Content

Archiwum

[Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się na Coruscant.

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Mistrz Gry » 6 Gru 2010, o 20:53

- Sir, coś startuje z powierzchni księżyca!
- Niech mnie quarańskie macki uduszą, jeśli to nie Nebulon - ocenił z odczytów Pierwszy oficer, wskazując kapitanowi schemat pozostawionego śladu jonowego i emisji ciepła.
- Sygnał S.O.S dochodzi z księżyca. To zapewne załoga fregaty porwana przez terrorystów - trzeba było obiektywnie przyznać, że Cisilla dysponowała sporym talentem aktorskim. Głos jej się ani na chwilę nie zawahał, zupełnie jakby mówiła coś, w co szczerze wierzyła.
- Namierzyłem generator osłon - poinformował koordynator stanowisk strzeleckich. Możemy im posłać kilka torped, kapitanie. Nie zdejmiemy ich z tej odległości, ale uszkodzenia będą znaczne.
Księżyc zasłaniał cały widok za transplastalową szybą na mostku, ale urządzenia pokładowe nie mogły się mylić. Po drugiej stronie niebieskiego ciała właśnie wystartowała z powierzchni fregata Emireza.
- Nie mam łączności z wysadzonymi republikanami - dodała Una.
- Siły myśliwskie nie są gotowe - raportował dla odmiany Calamarianin, wysłuchawszy przekazy przez intercom zawieszony na ramieniu.
Nieugięty zbliżał się z osiągalną dla siebie prędkością w stronę księżyca, a zielony szlak na mapie wskazywał dowódcy przewidywany tor przechwytujący dla Nebulona. Trudno było stwierdzić, czy skanery fregaty były równie czułe co krążownika. W grę wchodziło nawet wytłumaczenie, że szkieletowa załoga młodzieży Alderaan nie zdołała obsadzić wszystkich stanowisk skanerów i w efekcie wróg był po części ślepy.
Pomiędzy entuzjastycznymi błyskami oczu pracowników mostka w Ramiusa uderzyło nagle wyczekujące spojrzenie "podporucznik". Było inne niż reszty, gorzkie i jakby zatroskane.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Marko Ramius » 7 Gru 2010, o 17:21

Marko zmrużył niemal niezauważalnie brwi. Wziął głęboki i powiedział:
- Wprowadzić kurs przechwytujący. Nie zaatakujemy dopóki nasze siły myśliwskie nie wystartują. Artyleria - trzymać namiary celownicze, nie otwierać ognia bez wyraźnego rozkazu. Stanowisko promieni ściągających pełna gotowość. Czujniki - dokładnie rejestrować kurs Nebulona, jeśli zdołają skoczyć w nadprzestrzeń potrzebny mi będzie również ich wektor wyjścia jak i prawdopodobne cele podróży. - po wydaniu rozkazów dowódca po kolei otrzymał potwierdzenia ich przyjęcia. Podwładni zajęli się ich wykonywaniem a Marko zastanawiał się w jaki, na wszystkie gwiazdy galaktyki sposób ma zając okręt Emireza i pojmać jego załogę, bez zatrzymywania jego samego. Na spojrzenie Uno odpowiedział niemal identycznym spojrzeniem.
- Łączność, proszę przesłać wiadomość na ściganą fregatę nakazującą dezaktywację osłon, systemów uzbrojenia oraz silników. Mają się zatrzymać, inaczej otworzymy ogień - dodał po chwili. Jak nigdy przez lata swojej kariery - tak dziś modlił się aby na ekranie czujników pojawiła się czerwona plamka okrętu imperialnego.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:
Image
Image
Awatar użytkownika
Marko Ramius
New One
 
Posty: 198
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 15:57

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Mistrz Gry » 7 Gru 2010, o 22:28

Załoganci zdawali się nieco zdziwieni brakiem decyzji o natychmiastowym ataku, ale bez żadnego sprzeciwu wykonano polecenia. Rychło się okazało, że polecenie śledzenia wektorów podejścia fregaty były podręcznikowo słuszne, odczyty natychmiast wskazały próbę wejścia w nadprzestrzeń wrogiej jednostki. Ciąg cyfr wyświetlony przy fotelu kapitańskim wskazywał sensowny wyłącznie dla wtajemniczonych kurs: przestrzeń imperialną, a raczej jej granice.
Cel był prawie w zasięgu, gdy, ironicznie, myślenie życzeniowe porucznika przyniosło skutki. Lecz miast jednostki imperialnej, znikąd pojawił się MC80. Wysłał republikańskie kody identyfikacyjne w ciągu kilku sekund, ale widoczne na kadłubie oznaczenia pozwoliły Ramiusowi jeszcze szybciej domyślić się nie tylko przynależności frakcyjnej, ale nawet konkretnego zgrupowania floty, pod jaką okręt podchodził. Był to krążownik patrolowy z Coruscant.
W czasie, gdy jeden statek się zmaterializował, drugi uciekł w nadprzestrzeń, tym samym pościg zatoczył błędne koło.
- Kapitanie, ci z MC80 pytają jak wygląda sytuacja i czy mają się dołączyć do gonienia uciekinierów - zameldowała Cisilla, ledwo wstrzymując na końcu języka przekleństwo.
- Kolejny raz księżyc wysłał S.O.S. Chyba im się nie podoba na powierzchni.
- Mogą być w niebezpieczeństwie - stwierdził Xid.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Marko Ramius » 8 Gru 2010, o 00:31

