Content

Bastion

[Bastion] Kampus 112 Samodzielnego Batalionu Pogranicznego

Image

[Bastion] Kampus 112 Samodzielnego Batalionu Pogranicznego

Postprzez Imperium » 15 Cze 2012, o 16:52

godzina 1200 czasu lokalnego; koszary 3 Batalionu Uzupełniającego

Leniwą ciszę panującą w jednostce od czasu porannej musztry i ćwiczeń kondycyjnych, zakłócił ponaddźwiękowy grom zbliżającego wahadłowca typu lambda. Nie było to jednak nic zaskakującego - wszak przylatywał on codziennie i zabierał na swój pokład kolejne grupy żołnierzy. Trzeba bowiem wiedzieć, że 3 Batalion Uzupełniający, podobnie jak jego pozostałe siostrzane jednostki, robił za pewnego rodzaju poczekalnię, w której ramach żołnierze zaraz po szkoleniu wstępnym czekali na swoje docelowe przydziały. Tak też było z Jac'un Terrem, który leżał właśnie rozwalony na swojej pryczy. Długo jednak nie miało to trwać...
- Szeregowy Jac'un Terr! - wyczytał z cyfronotesu jakiś kapral, który chwilkę wcześniej wszedł sali sypialnej. - Czy jest tu szeregowy Jac'un Terr?!
- Tutaj... - powiedział Jac'un podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Masz dla ciebie rozkazy przeniesienia - rzekł podoficer, podchodząc do niego - Masz się stawić w dowództwie kompani E 112 Samodzielnego Batalionu Pogranicznego - zbieraj graty bo za niecałe 15 minut startuje wahadłowiec, którym masz lecieć. - dodał podając Jac'unowi kartkę z rozkazami, po czym oddalił się wyczytując kolejne nazwisko z listy.


generalnie masz teraz miejsce do pościemniania co tam robiłeś w międzyczasie pomiędzy historią z karty, a tym momentem. Wahadłowiec czeka na zewnątrz i ogólnie rzecz biorąc masz jedynie do niego wsiąść ;)
Image
Image
Awatar użytkownika
Imperium
New One
 
Posty: 120
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:08

Re: [Bastion] Kampus 112 Samodzielnego Batalionu Pograniczne

Postprzez Jac'un Terr » 15 Cze 2012, o 17:18

Jac'un był już rozruszany po porannych ćwiczeniach jak i musztrze, więc nie mógł spać - po prostu leżał sobie na pryczy, odpoczywając i rozmyślając. Z "transu" (bo tak to można nazwać), w którym był wyrwał go szum silnika Lambdy.
W sali sypialnej rozległy się ciche przekleństwa szeregowców. Chłopak otworzył oczy, by ujrzeć stojącego w drzwiach kaprala. Mówił coś, krzyczał wręcz, aczkolwiek chłopak na początku nie usłyszał go, nadal był w stanie podświadomym. Dopiero po chwili doszło do niego, że kapral woła jego imię. Oszołomiony odrobinę usiadł na pryczy, wpatrując się w młodego podoficera.

- Tutaj - wymamrotał odrobinie leniwie, przecierając oczy. Jac'un wysłuchawszy rozkazów wziął kartkę, wzdychając dość głośno położył się ostatni raz na pryczy. Trochę szkoda było mu opuszczać ten batalion, zawarł już tutaj jakieś znajomości, zadomowił się wręcz. Chodziły jednak plotki, że jest to 'poczekalnia'.
"Samodzielny Batalion Pograniczny" - za dużo nie mówiła mu ta nazwa. Chłopak przeciągnął się ostatni raz i wstał, rozglądając się po sali. Większość młodych żołnierzy powróciła już do snu. Jac'un otworzył swoją szafkę, a także zerknął pod łóżko w celu zebrania swoich rzeczy. Na stoliku nieopodal łóżka leżał jego perfekcyjnie złożony w kostkę mundur, na niższej półce zaś plecak. Chłopak zaczął pakować swoje osobiste rzeczy, których było naprawdę mało, a także swój sprzęt do worka, sprawdził stan broni i ubrał się w tunikę, nałożył szarą czapkę i czarne, wypolerowane do błysku oficerki. Nie żegnał się nawet z towarzyszami, nie chciał ich wkurzać, budząc ich. Oprócz niego parę jeszcze osób z jego sali zostało wywołanych - poczekał na nich parę minut, po czym wyszedł w grupce razem z kolegami i skierował się w stronę lądowiska, gdzie stała lambda.
Awatar użytkownika
Jac'un Terr
New One
 
