Content

Inne Lokacje

[Zewnętrzne Rubieże] Rutynowy patrol

Image

[Zewnętrzne Rubieże] Rutynowy patrol

Postprzez Mistrz Gry » 30 Wrz 2012, o 15:19

Flurr przenosi się z: [Za liniami wroga] Operacja Martwa Otucha

Jeśli może być coś gorszego od rutynowych patroli, są to rutynowe patrole w czasie wojny. W czasie, gdy udowadniają swoje męstwo, zdobywają doświadczenie i roznoszą imperialne okręty w pył, załogi jednostek skierowanych do nudnych przelotów między systemami w poszukiwaniu piratów... zwyczajnie nie mają co robić.
Rozbijacz na patrolu był już od trzynastu dni i przez ten czas nie napotkali ani jednego pirackiego statku, o imperialnej marynarce nie wspominając. Najciekawszym wydarzeniem było przybycie dwóch bliźniaczek, które natychmiast zaszyły się tam, gdzie było ich miejsce - czyli w maszynowni. Flurr nie miał jeszcze okazji ich spotkać, a między członkami załogi chodziły pogłoski jakoby kobiety były niezwykłej urody.
Sacheen szykował się właśnie do skoku do zaznaczonego jedynie na najbardziej szczegółowych mapach, systemu w którym nie działo się absolutnie nic. Nawet pierwszy oficer nie miał pojęcia jak nazywa się układ, do jakiego mieli zawitać - o ile w ogóle niewielka kolonia rolnicza miała jakąkolwiek nazwę.
Najbardziej pozytywnym akcentem ostatnich dwóch tygodni był fakt, że poprzedni pierwszy oficer Rozbijacza otrzymał własne dowództwo, a jego miejsce zajął dotychczasowy drugi - drugiego zaś trzeci, czyli Flurr. Kapitan zapewniał jednak, że awanse nie były jego decyzją i gdyby miał na nie wpływ, zdecydowałby się raczej na degradacje.

-Poruczniku, przejmuje pan okręt - kapitan Rozbijacza nie wyglądał na zadowolonego, że musi oddać Sacheena w ręce istoty przypominającej fretkę, ale cierpienie z tym związane zdawała się łagodzić wizja uczty, na jaką zaproszony został zaledwie kwadrans po przybyciu do systemu. - Pierwszy i ja udajemy się na powierzchnię... hm... tej planety pod nami na oficjalny obiad z lokalnymi władzami. Właściwie nie będzie pan musiał nic robić, jedynie pilnować zaparkowanej na orbicie jednostki, więc jestem dość spokojny o to, że kiedy skończymy rozmowy, mój Rozbijacz wciąż będzie w jednym kawałku.
Kapitan nawet nie zainteresował się tym, czy Flurr będzie miał cokolwiek do powiedzenia, a po prostu od razu skierował się do hangaru, gdzie czekał na niego wysłany z planety prom.
Mostek był Flurra.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Partyjka

Postprzez Flurr » 1 Paź 2012, o 19:11

Flurrowi w każdym filmie fabularnym dziejącym się podczas wojny domowej podobał się sposób w jaki dowódcy zwracali się do pani nawigator. Zwykle młodej i ponętnej prosto z Ryloth. Niestety dowódca Sacheena nie miał takiego przywileju. Tutaj nawigatorem był wyjątkowo obrzydliwy Quarren. Na dodatek strasznie seplenił, jednocześnie plując swemu rozmówcy w twarz. Taki obraz zdecydowanie niszczył wyobrażenie o epickich bitwach w których dowódca może krzyknąć do nawigatora: „Pani porucznik proszę nas stąd zabrać i zgłosić się w mojej kajucie po nagrodę”.

- Mam nadzieję, że wszyscy słyszeli kapitana. Od teraz skoro ja tu dowodzę. Zarządzam ćwiczenia…
Gados nie dokończył zdania, chciał by zawisło w powietrzu dla lepszego zbudowania napięcia
- …w Sabacca. Chorąży Yjuuuki, proszę zorganizować odpowiedni stolik i umieścić go w centralnej części mostka. Karty już mam, za 10 minut zaczynamy rozgrywki. Kto pierwszy straci pulę żetonów musi opuścić mostek i pomóc w maszynowni przy kontroli silników.
Już po ośmiu minutach cała załoga zmiana mostka wspomagana przez dowódcę eskadry kapitana Wyhj-Duma przystąpiła do rozgrywek wedle stylu popularnego na rubieżach stylu gry opracowanego na Nar Schaddaa. Gra z tymi zasadami była niezwykle dynamiczna ze stale zmieniającą się sytuacja na stole dlatego tak bardzo lubili ją nałogowi hazardziści. W tych ustawieniach gracz mógł w jedną chwilę stać się milionerem i w następnym ruchu wszystko stracić. Jak w żadnym innym systemie grający musiał trafić z momentem by powiedzieć stop. Przy podniesionym poziomie adrenaliny bywało to niezmiernie utrudnione.

