Tion, baza marynarki wojennej
Podporucznik Climek ? – zapytał przechodzącego oficera wywiadu, młody mężczyzna w mundurze marynarki wojennej.
- Zgadza się – odezwał się zaskoczony
- Niech mi pan wybaczy ubiór, ale tutaj na Tionie wywiad, nie paraduje we własnych mundurach, sam pan rozumie.
- Tak – przyznał od niechcenia
- Zaprowadzę pana do tymczasowych koszar, nie spędzi tam pan dużo czasu, ponieważ misja wystartuje już niedługo, ale na jedną noc powinno wystarczyć. W tej chwili odbywa się specjalna gala gdzie jednostka do której zostanie pan wcielony, ma wręczane specjalne odznaczenie, jeśli pan chce, może sprawdzić z kim będzie służył przez okres trwania zadania. Tak czy inaczej pańska odprawa odbędzie się za dwie godziny w tym miejscu. – podał oficerowi, interaktywną mapę bazy z zaznaczoną pozycją - Jeśli mogę jeszcze jakoś pomóc niech pan śmiało pyta…
*********************************************
Tion, placówka SB
Tom Bennet cierpliwie wysłuchał uwag komandora.
- Mógłbym tego nie mówić komandorze Seven, ale pański podwładny jest niewinny. Jestem tego pewien, gdyż przed otrzymaniem polecenia o udzielenie panu pomocy, to właśnie ja nadzorowałem pobyt Marsalisa na Tionie, niestety przez ten wypadek straciłem trop gdy odlatywał z planety. Tak czy inaczej nie będę pana dłużej zatrzymywał, w końcu musi pan zdążyć na uroczystą galę. – powiedział przyjaźnie i pożegnał się
Seven odwzajemnił pożegnanie i opuścił placówkę SB, zanim jednak dotarł na oficjalne wręczenie odznaczeń, zdążył jeszcze odświeżyć się i przybrać odpowiedni mundur na tą uroczystość ze swojego hotelowego pokoju.
*********************************************
Tion, baza marynarki wojennej
Gdy wszyscy byli gotowi, szeregi żołnierzy wraz z oficerami każdego okrętu odpowiednio ustawione i dumnie się prezentujące, na skraju hangaru rozległy się pierwsze dźwięki zwiastujące przybycie admirała Williama De Vriessa. Gdy mijał pierwszych żołnierzy, zabezpieczających obiekt i donośnie salutujących wyglądał na skupionego i dość pogodnego, na pewno nie uzewnętrzniał myśli jak bardzo nie lubi tracić czasu na podobne przedstawienia. Wraz z małą eskortą złożoną z niższych oficerów zajął miejsce na odpowiednim podwyższeniu i w już pojedynkę podszedł do specjalnie udekorowanej mównicy. Rozejrzał się bacznie po zgromadzonych i nie wychwytując żadnych zaniedbań z gracją oddał salut, w odpowiedzi napotkał ten sam gest, jednak oddany przez znaczne zbiorowisko ludzi.
- Spocznijcie marynarze – zaczął, a zgromadzeni przybrali nieco lżejsze i wygodniejsze pozycje – Zapewne doskonale zdajecie sobie sprawę, co jest powodem dzisiejszego, naszego spotkania w tym miejscu. Nie będę silił się na długie wywody tylko od razu przyznam wam rację, nasze główne dowództwo po przejrzeniu raportu z waszej ostatniej akcji na tyłach wroga, która nie tylko wyrządziła ogromne straty materialne wojsku Republiki, ale przyniosła także ogromny dla nich wstyd, spotkała się z uznaniem. Dlatego jako najwyższy zwierzchnik marynarki w tym sektorze, spotkałem się z prawdziwą przyjemnością wręczenia specjalnych, wykonanych na tą okazję odznaczeń dla całej jednostki czyli 7 Samodzielnego Dywizjonu wchodzącego obecnie w skład Drugiej Floty południowego teatru wojny. Chciałbym dodać od siebie, że zasłużyliście na te odznaczania, to był kawałek bardzo dobrej roboty i oby następne zadania były równie pomyślne. Zostawmy jednak przemówienia politykom, a przejdźmy do tej przyjemniejszej części całego spotkania. Prosiłbym, aby główni dowódcy okrętów wraz z pierwszym oficerem lub inną wyznaczoną osobą zbliżyły się do wręczenia odznaczeń. – mimo, że w formie prośby nikt nie miał złudzeń, że był to ładnie opakowany rozkaz
Po chwili wyznaczone osoby znalazły się w wyznaczonym miejscu, wszyscy zebrani ponownie przybrali pozycję na baczność i admirał wraz z pomocnikami przystąpili do wręczania odznaczeń kapitanom jednostek. Cała czynność odbywała się szybko i gładko, admirał zatrzymał się jedynie na chwilę przy Luku Sevenie, informując go o jutrzejszej odprawie. Reszta medali i baretek była składana na ręce pierwszych oficerów lub innych przez kapitana wyznaczonych osób i zostaną wręczone załodze już na macierzystym okręcie. Po zakończeniu tego małego rytuału, Admirał jeszcze na chwilę wrócił do mównicy, podziękował zgromadzonym za przybycie i po krótkim oddaniu honorów oddalił się wraz z eskortą do głównego sztabu, kończąc tym samym całe oficjalne spotkanie.