przez Alanis Orton » 3 Gru 2010, o 07:40
- Cały misterny plan w pizdu. - sapnęła Jesens. Patrząc na leżącego dozorcę i szybko powiększającą się plamę krwi, uświadomiła sobie, że jej pomysł odnośnie upozorowania wypadku właśnie stracił na aktualności.
- A ty mój kolego, przestań się mazgaić. Do wesela się zagoi. - całe cierpienie Tobiasa, przerysowane czy też nie, zostało podsumowane przez Tamarę w dwóch krótkich zdaniach i nic nie zapowiadało, aby miała okazać więcej czułości. W końcu usiadła na taborecie, który wraz z niewielką komodą, stanowił jedyne wyposażenie przedpokoju. Zrezygnowana podparła głowę ręką, założyła nogę na nogę i zapaliła papierosa, wlepiając przy tym oczy w rozbitą wazę.
- Szlag by to trafił! Miała być jedynie mała krzywda, a tu już na wejściu posoka się polała. I co dalej? Jeszcze jakby tego było mało, stłukło się to cholerne ceramiczne rękodzieło. Choć może… Gdyby tylko… - właśnie w tym momencie, w jej głowie wykiełkowała nowa koncepcja. Co prawda nieco naiwna i z pewnością nie tak błyskotliwa jak początkowy zamysł, ale zawsze coś. Coś na miarę ich obecnej sytuacji.
Jesens gwałtownie poderwała się z miejsca, mało nie przewracając krzesełka i ruszyła w tourne po pokojach. Chodząc od pomieszczenia do pomieszczenia, szukała czegoś, co mogłoby uratować całą tą sytuację…
- O tak, właśnie tak! Choć raz szczęście się uśmiechnęło. – mruknęła pod nosem, pochłaniając wzrokiem stojącą w sypialni szafę. Wystarczająco wysoką, aby spadająca z niej waza stała się przyczyną zgonu.
- I jak tam ta Twoja noga? Lepiej? Gorzej? Myślisz, że byłbyś w stanie… przesunąć pewien mebel z sąsiedniego pokoju? – zapytała. Tym razem w głosie dało się wychwycić nutkę zatroskania. Cóż, jeżeli Tobias nie czułby się na siłach, zawsze pozostawała ostateczna opcja, jaką było zadzwonienia po Joe, Johanana lub któregoś z chłopaków z organizacji. Co prawda Tamarze niezbyt uśmiechała się ta perspektywa i zdecydowanie preferowałaby wykonać to zlecenie we dwójkę, ale to wszystko tak naprawdę zależało od obecnej kondycji Lassitera.
GG: 13812847