- Przekaż im aby wysłali jednostki ratownicze na powierzchnię księżyca. Na pewno dysponują lepszym sprzętem do takich akcji. Przekaż też aby ruszyli za nami - koordynaty podamy przed samym skokiem - odparł sucho Ramius i na moment pogrążył się w zadumie. Zastanawiał się jaki wykonać teraz ruch. Nie posiadali informacji na temat punktu docelowego Emireza, mogli jedynie gdybać. Wyprawa na terytorium Imperium była ryzykownym posunięciem. Ale dla powodzenia misji, zdawało się to być jedynym słusznym wyjściem.
-Nawigacja - proszę o wytyczenie kursu skoku nadprzestrzennego wzdłuż wektora wyjścia Fregaty kapitana Emireza. Ruszamy w dalszą pogoń. Podporuczniku, Vooro, proszę odwołać start myśliwców i promu - powiedział po krótkim milczeniu.
-Zrozumiałem, sir. - mruknął Xid i przez swój komlink przekazał nowe instrukcje dowódcy sił myśliwskich. Nawigator w tym czasie wyliczał koordynaty, opierając się na danych zarejestrowanych kilka chwil wcześniej.
-Sir, MC80 wysyła na powierzchnię swoje jednostki ratownicze wraz z eskorta myśliwską - zameldowała Uno i rzeczywiście, na schemacie pojawiły się nowe świetlne punkciki.
-Panie kapitanie, mam koordynaty... - powiedział niedługo potem nawigator Nieugiętego -...sir, szlak wiedzie na skraj przestworzy Republiki... to terytoria graniczne... - dodał niepewnym tonem.
- Mimo to ruszymy za tym Nebulonem. Proszę przekazać koordynaty na krążownik kalamariański i przygotować nasz okręt do lotu - powiedział poważnym tonem. kontem oka dostrzegł spojrzenie Xida. On wiedział o jaką stawkę toczy się gra. Reszta załogi nie wiedziała i mogła mieć podobne odczucia jak nawigator. Ramius był tego w pełni świadom. Wiedział dokładnie jaka sytuacja panuje pomiędzy Nową Republiką a Imperium. Ale decyzja została podjęta.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:
Image
Image
Awatar użytkownika
Marko Ramius
New One
 
Posty: 198
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 15:57

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Mistrz Gry » 8 Gru 2010, o 17:11

Odbyty skok udowodnił po raz kolejny znaną wszystkim we flocie Nowej Republiki tezę: imperialny wywiad bił na głowę jakąkolwiek inną siatkę szpiegowską w historii Galaktyki. Nieugięty wyszedł, a raczej został brutalnie wyszarpnięty z nadprzestrzeni przy wtórze sygnałów alarmowych wyjących na całym okręcie. Oświetlenie na mostku zmieniło nagle kolor na czerwony, co oznaczało albo poważną awarię któregoś z czołowych systemów albo skoki zasilania i tryb awaryjny... albo jedno i drugie.
- Pole minowe! - jęknął któryś z mniej opanowanych podwładnych nawigatora.
Wyświetlacz zalała fala czerwonych kropek. Miny grawitacyjne, niezwykle drogie i w gruncie rzeczy niezbyt często używane, były zdolne wygenerować wystarczająco duży cień masy aby wyrwać z nadprzestrzeni nawet największe jednostki, jeśli tylko ktoś miał pojęcie jak je rozłożyć. Pole w które wpadł Nieugięty było zupełnie nowe, inaczej wojska Republiki oznaczyłyby je na mapach. Komuś bardzo zależało na dorwaniu Emireza.
Skoro już o nim wspomniano, fregatę spotkał podobny los co krążownik Strike, unosiła się w zaminowanej przestrzeni tak blisko, że kapitan widział całą jej niezgrabną, dziwaczną sylwetkę. Odległość można było zamknąć w kilku kilometrach, co zresztą groziło kolizją. Nebulon jednakże był unieruchomiony, awaryjne wyskoczenie z nadprzestrzeni musiało dać mu się we znaki dużo mocniej niż Nieugiętemu. Fregata zdawała się niemal martwym kawałkiem durastali, kosmicznym wrakiem. Musiało dojść na jej pokładzie do eksplozji hipernapędu, bo w kadłubie ziało pustką kilka dziur.
- Kapitanie, Nieugięty sprawny. Chłodzimy napęd nadświetlny i działamy na awaryjnym navicompie. Oryginalny się spalił. Nie wykryliśmy w przestrzeni ładunków eksplodujących, to chyba wyłącznie miny grawitacyjne. Ale cholerni imperialni mogli w nich ukryć kilka sztuk jonowych lub odłamkowych ładunków reagujących na ruch w podświetlnej.
Meldunek mówił o tym, czego łatwo było się domyślić. Gdyby setki min luźno dryfujących teraz wokół krążownika (a nawet odbijających się od kadłuba) były ładunkami wybuchowymi, z okrętu dawno nic by nie zostało.
- Sir...
Pierwszy oficer miał coś jeszcze powiedzieć, ale zamilkł. Malutka, ledwie widoczna biała plamka za szybą trafiła za pośrednictwem skanerów do komputera pokładowego, a stamtąd na monitory. Mostek westchnął jednym głosem na widok jednostki w kształcie klina. Była bardzo daleko, ale jej dowódca najwyraźniej wcale się nie spieszył.
Do Nieugiętego zbliżał się leniwie znany w całej galaktyce niszczyciel typu Imperial.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Marko Ramius » 8 Gru 2010, o 20:56

Ramius jako nieliczny zachował zimną krew. Od razu przeszedł do wydawania popleceń - teraz liczyła się każda sekunda.
- Uno, natychmiast wyślij wiadomość kanałem podprzestrzennym do krążownika znajdującego się w systemie Bogoden. Przekaż im nasze współrzędne, sytuację i poproś o natychmiastową asystę! Spróbuj połączyć się też z okrętem Emireza, niech wskakują do kapsuł - przechwycimy ich promieniami ściągającymi. Oddanie się pod Sąd Nowej Republiki jest na pewno lepszą opcją niż niewola w Imperium - wyrzucił z siebie kapitan, niczym rusznica laserowa.
- Nawigacja, przygotujcie koordynaty mikroskoku, który pozwoli nam się stąd wyrwać, skok ma być przygotowany i wykonany na mój rozkaz. Podporuczniku Vooro - natychmiastowy start myśliwców! Mają zostać jako nasza osłona do czasu kiedy Imperium rzuci swoje myśliwce do walki. Stanowiska artylerii rozpocząć ostrzał mina znajdujących się w naszym otoczeniu, musimy mieć oczyszczoną drogę odwrotu! Będziemy walczyć, panie i panowie! - oznajmił. Widział malujące się na twarzach podwładnych uczucia. Na jednych strach, na drugich determinacja. Od dawna nie brali udziału w poważnej bitwie, teraz miał się to zmienić. Nadszedł czas aby jego załoga po raz kolejny pokazała, że nie ważne z kim przyjdzie im walczyć - oni i tak dadzą z siebie wszystko.
- Czy wszyscy przyjęli rozkazy? - zapytał chwilę potem. Odpowiedziało mu jedynie kilka głosów, oficerów pracujących z nim najdłużej. Marko zmrużył lekko brew po czym zapytał głośniej:
- Powtórzę pytanie: czy wszyscy przyjęli rozkazy?!
- Tak jest, sir! - rzuciła tym razem głośno i wyraźnie załoga mostka. W międzyczasie Imperialny Niszczyciel zmniejszał odległość. Jednak jego ludzie nie próżnowali. Turbolasery jak i działa jonowe rzygnęły ogniem. Nieugiętego zaczęły ogarniać bliższe i dalsze, jaśniejsze i ciemniejsze eksplozje min grawitacyjnych. Droga odwrotu powoli zaczynała się przed nimi otwierać. Kilka nerwowych minut później dowódca otrzymał informację o pełnej sprawności silników. W pewnej chwili Ramius napotkał spojrzenie Cisilli... czyżby zobaczył w jej oczach trwogę? Na pewno nie taki rozwój wypadków zakładał plan jej przełożonych z Wywiadu. Cóż, to jest wojna... pomyślał gorzko kapitan i odwrócił spojrzenie ku schematowi, na których nie ubłagalnie rósł niszczyciel klasy Imperial. Obserwował schemat uważnie szukając na nim kapsuł ratunkowych z Nebulona.
- Pilot, ustawić Nieugiętego jak najmniejszym profilem ku zbliżającemu się wrogowi. Pełna moc osłon, artyleria przygotować się do zmiany celu, kiedy tylko znajdą się na granicy skutecznego strzału - ognia ze wszystkiego co mamy. Panie Vooro, proszę przekazać kapitanowi Tenego aby przygotował swoje siły do ataku. Ich protonowe torpedy są asem w naszym arsenale - powiedział kilka chwil potem a kalamarianin i znajdujący się na mostku oficerowie przekazali wytyczne dalej.
- Załogo pamiętajcie, nasz okręt jest mniejszy - nam o wiele łatwiej trafić tą wielka imperialną krowę, niż im nas. Nasz krążownik może nie jest tak mocny, ale potrafi boleśnie ukąsić! Niech nas dobrze zapamiętają! - zwrócił się jeszcze do zebranych na mostku. Liczył, że doda im choć trochę motywacji. I nie zawiódł się - odpowiedziały mu mniej i bardziej regulaminowe słowa ludzi i nieludzi gotowych do zbliżającej się bitwy...
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:
Image
Image
Awatar użytkownika
Marko Ramius
New One
 
Posty: 198
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 15:57

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Mistrz Gry » 9 Gru 2010, o 12:46

Nebulon nie odpowiedział na próby wywołania, ale wiadomość musiała do niego dotrzeć, ponieważ wyrzucił z siebie kapsuły ratunkowe. Niewidoczne gołym okiem promienie ściągające Nieugiętego niczym macki gigantycznej ośmiornicy pochwyciły wszystkie obiekty i wolno, ale metodycznie przyciągały do krążownika. Strike jednocześnie wykonywał obrót, śledząc niszczyciel ustawił się do niego dziobem pod kątem wręcz wykluczającym skuteczny ostrzał. Imperialni, mając o wiele większy zasięg rażenia, musieli siarczyście kląć, gdy ich kontrolne serie turbolaserów i kilka zupełnie bez wyobraźni posłanych torped minęły mniejszy okręt. Manewry Ramiusa skutecznie zniwelowały oczywiste przewagi ISD. Przynajmniej we wstępnej fazie.
Pole minowe zrzedło, aż padł meldunek o możliwości bezpiecznego skoku w nadprzestrzeń. Navicomp jednakże, działając w trybie awaryjnym, nie był zdolny do skoków systemowych czy obliczania mniej znanych tras. Z wyświetlonych opcji większość ograniczała się do najpopularniejszych koordynatów, związanych z uczęszczanymi szlakami bądź odnogami dróg handlowych znanych każdemu dziecku po szkole elementarnej.
Wszystko szło w miarę dobrze, gdy odezwał się oficer Tene. Jego uszczuplone o trzy myśliwce eskadry właśnie opuściły pokład.
- Imperialni wysłali swoje cztery eskadry. Jedna to klasyczne bombowce. Ale trzy pozostałe... to Tie Interceptory, sir. Za ich sterami siedzą najbardziej szaleni i krwiożerczy piloci jakich wydało Imperium. Możemy ich wplątać w walkę kołową, tylko... zaleją nas jak fala podczas sztormu na Kamino. Jesteśmy gotowi walczyć, proszę tylko określi priorytety, poruczniku.
- MC nie nie odpowiedzieli. Mogą być już w nadprzestrzeni - poinformowała Cisilla. - Kapsuły w dokach za góra sześć minut.
Wrogi niszczyciel pozostawał poza zasięgiem Strike'a. Obrót namniejszym profilem działał w dwie strony, uniemożliwiał skorzystanie z całego dostępnego uzbrojenia też republikanom. ISD zmienił taktykę, nieznacznie skorygował kurs, niczym rekin chciał coraz mniejszymi okręgami zbliżać się do ofiary.
Pomysłowości Marko Ramiusa, która już teraz mógłaby zostać wskazana uczniakom w szkółce oficerskiej jako przykład wzorowej w sytuacji napotkania niszczyciela, podniosła się poprzeczka.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Marko Ramius » 10 Gru 2010, o 01:46

Dowódca milczał przez kilkanaście sekund analizując swoje kolejne ruchy. Te decyzje miały być prawdopodobnie decydujące w tej potyczce. Nie było czasu do stracenia:
- Kapitanie Tene - wykorzystajcie torpedy protonowe, dwie salwy po jednej torpedzie, zapalniki zbliżeniowe, każdy z twoich pilotów musi zaatakować inny myśliwiec wroga. Mamy 6 minut do wciągnięcia na pokład kapsuł ratunkowych z Nebulona. Tyle czasu nam potrzeba abyśmy mogli się stąd zabrać. Będziecie musieli wycofać się sami według tych koordynatów... - umilkł na moment i wyrecytował ciąg liczb wyświetlony przy jego fotelu, przez przezornego nawigatora.
- Rozumiem i przyjąłem, sir. - zameldował chwilę później sullustianin.
- Zatem niech Moc Was prowadzi. Nieugięty przerywa połączenie - dodał kapitan. Przeniósł wzrok na nawigatora:
- Ten sam kurs proszę wprowadzić dla naszego okrętu. A tym czasem, używając silników manewrowych jak i głównych proszę obracać się w taki sposób aby Nieugięty cały czas był on zwrócony dziobem ku zbliżającemu się niszczycielowi. Kiedy tylko zabierzemy na pokład kapsuły, dać sygnał do odwrotu naszym myśliwcom. Sami też się stąd zabierzemy... Poślijcie im kilka salw, niech wiedzą, że nie jesteśmy bezbronni...- powiedział obserwując zataczającego okręgi na schemacie Niszczyciela Gwiezdnego. Wiedział, że z tego boju nie wszyscy wyjdą żywi. Wiedział, że prawdopodobnie straci dziś wielu dobrych pilotów. Wiedział też, że prawdopodobnie ta bitwa przyśni mu się jeszcze niejednokrotnie.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:
Image
Image
Awatar użytkownika
Marko Ramius
New One
 
Posty: 198
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 15:57

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Mistrz Gry » 11 Gru 2010, o 18:55

X-skrzydłowce Incomu rzuciły się drapieżnie ku bombowcom, szybko redukując ich liczbę o połowę. Ale pierwszy szturm, będący niewątpliwie konstrukcyjnie na korzyść T65, minął, zaczęła się walka kołowa. Astromechy świergotały, najpierw entuzjastycznie, później rozpaczliwie, a wreszcie zaczęły milknąć. O ile x-wing mógł uchodzić wśród myśliwców za Rancora, Tie interceptor był niczym wściekły Acklay. Imperialni berserkerzy, nie dysponując generatorami osłon, w pogardzie mieli śmierć i śmiałymi lub po prostu szalonymi manewrami ostentacyjnie udowadniali to na każdym kroku. X-skrzydłowce próbowały walczyć dyscypliną i z bezpiecznego dystansu, interceptory zaś nie przerywały ostrzału, nawet jeśli oznaczało to posyłanie zielonych boltów w pustą przestrzeń. Tworząc ogniową zaporę zapędzały jednostki z Nieugiętego w pułapki, w których decydującym o sukcesie czynnikiem była zwinność i szybkość uniku. TIE śmigały w szykach korzystających z przewagi liczebnej, lecz znalazło się też kilku pojedynczych pilotów niespodziewanie zmieniających tor lotu na pozornie bezpieczny skrzydłowiec. Wyglądało to zupełnie tak, jakby wrogie myśliwce stanowiły jakąś drużynę sportowców, którzy raz po raz, nieuczciwie w stosunku do oponentów, zmieniają się z ławką rezerwową. X-wingi nie miały rezerwy. Kapitan Marko Ramius mógł się doliczyć czterech, góra pięciu "podejść" w dogfightingu, nim jego maszyny musiały się wycofać w liczbie ostatnich dwunastu sztuk. Z Tie interceptorami nie dało się grać na czas. To one wyznaczały tempo walki. Tene jedynie zyskał trochę wytchnienia dla krążownika.
- Dziewięć naszych zestrzelonych, unieszkodliwione sześć TIE/sa i trzy TIE/in przechwytujących - podsumował bezemocjonalnie oficer taktyczny. Całość zajęła minutę i trzydzieści jeden sekund, jak wskazał chronometr.

