Content

Archiwum

[Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się na Coruscant.

[Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Mistrz Gry » 12 Sty 2011, o 23:55

Tobias Lassiter przenosi się z [Coruscant] Bar Baribal

***

Nim Maska zdążył przekroczyć próg hotelu New Hope, zza drzwi umieszczonych pod jaskrawym neonem wyskoczył mężczyzna... lub kobieta, zważywszy na ostry makijaż i androgyniczne rysy twarzy.
- Pan Lassiter, czekałem na pana! - zapiszczało ludzkie dziwadło i kręciło zabawnie głową przy wtórze brzdęków ozdób w półdługich włosach. - Lady Uttia mi o panu mówiła. Mamy niewiele czasu, a tyle do zrobienia! Muszę się panem zająć, proszę za mną.
Obcy złapał Tobiasa za rękę (a uchwyt długich palców miał oślizgły, delikatny, nieprzyjemny) i pociągnął go do wnętrza hotelu. Tam zabiło po oczach od kosztowności, gier świateł oraz wymyślnych fryzur.
- Lady Uttia nie przesadziła, jest pan doprawdy cudowny. Och, gdybyśmy tylko mieli dobę lub dwie, aby się lepiej poznać... - obojnak machnął dłonią z pomalowanymi paznokciami w kierunku recepcji i zaciągnął Tobiasa do turbowindy.
- Proszę mi powiedzieć, ile ma pan wzrostu? I ile waży? Obym tylko znalazł coś odpowiedniego, zanim przyjdą wizażyści!
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Yarin Lanex » 13 Sty 2011, o 12:37

Przyglądając się tańcowi kolorofonów i świateł, Tobias początkowo nie zauważył postaci, która dość entuzjastycznie zbliżała się do niego. Dopiero, kiedy ten zawołał olbrzyma po imieniu, zauważył kogoś absolutnie nietuzinkowego.
Pierwszą reakcją na wygląd ekstrawaganckiego mężczyzny było zdziwienie, które po chwili, jako swoisty system obronny, miało się zmienić w atak. Jednakże intonacja głosu i mowa ciała świadczyć jedynie mogły o nieszkodliwości osobnika, więc Lassiter, pomimo, ze kompletnie nie wiedział nic o niewerbalnej postawie, tylko jęknął.
Kiedy usłyszał imię Lady Uttia, odetchnął i nie stawiając oporu, dał się zaciągnąć do wnętrza, które oślepiło go swoim kiczowatym przepychem. Kakofonia kolorów, na które oddziaływały liczne promienie świetlne, a także wymyślne i niewyobrażalnie dziwne fryzury.
Słysząc słowa o poznaniu się, Tobias, czego obcy nie zauważył, uśmiechnął się. Zawsze czuł się szczęśliwy, kiedy ktoś wyrażał ku niemu sympatię. Przez głowę przeleciał mu obraz wspólnego picia mleka i bitek, gdyż pewnie o to chodziło obcemu.
Stojąc w turbowindzie Lassiter spoglądał przed siebie, onieśmielony osobą stojącą obok niego.
- Ojej. Tobias nie zna takich danych o sobie. Ale na pewno nie jestem mały i lekki - odpowiedział na pytanie, wzruszając ramionami. - Czy pani z dużym biustem będzie u góry? Bo chyba ją lubię - dodał pospiesznie, po czym spuścił głowę, zawstydzając się.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Mistrz Gry » 13 Sty 2011, o 23:59

- Pani z dużym biustem? - zamyślił się hemafrodytyczny osobnik, przykładając wierzch lewej dłoni do prawego policzka - masz na myśli Isennę, kuzynkę naszej dobroczynnej Lady? Spotkasz ją przed wejściem na statek, będziesz jej oficjalnym partnerem na przyjęciu urządzanym przez Lady Uttię dla filantropów Coruscant ze świata mody. Ale nie martw się...
Bezimienny laluś dmuchnął w lok, który opadł mu na oko i ostentacyjnie zmrużył jedną powiekę.
- Na pokładzie Małej Gwiazdki będzie mnóstwo dam z cyckami jak gwiezdne niszczyciele, to ci zaręczam. To klasyczny model bogatych blaz. Cycki i pusto w głowie. Przy okazji, jestem Karlm
Cienki głosik mężczyzny i jego aparycja dziwnie kontrastowały z krytycznymi słowami, które wypowiadał. Podróż windą dobiegła końca i po chwili Tobias znalazł się w jednym z hotelowych pokoi, urządzonych, owszem, z przepychem ale już przy pewnych zasadach dobrego smaku.
- Leć do odświeżacza i zadbaj o roztaczanie znośnej woni i higienę... a ja poszukam jakichś łaszków zdolnych wejść na to niczego sobie ciałko. Rękę masz z conajmniej numerem siódmym. Takie dłonie to skarb, wyobrażam sobie co możesz nimi zrobić, jeśli wiesz co mam na myśli.
Mężczyzna (jeśli to w jego przypadku odpowiednie słowo) popchnął Lassitera za wejście do łazienki i rzucił się skokiem do szaf zajmujących całą jedną ścianę. Przed Tobiasem rozpostarło się pomieszczenie mające blisko pięćdziesiąt kwadratowych metrów powierzchni, a połowa technologicznych cacek pielęgnacyjnych i odświeżających była Masce obca nie tylko z nazwy, ale nawet z wyglądu.
- Wypucuj dobrze maskę! - zapiszczał głośno androgyne.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Yarin Lanex » 15 Sty 2011, o 18:52

Przez krótka chwilę, jaką była podróż turbowindą, Lassiter przyglądał się dziwacznej istocie, która zapewniła go o dużej ilości niemałych piersi.
Poczuł, jak pewna część jego ciała sztywnieje, jednak nie rośnie dalej ze względu na obcisły, czarny kostium. Trochę go to bolało, jednak szybko ścisnął to miejsce swoją ogromną dłonią i już po chwili było po problemie.
Kiedy Tobias błyskawicznie przekroczył próg pokoju i stanął w ogromnej łazience, westchnął. Nie ze zmęczenia czy ze znużenia, tylko ze względu na całą aparaturę, która wiła się w tym pomieszczeniu.
- Ale co ja mam zrobić? Umyć się czy rozwalić te dziwaczne urządzenia? One są trochę straszne - dodał z lekką nutą przerażenia. - Karlm? Karlm?!
Niestety, dziwacznej osoby nie było już przy nim, a tafla drzwi od łazienki zasunęła się za olbrzymem.
- No ale ja nie lubię się myć, nooo - powiedział sam do siebie trochę podirytowany.
Ściągnął swoją maskę, oraz komponenty z cortosis. Następnie delikatnie rozpiął swój elastyczny kostium. Ktoś kto byłby razem z nim w pomieszczeniu zareagowałby tak, jakby poczuł największy smród i fetor w swoim życiu. Tego nie dało się do niczego porównać. Jednak to nie wynikało jedynie z faktu nieczęstego dbania o higienę, a raczej o specyficzną woń wydzielana przez jego zniszczoną i nadpaloną skórę. Dodatkowo, wszelkie chemikalia, które dodał dr Eliot, by Lassiter miał jeszcze skórę, spowodowały, iż Tobias nigdy nie zdejmował kostiumu w czyjejś obecności.
A jednak! Jedno urządzenie Lassiter zdołał rozpoznać - zwykły prysznic. Chcąc się do niego dostać, całkowicie przypadkowo potknął się, i chcąc zamortyzować upadek, chwycił się jakiejś ogromnej puszki, która była po jego prawej stronie. Oderwana od ściany zapiszczała i uruchomiła domino apokalipsy łazienki hotelu New Hope. Większość z przedziwnych urządzeń na pewno nie nadawało się do użytku po tym, jak niezgrabność Tobiasa sprawiła, iż leżały one teraz w nieładzie na podłodze. On sam wczołgał się do niemałej, półokrągłej wanny i puścił na siebie zimną wodę.
Po niecałych dziesięciu minutach wyłączył wodę, wytarł się i ponownie ubrał całe swój kostium. "Jeszcze wypolerować Maskę" - przypomniał sobie. Chuchnął na nią, przetarł wierzchem dłoni i założył na twarz.
- Ja chcę bitkę jakąś! - krzyknął w stronę drzwi do pokoju, mozolnie udając się w tym właśnie kierunku.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Mistrz Gry » 16 Sty 2011, o 17:31

- O na Światy Jądra! Astralnie zdemolowałeś łazienkę - stwierdził Karlm z miną profesjonalisty, który bodaj wszystko już widział w wielkim świecie. Nie znaczy to, że w jego słowach nie było wyrzutu. Zaraz jednak machnął ręką i przyjaźnie zmienił temat. - Przypomina mi to jak raz Lady Uttia otrzymała pokój po Elayne Greenback, wiesz, tej gitarzystce z Knockout Gilrs. To dopiero był bajzel na repulsorowych kółkach, mówię ci, Tobias.
Na podobnych anegdotkach i wizycie wizażystów minął dalszy czas pobytu Lassitera w hotelu. W strategicznych punktach nałożono na niego brokat, wręczono też bezceremonialnie srebrzyste, małe pudełko.
- To błyszczostym - oznajmiła wesoło malutka kobiecina, wyglądająca przy Masce jak czterolatka. - Przyprawa prosto z Kessel. Naprawdę wyjątkowa partia. No wiesz, na odwagę i wygadanie, jeśli byś potrzebował. Większość osób będzie coś zażywało, więc się nie krępuj.
Po namyśle zrezygnowany z zastępowania kostiumu olbrzyma i po prostu dołożono do jego odzienia grubą, długą, krwistoczerwoną pelerynę ze złotymi wzorami, podszytą futrem Wampy, w której wyglądał jak król dzikiego plemienia.
W końcu Karlm zakończył zamieszanie, wygonił pomocników i wypowiedział zbawienne słowa.
- Pora na nas, lecimy na statek.
Grawilimuzyna odstawiła obu mężczyzn na prywatne lądowisko, z którego widać było smukłe wieżyce Świątyni Jedi.
- Prom nas zabierze na orbitę, do Małej Gwiazdki - wyjaśnił hemafrodyta, wskazując palcem dwie sylwetki przy wahadłowcu typu Lambda. - Proszę spojrzeć, oto i sama Lady Uttia z bratanicą. Przy okazji... nigdy nie pytaj o jej brata. Ani ją ani Isennę, jasne? To drażliwy temat.
- Pan Tobias, partner mojej kochanej Isenny na zbliżającej się uroczystości - ucieszyła się Uttia, gdy już Karlm przyprowadził do niej Lassitera. - Karlm, jesteś wolny, widzimy się na statku. Tobias poleci z nami.
- Gwiezdny pomysł, ciociu - westchnęła Isenna, wtulając się w bok olbrzyma. - Jak się prezentujemy?
- Jak Darth Vader z królową... sama nie wiem... Naboo dajmy na to. Cudownie. Wyczuwam sensację wieczoru.
- Na Małej Gwiazdce nie ma wieczoru, ciociu! - parsknęła młodsza kobieta. Co ciekawe, tym razem była ubrana dość skromnie, w błękitny golf przechodzący poniżej pasa w spódniczkę. Śmiało jednak można było liczyć na zaskoczenia w tej materii. Uttia zaś od stóp do głów miała na sobie czerń, a nawet woalkę.
- Na Małej Gwiazdce zawsze jest wieczór, głupia - starsza kobieta pokręciła swym nosem godnym wiedźmy i zadała Lassiterowi pytanie podczas wstępowania na prom po rampie - Denerwuje się pan? A może mamy jakieś życzenia?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Yarin Lanex » 16 Sty 2011, o 21:30

Maska trochę się zląkł ewentualną reakcją Karlma, jednak ten zareagował tak, jakby nic się nie stało. I stwierdził na dodatek, iż zdarzało się nie to nie raz.
Tobias odetchnął z ulgą.
To, co ekipa wizażystów robiła przy nim, wcale mu się to nie podobało. Nie chciał, by ktoś go dotykał, zwłaszcza, jeśli nie byłą to piękna kobieta.
Po chwili stał ubrany w czerwoną pelerynę z dziwnym pudełeczkiem w rękach.
- Błeśczostan? Dla odwagi? Tobias jest odważny i nikogo się nie boi! - huknął.
Widząc zdziwienie na twarzach pozostałych, spojrzał na każdego z nich i jakby ulegając presji, przypiął pudełeczko do pasa, po przeciwnej stronie blastera.
- No dooooobrze. Wezmę to, może się kiedyś przyda.
Kiedy dotarli na miejscu, w którym czekały na nich znajome kobiety, Lassiter cały czas myślał o srebrnym pudełeczku. Musial dowiedzieć się więcej na temat jego zawartości, podpytać, albo zwyczajnie...zażyć proszek. To niezwykle skupiało jego uwagę, że jedynie pokiwał głową na informacje o bracie Utti.
W końcu wysiedli z pojazdu, a Tobias, nie zważając na pelerynę, prawie ją podeptał i przytrzasnął. Nie mógł doczekać się widoku Isenny, jednak kiedy ją zobaczył, zawiódł się.
Jej biust już nie był tak eksponowany, jak by tego chciał.
Po chwili jednak szli pod rękę, prowadzeni przez ciocię Isenny. Kiedy starsza zapytała o życzenia, Maska chwilę się zastanawiał, po czym rzekł spokojnie:
- No w sumie Tobias by coś zjadł, chciałby się dowiedzieć co to Mała Gwiazdka i ten, no ... - na moment zawiesił głos, starając sobie intensywnie przypomnieć o czymś, co zapewne było ważne - Aha! - powiedział głośno - Pamiętam. Czemu nie mam się pytać o pani brata?
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Mistrz Gry » 2 Lut 2011, o 14:31

- Nie krępuj się z przekąskami w takim wypadku, wielkoludzie - poinstruowała czule Isenna. Po czym dodała bardzo poważnie - Tylko nie upij się do wielkiego finału.
- A oto i Mała Gwiazdka - Lady Uttia wskazała kościstą dłonią gwiezdny jacht za transplastalową szybą, gdy prom pokonał grawitację Coruscant. Statek miał wielkość połowy krążownika, błyszczał wypolerowanym kadłubem, specyficznie załamującym światło i mienił się od setek diod. Uwaga na temat brata została zignorowana, ale tylko pod kątem odpowiedzi. Reakcja, owszem, była. Starsza kobieta odwróciła wzrok i zagryzła pomarszczone wargi, a Isenna szturchnęła Tobiasa. Włożyła w to zapewne sporo siły, bo przy jego masie trudno byłoby wykonać taką czynność inaczej.
Już na pokładzie, po wstępnym ceremoniale rozpoznawczym, Lady wraz z bratanicą przedstawiły kilkoro nic nie znaczących osobistości (o trudnych do spamiętania dziwacznych imionach), które wyszły na spotkanie przybyłych do hangaru. Następna fala, składająca się głównie z modelek kolekcji Lady Utti, złapała trójkę w głównym korytarzu, a każda z zachwytem piszczała na widok Tobiasa. Isenna demonstracyjnie ściskała mu ramię i strzelała wzrokiem po pracownicach ciotki jak android zabójca.
Ostatecznie Lady ruszyła ku sprawom organizacyjnym, by na ostatni elektroguzik zapiąć nadchodzącą uroczystość.
- Mamy dla siebie jeszcze pół godzinki do oficjalnego rozpoczęcia w sali bankietowej - zauważyła Isenna. - No i jako gospodarze powinniśmy się spóźnić co najmniej dwadzieścia minut. Inaczej wezmą nas za nieobytych i jeszcze sobie goście pomyślą, że żałujemy im żarcia i od razu chcemy przejść do nudziarstwa. Po nas wejdzie na salę ciotka. Masz jakiś pomysł, co zrobić z wolnym czasem?
W korytarzach statku emanowało jakieś napięcie, chwila oczekiwania na coś podniosłego. Isenna także zdawała się nieco zmartwiona lub zakłopotana.
- Oj, byłabym zapomniała. Tobiasie, ciocia nie cierpi ochroniarzy. Na całym statku jest ich minimalna ilość i nigdy nie stawiają stopy w miejscu uroczystości ani w prywatnych kwaterach. To trochę... niepokojące. Tym bardziej, że niektórzy goście nie należą do najspokojniejszych. Czy jesteś w stanie obronić mnie w razie czegoś strasznego? Karlm obiecał załatwić coś specjalnie dla ciebie.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Yarin Lanex » 5 Lut 2011, o 11:32

- Tobias lubi dobrze zjeść, ale nie lubi alkoholu – odpowiedziała obojętnie.
- Kiedy wskazano mu statek, który wyglądał, jakby powycinany był z kilkudziesięciu najbardziej intensywnie kolorystycznych zakątków Nar Shaddaa, Maska rozdziawił usta.
Czegoś takiego nigdy w życiu nie widział. Fakt, swojego czasu, gdy przebywał w górnych partiach Coruscant, zdarzało mu się widzieć pomieszczenia, które gospodarze przyozdabiali dość intensywnie. Jednak ten statek to zupełnie coś innego.
Kiedy Lassiter znalazł się w środku, kilkanaście postaci, które na swoje przeróżne sposoby przywitały się z olbrzymem, wyglądało, jak żywo wyjęte z pokazu cudaków. Jednak gość posłusznie kiwał głową, podawał rękę i przedstawiał się, oszołomiony barwami i harmiderem ogólnie pojętym.
Kompletnie nie wiedząc, że krzyki ślicznych kobiet oznaczały podziw, a nie strach przed nim, uśmiechnął się po chwili, gdy poczuł mocniejszy chwyt Isenny.
- Tobias chciałby poznać bliżej pannę Isennę. Bo chyba znowu się zakochał – odpowiedział cicho, spuszczając głowę. – Ale Tobias nie ma szczęścia do pięknych pań, więc … eee ... nie ważne.
Po chwili ciszy dodał:
- Jeśli ktokolwiek panience Isennie zagrozi, złamię mu kręgosłup, wyrwę żołądek i wydłubię oczy – zadeklamował dumnie, bijąc się w pierś.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Mistrz Gry » 25 Lut 2011, o 14:43

- Prawdziwy z Ciebie dżentelmen, Tobiasie. Prawdziwy dżentelmen.
Isenna zatrzepotała rzęsami w jakimś marzennym przypływie niepojętej myśli.

