Content

Archiwum

[Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się na Coruscant.

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Ven'o » 21 Gru 2010, o 17:46

Ven starał się tak iść żeby Iktotchi nie miał problemów z niesieniem korpusu mężczyzny. Równał ile się dało, byleby nie musieli bezsensownie "znęcać" się nad jego nieszczęsnym ciałem. Kiedy wrócili, oddał swój sprzęt Sarowi, a sam schował blaster do głębszej kieszeni kombinezonu.
- Wszystko to wydaje się zbyt łatwe... Ale chyba tylko mnie - mruknął pod nosem.
Nie wiedząc czemu zaczął przeszukiwać kieszenie kombinezonu w poszukiwaniu jakichkolwiek legitymacji, tudzież innych narzędzi. Być może nawet jakiejś broni.


//Dni bez weny jednak trafiają się nawet mi >.<
Delta 62: "Whas it red red green or red green red..."
Delta 07: "And he's supposed to be the demolition expert?"

<twitter> 403 Forbidden: The server understood the request, but is refusing to fulfill it.
<mikee> rebeliant się znalazł, kurwa.

Image
Image
Awatar użytkownika
Ven'o
New One
 
Posty: 52
Rejestracja: 27 Lis 2010, o 18:11
Miejscowość: Legnica

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Mistrz Gry » 21 Gru 2010, o 22:20

Trójce najemników udało się wejść do budynku i opanować pierwsze przeszkody. Fakt, zajęło im to trochę więcej czasu niż zamierzali, jednak nie wszystko było jeszcze stracone. Przebrani za konserwatorów mogli bezproblemowo udać się do głównego holu budynku.
I tak też się stało.
Pomieszczeniu, które witało pracowników po wejściu przez główne drzwi było imponujących rozmiarów. Wysoki na ponad 30 metrów sufit, ozdabiany laserowymi projekcjami związanymi z sukcesów firmy, górował nad dziesiątkami pracowników biurowych korporacji SighTel. każdy, mając własne sprawy, dążył w odpowiednich kierunkach. Nie byłoby problemu wejść do windy, wjechać na odpowiednie piętro i znaleźć odpowiedni pokój, gdyby nie...ogromne stanowisko dla portierów, przez które musiał przejść każdy, kto chciał dostać się do wind.
Sar, Qultist i Ven'o ruszyli w tamtą stronę.
Przy stanowisku siedziału dwóch mężczyzn, około 30letni otyły blondyn, oraz pnad 55letni siwiejący uroczy staruszek. Pomiędzy nimi, wyprostowana i skupiona na wprowadzeniu danych śliczna twi'lekanka.


DeadLine: 1h. 01 min
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Sar Quora » 23 Gru 2010, o 13:03

Pomieszczenie robiło na Quorze wrażenie. Przyzwyczajony do surowych wnętrz i dekoracji na swojej ojczystej planecie, chwilę podziwiał ten nowy dla niego widok. Jednakże otrząsnął się po momencie, i skupił na zadaniu. idąc w stronę stanowiska dla portierów szybko przeszukiwał kieszenie spodni i kurtki roboczej. Po chwili znalazł to co chciał - plakietkę z imieniem - Orven. Przypiął ją sobie do piersi, i podszedł do starszego mężczyzny mając w głowie pewien pomysł.
- Cześć Korun staruszku! - powiedział uśmiechając się Sar. Miał nadzieję, ze dobrze odczytał imię na plakietce mężczyzny.
- Widzę że przyjęliście nową dziewczynę na stanowisko? Tylko jakaś taka spięta jest. - po czym zwrócił się do twi`lekanki.
- Przyzwyczaisz się. na początku będzie ciężko, ale nie martw się, masz obok doświadczonych kolegów - na odchodnym puścił do niej oko. Sar miał nadzieje, że starszy mężczyzna nie był jakimś geniuszem, i nie zapamiętywał każdej twarzy z przechodzących obok niego osób, oraz to, że śmiałe podejście nieco speszy mężczynę. Postanowił Zamieszać jeszcze bardziej.
- Coś zepsuło się na 7 pietrze, i dostaliśmy pilne wezwane by przy okazji i to naprawić.
Iktotchi miał nadzieję, że jego manewr wypali. Inaczej byli ugotowani.
Image

GG: 5634374
Awatar użytkownika
Sar Quora
New One
 
Posty: 62
Rejestracja: 5 Lis 2010, o 20:05
Miejscowość: Łódź

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Mistrz Gry » 24 Gru 2010, o 13:30

"Transport środków dezynfekujących proszę przewieź ze skrzydła..." szybka tekstowa wiadomość, którą miał wysłać Korun została przerwana przez głos wywołujący jego imię. Dojrzały mężczyzna podniósł głowę i spojrzał na Iktotchiego z wyrazem zaskoczenia. Kiedy konserwator wspomniał o twi'lekance, Korun odezwał się:
- Nie mów tak głośno, bo jeszcze cię usłyszy, a wtedy to ja będę musiał tłumaczyć, hehe - zaśmiał się po cichu portier.
James, siedzący obok twi'lekanki, przyjmował dostawę artykułów biurowych i kompletnie nie zwracał uwagi na konserwatorów.
- Lorus, prawda? - zapytał się niepewnie Korun, wskazując palcem Sara. - Taaak, chyba tak. Cóż. Niech spojrzę.
Zaczął przeglądać swój komputer i po chwili odrzekł:
- Nie mam żadnego zgłoszenia o awarii, a każdy z pracowników tego budynku ma obowiązek powiadomić nas odpowiednio wcześniej o tego typu sytuacjach - odpowiedział dość poważnym tonem staruszek.
Kiedy Sar rozmawiał z Korunem, twi'lekanka rzucała okiem na Qultista. Nie mogła sie skupić, gdyż miała wrażenie jakby go gdzieś widziała. W końcu rzekła:
- Pana godność i numer identyfikacyjny - zwróciła się w tonie służbisty do Kel Dora, a jej zgrabne palce czekały na podanie numeru, by móc go wprowadzić sprawdzić w bazie danych.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Dorhian Q'nirr » 24 Gru 2010, o 15:46

Główny hol robił wrażenie nie małe. Kel Dor z zaciekawieniem obserwował wszystko dookoła. Poza uczelnią, nie miał okazji na oglądanie takich konstrukcji. Po drodze jednak ukradkiem sięgnął po plakietkę z imieniem. Przeczytał zanim przypiął ją sobie.
- O ironio... - Jedno, co mu się wyrwało. Na plakietce bowiem było imię Al-Dhuun. Może jednak spróbować szczęścia jeszcze raz?
Co rusz, Qultist oglądał się dookoła, z pasją dzieciaka wręcz. Ale, ale... Skupmy się na misji, musiał przecież mieć alibi. Sar jak widać już ich wprowadził. Z zamyśleń Kel Dora wyrwała Twi'lekianka... Młoda powabna. Przez czas jakiś Kel Dor nie odrywał od niej oczu, nie znacznie wpatrując się.
Za chwilę jednak wrócił na ziemię. Bowiem od sukcesu tej misji zależy życie dziecka Zanji... Właśnie, po raz kolejny Kel Dora ukłuło, że wplątał ją w coś takiego.
- Raz się żyje i umiera... - Wymamrotał do siebie, na głos jednak rzekł. - Al-Dhuun El Korr, DRN3728A. - Przy odrobinie szczęścia się uda...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Ven'o » 25 Gru 2010, o 17:00

Ven był nieco zdziwiony tym że nikt nie zwrócił na niego uwagi - jakby miał włączone pole maskujące. Nie żeby mu to przeszkadzało, jedynie go dziwiło - chłop wysoki jak szafa i tak samo szeroki, a nie zauważany... No cóż nieważne. Stanął nieco przygarbiony za Iktotchim, który był wyraźnie większej postury niż Kel Dor, więc były większe szanse że dalej pozostanie niezauważony. Sprawdził czy blaster dalej ma w kieszeni, a upewniwszy się zaczął uważnie się rozglądać szukając ewentualnego wyjścia z tej wyjątkowo niezbyt udanej szaradzie. Wzrokiem zaczął przeczesywać cały hall w poszukiwaniu... Chyba czegokolwiek co by dało mu przewagę nad ochroną. Nawet jeśli miała by to być przewaga w walce.
Delta 62: "Whas it red red green or red green red..."
Delta 07: "And he's supposed to be the demolition expert?"

<twitter> 403 Forbidden: The server understood the request, but is refusing to fulfill it.
<mikee> rebeliant się znalazł, kurwa.

Image
Image
Awatar użytkownika
Ven'o
New One
 
Posty: 52
Rejestracja: 27 Lis 2010, o 18:11
Miejscowość: Legnica

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Mistrz Gry » 25 Gru 2010, o 22:15

Twi'lekanka nie spojrzawszy na Kel Dora podającego numer identyfikacyjny, wpisała go do terminala. Po chwili pokiwała głową i rzekła sucho:
- W porządku.
Korun jedynie uśmiechnął się do Sara, widząc tą scenę, zamyślił się i powiedział:
- Pewnie awaria, której nie zdążyli zaprotokółować. Dobra Lorus, przechodźcie - uśmiechnął się starszy mężczyzna. Po chwili dodał - Aha, jak już będzie schodzić, proszę wypełnij druk A45, by pozostał ślad po waszej naprawie. Potem będę musiał się z tego tłumaczyć.
Cała trójka zapewne odetchnęła, gdyż przeszła przez portiernia, praktycznie bez żadnych komplikacji. MOgli w duchu podziękować, iż wiek jednego z nich, bardzo im pomógł.
Teraz stanęli przed dylematem - iść głównymi schodami, które mili przed sobą, czy też wjechać windą.
Schody były ogromne, a kończyły się kilkadziesiąt stopni powyżej, skąd rozchodziły się korytarze na lewo i prawo. Kilku różnego rodzaju istot, zabieganych i zapracowanych, przemierzało je w górę i w dół.
Winda natomiast była szybszym transportem, jednak każdy kto do niej wchodził, musiał przybliżyć się do niewielkiego prostokątu umieszczonego na ścianie i pochylić się do niego. Bez wątpienia był to skaner siatkówki oka. Skoro windy posiadały takie zabezpieczenia, pewnie sam budynek, w którym się znajdowali musiał skrywać wiele cennych informacji.
Kiedy najemnicy mieli już decydować, gdzie się wybrać, dwóch bardzo elegancko i dostojnie ubranych istot szło w ich stronę. Rozmawiali o bieżącej sytuacji ekonomicznych wskaźników rentowności, kiedy Sullustanin całkowicie przypadkowo trącił Ven'o ramieniem i odbił się od niego chwiejąc się na nogach. Jego partner w interesach, niski Togruta podtrzymał go i zmierzył chłodnym wzrokiem rosłego mężczyznę ubranego w strój konserwatora:
- I masz tak zamiar stać, robolu? Nic nie powiesz? - powiedział pewnie, rozglądając się na boki, zapewne w asekuracyjnym poszukiwaniu ochrony.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Fenn Mereel » 26 Gru 2010, o 00:26

Fenn Mereel przenosi się z [Zordo's Haven] Doki

Uzyskanie informacji o tym gdzie znajduje się Qultist było wręcz banalne. I nawet nie użył siły! Okazało się, że Alask nie dość, że pamiętał o przysłudze i zdradził uciekiniera to jeszcze prowadził jakąś "grę" i postanowił że wprowadzenie do niej kompetentnego Łowcy Nagród jeszcze bardziej ją utrudni. Jak to ujął ten śmierdzący Twi'lek: "nabierze rumieńców". Debil. Ci jego ochroniarze nie mieliby szans z Mereelem, ale ten grubas był mu potrzebny. Mandalorianin włożył całą swoją broń oprócz noży i pistoletu do torby, a ta leżała na tylnym siedzeniu, ukradzionego sportowego śmigacza. Z dachu wieżowca oddalonego od budynku, w którym znajdował się cel dzieliły go trzy ruchliwe korytarze powietrzne, on zaś był mniejszy od tego na którym stał mando, dzięki czemu z wysoka widział całe otoczenie. Każde wyjście. Oprócz położenia dostał informację o wspólnikach Korra i przeciwnej drużynie, Kel Dor miał być żywy i tylko taki będzie go interesował, jego towarzyszy zabije, a jeżeli Alask i przeciwna drużyna też będą mieli coś przeciwko, wtedy oni też skończą z dziurą w głowach. Trochę ich nie doceniam. Muszę się skupić, Ci goście mogą być niebezpieczni. - Wyłącz chłodzenie i przenieś całą dostępną energię do tarcz. - rozkazał komputerowi zbroi. Miły kobiecy głos zapewnił go o wykonaniu rozkazu. Oparł się o ścigacz. Na tej wysokości klimatyzacja jest nie potrzebna, a zimny wiatr jakby na potwierdzenie tych słów uderzył o zbroję.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Sar Quora » 27 Gru 2010, o 14:49

Sar, znając co nieco charakter Vena postanowił nie zostawiać mu rozmowy z dwoma urzędasami. Wziął więc sprawy w swoje ręce.
- Ven, łap torbę, i idźcie z Qultistem dalej. Nie mamy dużo czasu, a kolejna rozmowa zmniejsza nasze szanse powodzenia. Ja zajmę się tymi dwoma. - powiedział Sar i rzucił torbę w ramiona człowieka, po czym odwrócił się i powoli zmierzał do dwóch jegomości.
- Wybaczcie panowie, ale mój kolega nie zrobił tego umyślnie. Śpieszy się nam, bo była jakaś awaria i sami wiecie, jak to jest gdy się ktoś śpieszy... - Skończył Sar, i wyciągnął rękę by w przyjaznym geście położyć ją na ramieniu Torguty. Nie miał czasu się patyczkować, i zamierzał jak najszybciej skończyć tą rozmowę. Później po prostu dogoni Vena i Qultista.
Image

GG: 5634374
Awatar użytkownika
Sar Quora
New One
 
Posty: 62
Rejestracja: 5 Lis 2010, o 20:05
Miejscowość: Łódź

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Dorhian Q'nirr » 27 Gru 2010, o 14:58

Kel Dor w kościach czuł, że coś jest nie tak... Już nie chodzi o tych urzędasów. Pośpiesznie wyrwał torbę Venowi. Ukłonił się zgromadzonym.
- Panowie wybaczą, awaria nas wzywa. - Szturchnął człowieka, nieznacznie, by go popędzić w reakcji. Sam począł zmierzać w stronę schodów. Są bezpieczniejsze, Skaner siatkówki w windzie... Co ten Alask sobie myśli? Wpuszczać i do strzeżonego budynku... Tu nie chodzi tylko o jakiś zakład. Coś więcej. Ale co?
Te i inne myśli przewijały się przez łeb łowcy nagród. Instynktownie złapał przez torbę za rękojeść swego miecza. Skąd to przeczucie, że za łatwo im idzie? Coś będzie na nich czekać... Tego był pewien.
Lawirował między urzędnikami. Trzymając w rękach jakiś cyfronotes, udawał, że sporządza raport, czy cokolwiek by nie wydać się podejrzanym.
- Al-Dhuunie... Żeby się udało... - Mamrotał do siebie, wspominając ojca. Nieśmiertelny frazes "Raz się żyje i umiera" został zastąpiony przez modły do umarłej głowy rodu. Cały czas niepewny. Coś było na rzeczy.
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Mistrz Gry » 27 Gru 2010, o 15:03

Sar Quora

Jedyną świętością, jaka pozostała Togrucie, podczas gdy inne zatarły się podczas wspinania się po szczeblach kariery, był dotyk innych osób. Ekonomista wręcz nie znosił, kiedy ktokolwiek, nawet ktoś, kogo zna bardzo długo, silił się na przyjazne gesty obłapując go swoimi kończynami. To oraz brak wyspania się, a także widmo audytu wewnętrznego działu, w którym pracował, spowodowały jego reakcję.
- Ochrona! Ten brudny robol narusza moja prywatność i godność osobistą! Proszę o natychmiastowe pozbycie się tego osobnika! - krzyknął w stronę dwóch Zabraków ubranych w mundury ochrony obiektu.
Jeden spojrzał na drugiego i jedynie wzruszył ramionami, gdyż nie wydawało mu się, aby ta sytuacja wymagała, aż tak drastycznych posunięć. Jednak pozycja w firmie ekonomisty dawała przewagę nad konserwatorami, przynajmniej w kwestii działań ochrony.
Kiedy podeszli do Sara, nie mówiąc chwycili go za kołnierz i zaczęli prowadzić do wyjścia drogą omijającą główny hol i portiernię. O dziwo ten nie szarpał się, ani nie zadawał pytań.
- Ochłoń sobie na zewnątrz, a jeśli będziesz miał jakieś uwagi czy pretensje, wiesz gdzie się udać - powiedział sucho jeden z nich w momencie, gdy wyprowadził Quorę poza główne drzwi.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Sar Quora » 27 Gru 2010, o 16:45

Dwóch krępych Zabraków bezceremonialnie złapało Sara pod ramiona i po prostu wyniosła z budynku. Iktotchi szybko analizował sytuację, ale nie mógł niczego wymyślić. Nie było opcji, żeby wyjąć blaster, uciec nie miał po co, w końcu i tak go wynosili. Obejrzał się jeszcze przez ramię, ale Vena i Qultista już nie było. No cóż, dobrze że i ich nie wynieśli, choć prawdopodobnie taka próba zakończyłaby się krwawą jatką. W końcu Zabracy postawili Quorę na ziemie i udzieli krótką "pogadankę" którą zupełnie zignorował. Stał chwilę przed budynkiem, zupełnie oszołomiony - oto wyplatał się z tej całej absurdalnej sytuacji. Nikt go nie ściga, nikt nie chce zabić, nie musi oszukiwać. Był wolny. Ale zaraz naszła go kolejna myśl - czy tak naprawdę wszystko to, co się dzisiaj wydarzyło było takie straszne i złe? Adrenalina, nieoczekiwane zwroty wydarzeń, osoby o zadziwiających charakterach. Cały dzisiejszy dzień zburzył dotychczasowe wyobrażenie Sara o wielu sprawach, chociażby wszelkiej maści najemnikach, wolnych strzelcach. Dotychczas myślał, że to osoby bez honoru, bez żadnych zasad, kodeksu postępowania. A tu proszę - poznany dzisiaj Qultist chciał ocalić małą dziewczynkę! Dziwny jest ten świat, i Sar chciał go poznać.
Chwilę rozmyślań przerwał mu sygnał z jego komunikatora, który natychmiast wyjął z kieszeni.
- Witam pana. Chciałem poinformować, że pana frachtowiec jest już naprawiony. Trwało to dużo szybciej, niż przypuszczaliśmy. Może pan go już odebrać. Aha. I kurier dostarczył trzy droidy, i twierdzi, że maja pełnić służbę na pana statku. Czy to prawda? Sar chwilę zastanawiał się, o co chodzi jego rozmówcy, i nagle wzdrygnął się, jakby obudził się ze snu. Frachtowiec! No tak, przecież miał do załatwienia parę spraw.
- Oczywiście. Proszę te droidy wpuścić na okręt. Niedługo przybędę.- powiedział Quora, i zakończył rozmowę. Pobiegł szybko na tyły budynku, i ze stojącego tam nadal speedera wyjął swoje własne ubranie w które się przebrał. chwilę zastanawiał się, czy nie powinien polecieć speederem ,ale postanowił że zostawi go Venowi i Qultistowi - im bardziej si ę przyda podczas ewentualnej ucieczki. Powrócił więc przed główne wejście budynku i złapał taksówkę, którą udał się do stoczni.
Lot nie trwał długo, a robot obsługujący pojazd zręcznie manewrował wśród pojazdów tłoczących się na jednej z głównych przelotówek miasta. Gdy Iktotchi dotarł na miejsce zapłacił odpowiednią sumę kredytów i udał się prosto do miejsca w którym zostawił frachtowiec. Przy statku napotkał Sulustianina, który najwidoczniej czekał na jego powrót. Osobnik ten wystawił Sarowi rachunek za naprawy.
- Wszystkie koszta pokryje firma. Proszę skontaktować się z działem handlowym, a oni przeleją pieniądze na wasze konto. - po krótkich formalnościach Quora wszedł na statek. Gdy tylko otworzyła się śluza, jego oczom ukazały się trzy droidy serii RX - niebiseski, zielony i czerwony. Jego nowi strzelcy, oraz piloci, którzy w razie potrzeby mogli go zastąpić.
- Nono. Pomyśleć że firmę było stać na taki zakup... - szepnął do siebie Sar, po czym dodał już głośniej.
- Dobra. Czerwony i zielony - udajcie na stanowiska bojowe. Niebieski - ty będziesz robił za drugiego pilota, i w razie potrzeby również udasz się na stanowisko bojowe. A teraz chodź za mną.
- Tak jest panie. odpowiedziały droidy czerwony i zielony, po czym udały się na wyznaczone stanowiska, natomiast niebieski podążył za Iktotchim. Sar usiadł w fotelu pilota, natomiast droid niebieski odsunął fotel drugiego pilota i zajął jego miejsce.
- Uruchom podstawowe systemy. - rozkazał Sar, a droid posłusznie wykonał czynność. gdy tylko uruchomiły się komputery, na ekranie przed Iktotchim pojawił się hologram. to jego przełożony. Hologramy nadawane z firmy nie mogły być zablokowane, i wyświetlały się zawsze.
- Witaj Quora. mamy dla ciebie nowe zadanie. Nie zabierasz ładunku z Coruscant, tylko lecisz na Nar Shadda. W barze "Błyskotka" spotkasz się z kupcem, człowiekiem o imieniu Ulv. Chce nawiązać z nami kontakty handlowe, a dokładniej oferuje sprzedaż towarów luksusowych po bardzo korzystnych cenach. Dogadaj się z nim. Przesłaliśmy ci wszystkie potrzebne współrzędne, żebyś przypadkiem nie natknął się na jakieś walki. Powodzenia. krotki dźwięk oznajmił zakończenie transmisji. Sar drapał się chwilę po głowie.
- Nar Shaddaa? Przestrzeń huttów? No cóż. Zlecenia sienie wybiera. Iktotchi uruchomił pozostałe systemy oraz silniki i wyleciał z hangaru i skierował się na orbitę Coruscant.
Po krótkiej chwili lotu w atmosferze, odezwał się do droida.
- Niebieski załaduj współrzędne. jak tylko będzie to możliwe, skaczemy.



Sar Quora przenosi się do: [Nar Shaddaa] Bar "Błyskotka"
Image

GG: 5634374
Awatar użytkownika
Sar Quora
New One
 
Posty: 62
Rejestracja: 5 Lis 2010, o 20:05
Miejscowość: Łódź

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Mistrz Gry » 8 Sty 2011, o 20:12

Ven'o - w związku z Twoją nieoznajmioną nieobecnością, kłest idzie dalej bez Twojego udziału. Jeśli to będzie logiczne później, możesz się dopiąć i pisać dalej.


Sar odciągnął ochroniarzy od siebie, całkowicie wykluczając się z zadania. Można było się jedynie zastanowić, czy aż tak chciał wygrać, czy może miał inne powody. Dla Qultista miało jedynie znaczenie to, że teraz sam z Ven'o pozostał w tym szalonym zakładzie. Właśnie, narwany chłopak, teraz jakby trochę nieobecny pozostawał w tyle.
Kiedy Kel Dor ruszył schodami do góry, co chwila spoglądając na swój cyfronotes. Na szczęście do trzeciego piętra nikt nie zwrócił na niego szczególnej uwagi.
Jednak, gdy wchodził głównymi schodami na czwarte półpiętro, dwóch Elominów, otworzyło nieduże drzwi z lewej strony. Jeden z nich spojrzał na Qultista i rzekł:
- Ty, konserwator. To tuaj. Nie działa chyba nanoprocesor systemowy w moim kwarcowym komputerze
- Właśnie mieli nam wysłać specjalistę, ale że tak szybko? - zapytał się poważnie drugi z Elominów. - Mówili o kimś nowym. Niecałe 7 minut i 23 sekundy i oto on. Godne powagi i uszanowania.

DeadLine - 56 minut
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Dorhian Q'nirr » 10 Sty 2011, o 12:22

Kel Dor nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Jednak na tę okazję miał już gotowe kłamstwo. Ponownie spojrzał na cyfronotes, poklikał, jakby sprawdzał jakieś dane. Teraz gestykulując jakby niemoc. Starał się być bardzo wiarygodny
- Owszem, do mnie także dotarła ta informacja. Ja jestem jednak w sprawie niecierpiącej zwłoki na siódmym piętrze. Prawdopodobnie nie da się już odratować procesora. Ja wiem, że to są koszty, ale bez wymiany się nie obejdzie. Gdy tylko dotrze zaopatrzenie, któryś z moich kolegów do was zejdzie... - Qultist ponownie spojrzał na cyfronotes, potem na zegarek. - Bardzo przepraszam, muszę już iść. - Teraz próbował wyminąć obu. Z nadzieją iż łykną jego kłamstwo... No nie należy próbować swego szczęścia za bardzo, fakt faktem, on nie zna się na elektronice zbytnio. Jedynym ratunkiem był komputerowiec Ven'o, który sprzedałby im jakiś kit.
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Mistrz Gry » 17 Sty 2011, o 12:13

Elominowie stali i wpatrywali się w Kel Dora. Byli kompletnie zawiedzenie tym, że ich komputery teraz nie ruszą. Mieli do sporządzenia jeszcze dwa raporty, po czym mogli iść do domu.
- Taaak. Już to widzę, jak ktoś tu przyjdzie z dołu i to zrobi. - Na pewno nic nie poradzisz, konserwatorze? – zapytał zawiedziony drugi z pracowników.
- No przecież to jego praca. Jakby mógł, to by zrobił.
- Dobra, już dobra. Znajdziemy jakieś zastępcze sprzęty dopóki ktoś tu nie podjedzie. Tylko weź ich pospiesz Kel Dorze – rzucił, jakby chciał rozkazać Korrowi jeden z Elominów.

Qultist już bez żadnych niespodzianek dochodził schodami do siódmego piętra. Kiedy otworzył ogromne drzwi, które prowadziły na korytarze piętra, gdzie znajdował się cel, zauważył dwójkę ludzi, którzy szli powoli, rozglądając się na boki. Jeden z nich miał niewielką torbę w ręku, drugi natomiast długi płaszcz.
Kiedy usłyszeli, jak kilka metrów za nimi otwiera się tafla drzwi na schody, spojrzeli w tamtą stronę i zauważyli Kel Dora w przebraniu konserwatora.
Oprócz nich, co najmniej kilka osób chodziło po korytarzu, otwierając różne drzwi, rozmawiając – pracując.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Dorhian Q'nirr » 17 Sty 2011, o 23:10

Pierwsze kłamstwo się udało, świetnie. To teraz kolej na następne. To pewnie ta druga grupa, jednak oni nie muszą wiedzieć. Zamiast bawić się w ostrożność, Kel Dor bezceremonialnie przeszedł obok nich, jakby się śpiesząc.
- Przepraszam... - Jedno, co wyrwało się gdy przechodził obok dwójki, był już coraz bliżej komputera.
Teraz trzeba było jakoś odciągnąć ich uwagę... Nie może przecież wszcząć tu awantury, chociaż plan zabicia ich też wchodził w grę. Teraz odnalazł właściwe drzwi na piętrze, zbliżył się tam i zapukał. Kiedy mu otworzono, akurat "zapisywał" coś w cyfronotesie.
- Godzinę temu wezwano nas byśmy naprawili usterkę w systemie. Mój przyjaciel niebawem dotrze, zatem potrzebuję obejrzeć sprzęt i sporządzić odpowiedni raport. Oczywiście fakturę dostaniecie po wykonanej pracy. - O tak, kolejne kłamstewko, trzeba było pograć grzecznego, jednak coś mu mówiło, że nie obejdzie się bez walki. Kątem oka spoglądał na tamtą dwójkę...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Mistrz Gry » 18 Sty 2011, o 12:14

Dwie młode kobiety, które popijały energetyczny napój koloru turkusowego, akurat zrobiły sobie przerwę, kiedy usłyszały pukanie do drzwi. Jedna z nich, rudowłosa, nieco przy kości trzydziestolatka, otworzyła je i zobaczyła konserwatora, który zajęty był notowaniem czego na małym sprzęcie elektronicznym.
- Nikt nas nie powiadamiał, że ktoś przyjdzie. Mało tego; wszystko nam działa, prawda Julie? - zapytała swoją koleżankę nieco zdziwiona rudowłosa.
- Dokładnie. Niby jaka to usterka w systemie? Wszystkie programy działają, serwer jest sprawny i dostępny - odpowiedziała ciemnowłosa i przeraźliwie chuda kobieta.
- O. Chyba idą twoi dwaj koledzy. Wyglądają na nieźle wkurzonych - uśmiechnęła się rudowłosa, spoglądając w lewą stronę, na korytarz.
Dwójka ludzi, których mijał Qultist właśnie przyspieszyła kroku w stronę pokoju, w którym znajdował się cel.
Bezsprzecznie była to druga grupa, która już tylko kilka metrów znajdowała się od Qultista.


DeadLine - 36 minut
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Dorhian Q'nirr » 18 Sty 2011, o 18:10

Kel Dor poklikał parę razy w notesie. Teraz odwrócił go twarzą do rudowłosej, chciał by sama przeczytała "wiadomość". Po drodze obmyślał kolejną mowę.
- Nie poinformowano, ponieważ sprawa jest nagła i nie było czasu wspomnieć pracownikom... O tak te wielkie korporacje tak robią, wszystko poza waszymi plecami. Niestety. Mnie także, nie jest to na rękę, jeszcze godzinę temu siedziałem wygodnie w biurze a tu nagle dostaję telefon od szefa... I przedzieram się przez tłumy biurowca. Jeszcze jeden z waszych urzędników bardzo uszczypliwy wezwał ochronę, bo potrącił go jeden z moich towarzyszy... - Kiedy już wpuściły go do środka wykorzystał tamtą dwójkę do kolejnego kłamstwa. - Moi koledzy przedstawią dokładny opis usterki. Ja natomiast muszę się zając teraz komputerem, który zagraża funkcjonowaniu całego systemu. Jeden błędny wpis i nawet jeśli programy działają, struktura się posypie. A co za tym idzie i sprzęt. Znam nawet przypadki pożarów. Bo czujniki zostały wyłączone przez źle działający system ochrony... - Teraz już całkiem pewny utorował sobie, przepraszając, drogę do celu. Kątem oka spoglądał na tamtych.
To teraz czas na jego własne przypomnienie zajęć technologii ze szkoły. Wyciągnął mały komputer i przewody, połączył oba i począł przeglądać zawartość owego serwera w poszukiwaniu bazy danych haseł biurowca. Przecież gdzieś musieli to trzymać, prawda? Kel Dor oczami śledził kombinacje w poszukiwaniu tej jednej, dającej dostęp do portalu RedChoice, jednak cały czas czuwał, za plecami miał przecież przeciwną drużynę. W ostateczności ich zabije... Chwila? W ostateczności? Tak, liczył na dobroduszność ludzi, którzy dowiedzą się, że zagrożone jest życie dziecka.
Pomimo szczerych chęci nie wszczynania burd Qultist sięgnął drugą ręką do torby, po blaster... Niestety, to nie jego BlasTech, zmodyfikowany i mocniejszy, cóż. Ten został przecież w zdemolowanym mieszkaniu... Do którego musi wrócić po parę rzeczy. Chwilę jeszcze rozważał, tak, musiał wziąć pistolet. Teraz miał przynajmniej pewność, jednak z zamkniętego pomieszczenia wyjście jest jedno, a gdyby tak poczekać, aż oni wyciągną broń i wezwać ochronę?
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Mistrz Gry » 25 Sty 2011, o 12:59

Kobiety dały się nabrać. W sumie konserwator wyglądał na lekko przerażonego tą sytuacją. Pewnie, skoro wspominał, że tyle zależy od ich komputera, ze cały system może paść, nie chciały robić mu problemu. I tak, gdy ten wyjdzie dowiedzą się w Centrali Wspomagania, którzy zlecają tego typu rzeczy, czy konserwator miał prawo podłączyć się do ich komputerów i przeglądać system.
Jeśli tak nie było, to Kel Dor nie zdąży uciec z budynku, zanim ochroniarze go wyłapią. Firma miała fioła na punkcie ochrony systemowej, więc nie zbagatelizuje sprawy.
- Panowie z kolegą? – zapytała się rudowłosa kobieta dwóch mężczyzn, stojących przed otwartymi drzwiami do ich pokoju. Mogli rozegrać to na zimno, wchodząc siła, lub, podobnie jak Qultist, podstępem.
Doskonale wiedzieli, że jakiekolwiek strzały będą słyszane w promieniu kilkunastu metrów, ze względu na cienkie ścianki działowe, więc tego nie chcieli robić. Ale nie byli również dobrymi mówcami.
- Oczywiście, że z kolegą – uśmiechnął się ten w prochowcu i uderzył na odlew kobietę. Rudowłosa upadła do tyłu, nieprzytomna. Drugi z nich szybko podbiegł do chudej brunetki i zatkał jej usta:
- Ani słowa szmato. Rozumiesz? Bo zdemoluję ci tą śliczną buzię.
Ten w prochowcu szybko zamknął taflę drzwi i wycelował z blastera w Qultista.
- A teraz znajdziesz nam to hasło. Bez głupich ruchów i sztuczek. Uwierz, będę szybszy.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona

Postprzez Dorhian Q'nirr » 25 Sty 2011, o 14:57

Qultist udał przez moment przerażenie. Trzeba było udawać, że nie wie kim oni są, że to pomyłka... - Kim jesteście!? - No coś musiał wymyślić... - Jakie hasło? - Gdy został już poinstruowany przez dryblasa w prochowcu przystąpił do dzieła...
"Poczekaj chwilę, draniu. Wbiję ci nóż w plecy gdy się odwrócisz..." - Przyjemna myśl. Kel Dor rozważał dwie opcje. Oni wiedzieli, że on z przeciwnej drużyny. W istocie mógł wkroczyć, ale też szykował innego asa.
- Jak panowie sobie życzą... - To mówiąc szperał po serwerze. Jednakże skoro to biurowiec i jest tu pełno ochroniarzy, a ci dwa zaatakowali te kobiety. Ma świadków po swojej stronie, no i ten identyfikator, który ma przy sobie.
Spokojnie wertował kolejne witryny i okna. Wyskoczył kolejny komunikat w komputerze. W końcu znalazł to, czego poszukiwał. Hasła RedChoice. Jego pamięć była fotograficzna, zatem... Na cyfronotesie skompilował mały plik mający uruchomić alarm przeciwpożarowy w budynku dopiero, gdy ten odejdzie od komputera. Oczywiście wysłać wiadomość do punktu ochrony o zagrożeniu włamaniem... Natomiast zamiast owych kodów z portalu skopiował te z firmy, która współpracuje z biurowcem. Czas kilku minut na obejrzenie znaleziska przez tych dwóch powinien mu wystarczyć by się usadowić w dogodnej pozycji i czekać. Blaster, który złapał instynktownie się przyda... Dyskretnie schował go i teraz już obiema rękami manipulował przy komputerze. Za moment podrapał się po głowie. Czasowa aplikacja załadowana. No powtórka z technologii jednak się przydała.
- Proszę... - Odszedł od komputera, oczywiście zamykając bazę w której widział kody RedChoice, zrestartował urządzenie, które wyświetliło okno z hasłami. Teraz tylko czekać. Jak zawyje alarm będą zdezorientowani.
Kel Dor złapał torbę, w której miał swój miecz. Teraz czuł się pewniej. Stanął dość blisko towarzysza bandyty w prochowcu. Nie mogą tu strzelać. Przecież to słychać. A on ma teraz okazję na ścięcie ręki. Jednak wyczeka, jego niespodzianka zrobi swoje.
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron