- Na promienie Geldberga! Żeby tak się upierdzielić! Śmierdzący Chiss i ta blaszana kupa złomu. Na moim pieprzonym statku. Żeby tylko Thuk to widział. Żeby tak mnie załatwić – klął Navik, starając się wyrwać z więzów.
Po jakimś czasie udało mu się, jednak chwilowa radość ustąpiła miejsca kompletnemu zaskoczeniu. Czerwonooki pojawił się w małym składziku, który okupował Rodianin. Po chwili, wpatrując się w Tren, wysłucha tego, co mówił Dinmaar. Chciał kompletnie zignorować to, co właśnie usłyszał i wejść na pokład, by przejąć kontrolę nad statkiem, jednak gdy zobaczył kaburę u pasa porywacza, przeraził się.
Navik nienawidził blasterów wszelkiego rodzaju.
Pokiwał głową na znak, że rozumie i lekko roztrzęsiony, ruszył za Trenem w stronę kabiny pilota, w którym czekał na nich CUB3.
Gdyby KL3R nie był cyborgiem, a rasą czysto organiczną, na pewno by spanikował, słysząc te wszystkie odgłosy próby zdjęcia ładunku wybuchowego. Sama operacja nie trwała zbyt długi i w końcu dało się usłyszeć specyficzny dźwięk, który mógł świadczyć o zdjęciu ładunku wybuchowego z pleców Keelera.
Jednak po chwili dwa mechaniczne osobniki usłyszały dziwne cykanie, dochodzące z niewielkiego, okrągłego przedmiotu, który już nie przywierał do pleców cyborga. Bomba, która właśnie zaczęła odliczanie, trzymana nadal była przez droida medycznego, który jedynie wpatrywał się w nią, oczekując poleceń.
- Paniczu Navik! Jest pan cały i zdrowy – powiedział android, kiedy obaj z Trenem w końcu zagościli w kabinie pilota. CUB3 był, na jego nieszczęście, tak zaprogramowany, by nie sondował zmian biologicznych braci. Więc jeśli android widzi, iż jeden z nich jest cały, uznaje, że nie ma absolutnie żadnego zagrożenia.
- Yyy…taaa. Wszystko w porządku – zająknął się Navik, starając się mimiką ostrzec CUB3, zachowują w miarę możliwy do zachowania spokój w takiej sytuacji.
Android jednak kompletnie nie znał się na mimice, więc raczej zignorował próby Rodianina, za to od razu przeszedł do sedna:
- Komputer pokładowy prosi o potwierdzenie koordynatów lotu na wschodnie porty Nar Shaddaa. Proszę o potwierdzenie słowne, paniczu oraz określenie, gdzie w tym momencie znajduje się panicza brat, a mój stwórca
Navik pokiwał głową do robota i spojrzał wręcz błagalnie, pytającym wzrokiem na Trena.
Po jakimś czasie udało mu się, jednak chwilowa radość ustąpiła miejsca kompletnemu zaskoczeniu. Czerwonooki pojawił się w małym składziku, który okupował Rodianin. Po chwili, wpatrując się w Tren, wysłucha tego, co mówił Dinmaar. Chciał kompletnie zignorować to, co właśnie usłyszał i wejść na pokład, by przejąć kontrolę nad statkiem, jednak gdy zobaczył kaburę u pasa porywacza, przeraził się.
Navik nienawidził blasterów wszelkiego rodzaju.
Pokiwał głową na znak, że rozumie i lekko roztrzęsiony, ruszył za Trenem w stronę kabiny pilota, w którym czekał na nich CUB3.
Gdyby KL3R nie był cyborgiem, a rasą czysto organiczną, na pewno by spanikował, słysząc te wszystkie odgłosy próby zdjęcia ładunku wybuchowego. Sama operacja nie trwała zbyt długi i w końcu dało się usłyszeć specyficzny dźwięk, który mógł świadczyć o zdjęciu ładunku wybuchowego z pleców Keelera.
Jednak po chwili dwa mechaniczne osobniki usłyszały dziwne cykanie, dochodzące z niewielkiego, okrągłego przedmiotu, który już nie przywierał do pleców cyborga. Bomba, która właśnie zaczęła odliczanie, trzymana nadal była przez droida medycznego, który jedynie wpatrywał się w nią, oczekując poleceń.
- Paniczu Navik! Jest pan cały i zdrowy – powiedział android, kiedy obaj z Trenem w końcu zagościli w kabinie pilota. CUB3 był, na jego nieszczęście, tak zaprogramowany, by nie sondował zmian biologicznych braci. Więc jeśli android widzi, iż jeden z nich jest cały, uznaje, że nie ma absolutnie żadnego zagrożenia.
- Yyy…taaa. Wszystko w porządku – zająknął się Navik, starając się mimiką ostrzec CUB3, zachowują w miarę możliwy do zachowania spokój w takiej sytuacji.
Android jednak kompletnie nie znał się na mimice, więc raczej zignorował próby Rodianina, za to od razu przeszedł do sedna:
- Komputer pokładowy prosi o potwierdzenie koordynatów lotu na wschodnie porty Nar Shaddaa. Proszę o potwierdzenie słowne, paniczu oraz określenie, gdzie w tym momencie znajduje się panicza brat, a mój stwórca
Navik pokiwał głową do robota i spojrzał wręcz błagalnie, pytającym wzrokiem na Trena.