Alask wybrał knajpę u Roda, gdyż właśnie tam znalazł Zanję i zaproponował jej pierwsze zlecenie. Nie lubiła wracać do tamtego miejsca, jednak teraz nie mieli żadnego wyjścia i musieli sie dostosować do jego słów.
Kantyna była małą, starą ruderą, która od niepamiętnych czasów prowadził Rod. Miejsce to miało swoją stałą klientelę, a nowi nie byli tu mile widziani. Kilka stolików, bar, dwie rurki dla tanich tancerek oraz stara szafa grająca, ot to cały przybytek kantyny. Zanja i Kel Dor przystanęli w drzwiach i momentalnie zostali storpedowani spojrzeniami tych, którzy byli już w środku.
- Nie widzę Alaska, wiec siądźmy i poczekajmy na niego - szepnęła do Korra.