przez Luk Seven » 30 Kwi 2009, o 11:04
Oczywiście, że nie mam sir – powiedział Seven, po czym zasalutował i wyszedł. Po chwili spokojnego spacerku w ciepłym popołudniowym słońcu które leniwie przesuwało się po niebie, postanowił usiąść na jednej z ławek, które były koło koszar. Słońce przyjemnie ogrzewało jego twarz, a on zamknął oczy myśląc nad misją która go czeka. Zastanawiał się również nad tym jak i również nad innymi, bardziej osobistymi sprawami. Kiedy słońce zaczęło muskać czubki drzew kapitan otworzył oczy i udał się spokojnym krokiem w kierunku koszar. Szedł on spokojnie przyglądając się ludziom na terenie bazy, którzy byli zajęci swoimi sprawami i nie mieli nawet chwili czasu dla siebie. Kiedy kapitan stanął przed drzwiami do budynku koszar, postał chwilę, po czym postanowił się udać w jeszcze jedno miejsce. Skierował się do budynku administracji w którym udał się do sali obrad w której przebywało jak zwykle kilku znudzonych oficerów oglądających przekazy z innych planet. Oczywiście nie były to jakieś super ciekawe programy ale można było obejrzeć dyskutując z obecnymi tu oficerami. W czasie między kolejnymi reklamami zebrał załogę i ustalił zbiórkę na siódmą rano na lądowisku…
…po trzech godzinach, Seven poczuł się na serio zmęczony i po szybkim pożegnaniu wyszedł z budynku i skierował się w stronę koszar w których śpi. Kapitan był jedną z kilku osób które jeszcze były po za koszarami. Niedaleko dało się usłyszeć pijacki śpiew wysokich oficerów którzy wracali z mesy, oraz zobaczyć kilka patroli szturmowców patrolujących bazę. Seven przystanął na chwilę w tej ciszy i popatrzył w niebo, na gwiazdy które z powierzchni planety wydawały się ładniejsze niż z mostka Gwiezdnego Niszczyciela. Z nad północy nadciągały chmury które złowrogim pomrukiwaniem, po chwili również kilkoma odległymi wyładowaniami nad lasem przerwały Sevenowi tą chwilę przemyśleń. Popatrzył on jeszcze przez chwilę na odległą burzę i udał się do koszar, gdzie wziął prysznic, a następnie spakował swoje rzeczy i ustawił budzik na szóstą rano.
O szóstej rano budzik brutalnie wybudził kapitana ze snu, który jeszcze przez chwilę leżał na łóżku, a następnie podszedł pod uchylone okno przez które wpadało chłodne powietrze oczyszczone przez nocną burzę. Niebo było szczelnie przykryte chmurami, a chodniki wciąż mokre jak by dopiero niedawno przestało padać. Widząc taką pogodę kapitan ubrał na siebie oprócz ciepłej bluzki również cienką przeciwdeszczową kurtkę. Po wyjściu z pokoju dopiero około wpół do siódmej i po zamknięciu go udał się do wyjścia z koszar. Po wyjściu z budynku poczuł on chłód oraz wilgoć która unosiła się w atmosferze, przez co ten poranek wydał mu się nawet przyjemny. Po dojściu na umówione miejsce na lądowisku, kapitan popatrzył na obecnych tu ludzi czyli główną załogę Old Rogera, a później na osoby przy następnych promach i załogach do innych statków które będą uczestniczyć w jego misji. Popatrzył również na zimny prom przed którym stał i na krople deszczu które jeszcze na nim były, a następnie na pilotów statku po czym włożył bagaże do promu, przywitał się z pilotami, a następnie wyszedł z powrotem przed prom który stał na stanowisku A18 i poczekał na przybycie pierwszego oficera Old Rogera, Komandora Erica Reya. Przyszedł on dziesięć minut przed siódmą i po uścisku dłoni na przywitanie i krótkiej wymienianie zdań udali się na pokład promu w którym znajdowało się jeszcze kilka innych osób.
Kiedy właz promu uniósł się do góry zamykając wejście na pokład, silniki zaczęły pracować głośniej, a następnie prom uniósł się do góry, obrócił o 180*, a następnie przyśpieszył i zaczął wznosić. Przelatując przez warstwę chmur, promem rzucały średnie turbulencje, a po wzniesieniu się ponad nie, do otwartej kabiny pilotów wpadły poranne promienie słoneczne, które nie były przez nic zatrzymywane. Po kilkunastu następnych minutach lotu, niebo nie było już na niebieskim niebie, a na czarnym gdzie dookoła niego było wiele innych migotających gwiazd. Prom powoli zbliżał się do Niszczyciela typu Imperial II nazwanego Old Roger, a następnie pomału zadokował w jego głównym hangarze. Właz z sykiem opadł na ziemię i kapitan wstał podnosząc torbę ze swoimi rzeczami i skierował się ku wyjściu z promu…
****************************************************************
Kiedy Moebius rozmawiał z Adamem dostał nagrany komunikat na komunikatorze:
- Uwaga! Moebius jutro o siódmej rano zgłosi się na lądowisko o numerze A20. Następnie promem jako pierwszy oficer Krążownika typu Carrack nazwanego Fear, wraz z resztą załogi uda się na jego pokład. Następne rozkazy dostanie jak dotrze na pokład Fear’a. Misja pod dowództwem kapitana liniowego Luka Sevena, bez odbioru.
Chwilę po nim swój komunikat na swoim komunikatorze usłyszał Adam, który dostał przydział na zupełnie inną misję.
Nr GG: 4408680
Postać główna:
Postacie poboczne: