Content

Archiwum

[Coruscant] Spotkanie

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się na Coruscant.

[Coruscant] Spotkanie

Postprzez Remi Raveren » 6 Lip 2009, o 21:47

Jen obudziła się z głębokiego snu, nie otwierała oczu, starała zdać sobie sprawę ile spała i przypomnieć sobie gdzię się znajduje. Po podniesieniu powiek z przerażeniem stwierdziła, że grupka dziwnych istot bacznie jej się przygląda. Odruchem obronnym było złapanie za sztylet na którym jeszcze widniała zaschnięta krew, nie wyciągając go z pod szaty podniosła się na równe nogi. Popatrzyła na trzy postacie przed nią. Byli od Jenny o głowę niżsi a wyraz ich twarzy był spokojny, a nawet lekko niepoważny, tak jak by pół naga dziewczyna leżąca w małej ciemnej uliczce była dla nich informacją nie do przyjęcia, spoglądali teraz na nią ze zdziwieniem jakby czekali na wyjaśnienia. Jen opierając się o rusztowanie zrobiła niepewny krok po czym ruszyła już śmiało w stronę głównej ulicy jak gdyby nikogo nie zauważyła obok niej. Po paru krokach usłyszała ciche dreptanie za jej plecami, obróciła się gwałtownie wyciągając drżącą dłoń zaciśniętą na nożu. Trzy małe postacie którą stały metr od niej, natychmiast zrobiły w tym momencie krok w tył z opuszczonymi głowami jakby zasmuciły się sposobem w jaki zostały przywitane. Po chwili niezręcznej ciszy pierwszy od lewej podniósł wzrok na twarz dziewczyny i rzucił.
- Jestem Maku
- Raku
- Haku - Wysypali się kolejno istotki jak gdyby odliczali do trzech.
Jenny popatrzyła na nich pytająco luzując lekko zacisk na rękojeści sztyletu.
- Możemy Ci
- jakoś
- pomóc? - Wypowiedzieli jeden po drugim jak gdyby ćwiczyli to wcześniej. Zabrzmiało to jak kawałek wiersza recytowany przez trzech dzieciaków gdzie jeden ma wyższy głos od drugiego.
-Eeee - zmieszała się Jen - dam sobie radę - dodała bez namysłu.
- Na pewno?
- Nie jesteś głodna?
- Masz podarte ciuchy! - odpowiedzieli prawie jeden przez drugiego.
Jennifer totalnie rozbita nie wiedziała co sądzić o przybyszach z którymi prowadziła dziwną konwersacje. Z jednej strony przypominali jej dzieci, jednak z drugiej widziała po twarzach troskę i dojrzały spokój. Obejrzała się za siebie w stronę ulicy i dostrzegła zakapturzoną postać idącą przez ulice, były to tylko dwie sekundy, jednak one wystarczyły, żeby wszystko co pamiętała wróciło przed oczy. Widziała, że jest marna szansa, że ktoś ją tu znajdzie jednak czuła w sobie narastający niepokój. Spojrzała znów na twarze postaci przed nią, dostrzegła, że naprawdę przejęli się jej losem. Nie miała za dużego wyboru, jakkolwiek wydawali jej się dziwni i tajemniczy, postanowiła im częściowo zaufać i pozwolić sobie pomóc.
- Dobrze. Przyznam, przydało by mi się coś zjeść - palnęła Jenn. Zdziwiła się, że tak pospolite pragnienie jak głód mógł się nasunąć w sytuacji kiedy bała się o swoje bezpieczeństwo. Nie było jednak niczego innego w tej chwili o czym by bardziej pragnęła jak kawałka chleba i szklanki wody w ustach.
- W takim razie chodź za nami. - odpowiedział stojący po środku. Po czym obrócili się na piecie i w jednym momencie ruszyli gęsiego do wyjścia z małej uliczki. -dobrze, że powiedział to tylko jeden - pomyślała ironicznie Jen po czym ruszyła za nimi.
Ulica była pełna przedstawicieli przeróżniejszych istot, większość z nich Jenny nawet nie rozpoznawała. Każdy poruszał się w swoim kierunku, w celu załatwienia swoich spraw. Przez pięć sekund patrzenia na ulice było można ujrzeć setki postaci, przypominało to widok mrowiska, Jen zakręciło się w głowie od natłoku istot i myśli "-co to za miasto?" "-jak się nazywam?" -co ja tu w ogóle robię. Otrzeźwiło ją otarcie jednego z przechodniów mknącemu w swoim kierunku. Spostrzegła, że straciła towarzyszy z pola widzenia co przyprawiło ją strach jak by straciła kogoś ważnego. Wpatrywała w tłum, jednak biorąc pod uwagę wzrost kompanów nie miała szansy ich dojrzeć.
- No chodź bo się zgubisz. - wydukał jak się wydawało dziewczynie Haku po czym lekko pociągnął ją w prawą stronę.
Szła teraz krok za kompanem, starając nie stracić go z oczu. Otaczało ją setki szmerów, szeptów oraz innych dźwięków które wydawali przechodnie, było to bardzo nieprzyjemne uczucie zwłaszcza, że uszy Jenn bolały ją i bez tego. Zastanawiała się czy to możliwe, że pierwszy raz jest w tak tłocznym miejscu, po czym zaczęła zastanawiać jaki może być powód zaniku pamięci, różne dziwne myśli przychodziło jej do głowy włącznie z tym, czy przypadkiem nie była kimś złym i nie lepiej było by zostać w nieświadomość i zacząć wszystko od nowa. Jaki ten początek by nie był, wiedziała, że potrafiła odebrać życie innej istocie, wciąż miała przed oczami człowieka ze sztyletem w gardle który osunął się na podłogę, zdawała sobie sprawę, że był to akt samoobrony jednak sumienie nie dawało jej spokoju.
- No wchodź nie bój się. - odezwał się mały kolega który stał w drewnianych drzwiach kantyny.
Jenn rozejrzała się w około po czym ucieszył ją fakt, że znajdują się już na mniej ruchliwym odcinku drogi a kantyna z napisem "Tak to tu!" wyglądała zachęcająco. Haku schował się do środka a dziewczyna razem za nim.
Pomieszczenie od środka wyglądała bardzo schludnie. Bar o kształcie koła znajdował się na środku wielkiej sali, wokół stałe mniejsze stoliki a przy ścianach większe ławy przygotowane na większą liczbę osób. Dokładnie na przeciwko pierwszych drzwi w których stałą dziewczyna było można dojrzeć drugie takie same tylko, że od drugiej ulicy. Rozglądając się po sali dostrzegła dwóch towarzyszy siedzących przy ścianie, pewnym krokiem ruszyła w ich stronę spoglądając na innych gości siedzących przy stolikach. Mniej więcej co drugie miejsce było zajęte, wiec nie było można odczuć tłumu "- nie ta godzina" - pomyślała Jennifer zasiadając na przeciwko dwojga kompanów, którzy wpatrywali się w nią z nie lada zaciekawieniem. Chwile niezręcznej ciszy przerwał Raku stawiając cztery duże kufle na blacie, Jenn nie wiedziała czy to na pewno był Raku gdyż cała trójka wyglądała niemal identycznie. Nie myśląc o tym za długo wzięła głęboki łyk trunku wino-podobnego i po posmakowaniu wypiła niemal jednym duszkiem do dna cała zawartość.
- Zaraz podadzą jedzenie. -powiedział jeden widząc jak łapczywie dziewczyna opróżniła swoje picie.
Jen starała sobie przypomnieć czy pamięta chociaż jeden posiłek w swoim życiu jaki zjadła, niestety testowanie pamięci nie dało za dużego rezultatu oprócz wrócenia myśli o jej porwaniu i katowaniu.
- Proszę - powiedział uprzejmie kelner podając cztery porcje mięsa w polewie, odchodząc zabrał pusty kufel dziewczyny i po chwili przynosząc kolejny, już pełny. Jenny jadła i piła jak gdyby miał być to jej ostatni posiłek. Widząc to jeden z kompanów powiedział.
- Cieszę się, ze Ci smakuje.
- Jest pyszne. - odpowiedziała Jen patrząc w oczy które prawdopodobnie należały do Maku.
Kątem oka dostrzegła postać kobiety która właśnie weszła do kantyny. Była wysoka, w śnieżno białej szacie, zdjęła kaptur i odsłoniła długie blond włosy. Cerę miała gładka i jasną. Jenn wydawało się, że ma na oko 22lata standardowe. Postać rozejrzała się po kantynie i dostrzegła Jenny która się w nią wpatrywała. Na twarzy kobiety pojawił się dziwny wyraz jak gdyby właśnie wygrała na loterii, otworzyła usta i coś powiedziała, Jennifer wiedziała, że było to do niej skierowany jednak nie ucieszył ją fakt, że rozpoznał ją ktoś o kim nie miała zielonego pojęcia. W ciągu sekundy za blond włosom postacią pojawiło się jeszcze trzech wysokich mężczyzn ubranych w ciemne niemal wojskowe ciuchy, które dobrze kontrastowały się z biała szatą kobiety.
Wszyscy czworo ruszyli spokojnie ale stanowczo przyspieszonym krokiem w stronę ławy gdzie siedziała Jenny prawdopodobnie nie chcąc robić za dużo zamieszania. Strach sięgnął zenitu i jedynym pomysłem jaki pojawił się w głowie dziewczyny było ucieczka. Wzięła łyk trunku, dokańczając tym samym drugi kufel, po czym poderwała się na równe nogi i pobiegła co sił w stronę drzwi którymi weszła a równolegle do tych co weszły postacie przed którymi właśnie uciekała. Wybiegając usłyszała tylko krzyk jednego z napastników i zorientowała się, że rzucili w pościg za nią. Mogła teraz tylko żałować, że ruch na tej ulicy jest dość rzadki i nie ma takiej opcji jak wmieszać się w tłum. Dostrzegła za to mały przesmyk miedzy budynkami na drugiej stronie i popędziła w jego kierunku. Wbiegła w ciasną uliczkę, ciesząc się, że nie okazała się ślepym zaułkiem, wybiegając usłyszała tupot butów w początku albo w środku uliczki, wiedziała, że to właśnie ją gonią.-lewo. prawo niby prosta decyzja ale ile, może od niej zależeć - prawo - biegła, ile tylko małą sił w nogach, świadomość, że ktoś stąpa na jej wolność co chwile dawała zastrzyk adrenaliny który przedłużał sprint. Przez tunel do sklepu potem drugim wyjściem na ulice i w lewo, następnie po rusztowaniu na wyższy poziom drogi, i znów przez ciasną uliczkę potem prosto i w kolejno mała alejkę z dziwnym zadaszeniem. Wybiegła na starą ulice średnich rozmiarów, nie słyszała już żadnych kroków za plecami. Przyparła do ściany budynku i stwierdziła, że nic nie słyszy jest zupełnie sama, tylko głośne bicie własnego serca. I znów pojawił się ogromny strach i niewyrażona samotność jak gdyby cały świat stał przeciwko niej. Nie wiedziała kto ją gonił ani dlaczego, usłyszała lekki szmer kilka metrów od niej i bez zastanowienia pobiegła dalej...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Remi Raveren
New One
 