Posty: 12
Rejestracja: 1 Cze 2012, o 01:30

Re: [Bastion] Kampus 112 Samodzielnego Batalionu Pograniczne

Postprzez Imperium » 15 Cze 2012, o 22:10

- Szybko! Ładować się do środka, pieprzone żółtodzioby! - krzyczał na szeregowych jakiś kapral przy trapie wahadłowca. Można było śmiało powiedzieć, że facet miał talent do tego: twarz miał nabiegłą krwią, na szyi wychodziła mu gruba jak palec żyła, a powietrze wypełniały drobinki śliny, którymi ochlapał Jac'una. Tak czy inaczej trap nawet nie zdążył się dobrze podnieść za ostatnim z mężczyzn, gdy wahadłowiec poderwał się lotu. Spowodowało to, że stojący jeszcze szeregowi - kapral siedział już przypięty do siedzenia, i z zadowoleniem szczerzył zęby - potracili równowagę i powywracali się. Szczęśliwie dano im po starcie chwilkę czasu na zajęcie miejsc nim wahadłowiec zaczął przyspieszać, choć szczerze mówiąc tylko dlatego by nie męczyć się potem z transportem do szpitala.
Lot potrwał jakieś 3 godziny, po których Lambda wylądowała w praktycznie identycznym miejscu, z którego wyleciała. Jedyną różnicą było to, że jednostka nie sprawiała wrażenia wymarłej: było widać biegnące kolumny żołnierzy na i z ćwiczeń, krążące ciężarówki i tak dalej.
-Popires! Terr! - wykrzyczał kapral gdy tylko wahadłowiec dotknął ziemi -Z tego co widzę trafiliście do kompanii E - to są ostatnie baraki po lewej. Budynek dowództwa powinniście poznać bez trudu... Dalej... Dupoin! Eaglles! - kontynuował podoficer nie zwracając już uwagi na wyczytanych wcześniej szeregowych.
- Wygląda na to, że będziemy razem służyć - Harley Popires - rzekł wysoki młodzian, podając rękę Jac'unowi - Też wzięli ciebie z poboru?
Image
Image
Awatar użytkownika
Imperium
New One
 
Posty: 120
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:08

Re: [Bastion] Kampus 112 Samodzielnego Batalionu Pograniczne

Postprzez Jac'un Terr » 15 Cze 2012, o 22:32

Terr skrzywil się, słysząc niemiłosiernie głośne wrzaski podoficera. Miał dość wrażliwy słuch i nienawidził, kiedy się na niego krzyczy - do tego zaczynał się już jednak przyzwyczajać. Ledwo się powstrzymał od wyzwania kaprala, gdy, co prawda zapewne niechcąco ochlapał go śliną. Myślał, że pękną mu bębenki. Na szczęście Jac'un był jednym z pierwszych szeregowych, którzy dostali się na pokład promu i zdążył zająć miejsce i zapiąć pasy.
Widząc, jak inne żółtodzioby potykają się i wywalają w głębi duszy śmiał się, ale na jego twarzy nie było widać żadnych emocji. Kiedy prom dotknął ziemi, odetchnął z ulgą. Nie podobał mu się ścisk promu i wredny wzrok podoficerów. Chłopak szybko zebrał swoje graty i wybiegł z lambdy, aby wysłuchać rozkazów. "Kompania E. E jak Empire" - pomyślał, uśmiechając się pod nosem. Wtem z zamyślenia wyrwał go głos innego szeregowego. Nadal mając na obliczu grymas, odwrócił się do niego i podał mu rękę.
- Terr, Jac'un Terr. No, też mnie wzięli. Nie mogę się doczekać akcji! - powiedział, przyjmując jedną ze swoich masek. Jego oczy skupiły się na twarzy Harleya, próbując go prześwietlić i dowiedzieć się czegoś po jego emocjach. Jac'un wpatrywał się tak w niego chwilę, co mogłoby wyglądać trochę dziwnie, po czym ruszył razem z nim w stronę baraków. Spacer przez jednostkę trwał paręnaście minut, jako, że ich koszary były ostatnimi. Terr ucieszył się, mogąc zaobserwować trochę życia żołnierzy i bazy - wyglądała ona dość nowocześnie i wręcz tętniła życiem, nie to co jego poprzednia. Dotarli w końcu do miejsca przeznaczenia. Popires i Terr weszli razem do baraków, rozglądając się z zaciekawieniem.
Awatar użytkownika
Jac'un Terr
New One
 
