Content

Archiwum

[Znana Galaktyka] Blue milk run

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się w miejscach nie mających swoich osobnych, specjalnych działów.

[Znana Galaktyka] Blue milk run

Postprzez Tzim A'Utapau » 3 Gru 2010, o 18:05

Tau, Zack Vellar i Faye Spike przenoszą się z [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

***

Tau, od kiedy postawił stopę na pokładzie Pursuera, musiał przyznać dwie rzeczy. Pierwsza - w porównaniu z najlepiej nawet wyposażonym jachtem, statki takie jak ten miały wielokrotnie lepsze osiągi i dużo lepiej nadawały się do ganiania po galaktyce. I druga - cele więzienne, nawet po przeróbce na kajuty użytkowe, nadal pozostają celami. Po trzech krokach trafiało się na ścianę, czego Lakon nie omieszkał głośno skomentować.
Jak w ogóle można spać na czymś takim, marudził, mając na myśli prycze. Pan Chichotek, kowiakańska małpojaszczurka, za to wydawał się dużo bardziej zadowolony. Urządził sobie legowisko w durastalowym, ogromnym kufrze, w którym Altair trzymał drogocenne kolekcje ubrań. Nie sprzedał ich razem ze statkiem. Miał tylko nadzieję, że nowi wspólnicy nie będą tego mieli za jego słabość.

***

Lot na Cereę był długi, w końcu trzeba było pokonać pół znanej galaktyki. Wbrew założeniom nie było jednak czasu na luźne pogaduszki. Pojawił się problem, którym to Altair postanowił się dopiero teraz podzielić z pozostałymi członkami ekipy, znajdując ich na mostku. Łącznie z Nataye, która całą dotychczasową podróż spędzała w przydzielonej kwaterze. Coś wyraźnie ją gryzło.
- Zack, Faye... - zaczął niewinnie Nobil. - Nie wiem, czy wspominałem, ale z Cereanami jest pewien drobny kłopot. Od blisko pięćdziesięciu lat izolują się od reszty galaktyki i niezbyt chętnie przyjmują gości. Nie wiem nawet, czy pozwolą nam wylądować w stolicy Tecave. O grzebaniu w archiwach nie ma mowy. Nie mam pomysłu, jak można ich przekonać. Nie kochają ani Republiki, ani Imperium. Pieniądze za statek raczej nie wystarczą mi na łapówki.
Tau, jak gdyby rozmawiał o pogodzie, wsadził do ust miętową gumę do żucia importowaną bodaj z Korelii. Czekał na ochrzan.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Yarin Lanex » 3 Gru 2010, o 18:26

Taka gwałtowna zmiana środka transportu przytłoczyła Vellara, przyzwyczajonego do bardziej komfortowych warunków. Już po kilkunastu minutach żałował, że nie polecieli jego jachtem, jednak na to już za późno.
Wziąwszy ze sobą jedynie trzy rodzaje gustownych i eleganckich strojów, oraz płaszcz, który dostał w trakcie tajnego szkolenia, odetchnął w duchu - kto wie, co czaiło się na pokładzie, co mogło zniszczyć jego rzeczy. Swój blaster miał przy sobie, podobnie jak wibromiecz z cortosis, o którym nie wiedzieli jego towarzysze.

Kiedy Tau olśnił ich pierwszą, nieprzyjemną informacją, Zack uniósł brew. To była jedyna oznaka na pokaz, w głębi siebie westchnął: " I już się zaczyna".
- No tak. Pewnie jeszcze co najmniej kilka rewelacji nas spotka z twojej strony, prawda panie Lokan? - zapytał drwiąco Zack. - Oby historia z artefaktami Jasnych nie była nieprawdziwa, bo wtedy może ulec zmianie ta sielankowa atmosfera. - Spojrzał na Faye, po czym dodał. - Skoro wielkogłowi to niezbyt asertywna rasa, proponowałbym bardziej drastyczny środek, jeżeli chodzi o przekonanie ich do tego, byśmy lądowali. - Zack na chwile przerwał, poprawił się na niesamowicie niewygodnym siedzeniu i zakończył. - Metoda zastraszenia, wykorzystująca zagrożenia życia ich pociech.Po chwili ciszy dodał:
- Tak, to dość niekonwencjonalna metoda, jednak myślę, że dość skuteczna. Jeżeli to wam odpowiada, mogę rozwinąć temat.Zack był na tyle skupiony na swoim pomyśle, który bezsprzecznie ocierał się o Ciemną Stronę, że nie zauważył, zaciskanych pięści Nataye, która siedziała niedaleko Altaira.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Jack Welles » 4 Gru 2010, o 21:29

- Nie jestem jakąś tam ekspertką z dziedziny kultury, lecz myślę że jeśli spróbujemy jakiś drastycznych środków do przekonywania Cerean to uzyskamy raczej rezultat odwrotny do zamierzonego - podjęła Faye. Ubrana była w strój, który zazwyczaj wdziewała gdy przebywała na swoim statku - czarną koszulkę na ramiączkach i krótkie spodenki w moro. - Z doświadczenia już mogę powiedzieć, że każdy ma jakąś cenę, za którą chętnie by współpracował. A mówiąc o cenie nie mam na myśli tylko kredytów. Bankowo Cereanie mają jakieś problemy, z którymi moglibyśmy im pomóc.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Tzim A'Utapau » 4 Gru 2010, o 22:10

Altaira zainteresowała najbardziej jedna sprawa podczas tej wymiany zdań. A właściwie jedno słowo: Jaśni. Zack nazwał tak Jedi. Kto tak na nich mówił? Nobil słyszał jedynie wcześniej, jak Nataye używała określenie w opozycji - Ciemni. Jaśni i Ciemni. Dobrzy i Źli. Tau zdał sobie sprawę, że czuje się jakby mnie swobodnie w towarzystwie Vellara.
- Optuję bliżej rozwiązania pani Spike. Najważniejsze to chyba nawiązać kontakt z kontrolą lotów. Jeśli już pozwolą nam wylądować...
Lakon nagle zmarszczył brwi, natchniony bardzo prostym rozwiązaniem.
- Albo... możemy powiedzieć prawdę. Chociaż częściową. Cereanie zapewne sami są ciekawi, jak skończył ich projekt.
Młodzieniec oparł się na tyle wygodnie, na ile było to możliwe i wpatrywał w konsolę. Dumał sobie, co się stanie, jeśli cała wyprawa okaże się niewypałem. W końcu setki, jeśli nie tysiące podróżników zmarło już z głodu w pogoni za mirażem. Legendy miały to do siebie, że były... legendami. Czasami fikcją, czasami półprawdą, a czasami nawet całkowitą bzdurą.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Yarin Lanex » 4 Gru 2010, o 22:24

Zack podrapał się w czoło i spojrzał na Lokana, mówiąc cicho:
- Skoro tak. Jest nas trójka i widzę, że tworzymy demokrację, a w tym przypadku jestem w mniejszości. Dodam jedynie, iż musicie mieć przygotowany plan awaryjny, jeśli kontrola odmówi lądowania i nas namierzy. Bo jeszcze chciałbym pobawić się lekku niejednej twi'lekanki.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Tzim A'Utapau » 5 Gru 2010, o 13:51

Infant Fondoru kiwnął głową, przyznając tym samym rację Vellarowi. Otworzył usta, aby jeszcze coś dodać i nagle je zamknął. Wszystkich na mostku dobiegł przeciągły, ochrypły od nadużywania alkoholu ni to gadzi, ni to małpi chichot. Wyrośnięta małpojaszczurka zjawiła się znikąd, zamachała długimi rękoma i rzuciła się spasionym cielskiem w stronę właściciela. Czuć od niej było koreliańską pięćdziesięcioprocentówką.
- Chichotek, cholera, uspokój się - warknął Lakon, gdy pupil wdrapał mu się na ramię. Ale było już za późno. Plan Pana Chichotka zakładał dowcip i żadna siła w znanej galaktyce nie była w stanie go od tego odwieść. Wychowany na terenie stoczni, zwierzak wiedział, co najbardziej denerwuje istoty inteligentne. Ogonem chwycił dźwignię hipernapędu i z obrzydliwym, złośliwym uśmiechem pociągnął ją w dół. Statkiem zatrzęsło, gwałtowne wyjście z prędkości nadświetlnej nie należało do najbezpieczniejszych. Navicomp mógł od tego zwariować. Altair rzucił okiem na mapę i z ulgą stwierdził, że do systemu i tak już było blisko. Dało się dolecieć w podświetlnej. Gdyby wyskoczyli z hiperwymiaru wcześniej, mogliby dryfować w pustej przestrzeni wiele dni.
- Zdaje się, że chyba mamy nasz "plan awaryjny" - podsumował Altair. - Prawdziwa awaria. Teraz będą musieli pozwolić nam wylądować. Istotnie Cerea już namierzała nową jednostkę. Nobil trzasnął Pana Chichotka w tył głowy w ramach dyscyplinarnego pouczenia. Ciekaw był, czy statek Faye w ogóle miał legalne kody. A jeśli nie, w jaki sposób pani kapitan to wytłumaczy służbistom po drugiej stronie odbiornika, jakimi byli Cereanie.
- Zabierz go stąd - poprosił chłopak Nataye, mając na myśli małpojaszczurkę. - Zanim coś rozwali.
- Nie jestem opiekunką tego paskudztwa!
- Ale...
Kłótnię, a raczej jej zaczątek, przerwał charakterystyczny pisk nadchodzącego połączenia. Obok na konsoli na czerwono wyświetlała się informacja o przegrzanym hipernapędzie.
- To chyba do pani - błaznował Altair, uśmiechając się do Łowczyni Nagród. Panu Chichotkowi zaś w międzyczasie najwyraźniej spodobał się Zack.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Jack Welles » 5 Gru 2010, o 19:43

Faye była jedynie o krok od chwycenia swojego blastera i zastrzelenia Chichotka. Nawet sięgnęła w kierunku broni, lecz w ostatnim momencie skierowała dłoń ku włącznikowi komunikatora.
- Chubby ogarnij czy hipernapęd się jeszcze do czegoś nadaje! - krzyknęła wgłąb statku nim włączyła odbiór transmisji.
- Stacja kontroli lotów Alpha-one do niezidentyfikowanego statku z sektora X5-6H - zaskrzeczał głośniczek - Proszę o natychmiastowe włączenie transpondera oraz o podanie celu przylotu - Faye przełączyła jakąś dźwigienkę, po czym włączyła mikrofon.
- Tu Mystic do stacji kontroli lotów - odezwała się - Transponder został włączony, proszę o potwierdzenie odbioru sygnału.
- Potwierdzam. - odpowiedział głośniczek - Jaki jest wasz cel przylotu Mystic?
- Mamy tu małą awarię systemu hipernapędu i najzwyczajniej w życiu wypluło nas z nadprzestrzeni - rzekła Spike do mikrofonu. W międzyczasie do kokpitu przytoczył się Chubby, który gniewnie piszcząc ogłosił wszem i wobec, że bez części zapasowych hipernapęd się nie ruszy.
- Przyjąłem Mystic. - odpowiedział kontroler - Co w takim razie planujecie?
- Chciałabym prosić o pozwolenie do lądowania w celu naprawy - powiedziała łowczyni nagród, pokazując w tym samym czasie na migi co ma zamiar zrobić Chichotkowi gdy go złapie.
- Czy nie możecie wykonać napraw na orbicie? - odezwał się błyskawicznie głośniczek.
- Niestety nie bo nie posiadamy części zapasowych - odrzekła Faye.
- Poczekaj Mystic - zaraz dostaniecie odpowiedź na prośbę - odpowiedział kontroler lotu, po czym komunikator zamilkł.
- Pewnie konsultują się z kimś z wyższego szczebla - odwróciła się Sipke do reszty zgromadzonych w kokpicie - Stawiam na to, że nam pozwolą wpuścić tylko jak wyjdziemy na miasto powęszyć? Jakieś pomysły?
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Yarin Lanex » 6 Gru 2010, o 22:38

Pan Chichotek z początku nie zwrócił uwagi Zacka, który zorientowany był na młodą Jedi. Jednakże kiedy zwierzę zaskoczyło ich wszystkich, powodując zamieszenie z hipernapędem, Vellar chciał zadusić małpiszona. prawie do tego doszło, gdyby nie glos kontrolera.
Zack opanował swoją złość i uważnie przysłuchiwał się rozmowie Faye z kontrolą lotów, nie szczędząc ukradkowych spojrzeń w kierunku nóg łowczyni. Jego koncentrację na rozmowie i ciele kobiety usilnie przerywał Pan Chichotek. Nie dość, że wcześniej już podpadł Mrocznemu Jedi, to teraz jedynie bardziej się pogrążał. Jego figle, zaczepki i prowokacje znalazły finał: Zack ruchem ręki wyzwolił niewielką falę Mocy, która odepchnęła zwierzę do tyłu. Całkowicie zaskoczone wydatnie spojrzało na Zack i oddaliło się.
Kiedy Faye zadała pytanie o pomyśle, co dalej, Vellar wstał, podrapał się po brodzie i odpowiedział:
- Możemy zakomunikować, że brakuje nam kilku części i potrzebujemy się zaopatrzyć u kupców.
Po chwili odezwał się głos z kontroli lotów:
- Mystic. Podaj raz jeszcze swoje kody. Mamy tu małe nieścisłości.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Tzim A'Utapau » 6 Gru 2010, o 23:33

Tau z żywym zainteresowaniem obejrzał sztuczkę Zacka, nawet nie obrażając się na złe traktowanie pupila. Zwykle pozwalał tylko sobie pomęczyć od czasu do czasu małpojaszczurkę, za to zawsze ze szczeniackim rozbawieniem obserwował jej psoty względem otoczenia. Pan Chichotek zniknął w korytarzu, zapewne udając się na spoczynek do kufra.
- Przynajmniej nie chcieli listy uzbrojenia - stwierdził optymistycznie Nobil, wskazując odbiornik. - O wyjście na miasto przyjdzie chyba się nam martwić jeszcze później.
Oczyma wyobraźni widział cały nielegalny sprzęt, jaki łowcy nagród mogli instalować na swych frachtowcach. Altair dawał głowę, że statek Spike był latającym arsenałem. A przynajmniej tak to sobie przedstawiał jako osoba niemająca wcześniej do czynienia z przedstawicielami tej jakże specyficznej profesji.
Równie zaskakująca co wiadomość od kontroli lotów była reakcja Nataye. Dziewczyna spojrzała najpierw na Faye, później na Zacka, wreszcie osunęła się w omdleniu na fotel, a gdy arystokrata chciał jej pomóc, odpędziła się od niego ręką jak od złego uroku.
- Nataye?
- Muszę pobyć sama... - adeptka wyszła z pomieszczenia sztywnym krokiem, blada. Tau uniósł brwi, zastanawiając się, co właściwie się stało. Jasnym było, że chodziło o sprawy Jedi.
Jakbyśmy właśnie mało mieli przeszkód, pomyślał prawie gniewnie i zarazem prawie współczująco. Może faktycznie nie powinien zbliżać się do dziewczyny w najbliższym czasie.
Spojrzał jeszcze na Zacka... albo być ostrożniejszym w zawieraniu znajomości.
Położył dość poufale dłoń na ramieniu Rattatakanki, niby stary znajomy.
- No, pani kapitan? Co zwykliście robić w takiej sytuacji? Tylko nie mówcie, że trzeba zapiąć pasy.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Jack Welles » 12 Gru 2010, o 14:51

- Póki co i tak jesteśmy uziemieni, więc nie pozostaje nam nic innego jak współpracować - odpowiedziała Faye przesyłając ponownie identyfikator "Mystica" - Najprawdopodobniej nie spodobały im się wyrzutnie, które ostatnio zainstalowałam - dodała ze wzruszeniem ramion - Odbiór techniczny robiłam jednak na Coruscant, więc jeśli tam wystarczyła jedynie ciut większa łapówka by zarejestrowali mi ją, to tu raczej nie powinni zbytnio marudzić...
- Tu Mystic do stacji kontroli. Ponawiam swoją prośbę - bez naprawy w normalnym doku nie damy rady się stąd ruszyć - odezwała się do mikrofonu...
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Yarin Lanex » 12 Gru 2010, o 21:39

- Mystic, przyjąłem. Poczekaj na decyzję - dźwięk wyłączanego mikrofonu nie wróżył niczego dobrego. Zapewne jakiś nadgorliwy kontroler, który niedawno zaczął zmianę postanowił być skrupulatny.
Zack, słysząc iż mogą być problemu, starał się skupić, by wezbrać w sobie Moc i wysłać jej strumień w stronę planety, próbując wpłynąć na szybszą decyzję kontrolera. Niestety, zbyt daleka odległość od celu, a także niewielkie doświadczenie w korzystaniu Mocy w ten sposób spowodowało, że jedynie kilka cienkich strumieni Mocy rozpłynęło się w przestrzeni nie docierając nawet do planety.
Całej załodze pozostało jedynie czekać na rozstrzygnięcie tej sytuacji.
Po niecałych dwóch minutach, głos w mikrofonie odezwał sie ponownie:
- Mystic, pomimo niezgodności z procedurą QPI - 34CV mój przełożony zgodził się na wasze wejście, jednakże po lądowaniu musicie niezwłocznie udać się do kontrolki nr 3A w celu wypełnienia stosownej dokumentacji.

Całe szczęście, że Tor-Lurt na dzisiejszej zmianie miał dobry humor. Niedługo szykował się na powrót do domu, gdzie czekał na niego kuzyn i jego żona, których dawno nie widział. Pomimo kontrargumentacji podwładnego, pozwolił na to, by Mystic zadokował.
Bez wątpienia ciepło rodzinne Lurta miało na jego decyzję ogromny wpływ.
Zack nie okazał na zewnątrz tego, że z ulgą przyjął informację o pozwoleniu a jedynie wstał, i skierował swoje słowa do Tau:
- Musimy obrać strategię, czy lądując zmywamy się z lądowiska, ale to może odbić się na naszym cudownym środku transportu, czy może grzecznie wypełnimy wszystkie dokumenty, o których wspominał ten Cerean? - Tym razem w głosie Zacka nie było ani krzty ironii, a jedynie chłodna i logiczna analiza sytuacji. - Chyba, że któryś z nas zajdzie tam i zrobi co należy, a potem dołączy do pozostałych, którzy będą kontynuować naszą misję?
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Tzim A'Utapau » 12 Gru 2010, o 23:16

- Chętnie zapoznam się z tutejszymi procedurami - zgłosił się na ochotnika Altair i była to nawet prawda z jego strony. Choć dla w miarę normalnej osoby perspektywa spędzenia sporej ilości czasu przy formularzach nie należała do najciekawszych w galaktyce, Infant Fondoru miał psychikę skrzywioną pochodzeniem i wykonywanym nie tak dawno zawodem. Liczby były mu jak poezja, karmiły duszę. Nawet teraz chłopak oceniał odruchowo odległości za transplastalową szybą pomiędzy kolejnymi obiektami, podobnie jak na wstępie oszacował do marginesu trzech milimetrów wzrost Faye oraz Zacka, ich proporcje i średnią długość kroku. Choć nie dało się tego zauważyć, czasami też spoglądał na nich w ultrafiolecie, szkicując w głowie różnice cieni i optycznych złudzeń względem normalnego spektrum. Faye była pod tym względem interesująca, jej skóra mieniła się i błyszczała niczym natarta egzotycznymi olejkami. Za to Vellar wyglądał dość upiornie.

***

Altair był szczerze zdziwiony, że kontrola pozwoliła im lądować w pobliżu Tecave. Być może pogłoski o niegościnności Cerean były nieco przesadzone...?
Cerea była ładnym światem, jednym z tych sielankowych, zwanych popularnie "w stylu Naboo". Dużo roślinności, ptactwa, mało śladów cywilizacji, co na równie zaawansowany technologicznie naród było dość rzadko spotykane. Załoga Mystic miała okazję minąć kilka durastalowych wież, przypominających ogromne kapsuły ratunkowe, wbite w pokryte gęstą trawą wzgórza. Ponoć Cereanom takowe konstrukcje służyły za miasta, a każde z nich było oddalone od innego całkiem dużymi odległościami. W ten sposób, maksymalnie centralizując potrzeby urbanizacji w wyznaczonych punktach, mogli resztę terenu zachowywać w stanie dzikim, co wyraźnie miało podstawy w samej kulturze tych dziwacznych, wielkogłowych dżentelistot. Nie było to znowu jakieś niespotykane, wiele ras ceniło sobie naturę. Ale większość skupiała się jednak na aspekcie praktycznym, a miasta-wieże musiały być naprawdę trudne w kontroli i organizowaniu tamtejszego życia. Cereanie nie kładli durabetonowych dróg, nie wszczepiali w ziemię fundamentów i nawet stawiając budynki próbowali jakoś wkomponować je w zastane uwarunkowania krajobrazu. Stolica Tecave nie była wyjątkiem.
Pursuer minął Cytadelę Zamiejscowych, jedyny ośrodek w którym Cereanie pozwalali mieszkać przybyszom z innych planet i osiadł w doku lądowiska wizualnie przedstawiającym się raczej jako lej po bombie albo kanion. To właśnie tu musiano zarazem dokonywać napraw, bo samo miasto było raczej utrzymane w estetyce świątynno-mieszkalnej. Doki z prawdziwego zdarzenia zapewne naruszałyby poczucie piękna Cerean.
Co za dziwacy, pomyślał Tau.
- Dobrze, mnie chyba wzywa kontrolka 3 A - przypomniał sobie na głos. - Nie ma sensu, byście tu czekali. Przydałoby się zorganizować środek transportu, bo może nam przyjść tu spędzić trochę czasu. Ewentualny nocleg raczej czeka nas na pokładzie, jeśli będzie konieczny. Wątpię, byście mieli ochotę zwiedzać muzeum technologii, ale może znajdziecie na to czas. Najważniejsze to jednakże zdobyć pozwolenie na szperanie w Instytucie Pamięci Planetarnej, czy jak to się tu lokalnie nazywa. Załatwię nam rejestrację i naprawę.
Lakon był w sumie zadowolony, że choć na chwilę wyrwie się spod oka Nataye (i przy okazji nie będzie musiał jej niańczyć, zwalając małą Jedi na Vellara oraz Spike). Ciekaw, komu się więcej zejdzie z czasem, opuścił pokład i raźno udał się do wskazanego biura. Do pasa pilota zapiął zawadiacko kaburę ze strzelbą. Wyglądał jak rasowy międzyplanetarny poszukiwacz przygód... albo kłopotów.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Mistrz Gry » 13 Gru 2010, o 00:35

Tau

Kiedy Infant Fondoru przekroczył wejście oznaczone numerem 3 A od razu na jego osobie spoczął wzrok kontrolera, z którym zapewne niedawno rozmawiała Spike. Najprawdopodobniej mając podgląd na doki lądowiska rozpoznał jednego z pasażerów Mystica. Ubrany w ciemnoniebieski strój, zbyt elegancki, jak na pełnione stanowisko, Cerean zachowywał się tak, jakby od dawna wyczekiwał momentu konfrontacji z Altairem.
- Niech zgadnę. Członek załogi Mystic? Nie inaczej - dodał do siebie. - Widzimy te dokumenty? - zapytał, wskazując szybkim ruchem ogromnej głowy na stos papierów; na pierwszy rzut oka, około trzydziestu kartek. - Obym nie znalazł na niej żadnej literówki, bo trzeba będzie jeszcze raz je wypełniać - z wrednym uśmiechem dodał na koniec, spoglądając prosto w oczu Tau, po czym powiedział coś ściszonym głosem przez komunikator i wrócił do swoich obowiązków.

Faye, Zack, Nataye

Kiedy cała trójka wychodziła z pojazdu, od razu przy wyjściu stanęło dwóch miejscowych, uzbrojonych w blastery i elektropałki. Po stroju można było wywnioskować, że to ochrona tego sektora lądowiska.
- Proszę nie opuszczać statku dopóki nie zakończy się procedura wyjaśniająca. Tak sir? - podniósł rękę odpowiadając do komunikatora. - Oczywiście. Otrzymałem polecenie, by załoga ścigacza o nazwie Mystic do momentu wyjaśnienia celu lądowania, musi oddać swoją broń według paragrafu 45C, podpunkt B, trzeciego ustępu Regulaminu Lądowania Na Terenach Tecave - zakończył urzędniczym tonem
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Tzim A'Utapau » 13 Gru 2010, o 21:04

Dla Tau, pamiętającego pliki setek raportów przewijających się dziennie przez biuro administracyjne nad Fondorem, wypełnienie kilku, tudzież kilkudziesięciu formularzy nie zdawało się początkowo niczym specjalnie strasznym. Ale przeczytawszy pierwszą serię pytań na dokumentach bliski był użycia jednego z ulubionych wulgaryzmów Zewnętrznej Rubieży. Ograniczył się jednak do nazwania w myślach kontrolera synem Murglaka.
- Czy muszę na wszystko odpowiadać w Basicu? Wie pan, tak naprawdę to moja prima lingua jest Wysoki Galaktyczny.
- Proszę używać tylko wspólnej mowy! - odparł chłodno, ale całkiem głośno kontroler.
- "Imiona załogantów" - chłopak przeczytał na głos tytuł jednej z rubryk, zezując prowokacyjnie ku urzędnikowi. - Wszystkich członków załogi? Ciekawe, jak sobie radzicie, gdy przylatuje większa jednostka? Już widzę ten załącznik "Czterdzieści pięć B" z listą osób pracujących na krążowniku. Ubaw po pachy.
Cereanin, ma się rozumieć, nie odpowiedział, wyraźnie obierając sobie za cel ignorowanie rozpieszczonego arystokraty i jego kąśliwości. Altair zaś prawie dobrze się bawił. Procedury Cerean nie wykazały się niczym szczególnym, poza perfekcjonistyczną drobiazgowością. Należało jak zwykle zaznaczyć planowany czas pobytu, przyczynę wizyty w systemie, listę towarów do ewentualnego oclenia lub zdeponowania... i tu pojawił się problem. Cholerni jajogłowi mogli przeskanować statek Spike. Jeśli Tau coś by zataił, urzędasy mogą się doczepić i dokonać konfiskacji. Z kolei, jeśliby wymienił wszystko o czym wiedział, pewnie doczepią się do broni personalnej i uzbrojenia maszyny.
Wznosząc oczy ku sufitowi i robiąc sobie przerwę w pisaniu, Lakon wpadł w zadumę nad nowym towarzystwem. Począwszy od Nataye, którą zdążył już nieco poznać, po dwójkę od niedawna związaną z nim wspólnym interesem. Ciekawe, jak się zachowają, gdy (i jeśli) uda im się naprawdę znaleźć Chu'unthor. Ile warta mogła być znajomość zawarta w kantynie na stacji kontrolowanej przez gangsterów-huttów? Młodzieniec odczepił od pasa swój unikatowy datapad, mający rzadki i piekielnie drogi system łączności zdolny wychwycić przekaźniki holonetu z niemal każdego punktu w Galaktyce. Nie spiesząc się (ostatecznie mógł sobie spokojnie posiedzieć), przejrzał wiadomości, a później, jak to już weszło mu w nawyk, sprawdził czy ród Lakonów wycofał wreszcie nagrodę za jego głowę. Czy powinien był porozmawiać o tym z Faye? Rattatakanka nie wydawała się wiedzieć o całej sprawie. Zresztą stoczniowcy nie pofatygowali się o dobrą reklamę ze swym zleceniem ani o specjalnie wysoką nagrodę. Zaglądając na witryny Zordo, Tau parsknął wesoło, widząc inne publiczne ogłoszenie.
Zdradziecka Łowczyni
Status: aktywne

Zleceniodawca: anonimowy
Nagroda: 15 000 kredytów (do odebrania u Ricka Poor'a w kantynie, na stacji Zordo's Haven)
Nagroda dodatkowa: zleceniodawca zapłaci kolejne 5 000, jeżeli dostarczy się medalion, który kobieta posiadała pod koniec 24 ABY

Cel: Faye Spike
Lokalizacja:Obecna lokalizacja nieznana, ostatnio widziane na Manaan

To chyba w pewien sposób zapewniało status quo w grupie. Chichocząc pod nosem, Nobil ściągnął na siebie zdziwiony wzrok Cereanina. Pewnie wyszedł na wariata, szczerząc się, a mając przed sobą nadal dwadzieścia kartek zapisanych maczkiem w aurebeshu, zdolnych dosłownie zabić Neimodianina-formalistę. Wyłamując z trzaskiem palce wrócił do pisania, zastanawiając się, co też wymyśli obecne w Tecave trio, aby zyskać odpowiednie przepustki.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Jack Welles » 13 Gru 2010, o 21:23

- Spokojna głowa prze pana - odpowiedziała Faye wesoło. Cała ta biurokracja ze względu na jej absurdalną bezsensowność w jej mniemaniu, wywoływała u niej rozbawienie, które pomimo uszkodzonego hipernapędu dosyć otwarcie okazywała. Choćby to polecenie do złożenia broni - wszak najgroźniejszą bronią jest sama Spike. Powstrzymała się jednak od komentarza i posłusznie odpięła swój pas, do którego miała przypięte dwie kabury oraz parę granatów. Następnie zdjęła bransolety, w których skrywały się ostrza oraz ściągnęła z pleców długi bagnet.
- Prawo ponad wszystko... Prawda Nataye? - zwróciła się ironicznie do młodej Jedi podając broń strażnikom - No oddajemy wszyscy broń - nie chcemy przecież sprawiać nikomu problemów - dodała uśmiechając się szeroko.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Yarin Lanex » 13 Gru 2010, o 23:29

Zack jedynie westchnął, gdy zobaczył dwóch jajogłowych uzbrojonych w blastery, czekających na załogę Mystica. Na polecenie jednego z nich chciał zareagować dość brutalnie - pozbawić górnej części wydłużonej czaszki ochroniarza, jednym szybkim cięciem wibromiecza. Oczywiście ten pomysł nie mógł zostać zrealizowany, więc Vellar oddał swoje blastery jako pierwszy, jednak miecz ukryty na jego plecach, pozostał na swoim miejscu.
Podczas gdy Spike ochoczo i z uśmiechem pozbywała się swojego sprzętu. Choć stała odwrócona do niego bokiem, Białooki poczuł, jak młoda Jedi wpatruje się w niego. Nie oczyma, a starała się dotrzeć do jego umysłu poprzez Moc. Kiedy Zack zorientował się i ustawił drobną blokadę, Nataye szybko wycofała się, wzdrygając się i spoglądając na Faye, która właśnie kierowała do niej swoje słowa.
- Prawda to jedna z najważniejszych cnót, którą każda istota w wszechświecie powin...
- Dziecko ma chyba gorączkę. Proszę nie zwracać na niej uwagi - wtrącił Vellar, podchodząc do dziewczyny i kładąc na niej swoje ramię. Pomyślał, że spróbuje jednej z najbardziej znanych sztuczek Jedi na dwóch ochroniarzach. Prawym nadgarstkiem, który spoczywał teraz na ramieniu wiercącej sie Nataye, wykonał półkolisty ruch i powiedział cichym, niskim i przyjemnym tonem: - Możecie wziąć swoją broń, a my pójdziemy sprawdzić pojazd stojący w doku nr 2.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Mistrz Gry » 14 Gru 2010, o 13:48

Dyplomatyczna postawa Faye i perswazja z odpowiednią dawką Mocy Zacka odwróciły sytuację. Cereanie zrzucili maski zawodowych dupków, ze wstydem niekulturalnego gospodarza schowali za siebie pałki, a bliżej stojący pozwolił sobie dodatkowo na przyjacielski uśmiech do Rattatakanki, oddając jej śmiercionośny osobisty arsenał.
- Możecie wziąć swoją broń, nie wyglądacie na osoby chcące sprawiać kłopoty - stwierdził jeden z kontrolerów.
- Życzymy miłego pobytu - dodał drugi jakoś mało naturalnie. - My pójdziemy sprawdzić pojazd stojący w doku nr 2. I jak oznajmił, tak zrobili. Dopiero, gdy zniknęli, Nataye wyrwała się spod ramienia Vellara i bez słowa schowała za łowczynią nagród, wzrokiem godnym mieszkańców Basilisk mierząc mężczyznę.

*

Przed grupą rozciągnęło się w całej okazałości Tecave, spokojne i aż nazbyt uporządkowane. W podobnych miejscach pogłoski o trwającej gdzieś na drugim końcu galaktyki wojnie wydawały się równie nieprawdopodobne, co legendy o skrzydlatych huttach. Wielkogłowe, roześmiane dzieciaki biegały grupkami po zielonej murawie, kłócąc się wesoło o to, czy powinny raczej bawić się w międzygwiezdnych pilotów, czy pójść na codzienną medytacją do świątyni. Na ulicach brakowało kupców czy turystów, nieliczni przechodnie wyraźnie znali swoje obowiązki lub wręcz przeciwnie - leniwie spędzali czas spacerując. Właściwie brakowało też samych ulic, miasto składało się z kilkunastu forów, na których na planie doskonałych geometrycznych figur wzniesiono budowle z naturalnych surowców. Wszystko było zadbane i nie brakowało kilku nowszych konstrukcji, piramidalnego urzędu, okrągłej biblioteki oraz miejsc dla użytku publicznego jak sauny-odświeżacze, mównice i tak dalej.
Goście, co ciekawe, nie wzbudzili znowu wielkiej sensacji. Owszem, ściągnęli kilka zaciekawionych spojrzeń, jednak brakowało w nich jakiegoś braku zaufania czy przestrachu. Społeczeństwo Cerean nie przewidywało burzenia porządku przez obcych. Skoro komuś udało się dostać do stolicy, widać tak miało być. Nikt nie brał pod uwagę przypadku czy zaniedbania organów zwierzchnich. Byłoby to niepoważne. Kontrole lotów Cerean, jak i reszta ich urzędów - nie zawodziły nigdy. Nigdy o dekad, co zapewniło mieszkańcom planety spokojną egzystencję. Nigdy aż do teraz.
- Gdzie powinniśmy zacząć? - Nataye chyba zapomniała, iż miała być obrażona na Zacka i pytanie skierowała do obojga towarzyszy.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Jack Welles » 6 Sty 2011, o 18:37

- Myślę, że w jakiejś kantynie lub czymś co by spełniało by tutaj taką funkcję - odpowiedziała Faye - Może uda się nam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - znaleźć namiary na jakiegoś handlarza częściami zamiennymi i kogoś kto by powęszył dla nas w tutejszym archiwum. Możemy też uderzyć prosto do archiwum, ale mam dosyć mocne przeczucie, że raczej nie mamy co liczyć na dostęp do przechowywanym w nim informacji... No chyba, że pan Vellar oczaruje tamtejszych urzędników w równie skuteczny sposób jak strażników w porcie. - dodała opierając się o barierkę oddzielającą chodnik, na którym stali od mieszczącego się pięć metrów niżej placu służącego autochtonom za rynek.
- Odnoszę wrażenie, że nie tylko my poszukujemy tego statku - odezwała się ponownie po chwili. - Widzicie może tamtych weequay'ów - należą do klanu Jagga i najczęściej pracują jako spluwy do wynajęcia - powiedziała kiwając głową w kierunku drugiego końca placu, na którym szło trzech weequay'ów, jakiś wysoki ludzki mężczyzna ubrany w zbroję podobną do tej, w którą ubraną była Spike oraz odziana w prostą tunikę kobieta, która najwyraźniej przewodziła całej grupie - Nie wiem kim są ich znajomi, ale na pewno jest to jakoś związane z naszym celem...
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Tzim A'Utapau » 8 Sty 2011, o 00:48

Tau poprawił pedantyczną manierą kołnierz sztywnej kamizelki w płomienisty wzór, gdy cereański urzędas czytał niespiesznie wypełnione formularze. Firrerreański arystokrata podsunął sobie nogą stojące z boku krzesło i oparł o nie czubek wysokich, sięgających kolan koreliańskich butów z typowym dla młodzieży bezczelnym, a jednak w jakiś sposób niewinnym znudzeniem.
- Straszny ruch się zrobił ostatnio w Tecave – zagadnął Cereanin. – Odkąd tu pracuję nie pamiętam, by ktoś otrzymał zezwolenie na lądowanie w stolicy bez naprawdę wyraźnego powodu. A tu proszę, mamy drugi statek cywilny w ciągu ledwie kilku dni. Zastanawiające, nieprawdaż?
- Nawet bardzo zastanawiające – przyznał Infant Fondoru, chowając swój unikatowy datapad. Zastąpił go stukredytowym chipem, który wypuścił z palców na blat biurka i pstryknął w niego. Płatniczy środek wylądował dokładnie na flimsiplastowym papierze, po który sięgał urzędnik. – Nie znam się zbytnio na tutejszych zwyczajach. Czy byłoby nietaktem, gdybym zapytał o gości Tecave, którzy wylądowali przed nami? Może byłbym w stanie im jakoś pomóc. Bo wnioskuję, że podobnie jak my mieli kłopoty ze środkiem transportu?
- Taaak, mieli poważne kłopoty – odparł jajogłowy, próbując zachować wyraz twarzy starego, skorumpowanego i zdystansowanego cynika, a w rzeczywistości wyglądając jak dziecko pochłaniające ulubione słodycze. Tau z dozą fascynacji przyglądał się, jak wspomagające serce umieszczone w głowie Cereanina pompuje mu szybko krew, wypełniając czerwienią tętnice. - Pomogli im w Instytucie Pamięci Planetarnej.
- Dziwne miejsce na szukanie mechaników… - skomentował sucho Altair.
- Podobnie jak budynek kontroli lotów na szukanie informacji, sir. Zdaje się, że wszystko jest w porządku. Może pan z towarzyszami cieszyć się pięknem naszego miasta.
- Dziękuję.

*

Lakon w zamyśleniu wyszedł na rześkie słońce i z typową sobie swobodą począł wypytywać nielicznych przechodniów Tecave o wspólników. Pomimo braku współpracy, zdołał stosunkowo szybko znaleźć grupę – rzucała się w oczy. W czasie, gdy się zbliżał, wychwycił słowa Nataye kierowane do Rattatakanki.
- Wątpię, czy mają tu kantyny…
Nobil uniósł jedną brew, nie będąc w temacie i zignorował młodą Jedi, jak już robił to wielokrotnie wcześniej.
- Mam dobrą i dwie złe wiadomości – oznajmił po prostu. – Dobra jest taka, że mamy z głowy naprawę i urzędasów. Zła numer jeden, że chyba nie jesteśmy jedynymi osobami na planecie szukającymi zaginionego statku. A druga zła wiadomość brzmi: nasi rywale wyprzedzili nas o krok i zapewne zdobyli informacje, których szukamy. A przynajmniej mieli dostęp do potrzebnych nam danych. Co możemy z tym zrobić?
Chłopak zerknął kolejno na łowczynię nagród oraz Vellara, sam nie wiedząc, czy prawdopodobne do usłyszenia odpowiedzi są aby tymi, które usłyszeć istotnie by chciał…
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Znana Galaktyka] "Blue milk run"

Postprzez Yarin Lanex » 8 Sty 2011, o 19:53

Zack przez okres oczekiwania na Tau, przyglądał się Faye oraz Nataye. Tej pierwszej, jedynie w czysto fizycznej kwestii. Bez wątpienia: Rattatakanka była pociągająca. Chociaż White Eye rozkoszował się praktycznie jedynie w twi'lekankach, dla łowczyni zrobiłby wyjątek.
W kwestii młodej Jedi, starał się wybadać ją Mocą tak, aby ona tego nie zauważyła. Niestety - jego próby wtargnięcia do umysłu dziewczyny nie powiodły się. W tej sprawie Vellar musiał jeszcze poćwiczyć. Chociaż bardzo chciał, bardziej dla eksperymentu aniżeli poważnej rozmowy, przeprowadzić z nią dialog na temat Mocy, kodeksu Jedi, nie potrafił się w sobie zebrać. Czyste i naiwne spojrzenie na Moc młodej dziewczyny, w jakiś nieokreślony sposób wręcz blokowało Mrocznego Jedi. Irytacja spowodowana brakiem aktywności, co do płci przeciwnej, obojętnie w jakiej kwestii, coraz bardziej wypełniała jego głowę.
- Jeśli się nie zapytamy, czy nie rozejrzymy, nie będziemy wiedzieć, czy nie ma tu kantyny, albo chociaż jej namiastki - rzucił szorstko w stronę uczennicy Jedi, kiedy ta odpowiedziała na pomysł Spike. Chociaż przeczuwał, iż zapewne ma rację, zareagował tak, a nie inaczej. Impulsywnie i niezbyt przyjaźnie.
- O. Pan Lakon. Widzę, że poradził pan sobie z biurokracją Cerean - uśmiechnął się do Tau, który właśnie podszedł do pozostałych. - Oby pana zdolności oratorskie, a nie uszczuplenie czipów, pozwoliły na opanowanie sytuacji.
Po oznajmieniu dobrych i złych rzeczy przez Altaira, Zack wyprężył się i cmknął.
- A więc skoro wszyscy już jesteśmy w komplecie, - wygładzając kant eleganckich spodni, rzucił do towarzyszy - i zadokowanie mamy z głowy, zajmijmy się osobnikami wskazanymi przez panią Spike.
Vellar ruszył przodem, idąc sztywno i pewnie w stronę kobiety ubranej w tunikę. Kilka metrów od nich stało trzech weequay'ów, doglądając swojej broni. Dwójka ludzi, zajęta rozmową, dopiero, gdy Zack przystanął przed nimi, przerwali rozmowę i spojrzeli na niego.
- Szanowni. Tak się z moimi przyjaciółmi zastanawiamy, czy wiecie gdzie znajduje się eSeRZetDeA? - kompletnie obojętnym tonem zadał niecodzienne pytanie. Wzrok tej dwójki, który padł na nieznajomego, zdawał się mówić: "Odstaw przyprawę i weź się ogarnij".
O to chodziło Zackowi. Lekkim ruchem prawej dłoni, powiedział:
- Będziecie pod naszą opieką. I znamy sposób na przeprowadzenie waszej grupy przez Stację Rejestracji Zaproszeń Do Archiwum.
Sztuczka, którą posłużył się w doku miała zadziałać na kolejnych, tym razem poprzez zmyślone zaproszenie, które miało w jakiś sposób pomóc wejść czwórce do Archiwum. Postawiwszy wszystko na jedną kartę, ufając Faye, iż ci dwoje mogą im pomóc, zawiódł się.
- Lepiej spadaj chłoptasiu, zanim albo ja, albo moi - tu, podirytowana kobieta w tnice wskazała głową na trójkę weequay'ów - ochroniarze ci wytłumaczą, iż nie wolno przerywać rozmów.
Sztuczka Jedi nie udała się. Zack spojrzał na Tau i Faye, a jego mina lekko zrzedła.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Następna

Wróć do Archiwum

cron