*

Co dziwne, ISD nie zbliżył się do Strike'a wystarczająco, by rozpocząć pełnoskalowy ostrzał. I była to wyraźnie decyzja oficerów, bowiem niszczyciel zwolnił w pobliżu Nebulona, jakby bardziej zainteresowany fregatą. Imperialny kolos zignorował nawet wiązki posłane mu w tarcze. Hangary klina opuściły abordażowe TIE, Delty, kanonierki i promy. Silny oddział marines miał za zadanie zdobyć Nebulona, ISD po prostu unikał walki, co było raczej nietypowe dla żądnych sukcesów oficerów floty Imperium.
- Sir... oni... wysłali własne promienie ściągające do kapsuł. Jesteśmy bliżej, ale nasze emitery nie mają równej mocy co niszczyciela. Nie damy rady się z nimi siłować.
Ratunkowe kapsuły pełne Alderaańskich buntowników zawisły na chwilę nieruchomo, jakby się zawahały, w którą stronę powinny zmierzać. A później zmieniły tor lotu, zupełnie niczym plastikowe modele wyrwane dziecku przez sadystycznego, starszego brata.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Marko Ramius » 13 Gru 2010, o 19:12

Z bolącym sercem Ramius stał na mostku i obserwował monitory i wysłuchiwał kolejnych raportów podwładnych. W niecałe dwie minuty stracił połowę swoich sił myśliwskich. Druga połowa była teraz w odwrocie. Wiedział, że jego piloci walczyli dzielnie. Zabrali ze sobą 6 bombowców i trzy myśliwce imperium. Wiedział, że nie zginęli na darmo. Ale wiedział też, że bitwa się jeszcze nie skończyła, jej losy nie są przesądzone, a zadanie nie jest jeszcze wykonane.
- Pilocie, kurs na niszczyciel. Stanowiska artylerii, przygotować się do zmasowanego ostrzału nieprzyjacielskiej jednostki. Musimy wyrwać te kapsuły ratunkowe z rąk Imperium! Nasze X-skrzydłowce mają pozostać jako osłona. Całą rezerwowa energia ma być przykazana do emiterów promieni ściągających!- powiedział głośno i wyraźnie aby usłyszała go cała załoga. Zewsząd patrzyły na niego oczy przepełnione zdumieniem ale i podziwem. Oto on, porucznik Marko Ramius rzuca wyzwanie silniejszemu od siebie przeciwnikowi. W oczach podwładnych dowódca widział też niepewność. Widział ją już nie raz. Ale z biegiem lat załoga nabrała zaufania do swojego kapitana, który nie raz już udowodnił, że na polu bitwy potrafi dokonać czynów niemal niemożliwych. Ale czy tym razem też tak będzie? Czy tym razem stawiając na szali życie kilku tysięcy mężczyzn i kobiet różnych ras, kapitan nie podejmuje zbyt dużego ryzyka? Koniec końców dziś ścierali się z jedną z najpotężniejszych imperialnych machin wojennych wszech czasów. Tym razem i w sercu kapitana pojawiały się lodowe igiełki niepewności wbijające się z każdą chwilą coraz głębiej i głębiej...
Tymczasem jednak załoga bez szemrania przeszła do wykonywania poleceń. Turbolasery jak i działa jonowe bluznęły strumieniami niszczycielskiej energii w stronę białego okrętu w kształcie klina. Kapitan miał nadzieję, że dowódca nieprzyjacielskiego okrętu nie przewidział tak szaleńczego manewru z jego strony. Bo w końcu kto przy zdrowych zmysłach rzuca się na w pełni uzbrojony Imperialny Niszczyciel Gwiezdny?
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:
Image
Image
Awatar użytkownika
Marko Ramius
New One
 
Posty: 198
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 15:57

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Mistrz Gry » 13 Gru 2010, o 23:06

