Zabraka przysłano z: [Nar Shaddaa] "Błyskotka" - prywatny pokój Mr Johna
Zung'inn obudził się pod koniec podróży do pierdla. Wrzucili go do oświetlonej jarzeniówkami, obskurnej kabiny jakiegoś transportowca, gdzie w tyłek wrzynała mu się zaśniedziała ławka, a przyciasne kajdanki mocno irytowały próbującą swobodnie przepływać krew. Biedactwo zaczynało się już burzyć.
Zabrak mógł ze zdziwieniem zauważyć, że jako jedyny z więźniów w pomieszczeniu ma skrępowane ręce, a dwóch strażników patrzy na niego jak na swoje teściowe. Czyli z dużą, nieskrywaną niechęcią i żądzą spuszczenia łomotu, kiedy już nikt nie będzie patrzył.
Pozostałych dwóch zawyrokowanych nieszczęśników było dumnymi przedstawicielami rasy ludzkiej. Czarnoskóry chudzielec zaabsorbowany był wydłubywaniem niekończącego się brudu spod żółtych paznokci, a pociągający nosem urzędas z połyskliwym czołem kiwał w rytmie jeden, dwa, jeden, dwa głową i strząsał łzy na czubki butów.
Lekkie tąpnięcie oznajmiło, że transportowiec osiadł na lądowisku. Drzwi do kabiny rozsunęły się z sykiem, strażnicy wyprowadzili na zewnątrz nową dostawę przestępczego elementu. Zung'innowi dostało się miejsce na końcu szeregu, za kumplami ze statku i kilkoma kolorowymi humanoidami na przedzie. Cała procesja przemieszczała się nieśpiesznie w kierunku majestatycznie wielkiej, ale sfatygowanej już bramy, dociśniętej z obu stron przez grube, wysokie mury, jak to w więzieniu. Do marszu przygrywało rzężenie elektropałek, które, choć może miały trochę niepoważną nazwę, były bardzo nieprzyjemne w zetknięciu z ciałem.
Na dodatek zrobiło się pochmurno i siąpił deszcz, więc zrozpaczony urzędas na widok tego szczęśliwego omenu niemal wpadł w konwulsje.