Widząc sumę 22 punktów na swoich płytkach Flurr nie był szczęśliwy. Jeden punkt więcej dawał mu automatycznie sygnalizowanego Sabaccaa, a przynajmniej dzisiaj nie zależało mu na wygranej. Mimowolnie wyszczerzył zęby w uśmiechu, gdy jego Krół Przemytników o wartości dziewiętnastu punktów zmienił się w dwójkę. Łącznie miał teraz bezpieczne 5 punktów więc dwukrotnie podniósł stawkę. Niestety kolejny gracz skorzystał z mało znanej zasady mrożenia płytki i wrzucił na stół jedną kartę by móc dobrać 2 kolejne na swoją ręką. Przy ich wariancie wartość rzuconej karty była doliczana do rąk wszystkich graczy. Gados z przerażeniem zauważył, że główny strzelec- człowiek z Korelii - rzucił kartę o wartości 0 punktów. Gdyby był człowiekiem o słabych nerwach zimny pot musiałby mu wstąpić na skronie. Zerowa karta przedstawiała przedstawiciela rasy Gungan z Naboo czyli idiotę. Pomimo zerowej wartości wraz z dowolną dwójką i trójką tworzyła układ idioty. Najsilniejszą kombinację w grze. W tej chwili tymczasowy dowódca mógł tylko liczyć na kolejną zmianę wartości. Koreliańczyk z nowymi kartami podbił jeszcze bardziej podbił stawkę, a Flurr uśmiechnął się w duchu na widok zmieniających się wartości kart. Dwójka mieczy i trójka klepek mieniły się srebrzyście by na koniec po prostu zamienić siebie nawzajem!
Zabracki dowódca eskadry wydawał się bardziej zadowolony, gdy ujrzał swoje nowe karty. Podbił i krzyknął uradowany:
- Czysty Sabacc. Równo 23 punkty, wygląda, że wygrałem
- Niestety nie kapitanie. Po zagrywce pana Werta i ostatniej zmianie utworzył mi się układ idioty i to ja wygrywam.
- A niech cię Ciemna Strona pochłonie Flurr.
- Moc jest przereklamowana. To w szczęście należy wierzyć. Kolejne rozdanie?
- Chętnie.
Awatar użytkownika
Flurr
New One
 
Posty: 15
Rejestracja: 6 Wrz 2012, o 21:28

Re: [Zewnętrzne Rubieże] Rutynowy patrol

Postprzez Mistrz Gry » 5 Paź 2012, o 14:32

W kolejnych dwóch rozdaniach szczęście zdecydowanie sprzyjało strzelcowi z Korelii. Najpierw zgarnął pulę dzięki dwudziestu trzem punktom na minusie, a później jako jedyny nie odpadł z rozgrywki z powodu zbyt wysokiej wartości kart w ręce.
-Dzisiaj mój szczęśliwy dzień - powiedział zgarniając leżące na stole żetony i przygotowując się do kolejnego rozdania. - Nawet się zbytnio nie napocę, a oskubię was z ostatniego kredyta.
-Oh, proszę! W ostatnim rozdaniu wszyscy dostaliśmy takie karty, że gdyby na twoim miejscu siedziała gizka, też by wygrała!
-Mój rogaty przyjacielu, jesteś po prostu zazdrosny.
-Lepiej grajmy.
Kolejne rozdanie nie potoczyło się po myśli Korelianina, który w chwili, gdy Zabrak sprawdził, w ręce miał Równowagę, ósemkę klepek i dwójkę manierek - układ, z którym nie mógł liczyć na wygraną. Wygrał sprawdzający Zabrak z dwudziestoma punktami. Generalnie rzecz ujmując, partia wydawała się statyczna i mało interesująca, więc gracze szybko zaczęli tracić koncentrację i rozprawiać o rzeczach nieistotnych, a wszystkim znanych - a więc głównie na obgadywaniu pozostałych członków załogi.
-Rozmawialiście już z tymi bliźniaczkami z maszynowni?
-Jasne - Korelianin niczym król rozpostarł się na krześle. - Jak już z wami skończę, będę mógł im postawić kolację na następnej przepustce. Wiecie, elegancka restauracja, luksusowy hotel. Przynajmniej jedna z nich będzie moja.
-Żadna kobieta nie jest warta takiej ilości kredytów - skwitował Zabrak. - Podbijam o pięćdziesiąt.
Flurr rzucił okiem na karty, które niedawno się zmieniły. Piątka klepek, dwójka monet i dycha szabli, razem siedemnaście punktów.
-Wchodzę. Nie do końca będą to moje pieniądze, wiecie - zaśmiał się Korelianin. - Można rzec, że to wy mi zasponsorujecie przyjemny wieczór i, mam nadzieję, jeszcze przyjemniejszą noc.
-Odbieramy kodowaną wiadomość o zwyczajnym priorytecie - wcinając się w grę zameldował oficer łącznościowy. - Odbierze pan, sir czy mam zostawić kapitanowi do przeczytania?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02


Wróć do Inne Lokacje

cron