***

[jakiś czas później]

Bankiet z wolna nabierał kształtu, wszyscy ze zniecierpliwieniem oczekiwali wkroczenia na główną salę Lady Utti. Lassiter widział przynajmniej piętnaście grupek koteryjnych, wiele z nich zresztą wskazywało go w mniej lub bardziej przyzwoity sposób. Pewnym było, że wielkolud robił wrażenie. Zniewieściali, eleganccy shobiznesmeni spoglądali na niego z zazdrością i próbowali bagatelizować jego osobę; kobiety w różnym wieku wręcz przeciwnie - czerpały podwójną przyjemność z samego patrzenia na egzotycznego "króla zakazanej planety" (jak go okrzyknęły) jak i z komplementowania go ku irytacji swych osób towarzyszących. Isenna raz po raz demonstracyjnie ściskała ramię Tobiasa, oczętami obiecując mu, jeśli nie złote góry, to co najmniej dwadzieścia cztery godziny uciechy z nią na futrze zdjętym z Wampy.
Jedzenie było niekonkretne, nadawało się raczej do podkarmiania małych gryzoni niż zaspokojenia głodu mężczyzny. Isenna prowadziła po ogromnej sali Lassitera od stolika do stolika (a stolików takowych było blisko pięćdziesiąt), zachęcając by spróbował dziwacznie wyglądających potraw przypominających kalamariańskie głowy.
- Och, nie! - zasmuciła się nagle dziewczyna, wskazując osobę ubraną w prosty, ciemny uniform przy (jednych z czterech) drzwiach wejściowych. Ewidentnie był to ochroniarz, w dodatku uzbrojony. - Tobiasie, mogłabym mieć prośbę? Widzisz tego sztywniaka? Trzeba się go pozbyć, wyrzucić za drzwi tak żeby nie wrócił. Bo ciocia nie cierpi takich jak on. Poza tym musimy zamknąć wszystkie wejścia. Jak Lady wykona swoje wielkie wejście i ktoś jej przeszkodzi, to chyba dostanie zawału!
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Yarin Lanex » 4 Mar 2011, o 23:01

Tobias czuł się coraz bardziej pewnie w samym środku kolorowego przedstawienia. Poznając coraz więcej przedziwnych osobistości podsłuchiwał jak mówią, jak gestykulują i się poruszają.
„Poznając otoczenie, zaczynasz się w nie wtapiać” – mawiał jego zmarły tragicznie przyjaciel, Sul.
Całkowicie rozluźniony i coraz bardziej pochłonięty byciem zjawiskiem dla dziesiątek gości Małej Gwiazdki. Kiedy natomiast Isenna wskazała mu ochroniarza i poprosiła o przysługę, mięśnie Lassitera naprężyły się, a on sam spoważniał w ciągu sekundy.
- Proszę to zostawić mi – rzucił szorstko, udał się nie w stronę osobnika, którego miał zlikwidować, a w stronę…ogromnego stołu z raczej tłustymi potrawami. Wziął kawałek niemałego mięsa nieznanego pochodzenia i wgryzał się w nie, odrywając soczyste kawałki. Kiedy jego ogromny żołądek poczuł strawę, olbrzym odetchnął z ulgą. Idąc powoli zbliżał się do ochroniarza, nie przestając jeść. Kiedy podszedł do niego i zwrócił na siebie uwagę, ten spojrzał na Maskę.
- Napa..sz..jes..w puł…ce. móc..ba je. – Taki, mniej więcej, ciąg niezrozumiałych wyrazów usłyszał zdziwiony mężczyzna, kiedy patrzał na dwumetrowe, przedziwnie ubrane monstrum, które niewyraźnie sepleniło z pełną buzią, a kawałki przeżutego mięsa, które wypełniało jego gębę, wylatywało z jego ust. Tobias oczekując reakcji mężczyzny, pokręcił głową i wziął go za ramię. Choć tamten się zaczął wyrywać, Tobias przesunął go jeszcze bliżej drzwi i kiedy skończył przełykać ostatni kęs mięsa, powtórzył:
- Ładna pani jest w pułapce. Ma kłopoty. Trzeba jej pomóc.
Dłużej się nie zastanawiając otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz Sali wraz z celem do likwidacji.
- O tam! Szybko! – krzyknął Tobias, lecz po chwili zamachnął się na mężczyznę i uderzył go ogromną ręką w boczną część szyi. Gdy tamten upadł, poprawił jeszcze pięścią i przesunął nieprzytomnego mężczyznę pod prawą ścianę. Korytarz nie miał zbyt wiele wnęk, a w każdej chwili mógł ktoś wejść lub wyjść, jednak Tobias musiał jakoś ukryć ciało.
Zrobił, jak tylko potrafił.
Zdjąć czerwoną pelerynę, która nie była mała i zwyczajnie narzucił ją na ciało nieprzytomnego ochroniarza, a sam wrócił na salę, machając głową do Isenny na znak, ze sprawa została, przynajmniej według niego, załatwiona.
Jednak nadal pozostawała kwestia zamknięcia pozostałych drzwi. Spojrzał po Sali i wybierając grupkę chichoczących kobiet w różnym wieku, podszedł do nich. Kiedy się zbliżał, zauważył, że przypatrując się jemu, kobiety spoważniały, jednak nie wyglądały na wrogo nastawionych.
- Jeśli ładne panie pomogą mi zamknąć drzwi do sali, to Tobias pokaże paniom coś dużego i bardzo twardego.
Słowa olbrzyma brzmiały poważnie, lecz z lekka asekuracyjnie. Mówiąc to, chwycił się za swój prawy biceps, jednak kobiety chyba nie zdały się tego zauważyć.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Mistrz Gry » 12 Mar 2011, o 12:47

Kobiety i dziewczyny rozbiegły się wśród śmiechów, jak gdyby uczestniczyły w jakiejś grze w ogrodzie. Wykonały polecenie Tobiasa bez szemrania i pytań, każda widać miała ochotę doświadczyć obiecanej nagrody, jakkolwiek ją rozumiały.
Isenna w międzyczasie wkroczyła na mównicę, podziękowawszy Lassiterowi skinieniem głowy, a za jej plecami zmaterializowało się z cienia najważniejsze zjawisko bankietu - sama Lady Uttia. Cisza przeszła falą po zebranych. Kto miał coś jeszcze w pucharze - szybko to wypijał. Kto jadł - gryzł jakby to miał być ostatni posiłek jego życia i połykał przy głośnej pracy przełyku. Uttia nie była ani specjalnie ładna, ani nieestetyczna. Jej ubiór należał do tej samej prostej kategorii czerni, w której Maska zobaczył damy po raz pierwszy. Wydawała się też bardzo, ale to bardzo zadowolona. I nie omieszkała tego wyrazić, bowiem właśnie przyszedł czas na jej wstępne przemówienie.
- Jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona - oznajmiła. - Zebraliśmy się dziś w wyjątkowo licznym gronie. Wiem, że niestety nie zawsze się dogadywaliśmy w sprawach biznesowych... nie wszystkim obecnym tu mistrzom mody podobał się koncept kontynuowania kolekcji według zapisków mego najukochańszego brata świętej pamięci. Ale mam nadzieję... nie, ja wręcz jestem pewna, że dziś znajdziemy konsensus. Jaki? Oddaję głos mej bratanicy.
Uttia ustąpiła, z boku do mikrofonu podeszła małymi kroczkami Isenna. Wyjęła coś z torebki, czego na pierwszy rzut oka nie dało się poznać.
-DOBRA, SUKINSYNY, NIECH NIKT SIĘ NIE RUSZA, BO ROZPIEPRZĘ WAM WASZE JEBANE ŁBY NICZYM ARBUZY NA NABOO!!!
Do krzyku dołączyła mierzenie blasterem w tłum. Uttia cicho śmiała się modą staruszki, a Isenna krzyknęła jeszcze tylko do jednego z protestujących gości. Generalnie było dość cicho. Niektórzy mogli pomyśleć, że to żart. Ale nikt nie wydawał się rozbawiony.
- JEŚLI WAM MIŁE WASZE ŻYCIE, SYNOWIE MURGLAKA, RÓBCIE CO MÓWIĘ. WSZYSCY NA ZIEMIĘ! Tobias, kochanie, choć do mnie...
Ostatnie słowa były powiedziane pieszczotliwie, jak ustami dziecka któremu upadł na ziemię cukierek.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Yarin Lanex » 13 Mar 2011, o 14:22

Tobias wodził wzorkiem za każdą kobieta po kolei, upewniając się, czy aby na pewno wykonały prośbę. Tak też się stało, toteż Lassiter odwrócił się i spojrzał zadowolony na tłum rozmaitości. Choć pierwsze wrażenie było przerażające: dziesiątki dziwnych osobników, kolory, dźwięki i zapachy. Taka mieszanka dla niezbyt rozgarniętego mężczyzna, mogła spowodować to, że nie czuł się tam za bardzo swojo. Jednak, kiedy już chwilę czasu przebywał w tym towarzystwie, przyzwyczaił się do niego, a nawet polubił.
Chyba domyślał się, po co mu tyle płacą. Pewnie wystąpi na jakimś pokazie i zaprezentuje , bądź co bądź modny strój, w który został przyodziany, przyniesie oczekiwany efekt dla Lady Utti.
Kiedy nagle większość ucichła, Tobias rozejrzał się Sali, starając się zauważyć, co takiego spowodowało tą sytuację. Dopiero po chwili dojrzał, jak kobieta, która bardzo u się podobała, krzyczała coś do tłumu, mierząc w nich czymś, co przypominało blaster. Usłyszał swoje imię, toteż poproszony o podejście do niej, żwawo ruszył do sceny, popychając przy tym, kompletnie nieświadomie, kilka osób.
W końcu będzie pokaz. W końcu mnie zobaczą” – pomyślał, wchodząc na scenę.
- Trochę brutalnie pani ich poprosiła o uwagę, ale ważne, że się udało – szepnął na ucho Utti, uśmiechając się do tłumu, chociaż CI nie mogli tego przecież zauważyć.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Mistrz Gry » 2 Kwi 2011, o 16:18

- Dziękuję ci, synku - odparła Uttia. - Isenna... spójrz...
Starsza kobieta wskazała Quarrena kryjącego się za stołem i z wolna zbliżającego do drzwi. Bratanica Lady posłała w sufit ostrzegawczy strzał.
- CHYBA COŚ MÓWIŁAM, SITHOWE NASIENIE! - wrzasnęła.
- Nie wyrażaj się kochana.
- Przepraszam, ciociu. Chyba pora na twoją mowę.
- Ach, tak, tak, mowa.
Lady poszukała w torebce flimsiplastowej karteczki z napisanym przemówieniem. W tym czasie Isenna zbliżyła się do Tobiasa.
- To będzie naprawdę ciężki wieczór. Musisz nam pomóc zabawiać gości.