Posty: 12
Rejestracja: 1 Cze 2012, o 01:30

Re: [Bastion] Kampus 112 Samodzielnego Batalionu Pograniczne

Postprzez Imperium » 16 Cze 2012, o 01:12

Po wejściu do baraku, pierwsze co rzuciło się w oczy to wymalowany wprost na ścianie obraz. Przedstawiał on trzymany przez rancorna godło Imperium z wpisanym w nie numerem 112. To nie był jednak koniec: nad obrazem widniał napis "Let's do this for Easy!".
- Jak wam się podoba logo naszego batalionu? - odezwał się nagle głos zza pleców szeregowych - Motto oczywiście brzmi inaczej, ale Stary uparł się na to by umieścić nasze zawołanie. Nawet sam pułkownik nie potrafił mu tego wyperswadować, ale to już inna bajka... Właściwie to nie powinienem was zatrzymywać - biuro Starego znajduje się na końcu tego tam korytarza. - dodał właściciel głosu, który okazał się być mężczyzną noszącym insygnia porucznika. Obaj zagadani mężczyźni prawie od razu gdy spostrzegli kogo mają przed sobą rzucili się do oddania salutu, lecz oficer zdążył już odejść niewzruszony ich wysiłkiem.
- No pięknie - ledwie zdążyliśmy tu wejść, a już pewnie podpadliśmy... - jęknął Popires - Chodźmy już lepiej!
Okazało się, że tajemniczy oficer mówił prawdę - na końcu korytarza faktycznie znajdowały się proste, drewniane drzwi, na których widniała tabliczka głosząca Dowódca kompani E: kpt. Oliver Price.
- Ty idź pierwszy - potem powiesz mi jaki on jest - rzekł Harley z wyraźną prośbą w głosie.
Image
Image
Awatar użytkownika
Imperium
New One
 
Posty: 120
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:08

Re: [Bastion] Kampus 112 Samodzielnego Batalionu Pograniczne

Postprzez Jac'un Terr » 16 Cze 2012, o 01:27

Jac'un wszedł do baraku razem z towarzyszem, wyszczerzył zęby na widok logo, kontynuując konwersację z kolegą, usłyszawszy głos Terr wzdrygnął się, obracając się gwałtownie. Porucznik. Zanim jego umysł zdołał przetworzyć do końca, kto przed nim stoi, a raczej oddala się od niego szeregowiec rzucił się do wydania perfekcyjnego salutu.
- Cholera jasna! Pierwsze wrażenie jest najważniejsze! - zaklął pod nosem i pokręcił głową, spuszczając ją w dół.

Powolnym krokiem ruszył w stronę gabinetu kapitana. W korytarzu rozlegał się stukot wysokich butów dwóch żołnierzy - dźwięk, który Jac'un uwielbiał. Zdziwił się trochę na widok drzwi - nie wiedział do końca, co z nimi zrobić, jak je otworzyć. Skinął głową w stronę towarzysza i przyjął pewną siebie postawę, wypiął klatkę piersiową i zaczął patrzeć przed siebie. Zapukał do gabinetu, a gdy ze środka odezwał się głos Price'a, chłopak, upewniwszy się, że wygląda jak najbardziej schludnie i czysto, wszedł do gabinetu, prosty jak kłoda i zasalutował najlepiej, jak tylko potrafił - a potrafił salutować bardzo dobrze, po czym zameldował się, ogłaszając gotowość.
Awatar użytkownika
Jac'un Terr
New One
 
Posty: 12
Rejestracja: 1 Cze 2012, o 01:30

Re: [Bastion] Kampus 112 Samodzielnego Batalionu Pograniczne

Postprzez Imperium » 19 Cze 2012, o 10:56

- Widzę, że jedna z naszych zgub wreszcie się znalazła... - mruknął Price, podnosząc wzrok z nad wyświetlacza terminala - Siadaj i podaj mi papiery, które tam ściskasz... - kontynuował, bez większego entuzjazmu.
- Z tego co wyczytałem z twoich papierów wychodzi na to, że jesteś z Nar Shaaddaa i zaciągnąłeś się na ochotnika... Lepiej, żebyś nie miał zamiaru czegoś kombinować mi na kompanii, bo za wszelką kontrabandę zrobię ci osobiście z dupy Gwiazdę Śmierci - stwierdził kapitan z wyraźną groźbą w głosie. - Z drugiej jednak strony wolałbym, żeby się nie okazało, że jesteś jakimś fanatycznym półgłupkiem. Mieliśmy tutaj już takich i właśnie piszę listy kondolencyjne do ich rodzin... W każdym razie jeśli będziesz chciał się dobrze przysłużyć sprawie, słuchaj rad bardziej doświadczonych kolegów oraz, co najważniejsze, rozkazów. Przydzielam ciebie do trzeciej drużyny pierwszego plutonu. Drużynę powinien przydzielić ci porucznik Harrison lub Travis, ale obaj są w tej chwili na przepustce. Dlatego zgłosisz się od razu do dowódcy drużyny - starszego kaprala Blume'a... To wszystko - dodał.

Twoje pierwsze zadanie przed tobą - znalezienie swojej drużyny ;) Masz teraz opcje:
1) zapytać się kapitana gdzie jest.
2) zacząć szukać na własną rękę
3) popytać kogoś w administracji kompanii
4) zaproponować własne rozwiązanie tego dylematu.
Kampus składa z identycznie wyglądających baraków, oznaczonych jedynie cyframi i literami (teraz znajdujesz się w baraku o numerze A/E/112, zaraz po wyjściu zauważysz takie jak 3/E/112 czy 1/D/112). Wybieraj jak uważasz, od siebie jednak proszę byś jasno zadeklarował się w swoim poście co wybrałeś.
PS Sorry, że dopiero dzisiaj odpisuje, ale praktycznie nie miałem internetu przez burze :(
Image
Image
Awatar użytkownika
Imperium
New One
 
Posty: 120
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:08

Re: [Bastion] Kampus 112 Samodzielnego Batalionu Pograniczne

Postprzez Jac'un Terr » 19 Cze 2012, o 20:42

Rozejrzywszy się po biurze, Jac'un nie mógł dostrzec kapitana. Zauważył Price'a dopiero wtedy, gdy ten podniósł głowę znad terminala. Usiadł przy biurku, nadal mając wypiętą pierś i pewną siebie postawę. Podał mu parę złożonych kartek i oczekiwał jakiejś wypowiedzi, czy rozkazów.
- Spokojnie sir. Nie jestem taki, jak większość z Nar Shaddaa. Jestem uczciwym obywatelem. - odezwał się, słysząc słowa kapitana - po części skłamał. Otrzymując przydzielenie do squadu Jac'un poderwał się z krzesła, zasalutował i wyszedł. Myślał, że nie warto zawracać głowy kapitanowi takimi drobnostkami, w końcu jest on pewnie bardzo zajętym człowiekiem. Uśmiechnął się w stronę kolegi wychodząc z gabinetu i poszedł korytarzem, rozglądając się za jakimiś ludźmi. Podrapał się po brodzie, obserwując otoczenie - zastanawiał się, gdzie mógłby znaleźć jakąś informację. Ruszył korytarzem przed siebie, mając nadzieję, że napotka kogoś po drodze - jeśli tak by się stało, to wtedy spytałby się go o drużynę i starszego kapitana.
Awatar użytkownika
Jac'un Terr
New One
 