Salwa dziobowo-burtowa Nieugiętego musiała wywołać sporo zamieszania na pokładzie ISD i choć nie dało się tego zauważyć na pierwszy rzut oka, jako że według odczytów tarcze energetyczne niszczyciela nie spadły w znaczącym stopniu, wrogi okręt przez cenne pół minuty po prostu dryfował. Był jak oszołomiony śmiałością niesfornego dziecka rodzic i wkrótce wyraził swoje niezadowolenie w sposób wykluczający jakiekolwiek kompromisy. Baterie turbolaserów wystrzeliły w zbliżający się krążownik pełną mocą rozgrzanych plazmowych boltów. Ciężkie działa zaorały salwą całą długość od dziobu po rufę Strike'a, grzbiet nieugiętego gwałtownie nabrał na ekranie pomarańczowego odcienia. Imperialni nie stosowali broni jonowej, jasno dając tym samym do zrozumienia intencje: za bezczelny, ale i odważny zryw Ramiusa Nieugięty miał zostać zniszczony. Republikańska jednostka nie pozostawała dłużna, rychło nastąpiła pełna wymiana ognia, w czasie której ISD musiał przestać zwracać uwagę na kapsuły, ponieważ plan porucznika Marko zaczął dochodzić do skutku - emitery ściągające, zyskawszy większe nakłady energii, zadokowały Alderaańską załogę w hangarze. Nie trwało to długo, ale Nieugięty i tak był na skraju wyczerpania tarcz. Dodatkową przeszkodą okazał się niespodziewany nawrót ocalałych bombowców, które sprytnie kluczyły między nielicznymi stanowiskami p-lot krążownika. Bomby zatrzęsły mostkiem, systemy bezpieczeństwa zaś wskazały drugi, przedostatni poziom zagrożenia dla miejsca dowodzenia. Liczne części statku były już na poziomie pierwszym, na razie jednak nieznana była liczba ofiar. Na pewno zwiększyły ją kolejne, jakby oszczędne ale dobrze wycelowane serie z mniejszych, sprzężonych laserów stanowiących dopełnienie uzbrojenia ISD.
- Grodzie przerwane w trzech sektorach...
Meldunek powiedział o tym, co można było zaobserwować za szybą. Kilkadziesiąt osób wyleciało w kosmiczną próżnię w niemym krzyku, bowiem fale dźwiękowe niezwykły rozchodzić się w tam, gdzie nie miały ku temu warunków w postaci odpowiedniego zagęszczenia cząsteczek do wprawienia w drganie, czy jak kto woli - masy. Gdzieś pomiędzy szalonymi wirami boltów X-wingi znów musiały się zetrzeć z myśliwcami wroga, a zbłąkany pocisk nagle trafił prosto w szybę mostka. Wielu podoficerów odruchowo skuliło się lub pozasłaniało za stanowiskami. Pancerz jednostki międzygwiezdnej potrafił jednakże wiele znieść, w końcu konstruowano go właśnie z myślą o takich sytuacjach. Los w odwecie przebił osłonę przeciwnika, jedna z torped eksplozją rozgrzała do czerwoności część klinowego kadłuba.
- Jesteśmy gotowi, sir!
I jakby na potwierdzenie tych słów znów zatrzęsło okrętem.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Marko Ramius » 17 Gru 2010, o 19:04

Ramius nie potrzebował więcej argumentów aby wycofać się z walki. Rażąca czerwień bijąca z monitorów i echo syren alarmowych dały kapitanowi odpowiednią motywację do wydania odpowiednich rozkazów:
- Przekazać sygnał alarmowy do naszych X-Wingów, mają skakać w nadprzestrzeń według wcześniej otrzymanych koordynatów i to natychmiast! - powiedział kapitan a Vooro od razu rzucił się do przekazywania poleceń dowódcy walczących myśliwców.
- Artyleria, przerwać ogień. Energię z systemów uzbrojenia przekazać do osłon, musimy mieć wystarczającą moc aby się stąd wyrwać w jednym kawałku! - powiedział chwilę później, a działa jeszcze przed momentem plujące niszczycielską energią umilkły niczym uciszone zaklęciem. Drżenie płyt pokładu nie ustawało, a Ramius był niemal pewien, że drgania te wzmogły się w przeciągu kilkunastu ostatnich sekund. W tym momencie dowódca przeniósł wzrok na pilota swojego okrętu a ten jedynie kiwnął głową. Wiedział co ma teraz zrobić, po jego minie stwierdzić można było jednoznacznie, że czekał tylko na przyzwolenie kapitana ażeby zabrać z pola bitwy pokiereszowanego Nieugiętego.
- Wykonać skok nadprzestrzenny kiedy tylko nasza pozycja będzie ku temu odpowiednia! - to polecenie również było zbędne ale tak czy inaczej trzeba było je wydać. Koordynaty były już dawno wprowadzone do zapasowego NaviComputera. Teraz tylko i aż pozostawało rozpędzić się do prędkości światła i zniknąć w bezpiecznej nadprzestrzeni.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:
Image
Image
Awatar użytkownika
Marko Ramius
New One
 
Posty: 198
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 15:57

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Mistrz Gry » 19 Gru 2010, o 18:34

Nieugięty posłał ostatnią, pożegnalną salwę i dzięki pełnemu profesjonalizmowi załogantów migiem gotów był do skoku. Pokład krążownika zatrzeszczał jeszcze raz, a wraz z nim zadrżała cienka już powłoka osłon energetycznych, jednakże skok przebiegł bez dalszych kłopotów. Obecnych na mostku oślepiły tysiące gwiazd rozmytych w hiperprzestrzennym wymiarze. Wraz z osiągnięciem prędkości większej od światła jednostka straciła kontakt z rzeczywistością, można zatem jedynie było mieć nadzieję, iż ocalone myśliwce Tenego podążyły tym samym śladem.
- Mało brakowało, sir - stwierdził Calamariański Pierwszy Oficer, a w jego głosie wyraźnie dało się wyczuć bijącą dumę i ulgę.
Ramius mógł teraz spokojnie przyjrzeć się zmęczonym strzelcom, nawigatorom i łącznościowcom na mostku. Niektórzy pozwolili sobie na dość poufałe kiwnięcie głowami, jak słuchacze w sali koncertowej wyrażający szacunek dla artystów. Inni, bardziej widać związani z protokołem, wstali, zasalutowali miękko. Na większości twarzach, czy to ludzkich, czy przedstawicieli innych gatunków, widać było uśmiechy. Uśmiechy szczere, w różnych wersjach, nie kryjące żadnego kontekstu cynicznego, będące tym, czym powinny zawsze być z założeniami - wyrazem radości samym w sobie, czystym.
- Przygotuję raport o stanie okrętu i załogi - oznajmił aide-de-camp porucznika i ruszył w obchód, wcześniej jednak spróbowawszy złapać kontakt wzrokowy z przełożonym. - Brawo, sir. Służyć pod panem to jak uczestniczyć w opowieści o bohaterach Sojuszu.
Cisilla Uno jako ostatnia wyłączyła kontrolery swego stanowiska i obróciła się do kapitana, korzystając z faktu, że większość operatorów była czymś zajęta. Najczęściej wyrażaniem samozadowolenia z tego, że żyli.
- Sir, chciałabym omówić palącą kwestie. Mam do sporządzenia kilka formalności dla dowództwa.
- Punkt docelowy za godzinę dwadzieścia minut - przerwał jej nawigator z karcącą miną. - Jaki dalszy kurs, sir? Robimy serię skoków na Coruscant, czy łączymy się z kimś po wyjściu z nadprzestrzeni?
- W hangarach pytają, co mają zrobić z kapsułami. Ochrona jest gotowa do aresztowania terrorystów.
Agentka zirytowała się na brak możliwości zamienienia z kapitanem kilku słów, ale nie mogła nie wychodzić ze swej roli przy jednoczesnym nie wzbudzaniu większej ilości podejrzeń. Choć niszczyciel został daleko w tyle, Nieugięty nadal wymagał mnóstwa uwagi.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Marko Ramius » 19 Gru 2010, o 21:21