***

- Minęło już pięć lat od śmierci mojego zacnego brata, prawdziwego geniusza w świecie mody - zaczęła Lady, a towarzystwo, częściowo pochowane za sobą nawzajem, częściowo położone na ziemi z rękami na głowach, zrobiło rozbawione lub skrzywione miny. - Na ostatnim coruscańskim rozdaniu nagród Alderaan Fest & Style jednak nie doceniliście jego wielkiej myśli. Oto postanowiłam dziś dać wam okazję, kochani, do naprawienia tego błędu.
- To szaleńst... - jęknął ktoś z tyłu, ale umilkł gdy Uttia uniosła nos znad kartki.
- Tym samym przedstawiam wam kolekcję numer jeden, 'Skrzydła Geonosis".
Głównym wejściem wkroczyły trzy młode modelki na obcasach. Jedna miała doczepione skrzydła rdzennych mieszkańców wspomnianej planety, drugiej zastąpiono ludzkie nogi Geonosjańskimi (lub bardzo realistycznym kostiumem), trzecia zaś nosiła maskę upodabniającą ją do ni to gada, ni to ptaka.
- Tandeta! - krzyknął ten sam Quarren, który zdążył już zwrócić na siebie uwagę. Lady Uttia zastygła w szoku, a Isenna wciągnęła ze zdenerwowanie porcję przyprawy i popatrzyła wymownie zeszklonymi oczyma na Lassitera, czarnego króla w purpurach.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Yarin Lanex » 9 Kwi 2011, o 17:22

Tobias posmutniał.
Przekonanie o tym, że to właśnie on ma być punktem kulminacyjnym wieczoru, wzięło górę nad realiami. Lecz po chwili Maska zorientował się, że nikt na niego patrzy. Oczy wszystkich skierowane były na jego pracodawczynie.
- Czyli to pokaz brata pani Utti, tak? – zapytał cycatą kobietą, nachylając się. – A nie, że niby to ja mam być w centrum uwagi?
W tym samym momencie wyszły modelki. Lassiterowi kompletnie nie spodobał się styl ubioru, jaki prezentowały. Na sam widok owadzich skrzydeł wzdrygnął się.
Zawiedziony zrozumiał, że jego postura i prezencja nie wywierają takiego wpływu na kobiety, jak jeszcze przed kilkoma chwilami. Kompletnie nie wpadł na to, że całość mogła zostać ukartowana.
W związku z tym, że Tobias poczuł się, można by rzecz, urażony od niechcenia spojrzał na Issenę, która trzymała w rekach jakiś proszek. Wywnioskował z jej spojrzenia, że trzeba uciszyć Quarenna, by ten nie przeszkadzał w pokazie. W końcu chodziło, przede wszystkim, o pieniądze w tym zleceniu, chociaż Lassiter liczył również na moment chwały w blasku reflektorów. Na próżno.
Zostawiając w tyle Issenę z proszkiem na ręku, którego nie tknął, Tobias ruszył szybkim krokiem w stronę przeszkadzającego Quarenna. Kiedy był już blisko widział, jak ten przerażony stara się wycofać. Lassiter chwycił go jedną ręką za oliwkowy frak, podniósł do góry i powiedział.
- Tobias wygląda jak gwiazda w tym stroju? Czy zasługuje na to, by go podziwiać? – pytając, podnosił głos z każdym wypowiadanym wyrazem. – To, że nie do końca jestem mądry, nie znaczy, że jestem głupi i nie należą mi się brawa za to, jak wyglądam, prawda?
Ostatnie słowo skierował jakby do kilku osób, które przestraszone, z bezpiecznej odległości, spoglądały na olbrzyma. Lassiter rozglądał się wokoło, kompletnie nie zdając sobie z tego sprawy , szarpał Quarenna we wszystkie możliwe strony.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Mistrz Gry » 28 Maj 2011, o 17:38

- Kolekcja numer dwa, "Diuny pod dwoma słońcami'.
Uttia wydawała się zupełnie niespeszona tym, co działo się na sali. Po geonozjańskich dziwadłach na wybieg wkroczyły modelki poprzebierane kolejno za: seksowną femme fatale stylizowaną na człowieka piasku, dzikuskę z czaszką małego smoka Krayt na głowie, farmerkę wilgoci z Tatooine i na koniec jeźdźca dewbacka z pouczepianymi pasożytami sarlacca.
Zmaltretowany przez Tobiasa Quarren rozpaczliwie wołał o litość.
- Wygląda pan znakomicie! - gulgotał resztkami sił i zdrowia. - Mogę z pana zrobić prawdziwą gwiazdę. Mam znajomości! Będziesz numerem jeden na Coruscant, wystąpisz w holoreklamach! Proszę, tylko już mnie nie bij!

***

- A oto i kolekcja numer trzy...
Lady Uttia całkiem nieźle się bawiła, Isenna zaś, eufemistycznie rzecz ujmując, terroryzowała gości. Jednemu dała po głowie kolbą blastera, na drugim wyżyła się za pomocą patery z kiepsko smakującymi owocami morza. Oczy miała podkrążone i błyszczące, ruchy bardzo nerwowe.
- Błagam pana, to wariatki - szepnął do Maski Sullustianin, któremu akurat zebrało się na odwagę. - Nie wiadomo co z nami zrobią, proszę nam pomóc.
Oto i miała nastąpić prezentacja kolekcji numer cztery, gdy w żołądku Lassitera organy wykonały obrót i dobre czterdzieści pięć stopni, by powrócić na swoje miejsce. Statek doznawał silnego przeciążenia. Systemy mające zapewnić komfort tłumiły jego efekty manipulując przeciwsiłami i grawitacją, ale żywe organizmy i tak czuły, że coś się działo. Niektórzy nagle zasłabli, ktoś zwymiotował, a Uttia tylko się uśmiechnęła.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Yarin Lanex » 28 Maj 2011, o 19:34

Tobiasa hałas i harmider zaczął denerwować. Był zmęczony, niewyspany i chętnie by coś zjadł. Najlepiej ogromny kawał pół surowego mięsa z uda Banthy. Był dość daleko od jednej i drugiej pracodawczyni, toteż nie mógł się wyżalić, iż chciałby pójść już do domu. Na dodatek nie on był gwiazdą wieczoru, a tak bardzo by chciał.
Kiedy opuściwszy, niezbyt zgrabnie, Quarrena i całkowicie ignorując jego słowa, Lassiter zaczął rozglądać się za wyjściem. Cóż, nuda i desperacja głodowo-senna mogły doprowadzić jakże delikatny umysł olbrzyma do takiego właśnie czynu. Rozejrzał się raz jeszcze po Sali, wodząc wzrokiem po nakryciach głów gości, by dojrzeć Isenne, po raz ostatni, jak mniemał. I właśnie wtedy nastąpiło coś, czego Maska kompletnie nie mógł ani przewidzieć, ani na co nie był przygotowany. Pusty żołądek w akompaniamencie kilku innych narządów wewnętrznych wykonały przedziwne figury, a głowa Tobiasa, jakby potrząsana setki razy na sekundę, stałą się bardzo giętka. Bardzo dziwne uczucie i jeszcze bardziej dziwne odczucie takowej sytuacji popchnęło Tobiasa do dość ciekawej reakcji.
Maska rozłożył ramiona i krzycząc na całe gardło, a było ono potężne, jakby miało wbudowany wzmacniacz, zaczął przedzierać się przez ludzi, kompletnie nie zważając na to, że ich przewraca i popycha.
- Chcą nam zabrać żołądki! Ratujcie się! Pani Isenno, uratuję Panią!
Biegł prosto na dziewczynę, która zauważyła jak niecałe dwa metry przed nią pojawił się olbrzym, który pędził na nią swoim ogromnym cielskiem całkiem niewolno.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Mistrz Gry » 4 Cze 2011, o 20:18

- NIE, TOBIAS!!! - było za późno, Isenna jednak odruchowo i wcale nie zważając na fakt, że może pozbawić zatrudnionego mięśniaka życia, wypaliła do niego z blastera. Maska wpadł na nią raniony, oboje znaleźli się na ziemi ku dezorientacji zakładników. Porwani przedstawiciele śmietanki galaktycznej mody nie zdołali zareagować linczem mimo wyraźnych chęci. Góra stała się dołem, dół górą, a wcześniejsze turbulencje nabrały sensu.
- Wirujemy! - krzyknął ktoś tłumu.
- Spadamy!
- Do kapsuł, ratuj się kto może!
Zebrani w sposób zorganizowany spanikowali, biegając po suficie, wśród rozbitego szkła, brodząc w eleganckich potrawach i zrzucając z siebie niewygodne, acz bardzo kosztowne kreacje, próbowali dostać się do drzwi, teraz, przy odwróconej grawitacji, będących na wysokości poza zasięgiem człowieka. Co rozsądniejsi przytrzymali się trwalszych konstrukcji, wiedząc że za chwilę statek obróci się ponownie i w ten sposób unikną kolejnego nieprzyjemnego upadku.
- Złaź ze mnie, bezmózgi bałwanie - zajęczała wściekle Isenna. Traf chciał, że Maska wylądował na niej również po obrocie statku wokół własnej osi.
- Spokojnie, kochani - Lady Uttia stała tak, jak wcześniej, zupełnie nieprzejęta. Musiała mieć magnetyczne buty. - To tylko awaria ciążenia. Wszystko jest pod kontrolą. Coruscant ściąga nas na powierzchnię.
Projektanci mody i reszta celebrytów faktycznie nieco się uspokoili.
- Za chwilę rozbijemy się na powierzchni planety - kontynuowała arystokratka bez lęku, gniewu czy w ogóle modulowania głosem. - To część planu. Chyba nie sądziliście, że mogłabym was po tym wszystkim tak po prostu wypuścić, żałosne kreatury.
Mała Gwiazdka przyspieszyła, a Uttia, zachowując z trudem równowagę na podłodze będącej dla reszty sufitem, wyszła z sali, rzucając na odchodne.
- Tak kończą bezguścia. Isenna, nie wygłupiaj się. Tobias, rusz się, chyba nie chcesz tu zostać?
- Chyba skręciłam kostkę - stwierdziła młodsza z kobiet, a mówiła to jak gdyby informowała Lassitera o migrenie. - Musisz mnie ponieść.
Inne rozwiązanie przewidział nienaturalnie chudy wookie, który warcząc uwiesił się na Masce. Miał na sobie pas tłumacza, stąd jego powarkiwania dało się łatwo zrozumieć.
- O wy łajzy, chcecie nas zabić i tak po prostu wyjść?
- Zgubiłam pistolet - dodała z pretensją Isenna. Zgodnie z prawdą zresztą. Blaster właśnie wpadł w ręce skrzącej się od biżuterii Rodianki. Tobias poczuł, jak środek ciężkości przenosi się na jego lewy bok, strzępy połamanych stołów zsunęły się ku lewej ścianie. Statek wykonywał obrót.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Yarin Lanex » 18 Cze 2011, o 17:58

Ukłucie. Niezbyt bolesne, ale irytujące. Z początku. Dopiero po chwili, jakby wibronóż obracający się coraz szybciej, Lassiter odczuwał ból. Krew zaczęła zabarwiać strój Maski, a on sam dotknął rany i zaczął się przyglądać swojej dłoni. A wszystko to leżąc na Isennie. Dopiero po chwili oprzytomniał i usłuchał swojej pracodawczyni. Zszedł z niej, a z sekundy na sekundę zaczął odczuwać oraz większy ból.
Odgłosy otoczenia zaczęły być przez podświadomość Tobiasa tłumione. Naprawdę czuł się już niekomfortowo w tej całej sytuacji. Fakt, była to jego praca, miał towarzyszyć Utti i Isennie, chronić je, jeśli zaszła by tak potrzeba, jednak cała sytuacja zaczęła przerastać niezbyt rozgarniętego olbrzyma. Zignorował nawoływanie starszej z kobiet, jak i oznajmujące pretensje młodszej. Spojrzał jedynie na cycatą pracodawczynię i kiedy miał się już do niej odezwać, poczuł jak ktoś chwyta się jego ciała. Kiedy się odwrócił, nikogo nie zobaczył. Jeszcze kilka obrotów w jedną i w drugą stronę, jednak nadal nic. Ale Maska czuł, jak ktoś go trzyma i krzyczy do niego. Po chwili usłyszał, jak Isenna oznajmia, że zgubiła blaster. Kilkoma ruchami zrzucił wookiego w kierunku Rodian.
Sam Tobias wstał, spojrzał na Isenne i, w końcu nic nie mówiąc, poszedł w jej stronę. Minął ją i zaczął bardzo mocno uderzać w ogromne okna barki.
Dopiero po chwili, niesiony siłą grawitacji, przeturlał się w lewą stroną, aż pod scenę.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Mistrz Gry » 6 Lip 2011, o 13:37

Lady, zgodnie ze swoją zapowiedzią, całkowicie zniknęła z sali. Przed ucieczką nie powstrzymał jej nawet fakt, że Isenna nie zdołała się ewakuować. Jacht całkowicie stracił kontrolowany kurs, wirował i zmieniał ułożenie względem powierzchni planety, poddając się kolejnym siłom i przeciwsiłom. Załoganci-celebryci latali po pokładzie jak szmaciane lalki szyte przez dzieci rolników z Dantooine, zanim planeta wpadła w ręce imperialnych. Ktoś wypalił znalezionym blasterem, chyba jednak nie trafił w nic konkretnego. Ani w nikogo.
Wreszcie ostatnie, najsilniejsze ze wszystkich dotychczasowych przeciążenie dało znać, że niepilnowane silniki przegrały z polem grawitacyjnym trzech zer. Mała gwiazdka leciała ostatnim torem przed swym wielkim finałem, planowanym przez Uttię.
- Stara wiedźma mnie tu zostawiła - zapiszczała Isenna. - Do kabiny pilota! Inaczej zginiemy.


Jeśli się zdecydujesz posłuchać Isenny, zaprowadzi cię do kabiny - twój opis drogi. Masz też wolną rękę w zakresie wymyślania, jak chcesz sterować jachtem by go ocalić przed katastrofą. Naturalnie bez opisu skutków.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Dziwactwa Lady Utti

Postprzez Yarin Lanex » 14 Lip 2011, o 15:28

Wpierw bardzo miła, następnie bardzo niemiła i teraz władcza i rozkazująca. Dla Tobiasa, taka zmienność u jednej, kobiety to za dużo.
Harmider na pokładzie robił się coraz większy. Niestety dla Lassitera, ogromne tranpastalowe okna nie puściły pod naporem jego ogromnym pięści. Wielkolud westchnął i poprawił maskę na swojej twarzy. Po chwili, kiedy olbrzym rozglądał się po kompletnym chaosie, dojrzał Isennę, która machała rękom w jego stronę. Kiedy znalazł się bliżej, krzyczała tak, że bez problemu zostawiła w tle głosy, jęki i przekleństwa dziesiątek innych osób.
- No dooobra, idziemy, bo robi się już dziwnie, a mi burczy w brzuchu – odpowiedział zleceniodawczyni.
Przepychanie się przez dziki tłum nie było zbyt trudne dla Tobiasa. To, co sprawiało mu problem, to zaskakujące zmiany kierunku lotu statku, które powodowały zanikanie u olbrzyma równowagi. Dopiero, gdy doszli do korytarza, w którym na ścianie widniał napis, gdzie to się znajduje kabina, Lassiter napotkał trudność. Dwóch rodiańskich ochroniarzy stanęło naprzeciw dwójki, zagradzając im drogę.
- Pani chce przejść, więc naslepiej przepuście, dziwolągi.
Masce odpowiedziała cisza.
- Musimy iść do kabiny, jasne?! – podniósł głos i chwycił jednego z Rodian za szyję, unosząc go w powietrzu. Drugi wyciągnął elektropałkę, lecz zanim zdążył uderzyć przeciwnika, Tobias druga reką chwycił go za ramię i wykręcił. Ten zawył z bólu i ukląkł na jedno kolano. W międzyczasie podduszony ochroniarz stracił przytomność i tylko mocne uderzenie w plecy przez Isennę, pozwoliło puścić go na ziemię i nie zabić.
- A prosiłem, noooo – wydukał Lassiter spoglądając z góry na przeciwników.
W końcu, obijając się o ściany, a raz nawet o sufit, oboje doszli do kabiny pilota. Tfla drzwi była rozsunięta, jednak w środku nie było nikogo. Kiedy Tobias postawił kolejne kroki okazało się, że jednak kabina nie była pusta. Dwa martwe ciała leżały na podłodze, niedaleko siedzeń głównego i drugiego pilota.
- Nie stój tak, uratuj mnie! – krzyknęła z tyły Isenna, która chwyciła się mocno ramienia olbrzyma.
- Tobias nie chce. Przez latanie Tobias stał się taki, jaki jest.
- Masz to zrobić, tępaku! Chwyć za te stery czy coś!
Lassiter westchnął, strącił niedelikatnie uczepioną kobietę i podszedł do steru, który dygotał na wszystkie strony. Obok mieniło się wiele ikonek, kolorów, przycisków, które dla Maski były niczym alchemia Sithów. Nie siadając, chwycił za ster i pociągnął do siebie. Mała gwiazdka była w takiej pozycji, ze Lassiter poleciał wprost na konsolę, uderzając w nią głową.
Po dwóch minutach obudził go krzyk Isenny, która szalenie krzyczała. Pulsujący ból głowy nie pozwolił wielkoludowi na wypowiedzenie żadnego słowa. Dopiero kiedy w końcu wstał, niesiony paniką głosu młodej kobiety, spojrzał przed siebie. Nie widział jednak tego, co było za ogromną szybą kabiny, nie zwracał uwagi na wstrząsy, tylko na pulpit pilota. Wiedział, że mrugająca, zielona ikona informuje, że tracili pułap, a cztery żółte przyciski, które pulsowały równomiernie oznaczały, że wgrane wcześniej koordynaty podróży są już nieaktywne.
Tobias powoli usiadł na siedzeniu, i odpychając stopą martwą głowę pilota, zagiął palce na drążku i wcisnął dwa niebieskie przyciski, z jego lewej strony, pomrukując, jakby sam siebie przekonywał, ze tak właśnie trzeba.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Następna

Wróć do Archiwum

cron