Posty: 12
Rejestracja: 1 Cze 2012, o 01:30

Re: [Bastion] Kampus 112 Samodzielnego Batalionu Pograniczne

Postprzez Imperium » 20 Cze 2012, o 21:21

Okazało się, że do samego wyjścia Jac'un nikogo nie spotkał... Szczerze mówiąc barak wyglądał trochę na wymarły co mogło się jedynie tłumaczyć dosyć długą listą osób na przepustce, która wisiała na jednej z tablic. Na zewnątrz również panowała raczej cisza; jedynie z oddali dało się słyszeć jakieś krzyki świadczące o prowadzonych ćwiczeniach. Wtem w oddali pojawił się jakiś mężczyzna. Szedł on gdzieś w swoim kierunku, gdy spostrzegł Terra i po krótkim niezdecydowaniu, zaczął iść ku niemu.
- A ty szeregowy co tu robicie, do jasnej cholery?! - wydarł się mężczyzna, który okazał się być sierżantem. - Co to za bumelanctwo?! Cała kompania szykuje się na testy sprawnościowy, a wy się tu opierdalacie w najlepsze, tak?! Trzydzieści godzin służby pomocniczej powinno nauczyć was!...
- Daj mu spokój, Hummel - nie widzisz, że to świeżak? - odezwał się jakiś głos zza pleców szeregowego.
- To go nie usprawiedliwia! - odwarknął Hummel, zezując to na Jac'una, to na swojego rozmówcę stojącego za nim.
- A jednak - jak on ma być na ćwiczeniach jak dopiero co dostał przydział od Starego - skontrował głos, który okazał się należeć do kolejnego sierżanta, po tym jak obszedł Jac'una - Gdzie masz się stawić, młody?
- Mam się zameldować u starszego kaprala Blume'a z 3 drużyny pierwszego plutonu, sir! - odpowiedział chłopak.
- I pewnie nie masz pojęcia jak tam trafić... Musisz znaleźć barak z oznaczeniem 1/E/112 - jeden bo pluton pierwszy, E bo kompania E i 112 bo taki jest numer naszego batalionu - rzekł podoficer z pobłażliwym uśmiechem - A teraz leć się szybko meldować, bo następnym razem możesz nie mieć tyle szczęścia. - dodał sierżant.
Po udzieleniu przez podoficera wskazówek, Jac'un nie miał już najmniejszych nawet problemów z dotarciem do swojego baraku. Z zewnątrz niezbyt się różnił od tego, gdzie urzędował dowódca kompani - ot zbudowany z produkowanych masowo prefabrykatów parterowy budynek. Ciekawostką było, co już Jac'un mógł wcześniej zauważyć, że do funkcjonowania ta budowla nie potrzebowała energii elektrycznej: brak był tu automatycznych drzwi, okien czy innych typowych udogodnień - oszczędna prostota w pełni znaczenia tych słów.
Wnętrze tego baraku składało się zasadniczo z tylko jednej po przedzielanej parawanami sali. Dopiero na przeciwległym końcu było widać jakieś drzwi, który po zbliżeniu się okazały się być drzwiami do kwater dowództwa oraz głównych podoficerów plutonu. Tak czy inaczej by do nich dojść najpierw było minąć wszystkie powydzielane przez parawany obszary. Pierwszy z nich widocznie spełniał zadanie sali wspólnej - były tu proste stoły z podostawianymi ławami, jeden regał z wyraźnie mającymi już wiele lat holoksiążkami i... Tyle. Dalej znajdowały się łóżka piętrowe z metalowymi szafkami, nasuwającymi na myśl szatnie. W każdej wydzielonej parawanami sekcji znajdowały się cztery łóżka i osiem szafek. Sekcji było w sumie pięć i przez ich środek przechodziło przejście, które ciągnęło się od wejścia, aż do kwater dowództwa. To wszystko jednak Jac'un miał dopiero zauważyć, gdyż nawet nie zdążył zamknąć za sobą dobrze drzwi, gdy został przez kogoś zaczepiony.
- A więc wreszcie przybyły nasze zguby... Jak się nazywasz i do której drużyny przydzielono ciebie? - odezwał się barczysty mężczyzna w stopniu starszego kaprala, który siedział przy jednym ze stołów na wprost do wejścia.
- A więc trafiłeś do mnie - rzekł po odpowiedzi Jac'una - Nazywam się Ramsey Blume i będę tu robił za twojego starszego brata i bezpośredniego zwierzchnika w jednej osobie. Na służbie i w obecności wyższych stopniem masz się do mnie zwracać per sir lub panie kapralu. W czasie wolnym możesz mówić mi po nazwisku. - kontynuował wskazując gestem dłoni by Jac'un siadł - W tym momencie reszta plutonu znajduje się na obiedzie, więc mam chwilę czasu by ciebie wprowadzić w tutejsze realia - musisz bowiem wiedzieć, że cała reszta nowych dotarła tutaj już tydzień temu i raczej nie masz liczyć na taryfę ulgową jeśli z czymś dasz dupy... Możesz wręcz liczyć na coś wręcz odwrotnego - dodał z szerokim uśmiechem. - W każdym razie pobudka jest standardowo o godzinie piątej zero zero. Masz po niej dokładnie cztery minuty i trzydzieści sekund na regulaminowe pościelenie łóżka, poranną toaletę i przebranie się ubrania treningowe. Łazienka znajduje się na świeżym powietrzu za barakiem, więc jak się domyślasz trzeba się sprężać. Potem jest inspekcja poranna, w trakcie której Czacha, czyli nasz pierwszy podoficer starszy sierżant Bill Skulley, wraz z resztą starszych podoficerów sprawdza porządek. Za wszelkie uchybienia są dodatkowe godziny służby pomocniczej, do której jeszcze dojdę. Typowymi uchybieniami jest spóźnienie się na inspekcję, nierówno pościelone łóżko, nieporządek w szafce, kurz pod łóżkiem, pognieciony dres, oraz wiele wiele innych rzeczy, które potrafi Czacha wynaleźć. Potem zazwyczaj idziemy na ćwiczenia, po których odbywa się apel poranny. W międzyczasie jest chwila czasu na prysznic i przebranie się w mundur polowy, który jest twoim podstawowym ubiorem na jednostce. Apele normalnie prowadzi dowódca plutonu - porucznik Harrison - ale jest obecnie na przepustce wraz ze swoim zastępcą, więc apel prowadzi Czacha. Podczas apelu odbywa się oficjalne sprawdzenie obecności, przydzielenie prac pomocniczych, przedstawienie planu dnia i generalnie wszystkie sprawy organizacyjne. Potem idziemy na śniadanie, po którym mamy ćwiczenia, musztrę czy co tam wymyśli nam starsi. Często, choć to nie jest zasada, mamy potem czas wolny. Podczas niego zwyczajnie i regulaminowo nudzimy się lub wykonujemy służbę pomocniczą. Potem punkt czternasta mamy inspekcję popołudniową i idziemy na obiad. Po obiedzie dalej ćwiczenia aż do samego apelu wieczornego o godzinie 1900. Następnie mamy kolację, inspekcję wieczorną i przygaszenie świateł. Jest to teoretycznie czas wolny, ale trza zachowywać się cicho i siedzieć tutaj na miejscu. O 2100 gaszone są światła i lepiej byś nie został złapany na szwendaniu się poza łóżkiem - dodał całkiem poważnym tonem głosu. - Co do służby pomocniczej można różnie trafić. Normalnie każda drużyna ma do odrobienia ileś tam godzin tygodniowo i w ich ramach stoi na warcie czy robi inne niezbyt nieprzyjemne rzeczy. Za karę jednak nie ma tak dobrze - najlżejsza jest pomoc w kuchni, a najgorsza służby porządkowe ze sprzątaniem latryn na czele... Teraz lepiej idź się zainstalować i ogarnij swoją pryczę i szafkę - jako, że ostatni dołączyłeś do mojej drużyny, zostało ci jedynie łóżko pode mną - coś nie tak jest z jej materacem - wyjaśnił ze złośliwym uśmiechem.
Image
Image
Awatar użytkownika
Imperium
New One
 
Posty: 120
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:08


Wróć do Bastion

cron