Content

Archiwum

[Coruscant] Echo strat

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się na Coruscant.

[Coruscant] Echo strat

Postprzez Mistrz Gry » 6 Gru 2010, o 19:52

Zarys: Tom Stark, obiecujący uczeń Jedi z przyczyn nie do końca zrozumiałych uciekł ze Świątyni. Najprawdopodobniej wyruszył w dolne partie Coruscant aby odszukać nieżywych (jak dotychczas sądził) rodziców. Rada Jedi zaleciła natychmiastowe poszukiwania, angażując dostępnych w okolicach Świątyni zakonników. Jedną z kilku grup poszukiwawczych zorganizowała Taara Clen, do której w krótkim czasie dołączył Bren Laike. Para skontaktowała się kolejno z niesławnym w Zakonie Dagosem Bardokiem, kontrowersyjnym droidem Harvosem oraz poszukiwaczem Gand Oto'reekhiem.
Miejsce: Schody prowadzące do głównego wejścia Świątyni Jedi, konkretniej niewielki plac przy ozdobnej fontannie na tychże, na którym lubią się zbierać młodzi studenci. Blisko turbokolejki do Bloku 500 i reszty części senackiej.


***

- Nie wiem, o co tyle krzyku - mruknął Bren Laike, nabierając na dłoń kryształową wodę. - Jakby nie patrzeć, to tylko jeden uczeń. Rada wydaje się włączać do poszukiwań wyjątkowo dużą liczbę osób.
- Tom był obiecującym młodzikiem - przyznała twilekanka - ale nawet zwycięzca turnieju szermierzy w normalnych okolicznościach nie wzbudza tak dużego zainteresowania Rady. Jego ucieczka wywołała sporo zamieszania. I jeszcze ta prośba o włączenie w poszukiwania konkretnych zakonników...
- Masz na myśli Dagosa i jego ucznia?
- Mam na myśli ich wszystkich - sprostowała kobieta. - Robot, były użytkownik ciemnej strony i Gand... silna ekipa przeciw ciemnej stronie, nie uważasz? Szturmowa wręcz, taka, która może się oprzeć...
- Chyba wreszcie są - przerwał Bren, uważnie wypatrując reszty członków drużyny poszukiwawczej.
Był ciepły dzień, specjaliści od pogody na Coruscant wykonali kawał dobrej roboty. Wielkie miasto żyło, tysiące grawitaksówek przemierzało nieboskłon i wyższe partie urbanistycznego tytana. Wokół Świątyni jednak szaleńcze tempo życia spowolniało, Jedi dbali o zachowanie harmonii w ich otoczeniu. Wokół fontanny oczy cieszyły egzotyczne ithoriańskie kwiaty i krzewy, było czysto, cicho, dało się w tych warunkach odpoczywać. Od czasu do czasu postacie w charakterystycznych tunikach i szatach, z reguły w randze uczniów, biegały w górę lub w dół schodów, jednak nie można było nazwać tego tłokiem czy gonitwą. Jeszcze przed paroma dniami dokładnie tę samą trasę pokonywał młody Tom Stark.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Oto'reekh » 6 Gru 2010, o 20:25

Otoo'rekh przeniósł się z [Coruscant] Świątynia Jedi


Pierwszy pokazał się niewysoki insektoid pochodzący z planety Gand o imieniu Oto'reekh co oznaczało, że ten konkretny Gand cieszy się na swojej plancie sporym uznaniem i sławą. Nie wynikało to tylko z tego iż mógł przybrać własne, do tego nie rodowe imię, ale również jest członkiem Poszukiwaczy, a właściwie to był, gdyż obecnie, od nie dawna cieszy się rangą Rycerza w Zakonie Jedi. Oto'reekh ceniony bardziej za swoje talenty charakterystyczne Poszukiwaczom niż szermiercze czy skupione na władaniu konkretną umiejętnością Mocy. Posługiwał się nietypową bronią bo świetlną tonfą o srebrnym ostrzu, jednak była to broń bardziej defensywna, dosyć dopasowana do stylu, którym się posługiwał czyli Nimanu. W zakonie prócz kilku zadań wyjazdowych był głównie odpowiedzialny za współpracę z siłami policyjnymi, którym służył doświadczeniem z własnego wcześniejszego zawodu wykonywanego jeszcze na rodzinnej planecie jak i swoimi specjalnymi zdolnościami. Często przydarzają mu się różne głupstwa, której jednak nie mają za wiele wspólnego z jego zamiłowaniem do Vosha, którego traktuje bardziej jako "pożywienie" niż napój, który mógłby go upić.

Miarowym spokojnym krokiem podążał do dwójki Jedi, którzy bez tłumaczenia poprosili go o pomoc. Gdy zbliżył się do obu Jedi, skłonił się nisko w typowy dla siebie skromny sposób.
- Witam Mistrzu Laike i Mistrzyni Clen - tłumaczył mechanicznym głosem wokabulator, gdyż bez niego dwójka usłyszała by tylko syki uciekającego powietrza ze specjalnych mięśni przeznaczonych do komunikacji z obcymi rasami - W czym mógłbym pomóc ? - zapytał
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Mistrz Gry » 6 Gru 2010, o 21:26

Oto'reekh mógł wyczuć, jak atomy gazu zadrżały niespokojnie, wysyłając jednocześnie sygnały w Mocy. Dla wyszkolonego Ganda takie zjawisko było odczuwalne niczym zerwanie się silnego wiatru na niezabudowanym terenie. Ale w połączeniu z Mocą... ktoś o słabym zdrowiu mógłby nawet poczuć się niekomfortowo. W ten oto sposób przyroda, natura, Żywa Moc, czy jakkolwiek inaczej dało się to nazwać, wysyłała umiejącym słuchać ostrzeżenie o nadchodzących zmianach.
- Rada dała nam zadanie. Nie było czasu na zwykłą odprawę - Bren Laike należał do osób, których głos w pełni pasował do aparycji. Był nieprzyjemny, ochrypły i jakby stale drwiący. - Poczekajmy na resztę, aby nie powtarzać wszystkiego każdemu z osobna.
- Cieszymy się, że tak szybko się stawiłeś, mistrzu - dodała jakby dla kontrastu łagodnie twilekanka.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Dagos Bardok » 6 Gru 2010, o 21:43

Dagos Bardok przeniósł się z [Coruscant] Narada w Świątyni Jedi

Długie spacery po korytarzach Świątyni Jedi nie dostarczały Bardokowi przyjemności. Mimo długiego czasu jaki minął od jego powrotu do Zakonu, niektórzy wciąż łypali na niego niepewnym wzrokiem. Ekscentryczne metody nauczania oraz częściowa znajomość technik Ciemnej Strony Mocy nie przysparzały byłemu Mistrzowi Jedi popularności. Mimo tego w dalszym ciągu znajdowali się chętni poznania bliżej jego umiejętności. Znajomość walki stylem Vaapad dostarczała mu co jakiś czas grono rozwrzeszczanych adeptów pragnących zostać wielkim Jedi w jeden dzień. Niestety dla nich, jak i dla całej reszty nie dane będzie ujrzeć tej obranej niepewną sławą formy walki mieczem świetlnym. Dagos przyrzekł sobie, że „Ścieżka Vornskra” będzie użyta dopiero wtedy, gdy zagrożone będzie czyjeś życie.

Twi'lek ujrzawszy swego ucznia bardzo się ucieszył. Od czasu ceremonii pogrzebowej Mistrzyni Exibil nie spędził z Desmondem zbyt dużo czasu. Szybkim krokiem podszedł do Ivey'a i uścisnął go klepiąc po plecach. Mogło to być dużym zaskoczeniem, bo przeważnie Dagos nie wyrażał zbyt wylewnie swych uczuć. Ty razem zadowolenie samo malowało mu się na twarzy.
- Witaj, ostatnio nie mieliśmy okazji razem potrenować. Obiecuję, że jako dobry mistrz nadrobimy to tuż po odnalezieniu Stark'a. Muszę nauczyć cię paru przydatnych umiejętności. Niestety, goni mnie teraz. Pogadamy za chwilę, o ile pojawisz się na odprawie - rzucił zdawkowo śmiejąc się lekko.

Dagos Bardok stanął na szycie schodów spoglądając w dół na przybyłych dotąd członków wyprawy. Ganda Oto'reekh'a znał już wcześniej, ale nie miał jeszcze okazji z nim porozmawiać. Obok niego znajdowało się dwóch Rycerzy Jedi: Taara Clen oraz Bren Laike. Były mistrz Jedi nie przepadał za tą dwójką i zdawało mu się, że oni czują to samo.
- Witam wszystkich - przywitał się podając każdemu po kolei rękę. - Dawno się nie widzieliśmy Oto'reekh'u. Ostatni raz był to chyba Tatooine, dobrze pamiętam?
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Oto'reekh » 6 Gru 2010, o 21:58

Gand po usłyszeniu wobec swojej osoby "Mistrzu" nieco się zmieszał, nie był przyzwyczajony aby ktokolwiek ze znacznie bogatszym doświadczeniem od niego tytułował go podobnym mianem. Na szczęście z niezręcznej sytuacji wyratował go sam Dagos Bardok, ten sam, który na pustynnej planecie mógł być jego przeciwnikiem, a uściślając mordercą. Na całe szczęście los okazał się łaskawszy...
Dagos wymienił ze wszystkimi uścisk dłoni, na samym końcu z Oto'reekhiem, który nie był przyzwyczajony do tej formy powitania i za nim wyrzucił przed siebie swoją trójpalczastą dłoń minęła chwila czasu.
- Zgadza się Mistrzu - odpowiedział - szukaliśmy cię razem z mistrzem Turougiem
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Fenn Mereel » 7 Gru 2010, o 15:05

Desmond Ivey przenosi się z [Coruscant] Świątynia Jedi

Czasami jego mistrz zachowywał się bardzo dziwnie. Właściwie to zawsze zachowywał się dziwnie, a objawiało się to w wahaniach nastrojów. Zupełnie jak kobieta w ciąży. Desmond uśmiechnął się na myśl o tym porównaniu. Było bardzo głupie. Schodząc po stopniach głównego wejścia przypominał sobie poprzednie dni jakie spędził i to dziwne powitanie mistrza. Ostatnio jego harmonogram wyglądał tak: śniadanie, biblioteka, obiad, ćwiczenia Shii-Cho lub telekinezy, kolacja, medytacja, spanie. Nienawidził rutyny.
O spotkaniu przypomniał mu dopiero Bardok po tym dziwnym powitaniu, gdyby nie on zapewne zapomniałby i w ogóle nie zjawił się na zbiórce.
- Witam wszystkich mistrzów - oficjalne przywitanie wszystkich podyktowane było najniższym stopniem w grupie poszukiwawczej. Wszak był tylko uczniem. Nie czuł się zbyt zadowolony z tego, że idzie na misję właśnie teraz. Oczywiście nie robiło by mu to większej różnicy, gdyby nie fakt, że właśnie dzisiaj miał zapytać mistrza Turouga o naukę Ataru. Przekładanie decyzji na ostatnią chwilę nie wyszło mu na dobre.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Harvos » 7 Gru 2010, o 18:31

Harvos przeniósł się z Świątyni Jedi


Harvos nie szedł szybko. Mało powiedziane, szedł prawie majestatycznie... i groźnie - płaszcz powiewał przy każdym, ciężkim i długim kroku, koniuszek kaptura chybotał się, odsłaniając co chwila rąbek stalowej oblicza. Prawdę mówiąc gdy tak szedł, nie wyglądał na członka Zakonu. Jedynie mały emblemat na prawym ramieniu płaszcza i "oswojenie" Jedi z będącym tu już od dawna droidem sprawiały, że nikt nie zastępował mu drogi, zapalając miecz świetlny. Cóż, było na pewno lepiej, niż gdy po powrocie z misji ratowania Leii Organy-Solo musiał przejść kilka korytarzy ubryzgany zaschniętą krwią i osmolony.
Nie było specjalnie wiadomo, co robi Harvos w czasie wolnym. "Obowiązki" istot żywych takie jak jedzenie czy spanie były mu obce. Najwięcej czasu - z tego, co było wiadomo - spędzał na jakichś dziwnych treningach w dobrze zabezpieczonych salach, lub na... pogłębianiu wiedzy. Robot wchłaniał wszelkie holoksiążki jak gąbka, a że czytał szybciej, niż ludzie, i wzrok się mu nie męczył - mógłby z powodzeniem starać się o tytuł profesora. Jednak wiedzę na temat wszystkiego związanego z wojną, całą Galaktyką, Sithami, Mocą, artefaktami, minionymi zdarzeniami, zbierał wyłącznie dla siebie. W połączeniu z doświadczeniem i pamięcią zachowaną od ponad dwustu lat bez przerwy, można było powiedzieć, że miał sporo w głowie...

- ...witajcie - powiedział nagle sędziwym tonem, jakby wyrastając spod ziemi. Był trochę daleko od całej grupki, więc podszedł jeszcze kilka kroków, okiełznawszy po drodze płaszcz, który jakoś rozwiał się przy powitaniu na boki. "Spojrzał" porozumiewawczo na Taarę i Brena, którego trochę znał (zwłaszcza z krótkiego pojedynku, który stoczył z nim i Sarą Terago kiedyś na sali przed młodzikami); to zerknięcie dawało jakby znak, że droid wie już w zasadzie wszystko, co musi wiedzieć odnośnie zadania. Jednak nie zmieniało to faktu, że był nieco zaskoczony tym, że właśnie jego - znanego jako istnego siepacza, a nie poszukiwacza - wyznaczono do znalezienia jednego ucznia.
- Minęło dużo czasu, Oto'reekh - zauważył, gdy stał już obok. Harvos zwykle nie mówił dużo lub nie mówił w ogóle nic, więc aż tyle słów z emitera mowy oznaczało, że faktycznie "stęsknił" się za Gandem... choć zdecydowanie nie wyglądał na sentymentalno-rozczuloną istotę.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Harvos
Gracz
 
Posty: 922
Rejestracja: 12 Paź 2008, o 18:11
Miejscowość: Беларусь

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Mistrz Gry » 7 Gru 2010, o 19:09

- Mamy komplet – skwitowała Taara Clen, kładąc dłoń na biodrze z typową dla żeńskich przedstawicielek jej gatunku zmysłowością. Wrażenie było tym silniejsze, że twilekanka jak zawsze odziana była w sposób daleki od norm Jedi, a bliższy nocnym klubom na Nar Shaddaa. Zebrani mogli podziwiać każdy mięsień jej zgrabnego ciała, pracujący pod niebieską skórą od ud wzwyż.
- I streszczając polecenie Rady – dodał Bren Laike – przyjdzie nam razem poszukać Toma Starka.
- Tom jest na Coruscant, a silne połączenie z Mocą pozwala wyczuć jego obecność jak przez mgłę.
Clen wyraźnie szykowała się do roli osoby przewodniczącej grupie, zarazem dało się od niej wyczuć autentyczną niechęć do podejmowania jakichkolwiek decyzji.
- Nie jesteśmy jedyną ekipą poszukiwawczą i zastanawia mnie przyczyna takiego stanu rzeczy – mruknął Bren, spoglądając na Dagosa i emitując niesprecyzowane odczucia. W grupie, w której potrafiono czytać intencje niby zapis na flimsiplaście jakiekolwiek maskowanie nastawienia działało odwrotnie do zamierzeń, alarmowało o czymś nienaturalnym. Był to jeszcze jeden pragmatyczny przyczynek do stoicyzmu Jedi. Moc stale przeplatała się z myślami wszystkich żywych istot. Brak opanowania mógł skutkować nieprzyjemnymi wrażeniami dla towarzystwa.
- Jakakolwiek by nie była, mamy wyraźne polecenia. Zdaje się, że stanowimy dość dziwaczne zbiorowisko, by o poruszaniu się incognito nie było mowy – tu padło znaczące, ale bynajmniej nie obwiniające spojrzenie na droida. - Zresztą nie o to chodzi. Krążą domysły, że Tom trafił do najniższych partii Coruscant, daleko od Bloku 500. Wskazany jest pośpiech, bo chłopiec nieświadomie zmierza do jednego z najmniej bezpiecznych miejsc w galaktyce. Mistrzu Oto’reekh, w kwestii znalezienia jakiegoś śladu Starka liczylibyśmy na twoją pomoc i techniki Gandów.
- Możemy już ruszać? – przerwał niecierpliwie Bren. Jego głos, maniera i brak zorganizowania kontrastowały z próbami metodycznego działania i znajdywania we wszystkim porządku u Taary.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Oto'reekh » 7 Gru 2010, o 19:22

Oto'reekh ucieszył się w duchu na widok starego kompana, którego faktycznie nie widział przez znaczny czas.
- Witaj Harvosie, minęło stanowczo zbyt wiele czasu, choć jak widzę ten nie odbił się negatywnie na tobie. - powiedział zanim mistrzowie wyjaśnili sytuację z którą maja się zmierzyć.
Po wysłuchaniu głównych założeń oraz prośby o pomoc w poszukiwaniu, Gand poczuł obowiązek małego wyjaśnienia.
- Postaram się pomóc z całych sił, ale mój dar nie działa jak radar, poszukiwanie wymaga spokoju i czasu, choć w tym przypadku nie powinno być to zbyt trudne, istoty posługujące się mocą znacznie łatwiej wytropić. - skrzeczał wokabulator
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Dagos Bardok » 7 Gru 2010, o 22:05

Dagos skwasił lekko minę słysząc nadmiar form grzecznościowych. Wszędzie tylko "mistrzu". Z całej ekipy wybierającej się na poszukiwania Toma Stark'a jedynie Desmond miał realny powód by mówić do niego per "mistrzu". Reszta jak sądził były Sith cierpiała na niedostatek przedrostków przez swoimi imionami, a objawiało to się wyolbrzymianiem rang w Zakonie.
- Ruszmy się więc zanim się rozkleję - powiedział z przekąsem Bardok uśmiechając się ironicznie.
Zastanawiającym dla niego faktem, była ilość osób (lub też robotów) wysyłanych na tę misję. Do znalezienia małego Jedi z pewnością wystarczyłaby jedna osoba, a nie cały oddział. Chyba, że Tom jest kimś ważnym. Z niespotykaną umiejętnością, bądź darem. Ale ta wersja była najmniej realna.
Dagos wpadł nagle na świetny (jak mu się wydawało) pomysł. Jako, że sam był twi'lek'iem widok pięknej (choć nieco zbyt opanowanej - pomyślał Dagos) Taary dostarczył mu okazji do wariacji wzrokiem po ciele wysportowanej Jedi. Mając nadzieję, że zrozumie wiadomość, używając języka lekku starał się pochwalić jej piękne tatuaże, poprzez leciutkie poruszanie głowoogonami (a właściwie jedynym i pół). Język ten jest praktycznie niezrozumiały dla innych ras. Niestety Bardok, wychowany na Coruscant nie do końca potrafił się nim posługiwać i mógł mieć jedynie nadzieję, że młoda Jedi odebrała go poprawnie.
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Fenn Mereel » 8 Gru 2010, o 17:31

Na pytanie mistrza Laike potrząsnął tylko twierdząco głową. Perspektywa wizyty dolnych poziomów nie wydawała mu się straszna. W końcu tam dorastał, jednakże ich misja mogła zaprowadzić ich głębiej niż on kiedykolwiek odważył się zapuścić, całkiem możliwe że do samych bebechów Coruscant. Jastrzębionietoperze i te wielkie ślimaki napawają go wstrętem. Pochwycił spojrzenie mistrza lustrującego wzrokiem Taarę.
Czasami na prawdę zastanawiał się, kto tu powinien kogo uczyć dojrzałości. Albo podrywania kobiet. Pomimo dziwactw, wahania nastrojów i jakby bardzo lekkodusznej natury chłopak bardzo cenił swojego mistrza, traktował go jak ojca, którego nigdy nie poznał.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Mistrz Gry » 8 Gru 2010, o 19:23

Wśród użytkowników Mocy niby powiew bryzy na Naboo rozeszło się zakłopotanie. Nikt jednakże poza Dagosem nie był w stanie się domyślić, że jego źródłem była Taara. Twilekanka wyraźnie zrozumiała grę lekku, pytanie jedynie się nasuwało jak interpretowała kontekst przekazu. Prawdopodobnie niewinny flirt uderzył w nią dwojako, Bardok ostatecznie był nie tylko mężczyzną (a Jedi rzadko pozwalali sobie na tak „bezpośrednie” zachowania), ale dodatkowo jej rodakiem.
Kobieta umilkła, zaś czujniki Harvosa, nie wiedzieć czemu, wskazały nagły wzrost ciepła w okolicach jej kości policzkowych. Czyżby była chora?
- Z całym szacunkiem dla zdolności Gandów – Bren Laike nieznacznie uśmiechnął się do Oto’reekha, pociągając oszczędny łyk z manierki, z której dobiegł zapach etylu – jesteśmy Jedi, możemy równie skutecznie zdać się na naszą intuicję.
Z chwilą, gdy będący idolem młodzieży „zbuntowany rycerz” zakończył mówić i odkaszlnął aby ukoić palenie w gardle, Desmond poczuł obcą obecność tuż za swoimi plecami. Sekundę później ktoś delikatnie trącił go w ramię.

- Czy Jedi zechcą skomentować zaistniałą sytuację?
Sullustiański dziennikarz zjawił się znikąd, niczym rasowy Sith i przeszedł do ofensywy na niespodziewających się niczego zakonników. Za jego plecami, w tle, dostrzec można było sterowiec z ogromnym ekranem na którym właśnie wyświetlano lokalne wiadomości Potrójnego Zero. Przemawiał komisarz Garaael Dut, skądinąd dość znany opozycjonista Jedi.
- Co pan uważa o poproszeniu o pomoc Jedi? – dopytywała reporterka na ekranie.
- Jedi nie powinni się mieszać do tej sprawy. Ale oczywiście już to zrobili! Wojna gangów w sektorze 56 Trzeciej Strefy Niższych Partii Części Mieszkalnej została przewidziana przez pracowników służb bezpieczeństwa, panowaliśmy nad wszystkim. A później pojawił się jakiś podrostek z Zakonu i namieszał w sytuacji. Apeluję do Rady, czy jak tam się nazywa organ zwierzchni Jedi: proszę trzymać swoich dyplomatów i pacyfistów z daleka od tej sprawy.
- A co pan w takim razie powie na doniesienia o niebotycznej liczbie ofiar wśród cywilów, głównie pochodzących ze slumsów? Czy to prawda też, że cały pański oddział został pochwycony przez zorganizowane grupy przestępcze dolnych partii? O jakie organizacje chodzi? Czy ma z tym związek Imperium?!
- Bez komentarza…
Garaael Dut wielkopańsko machnął ręką i sztywnym krokiem zszedł z pola widzenia holokamery. Po kilku bezsensownych, nakręcających powszechną panikę chwytach retorycznych reporterki, pojawiło się zdjęcie „podrostka”. Cały repulsorowy sterowiec zmienił się nagle w bilboard z obliczem Toma Starka.

- Czy Jedi zechcą skomentować sytuacją? – zapytał ponownie natrętny Sullustianin, wpychając ogromny mikrofon pod nos Desmonda. A u stóp ogrodów świątynnych zjawili się jego konfratrzy ze wszystkich możliwych kanałów Holonetu. Na widok Harvosa podnieśli dodatkowe okrzyki zadowolenia. Wywiad z droidem, to byłoby coś! Świątynia została oblężona.
- Punkt dla mediów – szepnął sarkastycznie Bren, tym razem nie oszczędzając na zawartości swej tajemniczej manierki.


inwencja i pchnięcie akcji mile widziane. Innymi słowy, cieszcie się swobodą
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Fenn Mereel » 8 Gru 2010, o 19:50

- Eeeeee... - zaczął przerażony chłopak zauważając teraz siebie na wielkim ekranie z czerwonym dopiskiem "Na żywo". - Nnnn... Nie jestem upoważniony do komentowania zaistniałej sytuacji. - widząc zawiedzioną minę dziennikarza, a zaraz potem wyczuwając jego zimną determinację do dalszego wiercenia sprawy, pomyślał że jednak warto byłoby ukrócić to "przesłuchanie" psikusem.
- Czyli... - zaczął sullustanin, ale jego wypowiedź została przerwana przez Desmonda.
- Ma pan jednak szczęście, bo ten o to pan - wskazał na Dagosa. - jest rzecznikiem prasowym Zakonu Jedi! Mistrzu Bardok! Zapraszam na chwilkę. - za nim Twi'lek zdążył się wytłumaczyć, reporter przystawił mu mikrofon do ust i powtórzył pytanie. Desmond stanął za kamerą powstrzymując napady śmiechu. Udał mu się ten dowcip, udał. Dagos nie miał wyjścia. Musiał coś odpowiedzieć, bo inaczej wyjdzie na to, że Zakon nie chce wtajemniczać opinii publicznej. Wiedział też, że jego mistrz nadal był pochłonięty obserwowaniem Taary, więc oderwany od zajęcia, nie miał czasu się przygotować.
Kiedy wyśmiał się już wystarczająco, wrócił na miejsce przed kamerę, za swojego mistrza.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Dagos Bardok » 9 Gru 2010, o 16:43

Dagos odwrócił się na chwilę w stronę swego ucznia i puścił mu oko. Widać było, że rozbawiła go przygotowana przez Desmonda maskarada. Zwracając się ponownie do reportera, spoważniał w jednej chwili. Odkaszlnął, potrząsnął lekko głowoogonami i zaczął.
- Jak wiadomo Tom Stark jest członkiem Zakonu Jedi. Jednakże, on jak każdy ma wolną wolę. Jego czyny i występki zostaną poddane dogłębnej analizie, gdy tylko uda się zabrać go z powrotem do Świątyni. Tak więc, jeżeli mógłby Pan nas przepuścić, ponieważ mamy do zrobienia kawałek drogi. Niech Moc będzie z Wami - powiedział nudno i monotonnie Bardok spoglądając w kamerę.
Chwilę potem całej grupie udało się wyrwać spod ciekawskich dziennikarskich szponów. Kierując się w dalsze partie miasta, były mistrz Jedi zagadnął.
- Nieźle, ale jeszcze się zrewanżuję - rzucił zdawkowo spoglądając na Ivey'a.
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Harvos » 13 Gru 2010, o 22:57

Może i liczyli na "wywiad z robotem"... ale ten nie wyglądał na zainteresowanego. Skoro tylko Dagos wziął na siebie wszelkie dziennikarskie pytania, droid założył jednie ręce i w kompletnym milczeniu obserwował świecącymi spod kaptura "oczami" przedstawicieli mediów. A nie było to przyjemne "spojrzenie". Jednak "napastników" było dość dużo i perspektywa wywiadu z maszyną kusiła, więc prędzej czy później pojawił się wreszcie jakiś śmiałek...
- Przepr...
Harvos przerwał rozpoczęcie namiastki rozmowy, dając do przodu niby nieznaczny krok. Podłoga huknęła nieco i zgrzytnęła, a on sam podniósł lekko twarz w stronę swojego niedoszłego rozmówcy...
- Proszę pytania kierować obok - zadeklamował Harvos miażdżącym, mechanicznym i ponurym tonem. Obok oznaczało najpewniej Dagosa, a "proszę"... pewnie troskę o mikrofony i kamery w przypadku zbytniej napastliwości dziennikarzy.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Harvos
Gracz
 
Posty: 922
Rejestracja: 12 Paź 2008, o 18:11
Miejscowość: Беларусь

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Mistrz Gry » 14 Gru 2010, o 11:56

Coruscańskie media miały niezły czas reakcji, kierując się w miarę daleko od ciekawskich oczu, czy innych narządów wzroku, Jedi mogli dostrzec na ekranach siebie samych. Po wypowiedzi Dagosa przed holokamerę wskoczył niski Duros.
- To było straszne. Myślałem, że ten robot chce nas wszystkich pozabijać - egzaltował się, machając rękami. O ile banki pamięci Harvosa nie szwankowały, osobnik ten nie znajdował się w grupie na schodach świątyni.
Bren Laike popisał się całkiem sporą wiedzą na temat topografii miasta, drużyna poszukiwawcza szybko zgubiła medialne piranie. Niewiele osób kierowało się z luksusowej dzielnicy do dolnych partii, a wraz z przesiadkami w ogromnych turbowindach osób trzecich w końcu zabrakło. Uderzający był kontrast między przepychem i architektoniczną harmonią Części Senackiej a mieszkalnymi blokami ledwie sto pięćdziesiąt pięter niżej. Wyprawa do Trzeciej Strefy, przedostatniej w hierarchii i będącej granicą do właściwego Podmiasta, była niczym podróż do Krainy Cieni na Kashyyyk. Choć w galaktyce wolano z reguły zapomnieć, iż kolebka cywilizacji, najbardziej rozwinięta pod każdym względem planeta znanego wszechświata - astrograficzne Trzy Zera będące dosłownie punktem odniesienia dla każdego innego miejsca... pod skorupą piękna i bogactwa kryła biedę, problemy życia codziennego i bezprawie.
Jedi zostali rozpoznani przez strażników rogatki, którzy ni to chętnie ni obojętnie machnęli ręką, pozwalając im przejść. Stanęli oto dokładnie w Sektorze 55, w którego sąsiedztwie miało miejsce apogeum gangsterskich porachunków. Tu i ówdzie leżały niedopalone wraki speederów, nad głowami rozciągała się sieć rur i konstrukcji przytłaczających zarówno rozmiarami, jak i kompletnym niezrozumieniem do czego służą i dokąd prowadzą poskręcane setki ton szkła oraz durabetonu. W zaułki rozbiegły się bliżej nieokreślone sylwetki, ale nie dało się od nich wyczuć złych zamiarów. Jedynie strach, graniczący z szaleństwem.
- Powinniśmy się rozdzielić? - zapytała Taara wyraźnie tracąc rezon. W długim korytarzu utworzonym przez dwa szeregi bloków majaczył korowód policyjny, po drugiej stronie którego stał dziwnie cichy tłum obcych, nieśmiałymi jękami domagający się wypuszczenia do wyższych partii. Przez okno, siedem pięter nad poszukiwaczami, wyleciał nagle mały astromech, roztrzaskał się o ulicę i zaświergotał w uldze, jakby uwolniony od wielkiego ciężaru, po czym jego dioda zgasła.

Image
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Fenn Mereel » 14 Gru 2010, o 23:07

- Śmierdzi tu. - wciągnął pachnące siarką powietrze - I pomyśleć, że mieszkałem sześć poziomów wyżej. - uśmiechnął się przypominając sobie czasy, kiedy wchodził na te poziomy przez nie działającą rurę ciepłowniczą. I nie były to bynajmniej wesołe wycieczki. Otoczenie sprawiało wrażenie jakiejś fabryki, jednakże przemykający szybko ludzie i płonące ścigacze psuły industrialny krajobraz. Szczerze wątpił w to, że odnajdą tu Starka. - Dobra, aby znaleźć tego gościa musimy tylko przeczesać całą planetę. I żeby było śmieszniej to jej najbardziej niebezpieczną część. - uśmiechnął się szeroko. - To co robimy? Rozdzielamy się?- spacerek poprzez śmierdzące partie Coruscant na pewno dawałby mu szansę rozmowy z mistrzem. Było tyle pytań, które musiał zadać.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Dagos Bardok » 17 Gru 2010, o 18:03

Dagos niespodziewanie przystanął na chwilę. Złapał się za klatkę piersiową w okolicy serca, lecz po chwili opuścił rękę. Łatwo było odczytać jego myśli. Niepewność. Fala tego uczucia rozpłynęła się wszędzie dookoła jego towarzyszy. Był już tutaj. Ba, jakiś czas temu bywał to cholernie często. Można by wręcz stwierdzić, że praktycznie stąd nie wychodził. Przez kilkanaście miesięcy grasował na tych okolicach jako Darth Devisticious. Wprawdzie było to ponad dwa lata temu, ale te alejki i ścieżki źle nastroiły byłego Mistrza Jedi. Momentalnie spoważniał i ucichł. Sprawdził czy jego miecz świetlny nadal jest we właściwym miejscu, po czym ruszył dalej z resztą towarzyszy.
- Nie lubię tego miejsca - szepnął do Desmonda. - Panuje tutaj złowroga aura. Miej się na baczności mój uczniu.

Były Sith wydawał się bacznie obserwować otoczenie. Spoglądał nieufnie na większe grupy ludzi. Dobrze, że idzie tu tylu Jedi. W razie czego... - pomyślał.
- Nie wyczuwam go - powiedział w końcu patrząc gdzieś w przestrzeń.
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Harvos » 18 Gru 2010, o 21:51

- Czy to znaczy, że zginął? - zapytał od razu Harvos, który jako jedyny nie mógł wyczuwać niczego w Mocy, wszak był droidem - a może raczej... czy to znaczy, że celowo ukrył swoją obecność...? Lub... ktoś inny ją ukrył?
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Harvos
Gracz
 
Posty: 922
Rejestracja: 12 Paź 2008, o 18:11
Miejscowość: Беларусь

Re: [Coruscant] Echo strat

Postprzez Dagos Bardok » 22 Gru 2010, o 14:15

- Każda z tych opcji jest możliwa. Wątpię by sam to potrafił, w końcu jest jeszcze młody, lecz nigdy nic nie wiadomo - odpowiedział droidowi Bardok. - Ostatnio zauważyłem pewną nieprawidłowość. Mianowicie rozwój psychiczny nie idzie w parze z fizycznym. Dzisiejsi adepci w parę miesięcy potrafią nauczyć się machania miechem, lecz ignorują rozwój mentalny. Potem źle się to kończy.
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Następna

Wróć do Archiwum

cron