Content

Archiwum

[Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się na Coruscant.

[Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Mistrz Gry » 5 Wrz 2010, o 14:22

Qultist i Alask przenoszą się z [Coruscant] – Bar Baribal


Alask i Qultist milcząc, po niecałych dziesięciu minutach marszu, zatrzymali się za rogiem, tuż przed obskurnym blokiem mieszkalnym. Nie wyróżniał się niczym specjalnym pośród setek takich, które znajdowały się w tej okolicy. Podrapane ściany, wokół mnóstwo śmieci i odór, jak w niejednej kantynie w dolnych partiach miasta. Jakaś starsza kobieta siedziała na schodach prowadzących do jedynego wejścia do budynku.

- Sprawa jest następująca chłopcze – rzekł Twi’lek nie wychylając się zza winkla. – W tym bloku mieszka Neimoidian o imieniu Nott Dokan. Dwa tygodnie temu, powiedzmy „nieuczciwie”, wygrał z moim bliskim przyjacielem w sabaka. Niestety musiał się jakoś wypłacić, bo inaczej rozmawialibyśmy o trupie, więc zastawił pewien medalion. Może na czarnym rynku dostałby za to kilkadziesiąt marnych kredytów, ale ma on to dla niego wartość sentymentalną. – mówiąc to zapalił papierosa i nerwowo spojrzał w stronę budynku. – Dostał to od swojej babci, czy kogoś tam i teraz bardzo chce to odzyskać. Ale Dokan nie chce słyszeć o wykupieniu tego medalionu, nawet za 500 kredytów! Co za idiota! Chce patrzeć, jak mój przyjaciel się ostro wkurza i szydzić z niego. W każdym bądź razie, mój przyjaciel obraca się w porządnych kręgach, nie licząc mnie, hehe, więc zwrócił się do mnie o pomoc. Ja natomiast niestety wiszę mu przysługę, więc powiedziałem, że mogę pomóc…oczywiście za dodatkowym wynagrodzeniem – tu kolejny raz Korr zdołał przyjrzeć się zniszczonym zębom Alask’a. – Pewnie już rozumiesz o co chodzi, bo wyglądasz mi na bystrego chłopaka; wchodzisz tam, zabierasz medalion i wracasz tutaj. Proste?

Korr słuchał monologu Twi’leka. Na pewno przyda mu się 500 kredytów, a sprawa wygląda na łatwą do załatwienia. Zbyt łatwą.
- Skoro to tylko wejść, zabrać i wyjść, to czemu nie wynajmiesz za kilka marnych kredytów jakiś pijaczków? – spytał spokojnym tonem Kel Dor.
- Hah! Mówiłem, że jesteś bystry? – zapytał Alask. – I tutaj dochodzimy do sedna. Po to cię sprawdziłem z tymi trzema śmieciami, bym miał pewność, ze sobie poradzisz. Widzisz…Ten przebiegły Neimoidianin ma wiele cennych rzeczy w swoim mieszkaniu. Pomimo tak obskurnej rudery, potrafi zabezpieczyć swoje skarby. Ta okolica i ten blok to przykrywka – spoważniał i dodał po chwili. – Wiem, że w środku ma dwóch ochroniarzy oraz…pewną kobietę.
Qultist widocznie się zaciekawił, jednak nie odzywając się ani słowem czekał na dokończenie historii.
- Ona jest zabójcą, którą można wynająć. I tak też zrobił Nott. Ale chodzą słuchy, że ma na nią jakiegoś haka, więc ona potulnie mu służy. Tak czy inaczej uważaj na nią. Jest bardzo przebiegła, gibka i potrafi się bić. Raz widziałem ją w akcji, jak używała swoim dwóch krótkich, ostrych jak brzytwa mieczy. Jest zabójczo niebezpieczna…
Tutaj urwał na moment i przyjrzał się reakcji młodzieńca.
- Widziałeś w akcji mnie, mój blater i moje ostrze. Poradzę sobie bez problemu – odpowiedział.
- Wiedziałem. Zanim pójdziesz wiedz, ze mieszkanie jest na ostatnim, siódmym piętrze. Na drzwiach widnieje numer 456c. Nie obchodzi mnie czy ktoś przeżyje, czy nie: masz wrócić z nienaruszonym medalionem. Zrozumiałeś?

Korr pokiwał głową i ruszył w stronę budynku
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Dorhian Q'nirr » 5 Wrz 2010, o 17:02

"No, trzeba przyznać, że ostatnio się wynudziłem dość... Or-Riddo i jego kiepska zemsta... heh." - Takie, pośród oceanu innych myśli przebijały się przez głowę młodego Kel Dora. Qultist był zaciekawiony tą sprawą, a nóż zarobi i będzie się dobrze bawił, czyż nie?
Teraz zniknął Twi'lekowi z oczu, bowiem wszedł do budynku. Miał do wyboru schody albo windę... Tym razem wybrał schody i począł się wspinać po nich na ostatnie piętro.
Po drodze mijał różnych mieszkańców, niektórzy kłaniali się... - "Gdyby wiedzieli kim jestem... Uciekali by..." - Inni niepewnie cofali się do mieszkań. Na korytarzu cisza, zmącona jedynie pochrapywaniami bezdomnych... Chcąc, nie chcąc Qultist musiał przesuwać ich pod ściany... Zawadzali.
Znalazł się na ostatnim piętrze, zatrzymał się, jego oczy powędrowały do oznaczeń na drzwiach. 456a, 456b... O, jest, oczy młodego łowcy nagród spoczęły na numerze 456c.
Ta kobieta o której wspomniał Alask... Nie wiedzieć czemu, ale Qultist gdzieś o niej słyszał. Prawda, że jest jednym z najmłodszych łowców, ale w tym zawodzie trzeba być poinformowanym. Walczy dwoma jednoręcznymi mieczami. Jakiś trening zawsze się przyda.
Młody Kel Dor zbliżył się do drzwi, nasłuchiwał... Istotnie to mieszkanie to tylko przykrywka... Tu jest za cicho, przestrzelenie konsoli kontrolującej wejście byłoby głupotą... Toteż Qultist spróbował swoich sił w łamaniu kodu, uprzednio upewniwszy się, iż nikt go nie obserwuje, ostatnie, czego by pragnął to gapie... JASNE...
Po niespełna 10 minutach wbił poprawną kombinację, szczęściem drzwi ustąpiły dość cicho.
Wszedł do środka...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Mistrz Gry » 5 Wrz 2010, o 18:24

Na pierwszy rzut oka mieszkanie wyglądało na średnio zadbane. Tuż po prawej stronie od drzwi była sypialnia, a dalej po lewej coś na kształt salonu. Na przeciwko niego mała toaleta, która sąsiadowała z niewielką wnęką zapewne służącą jako kuchnia.

Gdy Korr zamknął za sobą po cichu drzwi wyczuł, że coś jest nie tak. Pierwsze co było dość dziwne, to fakt.. wszechobecnej ciszy. Ani szmeru włączonych urządzeń, odgłosów dobiegających z zewnątrz, a co najistotniejsze; żadnej żywej osoby.
Wyciągając powoli blaster z kabury, Qultist spokojnie stawiając kroki, zaczął badać mieszkanie. Zajrzał do każdego pomieszczenia i uważnie je przeglądał.
Nic.

Wyglądało to tak, jakby nikt tam w ogóle nie mieszkał. Na pewno nie tego się spodziewał. Czyżby Twi'lek go oszukał, albo co gorsza - wpędził w pułapkę? Chwila zwątpienia została rozwiana w momencie, gdy Kel Dor usłyszał przytłumiony dźwięk. Ruszył w stronę jego źródła, a gdy doszedł do małej sypialni zaczął dalej nasłuchiwać.
Odgłosy jakby uderzeń dochodziły zza niewielkiej szafy stojącej koło okna.
Bez trudy odsunąwszy ją od ściany zobaczył wejście, mniej więcej metr na półtora wysokości.
Długo się nie zastanawiając wszedł tajemny otwór w ścianie i o mały włos nie stracił równowagi.

Stał na niewielkim skrawku podłożu, a pod nim rozciągała się duża, ciemna przestrzeń gdzieniegdzie jedynie rozświetlana bladym światłem. Jakby pięć razy większy, pusty szyb windy sąsiadował z mieszkaniem Dokan'a.
Jedynie na samym dole zauważył niewielki promyk światła. Widocznie praktycznie cały budynek to jedno, wielkie pomieszczenie podzielone na kilka mniejszych.

Spoglądając w dół musiał znaleźć sposób, by tam się dostać.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Dorhian Q'nirr » 5 Wrz 2010, o 21:09

Młody łowca nagród patrzył jeszcze przez chwilę w głąb szybu. Teraz począł szukać oczami jakiegoś "punktu zaczepienia". - "Cholera... Ciężko będzie... Skoro to jedyna droga, a na dole wyraźnie ktoś jest..." - Qultist zdał sobie sprawę z faktu, że ma pecha... Jak on niby miał zejść na dół? Żadnego kabla, winda, gdyby tu była, to pewnie na jakichś magnesach albo czym podobnym.
Tak patrząc ujrzał miarowo pod sobą ustawione drzwi, jak to w szybach zwykle bywa... Skoro drzwi to jakoś wysunięte gzymsy być muszą. Nawet są ładnie oświetlone. Kilka kroków tył. Wstrzymał oddech... Do cholery, teraz albo nigdy!
Banita rodu Korr, postąpił do przodu... Za chwilę kolejna stopa... Nabrał nieco tempa, na krawędzi się wybił... Chwila niepewności, w powietrzu wykonał salto, które pozwoliło mu zbliżyć się do gzymsu...
Wszystko działo się w przeciągu sekund. Zabrakło Qultistowi pół ramienia długości, zaczął spadać... Teraz coś zaświtało w głowie Kel Dora, wyciągnął przed siebie obie ręce... Udało się, dosięgnął gzymsu. Tak wisiał przez czas jakiś, zanim zdał sobie sprawę, że pod stopami ma również gzyms niższego piętra i niecałe pół metra jest nad nim.
Puścił się, wylądował miękko, cóż, treningi z ojcem opłaciły się... Rozejrzał się, łapał każdy promień światła, teraz począł opuszczać się z gzymsu do gzymsu. Aż na sam dół, żadnej gracji w tym nie było... No, jakoś trzeba było sobie radzić prawda?

I tak zszedł na sam dół, co rusz tracąc równowagę... Za chwilę ją odzyskując i unikając śmierci, trzaskającej kośćmi...
W końcu zbliżył się do owego światła...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Mistrz Gry » 5 Wrz 2010, o 22:13

Korr nie mając za bardzo ani innego wyjścia, ani odpowiedniego sprzętu do zaistniałej sytuacji (bo przecież skąd miał wiedzieć o tego typu przeszkodzie, jaką napotkał) ostrożnie schodził po gzymsach na dół. Jedna sekunda nieuwagi czy chwila braku koncentracji mogły się dla niego skończyć tragicznie. Zwłaszcza że, gdy będąc na samym dole zauważył mnóstwo starego żelastwa, poszarpanych kabli i ostrych, nieużytecznych przedmiotów. Zapewne gdyby spadł, upadek nie skończyłby się dla niego szczęśliwie.

Światło dochodziło z ponad półmetrowej wnęki do której się wczołgał. Ku jego zaskoczeniu, gdy już z niej wyszedł, znajdował się w prostokątnym, wąskim, aczkolwiek długim korytarzu. Naprzeciw niego znajdowała się gruba szyba. Qultist otarł ją z pyłu i zajrzał do środka. Po wewnętrznej stronie zobaczył ogromne pomieszczenie, które przypominało magazyn. Wszędzie stały pootwierane lub szczelnie zamknięte różnej wielkości metalowe schowki. Młodzieniec również dojrzał kilkanaście przedmiotów, które wyglądały na kolekcjonerskie: ogromny obraz, kilka małych figurek, hologramy i inne rzeczy.
Jestem coraz bliżej – wywnioskował Qultist.

Zauważył również dwa wyjścia z tej ogromnej sali – jedno z lewej strony, a drugie na wprost niego. Rozglądając się wokoło dostrzegł kratę wentylacyjną wystarczającej wielkości, by się przez nią przecisnąć i dostać do środka.

Czuł jednak, że medalionu nie ma w tym magazynie.

Gdy tylko odwrócił się w stronę wentylatora, usłyszał jak jedne z drzwi się otwierają. Dobiegły go również odgłosy kroków dwóch osób.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Dorhian Q'nirr » 10 Wrz 2010, o 23:35

Błyskawiczny skok do wentylacji, Qultist chciał być bliżej. Przeczołgał się do pomieszczenia. Teraz kroki zdawały się na prawdę blisko... Cholera.
"Noo, tego nie było w umowie... Ale cóż." - To była jedna myśl z ich oceanu, jaka przeszła przez łeb młodego łowcy nagród. Rozejrzał się.
Teraz zaświtało mu w głowie, wypatrzył najbliższą pustą skrzynię. Zwinnym krokiem podbiegł, nie wywołując żadnego hałasu. Złapał za wieko... Nie, to nie wypali, odłożył je tak, jak zastał i sam schował się za skrzynią.
Ręka odruchowo złapała za przestarzały blaster przy pasie, trzeba być gotowym na każdą ewentualność. Banita rodu Korr wyciszył się zupełnie, nawet oddech starał się kontrolować. Przyjął dość wygodną pozycję i począł nasłuchiwać. Kroki zdawały się bliższe, teraz starał się już ocenić swoje szanse w starciu z kimkolwiek by nie walczył... Chociaż, lepiej po prostu posłuchać i nie ujawnić się do momentu opuszczenia przez te osoby owego magazynu...
Jeśli medalionu nie ma tu... Może gdyby Qultist "spotkał" wspomnianą wcześniej zabójczynię, było by łatwiej dowiedzieć się gdzie jest?
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Mistrz Gry » 10 Wrz 2010, o 23:45

Dwóch mężczyzn podeszło do jednej ze skrzyń znajdującej się kilka metrów od tej, za którą znajdował się intruz.
- Folt! - krzyknął wysoki chudzielec - Gdzie są te pieprzone płótna Miss Alarin'n'tak?
- A ja tam wiem.. - wzruszył ramionami brzuchaty brunet. - Dokan zawsze przed późną kolacją wymyśla sobie któreś ze swoich skarbów, by je sobie obejrzeć.
- Dobra..tu ich nie ma - odrzekł ten pierwszy przeszukawszy pojemność sskrzyni. - Weź zobacz w tych trzech szarych. Wskazał w stronę, gdzie znajdował się Korr.
Grubas, mając dwa balstery zapięte na pasie, ruszył w kierunkuw skazanym przez kompana. Ten w tym czasie oddalił się kilka metrów dalej spoglądając się na kamerę, która obejmowała właśnie ten skrawek magazynu.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Dorhian Q'nirr » 11 Wrz 2010, o 23:04

Nie zwalniając uścisku z BlasTecha młody Kel Dor przekradł się dalej, wyglądając zza skrzyni oceniał sytuację... Może uda mu się wyjść niezauważonym, ostatnie czego chce to alarm. Ale gdyby tak z zaskoczenia ich obezwładnić?
Qultist zbliżył się dość cicho za chudego. Obaj byli przy przy monitorach. - "W ostateczności ich zabiję..." - Krótki zamach w kark nic nie spodziewającego się, to powinno dać mu z godzinę. Teraz cofnął się, poszedł po śladach owego Folta, przekradł się za niego i założył mu dźwignię jedną ręką, drugą natomiast przycisnął blaster do skroni.
- Ani słowa... - Tu przydusił nieco broń, by zaznaczyć, że nie żartuje. - Prosty układ, ty mówisz, co chcę wiedzieć i dzięki temu omija cię wizyta w kostnicy. - Prowadził Folta do drzwi, przez które ten wszedł ze swoim kompanem...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Mistrz Gry » 11 Wrz 2010, o 23:24

Grubas leżał nieprzytomny od precezyjnego ciosu Qultista. Jego zwaliste ciało narobiło wiele hałasu, jednak Folt został całkowicie zaskoczony. Nigdy w jego dotychczasowej karierze takiego czegoś nie przeżył. Chociaż ponad dwadzieścia lat zarabiał, jako ochroniarz, to nie wytrzymał ciśnienia i zaczął się jąkać:
- Ja...ale Ja...Nie rób mi krzywdy, proszę! Powiem co zechcesz!

W tym samym czasie, gdy Korr obezwładnił jednogo z ochroniarzy i prowadził go do wyjścia, była jeszcze jedna sprawa, która komplikowała młodemu Kel Dor'owi zadanie.
Temu wszystkiemu przyglądało się oko kamery, której Korr wcześniej nie zneutralizował.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Dorhian Q'nirr » 12 Wrz 2010, o 14:49

Wyszli z magazynu, Kel Dor prowadził zakładnika dość spokojnie i nader delikatnie. Qultist pociągnął Folta za sobą w stronę pomieszczenia monitorującego. Posadził go na fotelu. Jedną ręką mierzył do w czoło teraz. Drugą operował na konsoli, w zasadzie z pamięci, nie potrzebował patrzeć nawet. Cały czas obserwował zakładnika. Gdy już wykasował ostatnie dwie godziny pracy kamer i je wyłączył, zwrócił się do niego.
- Wspomniałeś o skarbach Dokana... - Tu zbliżył się do niego z blasterem na podbródku. - Interesowałby mnie medalion, który on ostatnio zdobył... Wskażesz mi gdzie schował wisior. - Obaj odstąpili od konsoli, poczęli zmierzać do wyjścia. - I nie próbuj wprowadzać mnie w błąd... Twój przyjaciel ma sporo szczęścia, że go nie zabiłem, ale tobie może go zabraknąć... - I tak wyszli na korytarz. Kel Dor prowadził Folta, jednak był ostrożny. Może także tutaj jest kilku strażników?
Qultist zatrzymał się jeszcze na chwilę. - Dokan podobno wynajął zabójczynię, co powinienem o niej wiedzieć? - Ruszyli dalej, wolniejszym krokiem, łowca nagród czekał na obie odpowiedzi...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Mistrz Gry » 12 Wrz 2010, o 15:10

Korr pomimo manipulacji przy konsoli sterującej kamerą, zrobił to trochę za późno. Całą wcześniejszą scenę zauważyli pozostali strażnicy, którzy momentalnie rzucili się w stronę pomieszczenia.

Na pytanie intruza przerażony ochroniarz odpowiedział:
- Dokan ma wiele medialionów. Nie wiem, o który Ci chodzi - piszczał wręcz patrząc na blaster wycelowany w jego głowę. - Weź je wszystkie, dostaniesz mnóstwo kredytów, ale nie rób mi nic złego! A co do zabójczyni - ściszył głos - Nigdy jej nie widziałem. Mieszka niedaleko prywatnego pokoju szefa i nigdy tu nie schodzi.

____________
***
- Co się tam dzieje do jasnej cholery! - rzucił groźnie przez komunikator barczysty Trandoshanin. - Folt! słyszysz? Nie meldowałeś się 10 minut temu ...
Odpowiedziało mu jedynie niepokojące trzeszczenie.
Czy ja wszystko musze robić samemu? - dodał wzburzony pod nosem.

T'doshok wziął karabin ze stołu małego biura i zanim z niego wybiegł, spojrzał jeszcze na swoje noże do rzucania przewieszone przez ogromny tors. Drzwi szefa ochrony zasunęły się, a ten popędził w stronę dolnych pomieszczeń.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Dorhian Q'nirr » 12 Wrz 2010, o 15:31

Wszystko na nic... Cóż, pozostaje likwidacja strażników. Na zabawę z zakładnikiem-tarczą ich nie weźmie, teraz spojrzał na Folta. - Nie jest w moim interesie zabijanie kogokolwiek tutaj, jednak będę się bronił. Twoja śmierć nic mi nie da... - Teraz ogłuszył zakładnika, podparł go pod ścianą, sam natomiast wrócił do pomieszczenia monitorującego, przykleił się do ściany przy drzwiach, by zdjąć pierwszego który wejdzie. Z otwartą walką także się liczył, jednak chciał aby nie było tu za dużo hałasu.
Spokojnie nasłuchiwał kroków. No, od dawna się tak dobrze nie bawił...
Tak więc, czekał. Z zamiarem obezwładnienia pierwszego, który wejdzie. Nie wie, ilu ich będzie... ale zyska trochę czasu.
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Mistrz Gry » 12 Wrz 2010, o 15:41

Trójka pozostałych strażników zblizała się do drzwi wejściowych od magazynu. Gdy jeden z nich zauważył leżący komunikator na ziemi, zwiekszył swoją czujność. Machnął ręką na pozostałą dwójkę, by powoli weszli do pomieszczenia, samemu ich zabezpieczając. Każdy z nich miał mały blaster gotowy do użycia.
Łysy dwudziestoparolatek i ponad czterdziestoletni mężczyzna, z długimi, ciemnymi włosami spiętymi w kucyk, weszli przez drzwi pochylając się i lustrując otoczenie.
Zauważyli grubasa leżacego kilkanaście metrów dalej. Jeden z nich był odwórcony tyłem do pokoju monitorującego, a starszy odwróciwszy wzrok, zauważył cień leżący na podłodze w tymże pomieszczeniu.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Dorhian Q'nirr » 12 Wrz 2010, o 16:01

Po odgłosach Qultist oszacował ich liczbę na trzech... No, nie tak źle... Delikatnie się wychylił, szczęściem jeden z nich stał dość blisko odwrócony plecami do niego. Pewnie już go spostrzegli... Skoro tak? Czemu nie podnieśli alarmu? Cóż, w takim razie on to wykorzysta, błyskawicznym ruchem wciągnął niespodziewającego się strażnika do pomieszczenia, tam przestrzelił mu głowę, przykładając lufę do karku, by nie narobić zbyt wiele hałasu.
Położył ciało pod ścianą, musiał działać szybko, teraz przeszukał go i znalazł jego blaster.
Teraz ponownie zbliżył się do wyjścia i ustawił także pod ścianą, jednak tym razem głębiej, za chwilę mogli tu wpaść pozostali dwaj...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Mistrz Gry » 12 Wrz 2010, o 16:31

Młodszy z ochroniarzy nie zdążył wydusić z siebie słowa, jak został wciągnięty do pomieszczenia, w którym znajdował się Qultist. Pech chciał, że starszy z nich akuart to zauważył i wystrzelił kilka razy w stronę otwartych drzwi pokoju monitorującego. NIe trafił.
- Jeff! Kurwa...Młody chyba dostał! On go zabił - krzyknął w stronę trzeciego, który szybko wbiegł do środka i schował się za młą ścianką działową, która go osłaniała.
Mężczyzna w kucyku kucnął za skrzynią i tym samym obaj starżnicy mieli dość wygodne pozycje do strzału.

Krzyki i odgłosy blastera wyczuliły czujność Trandoshanin'a. Szef ochroniarzy wyglądał na o wiele bardziej doświadczonego od pozostałych. Unosząc prawą rękę rzekł przez komunikator ukryty w rękawie:
- Nott..ktoś wtargnął do magazynu...bez obaw, za 2 minuty tam jestem.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Dorhian Q'nirr » 12 Wrz 2010, o 22:05

"To co? Będziemy się ostrzeliwać?" - Dawno już Qultist się tak nie bawił... Ale nie było mu to na rękę, cóż, wycofać się nie może. Ci dwaj prawdopodobnie się zadekowali gdzieś... Młody łowca przykleił się do ściany, i lekko wychylił nikogo... Na pewno się schowali, ale jak ich wywabić?
Początkowo chciał wyskoczyć z kryjówki... Kiepski pomysł, lepiej poczekać aż kto podejdzie, toteż zmienił miejsce i stanął pod przeciwną ścianą, będzie miał lepszy widok na korytarz, sam będąc osłoniętym.
Tak więc, czekał na ich ruch...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Mistrz Gry » 12 Wrz 2010, o 22:18

- Zawsze coś, kiedy jem! A ja delektuje się ucztą dla podniebienia - syknął Neimoidian w stronę ślicznej Twi'lekanki. - Trudno kochana, musisz się zbierać. Pewnie zaraz coś się wydarzy, a nikt by nie chciał, abyś miała rozpieprzoną tą swoją śliczną pupcię.
Gdy niebieskoskóra oddaliła się, Natt otrzepał się z okruchów i podszedł do monitorów, myśląc: Ten szalony Trandoshanin pewnie sobie szybko z tym poradzi, ale warto spojrzeć na ich poczynania. Darmowa rozrywka? Tego nie można przegapić

___________
***
Jeff wychylił się nieznacznie i wyciągając swój karabin oddał serię strzałów w stronę intruza. W tej samej chwili, ochroniarz z kucykiem powoli zbliżał się do zewnętrznej ściany pomieszczenia z monitoringiem. Obaj nie zauważyli jak kilkanaście metrów dalej ich szef zbliża się stawiając duże i potężne kroki w ich stronę.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Dorhian Q'nirr » 12 Wrz 2010, o 22:28

Zbliżał się ktoś trzeci... Wprawny Kel Dor go usłyszał. Teraz szykował oba blastery.
Qultist wychylił się nieznacznie, oddał po dwa strzały z każdego blastera do zbliżającego się. Wtem błyskawicznie się schował, by przeładować. Jeśli nie trafił, to trafi następnym razem.
- Podejdź troszkę bliżej... Żebym mógł cię sprzątnąć. - Mruknął do siebie, przygotowując broń.
Teraz jednak nasłuchiwał, musiał być gotowym na każdą ewentualność. Miał jeszcze swoje ostrze... Jednak ono nie odbija pocisków... A Tamci są raczej wprawnymi strzelcami...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Mistrz Gry » 12 Wrz 2010, o 22:48

Kiedy Trandoshanin dotarł do wejściowych drzwi błyskawicznie zlustrował sytuację. Będąc wprawnym żołenierzem znalazł osłonę, przemykając niezauważenie dla przeciwnika.
Kiedy pomieszczenie wypełniło się już trzema ochroniarzami, ten z kucykiem, pochylając się zblizył się do do wciąż otwartych drzwi. Chciał sięgnąć po granat ogłuszający, ale zapomniał go tym razem przypiąć do pasa, gdyż stwierdził, że nieraz go uciska podczas schylania, to tym razem go zostawi w szatni. Po cichu siarczyście przeklnął i kiwnął głową do Jeffa, który ponownie wychylił się i posłał kilka strzałów z karabinu w stronę Korra.
- Trzeba go stamtąd wykurzyć! - lecz jego krzyk zanikał wśórd odgłosu wystrzałów.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] - Przyjacielowi się nie odmawia

Postprzez Dorhian Q'nirr » 16 Wrz 2010, o 19:05

"Przyjacielowi się nie odmawia... Bo przecież chodzi o medalion przyjaciela Alaska... Cholerny Twi'lek! W co on mnie wrobił?!" - Trzeba przyznać, że nie takiej rozrywki chciał młody Kel Dor. No cóż... Po raz kolejny ogarnął sytuację, jeden jeszcze stoi pod drzwiami... Hmm, powtórzyć ostatni manewr? Tym razem nie zabijając go...
Qultist tylko czekał na moment, gdy Jeff odda kolejną serię... Przerwa, to jego szansa. Teraz złapał strażnika który był najbliżej. Jeff chybił zaledwie o cal. Błyskawicznym ruchem wciągnął go do pomieszczenia, tam zadał kilka solidnych ciosów, by go osłabić.
Założył mu dźwignię i wyszedł z nim z pomieszczenia. - Nie strzelajcie! - Wrzasnął do reszty. Zabawa z zakładnikiem? Trzymając strażnika niczym tarczę począł poruszać się w głąb korytarza. W razie czego można posłać kilka strzałów ostrzegawczych... Ale póki co, żywa tarcza... - "W co ja się pakuję..." - Ostatnie co przeszło mu przez myśl, gdy czekał na reakcję reszty strażników.
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Następna

Wróć do Archiwum

cron