na zastawianie się nad tym, gdyż na drodze Amona pojawiła się grupa żołnierzy, który w kolumnie marszobiegiem kierowali w przeciwnym kierunku.
Było ich sześciu i dowodził im sierżant, biegnący na przedzie. Wszyscy mieli albo mocno zdeterminowane wyrazy twarzy, albo zaniepokojone. Szczęśliwie dla Amona żaden z nich jeszcze nie zauważył, że nie jest on prawdziwym strażnikiem, choć prawdopodobnie może to się zmienić gdy się zbliżą za bardzo. A są duże szanse na to, że tak się zdarzy, gdyż najbliższe skrzyżowanie, na którym Rage mógł skręcić, znajdowało się w połowie drogi pomiędzy nimi.

Kombinuj - wszystkie chwyty dozwolone, choć pamiętaj, że jeszcze nie zregenerowałeś się ;)
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Znana Galaktyka] Po swojej stronie Mocy

Postprzez Amon Rage » 5 Sty 2013, o 15:26

Poczynione przezeń obserwacje na temat szpitala, czy wręcz samej bazy wojskowej, której placówka lecznicza musiała być częścią, nasuwały jeden prosty wniosek. Mianowicie jeśli nie znajdował się w przestrzeni kosmicznej, to musiał być pod ziemią, a to oznaczało, że wydostać się stąd będzie jeszcze trudniej, gdyż ograniczone będą drogi ewakuacji. Do tego dochodził problem, jakim jawiła się dla Sitha ucieczka z samej planety. I problem sześciu żołnierzy zmierzających wprost na niego, przez których czuł się jak szczur w klatce niemający dokąd uciekać. I każdy kto miał okazję widzieć taką sytuację wiedział, że nawet tak niepozorne zwierze w momencie bezpośredniego zagrożenia stawało się cholernie niebezpieczne.
Uzdolnienie we władaniu Mocą i szermierce mieczem świetlnym nie były jedynymi wyznacznikami siły wojownika, o czym już zdołał się przekonać. Czasem brutalna siła nie była najlepszym rozwiązaniem. Dlatego właśnie Amon, któremu daleko było do wyśmienitej formy, musiał wykorzystać swój spryt. Używając Wzroku Mocy pospiesznie rozejrzał się dookoła, przenikając przez pobliskie ściany, a gdy napotkał widok skrzynki rozdzielczej, nie umiał powstrzymać uśmiechu wykwitającego na ustach. Dwa kroki dzielące go od magistrali energetycznej mogły dać mu cenne sekundy w walce o życie, która niechybnie się zbliżała, dlatego tego też podbiegł do niej i wyładowaniem Mocy usmażył cały układ. Niespodziewanie światło w korytarzu zgasło, a mrok rozświetliły dwie krótkie serie z blasterowego karabinka, któremu towarzyszyły krzyki zaskoczenia, jęki bólu i odgłosy ciał bezwładnie upadających na posadzkę.
Kiedy uruchomiony został układ awaryjny, sześciu żołnierzy wraz z dowodzącym nimi sierżantem leżało martwych lub konających. Amon nie miał żadnej litości, dobijając swych wrogów pojedynczymi strzałami w głowę. Wiedząc, że nie ma dużo czasu, zabrał tylko komunikator od jednego z nich, zapasową amunicję i nowy blaster z pełnym zasobnikiem. Trzeba było gnać dalej, a najlepiej znaleźć jakiś pokój kontrolny lub inną lokalizację mogącą ułatwić mu ucieczkę.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Następna

Wróć do Inne Lokacje

cron