Seven przez cały czas pobytu na Bastionie ćwiczył kondycję wraz z młodymi kadetami którzy od niedawna są w Imperium. Nie miał on żadnych ulg w traktowaniu przez instruktorów więc jak reszta tarzał się w błocie, biegał na dalekie dystanse i strzelał na strzelnicy. Miał o tyle szczęście, że przez cały czas pobytu na planecie pogoda mu dopisywała i było ciepło i słonecznie.
- Pana kondycja wyraźnie się poprawiła od ostatnich ćwiczeń u Nas po uwięzieniu przez Rebeliantów.
- Jak widać kuracja zastosowana wobec mnie była dobra – powiedział z uśmiechem Seven, poklepując instruktora po plecach i kierując się w stronę budynków bazy. Kiedy do nich dochodził dostał na komunikator informację, że dostał nowe rozkazy. Seven natychmiast po wejściu do swojej kajuty otworzył informację na swoim cyfro notesie zapoznając się z rozkazami, flotą którą będzie dowodzić oraz trasą przelotu.
- Kolejny nudny patrol – pomyślał i zgłosił się przez komunikator do centrali. – Tu Kapitan Liniowy Luk Seven, proszę o przygotowanie mi promu Lambda w ciągu najbliższych 15 minut.
- Tak jest sir – odpowiedziała kobieta.
Seven spakował swoje osobiste rzeczy to podręcznej torby i udał się na korytarz zamykając za sobą drzwi do prywatnego pokoju na klucz, po czym skierował się do wyjścia, a później na lądowisko. W milczeniu podszedł do promu oświetlanego światłem popołudniowego słońca i zasalutował pilotowi przygotowującemu prom do lotu. Pilot siedząc również zasalutował dochodzącemu do statku kapitanowi kiedy ten na chwilę się zatrzymał by postać jeszcze chwilę w słońcu. Jednak czas naglił więc skierował się do promu, a następnie wszedł na klimatyzowany pokład i zajął miejsce w przedziale pasażerskim kładąc torbę na siedzeniu obok. Seven poczuł jak wahadłowiec odrywa się od powierzchni planety, a później przedziera się przez turbulencje by po około 20 minutach znajdować się już na orbicie.
- Kapitanie Seven, za chwilę będziemy lądować na pokładzie Old Rogera – powiedział przez uchylone drzwi porucznik pilotujący statek. Po około trzech minutach statek wylądował, a właz z sykiem opuścił się na dół po którym spokojnym krokiem z torbą przerzuconą przez ramię szedł kapitan. To co mu się nie podobało na statkach kosmicznych to fakt, że powietrze zawsze było chłodniejsze niż by mu pasowało.
- Witam kapitanie na Old Rogerze – powiedział witający go oficer, salutując przy tym.
- Witam – odrzekł Seven również mu salutując i opuszczając hangar gdzie technicy zajęli się promem którym przybył.
Seven wszedł do swojej kajuty ściągając torbę i niedbale rzucając ją na łóżko, po czym wyszedł i skierował się na mostek niszczyciela. Kiedy wszedł na mostek stanął przy wyświetlaczu na którym przeczytał załącznik nr 1.
- Ustawić koordynaty na Mygeeto i trasę przelotu wzdłuż korytarza Braxant. – powiedział spokojnie, a kiedy oficer powiedział mu, że są ustawione Seven rozkazał skoczyć w nadprzestrzeń, a sam wygodnie usiadł na fotelu znajdującym się w tylniej części mostka przez co miał widok na wszystkich oficerów tutaj.
Flota poleciała do:
[Odległe Rubieże] Patrol Antypiracki