Posty: 164
Rejestracja: 4 Lip 2009, o 19:03

Re: [Coruscant] Spotkanie

Postprzez Darth Slotharius » 6 Lip 2009, o 21:48

Yartus uciekał. Przez ostatnie trzy lata pobytu na Coruscant zdarzało mu się to dość często... Na szczęście ani razu jeszcze nie został złapany. Tym razem wszystko mogło się skończyć wyjątkowo niedobrze. Okradziony przez niego Twi'Lek okazał się strasznym furiatem... Po chwili biegu chłopiec wyczuł że odległość między nim a ścigającym go sprzedawcą zaczyna wzrastać i po chwili do jego świadomości nie docierała już wściekłość mężczyzny. Mimo to biegł dalej zachowując czujność i raz po raz badając uczucia otaczających go ludzi...

Strach... Smutek... Gniew... Nienawiść... Stres. Przez pierwsze tygodnie swojego pobytu w stolicy galaktyki zbierało mu się na wymioty na samą myśl o wszystkich negatywnych emocjach jakimi pała otaczający go tłum. Z czasem jednak się przyzwyczaił teraz pozostał już tylko niesmak jak po wypiciu czegoś bardzo gorzkiego... - Czym jest człowiek nie umiejący się przystosować... - Pomyślał a do jego głowy natychmiast napłynęła kolejna fala myśli... Łupp! Wyrwany z zamyślenia poczuł nagle że wpada na jakąś również biegnącą istotę...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image

Image
gg:3263951
Awatar użytkownika
Darth Slotharius
New One
 
Posty: 518
Rejestracja: 7 Gru 2008, o 20:54

Re: [Coruscant] Spotkanie

Postprzez Remi Raveren » 23 Lip 2009, o 18:28

Szum w głowie kompletnie zdezorientował Jen. Leżała na plecach a przez głowę przechodziły jej myśli obojętności. Nie wiedziała co się stało, czy ktoś ją złapał i celowo ogłuszył czy po prostu spadło na nią coś ciężkiego. Mimo, że ułożona była na kamiennej ulicy i krawężnik wbijał się w kręgosłup czuła przyjemność z takiego odpoczynku, zdała sobie sprawę, że to całe uciekanie i chowanie się kompletnie wyssało z niej cała energie. Nie otwierała oczu, nie chciała się dowiedzieć czy przypadkiem ktoś nad nią nie stoi i nie zamierza ogłuszyć ponownie, zresztą taki czy inny odpoczynek był bardzo potrzebny zmęczonemu ciału wiec postanowiła się nie podnosić jeszcze, przynajmniej przez chwile.
- ehh - ktoś wydał dźwięk zmęczenia przeplatanego z bólem taki sam jaki Jenny była by skłonna wydać sekundę temu. Jennifer otworzyła oczy, podniosła się do pozycji siedzącej i skierowała wzrok na miejsce z skąd dobiegł dźwięk. Ze zdziwieniem dostrzegła leżącego tam chłopaka.
- Do cholery jesteś ślepy czy co!? - krzyknęła sama nie wiedziała czemu. Zdała sobie sprawę, że to była tak samo jej wina gdyż ona również nie zbyt uważała. Po chwili postać skierowała głowę w jej stronę i uwaga stała się jeszcze bardziej nie na miejscu gdyż chłopak miał przepaskę na oczy.
- Nie chciałam Cię urazić. - dodała zmieszana i podniosła się na kolana - Mam nadzieję, że nic Ci nie jest. - powiedziała patrząc na to jak osoba przed nią się podnosi. - Eeee.. jak Ci na imię? - palnęła dziewczyna chcąc usłyszeć chodź słowo lub oburzenie o zaistniałej sytuacji.
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Remi Raveren
New One
 
Posty: 164
Rejestracja: 4 Lip 2009, o 19:03

Re: [Coruscant] Spotkanie

Postprzez Darth Slotharius » 23 Paź 2009, o 16:47

- Ja ślepcem? - Zaśmiał się dosyć nieprzyjemnie Yartus - Czy nazwiesz ślepcem tego, który pomimo otaczającej go nocy widzi znacznie więcej niż ty istoto o martwej duszy? - Zapytał cicho wracając do swojego zwykłego zagadkowego stylu wypowiedzi. Wyczuwał że powoli dookoła niego i nieznanej mu dziewczyny zaczyna zbierać się tłum ale zupełnie mu to nie przeszkadzało. Przestał zwracać uwagę na emocje i myśli zgromadzonych ludzi... Całą swoją uwagę skupił na podnoszącej się właśnie z ziemi nieznajomej. Było w niej coś przyciągającego... Coś co wyróżniało ją wśród ludzi, których przez całe swoje życie Criss spotkał. Jakaś dziwna, niezidentyfikowana pustka wypełniała jej umysł i duszę...

- Jak... Jak mnie nazwałeś - Usłyszał po chwili Yartus. Głos nie był już tak pewny jak przed chwilą i mogło się wydawać że lekko drży...
- Tylko martwi i szaleni nie posiadają emocji - Wyrecytował chłopak - Jesteś martwa czy szalona?...
- ŁAPAĆ TEGO ZŁODZIEJA! - Do uszu Yartusa najpierw dobiegł krzyk a następnie uderzyła go fala negatywnych emocji... Rosły Twi'Lek przedzierał się przez tłum złorzecząc i wprost świecąc złością jak słońce na niebie w pogodny dzień...
- Nie czas na odpowiedzi... - Wysyczał Miraluk zrywając się z ziemi - I nie czas na pytania - Dodał odwracając się do dziewczyny - Szybko chodź za mną - Prawie szepnął i zaczął przedzierać się przez tłum uciekając przed zbliżającym się Twi'Lek'iem...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image

Image
gg:3263951
Awatar użytkownika
Darth Slotharius
New One
 
Posty: 518
Rejestracja: 7 Gru 2008, o 20:54

Re: [Coruscant] Spotkanie

Postprzez Remi Raveren » 4 Lis 2009, o 00:06

Dreszcz emocji przeszył głowę dziewczyny. Automatycznie poderwała się na nogi i puściła w pęd za nieznajomym. Przedzierając się przez zbiegowisko, które zatoczyło krąg nad miejscem w którym wpadła na chłopaka. Doznała natłoku myśli a raczej słów złodzieja, łapać. Przystanęła opierając się o fasadę budynku, rozum nakazał jej zatrzymać się lub uciekać w innym kierunku, rzuciła szybkie spojrzenie na chłopaka po czym wbrew sobie pobiegła za nim.

***
Jen otworzyła oczy budząc się z głębokiego snu. Bolały ją wszystkie mięśnie a głowa pękała od migreny,mętliku i ciągle powtarzających się pytań co było nie do zniesienia. "co tu robię" gdzie się podziewałam" "kogo zabiłam" "czy na pewno go zabiłam" kto chciał zabić mnie" "kim jestem?"
- NIE chce wiedzieć! - krzyknęła Jennifer, orientując się, że zrobiła to na głos. Obejrzała się dookoła siebie i kilka metrów od swojej postaci zauważyła chłopaka na którego wpadła. Jako, że dzień chylił się ku końcowi(nie wiedziała ile spała) widziała jedynie jego poświatę a bardzo chciała dokładnie przyjrzeć się jego twarzy. Postać stała nieruchomo wpatrzona jakby w dziewczynę jednak Jen przeszył dreszcz chłodu jak by ktoś oglądał ją od wewnątrz.
- A wiec może mi się przedstawisz? - rzekła Jen siląc się na spontaniczny ton.
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Remi Raveren
New One
 
Posty: 164
Rejestracja: 4 Lip 2009, o 19:03

Re: [Coruscant] Spotkanie

Postprzez Darth Slotharius » 4 Lis 2009, o 16:28

- A więc chcesz znać moje imię nieznajoma - Powtórzył jak echo Yartus. Kiedy tylko zatrzymali się w jednej z jego kryjówek dziewczyna zasnęła praktycznie tam gdzie usiadła... Przez całe godziny Criss stało party o ścianę niecały metr od niej czytając jej emocje i wsłuchując się w to co dziewczyna mówi przez sen. Coś w chłopcu uległo zmianie coś pękło nie pozwalając mu odejść...

- A więc powinienem Ci odpowiedzieć... - Kontynuował po kilku sekundach pauzy - A więc... nie powinienem oczekiwać na to samo z twojej strony jednocześnie godząc się z tym że wiem o Tobie wszystko co ty sama wiesz... - W jego głosie nie było złości, raczej żal... Po raz pierwszy chciał poznać odpowiedzi na pytania całkowicie obcej mu osoby... Po raz pierwszy nie mógł ich odnaleźć.

- Nazywam się... - Przerwał jakby starając się przypomnieć sobie swoje imię. Tak dawno go nie wymawiał... - ...Yartuss - Powiedział jakby wbrew sobie - Nie znam odpowiedzi na nurtujące Cię pytanie nieznajoma - Szepnął i jakby wyczuwając zdziwienie Jen dorzucił - Nie potrzeba żadnego daru żeby po prostu słuchać... Mówiłaś przez sen. Dużo mówiłaś... Jeśli chcesz spróbuje Ci pomóc ale najpierw... - Przerwał i wyszedł z pomieszczenia by po chwili wrócić z miską pełną zupy - Zjedz coś... Musisz być głodna...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image

Image
gg:3263951
Awatar użytkownika
Darth Slotharius
New One
 
Posty: 518
Rejestracja: 7 Gru 2008, o 20:54

Re: [Coruscant] Spotkanie

Postprzez Remi Raveren » 6 Lis 2009, o 19:05

Jen chciała przyjrzeć się towarzyszowi i zadać mu wiele pytań jednak propozycja posiłku była tak silna, że chwytając zupę nawet nie podziękowała. Jadła szybko i niespokojnie a psychicznie była nastawiona na poderwanie się i ucieczkę w jednej chwili. W momencie przełykania zerkała na Yartussa jakby obawiając się ataku od niego. Na szczęście w tych krótkich spojrzeniach znajdywała uczucie spokoju co dodawało jej otuchy i pozwoliło cieszyć się smacznym posiłkiem.
- Dziękuje - powiedziała Jenny wydychając powietrze jak gdyby pozbywała się lęków. Zapadła chwila niezręcznej ciszy którą Jennifer chciała przerwać. Miała tak wiele pytań i teraz nie mogła ich dobrać w odpowiednie słowa. Od początku spotkania z chłopakiem była bardzo ciekawa jego losów i jego historii. Nie pamiętała innego momentu ze swojego życia w którym "aż" tyle czasu spędziła z przyjazną osobą. Ze strachem uświadomiła sobie, że ufa temu towarzyszowi, może było to spowodowane tym, że dał jej posiłek i pilnował jej w czasie snu, a może, dlatego, że wyczuwała w nim istotę podobną do siebie. Jeszcze przed chwilą uciekali przed jego niebezpieczeństwem, musiał czuć się podobnie jak ona teraz, a może po prostu był to ludzki odruch potrzeby zaufania drugiej osobie. Rzuciła się na szyje Yartussa w przyjacielskim uścisku nie mogąc znaleźć innej formy okazania swoich emocji...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Remi Raveren
New One
 
Posty: 164
Rejestracja: 4 Lip 2009, o 19:03

Re: [Coruscant] Spotkanie

Postprzez Darth Slotharius » 21 Lis 2009, o 23:49

Yartus zaskoczony próbował cofnąć się jakby wykonując unik przed atakiem. Jen była jednak szybsza i nim chłopak zdążył się ruszyć zarzuciła mu ręce na szyje. Przez chwilę młodzieniec stał z rozłożonymi rękoma nie wiedząc co zrobić. Po chwili jakby dając za wygraną przysunął się u uścisnął dziewczynę lekko. Znał ją zaledwie kilka godzin a już wydawała mu się bliska. Chyba po raz pierwszy od długiego czasu Criss zwalczył w sobie nieufność do drugiej osoby...

Jennifer delikatnie przysunęła się do Yartus'a a jej uścisk stał się nieco mocniejszy. Po chwili delikatnym ruchem przesunęła dłoń w kierunku szyi młodzieńca. Criss poczuł że przechodzi go dreszcz. Dziewczyna uniosła lekko głowę i zza lekko przymrużonych powiek spojrzała na opaskę przesłaniającą niewidome oczy Yartus'a. Nagle pod wpływem jakiegoś impulsu rozchyliła lekko usta i nie zastanawiając się wiele nad tym co robi musnęła delikatnie jego wargi. Popchnięty jakąś nieznaną siłą chłopak odwzajemnił pocałunek. Najpierw delikatnie by po chwili zanurzyć się bez pamięci w jej ustach... Jej nierzeczywistych wprost nierealnie namiętnych ustach. Nagle bez żadnego ostrzeżenia criss poczuł jak jego szyje przecina zimna stal. Gorąca krew zalała jego gardło. Nie mógł wypowiedzieć słowa... Nie mógł zaczerpnąć powietrza. Opadał w ciemną otchłań nie chcąc wiedzieć dlaczego dziewczyna stoi teraz metr od niego w ręce trzymając zakrwawiony nóż...

Wizja śmierci spadła na Yartus'a nagle przeszywając go prawie rzeczywistym, fizycznym bólem - Kim jesteś? - Krzyknął w myślach odpychając jednocześnie dziewczynę od siebie. Przez chwilę wydało mu się że w ustach czuje smak krwi. Po ułamku sekundy dotarło jednak do niego że to niemożliwe. Że to co zobaczył na prawdę się nie wydarzyło... Jen stała teraz kawałek od niego zdezorientowana nie mogąc wypowiedzieć słowa. Jakby zawstydzony swoim zachowaniem Criss westchnął cicho i wsłuchując się w przyspieszone do granic możliwości bicie swego serca wymamrotał - Chodź za mną... Myślę że znam kogoś kto może Ci... Może nam pomóc...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image

Image
gg:3263951
Awatar użytkownika
Darth Slotharius
New One
 
Posty: 518
Rejestracja: 7 Gru 2008, o 20:54

Re: [Coruscant] Spotkanie

Postprzez Remi Raveren » 27 Lis 2009, o 14:56

Mieszanka uczuć i emocji wirowała się w głowie Jenn. Były one bardzo silne i wyraziste jak gdyby odczuwane po raz pierwszy. Przeżywanie ich w tak mocny sposób powodowało niemal fizyczny ból. W tej krótkiej chwili kiedy była uwieszona na szyji Yartusa nasilenie emocji było wręcz niemożliwe do zniesienia, chciała krzyczeć a jednocześnie delektować się i przeżywać tą chwilę bez końca. Umysł doświadczał pierwotnej namiętność, myślała o każdej sekundzie życia którą tylko pamiętała. Analizowała każde zdarzenie i każdą czynność. Nie ogarniała tego w logiczną całość, jednak było to wspaniałe doświadczenie... Zamknięta na otaczające czynniki a jednocześnie otwarta na to co właśnie doświadczała. Nie mogła pojąć, czy to za sprawą chłopaka wyzwalały się w niej nieznane dotychczas emocje czy inne bodźce dawały jej wręcz euforyczny stan...

Nagłe odepchniecie przez Yartus'a ocuciło Jennifer. Nie mogła zrozumieć zachowania chłopaka ale wiedziała, że on też coś przeżywał i nie było to do końca dobre. Jakiekolwiek pobudki nim kierowały poczuła się odrzucona. Drugą strona medalu było, że jej dusza była jak gdyby bardziej spokojna i niemal uleczona. Miała uczucie, że wyzbyła się podejrzeń co do zamiarów znajomego i wyczuwała, że wie o niej więcej niż ona sama. Zastanawiała się czy to możliwe, że chłopak przeżył to samo co ona jak gdyby przejął jej myśli i może to go odrzuciło. Zdawała już sobie sprawę z faktu, że Yartus nie jest normalnym towarzyszem który postrzega świat jak zwykły człowiek. Zauważał zmiany i szczegóły zachodzące wokół niego o wiele lepiej niż przeciętne stworzenie we wszechświecie. Dawało mu to przewagę na poziomie mentalnym której niejedna osoba by pozazdrościła.
"-dar albo przekleństwo" - pomyślała Jenn. Z rozmyśleń znów wyciągnął ją Yartus:
- Chodź za mną... Myślę że znam kogoś kto może Ci... Może nam pomóc...
Rotaroh nie wiedziała, czy osoba do której mają się udać jest godna zaufania ani kto to w ogóle jest. Była tylko pewna co do pokojowych zamiarów Crissa...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Remi Raveren
New One
 
Posty: 164
Rejestracja: 4 Lip 2009, o 19:03

Re: [Coruscant] Spotkanie

Postprzez Darth Slotharius » 1 Lut 2010, o 22:58

Yartus w milczeniu prowadził dziewczynę przez miasto. Szedł praktycznie na pamięć przez całą drogę starając się wyczuć otaczające ich istoty. Miasto znów przytłaczało go ogromną ilością negatywnych emocji. Teraz jednak gdy czuł w swojej dłoni dłoń Jennifer nie wpływało to już na niego tak negatywnie jak wcześniej. Był spokojny...
- To tutaj - Odezwał się Criss kiedy dotarli na miejsce. Przebyli pory dystans i znajdowali się teraz kilka poziomów wyżej w dzielnicy o przeznaczeniu głównie handlowym - W tym domu mieszka mój przyjaciel... - Rzucił podchodząc do szerokich rozsuwanych drzwi - Myślę że udzieli nam wielu wartościowych informacji - Dodał naciskając największy przycisk na panelu przy drzwiach. Po kilku sekundach coś cicho kliknęło i drzwi z delikatnym skrzypieniem rozsunęły się otwierając im drogę do wnętrza. Yartus bez słowa chwycił Jen za rękę i poprowadził po spiralnych schodach prowadzących gdzieś do wnętrza budynku. Po kilkudziesięciu sekundach wspinania się para stanęła przed otwartymi drzwiami do obszernego pomieszczenia przypominającego w swym nieładzie rupieciarnie.
- Wchodź młody! - Zagrzmiał z wnętrza wesoły głos - Zapomina się o starym przyjacielu co?
Kiedy Yartus przekroczył próg dziewczyna nieśmiało podążyła za nim. Z niewielkiego podwyższenia przypominającego katedrę spoglądał na nich osobnik wyglądem przypominający Crissa ale dużo starszy. Na jego twarzy nie było przepaski dzięki czemu Jen mogła dokładnie przyjrzeć się ślepym oczom starca...
- Jak zwykle przychodzisz z pytaniami - Zaśmiał się mężczyzna schodząc z podwyższenia - "Widzę" też że przyprowadziłeś ze sobą jakąś miłą osóbkę... Jak mniemam to jej dotyczą pytania... - Dodał a zmarszczki na jego twarzy zadrgały delikatnie - Podejdź no młoda damo... Zapytał bym jak Ci na imię ale coś mi mówi że nie odpowiesz...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image

Image
gg:3263951
Awatar użytkownika
Darth Slotharius
New One
 
Posty: 518
Rejestracja: 7 Gru 2008, o 20:54


Wróć do Archiwum