Dopiero gdy gwiazdy zamieniły się w wirujący tunel nadprzestrzenny kapitan odetchnął z ulgą. Widząc radość ogarniającą cały mostek po tej walce z o wiele silniejszym przeciwnikiem, Ramius odpowiedział dostojnym salutem swojemu całemu personelowi. Pozwolił sobie również na rzadko widziany na jego twarzy uśmiech.
- Dobra robota, panie i panowie. Spisaliście się na medal, i liczę, że dowództwo również doceni wasze starania. Nieugięty, pomimo odniesionych uszkodzeń stoczył wyrównany pojedynek z jedną z najpotężniejszych jednostek, które Imperium może rzucić przeciwko Nowej Republice. Sam okręt nie wygrywa jednak bitew. To wy, z waszym zaangażowaniem i poświęceniem wygraliście dla nas to starcie i pozwoliliście nam wypełnić powierzone zadanie. Dziękuję wszystkim - zakończył swoją przemowę i przez moment obserwował kolejną falę radości. Kapitan posłał jeszcze jeden lekki, choć szczery uśmiech ku załodze i uniósł rękę ucinając wiwaty:
- Po zakończeniu skoku proszę obliczyć koordynaty potrzebne do lotu na Coruscant. Zaczekamy jednak na nasze myśliwce. Kapitan Tene i jego ludzie, po tym starciu nie będą mieli wystarczającej ilości paliwa potrzebnej na powrót do bazy - zwrócił się do nawigatora. W międzyczasie odprowadził wzrokiem swojego I oficera. Wiedział, że nadejdzie kiedyś dzień kiedy Vooro otrzyma pod komendę swój własny okręt. Szczerze powiedziawszy Ramius dziwił się, że to jeszcze nie nastąpiło.
- Proszę przekazać do hangaru, że za chwilę się tam zjawię. Mają poczekać z aresztowaniem do czasu mojego pojawienia się. A na czas lotu zarządzam przerwę. Mostek ma być obsadzony minimalną ilością oficerów, którzy zostaną zmienieni wykonaniu następnego skoku - powiedział posyłając Uno znaczące spojrzenie. Rozejrzał się jeszcze po mostku i ruszył w stronę hangaru. Liczył, że Uno domyśli się jego intencji i po chwili ruszy za nim ażeby 'omówić palące kwestie'.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:
Image
Image
Awatar użytkownika
Marko Ramius
New One
 
Posty: 198
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 15:57

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Mistrz Gry » 20 Gru 2010, o 10:55

Marko nie zawiódł się na przenikliwości agentki kontrwywiadu, odczekawszy stosowną chwilę ruszyła za nim. Wbiegła do tej samej turbowindy co kapitan i niby nieopatrznie zatrzasnęła magnetyczne drzwi przed nosem innych pracowników mostka, zmierzających do swych kwater na zasłużony wypoczynek. Winda ruszyła w dół, do hangarów.
- Muszę przygotować raport z misji dla mojego wydziały, poruczniku - odezwała się tym samym głosem kokietki, co w sali przesłuchań - Liczę na pana pomoc w tej sprawie. Nim dotrzemy na Coruscant wszystko musi być gotowe. Oni nie lubią czekać.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Marko Ramius » 20 Gru 2010, o 23:24

Kabina turbowindy mknęła ku poziomom hangarowym.
- Cóż, zanim dotrzemy do stolicy minie trochę czasu. Jeśli nic się nie wydarzy, powinniśmy spokojnie przygotować raport dla Twojego wydziału, Csillo - powiedział Ramius pozwalając sobie na zrezygnowanie z regulaminowego użycia stopnia, podporucznik.
- Ale zanim się do tego zabierzemy udasz się na mały odpoczynek. To był długi dzień - dodał lekko się uśmiechając. Mimo woli w jego głowie rodziło się pytanie czy po powrocie na Coruscant wywiad wycofa z jego okrętu młodą podporucznik. A mówiąc już o okręcie - Ramius wolał nie myśleć kiedy jego wiekowy okręt dostanie przydział do orbitalnego doku naprawczego.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:
Image
Image
Awatar użytkownika
Marko Ramius
New One
 
Posty: 198
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 15:57

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Mistrz Gry » 21 Gru 2010, o 11:15

- Tak jest, sir - kobieta zawadiacko zdmuchnęła z czoła jasne włosy i opuszczając turbowindę pozwoliła sobie na poufałe zmrużenie oka. - Dziękuję. A mówili, że we flocie to sami tyrani...
W zmodyfikowanym hangarze krążownika stało dokładnie siedem kapsuł. Jeśli pomieściła się w nich załoga Nebulona, Alderaanie musieli być w nich niemiłosiernie ściśnięci. Wokół każdej jednostki zebrana była kilkunastoosobowa grupa marines, w szyku gotowym do otworzenia kapsuł i przeprowadzenia akcji pacyfikacyjnej lub neutralizowania abordażu.
- Kapitan! Baczność! - koordynator pomieszczenia zasalutował sucho, był chyba nieco rozdrażniony. Wszyscy, poza marines rzecz jasna, wykonali polecenie. Żołnierze mieli regulaminowo obowiązek zachowania czujności. - Poruczniku, zgodnie z poleceniem czekaliśmy na pana. Czy chciał pan osobiście zobaczyć naszych chłopców w akcji?
"Chłopcy", słysząc te słowa, uśmiechali się jeden do drugiego. Wydawali się całkiem radośni z perspektywy rozruszania kości w rutynowej akcji nie stanowiącej żadnego rzeczywistego zagrożenia.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Marko Ramius » 23 Gru 2010, o 13:00

Kapitan nie odzywał się przez moment, lustrując twarze mariners. Rzeczywiści, cieszyli się oni z małej ale własnej akcji. Uśmiechnął się lekko i powiedział:
- Widzieć nasze siły specjalne w akcji to rzadki widok - zwrócił się do koordynatora, po czym dodał: - Proszę kontynuować.
Żołnierze posłali jeszcze pytające spojrzenie swojemu koordynatorowi. Ten wyraźnie zadowolony, że to do niego należy ostatnie słowo, z uśmiechem wydał rozkaz:
- Rozpocząć akcję!


Wybacz Mistrzu za tak krótki post. Ale nie wiedziałem czy pozwolić sobie na pchnięcie akcji tak do przodu - bo może szykujesz coś po wyjściu załogi Nebulona z kapsuł.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:
Image
Image
Awatar użytkownika
Marko Ramius
New One
 
Posty: 198
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 15:57

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Mistrz Gry » 29 Gru 2010, o 12:22

Marines byli zgrani i naprawdę znali się na swoim fachu. Rozbrojenie zamków wszystkich kapsuł nastąpiło na gołe oko dokładnie w tej samej chwili, grupy szturmowe wbiegły do środka z karabinami w dłoniach i okrzykiem "na podłogę" na ustach. Kapitan nie usłyszał ani jednego wystrzału, co najwyraźniej oznaczało, iż nikt nie stawiał oporu.
Wkrótce młodzież aldeerańska leżała już głową do ziemi w hangarze, z zamkniętymi oczami i rękami założonymi na plecy. Marines prowokowali jeńców do jakiegokolwiek głupiego wybiegu, szydzili i szturchali przegranych kolbami. Ale nikt z załogi Nebulona nie pisnął słowa.
- Co mamy z nimi zrobić, sir?
W międzyczasie dało się odczuć zmianę przeciążenia. Krążownik wyskoczył z nadprzestrzeni, co od razu zameldował porucznikowi Pierwszy.
- Czekamy już tylko na myśliwce, kapitanie.
- Mamy też przekaz z calamariańskiego krążownika, który miał za zadanie zebrać porwaną przez Emireza załogę republikańską z Bogden. Nie spodoba się to panu...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Sektor Coruscant] Praca to morderstwo

Postprzez Marko Ramius » 29 Gru 2010, o 17:43

- Przeszukać wszystkich i zabrać z hangaru. Następnie przydzielić jedną z wolnych świetlic, która służyć im będzie na czas podróży na Coruscant. Poza tym... świetna robota panowie. Jestem pod wrażeniem - powiedział z aprobującym kiwnięciem głowy. następnie odwrócił się i wrócił do turbowindy, którą dotarł na poziomy hangarowe.
- Xid, wstrzymaj się kilka chwil z tym przekazem za kilka minut będę na mostku - mruknął do mikrofonu swojego prywatnego komunikatora. Wszedł do kabiny i nacisnął przycisk a winda ruszyła. Nie minęło dużo czasu i drzwi windy, które przed momentem zamknęły się za kapitanem, po chwili otworzyły się na powrót. Kapitan szybkim krokiem skierował się do swojej prywatnej kajuty. Wstukał kod dostępu i niemal wbiegł do pomieszczenia. W głębi duszy pragnął aby ten dzień już się skończył ale nie było na to niestety szans. Rozebrał się szybko z munduru i udał do kabiny prysznicowej. Gorące stróżki wody zmyły z niego pot i zmęczenie. Tak jak i szybko pojawił się w kajucie, tak i bez zbędnych ceregieli, ubrany w świeży mundur udał się na mostek.
- Kapitan na mostku! - oznajmił głośno Xid salutując a w jego ślady poszła grupka pozostałych na mostku oficerów.
- Spocznij - odpowiedział oddając salut - Proszę o przekazanie wiadomości - dodał patrząc na swojego zastępcę.
- Tak jest, sir. Ale jak już powiedziałem, nie będzie pan zachwycony - powiedział Kalamarianin dając znak odpowiedniemu oficerowi. Co jeszcze dziś...? pomyślał Ramius.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:
Image
Image
Awatar użytkownika
Marko Ramius
New One
 
Posty: 198
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 15:57

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron